JA wobec procesów globalizacji
Globalizacja - zmiany w społeczeństwach i gospodarce światowej, które wynikają z gwałtownego wzrostu międzynarodowej wymiany handlowej i kulturowej. Opisuje zwiększenie wymiany informacyjnej, przyspieszenie i spadek cen transportu, a także wzrost handlu międzynarodowego oraz inwestycji zagranicznych spowodowanych znoszeniem barier oraz rosnących współzależności między państwami.
W teraźniejszych czasach wszystko się zmienia, dlatego nie może dziwić globalizacja międzypaństwowa. Różne źródła opisują swój stosunek do globalizacji, ja spróbuję opierając się na opiniach innych oddać swój własny sąd.
Istnieje wiele cech, przemawiających za pozytywnymi skutkami globalizacji. Jako główny plus możnaby uznać postęp naukowo – techniczny, który w dzisiejszych czasach odgrywa jedną z głównych ról w rozwoju społeczeństwa. Rozwój telefonii, telewizji oraz innych środków przekazu ukazuje dodatnie strony globalizacji. Dużą rolę odgrywa tutaj również rozwój Internetu. Internet wynalazek ostatnich kilkunastu lat zjednuje sobie coraz więcej zwolenników. Uważany jest obecnie jako główny środek dostarczania informacji.
Dzięki procesowi likwiduje się bariery dotyczące handlu, przepływu towarów eksportowanych i importowanych. Maleją również konflikty narodowe, słabną konflikty zbrojne i różnice kulturowe. Globalizacja pozwala jednoczyć się krajom. Powstają regionalne integracje gospodarcze takie jak Unia Europejska czy Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu.
Globalizacja ujednolica państwa świata, zmienia kultury narodów i kontrasty między kontynentami, zaciera granice. Wyjeżdżając z Polski w inną część Europy napotykamy mnóstwo podobieństw, jak choćby ubiór, muzyka, bary szybkiej obsługi, markowe sklepy. Z jednej strony stanowi to zagrożenie utraty narodowościowych cech charakterystycznych dla danej kultury, obyczajów, architektury, z drugiej daje nam poczucie wspólnoty.
Jednym z procesów globalizacyjnych w Europie jest wprowadzenie jednej jednostki monetarnej. Wprowadzone zostało euro. Dzięki temu wyjeżdżając za granicę nie trzeba już wymieniać pieniędzy.
Łączenie się firm w korporacje powoduje zwiększenie ich kapitału, wzrost ich wpływu na rynek zarówno w ujęciu krajowym, jaki międzynarodowym. Oczywiste jest, że duże i bogatsze firmy stać na więcej, dlatego ich rozwój jest bardziej dynamiczny, szybciej tworzone są ich kolejne placówki. Mogą pozwolić sobie one na otwieranie swoich oddziałów w nowych krajach. Dzięki temu w krajach tych zmniejsza się bezrobocie, po przez wykorzystywanie lokalnych dóbr (przedmiotów, firm, surowców) stymulacji poddana zostaje gospodarka.
Wiele źródeł przemawia jednak o negatywnych skutkach globalizacji. Ale czy to właśnie na nich należy opierać swoje poglądy w tej kwestii? Czy hasło globalizm kojarzy się steorypowo ze „ złem koniecznym”?
Jednym z wyraźnie zauważalnych skutków jest powiększająca się przepaść miedzy bogatymi a biednymi. Oczywiście w takim układzie dominują bogaci, tak samo jak w gospodarce ogólnoświatowej dominują państwa większe i bogatsze. Nawet Internet, który uważany jest za wielki sukces w dziedzinie komunikacji, informacji itp. zwiększa tą przepaść, gdyż nie każdy może pozwolić sobie na wprowadzanie nowoczesnych technologii komputerowych w swoim domu.
Globalizacja powoduje amerykanizację kultury światowej zwaną makdonalizacją kultury. Nie tylko za pośrednictwem żywności tzw. Fast ford, ale także poprzez cały przemysł rozrywkowy: kino, muzyka, telewizja. Coraz rzadziej można spotkać filmy produkcji narodowej, kino i telewizja zdominowane są przez rynek amerykańskich pomysłów.
Zagrożone zapewne czują się małe przedsiębiorstwa. Wielkie firmy w sposób przytłaczający zajmują rynki nie zwracając uwagi, iż inni ludzie tracą pracę i środki do życia, w taki sposób zwiększ się również bezrobocie. Mimo, iż w wielkich krajach ono maleje, w mniejszych rośnie. Ich rynek nie jest zauważalny na rynku światowym, dlatego maleje tez zapotrzebowanie w nowe przedsiębiorstwa, a te które nie mają siły przebicia upadną. Pozostawią na bruku wiele wartościowych i wykształconych osób. Jedynym sposobem na pozyskanie środków jest eksport do krajów, które potrzebują „rąk do pracy”.
Budując wciąż nowe fabryki powstaje zagrożenie dla środowiska. Efekt cieplarniany, dziura ozonowa staną się przyczyną „śmierci świata”. Idąc ulicą pokonywać trzeba będzie góry śmieci, sterty makulatury, zbite butelki i porozrzucane plastiki i już za kilkadziesiąt lat świat będzie jednym wielkim śmietnikiem, od którego nie będzie można się uwolnić. Środowisko naturalne zniknie niepostrzeżenie, gdyż świat zdominowany przez zapracowanych ludzi pragnących osiągnąć jak najwięcej nie zwróci uwagi na leżącą butelkę czy puszkę. I tak z jednej puszki, po drugą, przez kolejną butelkę i kartonik świat stanie się nieużyteczny i zatruty. A chorzy ludzie niezdolni będą do pracy i będą umierać.
Język angielski jest językiem Internetu, a zatem „językiem globalizacji” – narody zmuszone są do wcielania anglojęzycznych terminów do swoich języków narodowych, Bez angielskiego trudno porozumiewać się w innych krajach. Angielski wynaradawia języki ojczyste. Angielski stał się językiem obowiązkowym. Inne języki międzynarodowe nie mają siły przebicia nad językiem angielskim, a niestety nie każdego stać na naukę języka.
Wśród ludzi zanika tożsamość narodowa. Ludzie czuję przynależność zarówno do jednego jak i drugiego państwa. Zanikają kontakty z rodziną, przyjaciółmi. „ Brak czasu” tłumaczą po latach, gdy spotykają się z bliskimi, ale czy to odpowiedni argument, kiedy jesteśmy w czasach telefonii komórkowej i Internetu? Zapewne nie, gdyż zawsze znajdzie się chwilkę by zatelefonować lub wysłać SMS. Liczą się tylko chęci i chwila poświęcenia.
Wśród telefonów komórkowych tracimy kontakty z ludźmi. „Po co wychodzić z domu? Wyśle SMS albo wejdę na Gadu – Gadu o po sprawie, przynajmniej nie zmoknę.” To zapewne złe podejście do sprawy. W ten sposób stajemy się uzależnieni od środków przekazu, a przecież osobiste kontakty są cenniejsze i bardziej interesujące niż literki wystukane na klawiaturze. Kiedyś, gdy potrzebny będzie drugi człowiek to może akurat jego nie będzie stać na taki gest, by wyjść z domu i wysłuchać, pocieszyć, rozśmieszyć. Przecież zwykły SMS nie wystarczy, by zrozumieć kłótnie z mamą, przyjacielem czy kłopoty finansowe. Telefon nie potrafi pocieszyć tak, jak byśmy tego chcieli. Warto otworzyć się na ludzi a nie zamykać się w łańcuchu komórka – ja – Internet. Kontakty międzyludzkie są cenne, warto zastanowić się, czy telewizor jest ważniejszy od przyjaciela.
Chyba nikt z nas nie chciałby wyglądać tak samo, słuchać tej samej muzyki. Taka wizja świata wydaje się przerażająca. Brak różnorodności sprawiłby, że ludzie ciągle czuliby melancholię, znużenie. A przecież nie o to chodzi.
Pozwalając „wdzierać” się globalizacji do naszego życia stwarzamy prototyp takiej wizji świata. Może świat dążyłby wtedy do wyidealizowania każdego człowieka, ale skutki byłyby przerażające. Zobaczyć siebie jako Jenifer Lopez z rozumem Einsteina, opiekuńczością matki, szybkością Roberta Korzeniowskiego i siłą Pudzianowskiego? Efekt na pierwszy rzut oka miły, ale co później? Jak żyć, gdy ma się obok siebie klon w wersji men? Czy naprawdę świat jest taki straszny, że za wszelką cenę chcemy go upiększyć? Przecież każdy wie, że nigdy nie będzie tak jakbyśmy tego chcieli. Może zostawić wszystko i niech los zadecyduje co będzie dalej. Przecież nie chcemy niszczyć. Ale taki będzie skutek, gdy każdy z nas dorzuci do tego kotła coś od siebie. Świat stanie się okropny, gdyż każdy ma inne wymagania. Może lepiej tylko trochę kierować los w lepszą stronę a skutki nie będą takie fatalne. Trzeba się głęboko się nad tym zastanowić? Może wtedy będzie prościej?
Uważam, iż proces globalizacji ma zbyt wiele negatywnych skutków by nazwać go efektywnym. Globalizacja jest konieczna, gdy mowa jest o rozwoju społeczeństwa, ale czy nie za bardzo wkracza w nasz życie? Czy nie za często próbujemy przystosować się do jej wymogów nie zwracając uwagi co będzie z następnymi pokoleniami? Może wystarczy trochę chęci by świat stał się lepszy ale przy okazji piękny i pożyteczny? Czy od razu musi być śmietnikiem? Czy środowisko naturalne umrze z równa szybkością z jaką postępuje ten proces? Czy warto niszczyć las by mogła powstać autostrada, którą przejeżdżać będą samochody zatruwające nie tylko zwierzęta ale także nas, ludzi? Dlaczego sami narażamy się na ból? Świat naprawdę nie jest zły, wystarczy spojrzeć na niego przez „ różowe okulary” a wszystko będzie piękniejsze.
Stwierdzenie, że „globalizacja jest jak rzeka, możemy regulować jej bieg, ale próby jej zawracania byłyby daremne” najpełniej odzwierciedla stan faktyczny. Bądźmy obiektywni w sprawach dotyczących nas, naszego życia i przyszłych pokoleń. Stwórzmy świat, w którym przyjemnie będzie żyło się nam jak i naszym następcom. Nie próbujmy zmieniać wszystkiego na siłę.