"Treny" Jana Kochanowskiego wyrazem bólu i rozpaczy ojca
Jan Kochanowski był wybitnym poetą renesansu, autorem wielu do dziś znanych dzieł - "Na lipę", "Na zdrowie", "Pieśni", "Psalmy". Twórca pisał z zasady wiersze radosne, tchnące optymizmem, jednak w swym dorobku ma równiez "Treny" poświęcone zmarłej córce Urszulce, której śmierć spowodowała przełom w jego życiu i twórczości.
Kochanowski był załamany przedwczesnym zejściem córeczki. Tę gorycz, smutek i ból przelał na karty papieru - może chciał w ten sposób nie tyle sprawić, by pamięć o Urszuli przetrwała, lecz ulzyć sobie w cierpieniu.
"Treny" są wyrazem niezgłębionego żalu, bólu ojca, dla którego dziecko było całym światem i częścią jego duszy. Wszystkie swe żale związane z śmiercią Urszulki wplątał między wersy "Trenów". Lecz równocześnie czytając je, można łatwo zauważyć, jak czas leczy rany - utwory pierwsze są skargą na zły los, który zabrał ojcu ukochaną córkę. Natomiast dalsze "Treny" nie są już takie rozdzierające. Najwyraźniej Kochanowski w końcu pogodził się z okrutnym losem.
Jednak - mimo pogodzenia z losem, a także w poprzednim "stadium" żałoby - o śmierci Urszulki przypominał mu widok jej rzeczy, ubrań, zabawek, które "osierociła", których już nikt nigdy miał nie nosić. Co prawda po jakimś czasie urodziła mu się druga córka - Hanna - lecz zmarła jeszcze szybciej niż Urszula.
I właściwie nie wiadomo, o kim pisze poeta:
"Jedno śmierć połknęło,
haftkę lichą połknąwszy, tak swój koniec wzięło".
(Fraszka, I 93, ww. 3 - 4)