Stefan Żeromski.

Aby zobaczyć treść albumu proszę kliknąć na załącznik. Kieruję Cię tam ponieważ jest poprawnie rozmieszczony układ (teks, zdjęcia, rysunki itd.)
Życiorys

Kalendarium życia

Dzieła

Syzyfowe prace 1897

Przedwiośnie

Ludzie bezdomni 1899

Wierna rzeka 1912

Doktor Piotr 1895

Siłaczka 1895

Rozdziobią nas kruki, wrony 1895

Cytaty

Instytucje im. Żeromskiego w Polsce

Biografie


Pisząc o Stefanie Żeromskim nie sposób uniknąć patosu. Był człowiekiem wyjątkowo bacznie obserwującym rzeczywistość, wrażliwym na krzywdę ludzką, otwartym i nieugiętym w prezentowaniu swoich poglądów. Swoim życiem i twórczością potwierdzał ogromne za- angażowanie w sprawy narodowe i społeczne.

Przyszedł na świat 14 X 1864 r. w Strawczynie na ziemi kieleckiej, u stóp Gór Świę- tokrzyskich w zubożałej rodzinie szlacheckiej o bogatych tradycjach patriotycznych. Wczesna strata rodziców, trudna sytuacja materialna, częste choroby i zamiłowania pisarskie nie sprzy-jały systematycznej nauce. (Autobiograficzna powieść „Syzyfowe prace” jest obrazem nieła- twego życia pisarza z tego okresu). Ostatecznie Żeromski nie uzyskał matury w kieleckim gi- mnazjum, jesienią 1886 r. wyjechał do Warszawy i podjął studia w Szkole Weterynaryjnej, w której matura nie była wymagana. W 1888 r. Zmuszony był przerwać naukę ze względu na brak środków do życia i przez kilka lat pracował jako guwerner w różnych domach szlache- ckich, wzbogacając swoje doświadczenia poprzez obserwację życia ziemiańskiego i zetknię- cie z niedolą ludu.

W roku 1892 r. po ślubie z wdową, Oktawią z Radziwiłłowiczów Radkiewiczową, objął posa- dę bibliotekarza, początkowo w Polskim Muzeum Narodowym w Rapperswilu w Szwajcarii, a po powrocie do kraju w latach 1897 – 1903 w Bibliotece Ordynacji Zamoyskich w Warsza- wie.

W latach 1909 – 1912 przebywał w Paryżu, a od 1913 w Zakopanem, gdzie brał czy- nny udział nie tylko w życiu kulturalnym regionu, ale też działał na rzecz organizacji niepo- dległościowych. Jesienią 1919 r. zamieszkał w Warszawie ( od 1924 r. na Zamku Króle- wskim) angażując się w życie literackie stolicy.

Problemem naczelnym twórczości Żeromskiego jest los narodu oraz jednostek, które poświęcając się dla dobra ogółu mają przynieść narodowi niepodległość, a klasom wyzyski- wanym, utrzymywanym w ciemnocie i zacofaniu życie godne człowieka.

Wszyscy pamiętamy lektury szkolne podejmujące tę problematykę: „Zmierzch”, „Za- pomnienie”, „Rozdziobią nas kruki, wrony...”, „Siłaczka”, „Ludzie bezdomni”, „Popioły”, „Dzieje grzechu”, czy „Przedwiośnie”.

W ostatnich latach życia Stefan Żeromski – syn ziemi kieleckiej, miłośnik urody Tatr stał się piewcą polskiego morza i Wybrzeża. Wysuwany na kandydata do nagrody Nobla na 1924 r. utracił tę szansę na skutek kontrowersji powstałych wokół wydanego w 1922 r., „Wia- tru od morza”.

Pisarz zmarł 20 XI 1925 r. w Warszawie. Jego pogrzeb stał się narodową manifestacją, gdyż śmierci Żeromskiego towarzyszyło przekonanie, iż odszedł największy polski pisarz współczesny.

Żeromski na Wybrzeżu

Podczas gdy we wszystkich krajach mających dostęp do morza wielu pisarzy zajmo- wało się tematyką marynistyczną, w literaturze polskiej był to temat zaniedbany.

Przełomu dokonał dopiero Żeromski, przybywając tu i wydając „Trylogię Nadmo- rską”

W roku 19110 ukazał się przewodnik „Na Kaszubskim Brzegu”. Jeden z egzemplarzy otrzymał Żeromski dwa lata później, zaś w 1917 roku kolejny przewodnik -„Z Wybrzeża i o Wybrzeżu”. Pisał wtedy w liście do Bernarda Chrzanowskiego o swoich planach zamieszka- nia na Pomorzu, by zebrać materiały na książkę.

Wymagania co do miejsca miał ogromne. Jego wydawca zajmujący się całą sprawą proponował kilka miejsc, jednak ostateczny wybór padł na parterowy domek u stóp Kępy Re- dłowskiej, gdzie mieszkał wiosną i latem 1920 roku. Bez wątpienia wybrano wówczas jedno z najpiękniejszych miejsc na skromnym skrawku polskiego wybrzeża.

Żeromski odbywał stąd liczne wycieczki do Sopotu, Gdyni, a także Wieżycy, Wejhe- rowa, czy Pucka. Spotykał się z poetami i działaczami kaszubskimi. Tu napisał swój pierwszy utwór o Pomorzu: szkic „Sambor i Mestwin” o witomińskich bukach.

Z zacisza orłowskiego wyrwały go sprawy służbowe. W maju 1920 roku wyjechał na Powiśle jako wysłannik rządu polskiego do Komitetu Plebiscytowego.

Do Gdyni przybył ponownie w r. 1921, i zamieszkał przy dzisiejszej ul 10 Lutego. Tu napisał opowiadanie „Smętek w Wiślanej Dolinie”. Pracował z młodzieżą, współtworzył „To- warzystwo Przyjaciół Pomorza”. Interesował się bardzo budową portu w Gdyni. Widział w przyszłości Gdynię jako nowoczesne miasto i bastion polskości nad Bałtykiem.

Kolejnym nadmorskim miejscem pobytu pisarza był Hel. Spędził tu trzy kolejne letnie sezony, pisząc poemat prozą „Międzymorze”. Mieszkał w willi Polonia, która uległa zni- szczeniu w czasie działań wojennych.

Kilkakrotnie odwiedzał Rozewie, nie mieszkał jednak w latarni morskiej. Mimo tego w 1933 r. latarnie nazwano im. Żeromskiego, wmurowano tablicę ku jego czci i urządzono tam wystawę – „Pokój Żeromskiego.

Jest jeszcze wiele innych miejscowości, w których krótko przebywał lub, które opisał. Między innymi: Tczew, Oksywie, Witomino, Krokowo, Żarnowiec, Władysławowo i inne.

W Gdańsku zaś Żeromski nigdy nie mieszkał. Za to w wielu swych utworach nawią- zywał do historii miasta. Związany był także z „Dziennikiem Gdańskim”, dla którego to, w 1921r. napisał opowiadanie „Smętek w wiośnianej dolinie”.

Żeromski – niespokojny duch!

Podróżował. Mieszkał w różnych miejscach, przeważnie wynajętych mieszkaniach; Nałęczów, Warszawa, Raperswil, Zakopane, Florencja, Rzym, Konstancin, Gdynia i znów Warszawa.

Na stałe osiadł w Warszawie w 1919 r. z żoną Anną i córką Moniką. Wynajmował mieszkanie m. in. u swojego wydawcy Jakuba Mortkowicza przy ul. Okólnik 5, a następnie w mieszkaniu siostry swojej żony na Wspólnej 25, w dwóch małych pokoikach w oficynie, wy- pełnionych dymem z komina znajdującej się na podwórzu piekarni. „Niepodobna było w nim egzystować” – pisał do znajomego.

W 1920 r. pisarz kupił willę „Świt” w Konstancinie. Spędzano w nim miesiące letnie, na zimę wracano do Warszawy, do wynajmowanych mieszkań. W końcu 192r., jako wyraz szacunku i hołdu dla zasług pisarza Prezydent Rzeczypospolitej Stanisław Wojciechowski przyznał Stefanowi Żeromskiemu mieszkanie w Zamku. Zamek znajdował się wtedy w prze- widywanej na 8 lat odbudowie po okresie zaborów i wojnie i pisarz sam odnawiał swoje dwu- pokojowe lokum. Mieszkanie znajdowało się na drugim piętrze w skrzydle od strony Wisły, z widokiem na ogród zamkowy, Pałac pod Blachą, most Kierbedzia i cerkiew na Pradze.

W odbudowanym po drugiej wojnie światowej Zamku, odtworzono na podstawie foto- grafii i wspomnień córki pisarza mieszkanie i udostępniono je zwiedzającym.

Niedługo cieszył się Żeromski nowym mieszkaniem. Ciężko chory, utrzymując do ko- ńca życia kontakty z przyjaciółmi, pisarzami, literatami i reżyserami swoich utworów i inte- resując się sprawami kraju zmarł w zamkowym mieszkaniu w dniu 20 listopada 1925 r. o godz. 11.

Ze wspomnień (wg A. Kowalczykowej): „Był wtedy w mieszkaniu tylko z żoną, Mo- nika była na kompletach, służąca wyszła do miasta. Zadzwonił stojącym zawsze przy łóżku dzwoneczkiem – pani Anna weszła do pokoju i zaczęła rozsuwać story. W tym momencie na- deszła śmierć.”

Pogrzeb odbył się 23 listopada, miał uroczystą oprawę i stał się ogromną manifestacją mieszkańców Warszawy, mimo licznych protestów przeciwników Żeromskiego.

Nałęczowskie lata Stefana Żeromskiego.


Dlaczego w Nałęczowie mieści się najstarsze, bo liczące ponad 70 lat muzeum litera- ckie poświęcone właśnie Stefanowi Żeromskiemu?

Właśnie Nałęczów to burzliwy rozkwit kariery pisarskiej Stefana, to małżeństwo z Oktawią, syn Adam wreszcie działalność społeczna.

W Nałęczowie Żeromski przebywał dwukrotnie. Źródła podają daty 1890 – 1892 r. i 1905 – 1908 r. W okresie zaborów Nałęczów był letnią stolicą Królestwa dla inteligencji lite- rackiej. W Nałęczowie podówczas spotykały się środowiska twórcze i patriotyczne. Tu bywa- li Prus i Sienkiewicz. Tam też młody Żeromski, pracując jako guwerner, poznaje swoją przy- szłą żonę – Oktawię; wrasta w środowisko kulturalno- literackie Nałęczowa, a dom – willa „Oktawia” stała się miejscem jego bardzo aktywnej działalności w dziedzinie krzewienia ku- ltury i edukacji oraz opieki nad dziećmi.

W Nałęczowie Żeromski tworzy „Ludzi bezdomnych”, „Różę”, „Uciekła mi przepió- reczka”, „Dzieje grzechu”, „Popioły”. Z twórczością Żeromskiego w Nałęczowie należy koja- rzyć miejsce wspomnianego muzeum „Chata”. Posiadłość powstała za honoraria otrzymane za napisane w Nałęczowie utwory. W tym miejscu skończył przedwcześnie swoje życie uko- chany syn Adam.

Nałęczowskie lata Żeromskiego to jego miłość, małżeństwo, wspaniała twórczość, działalność społeczna, ale też tragedie – utrata syna, rozpad małżeństwa.

Już w 1928 r. z inspiracji żony Oktawii powstaje muzeum „Chata” z mauzoleum po- święconym ukochanemu Adasiowi. Nałęczów przedwojenny i dzisiejszy jest pełen Żero- mskiego. Jego pobyt i działalność literacka okresu Nałęczowa była i jest stale tematem za- interesowań badaczy literatury polskiej .

Pogrobowiec Powstania Styczniowego, Stefan Żeromski, urodzony w 1864 r. na Kie- lecczyźnie, wyrósł w patriotycznej atmosferze dworku ciekockiego w Górach Świętokrzy- skich, gdzie Powstanie trwało najdłużej. Wsłuchany w opowieści rodziców i ciotek o kuzy- nach walczących w 1863 r., o potyczkach powstańczych i bitwach stoczonych u stóp gór do- mowych, napisze później jeden z najpiękniejszych utworów o tematyce powstańczej, „Wierną rzekę”. Także w „Urodzie życia” dźwięczeć będą echa Powstania. Opowiadania Oktawii Że- romskiej o swoim pierwszym mężu, Henryku Rodkiewiczu, posłużą pisarzowi jako jeden z motywów do zbudowania wątku powstańczego w tym utworze. Odgłosy Powstania Stycznio- wego brzmieć będą w wielu innych utworach Stefana Żeromskiego. Jednak tylko trzykrotnie, w utworach: „ Rozdziobią nas kruki, wrony” (1894 R.), „ Echa leśne’ (1905 r.), i „Wierna rze- ka’ ( 1912 r.), Żeromski uczynił rok 1863r. głównym i bezpośrednim tematem swego pisa- rstwa. Pisarz tak mocno związany również z Nałęczowem, jego tradycją i legendą, tutaj spo- tykał się, na co dzień z uczestnikami konspiracji narodowej lat 1861 – 1864, z byłymi powsta- ńcami – sybirakami. Słuchając relacji weteranów Powstania z wydarzeń 1863 roku, ( o czym świadczą wspomnienia) wykorzystał je w swoich utworach.

Gdynia- ród Świętojańskiej i 10 Lutego. Do II wojny światowej stał tu ozdobny budy- neczek, w którym mieściła się restauracja Jana Plichty. Tuż za nim stał rybacki, parterowy do- mek z czerwonej cegły. W nim w 1921 roku mieszkał Stefan Żeromski, kontynuując pisanie „Wiatru od morza”. Upamiętniła to tablica na domku. Domki te zostały rozebrane w czasie okupacji; do chwili obecnej istnieje w tym miejscu skwerek. Górna część tablicy pamiątkowej z domku, uratowana przez gdyńskich harcerzy, została po wojnie umieszczona na obelisku, stojącym po środku skwerku.

Stefan Żeromski (Maurycy Zych) – pisarz przełomu wieków XIX i XX był postacią odgrywająca ważną rolę w ówczesnej Polsce. Otoczony powszechnym szacunkiem, uchodził za autorytet moralny, osobę, która była upoważniona do wypowiadania czasem bardzo bole- snych prawd. Był twórcą, który stworzył pewien wyjątkowy styl pisarski prezentujący często obok walorów artystycznych wynikających m. in. z połączeń inspiracji realistycznych, natura- listycznych i impresjonistycznych, także odwagę i bezkompromisowość w głoszeniu poglą- dów.

W jego twórczości można odnaleźć kilka stale obecnych problemów. Do najważnie- jszych zaliczyć trzeba wątek narodowowyzwoleńczy dotyczący przede wszystkim Powstania Styczniowego (1863 r.,) a powracający m. in. w „Rozdziobią nas kruki, wrony”, w „Echach leśnych”, „Urodzie życia”, „Wiernej rzece”, „Nokturnie”, czy „Śnie o szpadzie”. Jednak naj- wybitniejszym utworem o tej tematyce pozostaje powieść historyczna z 1904r. – „Popioły”, która ukazuje szeroką panoramę historyczno - obyczajową społeczeństwa czasów napoleo- ńskich. Swoją wyjątkową pozycję w hierarchii powieści historycznych zajmują „Popioły” ze względu na rozbudowanie czynników psychologicznych i wprowadzenie erotyki jako wątku do tego typu powieści.

Drugim nieustannie obecnym tematem w prozie Żeromskiego jest problematyka spo- łeczna. W swoich najwybitniejszych utworach („Ludzie bezdomni”, „Siłaczka”, „Zmierzch”, „Doktor Piotr”, „Wierna rzeka”) podejmuje zagadnienie niesprawiedliwości społecznej, po- działu świata na krzywdzonych i krzywdzących, poszukuje dróg porozumień między wa- rstwami społecznymi. Oprócz wspomnianych zagadnień równie wyrazistym elementem prozy Żeromskiego jest impresjonistyczny sposób konstrukcji zarówno fabuły jak i bohaterów. Składa się na nią m. in. otwarta kompozycja, liryzacja języka, psychizowanie rzeczywistości otaczającej bohaterów i wreszcie sposób konstruowania psychicznej sylwetki postaci. Bohate- rowie Żeromskiego wrażliwi na krzywdę i zło świata przybierają postawę modernistycznego buntu przeciwko rzeczywistości, z którą zmagania wcale nie są dla nich łatwe i najczęściej prowadzą do klęski. Zapewne to właśnie umiejętność pogodzenia awangardowej moderni- stycznej formy z tradycyjnym stosunkiem do zadań pisarza zadecydowały o Jego sukcesie.

Żeromski zmarł w glorii chwały, żegnany przez tłumy wielbicieli. Był przecież „bu- dzicielem polskiego sumienia narodowego i społecznego i przewodnikiem kilku pokoleń”.

Dziś twórczość Żeromskiego jest stosunkowo mało znana i gdyby nie obowiązek czy- tania niektórych utworów na lekcje języka polskiego, byłoby jeszcze gorzej.

Czyżby miał rację Gustaw Herling - Grudziński pisząc, że Żeromski:” umiera od da- wna po raz drugi i to nie tylko ze względu na nie aktualność problematyki jego książek, ale przede wszystkim, dlatego że młodzież nie chce prze gąszcz jego prozy przedzierać się z tasa- kiem w ręce”, aby oczyścić ją z uczuciowości.

Takiej postawy nie mogą zrozumieć i wybaczyć miłośnicy twórczości Żeromskiego. Więc może należałoby „zarzut” ten próbować przekuć w zaletę w dzisiejszych bezdusznych czasach i dołączyć go do całej gamy argumentów potwierdzających konieczność uchronienia prozy tego wybitnego modernisty i realisty od zapomnienia.

KALENDARIUM

14 X 1864 - urodził się w Strawczynie (Kieleckie) w zubożałej rodzinie szlacheckiej o ży- wych tradycjach patriotycznych.

1874 - zostaje uczniem Kieleckiego Miejskiego Gimnazjum. Wcześnie traci rodziców, utrzy- muje się z korepetycji.

1883 - Pierwsze publikacje: tłumaczenie wiersza Lermontowa Pragnienie w "Tygodniku Mód i Powieści" wiersz Piosenka rolnika w "Przyjacielu Dzieci". Zaczyna pisać Dzienniki, które prowadził do 1891r.

1886 - nie uzyskując matury, wyjeżdża do Warszawy i wstępuje do Szkoły Weterynaryjnej (uczelnia ta nie wymagała matury)

1888 - przerywa studia z braku środków finansowych

1889 - obejmuje posadę korepetytora w Nałęczowie.

1892 - Odbywa pierwsze krótkie podróże zagraniczne (Wiedeń, Zurych, Rapperswil, Mona- chium, Praga);
żeni się z wdową, Oktawią z Radziwiłłowiczów Rodkiewiczową i wyjeżdża z nią do Szwa- jcarii, gdzie obejmuje posadę zastępcy bibliotekarza w Muzeum Nar. Pol. w Rapperswilu.

1894 - Promień powieść (druk. w "Głosie"),
Syzyfowe prace (wyd. w Krakowie pod pseudonimem Maurycy Zych)

1895 - Opowiadania (Zapomnienie, Doktór Piotr, Cokolwiek się zdarzy..., Ananke, Zmierzch, Złe przeczucie, Po Sedanie, Pokusa, Siłaczka, Oko za oko, Niedziela, Z dziennika),
Rozdzióbią nas kruki, wrony... (oprócz noweli tytułowej: Mogiła, Źródło, W sidłach niedoli, Poganin, Do swego Boga), wyd. w Krakowie pod pseud. Maurycy Zych.

1897-1903 - Pracuje w Bibliotece Ordynacji Zamoyskich w Warszawie.

1898 - Utwory powieściowe (Na pokładzie, O żołnierzu tułaczu, Tabu, Cienie, Kara, Legenda o bracie leśnym, Promień).
Ludzie bezdomni (wyd. z datą 1900)

1904 - po wydaniu Popiołów może oddać się wyłącznie pracy pisarskiej;
przenosi się z rodziną do Zakopanego;
powrót do Nałęczowa (inicjuje założenie Uniwersytetu Ludowego, wygłasza odczyty, orga- nizuje kursy dokształcające dla uczniów szkoły rzemieślniczej, jest honorowym przewodniczącym Tow. Oświatowego "Światło", w domu Żeromskich prowadzona jest ochronka i tajna szkoła.
Aryman mści się - legenda

1905 - Powieść o Udałym Walgierzu,
Echa leśne,
Sen o szpadzie

1906 - Nagi bruk

1907 - wyjeżdża do Włoch (Mediolan, Florencja, Rzym, Wenecja, Neapol, Capri),
Nokturn

1908 - pod naciskiem władz policyjnych opuszcza Królestwo Polskie;
występuje jako świadek w procesie Stanisława Brzozowskiego, wypowiadając się za jego nie- winnością.
Słowo o bandosie,
Dzieje grzechu,
Duma o hetmanie

1909 - wyjeżdża z rodziną do Paryża na 3 lata. Po powrocie osiedla się w Zakopanem.
Róża - dramat

1910 - Sułkowski - dramat

1912 - Wierna rzeka,
Uroda życia

1913 - zakłada nową rodzinę z Anną Zawadzką, malarką, przychodzi na świat córka Monika.

1914 - Zgłasza się do Legionów, próbuje bezskutecznie przedostać się na front.

1916-19 - Walka z szatanem (trylogia)

30 VII 1918 - w Nałęczowie umiera 19-letni Adam Żeromski, syn z pierwszego małżeństwa.

30 X-16 XI 1918 - staje na czele "Rzeczypospolitej Zakopiańskiej" jako prezydent.
Wisła - poemat prozą

1919 - osiedla się w Warszawie, biorąc czynny udział w życiu lit. Odrodzonej Polski (inicjuje m.in. projekt Polskiej Akademii Literatury)
Wszystko i nic - powieść,
Początek świata pracy - public.
Organizacja inteligencji zawodowej - public.
O Adamie Żeromskim wspomnienie...

1920 - Na probostwie w Wyszkowie - public.
Inter arma - public.
Pełni funkcję prezesa Związku Zawodowego Literatów Polskich, uczestniczy w akcji plebi- scytowej na Mazurach

1921 - jest współzałożycielem Straży Piśmiennictwa Polskiego i polskiego Pen Clubu,
Ponad śnieg bielszym się stanę - dramat

1922 - Wiatr od morza
Nakładem J. Mortkowicza zaczyna ukazywać się pierwsze wydanie zbiorowe dzieł pisarza

1923 - Snobizm i postęp - public.
Pomyłki - opowiadania,
Turoń - dramat

1924 - Przedwiośnie
Wysuwany na kandydata do nagrody Nobla, traci tę szansę wobec wrogiej reakcji niemieckiej opinii publicznej po ukazaniu się Wiatru od morza (pierwsza polska państwowa nagroda lite- racka).
Międzymorze - poemat prozą,
Uciekła mi przepióreczka - dramat

1925 - Puszcza jodłowa poemat prozą,
Bicze z piasku - public.

20 XI 1925 umiera w Warszawie.

DZIEŁA

Ach, gdyby, kiedy dożył tej pociechy...
Ananke
Aryman mści się; Godzina
Bicze z piasku (1925)
Charitas (1919)
Doktor Piotr
Duma o hetmanie (1908)
Dzieje grzechu (1908)
Dzienniki
Echa leśne
Elegia
Legenda o bracie leśnym
Ludzie bezdomni
Na probostwie w Wyszkowie
Nawracanie Judasza
O żołnierzu tułaczu
Opowiadania
Organizacja inteligencji zawodowej (1919)
Początek święta pracy (1918)
Poganin
Ponad śnieg bielszy się stanę (1920)
Po Sedanie
Popioły (1903)
Powieść o Udałym Walgierzu
Projekt Akademii Literatury Polskiej (1918)
Promień (1897)
Przedwiośnie (1924)
Puszcza jodłowa (1925)
Rozdziobią nas kruki, wrony
Róża (1909)
Sen o szpadzie; Pomyłki (1906)
Siłaczka
Snobizm i postęp (1922)
Sułkowski (1910)
Syzyfowe prace
Turoń (1923)
Uciekła mi przepióreczka (1924)
Uroda życia (1912)
Walka z szatanem
Wiatr od morza
Wierna rzeka (Wierna rzeka: Klechda domowa) (1912)
Wisła; Międzymorze (1918)
Wszystko i nic: "popiołów" sprawa druga: fragment
Zamieć (1916)
Zapomnienie (1895)
Zmierzch (1895)
Złe przeczucie

"SYZYFOWE PRACE"

Syzyfowe prace to pierwsza powieść Stefana Żeromskiego. Napisał ją w 1897 roku, a jej akcja rozgrywa się w latach osiemdziesiątych XIX wieku w zaborze rosyjskim. Powieść zawiera wiele wątków autobiograficznych. Jej tematem jest dzieciństwo i lata szkolne Marcina Borowicza i, w pewien sposób, jest powieścią o dojrzewaniu i kształtowaniu się osobowości młodego bohatera. Jest to także powieść o metodach rusyfikacji stosowanych wobec polskiej młodzieży.

Językiem wykładowym w gimnazjum w Klerykowie (Kielce?) Jest język rosyjski; nawet na przerwach nie można mówić po polsku, a sam język polski jest przedmiotem nadobowiązkowym, o którym nauczyciele wypowiadają się lekceważąco. Dojrzewanie głównego bohatera jest jednocześnie dojrzewaniem do świadomej polskości. Jednym ze sposobów rusyfikacji stosowanym w gimnazjum jest ukazywanie młodzieży atrakcyjności kultury rosyjskiej, co odnosi pewien skutek, ponieważ pomija się całkowicie dorobek kultury polskiej.

Momentem przełomowym w życiu Marcina jest przybycie do szkoły Bernarda Zygiera, chłopca przeniesionego karnie ze szkoły w Warszawie do Klerykowa za działalność patriotyczną. Patetyczna scena, w której Zygier recytuje na lekcji Redutę Ordona to symboliczne odkrycie przez Marcina i jego kolegów polskiej literatury romantycznej. Dalsza praca w tajnym kole samokształceniowym pozwoli na zapoznanie się z całym jej dorobkiem i ostatecznie uodporni głównego bohatera na dalsze próby rusyfikacji. Wysiłki nauczycieli i władz rosyjskich okazują się właśnie tytułową syzyfową pracą.

Patrząc z innej perspektywy na fabułę Syzyfowych prac, możemy tę powieść potraktować jako nowatorskie jak na owe czasy przedstawienie wychowania szkolnego. Szkoła u Żeromskiego jawi się nam jako przedłużenie systemu państwowego, w tym wypadku państwa zaborcy. Od nauczycieli wymaga się bezwzględnej realizacji polityki władz, a od uczniów ślepego posłuszeństwa. Praktykuje się tam kary cielesne, aprobuje donosicielstwo i łamie charaktery. W pewien sposób taka szkoła przypomina koszary. Jednocześnie jest ona jedyną szansą na zdobycie wykształcenia. Postać Andrzeja Radka, wiejskiego chłopca, który z największym wysiłkiem i samozaparciem uczy się, aby zdobyć społeczny awans, jest unaocznieniem czytelnikowi tej właśnie sytuacji. Żeromski prezentuje nam całą galerię osobowości uczniowskich i nauczycielskich. Te dwie społeczności szkolne nie tworzą całości. Uzależnienie jednych od drugich skutkuje raczej przyjmowaniem przez uczniów różnych postaw – od lizusostwa do skrywanej wrogości – mających na celu przetrwanie. W formie groteski w podobny sposób opisał szkołę Witold Gombrowicz w Ferdydurke.


"PRZEDWIOŚNIE"

Przedwiośnie to nie tylko pora roku. To także pierwszy etap, początek, nadzieja związana z oczekiwaniem na zmianę, na wiosnę... Ta powieść mówi o początkach państwa polskiego po zimie rozbiorów. Śnieg właśnie stopniał, a spod śniegu wyszło błoto, śmieci leżące jeszcze od jesieni, oblazła farba elewacji budynków. Wiele jest w młodej ojczyźnie niesprawiedliwości, biedy, złego prawa i arogancji urzędników. Wiele jest też nadziei, zapału, poczucia, że oto je- steśmy na swoim. Jaka będzie ta nasza wiosna?

Stefan Żeromski przedstawia pierwsze lata II Rzeczypospolitej oczyma człowieka z zewnątrz, repatrianta z Baku, Cezarego Baryki. Zabieg ten pozwala na zachowanie większego dystansu przez narratora, na większy obiektywizm.

Powieść składa się z trzech części oraz rodzaju prologu pt. Rodowód. Część pierwsza nosi tytuł Szklane domy, a jej akcja rozgrywa się głównie w Baku. Pod koniec, w czasie opisu wędrówki Cezarego z ojcem do Polski, ukazuje także panoramę tej części Rosji.

W tej partii utworu ukazane zostały dzieciństwo i młodość głównego bohatera a także, rewolucja w Rosji widziana z jego perspektywy. Przedstawienie różnych punktów widzenia, głównie matki Cezarego, a także komentarze narratora, emocjonalne nacechowanie języka powodują, że dość oczywisty staje się dla czytelnika stosunek do rewolucji samego pisarza.

Jawi się ona początkowo jako bunt przeciw autorytetom. Cezary Baryka po wyjeździe ojca na wojnę przestaje chodzić do szkoły, chuligani, nie słucha matki, „lisi się” – jak mówi pisarz. Punktem kulminacyjnym tej postępującej degradacji jest uderzenie szpicrutą dyrektora szkoły. Tak się dla młodego Baryki zaczyna rewolucja, do której lgnie całym sercem.

Początek powieści, a jednocześnie początek części zatytułowanej Szklane domy opowiada o szczęśliwym i dostatnim dzieciństwie bohatera. Mówi też o władzy, którą miał nad nim ojciec. Władzy nigdy nie nadużywanej, sprawowanej z miłością, przeciwko której trudno było się zbuntować. Istnieje pewna analogia między tym okresem w życiu Cezarego, a funkcjonowaniem wówczas państwa. Oczywiście państwo jest ukazane poprzez jego wpływ na losy rodziny Baryków. Seweryn Baryka dorabia się dzięki własnym zdolnościom, szczęściu i koniunkturze. Żyje mu się coraz lepiej. Przychodzi wojna, a po niej rewolucja i wszystko, co zdobył, obraca się w niwecz. Baku, jak pewnie całe państwo, pozbawione władzy, staje się miejscem wyzwolenia najniższych instynktów swoich obywateli. Zanikły wszystkie autorytety. W Baku rozpoczęły się zamieszki o podłożu etnicznym, żeby wkrótce przerodzić się w pogromy. Ormianie napadają na Tatarów, niszczą ich dobytek, zabijają broniących się, a po przybyciu na pomoc tureckich pułków sami stają się obiektem napaści. Żeromski opisuje tutaj słynną rzeź Ormian na początku pierwszej wojny światowej, w których, według źródeł ormiańskich, zginęło półtora miliona. Potem pojawiają się komisarze. Każdy, kto coś posiada, staje się podejrzany. Zarządza się rekwizycje. Trwają aresztowania. Odbywają się publiczne egzekucje. Cezary całym sobą chłonie nową rzeczywistość. Bierze udział w wiecach, na których przedstawia się wielkość rewolucji i sądzi wrogów ludu. Coraz rzadziej przebywa w domu, do którego wraca tylko na posiłki, i żeby wytłumaczyć matce wielkość przeżywanej chwili dziejowej i sprawiedliwość nowych porządków. Jej nieśmiałe protesty i obrona najprostszych wartości moralnych nie znajdują u niego zrozumienia. Dopiero bieda, wyrzucenie z własnego mieszkania przez nowe władze i wreszcie śmierć matki odrobinę chwieją jego nowym światopoglądem.

Pracując jako grabarz ofiar kolejnych pogromów i egzekucji, spotyka ojca, który opowiada mu o nowej Polsce, która odzyskała niepodległość i w której, dzięki wynalazkowi ich krewnego, trwa powszechna szczęśliwość. Każdy może otrzymać mieszkanie w tanim domu, wzniesionym dzięki nowej technologii, ze szkła. Ojciec wypowiada swoje credo: „Rewolucją istotną i jedyną jest wynalazek. Rewolucją fałszywą jest wydzieranie przemocą rzeczy przez innych zrobionych”. Przypuszczalnie jest to credo samego pisarza.

Postanawiają wrócić do ojczyzny. Droga przez Rosję razem z innymi polskimi uchodźcami to kolejne oskarżenie rewolucji. Wszyscy napotkani urzędnicy, ludzie mający jakąkolwiek władzę, chcą wzbogacić się na repatriantach. „Cezary obserwował ciekawe zjawisko, iż ci wszyscy ludzie, jego sąsiedzi z najbliższych ławek, bynajmniej nie fabrykanci, nie bankierzy ani magnaci, lecz najzwyczajniejsi i dobroduszni zjadacze chleba tudzież kaszy jaglanej, na którą zarobili własnymi rękami (...) Byli jakby wyjęci spod wszelkiego prawa właśnie tam, w kraju, gdzie tyle się nasłuchał o prawach człowieka uciśnionego i wyjętego spod prawa.” Gdy po wielu trudnościach pociąg dociera do granicy, Cezary przeżywa kolejne rozczarowanie. Ta wyśniona Polska jego ojca, który nie wytrzymał trudów drogi i został pochowany na którejś ze stacji, wita go widokiem zapyziałego żydowskiego miasteczka, widokiem błota, dziurawych ścian i spleśniałych dachów. „Gdzież są twoje szklane domy? – Rozmyślał brnąc dalej. – Gdzież są twoje szklane domy?”.

Część druga nosi tytuł Nawłoć. Na jej początku bohater bierze udział w wojnie polsko–bolszewickiej po stronie rodaków, a potem wyjeżdża na wieś, do właśnie Nawłoci, majątku przyjaciela, którego uratował w czasie wojny.

W opisie dworku i jego mieszkańców Żeromski zastosował wiele aluzji do Pana Tadeusza. Celebrowanie posiłków i ich dokładny opis, scena z Wandą wśród ptactwa domowego, poranny widok Karoliny w bieliźnie – wszystko to są świadome nawiązania do epopei Adama Mickiewicza. Nawet postacie występujące w tej części Przedwiośnia kojarzą się z tamtymi: Laura to Telimena, Karolina i Wanda razem to Zosia, Hipolit Wielosławski to Tadeusz, nawet ksiądz w pewien karykaturalny sposób nawiązuje do księdza Robaka. Zresztą wszystko jest jakby wykrzywione, parodiujące romantyczny oryginał, lub może prowadzi z nim polemikę. Perliczki atakują Wandę, Karolina obnaża się w jawnie erotyczny sposób, Cezary wybiera Laurę–Telimenę, a nie którąś z Zoś, a pasją księdza jest jedzenie, a nie ojczyzna czy pokuta. Scenę zaś powitalnej uczty dla powracającego Hipolita–Tadeusza mrozi refleksja Cezarego nawiązująca do rewolucji: „Za tę jedną srebrną papierośnicę, za posiadanie kilku srebrnych łyżek, ci sami, wierz mi, ci sami, Maciejunio i Wojciunio, Szymek i Walek, a nawet ten Józio – Józio! – Wywleką cię do ogrodu i głowę ci rozwalą siekierą. Wierz mi! Ja wiem! Grube i dzikie sołdaty ustawią cię pod murem... Nie drgnie im ręka, gdy cię wezmą na cel! Za tę jedną oto srebrną cukiernicę”.

Sposób życia ziemiaństwa opisany w tej części utworu jest bardzo atrakcyjny: celebrowanie posiłków, konne wycieczki, bale. Wszystko to ma nam zapewne ukazać pewną dekadencję życia ziemian, a przez kontrast, uwypuklić nędzę bytowania chłopów w takim Chłodku. Tymczasem właściwy Żeromskiemu sensualizm spowodował, że pociąga nas to życie. Że nie widzimy niczego złego w dostatku, w rozrywce, flirtach z pięknymi kobietami. Wielosławscy żyją w harmonii z sąsiadami, służbą, są dla siebie ciepli, serdeczni. Co w tym złego? Niechęć Cezarego do tego środowiska wynika raczej z przeżytego zawodu miłosnego, a nie z klasowej czy na innej ideologii opartej na niechęci. „Pierwszy to pewnie raz od śmierci rodziców miał w sercu radość, rozkosz bytu, szczęście. Było mu dobrze z tymi obcymi ludźmi jakby ich znał i kochał od niepamiętnych lat. Wszystko w tym domu było dobre dla uczuć, przychylne i przytulne jak niegdyś objęcia rodziców”. Sam chętnie używa życia, Kiedy pierwszy raz widzi Laurę Kościeniecką, ocenia ją ze znawstwem jak klacz: „Była wysmukła, niezwykle kształtna, muskularna i, widać, mocna – ani zbyt chuda, ani zanadto tłusta. Oczy miała iście lazurowe”. Gdy rozpoczyna z nią romans i zakochuje się w niej, myśli o małżeństwie. Chętnie by został na wsi i był jednym z sąsiadów Hipolita Wielosławskiego. Jego radykalizm ideologiczny, który wzrasta w trzeciej części Przedwiośnia, wynika bardziej z zawodu miłosnego i zranionej miłości własnej niż z autentycznych lewicowych przekonań.

Żeromski najprawdopodobniej opisał tu swoje doświadczenia z czasów, kiedy był guwe- rnerem w bogatych szlacheckich dworach, a na ambiwalencję jego odczuć na pewno wpłynęła nie do końca sprecyzowana własna pozycja. Nie sługa, ale biedny, uczy za pieniądze; oficjali- sta? Także romansował z wyżej od siebie postawionymi kobietami, o czym dowiadujemy się ze szczegółami z jego dzienników, także upokarzała go nieraz świadomość, że dla tych kobiet stanowi jedynie rozrywkę, a kandydata na męża poszukają w swojej sferze. Ale były to pię- kne kobiety, był wtedy młody, świat wydawał się obiecywać wszelkie możliwości. Ten układ socjalny i emocjonalny między romansującymi ze sobą młodzieńcem i trochę starszą kobietą odnajdziemy w wielu utworach pisarza.

Część trzecia pt. Wiatr od wschodu jest najbardziej publicystyczna ze wszystkich trzech (najbardziej epicka jest Nawło”, a Szklane domy najbardziej przypominają reportaż). Akcja prawie się tu nie posuwa do przodu, a większą część fabuły zajmuje wymiana argumentów na temat obecnej sytuacji Polski i jej przyszłości pomiędzy Szymonem Gajowcem, wysokim urzędnikiem ministerstwa, a Antonim Lulkiem, komunistą–psychopatą. Pośrednikiem w tej dyskusji jest Cezary i to w celu zdobycia jego duszy odbywa się ten spór.

Gajowiec jest typem państwowca. Na sercu leży mu dobro Rzeczypospolitej i dla tego do- bra usilnie pracuje. Należy do PPS–u i naprawę sytuacji w Polsce widzi przez wcielenie w ży- cie reform. Jest wrogiem radykalnych rozwiązań, rewolucji. Odrzuca na przykład reformę ro- lną, ponieważ na razie rząd nie ma pieniędzy na odszkodowania. Zgadza się z Cezarym i Lu- lkiem, że sytuacja jest zła, że nędza, w jakiej żyją chłopi i robotnicy, problemy z bezrobociem i mniejszościami narodowymi mogą poważnie zagrozić młodemu państwu. Zaradzenie złu widzi na drodze ewolucji i zaangażowania obywateli. Nie potrafi odpowiedzieć na pytanie o nową wielką ideę, której dziś potrzeba społeczeństwu. Dla niego cudem jest to, że Polska po- wstała po ponad stu latach niewoli.

Lulek został przedstawiony w powieści jak karykatura komunisty. Chory na astmę i ane- mię, świetny dialektyk, „wytarty” po kryminałach Rosji i Niemiec, jest zajadłym wrogiem no- wopowstałego państwa polskiego. Przygnębia go każdy jego sukces, natomiast cieszą porażki. Zachwyt budzą u niego wszystkie działania władz Związku Radzieckiego:, „Gdy czytał o sro- gich karach dla kontrrewolucjonistów, o kaźniach setek tysięcy ludzi, o mordowaniu bez sądu i dziesiątkowaniu zakładników, bladł z rozkoszy”. Jakikolwiek objaw patriotyzmu uważa za wstecznictwo. Rozumie tylko walkę klas.

Obaj pragną przekonać Cezarego do swoich racji. Cezary zaś w obecności Gajowca używa argumentów Lulka, a w obecności Lulka Gajowca. Wygląda na to, że Gajowiec działa na jego rozum, jego argumenty są logiczne, ale brakuje w nich ognia. Argumenty Lulka łatwo podwa- żyć nawet niezbyt oczytanemu, ale zdrowo myślącemu Buławnikowi, ale jest on świetnym psychologiem i odwołuje się raczej do emocji Cezarego, znajdując argumenty w porażkach życiowych młodego człowieka i w jego rozczarowaniach. Bez skrupułów wykorzystuje za- wód miłosny Cezarego i jego burzliwe rozstanie z Laurą. Dlatego Cezaremu jest dość łatwo zbijać jego argumenty, tak jak to robi na zebraniu komunistów, ale niełatwo uwolnić się od zależności psychicznej. Wytwarza się między nimi stosunek jakby pacjenta i terapeuty. Że Cezaremu faktycznie potrzeba terapii, ujawnia po następnym nieudanym spotkaniu z Laurą, gdy Cezary razem z robotnikami idzie na Belweder. Żeromski podkreśla, że idzie oddzielnie. 

W ten sposób powieść staje się diagnozą polskiej rzeczywistości i ostrzeżeniem przed re- wolucją, która, z braku innej wielkiej idei, może poruszyć tłumy. A wtedy sytuacja może być tragiczna i wymknąć się spod kontroli, bo rewolucja zawsze jest złem.
Pisząc Przedwiośnie wykorzystuje Żeromski osiągnięcia ze swoich poprzednich utworów. Wprowadza język środowiskowy, wyrażenia z gwary uczniowskiej i studenckiej, które cza- sami podkreśla rozstrzelonym drukiem, kolokwializmy, co powoduje wrażenie współucze- stniczenia w akcji i zmniejsza świadomość fikcyjności. Tak jakby autor mówił do czytelnika: „znam to środowisko i tych ludzi i ty też ich znasz i dlatego wierzysz we wszystko, co piszę”. Wprowadza też, podobnie jak w Ludziach bezdomnych, rozdziały, które są samodzielnymi scenkami, dosyć luźno powiązanymi z resztą utworu. Chodzi tu o opis żydowskiej dzielnicy Warszawy i o przedstawienie posterunkowego po zebraniu komunistów. Obie scenki w osta- tniej części utworu. Warto przy tym zauważyć, że Przedwiośnie jest najnowocześniejszą po- wieścią Żeromskiego. Mało tutaj młodopolskich manieryzmów, które trochę utrudniały dzi- siejszemu czytelnikowi lekturę wcześniejszych utworów pisarza. Język stał się mniej liry- czny, postacie są prezentowane trochę „z przymrużeniem oka”, co nie ujmuje powieści powa- gi i ciężaru podejmowanym problemom. Przedwiośnie to najgłośniejsza i najważniejsza po- wieść polityczna dwudziestolecia międzywojennego.

"LUDZIE BEZDOMNI"

Poświęcona krytyce stosunków społecznych powieść Stefana Żeromskiego wywołała wiele kontrowersji. Obrażeni poczuli się lekarze, wiele zarzutów miała też wobec pisarza inteligencja. Powodem było przedstawienie środowiska lekarskiego Warszawy jako grona ludzi, dla których najważniejsze jest dorobienie się na ludzkim cierpieniu – „medycyna to fach (...) To interes jak każdy inny” – stwierdza lekarz Chmielnicki po odczycie doktora Judyma dla warszawskich lekarzy. Dla inteligencji powieść była przedstawieniem niezbyt realnego programu działania, a zarazem obarczeniem cząstką odpowiedzialności za nędzę na wsi i w mieście. Wywołała wiele dyskusji i znalazła równie wielu zwolenników, jak wrogów. Jednocześnie utrwaliła pozycję Żeromskiego jako pisarza.

Ludzie bezdomni to utwór opisujący społeczeństwo polskie na przełomie XIX i XX wieku. Uwagę autora przyciągają przede wszystkim ludzie najbiedniejsi, zarówno w mieście, jak i na wsi. Za ich warunki życia, pracę ponad siły, beznadziejne bytowanie w warunkach bezustannie zagrażających zdrowiu odpowiedzialni są ludzie, dla których liczy się przede wszystkim zysk – właściciele kopalń, fabryk czy zarządzający uzdrowiskiem w Cisach. Ale dla Żeromskiego moralna odpowiedzialność spoczywa także na tych, którzy mogąc coś zrobić, bo mają odpowiednie wykształcenie i umiejętności, nie robią nic. Chodzi o nauczycieli, lekarzy, inżynierów – inteligencję, przed którą pisarz stawiał obowiązek, ale i przywilej „czynnego uczestniczenia w awangardzie postępu”. Sposób tego uczestnictwa to odrzucenie własnych korzyści na rzecz pracy społecznej w środowiskach najbiedniejszych zgodnie ze swoją specjalnością – nauczanie, leczenie, wprowadzanie postępu technicznego.

Skrajnym przykładem podjęcia takiego wyzwania jest doktor Judym, główny bohater powieści. Odrzuca on szczęście osobiste, możliwość stabilizacji na rzecz wspomnianej wcześniej pracy społecznej. W swojej determinacji i bezkompromisowości przypomina bohaterkę wcześniejszego utworu Żeromskiego – Stasię Bozowską, siłaczkę. A jednak różni się od niej, mimo że do dzisiaj określeń obojga używa się jak rzeczowników pospolitych. Mówi się o siłaczkach i Judymach, chcąc opisać bezinteresowną ofiarność.

Wiele działań doktora Judyma wynika z dręczących go kompleksów. Z nich także wynika jego światopogląd. Judym wywodzi się z biednej rodziny, z ulicy Ciepłej w Warszawie, przy czym nazwa ulicy jest jednocześnie określeniem środowiska, jak nie tak dawno nazwa dzielnicy – Czerniaków. Dzięki szczęściu i kaprysowi ciotki zdobywa wykształcenie i zawód, ale zawsze czuje się gorszy od przedstawicieli inteligencji wywodzącej się ze szlachty. Niepewność siebie nadrabia agresją. Poznając ludzi, stara się ich szybko poinformować, kim byli jego rodzice i skąd się wywodzi. Tak przedstawia się paniom Niewadzkim spotkanym w Luwrze, w Paryżu. Podkreśla, co budzi zazwyczaj konsternację, że jego ojciec był pijakiem. Jego przejęcie się losem biedoty i chęć pomocy wynikają na pewno z młodzieńczego idealizmu, ze współczucia, z przekonania, że bycie lekarzem jest w równej mierze powołaniem, co zawodem, ale wynika również z ciążącego „długu przeklętego”, z przekonania, że gdyby nie ciotka, byłby, podobnie jak brat, robotnikiem w stalowni. Mówi do Jasi: „Ja jestem z motłochu, z ostatniej hołoty (...) Muszę oddać, com wziął. Ten dług przeklęty. Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te padoły zmory. Muszę się wyrzec szczęścia. Muszę być sam jeden”.

Ten wewnętrzny imperatyw kategoryczny, użyte wyrażenia mocno nacechowane emocjonalnie, sprawiają wrażenie, że Judym nie lubi siebie, a swoje posłannictwo spełnia pod przymusem, co trochę umniejsza jego wartość moralną.

Wątpliwości budzi też jego decyzja zostawienia Joasi. Żeromski nie przekonał nas wcześniej, że Judym bardzo ją kocha i że decyzja jest z jego strony olbrzymim poświęceniem. Przeciwnie, pierwszym jego zachwyceniem była Natalia Niewadzka, spotkana w Paryżu siedemnastoletnia wnuczka bogatej ziemianki, której guwernantką była Joasia. A jednak to Joasi Judym zarzuca, że jest „z innej kasty”. Widział w niej, co prawda „siostrę – człowieka, rozum i serce”, ale zachwycał się kostką Natalii, przypadkiem ujrzaną spod uniesionej spódnicy.

Niemniej doktor Judym jest najbardziej chyba reprezentatywnym bohaterem–społecznikiem Żeromskiego, jednym z całej galerii: traktuje swoją pracę zawodową jako obowiązek pomocy najuboższym, podejmuje zadanie przerastające, zdawałoby się, możliwości jednego człowieka, działa w samotności, odrzuca możliwość kompromisu moralnego, pełen poczucia sprawiedliwości, wymagający wobec siebie i innych, w swojej misji spotykający się z niechęcią, a nawet z wrogością otoczenia.

Powieść Ludzie bezdomni odznacza się otwartą i luźną kompozycją. Rozdział Swawolny Dyzio mógłby z powodzeniem być osobnym opowiadankiem. Rozdziały – Przyjdź i Zwierzenia to liryczne impresje, ważne dla charakterystyki postaci, ale zwalniające akcję. Rozpoczęte i niedokończone poboczne wątki, jak na przykład brata Judyma, Wiktora, Korzeckiego (może został zabity?), Zakończnie opowieści o Judymie i Joasi symbolem rozdartej sosny, to rezultaty poetyki epoki. W sferze języka młodopolskie tendencje te są widoczne w ekspresjonistycznym opisie stalowni i huty, słownictwie silnie emocjonalnie nacechowanym, poetyzacji całych fragmentów poprzez nasycenie ich poetyckimi środkami stylistycznymi, w tym szczególnie charakterystycznymi dla Żeromskiego potrójnymi epitetami. W opisie środowisk biedoty, zarówno kloszardów paryskich jak i nędzarzy warszawskich, czy tych z Zagłębia Dąbrowskiego, jak i w opisie biedy na wsi widoczny jest naturalizm i wręcz reporterska szczegółowość dotycząca zarówno przedstawienia warunków bytowania jak i wpływu tych warunków na ludzką psychikę (wizyta w fabryce cygar).

Tytuł utworu sugeruje nam, że problemem najważniejszym, który został nazwany wprost, jest problem bezdomności. Najłatwiej wskazać ludzi bezdomnych w sposób dosłowny. Będą nimi paryscy żebracy, miejska biedota w Polsce, robotnicy z hut i kopalń, lumpenproletariat z ulic Ciepłej i Krochmalnej, biedacy z czworaków w Cisach. Jeżeli niektórzy z nich mają jakieś mieszkania, są to najczęściej nory urągające pojęciu domu. Bezdomny jest brat Judyma Wiktor, który wraz z rodziną musi opuścić kraj. Wyjeżdża do Szwajcarii, ale nieznajomość języka i tamtejszych realiów uświadamia mu, a szczególnie jego żonie, że nie są w swoim domu. Bezdomna jest Joanna Podborska, która po latach tułaczki po dworach zamożnej szlachty jako guwernantka chciałaby zbudować wspólnie z Judymem dom, w którym byłyby „czyste w oknach firanki”. Niestety, misja Judyma i jego przekonanie o konieczności samotnej walki staje temu marzeniu na przeszkodzie. Bezdomny jest inżynier Korzecki, odczuwający strach przed samotnością, przypadkowością życia i, co za tym idzie, śmierci. Pod wpływem dialogów Platona postanawia przeciwstawić się temu i popełnia samobójstwo Samotność okazuje się bezdomnością do kwadratu, a tym samym pojęcie bezdomności zostało rozszerzone o brak rodziny, bliskich. Bezdomny wreszcie jest Tomasz Judym, u którego lata biedy w dzieciństwie i brak przynależności do jakiegoś środowiska (już nie biedak z ulicy Ciepłej, a jeszcze nie inteligent, bo nie zaakceptowany przez inteligencję) spowodowały psychiczną niemożność założenia domu. Oczywiście bezpośrednim powodem, dla którego odrzuca Joasię i możliwość założenia domu, jest konieczność wywiązania się z przeklętego długu, a więc poczucie misji społecznej i moralna bezkompromisowość.

Stefan Żeromski jest bardzo czuły na uroki życia, dobre jedzenie, urodę kobiet, piękne wnętrza, dzieła sztuki. Jego „uroda życia” to przede wszystkim zaspokojenie zmysłów. W bardzo sugestywny, plastyczny sposób opisuje to wszystko w swoich utworach, często w taki sposób, że bohater–społecznik staje przed wyborem: zaspokojenie zmysłów i dostatnia egzystencja czy samotna walka o poprawę stosunków społecznych, zgodna z wewnętrznym przekonaniem. Bohaterowie Żeromskiego, tacy jak Tomasz Judym, wybierają życie zgodne z wewnętrznym systemem wartości, bez żadnych kompromisów. Jest to bezdomność z wyboru. Są godni podziwu, granitowi, ale czy szczęśliwi?

"WIERNA RZEKA"

Powieść pod tytułem "Wierna rzeka" opowiada o losach powstańca Józefa Odrowąża i Salomei Brynickiej. Akcja powieści rozgrywa się w roku 1863 podczas powstania styczniowego.

Żeromski nazywał opowieść "klechdą domową" podkreślając związek o "Wiernej rzeki" z rodzinnymi doświadczeniami i tradycjami.
Genezą utworu jest autentyczne wydarzenie zasłyszane przez poetę w domu ciotki Józefy Saskiej w 1863 r. Dwór w Niezdołach wzorowany jest na dworze w Rudzie Zajączkowskiej, położonym nad rzeką Łosną i oddalonym zalewie niedaleko pola bitwy w Małogoszczu.

Powieściowym Rudeckim odpowiadają Jan i Józefa Żeromscy z Sascy, synom Rudeckim: Julianowi, Ksaweremu i Gustawowi - Zygmunt, Ksawery i Gustaw Sascy - uczestnicy powstania. Salomei Brynickiej, autentyczna postać Anieli Lubowieckiej, krewnej Saskich, zaś Odrowążowi odpowiada syn księcia Michała Połubińskiego, prezesa Izby Obrachunkowej w Warszawie.

Jednym z głównych bohaterów jest Salomea Brynicka. Jest to młoda kobieta w wieku około dwudziestu dwóch lat. Gdy miała zaledwie roczek, zmarła jej matka. Została z ojcem, Antonim Brynickim, który był rządcą w Niezdołach, u wujostwa Salomei- państwa Rudeckich.

Podczas bitwy pod Małogoszczem ciężko ranny został Józef Odrowąż. Ostatkiem sił dostał się do pobliskiej wsi. Napotkał na mieszkańców, którzy nie byli zachwyceni widząc powstańca. Obrzucony obelgami i szyderczymi odzywkami szedł dalej. Trafił do dworu w Niezdołach. Tam zaopiekowała się nim młoda kobieta-Salomea Brynicka. Mieszkała we dworze sama z kucharzem Szczepanem. Dokładnie obmyła Józefa z krwi, opatrzyła jego rany, dała mu do jedzenia kaszę, gdyż tylko to posiadała i położyła go w swoim łóżku. Razem ze Szczepanem przygotowała w stodole pod słomą kryjówkę dla Józefa. W razie przyjazdu wojska mógłby się tam ukryć.

Pewnej nocy do okna w pokoju Salomei rozległo się pukanie. Salomea zerwała się ze swojego posłania; wiedziała, że jest to ostrzeżenie jej przyjaciółki z pobliskiej karczmy-Ryfki. W karczmie przebywali żołnierze, którzy zbliżali się do dworu. Salomea ze Szczepanem ukryła Józefa w przygotowanym wcześniej miejscu. Niedługo potem przybyło wojsko. Przeszukali dom i stodołę, ale niczego podejrzanego nie znaleźli. Przenocowali we dworze, a nad ranem odjechali. Salomea chciała, czym prędzej iść do rannego, lecz Szczepan jej zabronił. Jakiś czas później część wojska wróciła się i jeszcze raz przeszukano gospodarstwo. Niczego nie znalazłszy żołnierze odjechali. Gdy panna Brynicka z kucharzem wydostali z ukrycia Odrowąża, zaraz przenieśli go do domu. Był on zmarznięty, rany mu się pootwierały i mocno krwawił. Najgroźniejsza był rana w biodrze, w której utkwiła kula. Zebrała się ropa, a przy każdym poruszeniu rana bolała coraz mocniej.
Salomea postanowiła jechać po doktora, gdyż sama nie potrafiła wydobyć kuli. Udała się do karczmy i poprosiła Ryfkę, aby pożyczyła jej parę koni i sanie. Żydówka nie chciała się zgodzić, konie nie były jej. Jednak po długich namowach panny Brynickiej zgodziła się. Długa droga była przed Salomeą. Musiała jechać przez las. Najbardziej bała się wygłodniałych wilków. Jednak bezpiecznie dotarła do miasta. Doktor Kulewski nie chciał jechać z Salomeą, bał się kary za pomoc powstańcowi. Po namowach Salomei wziął potrzebne rzeczy i ruszyli do dworu w Niezdołach. Doktor przebadał Józefa i stwierzdił, że nie potrafi mu pomóc-kula za bardzo utkwiła w biodrze. Panna Brynicka odwiozła doktora w zwróciła Ryfce konie. Chory męczył się przez kolejne dni. Aż którejś nocy rana dosyć mocno się otworzyła, ropa się wylała, a wraz z nią wypłynęła kula. Od tamtego czasu Odrowąż czuł się coraz lepiej.

Pewnego dnia przyjechał do dworu w Niezdołach ojciec Salomei-Antoni Brynicki. On Również, podobnie jak Józef, brał udział w powstaniu. Poprosił tylko o coś do jedzenia i chciał się przespać. Nad ranem odjechał.
Tymczasem między Salomeą a Józefem narastało coraz to większe uczucie.

W domu były pomieszczenia ciągle zamknięte na klucz. Salomea twierdziła, ze mieszka tam duch byłego pana dworu-Dominika Rudeckiego. Miał on brata Pawła. Obaj kochali się w tej samej kobiecie, jednak Paweł pierwszy poprosił ją o rękę. Domonik zdziwaczał, a pewnego wieczoru popełnił samobójstwo.

Salomea twierdziła, ze duch Dominika chodzi po domu. Pewnej nocy sądząc, że go widzi uciekła z przerażeniem do pokoju Odrowąża. Ten zaczął ją pocieszać i twierdził, że żadnego ducha nie ma. Przerażona Salomea ukryła się pod jego kołdrą. Pocieszana przez Józefa oddała mu się bezgranicznie. Spędzili całą noc razem.

Któregoś marcowego popołudnia zauważono, że do dworu zbliża się wojsko. Nie było czasu, ażeby ukryć powstańca, więc schował się w pobliskich zaroślach. Żołnierze przenocowali w domu państwa Rudeckich, a nad ranem odjechali. Salomea znalazła Józefa całego przemarzniętego i w gorączce. Prze długi okres leżał w łóżku i nie wracał do zdrowia.

Do domu powrócili państwo Rudeccy. Pani Rudecka starała się wydostać z więzienia swojego męża. Gdy wrócili do dworku, a pan Paweł zobaczył, jakie zniszczone jest jego gospodarstwo przez wojska, załamał się i kilka dni później zmarł. Jakby tragedii było mało, w kilka dni po śmierci Pawła Salomea dowiedziała się, że jej ojciec raniony zmarł w klasztorze Świętej Katarzyny.

Józef ciągle leżał w gorączce. Panna Salomea i pani Rudecka postanowiły doprowadzić dwór do porządku. Pomogła im w tym księżna Odrowążowa, która poszukiwała swojego syna Józefa i dotarła do dworku w Niezdołach - okazało się, że Odrowąż jest księciem.

Księżna sprowadziła lekarzy, dobre jedzenie i inne potrzebne rzeczy, które pomogły Józefowi wrócić do zdrowia. Tymczasem zastanawiała się, jak nie dopuścić, aby Odrowąż ponownie nie wrócił do powstańców.

Poprosiła Salomeą, aby ta namówiła Józefa na wyjazd za granicę, gdzie nie będzie się musiał ukrywać. Józef zgodził się.

Nadszedł dzień, kiedy Józef wraz ze swą matką mieli odjechać. Salomea nie pożegnała się nawet z ukochanym, gdyż jego matka nie opuszczała go na krok. Po odjeździe Odrowąża, zrozpaczona Salomea błąka się bez celu w pobliżu Łośni. Wrzuca do wody pieniądze, gdyż tylko rzeka zrozumiała jej męczarnie. Wracając do domu zemdlała na drodze. Rano znalazł ją Szczepan i zaniósł do domu.

"DOKTOR PIOTR"

Nowela Doktor Piotr przedstawia nam pozornie typowego bohatera utworów Żeromskiego na początku drogi życiowej. Piotr Cedzyna decyduje się na pozostawienie ojca i wyjazd z kraju, ponieważ musi spłacić „dług przeklęty”. Chce zwrócić pieniądze, które ojciec wydał na jego wykształcenie, zmniejszywszy uprzednio dniówkę robotnikom. Doktor Piotr, prawdziwy pozytywista, nie może pogodzić się z niesprawiedliwością i pragnie wynagrodzić robotnikom ich krzywdę. Będzie pracował za granicą i wszystko zwróci.

Naprawdę jednak nowela zawiera o wiele więcej problemów, niż tylko prezentacja bohatera. Ciekawą postacią jest jego ojciec, Dominik Cedzyna. To zubożały szlachcic, dla którego najważniejszy w życiu jest syn. To dla niego godzi się pracować u Bijakowskiego. To dla niego godził się na różne upokorzenia, pocieszając się tylko refleksją: „ja i tak pan, ty i tak cham”. To dla niego zmniejszył wynagrodzenie robotnikom. Takich jak on w tym okresie dziejowym, po upadku powstania styczniowego, było sporo: dawni właściciele ziemscy, bez majątków po carskich represjach popowstaniowych, a więc bez środków do życia. Jedyną ich umiejętnością jest pański sposób bycia, umiejętność kierowania ludźmi i zmuszania ich do wysiłku. Te umiejętności starego Cedzyny wykorzystuje Bijakowski. Cedzyna zaś marzy o powrocie syna i o wspólnym gospodarzeniu na roli, którą zdobędą dzięki wykształceniu syna i własnej ciężkiej pracy. W sumie postać sympatyczna. Rozumiemy pobudki jego działania, rozumiemy, że nie ma sobie nić do zarzucenia, ponieważ dla okolicznych chłopów praca nawet za obniżoną dniówkę i tak jest błogosławieństwem, Bijakowski sam mu proponuje taki sposób dorobienia sobie. A że robi to wszystko dla syna, robi bezinteresownie. Rozumiemy, że ten szlachcic jeszcze niedawno wyzyskujący chłopów pańszczyźnianych, nie widzi ludzkiej krzywdy.

Jego syn jest postacią mniej sympatyczną. Jego bezkompromisowość jest odrobinę podejrzana. Przecież od początku nie chciał zostać w kraju. Planował ściągnięcie ojca do Anglii, do Hull. Był człowiekiem nowych czasów, inżynierem–chemikiem, nie dla niego była praca na szlacheckim folwarku, nawet gdyby nie wiem jak kochał ojca. Ale czy go rzeczywiście kochał? Żeromski nie udziela nam jasnej odpowiedzi.

Walorem noweli jest ukazanie nowego typu człowieka nie w postaci doktora Piotra, ale Bijakowskiego vel Bijaka. Człowiek z nizin, który dzięki szczęśliwemu przypadkowi i własnej usilnej pracy zdobywa wykształcenie lub choćby tylko majątek, szybko przewyższa pozycją społeczną dawnych panów ze szlacheckich dworków. To jest dobrze zaobserwowane. Podobne postacie pojawią się u Reymonta w Ziemi obiecanej na przykład.

Język utworu jest bardzo emocjonalny, szczególnie w partiach opisujących przeżycia Dominika Cedzyny. Dużo tam porównań, epitetów i innych środków stylistycznych. Uczucie ojca do syna i motywy postępowania ojca, kierującego się w życiu tym uczuciem, zostały przedstawione z wyjątkowym mistrzostwem. Żeromski okazał się tu znakomitym psychologiem.

"SIŁACZKA"

W jednej ze swoich pierwszych nowel, w Siłaczce, prezentuje Żeromski typ bohatera, który będzie się pojawiał w wielu jego utworach. Stanisława Bozowska, tytułowa bohaterka noweli, to właśnie taka postać. Paweł Obarecki, lekarz z Obrzydłówka, to z jego punktu widzenia obserwujemy rzeczywistość w Siłaczce, poznał Stasię na studiach w Warszawie. Przejęci ideałami pozytywizmu postanowili na własną rękę realizować hasło „pracy u podstaw”. Wtedy ich drogi rozeszły się. Ponownie zobaczył ją jako umierającą na tyfus nauczycielkę z pobliskiej wsi. Nie zdołał jej uratować, ale ze znalezionego listu dowiedział się, że napisała podręcznik pt. Fizyka dla ludu. Odnalazł rękopis.

Stanisława Bozowska jest pierwszym z całej galerii społeczników Żeromskiego, którzy swoją pracę zawodową traktują jako obowiązek służby wobec najuboższych. Odrzucają oni szczęście osobiste, żeby wszystkie siły skupić na realizacji swojego posłannictwa. Jednak zadanie, którego się podjęli, najczęściej przekracza ich siły. Zawsze są to bohaterowie samotni, najczęściej wywodzący się z biednych środowisk, którzy z trudem (z powodów materialnych) zdobyli wykształcenie i chcą spłacić swój „dług przeklęty”. Odrzucają wszelkie kompromisy i wierzą, że ich działalność, ich przykład może zmienić rzeczywistość. Tymczasem najczęściej spotykają się z wrogością i niezrozumieniem środowiska, rzadziej z obojętnością.

Paweł Obarecki został umieszczony w utworze po to, żeby poprzez kontrast tym bardziej podkreślić heroizm Stasi. Też rozpoczynał karierę zawodową mając ideały. W Obrzydłówku na początku podjął energiczną walkę z zacofaniem środowiska. Rozdawał leki, które kupował lub sam robił, leczył biednych, uczył higieny. Nie wytrzymał jednak presji miasteczkowej spo- łeczności z felczerem i aptekarzem na czele. Wybrał po rocznych zmaganiach wygodne i do- statnie życie. Narrator ironicznie komentuje: „Śmierć panny Stanisławy na pewien czas zmie- niła jego życie. (...) Ale niedługo wrócił do poprzedniego stylu życia – rozpacz po stracie Stasi minęła. Utył, znacznie się wzbogacił.”

Właśnie typ bohatera, który reprezentuje tytułowa siłaczka, Stanisława Bozowska, różni nowele i opowiadania Żeromskiego od podobnych w tematyce nowel pozytywistycznych. Różni je także język. Jest on mocno nacechowany emocjonalnie. Dużo w nim lirycznych środków stylistycznych – epitetów, metafor, hiperboli. Pojawiają się też symbole. Przy opisach Żeromski wykorzystuje osiągnięcia swojej epoki. Opisy są naturalistyczne, impresjonistyczne, a także symboliczne. Różni je także czarny pesymizm bijący z każdej z nich.

"ROZDZIOBIĄ NAS KRUKI, WRONY"

Drugą z kolei książką wydaną przez Stefana Żeromskiego był zbiór opowiadań i nowel pod tytułem Rozdziobią nas kruki, wrony” (pierwszą były Opowiadania, zawierające m.in. Siłaczkę i Doktora Piotra wydane w 1895 roku, dwa miesiące wcześniej.) Swoje pierwsze książki Żeromski publikował pod pseudonimem Maurycy Zych. Najważniejsze w zbiorze jest opowiadanie tytułowe. W rodzinnym domu Żeromskiego żywe były tradycje powstańcze i tematyka powstania pojawia się w jego utworach równie często, jak w utworach czołowych pozytywistów. I właśnie epizod z powstania styczniowego jest treścią Rozdziobią nas kruki, wrony. Jednak sposób potraktowania tego tematu znacznie go od pozytywistów różni. Mówi się, że Żeromski „rozdrapywał rany polskie, żeby nie zarosły błoną podłości”; i to powiedzenie trafnie oddaje różnicę między nim a pozytywistami w potraktowaniu tego samego tematu.

Treść opowiadania jest prosta. Samotny powstaniec wiezie broń dla oddziału gdzieś na Kielecczyźnie. Powstanie styczniowe już upada. Zauważają go Rosjanie, doganiają i zabijają. Zabijają także jednego konia, a drugi łamie sobie nogę, wkładając ją w szprychy przewróconego wozu. Nad ciałami powstańca i jego konia gromadzą się kruki i wrony, a z pobliskiej wsi przychodzi chłop, także liczący na jakiś łup. Zabiera wszystko, co przedstawia dla niego jakąś wartość. To koniec.

Żeromski wykorzystuje w swoim utworze opis charakterystyczny dla naturalizmu. Drobiazgowo, zatrzymując się nad każdym detalem, opisuje śmierć Szymona Winrycha i jego konia, a także ucztę padlinożerców – kruków, wron. Ten wstrząsający opis wywołuje u czytelnika wstręt i obrzydzenie. Swojego rodzaju padlinożercą wydaje się być także chłop, dla którego zabity powstaniec jest tylko okazją do wzbogacenia się. A przecież obaj są Polakami. Zezwierzęcony chłop, który zrobi wszystko, żeby przeżyć, jest swojego rodzaju symbolem, jednoznaczną odpowiedzią na pytanie, dlaczego powstanie upadło. Dla chłopa żyjącego w skrajnej nędzy powstanie nie było czymś, co by go dotyczyło. Był pozbawiony świadomości narodowej i jakiegokolwiek rozeznania politycznego. Jest jednocześnie oskarżeniem (szlachty polskiej?, Przywódców powstania?) o zaniedbanie sprawy chłopskiej. Żeromski mówi wprost: ów chłop „...bez wiedzy i woli zemściwszy się za tylowieczne niewolnictwo, za szerzenie ciemnoty, za wyzysk, za hańbę i za cierpienie ludu, szedł ku domowi z odkrytą głową i z modlitwą na ustach”.

W opowiadaniu sporo jest symboli. Już sam tytuł w zestawieniu z treścią jest pewnym memento dla narodu polskiego. Ironicznym, ale gorzka to ironia, symbolem jest wrona rozbijająca dziobem czaszkę poległego Winrycha: „poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania”. Drugi, ranny koń, który ostatnim wysiłkiem pochyla się nad grobem swojego pana, to też przecież symbol.

Cytaty:

Każdy ma swoje ulubione miejsce w dzieciństwie. To jest ojczyzna duszy.
Chlopy polskie - to tchórze nad tchórzami
Nauka jest jak niezmierne morze... Im więcej jej pijesz, tym bardziej jesteś spragniony. Kiedyś poznasz, jaka to jest rozkosz. Ucz się tylko, co jest sił w tobie, żeby jej zakosztować.
Teraz już wiem, że talent to w większości wypadków - torba, czasem cennych klejnotów pełna, którą na plecach nosi z przypadku byle rzezimieszek.
Usiłowałem, o ile to jest możliwe, zabiec drogę komunizmowi.
W drugim dniu Zielonych Świątek miał się odbyć wiec narodowy w Iławie. Byliśmy przygotowani do wyjazdu w towarzystwie prof. Dykiera. Czekaliśmy tylko na samochód, który lada chwila miał z Iławy nadjechać. Tymczasem godzina upływała za godziną, termin wiecu minął, automobil się nie zjawiał. Okazało się później, że szofer wysłany po nas, był to Niemiec, który, wskutek jakiejś urojonej przyczyny nie dojechał do Kwidzyna. Według relacji późniejszej jednego z miarodajnych czynników miejscowych samochód został stać na drodze z winy szofera. Jakkolwiek tam było w rzeczywistości, my nie mogliśmy być z Kwidzyna do Iławy wyjechani, gdzie zgromadzenie ludzi polskich daremnie na nas wyczekiwało.
Kochając marzy się o przyszłości.
Nie wszyscy możemy być filozofami, bo któż by świnie pasał?
Genialne słowa trafiają w duszę nawet wtedy, gdy je wypowiada, nie rozumiejąc zupełnie, błazen prowincjonalny z mianem artysty.
Kobieta pozwoli ze sobą zrobić, co zechcesz, bylebyś jej o tym nie mówił.
Dużo jest wśród nas takich: ogromne łakomstwo na wielkie czyny i bardzo mało jakiejkolwiek roboty

Dodaj swoją odpowiedź
Język polski

Stefan Żeromski obszerna biografia.

Pisząc o Stefanie Żeromskim nie sposób uniknąć patosu. Był człowiekiem wyjątkowo bacznie obserwującym rzeczywistość, wrażliwym na krzywdę ludzką, otwartym i nieugiętym w prezentowaniu swoich poglądów. Swoim życiem i twórczością ...

Język polski

Stefan Żeromski - nauczyciel namiętności i cierpienia.

"Dział się w Strawczynie dnia pierwszego listopada tysiąc osiemset sześćdziesiątego czwartego roku o godzinie pierwszej po południu. Stawił się Wincenty Żeromski, dzierżawca z Strawczyna, lat czterdzieści sześć mający, i w przytomnoś...

Język polski

Stefan Żeromski.

Stefan Żeromski urodził się w 1864 roku w miejscowości Strawczyn na Kieleczczyźnie. Pochodził on z rodziny szlacheckiej herbu Jelita. Szczyciła się ona bogatą tradycją patriotyczną. Ojciec Żeromskiego, Wincenty, wspierał Powstanie Stycz...

Język polski

Czy Stefan Żeromski zasłużył sobie na miano największego autorytetu odrodzonej Polski ?

Koniec XIX i początek XX wieku to bardzo dramatyczny, wręcz tragiczny okres w historii naszego świata. Ciąży na nim piętno pierwszej globalnej wojny - tak okrutnej, krwawej i niepotrzebnej jak żadna wcześniej. Miliony istnień, które pochł...

Język polski

Stefan Żeromski - życie i twórczość.

Stefan Żeromski (1864-1925)

Życiorys:

Stefan Żeromski używał pseudonimów: Maurycy Zych, Józef Katerla. Urodzony w tragicznym roku 1864, wzrastał w dławiącej atmosferze "Kraju Przywiślańskiego", w Kielcach, ...