Nietolerancja i jej skutki.
Nietolerancja jest niestety ponadczasowym problemem, wynikającym z nierozumienia bądź strachu przed poznawaniem czyjejś kultury, obyczajów oraz tradycji. Ludzie nietolerancyjni zazwyczaj z góry uważają, że to co inne jest złe. Skutki nietolerancji są tragiczne, bo jest to często migracja, a czasem nawet śmierć.
Na początku mych wywodów chciałbym przytoczyć historię tytułowego bohatera książki pt: „Mendel Gdański” autorstwa Marii Konopnickiej. Główna postać w tym utworze jest z pochodzenia Żydem i mieszka w Warszawie. Mendel nie ma rodziny prócz jedynego wnuka Jakuba, z którym spędza dużo czasu; wspólne obiady, praca, nauka, modlitwy szabasowe itp. Pewnego dnia do Mendla przychodzi dependent z wiadomością, że Żydów mają bić. Niedługo po nim do starca przychodzi zaprzyjaźniony zegarmistrz z tą samą informacją. Mendel jednak nie bierze na poważnie tych ostrzeżeń, ślepo wierzy w dobre serca mieszkańców stolicy. Kolejnego dnia, Jakuba wychodzącego do szkoły „wpycha” z powrotem za próg student mówiąc, by nie wychodził z domu, gdyż biją Żydów. Na zewnątrz „szaleją pijani kaci” szukając swych ofiar. Zaprzyjaźnione z Mendlem kobiety wnoszą do jego domu obraz Matki Boskiej tłumacząc, że ochroni jego i jego wnuka przed napaścią. Nasz bohater jednak nie chcę postawić krzyża mówiąc, że nie zrzeknie się swojego pochodzenia. Przez okno wpada kamień, raniąc małego Jakuba w głowę. Gdy zamieszki przeszły, Mendel patrzył na swego rannego wnuka, wiedząc, że wyzdrowieje, jednak czując, że umarło w nim uczucie, które pielęgnował przez 67 lat swojego życia, tzn. miłość do miejsca, w którym mieszka. „Jego serce umarło dla tego miasta”.
Kolejnym przykładem mogą być tragiczne w skutkach zdarzenia drugiej Wojny Światowej. Bo czymże była ta wojna spowodowana, jeśli nie nietolerancją Niemiec (kierowanych przez Adolfa Hitlera) wobec Żydów? Obozy koncentracyjne co dzień pozbawiały życia setki istnień. Niczemu niewinni ludzie, podlegali karze śmierci za to kim są; jakiego pochodzenia i wyznania. Każdy dzień był walką o życie, życie które było zagrożone przez psychopatycznego dyktatora (ponoć Hitler sam był pochodzenia żydowskiego!). Nawet ludzie pomagający Żydom i przyłapani na tym podlegali okrucieństwu okupanta. Czy było to chore dążenie do oczyszczenia rasy ludzkiej z Żydów? Czy było to zagranie polityczne Adolfa Hitlera, by przekonać do siebie rodaków? Na pewno była to po prostu nietolerancja, zjawisko tragiczne w skutkach, które śni się w koszmarach co noc ludziom, którzy to przeżyli.
Być może moja praca skupia się na antysemityzmie, ale myślę, że jest on doskonałym przykładem nietolerancji, a przytoczona przeze mnie powieść i zdarzenie świetnie obrazują problem, który był, jest i będzie uciemiężał ludzi innego koloru skóry, innego wyznania, innej kultury…