Kongres Wiedeński
Zanim przejdę do omówienia Kongresu wiedeńskiego przetoczę przyczyny, które doprowadziły do tego. Fakt ten miał miejsce po klęsce Napoleona i stworzeniu nowego ładu. Dlatego też opiszę zmagania Napoleona w przedoniu kongresu wiedeńskiego, aby uwiarygodnić swoją pracę
I Kampania Rosyjska i upadek Napoleona
Plan definitywnego uzależnienia Rosji łączył się z zmysłami Bonapartego: projektowym podbojem Konstantynopola, umocnieniem kontroli nad Austrią i Prusami, wypędzeniem ze Szwecji Bernadotte’a, który zbliżył się do Rosji, a nawet zawarł z nią sojusz(w kwieceniu 1812r.). Było w tych planach także odbudowanie Królestwa polskiego: mówiono o kandydatach na tron polski Murata, Davouta, Eugeniusza Beauharnais. Bazą operacyjną Wielkiej Armii stały się tereny pruskie; Austria miała wspierać wyprawę Bonapartego, ale poufnie zapewniła Rosję, iż będzie to robić tylko symbolicznie. Nie udało się Napoleonowi zawrzeć pokoju z Anglikami, natomiast Rosjanie tuż przed wybuchem wojny zdołali zawrzeć pokój z Turcją.
Skoncentrowana nad granicami Rosji Wielka Armia liczyła blisko 700 tys. ludzi, ale tylko 300 tys. Francuzów. Zgromadzono 180 tys. Niemców, ponad 30 tys. Włochów i „Iliryjczyków”, byli też żołnierze szwajcarscy inni.
Napoleon chciał wciągnąć Rosjan na obszar Polski, ale ci oparli się pokusie atakowania Księstwa Warszawskiego. Trzeba było zatem szukać ich na ogromnych przestrzeniach Rosji, w głąb których wciągano Wielką Armię. Szła ona od 24 VI 1812r. z nad Niemna poprzez Wilno, Witebsk, Smoleńsk ku Moskwie. Zaopatrzenie było coraz gorsze, dezerterów coraz więcej. Nieprzyjaciel zręcznie uniknął starć frontalnych, wywiad francuski nie umiał sobie poradzić z wielkimi przestrzeniami. Napoleon bał się rewolucji chłopskiej, toteż nic nie zrobił dla likwidacji feudalizmu na wsi. Wkrótce też zaczęły się chłopskie ataki na rozsypujące się bez walki oddziały Armii Wielkiej. Jednocześnie na Litwie i Białorusi, gdzie liczna była szlachta polska, zawiodły nadzieje Francuzów na jej poparcie. Powołano wprawdzie tymczasowy rząd Wielkiego Księstwa Litewskiego, złożony z polskich arystokratów, ale Napoleon zwlekał z decyzją połączenia Litwy i Korony w Królestwo polskie, by nie stwarzać faktów dokonanych przed zwycięstwem. Ponadto Szlachta Wielkiego Księstwa była zajęta tłumieniem poruszeń chłopskich nie kwapiła się do szeregów Armii Wielkiej. Armii, która topniała nieustannie, nie mogąc rozbić przeciwnika w walnej bitwie. Starcia pod Witebskiem Smoleńskiem nie przekształciły się Witebskiem taką bitwę. Napoleon postanowił zatem uderzyć na Moskwę i zająć ją, by zmusić cara do zawarcia pokoju.
Nieustanne cofanie się deprymowało społeczeństwo i wojsko rosyjskie. Nowy wódz naczelny Kutuzow, który zastąpił kunktatora Barclaya de Tolly, zdecydował się tedy, pod wpływem nastrojów kraju, na walną bitwę. Armie rosyjska i francuska starły się pod Borowino(nie było dotąd tak krwawej bitwy, 50 tys. wyniosły straty Rosjan, 30 tys. Francuzów. 14 września Francuzi weszli do Moskwy, która natychmiast stanęła w ogniu. Jednakże armia Napoleona liczyła już tylko 100 tys. wyczerpanych żołnierzy. Cały miesiąc Bonaparte stracił w spalonej Moskwie, czekając na propozycje Alexandra i śląc mu oferty honorowego zakończenia konfliktu. Car jednak wiedział o rozkładzie Wielkiej Armii. Cara nęciła perspektywa zupełnego zniszczenia wojsk Napoleona i likwidacji jego systemu europejskiego
Francuzi w Moskwie wypoczęli; ale nie było realnej możliwości trzymania się tam, z dala od baz, a kraju wrogim i w obliczu zimy. 19 października zaczął się odwrót. Wyjątkowo wczesna i ostra zima, brak kwater i żywności dopełniły pogromu Wielkiej Armii. Nad Berezynę dotarło mniej niż 30 tys. ludzi: w ostrych walkach(25-27. XI) udało się tym resztkom przeprawić przez rzekę, unikając osaczenia i kompletnego zniszczenia. Nad Niemnem przywlekło się ledwo kilkanaście tysięcy ludzi z głównego trzonu armii; potem dołączyło do nich kilkadziesiąt tysięcy. tysięcy korpusu generała Poniatowskiego wróciło kilkaset żołnierzy. Nad resztkami armii dowództwo objął Murat, Bonaparte wsiadł a Smorgoniach do sań 5 XII 1812r. Po dwóch tygodniach był już w Paryżu.
W Paryżu, nie pewnych rezultatów kampanii rosyjskiej, pod koniec października republikanin generał Malet próbował dokonać zamachu stanu, rozpuszczając wieść o śmierci Napoleona. Próba była nie poważna i została natychmiast stłumiona. Zima 1812-1813r. Francuzi coraz powszechniej zastanawiali się nad perspektywami na przyszłość. 30 XII 1812r. szef armii pruskiej Yorck zawarł z Rosjanami konwencje o neutralności. W lutym 1813r. stanął sojusz Prus i Rosji, w marcu Prusy wypowiedziały wojnę Francji. Austria w styczniu zawarła sojusz z Rosją zawieszenie broni, ale w odróżnieniu od Prus szukała kompromisu. Mettrnich starał się skłócić Napoleona do ustępstw, które by jednak nie umocniły zanadto Prus i Rosji.
W Księstwie Polskim Poniatowski wystawił blisko30 tys. wojska i wyprowadzi je do Saksonii, gdzie połączyły się z Francuzami. Ale w styczniu i w lutym Księstwo zajęte było już przez Rosjan, a partia Czrtoryskiego rosła tu we wpływy. W Niemczech rozwijał się ruch wyzwoleńczy. W marcu Saksonia i Prusy po Łebę były już opanowane przez wojska rosyjskie i pruskie.Jednakże Napoleon ogromnym wysiłkiem, także finansowym, otworzył150-tysięczną armię i w kwietniu 1813r. zaatakował Rosjan i Prusów. Francuzi pokonali prusakowi Rosjan w bitwach pod Lutzen i Budziszynem w maju 1813r. Oba przed wejściem Austrii do wojny i chęć dozbrojenia armii skłoniły jednak Napoleona w marcu do zawarcia zawieszenia broni.
Sytuacja się tymczasem pogarszała: w czerwcu(w tym samym) 1913r.Wellington pobił Francuzów w Hiszpanii pod Vittorią; umocnił się sojusz Prus i Rosji z Anglią, która obiecała wielkie subsydia, potem do koalicji przyłączyła się Austria i 12 VIII 1813r. wypowiedziała wojnę Francji. Także Szwedzi z Brenadotte’em uczestniczyli w koalicji, a w październiku przyłączyły się do niej Bawaria i Wirtembergia. Sprzymierzeni dysponowali a kampanii jesiennej 1813r. półmilionową armią przeciw 400 tysiącom Napoleona; mieli też zdolnych przywódców. Tymczasem Napoleon działał mniej ofensywnie: pragnąc uratować swoje wpływy w Niemczech, rozpraszał siły na obsadzenie Hamburga, Drezna i ich kluczowych pozycji. W bitwie narodów pod Lipskiem miał już tylko 160 tys. ludzi przeciw 320 tys. nieprzyjaciół. Bitwa zakończyła się klęską Francuzów, ale straty były ogromne po obu stronach. Poniatowski mianowany podczas bitwy marszałkiem, utonął Elsterze osłaniając 19 X odwrót Francuzów. W początku listopada resztki francuskiej armii przeszły Ren. Inwazja zagroziła rdzennym ziemiom Francji, w Holandii wybuchło powstanie.
W styczniu 1814r. Bonaparte zebrał jeszcze 125 tys. żołnierzy. Wypadło stoczyć wojnę na własnym terytorium, a więc na własny koszt. Wysokie podatki nałożone przez rząd było bardzo trudno zebrać. Klasy posiadające uznały klęskę cesarza za przesadzoną i nie były zainteresowane w przedłużenie oporu. Lud zmęczony i wyczerpany, był nie chętny nowemu poborowi. Rojaliści bardzo się ożywili, administracja paktowała z najeźdźcą i rojalistami. A jednak w lutym i w marcu 1814r. Napoleon w genialnie zaplanowanej kampanii odniósł kilka świetnych zwycięstw. Nie był jednak w stanie zniszczyć nieprzyjaciół ani zmusić ich do pertraktacji pokojowych: koalicja nie chciała z nim rozmawiać. 30 marca sprzymierzeni zajęli Paryż; do stolicy udali się car Alexander i król pruski. Car po pewnym wahaniu zaproponował plan Talleyranda, by przywrócić rządy dawnej dynastii: zdekompletowany Senat w początku kwietnia1814r. ogłosił detronizacje Napoleona, a następnie przywołał Ludwika XVIII. Napoleon zdradzony przez marszałka Marmonta, abdykował 6 kwietnia. Pare dni później pod presja cara sprzymierzeni zawarli z nim kompromis: Bonaparte zachował tytuł carski i otrzymał dożywotnie władztwo nad Elbą.
Kończąc genezę pierwszej części mojej pracy pragnę nawiązać do założenia związanego z tematem –kongresu wiedeńskiego.
II Pierwsza restauracja. Sto dni Napoleona i Kongres Wiedeński
Już 30 maja 1814 roku koalicja zawarła pokój z rządem Ludwika XVIII. Talleyranda wytargował warunki nie najgorsze: Francja wracała do granic z roku 1792, tj. sprzed pierwszych aneksji, ale udał się uratować niektóre nabytki. Nie było też mowy o odszkodowaniach wojennych. Względnie korzystny pokój paryski nie był jednak zasługą zręczności Talleyranda: koalicja obawiała się zbytnio upokorzyć Francję by nie skomplikować zadania Ludwikowi XVIII przywiezionego do Paryża. Mimo klęski Francja była wielkim państwem, ważnym elementem w systemie równowagi europejskiej. Kongres wiedeński, obradujący od września 1814r. nad przekształceniem politycznej mapy ponapoleońskiej Europy, mozolnie kształtował tę „równowagę” sił politycznych na kontynencie. Ani Anglia ani Austria nie życzyły sobie umocnienia hegemonii rosyjskiej i wzrostu roli Prus; toteż protestowały przeciw projektom przyznania Rosji Księstwa Warszawskiego Prusom Saksonii.
Wiedeński projekt nowego urządzenia Europy ujawnił wyraźnie, że idea równowagi jest nie mniej sprzeczna z dążeniem narodów niż napoleońska idea imperialna. Kongres wiedeński zlekceważył aspiracje niemieckie włoskie do jedności, polskie do niepodległości. Włosi mieli nadal żyć w stanie rozbicia, częściowo pod panowaniem austriackim. Belgów oddano pod władzę Holandii: Austrii nie zależało na powrocie do ich dawnych Niderlandów. Szeroko rozlała się po Europie fala politycznej reakcji: w Niemczech, Hiszpanii, w północnej Italii, Neapolu. A jednak pewne reformy społeczne, które podboje napoleońskie przyniosły różnym krajom Europy, okazały się nieodwracalne, m.in. także na dawnym obszarze Księstwa Warszawskiego.
Zjazd wiedeński imponował też liczba zgromadzonych dyplomatów, która dochodziła do 500. Zgodnie z postanowieniem końcowego artykułu w traktacie pokojowym z 30 maja 1814 roku udział w kongresie powinni brać przedstawiciele wszystkich państw, które walczyły Napoleonem. Podporządkowano się temu oczywiście w całej rozciągłości, co więcej, przyjechali tez do Wiednia Francuzi z Talleyrandem na czele. Przy poparciu Anglików, którzy nadal troszczyli się o równowagę polityczną w obawie przed zbytnim wzmocnieniem Rosji czy Austrii, ten arcyprzebiegły i jednocześnie nadzwyczaj inteligentny dyplomata potrafił doprowadzić do tego, że zwyciężona Francja odgrywała w Wiedniu, i to w całej pełni-rolę piątego mocarstwa. Było to zasługą Talleyranda wysokim stopniu, aczkolwiek nie wyłącznie; wytworzeniu się takiego układu stosunkowo na pewno sprzyjał specyficzny charakter obrad i można co najmniej wyrazić wątpliwość, czy byłoby możliwe przy zachowaniu tradycyjnych form działania. Nie można tez zapomnieć, że Talleyrand reprezentował Francję monarchiczną, Francję Burbonów, i że na przełomie marca i kwietnia przyczynił się osobistymi machinacjami do umocnienia w Izbach nastrojów wrogich cesarzowi. Teraz wszystko mu zapisano na dobro.
Z ośmiu głównych państw reprezentowanych na zjeździe- Austrii, Anglii, Rosji, Prus, Francji, Hiszpanii, Szwecji i Portugalii, najważniejsza rola przypadała pierwszej piątce; uznawana również za mocarstwo Hiszpania miała do powiedzenia mniej, zawłaszcza że z składzie jej delegaci nie było wytrwałych dyplomatów. Oprócz gospodarza- cesarza Franciszka I, znaleźli się we Wiedniu car Alexander i król pruski; przybył tez król Bawarii Maxymilian I Józef i Wirtembergii- Fryderyk II. Każde państwo reprezentował tez sztab dyplomatyczny z jakimż tuzem na czele. Na pierwszym miejscu należy wymienić Metternicha, który pod względem talentów dyplomatycznych mógł spokojnie rywalizować Talleyrandem, Talleyrandem wpływy miał większe, szczególnie później, 30-leciu pokongresowym. Głównym przedstawicielem Anglii był najpierw Castleregh, Castleregh potem Wellington, dyplomatycznym szefem delegacji Rosyjskiej był hrabia Karol Nesselerode, potem długo letni minister spraw zagranicznych. Oceniano go rożnie, głownie przypisując mu mierne zdolności w zakresie dyplomacji, działalność jego nie pozostawał jednak bez rezultatów, rezultatów pobił tez swoisty rekord, utrzymując się 40 lat bez przerwy na stanowisku ministerialnym. Z Fryderykiem Wilhelmem III przyjechał do Wiednia jako kanclerz. Ks. Karl Hardenberg.
Obrady zaczęły się w ostatniej dekadzie września 1814 roku, przy czym wysunięto 2 główne zadania: ustalenie ogólnoeuropejskiego systemu politycznego i uregulowanie wewnętrznych stosunków Niemczech. Były różne tarcia kłopoty z komisjami, które w tym celu powoływano, ostatecznie doszło do przedstawionych już wyżej ustaleń, mianowicie że decydowało formalnie osiem państw, praktycznie 5. Zarysowały się również 2 generalne zasady, od których odstąpić nie chciano, w żadnym bądź razie nie można było na takie odstąpienie uzyskać łącznej zgody; zasady legitymizmu i równowagi politycznej w Europie. Obie często krzyżowały się często z sobą, a nawet każda z nich osobno wzięta mogła rodzić zupełnie niespodziewane, a czasem wręcz paradoksalne sytuacje i konflikty.
Legitymizm, który można nazwać doktryną polityczną, uznawał prawa monarchów za nienaruszane. Określenie byłoby zbyt ogólne, gdyby nie dodać, że chodziło o władców dynastycznych tzn. o dynastie, które przed zburzeniem systemu europejskiego przez Napoleona panowały lub następowały po sobie w uświęconym porządku. Zgodnie z ta zasadą, żaden z takich panujących nie mógł swego dziedzictwa utracić, a ci, którym odebrano już władzę, musieli powrócić. W tym sensie nie miał najmniejszych szans na utrzymanie korony np. Murat. Nie był również możliwy autonomiczny powrót do granic z 1789r., tysiączne już względy odgrywały przy tym rolę, przede wszystkimi idące przetasowanie stosunków w dawnej Rzeszy.
Zagadnienie równowagi, jak też już podkreślono, zaprzątało głównie angielskie głowy, choć nie tylko. Dzięki niemu Francja utrzymała swoją mocarstwowa pozycję, ono tez głównie działało jako bodziec w kierunku tworzenia się różnych bloków i mini-sojuszów, zwykle tajnych, lecz wszystkim znanych, realizowanych niespodziewanie, wywołujące czasem groźne nawet reakcje, zmienianych jak i odwracanych równie często. „ Każdy obawiał się każdego”- tak można byłoby określić bez pretensji do koturnowości; cały kształt prób podejmowanych w zakresie dążeń do „zrównoważenia” sil musiał z natury rzeczy odznaczać się wielka różnorodnością.
Wbrew wszystkim trudnościom i mimo nieuniknionego chaosu jakoś po 5 miesiącach obrad zaczęto się zbliżać ku możliwym do przyjęcia ustaleniom. I wtedy uderzył grom- dowiedziano się, że Napoleon opuścił Elbę i wylądował na wybrzeżu francuskim. Przyznać jednak trzeba z dalekiej perspektywy historycznej, że potrafiono się otrząsnąć potrafiono trwogi, przynajmniej zewnętrznie, i zdecydowano się na ostateczną rozprawę bez względu na trudności, przewidywane straty i koszty. Te ostatnie obowiązywała się pokrywać w dużym stopniu Anglia. W dniu 13 marca 1915 roku 8 państw zgromadzonych w Wiedniu unieważniło traktat zawarty w Fontainebleau, czyli te wszystkie przywileje, które jeszcze wtedy Napoleonowi pozostawiano, a 25 marca 4 mocarstwa zawiązały się z sobą ścisłym przymierzem wojskowym, uroczyście odnawiając podpisany niedawno w Chautont sojusz. Deklaracja z 13 marca stawiała osobę Napoleona poza prawem.
Bez względu jednak na wszystkie osobiste przeżycia i cierpienia oraz na zaprzątające go sprawy ekonomiczne Napoleon miał szeroko otwarte oczy, co działo w Europie, Europie przyjaciół, którzy go informowali możliwie o wszystkim. Najbardziej trafiało mu do przekonania, ze Francja nie otacza sympatia Burbonów to głównie miało sprawić, że jeszcze raz zdecydował się podjąć walkę o wielkość. Sytuacja sprzyjała mu niezwykle, bo wyspa była pilnowana słabo, za z przyczyn nie bardzo jasnych nie wyciągano wniosków nawet z tego, co nie mogło pozostawać w zupełnej tajemnicy, że Napoleon zakupywał broń, amunicję i małe statki, m.in. w Neapolu i w Genui. Może wprowadzało w błąd, że miał na wyspie kilkuset gwardzistów.
Była na Elbie również grupa żołnierzy angielskich. W dniu 26 lutego ich dowódca pojechał do Florencji, a wieczorem gwardziści Napoleona zaczęli wchodzić na przygotowane zawczasu statki. Po 2 godzinach ruszyło w drogę 10 statków z 900 ludźmi i oczywiście z Napoleonem. Żeglowano zbyt długo, niewiele mniej niż 3 doby; wiatry były zbyt słabe, nastąpiło też spotkanie z francuskim okrętem wojennym, ale gwardziści ukryli się wtedy pod pokładem. 1 III ok. godz. 14:00 flotylla Napoleona wylądowała w niewielkiej zatoce Juan, na zach. Od Nicei, między Antibes i Cannes. Marsz na północ zaczął się niemal od razu, wszędzie zostawiano przygotowane zawczasu odzewy do ludności i wojska. Droga wiodła przez górzyste okolice, Alpy były pokryte lodem i śniegiem. 7 marca Napoleon wyjechał do Grenobli, 10 III do Lyonu. Opuszczając Grenoblę. Wiódł ze sobą 8 tys. żołnierzy. W noc z 19na 20 marca Ludwik XVIII opuścił Paryż, a 20 III wieczorem Napoleon był już cesarzem we własnej stolicy.
7 czerwca Napoleon przemawiał w Izbach, nawołując do patriotyzmu i wytrwania. Zaraz po tym ruszył w kierunku Belgii, gdzie znajdowały się 2 armie, pruska i angielska; liczebność ich była 2-krotnie większa, jeszcze większe armie, austriacka i rosyjska dopiero nadciągały. Plan Napoleon był prosty, a przy tym słuszny i jedynie możliwy: rozbić je, zanim się połączą z wojskiem pozostałych sprzymierzeńców. Zapowiadało się jak gdyby dobrze: 16 VI Blucher pokonany został pod Ligny. W tym samym dniu Ney starł się z Wellingtonem pod Quatre-Bras z takim samym skutkiem. A żadnym ze starć nie rozbito jednak przeciwnika, zmuszono go tylko do odwrotu. Za Blucherem wysłał Napoleon 30-tysięczny korpus pod wodza marszałka Emanuela Grouchy, a sam połączył się z Neyem i uderzył na Wellington pod Waterloo 18 VI 1815. Francuzi atakowali przez klika godzin Wellingtona i choć wytrzymał wszystkie uderzenia. Byliby go chyba zmogli, lecz wieczorem zdążył przybyć na pomoc Blucher, dotarłszy na pole bitwy droga okrężną. Klęska była zupełna, odwrót większości żołnierzy francuskich paniczny.
Sam Napoleon cofał się w kierunku południowo-zachodnim i jeszcze w Laon chciał zbierać rozproszone oddziały, ostatecznie podążył bezpośrednio do Paryża. Jeszcze żywił pewne nadzieje, jeszcze próbował sobie wmawiać zaufanie do Izby Reprezentantów, która jednak nie miała zamiaru rezygnować dalszej wierności dla zwyciężonego. W ubraniu przeciwnym cesarzowi nastrojów wykazał szczególną wytrwałość La Fayette i oczywiście Józef Fouche, który w okresie „stu dni”- tyle trwał 2 cesarstwo Napoleona- znowu otrzymał stanowisko ministra policji.
Nie mogąc już nic uratować, zagrożony nawet pozbawieniem go wolności, gdyby nie zrezygnował dobrowolnie, Napoleon powtórnie abdykował 22 VI, tym razem na rzecz syna i opuścił Paryż, mając zamiar udać się do Ameryki. Dano mu do dyspozycji statki, które czekały w porcie Rochefort, na zach. Wybrzeżu Francji. Przybył tam jednak późno, dopiero 3 lipca, a potem musiano jeszcze kilka dni czekać dopóki nieustana przeciwne wiatry. 15 lipca statek angielski zabrał go do Plymouh. 8 sierpnia „gen. Bonaparte” opuścił wybrzeże brytyjskie na statku „Northumberland”, , który 17 X przywiózł go na wyspę św. Heleny tam pozostał jako więzień do swojej śmierci(5 V 1821).
Jeszcze przed rozpoczęciem właściwych działań wojennych, zaraz po wyruszeniu Napoleona do Paryża w kierunku Belgii, zakończył obrady Kongres Wiedeński; największe postanowienia zapadły w maju, akt końcowy podpisano 9 czerwca 1915r.
Akt końcowy kongresu:
• Francja (po „100 dniach” Napoleona) miała pozostać w granicach z 1790r.
• Sprawa polska- Królestwo Polskie w unii personalnej z Rosja; do Prus włączono Wielkopolskę, Toruń, Gdańsk; Austria otrzymała kopalnie soli w Wieliczce i obwód tarnopolski; Kraków został wolnym miastem-Rzeczypospolita Krakowska
• Sprawa niemiecka- utrzymano podział Niemiec utworzono Związek Niemiecki pod wodza Austrii; wzrosła rola Prus, które oprócz ziem polskich otrzymały część Saksonii, Pomorze Szwedzkie z Rugią, ziemie w Nadrenii i Westrafalii
• Sprawa włoska-utrzymano rozbicie Włoch, odnowiono Państwo Kościelne, potwierdzono wpływ Austrii w Lombardii, Wenecji, Dalmacji i Istrii, utworzono Królestwo Sardynii i Królestwo Obojga Sycylii
• Połączono Norwegię ze Szwecją, a Holandię z Belgią jako królestwo Niderlandzkie.
Tak miała wyglądać mapa Europy, która sporządzono po wielu m miesiącach nieustannych sporów w interesie dynastii, bez najmniejszych właściwie trosk o całe narody, jeśli nie liczyć paru pustych werbalnych deklaracji lub poruszenia tej czy innej sprawy w jakiś dyskusjach. Nie obchodziły zwycięzców losy narodów bałkańskich ani polskiego, znoszących od stuleci ciężkie jarzmo tureckie, mniejsze narody włączono do nowych czy innych tworów politycznych wbrew ich woli, jak bezduszne przedmioty, łącząc np. Norwegię ze Szwecją, a Belgię z Holandią. W interesie absolutystycznych władców utrzymano nienormalny stan rzeczy w Italii, nie inaczej tez w Niemczech. Pochodnią, która najjaśniej przyświecała tym poczynaniom, była obawa przed rewolucją; nie potrafiono jej zdławić wtedy, gdy na szafocie w Paryżu spadła głowa córki Marii Teresy i dopiero po zwycięstwie nad Napoleonem mogła reakcja europejska dyktować europie swoje zamierzenia. W ciągłej obawie, że ich realizacja może się załamać, sięgnięto do jeszcze 1 niezwykłego niezwykle osobliwego ośrodka. Był to akt tzw. Świętego Przymierza, podpisany w Paryżu 26. września 1815r.
Autorstwo jego bombastycznych przenikniętych obłudą sformułowań przypisuje się Alexandrowi I, który po wydarzeniach roku1812 miał znaleźć się w fazie „przełomu duchowego”, wykazując coraz większe inklinacje w kierunku mistycyzmu i religianctwa. Nie przeszkodziło to jednak wtłoczeniu w tekst aktu sformułowań ukrywających pod pseudoreligijną maską znamiona solidarnej trzeźwości politycznej. Akt nie jest długi, składa się tylko z 4 artykułów, ale fałszywego patosu w nim tyle, że ledwie można całość czytać. Najbardziej nieznośnie brzmi to, że monarchowie „…monarchowie stosunku do swoich poddanych uważać się będą za ojców rodziny”. W zakończeniu wyrażono gotowość przyjęcia do związku tych państw, które zechcą uznać jego „święte zasady”. Tak, że rzeczywistość będzie poza Świętym Przymierzem pozostanie tylko Turcja, państwo zresztą nie chrześcijańskie. Nie zgłosiła akcesu do Świętego Przymierza Anglia jako państwo; regent podpisał jednak akt powołania do życia nowego związku i przedstawiciele Anglii brali udział w spotkaniach jego uczestników.