Romantyzm - konspekt.
Dworek szlachecki i jego mieszkańcy w literaturze
Właściwie kultura polska do końca II Wojny Światowej miała charakter ziemiańsko-dworkowy. Dopiero założenia ustroju realnego socjalizmu doprowadziły do przekształcenia Polski w kraj, którego siłą przewodnią miała był siła proletariatu. W literaturze polskiej dworek szlachecki i życie jego mieszkańców jest więc obecny w każdej epoce. Literatura przynosi albo apoteozę, albo krytykę ziemiańskiego stylu życia. Dworków szlacheckich znaleźć można bardzo wiele, np. dworek Doświadczyńskich („Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki”), dworek Podkomorstwa („Powrót posła”), dworek Sopliców („Pan Tadeusz”), dworek Korczyńskich („Nad Niemnem”), dworek w Nawłoci Wielosławskich („Przedwiośnie”), dworek Ziembiewiczów w Boleborzy („Granica”), dworek w Bolimowcach („Ferdydurke”).
W okresie oświecenia dworek szlachecki był przedmiotem bądź krytyki, jako symbol zaściankowości i zacofania, bądź przedmiotem afirmacji, jako symbol oświeconego sarmatyzmu. Uosobieniem krytykowanej ciemnoty jest dworek Doświadczyńskich z pierwszej części utworu „Mikołaja Doświdczyńskiego przypadki”. Mieszkańcy to państwo Doświdczyńscy oraz ich syn jedynak - Mikołaj, a także służba. Ojciec Mikołaja był typowym szlachcicem sarmatą - człowiekiem niewykształconym, o wąskich zainteresowaniach. „ Nie wiedział o tym, co robili Grecy i Rzymianie, a jeżeli co słyszało Lechu i Czechu, to pewnie w parafii na kazaniu”. Doszedł jednak nawet do stanowiska stolnika. Dworek Doświdczyńskich charakteryzuje staropolska gościnność. Gościa dobrze przyjąć to upić się z nim - tak rozumiana, doprowadziła ojca Mikołaja do nadwyrężenia zdrowia i uszczuplenia majątku. Matka Mikołaja była wierną towarzyszką męża, parafialną szlachcianką, nie znającą miasta - wychowaną na wsi, nieobytą, niewykształconą. W takim dworku było sporo miejsca na ciemnotę, zabobon - niańki straszyły Mikołaja złymi duchami i wampirami. Matka chwaliła go za donosy na służbę. W domu Doświdczyńskich nie przywiązywano wagi do nauki - Mikołaj rósł bez szkoły aż do czasu pojawienia się w domu wuja.
Zupełnie inny obraz dworku znajdujemy w III części powieści, gdy Mikołaj wraca z wyspy Nipu, po śmierci rodziców. Bohater staje się zupełnie innym człowiekiem - szlachcicem oświeconym - wzorem takiego szlachcica. Przede wszystkim Mikołaj zaczyna szanować pracę - poznaje jej wartość. Wprowadza również nowatorskie zmiany przynoszące korzyści jemu i jego chłopom. Wprowadza oczynszowanie w swoim majątku ku zdziwieniu sąsiadów. Jego chłopi zaczynają wyglądać dostatnio i chętniej pracują. Mikołaj zaczyna działać także na forum publicznym, ale nieporządek w parlamencie zniechęca go.
Do dworku szlacheckiego wprowadza nas też Julian Ursyn Niemcewicz. Jest to dworek Podkomorstwa, a jego mieszkańcy to: Podkomorzy i Podkomorzyna, ich syn Walery - poseł związany ze skrzydłem reform, amant Teresy - wychowanicy Podkomorstwa ( córki Starosty z pierwszego małżeństwa ). Ponadto goszczą: Modny Kawaler Szarmancki, zalecający się do Teresy, Starosta Gadulski spokrewniony z Podkomorstwem oraz jego żona. Komedię swą Julian Ursyn Niemcewicz napisał w celu poparcia stronnictwa reform w Sejmie. Wykorzystał ją dla ukazania charakterystycznych zachowań i postaw szlachty. Bohaterowie są uosobieniem typowych postaw społecznych. I tak Podkomorzy, jego żona, Walery i Teresa są światłymi obywatelami, którzy kierują się zasadą, że dom powinien zawsze ustępować krajowi. Kultywują tradycję, są otwarci na nowe poglądy lecz nie przyjmują ich ślepo, doceniają wykształcenie, angażują się w sprawy kraju. Walery jest posłem. Podkomorzy wyraża nadzieję, że reformy w Polsce uczynią ją rządną i poważaną w Europie. Boleje nad zrywaniem sejmów, nad nierządem. Jest świadomy egoizmu szlachty. Mówi: „Myśleliśmy o sobie, lecz nigdy o kraju” . Podkomorzy to człowiek o szerokich horyzontach - światły sarmata. Jego towarzyszką jest również światła szlachcianka, wychowująca syna i Teresę na dobrych obywateli i patriotów. Realizuje ideały światłej rodziny szlacheckiej. Ponieważ jest to komedia polityczna z celami dydaktycznymi, mająca wpłynąć na zmysły szlachty, Niemcewicz piętnuje wady sarmatów. Przeciwieństwem światłych Podkomorzych jest rodzina Gadulskich. Jest to przedziwny związek, który wytłumaczyć można względami materialnymi. Starosta jest uosobieniem głupoty, od pustosłownego gadulstwa po konserwatyzm. Przywiązany jest do wszystkich uprawnień szlacheckich, zadowolony z tego, że „nierządem Polska stoi”. Jego żona jest kosmopolitką, wychowaną na mdłych romansach francuskich, niemalże wynarodowioną. Ci mieszkańcy dworku są skrytykowani i ośmieszeni. Gromy zbiera Gadulski ujawniający na każdym kroku pieniactwo i zaściankowość myślenia. W tej postaci ośmieszona jest skłonność szlachty do politykowania. Charakterystyczna jest autorytatywność sądów pozbawionych wiedzy politycznej. O sojuszach politycznych Gadulski wypowiada się, uważając, że Polska nie powinna się bratać z żadnym sąsiadem, ale z jakimś dalszym krajem - Hiszpanią, Portugalią czy nawet Ameryką. Wiele krytycznych uwag wypowiada na temat Sejmu. Jest oburzony tym, że Sejm dąży do zmian - jest apologetą czasów saskich, kiedy to „człek jadł, nic nie robił, miał suto w kieszeni”. Najbardziej oburza Gadulskiego fakt, że Sejm dąży do zniesienia liberum veto, które określa mianem „źrenicy wolności”. Bolejia we reformy dążą do ograniczenń Boładzy posła, który kiedyś mógł jednym głosem zatrzymać obrady sejmowe. Wypowiada też myśl, że poseł „gadać powinien”, że Sejm powinien był zwoływany raz na rok i trwał najwyżej 6 tygodni. Gadulski jest przeciwnikiem nowomodnego wykształcenia młodzieży. Twierdzi, że tak jak kiedyś wystarczy jej znajomość łaciny i prawa. Mówi, że to modne wykształcenie wszystko w głowie pomieszało. Gadulski jako chwalca przeszłości, wypowiada myśl: „Ja, co nigdy nie czytam, lub przynajmniej mało, wiem, że tak jest najlepiej, jak dawniej bywało”. Kolejną postacią skrytykowaną przez Niemcewicza jest Szarmancki - złoty młodzieniec, który przehulał swój majątek. Jest on modnym fircykiem naśladującym cudzoziemską modę. Poszukuje nowego źródła dochodów i dlatego ubiega się o rękę Teresy. Szarmancki należy do tej samej grupy, co Starościna, Mikołaj Doświdczyński, Żona Modna, Telimena, hrabia z „Pana Tadeusza” - ślepo naśladującymi modę. Nuży go polityka, nie angażuje się w służbę ojczyźnie. Nie interesują go wydarzenia polityczne na świecie. Zapytany przez Walerego o walki we Francji, odpowiada, że uciekł stamtąd, bo wystraszyła go panująca nuda - pozamykano sklepy, nie wydawano żadnych przyjęć ani bali. Pozbawiony rozrywki musiał opuścił Francję.
Najpiękniejszym dworkiem w polskiej literaturze jest Soplicowo opisane w „Panu Tadeuszu”. Adam Mickiewicz pokazał świat szlachecki, porównany przez Alinę Witkowską do starożytnych Pompejów. Historia szlachecka utrwalona w „Panu Tadeuszu” to próba utrwalenia w sztuce znikającego kształtu życia i wyjęcia go spod władzy czasu. Ten trud zatrzymania czasu podjął Mickiewicz, gdyż widział, że sarmacki świat szlachecki ulega zmianom pod wpływem nowych zjawisk, pod naciskiem kultury rosyjskiej, w warunkach ucisku politycznego; a także chciał ten niedostępny dla polskiego emigranta świat szlachecki, powołał do życia - dał Polakom oderwanym od ojczyzny Polskę. Właśnie Soplicowo staje się ekstraktem polskości, syntetycznym obrazem Polski, który już zanika ( bardzo często pojawia się wyraz „ostatni”). Chciał Mickiewicz uchronić ten świat, kulturę szlachecką od zapomnienia. Soplicowu zostały przyznane więc zalety kraju dzieciństwa, gdzie „człowiek po świecie biegał jak po łące”, a świat zdawał się mieć urok łąki. Świat soplicowski stwarza swoisty mikrokosmos. Jest oparty na ładzie i porządku. A porządek ten opiera się na etykiecie. Ta etykieta reguluje wszystkie ludzkie czynności, zachowania. Objaśnia, co jest właściwe dla wieku, płci, urzędu:
„Bo Sędzia w domu dawne obyczaje chował
I nigdy nie dozwalał, by chybiono względu
Dla wieku, urodzenia, rozumu, urzędu.
Tym ładem - mawiał - domy i narody słyną,
Z jego upadkiem domy i narody giną.
Więc do porządku wykli domowi i słudzy
I przyjezdny gość, krewny, albo człowiek cudzy
Gdy Sędziego nawiedził, skoro pobył mało,
Przejmował zwyczaj, którym wszystko oddychało.”
W poemacie Mickiewicza ukazani są też strażnicy obyczajów, swego rodzaju mistrzowie ceremonii. Sędzia, Podkomorzy i Wojski to żywe kodeksy zachowań. Wystarczy bowiem ich baczna obserwacja, by móc zorientować się w prawach. Oto Podkomorzy kilkakrotnie oddaje ukłony w tym samym porządku („idąc kłaniał się damom, starcom i młodzieży”). On też „najwyższe brał miejsce za stołem” i było oczywiste, że należało mu się ono „z wieku i z urzędu”, jako władzy powiatowej. Gdy jednak ktoś chybiał etykiecie, wówczas każdy z uosabiających wzory, podejmował się roli mentora, przypominającego prawidła etykiety. Tę rolę pełniły w „Panu Tadeuszu” nauki Sędziego (ważna nauka o grzeczności), Podkomorzego (nauka nad modami), Wojskiego (refleksje łowieckie). Przemowy te, oprócz funkcji edukacyjnej, podkreślają istotną cechę kultury szlacheckiej - była to w dużej mierze kultura słowa, kultura wypowiedzi. Nawet historia naszego kraju, zdaniem Sędziego, stanowiła nie tylko temat książkowy, lecz żyła i kwitła w kulturze rozmowy, „bo u panów rozmowa była to historyja żyjąca krajowo”. Poniekąd sam ostatni zajazd na Litwie okazuje się wynikiem krasomówczych walorów Gerwazego, który przekonuje i agituje. Soplicowo było oporne naciskowi świata zewnętrznego. Wręcz narzucało swój ład wewnętrzny, własny rytm tym, którzy przybywali. Stąd o Soplicowie panowała pochlebna opinia w powiecie, jako o „centrum polszczyzny, gdzie się człowiek napije, nadysze ojczyzny”. W Soplicowie nietknięte przez czas zachowały się tradycje staroszlacheckie. Świadczy o tym nawet wystrój dworku (zegar z kurantem, obrazy przodków). Mieszkańcy dworku to szlachta kontuszowa, szlachta sarmacka, która nie jest głęboko wykształcona, ale przywiązana do szlacheckich obyczajów, którym hołduje Soplica. Soplicowo przynależy do kraju idylli - jest to polska odmiana pejzażu sielskiego - biały dwór położony na wzgórzu, otoczony zielenią polskich drzew, wśród pól uprawnych zamkniętych ciemną ścianą lasu, to miejsce piękne i szczęśliwe. W białych ścianach tego dworku odprawia się ceremonia życia celebrowanego z wdziękiem, powagą i zrozumieniem dla odwiecznych uroków świata, jakich dostarcza dobrze zaopatrzona spiżarnia, dobra kuchnia, stare wino i dobrane grono biesiadników. Ich dobrał Mickiewicz z wielką uwagą. Żadnych w tym gronie ludzi nijakich. Każda postać jest ciekawa, barwna, o której warto opowiadać historie, jak o Jacku Soplicy. Każda jest oryginalna - ma swoje dziwactwa. Jest to społeczność zamknięta, w której każdy ma szansę stania się bohaterem zaściankowej sagi. Stąd w „Panu Tadeuszu” ludzie noszą nie tylko imiona, ale imioniska (przydomki kształtujące ich odrębność ), np. Bartek Prusak, Rębajło, Maciek Kurek. W tych opowieściach wspominane są spory, pojedynki, np. o Kusego i Sokoła czy spór Domejki z Dowejką. „Pan Tadeusz” to pochwała polskiego domu, tradycji, rytmu życia, obyczaju zgodnego z rytmem natury.
37. Życie kulturalne i umysłowe w czasach stanisławowskich
Druga połowa wieku siedemnastego i początek osiemnastego pogrążył nasz kraj w głębokim zacofaniu kulturalnym i dusznej atmosferze marazmu i konserwatyzmu. Świeże prądy umysłowe z Zachodu związane z epoką Oświecenia, dotarły i do Rzeczpospolitej, choć początkowo przeszczepiali je na nasz grunt bardzo nieliczni. Liczyli, że nowe idee (podobnie jak na Zachodzie) dotrą do społeczeństwa, a szczególnie do szlachty - jego kierowniczej warstwy, i pozwolą uporać się z przeżytkami feudalizmu polskiego.
Wstępna faza Oświecenia - czasy saskie - miała szczególnie ciężkie zadania przed sobą, ponieważ kraj w tym okresie znalazł się na kulturalnym, społecznym i moralnym dnie. Mimo to udało się dokonać przewrotu umysłowego, który był wstępem do dalszych działań. Nastąpiło to mniej więcej w latach trzydziestych XVIII wieku. W latach czterdziestych, działania te zaowocowały powstaniem licznych instytucji naukowych i kulturalnych w duchu Oświecenia. Przemiany te miały związek z wystąpieniem grupy magnatów skupionych wokół „Familii” Czartoryskich, stawiających sobie za cel głębokie reformy w kraju. Stronnictwo to zdobyło duże wpływy na dworze Augusta III. Do zasłużonych jego działaczy należeli min.: bracia Załuscy, Stanisław Leszczyński, Stanisław Konarski.
Bracia Załuscy podarowali swój przebogaty księgozbiór społeczeństwu, zakładając pierwszą w Europie publiczną bibliotekę. Na jej siedzibę zakupiono pałac daniłłowiczowski i umieszczono w nim około dwustu tysięcy woluminów. Z czasem zasoby biblioteczne wzrosły i stały się jednymi z największych wówczas na świecie.
Ksiądz Konarski rozpoczął reformę szkolnictwa od założenia nowoczesnej, elitarnej szkoły Collegium Nobilium w 1740 roku, wychowującym młodych arystokratów w nowoczesnym duchu Oświecenia i przy pomocy nowoczesnych metod (min. wprowadzono takie przedmioty jak historię, prawo, ekonomię, języki nowożytne w tym polski. Powstało jeszcze kilka innych kolegiów pijarskich. Sukcesy pijarów i ich konkurencja skłoniły potentatów na edukacyjnym rynku - jezuitów - do podobnych reform i trzeba przyznać, że wkrótce prześcignęli poprzedników, przynajmniej ilością nowoczesnych placówek. Te zasługi księdza Konarskiego trzeba uznać za największe ponieważ przyczyniły się do wychowania nowego świadomego i aktywnego politycznie pokolenia. Kraj zbierał obfite owoce jego działalności w epoce stanisławowskiej. Nie należy jednak zapominać o innych aspektach jego działalności, szczególnie publicystyce (powoli się rozwijającej). Ksiądz zabierał głos w dyskusjach politycznych („O skutecznym rad sposobie”) i kulturalnych. Na przykład na temat upadku języka polskiego („O poprawie wad wymowy”).
Stanisław Leszczyński nie zapisał się zbyt chlubnie w historii. Jednakże jako człowiek nowoczesny i wykształcony starał się zrobić co nieco dla zacofanego kraju. Niestety jego emigracja polityczna uniemożliwiła mu zbyt wiele dokonań. Najsłynniejsze, przypisywane mu dzieło „Głos wolny, wolność ubezpieczający” prawie na pewno nie został przez niego napisany. Za to jego późniejsze działania, społeczne i kulturalne, jako tytularnego króla Lotaryngii, przyniosły mu chlubę, sławioną min. przez Voltaire’a.
Ci najsłynniejsi ludzie oraz wielu innych przetarło drogę i umożliwiło gorączkę ywamrmatorskiej epoki stanisławowskiej. Tak nazość y drugi etap polskiego Oświecenia, rozpoczynający się w 1764 roku elekcją Poniatowskiego na tron. Król przejął kierowniczą rolę w dziele odbudowy państwa i położył dla niego wielkie zasługi. W tym okresie ideologia Oświecenia stała się oficjalną doktryną państwową. Ludzie obozu królewskiego forsowali program „naprawy społeczeństwa”. W jego realizacji pomóc miały świeżo powoływane instytucje życia kulturalnego.
W osiemnastym wieku rozwijać się zaczęła polska publicystyka i związana z nią prasa. Powstały takie pisma jak „Kurier Polski”, „Polak Patriota”, „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne”, „Gazeta Narodowa I Obca”, „Pamiętnik Historyczno-Polityczny” (w drugiej połowie XVIII wieku ukazywało się w całym kraju, mniej lub bardziej regularnie około 90 tytułów). W 1765 roku z inicjatywy króla powstał „Monitor”. Poważne i fachowe pismo wzorowane na angielskim „Spectatorze”. Był narzędziem polityki królewskiej i najpopularniejszym pismem. Redagowany był przez Adama Czartoryskiego i Ignacego Krasickiego. Pisywali w nim tak znani publicyści jak Bohomolec, Konarski, Naruszewicz, Staszic, Kołłątaj, Jezierski. W nowych, krótkich formach - esejach, felietonach, artykułach, listach, reportażach krytykowali saramckie zacofanie, postulowali nowe wzorce osobowe, bronili mieszczzan i chłopstwo, pisali o problemach politycznych i gospodarczych kraju. Publicystyka i rozwój prasy przyczyniła się do wzmożenia działalności wydawniczej. Przyczynili się do niej już bracia Załuscy. W latach siedemdziesiątych najsłynniejsze były dwie oficyny: Michała Groela i Piotra Dufoura. Wydawali oni dzieła najwybitniejszych twórców czasów stanisławowskich, a także czasopisma, encyklopedie, teatralia.
Rozwój drukarstwa był przede wszystkim następstwem rozkwitu twórczości literackiej. O literackiej świetności tych lat świadczą nowatorskie utwory Krasickiego (poematy heroikomiczne, powieści, satyry, bajki), Trembeckiego, Naruszewicza. W tym samym czasie miejsce w literaturze zdobyli tacy twórcy jak Karpiński, Kniaźnin, Zabłocki.
Kontynuowano reformy edukacyjne. W 1765 roku powstała Szkoła Rycerska zwana też Korpusem Kadetów. Miała dostarczyć ludzi wykształconych, przede wszystkim wojskowych i inżynierów, wywodzących się z biedniejszych grup szlacheckich. Najważniejszym aktem było jednak stworzenie pierwszej w Europie państwowej instytucji do spraw szkolnictwa - Komisji Edukacji Narodowej. Zajęła się ona reformą strukturalną i programową szkolnictwa. Wspierała rozwój szkół elementarnych. Dbała o poziom nauczania. Powołała Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych, które zajmowało się opracowywaniem i upowszechnieniem podręczników. Podstawą materialną działań Komisji były dobra skasowanego zakonu jezuitów.
Intesywna działalność edukacyjna pozwoliła także na pewne nadrobienie zacofania naukowego względem Zachodu. Zreformowane uniwersytety stały się także placówkami naukowymi. Rozwinęła się znajomość fizyki, chemii i medycyny. Istniały obserwatoria astromonomiczne w Wilnie i Poznaniu. Najwybitniejszą postacią nauki ścisłej był astronom i matematyk Jan Śniadecki. Rozwijały się także nauki społeczne (Staszic, Kołłątaj). Adam Naruszewicz opracował pierwszą krytyczną historię Polski. Warto zaznaczyć, że już po utracie niepodległości w rozwoju kultury i nauki widziano szansę przetrwania narodu. Dlatego też w 1800 roku powołano Towarzystwo Przyjaciół Nauk.
W 1765 roku powstał pierwszy w Polsce teatr publiczny (także z inicjatywy króla) - Teatr Narodowy. Wydzierżawiono dla niego gmach, w którym występowały trzy zespoły: polski, francuski i włoski. Zjednano dla niego Bohomolca, który kontynuował na deskach scenicznych oświeceniową propagandę. W późniejszych latach dalszego rozwoju komedii dokonał Franciszek Zabłocki.
Rozwijała się także wielostronnie kultura muzyczna. Tradycyjnymi jej ośrodkami były kościoły i klasztory. Muzyka religijna nieraz osiągała wysoki poziom artystyczny. Muzyka świecka znajdowała niekiedy możnych protektorów w dworach magnackich (np. Rzewuskich, Radziwiłłach). Zamiłowanym muzykiem był hetman Michał Ogiński, kompozytor i autor librett. Dwór Czartoryskich w Puławach zasłużył się szczególnie jak popularyzator narodowego charakteru w muzyce. Warszawa posiadała jedną z najlepszych europejskich oper publicznych. Król bardziej cenił balet, lecz doceniał społeczną rolę opery, którą również podporządkowano utylitarnym, propagandowym celom. Powstanie opery polskiej ściśle było związane z powstaniem sceny narodowej. Obce wzory wkrótce uzupełniono o rodzime mazurki, krakowiaki i polonezy („Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale”).
Aktywność kulturalna króla zaznaczyła się najsilniej w dziedzinie sztuk plastycznych i literatury. Roztoczył on szeroki mecenat nad artystami i pisarzami. Sprowadzał do Polski wybitnych artystów i wspomagał finansowo rodzimych. Pochodzący z Włoch Dominik Merlini zaprojektował przy współudziale króla Łazienki. Włoski malarz Marcello Bacciarelli ozdobił wnętrze Zamku Królewskiego i Pałacu Łazienkowskiego malowidłami o treści alegoryczno-mitologicznej i historycznej. Trzeci Włoch, Bernardo Belotto, pozostawił cykl widoków Warszawy. Zygmunt Vogel stworzył akwarele z widokami miast, ruin i zabytków.
Słynne stały się królewskie Obiady Czwartkowe. Były one bardziej formą organizacji życia kulturalnego, niż wspierania twórców, jednak i ten charakter miały. Były to cotygodniowe spotkania, które rozpoczęły się od około 1770 roku. Odbywały się na Zamku Królewskim lub w Łazienkach. Zbierali się na nim przedstawiciele elity intelektualnej, zbliżenie do króla w jego programie polityczno-kulturalnym - Konarski, Naruszewicz, Bohomolec, Czartoryski, Zamoyski, Krasicki, Wybicki. W swobodnej atmosferze salonu literackiego toczono dyskusje nad istotnymi kwestiami naukowymi, oświatowymi, prawno-politycznymi, literackimi. Organizowano turnieje poetyckie i odczyty. Dobór zgromadzonych, waga poruszanych kwestii i obecność króla nadawała obiadom charakter instytucji kulturalnej o sporych wpływach i znaczeniu. Jego nieoficjalnym organem były „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne” (typowo literackie pismo). Obiady podupadły około 1777 roku, później niestety zaniechano ich.
Jednakże nie tylko król sprawował mecenat nad kulturą. Duże zasługi położył również wspominany dwór Czartoryskich w Puławach. Stał się on jednym z najważniejszych ośrodków kulturalnych w kraju. Przeciwstawiał się stanisławowskiemu klasycyzmowi i jako tako stał się kolebką polskiego sentymentalizmu.
38. Przedstaw poglądy społeczno-polityczne publicystów oświecenia
Przezwyciężenie kryzysu politycznego i moralnego było głównym celem polskiego oświecenia, sprawa nie ograniczała się jednak tylko do konfliktów wewnętrznych. Należało brać pod uwagę zupełnie realne zagrożenie ze strony sąsiednich mocarstw, prowadzących od dawna politykę niedopuszczenia do zmian mających wzmocnić władzę w Rzeczpospolitej. Źródła słabości państwa tkwiły w tradycjach szlacheckich - między innymi sarmackim izolocjonizmie, idei skompromitowanej w praktyce, ale trudnej do przezwyciężenia w świadomości społecznej.
W czasach stanisławowskich (1764-95) ideologia oświecenia stała się oficjalną doktryną państwa. Program skupiał się na dwóch sprawach o znaczeniu fundamentalnym: przebudowie systemu władzy i „naprawie społeczeństwa”. W realizacji tego programu wybitną role miały odegrać powoływane przez państwo instytucje życia kulturalnego, na przykład Szkoły Rycerskiej (1765) Teatru Narodowego i czasopisma „Monitor” propagującego idee racjonalizacji społeczeństwa. „Monitor” początkowo atakował ideologię sarmacką w różnych przejawach życia indywidualnego i zbiorowego, z negatywnym pojęciem Sarmaty wiązało się wszelkie zła, a zwłaszcza obskurantyzm, obsesyjna niechęć do nowości, pogarda dla cudzoziemców, polityczny anarchizm ukryty pod zasłona „złotej wolności”, fanatyzm religijny, a nawet takie przywary jak pijaństwo i rozrzutność.
Publicystyka w epoce oświecenia odegrała ogromną rolę w walce o reformy w dziedzinie oświaty, polityki i życia społecznego. Jej szczególnie bujny rozkwit przypada na czasy Sejmu Wielkiego (1788-92), na którym toczyła się walka między obozem patriotycznym a obrońcami starego porządku. Publicyści w swoich broszurach i rozprawach wysuwali projekty naprawy Rzeczpospolitej, które później często rozpatrywano w czasie obrad sejmowych. Szczególnie doniosłą rolę w tej mierze odegrała słynna Kuźnia Kołłątajowska, do której należeli wybitni i postępowi działacze skupieni wokół Hugona Kołłątaja.
Do największych publicystów doby stanisławowskiej należał Stanisław Staszic - człowiek niepospolitego umysłu, gorący patriota, działacz oświatowy, organizator szkół rzemieślniczych i przemysłu górniczego. Swoje poglądy wypowiedział w dwóch dziełach: „Uwagi nad życiem Jana Zamojskiego” i „Przestrogi dla Polski”; gdzie wyłożył swój program reform oświatowych, politycznych i społecznych. Staszic przypisywał wielkie znaczenie wychowaniu młodzieży, duży nacisk kładł na kształtowanie obywatelskie i moralne młodych ludzi, przysposobienie człowieka do życia w społeczeństwie i dla społeczeństwa (w czym zasadniczą rolę według niego winny odegrać takie przedmioty jak historia i geografia). Mając na względzie przygotowanie do praktycznego życia proponował też położenia nacisku na przedmioty ścisłe: arytmetykę, geometrię, fizykę i chemię. Domagał się oddania szkół pod opiekę i zarząd państwa. W trosce o przyszłość Polski walczył o zniesienie liberum veto i wolnej elekcji. Chociaż był zwolennikiem ustroju republikańskiego, to ze względu na trudne położenie Polski opowiadał się za dziedzicznością tronu. Wysunął projekt sejmu nieustannego posiadającego władzę ustawodawczą i wykonawczą. Obok 100 posłów szlacheckich winno zasiadać 100 mieszczańskich. Domagał się też zorganizowania silnej 100 tysięcznej armii, której utrzymaniem winno się obciążyć przede wszystkim szlachtę. Wzmocnienie Polski i uchronienie jej przed upadkiem widział także w rozwoju gospodarki. Żądał nadania chłopom wolności i zmiany pańszczyzny na czynsz lub robotę wydziałową (gdzie miała być określona ilość pracy a nie liczba dni panszczyźnianych - co razem zwiększyło by zainteresowania lepszą uprawą roli a wolność umożliwiła by przenoszenie się do miast, gdzie stanowili by siłę roboczą dla organizujących się manufaktur. Domagał się praw politycznych dla mieszczan, uzależniając od tych zmian rozkwit handlu, rzemiosła i manufaktur. Przekonywał, że potęga państwa zależy od jego potencjału ekonomicznego.
Drugim wielkim działaczem i publicystą oświecenia był Hugo Kołłątaj. Zdobył wykształcenie w Akademii Krakowskiej. Zasłużył się jako działacz Komisji Edukacji Narodowej i Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych. Przeprowadził reformę Akademii Krakowskiej, udostępnił naukę młodzieży mieszczańskiej. Swoje radykalne poglądy polityczno-społeczne zawarł w dziełach: „Do Stanisława Małachowskiego… Anonima listów kilka”, „Prawo polityczne narodu polskiego”, ze słynną odezwą „Do prześwietnej Deputacji”. Jego projekty reform różniły się tylko w szczegółach od Staszica. Domagał się Sejmu dwuizbowego (jedna dla reprezentantów szlachty, druga dla przedstawicieli mieszczan) i oddawał mu tylko władzę ustawodawczą, a wykonawczą powierzał ministerstwom. Stosunki między szlachcicem - właścicielem ziemi, a wolnym chłopem winny się według niego układać na zasadzie dobrowolnych umów.
Obaj publicyści walczyli o: likwidację anarchii i bezprawia, umocnienie władzy królewskiej przez zniesienie liberum veto i wolnej elekcji, nadanie chłopom wolności, a mieszczaństwu praw politycznych, likwidację ciemnoty i zacofania przez podniesienie oświaty na wyższy poziom. W ten sposób dążyli do wzmocnienia państwa polskiego i uchronienia go przed ostatecznym upadkiem.
39. Bogactwo refleksji w „Grobie Agamemnona”
„Grób Agamemnona” to VIII pieśń poematu „Podróż z Neapolu do Ziemi Świętej” (1840r.). Utwór ten ma charakter dziennika z podróży, który przedstawia perypetie wędrowca i jest zarazem zapisem jego refleksji.
Utwór ten dzieli się na dwie części. Część pierwsza ma charakter luźnych refleksji dotyczących własnej poezji, które poeta snuje podczas zwiedzania grobu Agamemnona. Pobyt tam nasuwa poecie skojarzenie z „Iliadą” Homera - utworem o wielkich ludziach i czynach. W kolejnych zwrotkach Słowacki podkreśla wielkość Homera i zdaje się odczuwać niedoskonałość własnej poezji, przyznaje się, że „Nie umie wydobyć czarownych dźwięków ze strun homerowej harfy”. Prowadzi to do ukorzenia się poety przed historią:
„Głęboko jestem pokorny i cichy
Tu, w tym grobowcu sławy, zbrodni, pychy”
Słowacki snuje refleksje na temat historii, to znaczy stara się przeciwstawić dawną wielkość obecnej małości. Poeta skarży się na niezrozumienie przez odbiorców jego poezji:
„To los mój senne królestwa posiadać
Nieme mieć harfy i słuchaczów głuchych”
W drugiej części utworu poeta wyraża swe refleksje nad sytuacją polityczną Polski. Polskę ukazuje jako kraj słaby i doprowadzony do upadku przez wady narodu, głównie szlachty, która została nazwana „czerepem rubasznym”. Głupota ta nie pozwoliła dojść do głosu masom ludu - „więziła duszę anielską narodu”. Oddziaływanie szlachty na naród porównał Słowacki do zabójczego działania Koszuli Dejaniry, która spowodowała śmierć Heraklesa w straszliwych męczarniach. Słowacki wytyka też szlachcie polskiej skłonność do wystawnego życia i naśladowanie obcych wzorów.
„Polsko! Lecz ciebie błyskotkami łudzę;
Pawiem narodów byłaś i papugą
A teraz Jesteś służebnicą cudzą.”
Poeta porównuje powstanie listopadowe do bitwy pod Cheroneą, w której Grecy ponieśli klęskę w walce z Macedończykami i utracili niepodległość. Słowacki pokazuje wizję mknącego przez Grecję konia i żaden Polak nie ma prawa zatrzymać się pod Termopilami, gdzie Grecy walczyli z Persami. Bitwa ta to symbol największego męstwa i poświęcenia dla ratowania ojczyzny. Niestety Polakom tego brak. Poeta nakreślił wizję nowej, wolnej Polski - narodu zjednoczonego i spójnego wewnętrznie.
Nie szczędząc słów oskarżających rodaków wyznaje:
„Mówię - bom smutny - i sam pełen winy”.
Słowacki przyznaje się, że nie wziął udziału w powstaniu, a więc identyfikuje się z narodem - oskarżając siebie ma prawo oskarżać siebie ma prawo oskarżać cały naród.
Świat szlachecki w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza.
„Pan Tadeusz” miał być pociechą dla Mickiewicza i całej emigracji. Intencją autora było, aby pozwolił on oderwać się od intryg i waśni dnia codziennego. Utwór ten był pomostem łączącym emigracje z ojczyzną. Poeta przywrócił w nim Polskę szlachecką, cofnął czas. Konsekwencją intencji autora była idealizacja świata przedstawionego. Wady szlachty są przedstawione z humorem, a wszyscy bohaterowie budzą sympatię. Idealizacja obejmuje także obraz całego Soplicowa, łącznie z przyrodą. Wiąże się to z mickiewiczowską mitologizacją kraju lat dziecinnych, który zawsze pozostaje „święty i czysty jak pierwsze kochanie”. Mickiewicz miał świadomość, że szlachta powoli schodzi z areny dziejów, toteż często opisując jej przedstawicieli używał przymiotnika „ostatni” np.: „ostatni woźny trybunału”, „ostatni co tak poloneza wodził”, „ostatni z Horeszków”, „ostatni klucznik”, „ostatni zajazd na Litwie”.
„Pan Tadeusz” ukazuje tylko jedną klasę społeczną - szlachtę. W szczegółowy sposób przedstawione jest jej rozwarstwienie, spowodowane różnicami majątkowymi. Przedstawicielem najbogatszej szlachty jest Stolnik. Na przykładzie rodu Horeszków Mickiewicz przedstawia zachodzący w tym czasie proces ubożenia szlachty. Majątek Horeszków został skonfiskowany, ponieważ Horeszko był uczestnikiem konfederacji barskiej, po utracie majątku ród utracił dawne duże znaczenie. Stosunkowo bogaty jest również Podkomorzy, który cieszy się poważaniem wśród szlachty. Do średnio zamożnych należą Soplicowie i Sędzia. Typowym rezydentem - zubożałym szlachcicem jest Wojski, urodzony y Priwy, organizator polowań, mistrz w rzucaniu nożami oraz w grze na rogu. Woźnraniotazy i Klucznik Gerwazy należą do zubożałej szlachty, zatrudniającej się na dworach. Pełnią oni rolę służących, choć mogą udowodnić swe szlachecki pochodzenie.
Odrębną grupę stanowi szlachta zaściankowa osiadła w Dobrzyniu. Przybyli oni na Litwę z centralnej Polski, dawniej byli rodem dość zamożnym i licznym, ale zubożeli. Oprócz posiadania herbów rodowych niczym właściwie nie różnili się od chłopów, ponieważ sami musieli pracować w polu. Na czele zaścianka stał Maciej Dobrzyński, starzec siedemdziesięciokilkuletni, cieszący się wielkim poważaniem wśród swoich. Mickiewicz ukazał szlachtę zaściankową w dodatnim świetle. Maciej Dobrzyński jest człowiekiem szlachetnym choć często zmienia poglądy polityczne. Był konfederatem barskim, a kiedy naród związał swe nadzieje z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim został stronnikiem królewskim. Po przystąpieniu króla do Targowicy Maciej opuścił jego stronnictwo. Charakterystyczny był także stosunek Macieja do carskiego zaborcy:
„Na sam widok Moskala pienił się i zżymał
By nie spotkać Moskala, po kraju zaborze
Siedział w domu jak niedźwiedź, gdy ssie łapę w borze”
Maciej Dobrzyński był jednak odważny i szlachetny. W powstaniu kościuszkowskim dowiódł swej odwagi i szlachetności, wracając na pole bitwy pod ostrzałem Moskali, by zabrać stamtąd ciężko rannego szlachcica Pocieja. Po upadku powstania Pociej chciał wynagrodzić ubogiego Macieja, ofiarowując mu folwark i roczną rentę w wysokości tysiąca złotych. Maciej nie przyjął jednak tej darowizny: „Niech Pociej Macieja, a nie Maciej Pocieja ma za dobrodzieja”. Szlacheckie zaścianki były ostoją polskości i patriotyzmu, ponieważ podtrzymywano w nich świadomość narodową i przywiązanie do herbów rodowych, które pozwalały niezależnie od stanu majątkowego przynależeć do wielkiej społeczności szlacheckiej.
Dla Soplicowa charakterystyczne jest życie w harmonii z rytmem natury, czującej jak człowiek i współdziałającej z nim. Drugim systemem reguł wprowadzającym ład jest etykieta, zbiór zasad regulujących ludzkie czynności i sposoby zachowań zgodnie z tradycją. Dzięki temu każdy posiłek, spacer, grzybobranie staje się rytuałem uświęcającym codzienność i nadającym jej głęboki sens, a każdy jego uczestnik ma swoje miejsce i swoją rolę. Tradycja była ostoją polskości w Soplicowie.
„Bo sędzia w domu dawne obyczaje chował
I nigdy nie dozwalał, by chybiono względu
Dla wieku, urodzenia, rozumu, urzędu;
Tym ładem, mawiał, domy i narody słyną
Z jego upadkiem domy i narody giną”
Mistrzem ceremonii byli Sędzia i Wojski. Sędzia był dobrym gospodarzem, dbał o przestrzeganie etykiety szlacheckiej w swoim domu oraz o tradycje narodowe. Jego zegar grał mazurka Dąbrowskiego, na ścianach wisiały obrazy bohaterów narodowych np. Kościuszki. Sędzia napominał młodzież w czasie uczty. Wojski zastępował sędziego, gdy ten wyjeżdżał. Dbał o tradycję polowań, często wspominał dawne wydarzenia.
W kulturze szlacheckiej ważną rolę odgrywały posiłki. Ucztę otwierał marszałek dworu - Wojski, rozsadzał on gości według wieku i urzędu. Przed jedzeniem modlono się. Mężczyźni obsługiwali kobiety, przy czym większy nieporządek panował zazwyczaj przy śniadaniu. Uczty były bardzo wystawne. Uczta z okazji przyjazdu Tadeusza musiał odbyć się w zamku Horeszków, ponieważ nie zmieściła się we dworze. Przygotowaniami do uczty zaręczynowej kierował Wojski. Kierował on zebranymi z okolicy kucharzami. Korzystał z książki kucharskiej „Kucharz doskonały” ze staropolskimi przepisami np. barszcz królewski, rosół staropolski, kawior turecki, łosoś.
Z przywiązania szlachty do ziemi, lasów i przygody wynikało wielkie zamiłowanie do polowań. Trwały one przez cały dzień od wschodu słońca. Polowanie przedstawione w „Panu Tadeuszu” zakończone było koncertem Wojskiego na rogu oraz ucztą, na której podawano bigos. Wojski wspominał także dawne tradycje polowań. Wtedy szlachta polowała tylko na grubego zwierza (dziki, niedźwiedzie). Zwierzynę bez kłów i rogów dla służby. Nieodłącznym elementem świata szlacheckiego były także zajazdy. Wynikały one z kłótliwości i skłonności do samosądów. Szlachta zbierała wojsko i sama wydawała wyrok. Ważną osobą był Woźny, który zanosił zapowiedź zajazdu i ogłaszał zajęcie ziemi przez organizatora zajazdu.
Do zwyczajów szlacheckich należało także rzucanie nożami, ale niestety szło to w zapomnienie. Była to typowo męska, niebezpieczna rozrywka, w której mistrzem był Wojski. Zajęciem zarówno dal kobiet jak i dla mężczyzn było grzybobranie. Obowiązywał specjalny element stroju - słomiany kapelusz. Najchętniej zbierano koźlarze, borowiki i rydze. Wojski zbierał muchomory, ponieważ uważał je za znakomitą trutkę na muchy. Z grzybobrania wracano w odpowiednim porządku. Kolejnym obyczajem szlacheckim prezentowanym w „Panu Tadeuszu” jest podawanie czarnej polewki w celu odmowy przyjęcia oświadczyn. Czarną polewką został poczęstowany Jacek Soplica kiedy był zakochany w córce Stolnika - Ewie. Związane to było ze zwyczajem, że o małżeństwie decydowali starsi. W tym przypadku Jacek nie odpowiadał Stolnikowi stanem majątkowym. Także tradycyjny strój służył pokazaniu, że jest się szlachcicem. Biedna szlachta, która pracowała jak chłopi na swojej ziemi odróżniała się od pospólstwa swym ubiorem. Strój szlachecki składał się z kontusza, żupana i bogato zdobionego pasa.
Adam Mickiewicz z niezwykłym sentymentem opisywał szlachtę polską, tworząc niemal sielankowy obraz życia dworskiego, w którym wszelkie konflikty i spory znajdują szczęśliwy finał. Mimo sentymentu poeta potrafił zdobyć się na obiektywizm, ukazując zarówno zalety jak i wady szlachty. Wady są jednak przedstawione z dużym humorem i zamienione w śmiesznostki.
Uwydatniony zostaje patriotyzm szlachty oraz przywiązanie do tradycji. Przykładem jest działalność księdza Robaka. Wywołuje ona waleczne nastawienie w stosunku do Moskali. Przywiązanie do tradycji uzewnętrznia się w przestrzeganiu staropolskiej gościnności. To przywiązanie do tradycji jest szczególnie ważne w okresie utraty niepodległości. Bohaterowie „Pana Tadeusza” kochają ojczyznę - świadczy o tym udział Horeszki i Dobrzyńskiego w konfederacji barskiej. Gotowi są do poświęceń dla ojczyzny (Jacek Soplica). Pozytywną cechą szlachty jest umiejętność przebaczania (umierający Stolnik przebacza Wąsalowi, a Gerwazy Jackowi po jego spowiedzi). Potrafili być solidarni w obliczu zagrożenia bytu narodowego - zajazd przekształca się w walkę z Moskalami.
Największą wadą szlachty było pieniactwo i skłonność do kłótni - Jacek Soplica popełnia zbrodnię w afekcie. Doskonałą ilustracją tej cechy jest spór Asesora z Rejentem oraz Doweyki z Domeyką, a przede wszystkim ciągnący się przez wiele lat spór o zamek, w którym żadna ze stron nie chciała ustąpić. Negatywną cechą jest także bezkarność szlachty (Soplica nie został ukarany po morderstwie, samowola zajazdów). Nie jest ona także za bardzo wykształcona o czym świadczy wykład Wojskiego o astronomii oraz niezrozumienie przez Sędziego mowy Hrabiego o gotyckiej architekturze zamku. Sędzia niechętny był studiom Tadeusza. Charakterystyczna jest niechęć do jakichkolwiek nowinek i pseudonaukowe teorie (Wojski o muchach). Mickiewicz zauważył także szerzący się wśród szlachty kosmopolityzm. Kosmopolitami przedstawionymi z dobrodusznym humorem są: Telimena i Hrabia. Śmieszna jest skłonność Hrabiego do przeżywania romantycznych przygód, stąd pretensje do Gerwazego, że nie przyprowadził go do zamku nocą. Nie docenia on niestety piękna ojczystej przyrody, z zachwytem wspomina on laurowy błękit włoskiego nieba. Po wysłuchaniu opowieści o tragicznych dziejach Jacka i Ewy dziwi się, że takie romantyczne historie zdarzają się nie tylko w Anglii czy Szkocji, ale także i w Polsce. Telimena śmieszy czytelnika wytrwałymi zabiegami i staraniami o męża. Wiąże swe nadzieje z o wiele młodszym Tadeuszem, potem obiektem jej uczuć zostaje Hrabia, zamieniony z konieczności na Rejenta, który może zostać jej mężem jeśli będzie ubierał się według francuskiej mody. Kosmopolityzm Telimeny przejawiał się także w tym, że z dumą wspomina ona swój pobyt w Petersburgu, samym gnieździe wroga, chlubi się znajomością z urzędnikami carskimi.
Ten wyidealizowany obraz życia i obyczajów polskiej szlachty nakreślony przez autora, pozwolił mu rzeczywiście uciec od „za późnionych żalów, potępieńczych swarów” do „kraju lat dziecinnych”.
41. Propozycje zbawcze w III części „Dziadów”
III część „Dziadów” powstała w roku 1832 w Dreźnie po upadku powstania listopadowego. Wieść o wybuchu powstania zastała Adama Mickiewicza w Rzymie. Był to grudzień 1830 roku, w kwietniu następnego roku poeta przyjechał do Paryża, a następnie przybył do Wielkopolski. Niestety nie udało mu się przekroczyć granicy Królestwa Kongresowego. Po upadku powstania w marcu 1832 roku Mickiewicz wyjechał do Drezna.
Utwór powstawał w wielkim napięciu. Legenda literacka głosi, że pomysł napisania III części „Dziadów” powstał w wyobraźni poety w niedzielę 25 marca 1832 roku w katedrze drezdeńskiej podczas uroczystej mszy uświetnionej muzyką Mozarta. Pierwsza wersja utworu była gotowa 6 kwietnia, ostateczna 29 kwietnia. Drukiem dramat ukazał się w Paryżu, w październiku 1832 roku.
Bezpośrednim bodźcem do napisania „Dziadów” był upadek powstania listopadowego. Poeta nie brał jednak udziału w powstaniu, w utworze opisał wydarzenia wcześniejsze, w których uczestniczył, a związane z procesem filomatów w Wilnie. Mickiewicz zadedykował utwór zmarłym za sprawę narodową przyjaciołom.
Część III „ Dziadów” to dramat historyczny. Jest on jednak niejednoznaczny. Problematyka narodowowyzwoleńcza przedstawiona jest w odwołaniu się do problematyki metafizycznej. Do scen realistycznych należy scena w więzieniu, oraz sceny przedstawiające: bal u senatora i salon warszawski. W pozostałych w płaszczyznę realistyczną wkracza świat mistyczny.
Poeta przedstawił martyrologię młodzieży polskiej. W scenie więziennej więźniowie zbierają się w wieczór wigilijny, w celi Konrada i opowiadają o swoich dziejach. Często zdarzały się wtedy aresztowania bez powodu, wyroki bez sądu oraz morzenie głodem. Jeden z więźniów - Jan Sobolewski był prowadzony przez miasto na przesłuchanie i obserwował ludzi skazanych na katorgę. Byli to ludzie młodzi. Sobolewski widział dziesięcioletnie dziecko, które nie mogło udźwignąć kajdan. Nogi dziecka były pokaleczone łańcuchem do krwi. Wśród więźniów Sobolewski rozpoznał swojego przyjaciela - Janczewskiego. Zmienił się on bardzo, wychudł, poszarzał, ale cierpienie nadało szlachetny wyraz jego twarzy. Stojąc dumnie w kibitce patrzył na płaczący tłum. Gdy kibitka ruszyła, zdjął kapelusz i krzyknął trzy razy: „Jeszcze Polska nie zginęła”. Ostatnim więźniem wyprowadzanym z ratusza był Wasilewski. Okrutnie bity podczas śledztwa nie mógł iść o własnych siłach i spadł z pierwszego stopnia schodów.
„Niesiony jak słup sterczał i jak z krzyża zdjęte
Ręce miał nad barkami żołnierza rozpięte”
Opis Wasilewskiego z rozkrzyżowanymi rękami sugeruje analogię między cierpieniem Chrystusa na krzyżu, a męką narodu polskiego.
W scenie „Salon warszawski” zostaje opowiedziana historia Cichowskiego. Był on wesołym i przystojnym młodzieńcem, duszą towarzystwa. Po ślubie został aresztowany. Upozorowano jego samobójstwo, pozostawiając jego płaszcz i kapelusz nad Wisłą. Po Warszawie krążyły pogłoski, że Cichowski żyje i jest torturowany podczas śledztwa. Po latach bezowocnego śledztwa przywieziono Cichowskiego do domu, zmuszono żonę do podpisania oświadczenia, że mąż wrócił zdrowy. Jednak przebyte śledztwo i tortury spowodowały, że Cichowski wrócił do domu z objawami choroby psychicznej. Zmienił się także jego wygląd zewnętrzny. Był opuchnięty od złego jedzenia i wilgoci panującej w więzieniu. Mimo młodego wieku całkowicie wyłysiał.
W scenie balu u senatora poznajemy historię Rollisona. Jest to dowód, że represje i prześladowania stosowano także wobec nieletnich uczniów gimnazjum. Rollison mimo bardzo mocnego pobicia nie wydał nikogo. Jego zrozpaczona matka błagała senatora Nowosilcowa o litość dla jedynaka. Otrzymała obłudną obietnicę zajęcia się sprawą syna. Podstępem obmyślono plan zabicia Rollisona.
Mickiewicz podkreśla młody wiek maltretowanych ludzi i okrucieństwo cara. Nie zatrzymuje się na scenach realistycznych. Cierpienie młodzieży porównuje do biblijnej ofiary niewiniątek.
Propozycją zbawczą przedstawioną przez autora jest mit o ziarnie opowiedziany więźniom przez Żegotę. Bóg wygnał Adama z raju i dał mu ziarno. Diabeł chciał zaszkodzić człowiekowi i zakopał ziarno, ale ono wyrosło w zboże i dało stokrotny plon. Mickiewicz porównuje młodych do ziarna, a cara, który chce zniszczyć młodzież do szatana. Nadaje w ten sposób sens cierpieniu Polaków. Wierzy, iż cierpienie to będzie owocowało. Wierzy w zwycięstwo prawdy, ponieważ nie można stworzyć nic trwałego na cierpieniu innych ludzi.
Główny bohater dramatu - Konrad jest bojownikiem o wolność swojego narodu. Jest on wielkim patriotą i poetą. Owocem wielkiego natchnienia jest monolog Konrada - „Wielka Improwizacja”. Jest on gotowy oddać życie w obronie własnego narodu. „Wielka Improwizacja” to owoc długich, samotnych przemyśleń, których wynikiem było uświadomienie sobie tragedii narodu. Konrad buntuje się przeciw nieszczęściom, oskarża Boga o obojętność wobec losów Polaków. W szczytowym momencie niezwykłego uniesienia, ogarnia go uczucie niezwykłej potęgi, równej mocy boskiej. Konrad czuje się twórcą niezależnym. Następuje zrównanie Boga i człowieka w akcie tworzenia. Nazywa się mistrzem, czuje najlepszym z poetów, gardzi innymi ludźmi. Do Boga zwraca się zuchwale:
„Ja czuję nieśmiertelność, nieśmiertelność tworzę
Cóż ty większego mogłeś stworzyć - Boże
Patrz jak te myśli dobywam sam z siebie”
Konrad mówi o swej wielkiej miłości do ojczyzny, którą tak bardzo pragnie widzieć szczęśliwą i wolną. W tym celu żąda od Boga władzy nad ludzkimi duszami. Bóg jednak milczy i to jeszcze bardziej denerwuje Konrada, który zaczyna bluźnić. Wyzywa Boga na pojedynek, zarzuca mu brak miłości. Czuje, że nadeszła wielka chwila, chce jak mityczny Prometeusz podjąć samotną walkę z Bogiem w celu uszczęśliwienia narodu. Przed potępieniem ratuje go szatan, który wypowiada ostateczne bluźnierstwo, że Bóg jest carem, a nie ojcem świata.
Równanie się z Bogiem jest przejawem zarozumiałości i pychy Konrada. Prometeizm bohatera nie przynosi jednak wyzwolenia narodowi, ponieważ brakuje w nim pokory. Mimo wielkiego patriotyzmu Konrad ponosi klęskę, ponieważ żaden człowiek nie może się równać z Bogiem. Niemożliwe jest zlikwidowanie niesprawiedliwości i cierpienia na świecie przez zburzenie odwiecznego ładu boskiego. Bluźnierstwa wypowiadane przez Konrada sprawiają, że popada on w moc szatana. Nie zostaje on jednak ostatecznie potępiony, ponieważ modlą się za niego aniołowie, Ewa i ksiądz Piotr.
Zachowanie księdza Piotra w przeciwieństwie do Konrada cechuje wielka pokora. Mnich modli się leżąc krzyżem. Bóg odpowiada mu widzeniem o przyszłych losach świata. Jest to następna propozycja zbawcza. Mickiewicz ukazuje szansę na odzyskanie utraconej niepodległości w sposób symboliczny, w widzeniu księdza Piotra. Ksiądz widzi jedno dziecię, któremu udało się ujść z życiem z rzezi niewiniątek. Wyrośnie ono na obrońcę i odkupiciela narodu. Poeta nadaje mu tajemnicze imię „czterdzieści cztery”. Ksiądz Piotr widzi także Polskę cierpiącą jak Chrystus, umierającą i zmartwychwstającą jak on. Tak jak Chrystus był odkupicielem całej ludzkości, tak Polska ma spełnić podobną rolę wobec narodów pozostających w niewoli. Mesjanizm widzenia księdza Piotra przejawia się w teorii, że Polska jest Chrystusem narodów. Przedstawiona jest symboliczna scena ukrzyżowania Polski, w której rolę Heroda pełni car Mikołaj I. Piłatem umywającym ręce jest Francja, która mimo zabiegów dyplomatycznych nie udzieliła Polsce pomocy. Rolę żołdaków pojących żółcią pełnią Prusy i Austria. Moskale są porównywani do żołnierza przebijającego bok Chrystusa. Ta propozycja zbawcza została żywo przyjęta i była bardzo popularna.
Mesjanizm pozwolił przetrwać narodowi polskiemu i nadał sens cierpieniu podczas zaborów. Widzenie księdza Piotra wskazuje, że narodowa historia rozwija się według „wyższego”, boskiego planu, w którym nic nie dzieje się przypadkowo. Historia Polski okazuje się powtórzeniem losów Chrystusa. W ten sposób usiłował Mickiewicz ukazać wartość i siłę narodu, nadać sens cierpieniu i w sytuacji popowstaniowej klęski stworzyć optymistyczną wizję świata. Konrad mimo wielkiego patriotyzmu grzeszy pychą i dostaje się w moc szatana.
Tragiczny konflikt Konrada Wallenroda
„Konrad Wallenrod” powstał w Rosji, podczas przymusowego pobytu Adama Mickiewicza w tym kraju w latach 1824-1829, co było konsekwencją wyroku w procesie filomatów. Tak pisze o nim Janusz Kleiner: „Człowiek o dwoistym życiu - inny w otoczeniu wrogów, których pragnie złudzić i zniszczyć, inny w głębi serca, odkrywanej chyba najbliższym” - widać tutaj analogię do postaci Konrada Wallenroda.
Bohaterem „Konrada Wallenroda” jest Litwin, który jako dziecko został porwany w czasie najazdu krzyżackiego. Mistrz krzyżacki - Winrych (von Kniprode) zajął się jego wychowaniem i nadał mu nazwisko walter Alf. Wzrastał on otoczony przykładami rycerskiego, chrześcijańskiego zachowania. Jednak przebywając wśród Krzyżaków nie zatracił świadomości narodowej - przed jej utratą ochronił go Halban - litewski wajdelota, wzięty przed laty do niewoli przez Krzyżaków i pełniący rolę tłumacza. On opowiadał mu o Ojczyźnie, uczył mowy i historii przodków. Podtrzymywał w chłopcu miłość do Litwy, budząc w nim jednocześnie nienawiść do Zakonu, uświadamiając niegodziwość Krzyżaków i podsycając żądze zemsty. Wszystko to sprawiło, iż jedynym pragnieniem Waltera była chęć odwetu na Krzyżakach i ocalenie własnego narodu.
Podczas jednej z potyczek Walter Alf wraz z wajdelotą ucieka do swoich. Nieco później żeni się z córką Kiejstuta, księcia litewskiego - Aldoną. U boku Kiejstuta walczy z Krzyżakami, lecz wkrótce uświadamia sobie rychłą klęskę Litwy; dostrzega, iż otwarta musi przynieść tryumf Krzyżakom. Wtedy to wchodzi na drogę zdrady i podstępu - drogę lisa; mówi: „Jedyny sposób, Aldono, jeden pozostał Litwinom: Skruszyć potęgę Zakonu; mnie ten sposób wiadomy - lecz nie pytaj dla Boga! Stokroć przeklęta godzina, w której od wrogów zmuszony, chwycę się tego sposobu.” Walter opuszcza Aldonę, udaje się do Nadrenii i tam przystaje jako giermek do orszaku udającego się do Palestyny hrabiego Wallenroda. Podstępnie zabija Wallenroda i pod jego nazwiskiem uchodzi do Hiszpanii. Tam w walkach z Maurami zyskuje ogromną sławę bohatera. Później przyjmuje śluby zakonne, a poważanie i szacunek jakim się cieszy wynoszą go wkrótce na szczyty - zostaje obrany Wielkim Mistrzem. Jako wódz naczelny celowo sabotuje wielką wyprawę krzyżacką, doprowadzając do załamania potęgi Zakonu. Odbywa się to jednak kosztem jego szczęścia. Został postawiono przed wyborem swej pomyślności bądź Ojczyzny; miłości ukochanej bądź kraju, etyki rycerskiej bądź wolności rodaków. Wybór ten zaważył na całym jego przyszłym życiu i stał się przyczyną tragedii.
Porzucając własne szczęście, ukochaną, ideały w jakich się wychował Wallenrod poświęca się bez reszty walce o dobro Litwy, walce w osamotnieniu, obłudzie, kłamstwie i fałszu. Wyzbywa się skrupułów moralnych, zasad etyki, żyje w ciągłym upodleniu i obawie przed zdemaskowaniem. Wkrada się w łaski wroga aby go zniszczyć. Musi się więc mieć na baczności na każdym kroku, nie może sobie pozwolić na jakąkolwiek naturalność, a wszystko to robi po to, by nie odkryto jego planów. Trzeba zaznaczyć, że nie w obawie o własne życie, lecz w trwodze o los Ojczyzny. Staje się zamknięty w sobie, żyje w poczuciu winy. Niekiedy ożywia się słuchając dworskich rozmów, lecz:
„Słowa: Ojczyzna, powinność, kochanka,
O krucjatach i o Litwie wzmianka
Nagle wesołość Wallenroda truły;
Słysząc je, znowu odwracał obicze,
Znowu na wszystko stawał się nieczuły
I pogrążał się w dumy tajemnicze”.
Dramat Wallenroda rozgrywa się w umyśle bohatera. Spełnienie misji - zwycięstwa nad Zakonem - nie jest jego osobistym zwycięstwem, ponieważ droga, którą w tym dziele obrał stale kłóci się z sumieniem bohatera. Jednak ma on świadomość, że za cenę własnego życia jest w stanie uchronić Ojczyznę od zguby. Działanie wbrew sobie, mimo sukcesów, nie daje Wallenrodowi ani satysfakcji, ani rozgrzeszenia. Co gorsza tajemnica jego osoby wychodzi na jaw i Konrad, w związku z wydaniem na niego wyroku śmierci, odbiera sobie życie.
43. Romantyczny pielgrzym - omów na znanych ci przykładach
Romantyzm nawiązywał do tematyki średniowiecznej tak zakresie gatunku jak i w zakresie światopoglądowym. Motyw pielgrzyma średniowiecznego, którego celem było odwiedzanie miejsc świętych jest doskonałym materiałem literackim dla filozofii i twórczości romantycznej. Pojawia się w niej bohater-pielgrzym, który nie zawsze zna swój cel, raczej go poszukuje, co prowadzi do rozmyślań, refleksji, koncentracji i rozważań religijnych.
W „Sonetach krymskich”, które zostały napisane przez Adama Mickiewicza w 1825 podczas podróży na Krym, spotykamy się z pielgrzymem-poetą, pielgrzymem zesłańcem oraz pielgrzymem-filozofem. Obrazy orientalnej przyrody spotkały się z zapisem przeżyć poety-pielgrzyma zafascynowanego bogactwem natury, ale boleśnie przeżywającego niemożliwość powrotu do kraju. Podmiotem lirycznym sonetów jest właśnie pielgrzym, bohater romantyczny o wielkiej wrażliwości i bogatej wyobraźni. Zafascynowany jest ogromem i potęgą natury. Groby i ruiny pobudzają go do refleksji. Bohater obarczony jest bogactwem pamięci, skazany na podwójną samotność - uczuciową i poety wygnańca. Jest to postać gorzko doświadczona, której towarzyszy pamięć utraconej przeszłości. W sonecie „Burza” pielgrzym-zesłaniec odczuwa samotność na skutek braku bliskich oraz na skutek życia wspomnieniami. Gdy na morzu jest cisza, w głębi duszy „Podróżnego” budzi się hydra pamiątek”, a gdy inni w czas burzy modlą się i żegnają z bliskimi, on siedzi w milczeniu na stronie, bo i modlić się nie umie i nie ma się z kim żegnać. Bohater sonetu pogrążony jest w depresji, zazdrości pasażerom statku, że mają się z kim żegnać i że mogą się modlić. Przeżywa równocześnie tęsknotę za ojczyzną, poczucie osamotnienia i opuszczenia spowodowane oddaleniem od kraju. I dlatego w sonecie „Stepy Akermańskie” żali się: „Jedźmy, nikt nie woła”. Sonet ten wyraźnie szkicuje sytuację łatwą do emocjonalnego uchwycenia, aby wykorzystać ją do zilustrowania ogromnej tęsknoty wygnańca. Emocje poety-tułacza są dostępne każdemu odbiorcy, bo każdy wie co czuje człowiek wobec ogromu urzekającej przyrody, właśnie o zachodzie słońca. Skarga osamotnienia szczególnie staje się wymowna, gdy wiąże się z tęsknotą do Litwy. I jedynie pęd statku w czas „żeglugi”, szybka zmiana wrażeń zagłusza w nim chwile bólu silnych wspomnień. Poeta-pielgrzym występuje w sonecie „Ajudah”, dokonuje on rozrachunku ze swoją poezją. Poszukuje celu i dowartościowania swojej osobowości w twórczości poetyckiej. W utworze poeta przedstawia temat od wieków poruszany przez wielu artystów - jest to dążenie do sławy, która zapewnia artyście nieśmiertelność. Poeta - pielgrzym w romantycznej pozie wsparty na Ajudahu skale patrzy w dół obserwując spienione fale wzbijające się o brzeg. Także w sercu poety uderzają różne namiętności, ale to właśnie te burze życiowe, cierpienia są źródłem poezji, to one, dzięki talentowi zapewniają poecie nieśmiertelność. Poeta ze świadomością mistrzowskich osiągnięć umie zdobyć się na rzeczową oceną swoich utworów i wypowiedzieć się pośrednio w refleksjach o własnej osobowości twórczej. W sonecie „Bakczesaraj w dzień” bohaterem jest pielgrzym-filozof. Mówi on o przemijaniu i niezmienności przyrody oraz poszukuje tajemnic poznania. Pielgrzym-filozof stwierdza, że człowiek otoczony piękną przyrodą słucha tego co mówi Bóg do przyrodzenia, że nauką człowieka jest przyroda, której piękno zawsze jest fascynujące.
Innym rodzajem pielgrzyma jest Jacek Soplica - ksiądz Robak. Po dokonaniu zbrodni błąka się po świecie, a doświadczenia zdobyte w czasie wędrówek tworzą z niego żołnierza legionów i emisariusza. Takich pielgrzymów żołnierzy-tułaczy walczących na obcych frontach o wolność utraconej ojczyzny historia zna wielu. Bohater „Pana Tadeusza” walczy w Hiszpanii pod Samosierrą, w Niemczech pod Jeną, bije się o Gdańsk. Potem jako emisariusz i ksiądz Robak przewozi tajne listy - znowu jest pielgrzymem - działa w wszystkich trzech zaborach.
W utworze „Księgi Narodu i Pielgrzymstwa Polskiego” mamy do czynienia z pielgrzymem-apostołem narodowych ideałów, pielgrzymem-narodem, który ma przewodzić w wyzwoleniu całej ludzkości. „Księgi Narodu i Pielgrzymstwa Polskiego” to utwór nawiązujący do Biblii, wskazujący wyjątkową rolę i przesłannictwo polskiej emigracji. W pierwszej części dzieła przedstawiony jest obraz dziejów narodu, aż do upadku Polski, czyli klęski powstania listopadowego. Poeta pisze, że wolność przyniesiona na ziemię przez Chrystusa pogwałcili królowie zaborcy. Uważa, że Bóg tworząc ludzi obdarzył ich wolnością, a feudalna tyrania i mieszczański materializm są zaprzeczeniem wolności, a więc woli Bożej. Zaś rozbiory Polski były najjaskrawszym pogwałceniem woli Boga. Mickiewicz zawarł w utworze mesjanistyczne proroctwo, że naród polski wywiedzie narody europejskie z niewoli, spełniając analogiczną rolę jak Chrystus do narodu żydowskiego. Dlatego też emigranci z drugiej części utworu, „W Księgach Pielgrzymstwa” - Polacy, zostali przedstawieni jako pielgrzymi podejmujący wędrówką do „Ziemi Obiecanej’, czyli wolnej ojczyzny. Walka o wolność jest więc realizacją woli bożej. Doświadczenia Polaków w bojach o niepodległość oraz ich ofiarność czynią ich apostołami wolności. Oni pielgrzymi-apostołowie są początkiem i wypróbowaną kadrą przyszłej światowej rewolucji ludów, która miała by doprowadzić do powszechnego wyzwolenia i bohaterstwa narodów.
W hymnie “Smutno mi Boże” Słowackiego spotykamy się z pielgrzymem - samotnym poetą użalającym się nad własnym losem. W wierszu tym dominuje cichy, ale głęboki smutek, jaki ogarnął poetę po opuszczeniu ojczyzny. Spokój płynący z obserwacji piękna przyrody, pozwalał poecie pogodzić się z losem, który odmówił mu szczęścia w życiu. Obok zachwytu czysto estetycznego, obserwacja przyrody wywołuje u poety żal, poczucie własnej nicości w zestawieniu z odmiennym pięknem przyrody, całkowicie obojętnej na los człowieka. Widok lecących bocianów przypomina poecie utraconą ojczyznę, uświadamia mu z całą wyrazistością tułaczą dolę i brak nadziei na powrót do kraju.
“Żem prawie nie znał rodzinnego domu,
Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi
Przy blaskach gromu,
Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę,
Smutno mi, Boże!”
Tak jak u wielu polskich romantyków jest i u Słowackiego przekonanie o skazaniu przez los na wieczną tułaczkę lub pielgrzymkę, o niemożliwości powrotu do kraju. W wierszu “Rozłączenie” podmiot liryczny nazywa siebie biednym tułaczem, którego szczęśliwa gwiazda zgasła, a w “Testamencie moim” prosi aby po jego śmierci prochy spoczęły w kraju. Wyraża tu poeta myśli i odczucia wielu polskich pielgrzymów-emigrantów.
I wreszcie u Cypriana Norwida jest też pielgrzym-emigrant, który nie znajduje uspokojenia w nowym świecie. Nowy świat to Stany Zjednoczone Ameryki, do których Norwid wyjechał w 1852 roku/, bo tęsknota za kulturą europejską i świadomość bliskości ziemi ojczystej była ważniejsza niż dobrobyt i bogactwo Stanów Zjednoczonych. Tego pielgrzyma-emigranta odnajdujemy w wierszu “Moja piosnka”
Jest to, bez wątpienia jeden z najbardziej osobistych liryków Norwida: tułacz przenosi się myślą do ojczystego kraju - kraju niezapomnianych, czystych wzruszeń młodości, najtrwalszych przywiązań i ukochań. Rozbrzmiewa tu cichy żal człowieka, który wiele przecierpiał, wiele stracił złudzeń i wiele doznał w życiu bolesnych zawodów. “Moja piosnka [II]“ podejmuje dwa wątki: w pierwszym dominuje poryw tęsknoty do kraju ojczystego, do prostoty, prawości polskiego ludu. Poeta tęskni do kraju, gdzie ludzie “kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie”
Inny wątek pokazuje zadumę poety - tułacza nad własnym losem i pragnienie wypełnienia, realizacji nie spełnionych dotąd w życiu nadziei. Skarży się on na dolę tułacza, pielgrzyma wciąż tęskniącego za krajem rodzinnym, krajem dobroci i uczciwości.
“Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej
której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie
Równie niewinnej”
Równie niewinna jak tęsknota do kraju jest myśl o osobie, do której ta piosnka serdeczna ma dolecieć. W wierszu tym mamy filozoficzny stoicyzm, zgoda na własną nieuniknioną samotność i poetycka potrzeba nadziei-tęsknoty, która wzbogaca świat.
Romantyczni poeci uświadomili nam przez swoje utwory, jak bardzo byli samotni z daleka od ojczyzny. Romantyczny pielgrzym był wyraźnym odzwierciedleniem tego co czuje poeta, ogromnego żalu na swój nieszczęsny los wiecznego tułacza.
Romantyczny pielgrzym to bohater wielu utworów czujący silne osamotnienie i tęsknotę za krajem.
Romantyczne rozumienie roli poezji i poety
Romantycy poezję określali jako „tajemniczy głos wnętrza”, „nieskończoną siłę”. Podnieśli ją niemal do absolutu. Zacierali oni granicę między poezją a naturą, literaturą a życiem. Akt tworzenia był wielkim darem natury. Jak pisał Krasiński: „Bóg zsyła poecie chwilę natchnień”. Porównuje on twórcę do samotnej piramidy na pustyni i przeciwstawia jej zwykłych śmiertelników - ziarna piasku. Poetę w epoce romantyzmu uważano za duchowego przywódcę narodu, posiadającego poprzez swój talent możność przewidywania przyszłości. Spośród innych ludzi poeta wyróżniał się darem tworzenia, intuicją tworzenia, nowatorstwem, oryginalnym widzeniem zjawisk i natchnieniem. Często bohaterami dla tych poetów byli właśnie inni poeci na przykład: Gustaw, Konrad, Kordian. Poeta potrafił dostrzec więcej aniżeli przeciętny człowiek, mógł tworzyć wizje i za ich pomocą przedstawiać przeszłość i przyszłość. Romantycy obdar