Współczesne problemy Polski i świata
Ludzkość od zawsze boryka się z różnymi problemami. Mogą to być problemy, które dotyczą poszczególnych krajów, czy nawet regionów, a mogą być ogólnoświatowe. Oto pięć subiektywnie przeze mnie wybranych współczesnych problemów świata i Polski.
Bezrobocie jest zjawiskiem społecznym polegającym na tym, że część ludzi zdolnych do pracy i deklarujących chęć jej podjęcia nie znajduje faktycznego zatrudnienia z różnych powodów. W Polsce do 1989 roku nie występowało oficjalne bezrobocie. Przeciwnie, istniał wtedy przymus pracy i w związku z tym bezrobocie ukryte, czyli zatrudniano więcej pracowników niż było potrzeba. Transformacja ustrojowa po 1989 roku przyczyniła się do tego, iż wiele osób straciło pracę. Po 1989 r., gdy polska gospodarka zaczęła funkcjonować w ramach wolnego rynku, nadmierne zatrudnienie w prywatyzowanych, ale również nie prywatyzowanych przedsiębiorstwach zaczęto bardzo szybko likwidować i bezrobocie zaczęło rosnąć w bardzo szybkim tempie. Od tego czasu brak pracy jest jednym z głównych problemów w Polsce. Kolejne rządy starają się likwidować to zjawisko. W 2003 roku, kiedy prowadzono kampanię przed referendum, w którym Polacy decydowali, czy chcą wejścia Polski do Unii Europejskiej, jednym z argumentów za przystąpieniem do UE była możliwość legalnego zatrudnienia w państwach członkowskich. I rzeczywiście, po przystąpieniu do UE z Polski wyjechało kilka milionów osób, znajdując zatrudnienie w wielu krajach Europy Zachodniej. Wielkość bezrobocia zależy od wielu czynników. Między innymi od regionu kraju. Najmniejsze bezrobocie utrzymuje się w dużych, rozwijających się miastach, a największe w małych miasteczkach, regionach gdzie nie ma przemysłu, wszelkiego rodzaju fabryk itd. Np. styczniu tego roku najmniejsze bezrobocie było w województwie Wielkopolskim (9,8%), a największe w Warmińsko-Mazurskim (21,1%). Przy czym należy pamiętać, że inaczej wygląda sytuacja w dużych miastach, stolicach województw, a inaczej na tzw prowincji. W październiku tego roku, jak podaje resort pracy, stopa rejestrowanego bezrobocia w Polsce wynosi 12,5%. W końcu października było to 1 mln 995,9 tys. osób zarejestrowanych jako bezrobotni.
Jednak problem bezrobocia nie jest tylko Polskim problemem. Każde państwo, w mniejszym lub większym stopniu, musi radzić sobie z tym zjawiskiem. Najmniejsze bezrobocie jest w najbardziej rozwiniętych gospodarkach, chociaż i tam jest ono problemem. Dla przykładu stopa bezrobocia w USA w lipcu 2012 roku wyniosła 8,3% wobec 8,2% w czerwcu. Jeszcze w kwietniu stopa bezrobocia w USA wynosiła 8,1%. Od tego czasu sytuacja na rynku pracy systematycznie się pogarsza. W Unii Europejskiej bezrobocie też jest problemem, szczególnie w krajach, które najbardziej ucierpiały w związku z kryzysem. Dla przykładu, w Grecji i w Hiszpanii osiąga 25%. Dla porównania w Holandii, gdzie bezrobocie także rośnie, wynosiło w kwietniu 6,2%, a w Niemczech, w lipcu 6,8%. Jednak są na świecie kraje, gdzie wskaźnik bezrobocia jest ogromny. To kraje najsłabiej rozwinięte. Dla przykładu (wg raportu przygotowanego przez CIA) w Nepalu bezrobocie sięga 46%, w Namibii 51%, Turkmenistanie 60%, Liberii 85%, a w Zimbabwe 95%.
Bezrobocie jest problemem, z którym bardzo ciężko sobie poradzić. Należy pamiętać, że nie wszyscy bezrobotni są zarejestrowani, w związku z tym zjawisko to występuje w większej skali niż podawane jest w statystykach oficjalnych.
Bieda (ubóstwo) – to pojęcie ekonomiczne i socjologiczne opisujące brak dostatecznych środków materialnych dla zaspokojenia potrzeb jednostki, w szczególności w zakresie jedzenia, schronienia, ubrania, transportu oraz podstawowych potrzeb kulturalnych i społecznych. Ludzie, którzy żyją w biedzie, poniżej minimum egzystencji są na całym świecie, również w Polsce. Minimum egzystencji jest to wartość koszyka dóbr, niezbędnych do zaspokojenia podstawowych potrzeb człowieka. Uwzględnia on tylko te potrzeby, które nie mogą być odłożone w czasie (żywność, potrzeba mieszkaniowa). Najczęściej biednymi albo zagrożonymi biedą są ludzie bezrobotni, niepełnosprawni, mieszkańcy wsi, z wielodzietnych rodzin, słabo wykształceni, emeryci. A także z rodzin patologicznych, w których istnieje problem z nadużywaniem alkoholu.
W Polsce można zauważyć podział na tak zwaną Polskę „A”, czyli bogatszy zachód i Polskę „B” – biedniejszy wschód. Także ludzie na wsiach bardzo często bywają biedniejsi niż w miastach, szczególnie dużych rozwijających się. Jednak, moim zdaniem, podział na „biedny wschód” i „bogaty zachód” nie zawsze odpowiada prawdzie. Bo w każdym regionie kraju są ludzie biedni i bogaci oraz tak zwana klasa średnia.
Wielu ludzi nie potrafiło sobie poradzić z przemianami, jakie nastały w naszym kraju po 1989 roku. Zaczęto zamykać nierentowne fabryki, redukować niepotrzebne etaty i wiele osób praktycznie z dnia na dzień znalazło się bez pracy. Bardzo źle wyglądała sytuacja na tych wsiach, w których większość ludzi pracowała w Państwowych Gospodarstwach Rolnych. Kiedy PGR-y likwidowano, jako nierentowne, bardzo wielu ludzi, którzy tam pracowali, nie potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Taka sytuacja była w wielu regionach kraju, niezależnie czy na wschodzie, czy na zachodzie. Taka sama sytuacja była i jest do tej pory w miastach, w których pozamykano wielkie fabryki albo kopalnie (np. w Wałbrzychu). Byli ludzie, którzy skorzystali ze zmiany ustroju, zaczęli zakładać różne interesy, ale bardzo wiele osób sobie nie poradziło.
Biednymi są najczęściej ludzie bezrobotni. Im dłużej człowiek pozostaje bez pracy, tym trudniej mu tą pracę znaleźć. Często są to wielodzietne rodziny. Z biedą ściśle związane bywa nadużywanie alkoholu. Często ludzie popadają w alkoholizm dlatego, że są biedni, bezrobotni, nie widzą szans na poprawę swojego życia, ale jest też odwrotnie. Ludzie są biedni dlatego, że piją. W ubóstwie żyje też wielka część emerytów, których nie stać na to, żeby zaspokoić wszystkie potrzeby (wyżywienie, lekarstwa, opłata za mieszkanie) ze swoich emerytur. Ciężką sytuację mają też osoby niewykształcone, które pracują sezonowo, najczęściej latem, przy różnego rodzaju zbiorach owoców i warzyw albo na budowach jako tzw robotnicy niewykwalifikowani.
Państwo i samorządy od lat starają się pomagać ludziom najbiedniejszym. Ośrodki Pomocy Społecznej dofinansowują rodziny biedne, w latach 90 zaczęto wypłacać zasiłki dla bezrobotnych (jednak trzeba spełnić określone warunki, żeby je otrzymać). Wszystko to, np. z braku funduszy w OPS, jest niewystarczające.
Po ciężkich latach po zmianie ustroju w Polsce i trochę lepszych późniejszych (co było związane m.in. z wejściem Polski do UE) w ubiegłym roku po raz pierwszy od sześciu lat przybyło w naszym kraju rodzin w niezwykle trudnej sytuacji materialnej. W nędzy żyło 2,6 mln Polaków. W tym roku ubóstwo prawdopodobnie jeszcze wzrośnie. Ich wydatki były mniejsze od minimum egzystencji obliczanego przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. Uwzględnia się w nim tylko kwoty pozwalające na skromne wyżywienie i utrzymanie bardzo małego mieszkania. Ale nie ma wśród nich np. wydatków związanych z komunikacją i kulturą. Okazuje się, że bieda w Polsce jest problemem poważnym.
Oczywiście, na świecie, bieda również jest ogromnym problemem. W każdym kraju są ludzie bogaci i biedni, ale najgorsza sytuacja jest w państwach tzw trzeciego świata. Dotyczy to głównie państw afrykańskich.
Około 1,3 miliarda ludzi na świecie żyje za mniej niż 1 dolara dziennie, połowa ludności świata (ok. 3 miliardów) żyje za mniej niż dwa dolary dziennie; 1,3 miliarda ludzi nie ma dostępu do czystej wody, 2 miliardy nie ma dostępu do elektryczności. Produkt Krajowy Brutto 48 najbiedniejszych krajów świata (czyli prawie ¼ ludności świata) jest mniejszy niż łączny majątek trzech najbogatszych ludzi na świecie. Jednakże problem ubóstwa w rozwijającym się świecie wykracza poza biedę związaną z brakiem dochodu. Oznacza on konieczność przejścia 1,5 km każdego dnia po wodę i drewno na opał, oznacza choroby, które zostały wyeliminowane w bogatych krajach dekady temu. Każdego roku umiera 11 milionów dzieci, większość z nich nie dożywa piątego roku życia, z czego ponad 6 milionów traci życie z powodu chorób, którym można zapobiec – malarii, biegunki czy zapalenia płuc.
W najbiedniejszych krajach do szkoły podstawowej uczęszcza mniej niż połowa dzieci i mniej niż 20 procent uczy się w szkołach ponadpodstawowych. Na całym świecie 114 milionów dzieci nie uzyskuje nawet podstawowego wykształcenia i 584 miliony kobiet, to analfabetki. Każdego dnia ponad 800 milionów ludzi kładzie się spać z pustym żołądkiem, z czego 300 milionów to dzieci. Z tej ogólnej liczby jedynie 8 procent dzieci pada ofiarą klęsk głodowych lub innych sytuacji kryzysowych. Ponad 90 procent doświadcza długoterminowego niedożywienia i niedoboru składników odżywczych. Co 3,6 sekundy umiera z głodu człowiek, w większości są to dzieci poniżej piątego roku życia. Ponad 2,6 miliarda ludzi – czyli ponad 40 procent ludności świata – nie ma dostępu do podstawowych urządzeń sanitarnych i ponad 1 miliard wciąż korzysta z wody pitnej złej jakości. Czterech na dziesięciu ludzi na świecie nie ma dostępu nawet do prostej toalety, zaś dwóch na dziesięciu do źródła czystej wody pitnej. 5 milionów ludzi, przeważnie dzieci, umiera z powodu chorób związanych ze spożywaniem wody złej jakości. Ponad 40 procent ludności Afryki nie ma możliwości otrzymania codziennie wystarczającej ilości jedzenia. Spadająca urodzajność gleby, degradacja ziemi i pandemia AIDS doprowadziły w ostatnich 25 latach do 23-procentowego spadku produkcji żywności na mieszkańca, mimo że liczba ludności drastycznie się zwiększyła. Cena zwykłych nawozów dla afrykańskiego rolnika jest 2 do 6 razy wyższa od ceny na rynku światowym. Do tego dochodzą ciągłe wojny i różne konflikty zbrojne na kontynencie afrykańskim, które przyczyniają się do tego, że problem biedy jest jeszcze trudniejszy.
Jak widać statystyki są zatrważające. To problem, który, jak się wydaje, jest nie do rozwiązania. Jednak są na świecie ludzie, fundacje, które starają się pomagać najbiedniejszym ludziom świata, szczególnie dzieciom.
Demografia. W Polsce mamy obecnie do czynienia z ujemnym przyrostem naturalnym. Czyli, krótko mówiąc, więcej ludzi ubywa niż się rodzi. Społeczeństwo się starzeje, co może doprowadzić do tego, że za kilkadziesiąt lat będzie więcej emerytów niż ludzi czynnych zawodowo. Przyczyny tego są różne. Często młodzi ludzie na pierwszym miejscu stawiają karierę zawodową, a dopiero później zakładanie rodziny. Rodziny często decydują się na tylko jedno dziecko, bo koszty utrzymania przerastają ich możliwości finansowe. Na przykładzie rodzin wielodzietnych widzimy, że rzeczywiście, utrzymanie większej ilości dzieci jest trudne i bardzo dużo takich rodzin cierpi biedę. Do tego dochodzi bezrobocie, a także niepewność, czy pracy się nie straci. Do spadku przyrostu naturalnego przyczyniają się także masowe wyjazdy ludzi za granicę. Wielu spośród emigrantów, którzy osiedlili się np w Anglii albo Irlandii nie myśli o powrocie do Polski na stałe. A ich dzieci, które się tam urodziły, otrzymują obywatelstwo tych krajów. W przyszłości dobrze będzie jeśli w ogóle będą znać język polski, bo o zamieszkaniu w kraju ich rodziców raczej nie ma mowy. Kolejne rządy starają się zapobiegać starzeniu się społeczeństwa, próbując uprawiać tzw politykę prorodzinną, m.in. wprowadzając „becikowe” albo (ostatni pomysł premiera) proponując wydłużanie urlopów macierzyńskich, czy dawanie takich urlopów nie tylko matkom, ale i ojcom. Jednak działania te są tylko pozorne i nie przynoszą oczekiwanych skutków. Nie chcę nazywać działań rządu hipokryzją, jednak stosując tzw prorodzinną politykę podnosi się jednocześnie podatek VAT na ubranka dla dzieci, książki do szkoły są bardzo drogie, a żeby otrzymać zasiłek rodzinny trzeba spełnić wiele kryteriów, m.in. rodzina musi mieć odpowiednio niskie dochody (próg ten nie podnosi się, więc przy jednoczesnym podnoszeniu minimalnego wynagrodzenia trudno o dochody poniżej wymaganego progu).
Są jednak kraje, w których sytuacja jest odwrotna, czyli rodzi się bardzo dużo dzieci. Są to np. dwa najludniejsze kraje na świecie, czyli Chiny i Indie oraz bardzo biedne kraje afrykańskie, gdzie duża liczba urodzeń oznacza dużą liczbę głodujących dzieci. Na przykład, wg ONZ, niedługo Nigeria będzie trzecim po Chinach i Indiach najludniejszym krajem na świecie. Obecnie połowa Nigeryjczyków ma poniżej 14 lat. Część z nich umrze z powodu chorób i głodu. Mimo ewidentnych problemów z tym związanych, przyrost naturalny w Nigerii nie spada. W Chinach oraz Indiach stosuje się nawet wybiórcze aborcje, gdzie usuwa się tylko płody płci żeńskiej. Wg demografów, w ciągu 20 lat w pewnych częściach Chin oraz Indii, gdzie dokonuje się tych aborcji, dojdzie do dużych dysproporcji w liczbie kobiet i mężczyzn. Oznacza to 10-20% "nadmiar" młodych mężczyzn, którzy nie będą mieli z kim się ożenić i spłodzić dzieci. Poza tym prognozy są takie, że do 2050 roku Indie wyprzedzą Chiny i staną się najludniejszym państwem świata.
Terroryzm – użycie siły lub przemocy psychicznej przeciwko osobom lub własności z pogwałceniem prawa, mające na celu zastraszenie i wymuszenie na danej grupie ludności lub państwie ustępstw w drodze do realizacji określonych celów. Działania terrorystyczne mogą dotyczyć całej populacji, jednak najczęściej są one uderzeniem w jej niewielką część, aby pozostałych obywateli zmusić do odpowiednich zachowań.
Terroryzm nie jest zjawiskiem nowym, jednak w ostatnich latach nasilił się. Dzięki zdobyczom techniki takim jak Internet, telefony komórkowe, czy łatwość przemieszczania się po świecie, terroryści mogą łatwo się komunikować. Przykładem jest Al-Kaida, grupa terrorystyczna, która swoimi działaniami obejmuje właściwie cały świat. Na świecie istnieje wiele ugrupowań, które nazywane są terrorystycznymi, a które działają, można powiedzieć, lokalnie. W większości ich celem jest uzyskanie niezależności różnych grup etnicznych, czy mniejszości narodowych. Najbardziej znane organizacje to arabskie Hamas, Hesbollach, czy OWP, które walczą m.in. o niepodległość Palestyny, a ich największym wrogiem jest Izrael i jego największy sojusznik USA. Znamy także europejskie organizacje terrorystyczne, np. IRA w Irlandii Północnej, czy ETA w Hiszpanii.
11 września 2001 roku doszło do największego w dziejach zamachu terrorystycznego. Dwa samoloty pasażerskie, porwane przez terrorystów, wbiły się w wieże Word Trade Center w Nowym Jorku, w wyniku czego wieże zawaliły się i zginęło tysiące ludzi. Do zamachu przyznała się organizacja Al.-Kaida, którą dowodził Saudyjski milioner Osama Bin Laden. Od tego czasu stał się on najbardziej poszukiwanym człowiekiem świata (został zabity w maju 2011 roku). Po zamachu na WTC Stany Zjednoczone wypowiedziały otwartą wojnę światowemu terroryzmowi. W ramach tej wojny wojska USA oraz inne państwa NATO ( w tym Polska) zaatakowały Afganistan pod pretekstem walki z Talibami, którzy rządzili krajem i wspierali terroryzm. Uważano również, że tam ukrywa się Bin Laden. Wojna w Afganistanie rozpoczęła się 7 października 2001 roku i trwa do dziś. W marcu 2003 roku rozpoczęła się inwazja USA i wojsk sprzymierzonych (w tym Polski) na Irak. Jako jej przyczyny podaje się oficjalnie najczęściej chęć wzięcia odwetu przez USA na ekstremistach islamskich za ataki na World Trade Center, a także zamiar wyzwolenia ludności Iraku spod jarzma dyktatorskich rządów Saddama Husajna, łąmiącego wszelkie możliwe prawa człowieka i obywatela. Inny, deklarowany, cel to przewidywanie, że na terenie Iraku znajduje się broń masowego rażenia. Mimo, że wojska USA i ich koalicjantów dość szybko opanowały kraj, to okupacja kraju trwała aż do grudnia 2011 roku, kiedy to oficjalnie ogłoszono koniec wojny w Iraku. W obu tych wojnach, tzw „misjach pokojowych”, brały i biorą do dziś (w Afganistanie) udział wojska polskie. Chociaż, jak na razie, wydaje się, że problem terroryzmu nie dotyczy bezpośrednio Polski.
Oprócz bezpośrednich ataków na kraje uważane za sprzyjające terrorystom, po atakach na WTC w Stanach Zjednoczonych zaostrzono środki bezpieczeństwa, szczególnie na lotniskach. Utworzono także specjalne więzienie w bazie Guantanamo dla terrorystów i ludzi podejrzanych o terroryzm i sprzyjanie mu.
Kolejnym problemem, wybranym przeze mnie, są klęski żywiołowe. Niosą one spustoszenie, zniszczenie, a także ogromne straty materialne i ofiary w ludziach. W Polsce najczęściej występującymi klęskami żywiołowymi są powodzie. Powodzie w naszym kraju najczęściej występują wiosną i latem i są wynikiem topienia się lodu na rzekach i śniegu, który spływa do rzek, zatorów lodowych oraz obfitych opadów deszczu. Ostatnia wielka powódź miała miejsce w 2010 roku, kiedy to zalane zostały ogromne obszary kraju. W wyniku obfitych opadów deszczu (14-18 maja) podniósł się poziom wody w dorzeczu górnej Wisły (województwa: śląskie, małopolskie i podkarpackie). Wezbrane wody zalały m.in. miasta: Czechowice Dziedzice, Chełm Śląski, Oświęcim, Kraków (przerwały wał powodziowy) oraz Sandomierz. Wały przeciwpowodziowe na Wiśle, zostały przerwane również w województwie lubelskim (gmina Wilków), podkarpackim (Tarnobrzeg) i mazowieckim (Świniary). Zagrożenie pojawiło się też na Odrze. W dorzeczu tych rzek i na nich samych w wielu miejscach woda przerwała wały, lub nastąpiło ich przesiąknięcie. Po przejściu fali powodziowej głównie w Małopolsce wystąpiło ponad 1300 osuwisk ziemi. Pierwsza kulminacja fali była długa i trwała nawet kilka dni.
Z powodu intensywnych opadów deszczu (1-2 czerwca) nastąpiło ponowne przekroczenie alarmowych stanów wód w dorzeczu górnej Wisły i Odry, powodzie w południowej części Małopolski oraz na Podkarpaciu. Woda zalała m.in. Jasło, Sandomierz, Tarnobrzeg i wiele miast i gmin w województwach małopolskim, podkarpackim, świętokrzyskim i lubelskim. Wały przeciwpowodziowe na Wiśle, zostały przerwane w województwie małopolskim (gmina Szczurowa i gmina Szczucin), podkarpackim (Tarnobrzeg), świętokrzyskim (gmina Tarłów), lubelskim (gmina Wilków i gmina Janowiec). Nastąpiły również kolejne osunięcia ziemi wraz z domami w małopolskim i podkarpackim. Woda zalała ok. 554 000 hektarów w 2157 miejscowościach. Ewakuowano ponad 30 000 osób. Powodzie niosą ze sobą ogromne zniszczenia. Ludzie tracą domy i dorobek całego swojego życia. Zniszczeniu ulegają także pola uprawne. Odbudowa szkód może trwać wiele lat. Powódź z 2010 roku, swoim zasięgiem objęła również Czechy, Słowację, Węgry, Ukrainę, a także Austrię, Niemcy i Serbię.
Oprócz powodzi, w Polsce występują jeszcze zjawiska takie jak lawiny w górach, a także silne wichury połączone z opadami deszczu lub gradu. Chociaż też niosą zniszczenia są zjawiskiem lokalnym. Wielkim zagrożeniem i żywiołem trudnym do opanowania są także pożary lasów.
Na świecie klęski żywiołowe mogą przybierać o wiele potężniejsze rozmiary. Przykładem niech będzie tsunami na Oceanie Indyjskim w 2004 roku, gdzie ucierpiało wiele państw leżących nad tym oceanem (najbardziej Indonezja). W sumie w czasie tamtego tsunami zginęło (wg różnych szacunków) około 250000 ludzi. Przypomnę, że tsunami występuje wtedy, gdy pod dnem oceanu wystąpi trzęsienie ziemi. Powstaje wtedy ogromna fala, która po dotarciu na ląd zmiata z powierzchni ziemi wszystko, co się tam znajduje. Na pełnym morzu przejście fali tsunami, poruszającej się z wielką prędkością (do 900 km/h), może być nawet niezauważone, ponieważ długość tych fal dochodzi do kilkuset kilometrów, ale ich wysokość nie przekracza kilkudziesięciu centymetrów. Dopiero w strefie brzegowej może ona osiągnąć wysokość kilkudziesięciu metrów niszcząc nadbrzeżne miejscowości.
Kolejne wielkie tsunami nawiedziło Japonię w marcu 2011 roku. Spowodowana trzęsieniem fala tsunami uszkodziła elektrownię atomową w Fukushimie, powodując najdroższą katastrofę naturalną w historii. Następstwem trzęsienia ziemi były potężne, ponad 10-metrowe (w niektórych miejscach osiągnęły 29,6 metra wysokości) fale tsunami, które uderzyły w niemal całe wschodnie wybrzeże Japonii, zalewając porty morskie, strefy przemysłowe, miasta, wioski, farmy, pola uprawne i nadbrzeżne lasy regionu Tōhoku. Na równinach woda morska wdarła się na 10 km w głąb lądu. W wielu miejscach po trzęsieniu oraz tsunami wybuchły pożary. Według doniesień medialnych w samym Tokio pojawiło się ich co najmniej dziesięć. Szacuje się, że w wyniku tsunami życie straciło około 16000 ludzi.
Także huragany i cyklony są wielkim zagrożeniem dla człowieka. Przypomnę tu dwa huragany, które nawiedziły Stany Zjednoczone.
Huragan Katrina. Wśród zarejestrowanych atlantyckich cyklonów był to szósty pod względem siły wiatru. Huragan uformował się 23 sierpnia 2005 roku na Bahamach. Wkrótce potem przeszedł przez południową Florydę, powodując pierwsze ofiary śmiertelne, jeszcze jako huragan trzeciej kategorii w Skali Saffira Simpsona. Po przejściu nad Zatoką Meksykańską siła wiatru wzrosła do ponad 250 km/h. Katrina stała się wtedy huraganem piątej kategorii. Największe zniszczenia cyklon ten spowodował w Nowym Orleanie, w stanie Luizjana. System przeciwpowodziowy w mieście okazał się nieszczelny w ponad pięćdziesięciu miejscach – prawie każdy wał przeciwpowodziowy w mieście został ostatecznie zniszczony przez burzę. Zalane zostało 80% miasta. W wyniku huraganu zginęło 1836 osób, a 705 zostało uznane za zaginione.
Niedawny huragan Sandy nazywany także Frankenstorm – osiemnasty nazwany sztorm tropikalny i dziesiąty huragan w sezonie huraganowym na Atlantyku w 2012 roku. Przemieszczał się wzdłuż wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Spowodował znaczne zniszczenia na Karaibach, gdzie w wyniku huraganu 2 kategorii zginęły 43 osoby. Na jego trasie znalazł Nowy Jork, gdzie uderzył 29 października. Wysokość zniszczeń w USA może przekroczyć nawet 20 miliardów dolarów
Klęski żywiołowe występują w każdym rejonie świata. Mogą to być powodzie, pożary, huragany, cyklony, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, długotrwałe i silne mrozy, długotrwała susza, bardzo obfite deszcze i wszelkiego rodzaju anomalie pogodowe. Jedno jest pewne. Mimo bardzo zaawansowanego stopnia rozwoju, człowiek nie jest w stanie uchronić się przed klęskami żywiołowymi. Jedynym i chyba najskuteczniejszym ratunkiem jest wcześniejsze przewidywanie ich i ewakuacja ludności z terenów zagrożonych. Człowiek nie wymyślił jeszcze i chyba długo nie wymyśli sposobu na to, żeby do takich klęsk w ogóle nie dochodziło.