Lęki ludzi mojego pokolenia
Czego boją się ludzie z mojego pokolenia? Jak próbują i jak mogą pokonać te lęki?
Obserwując otoczenie: uczniów z mojej szkoły i innych aż zbyt wyraźnie rzuca mi się w oczy chęć zaimponowania rówieśnikom za wszelką cenę. Ludzie nie myślą, chcą się popisać, przedstawić w jak najlepszym świetle (które bardzo często mało ma wspólnego z najlepszym) i nie mówię tu o poszczególnych przypadkach, to dotyczy wszystkich. Oczywiście, każdy robi to w swój indywidualny sposób, niektórzy mogą się do tego nie przyznawać, inni nie zdawać sprawy.
Nasuwa się pytanie: ?Dlaczego??, które wg mnie ma prostą odpowiedź: W każdym z nas, młodych ludzi drzemie lęk. Lęk przed odrzuceniem, nie zaakceptowaniem, często też przed nietolerancją, który jest sprawcą tak głupich czynów, jakie musze obserwować na co dzień. Przechodzimy okres szukania siebie, który napewno często wiąże się z zagubieniem i błądzeniem; jest szukaniem sensu życia etc., a w tym okresie otoczenie ma na nas duży wpływ. Dlatego też, chcemy wypaść jak najlepiej w oczach otaczających nas osób, a przez to często zachowujemy się jak ostatni kretyni, waha się nasza hierarchia wartości, zdarza się, że nie umiemy wybrać pomiędzy tym co dobre, a tym co złe. Rówieśnicy potrafią być okropni, dlatego się ich boimy.
Żyjemy w czasach, w których trudno pozwolić sobie na jakąkolwiek formę luzu, trudno jest wygłaszać swoją opinię, kiedy jest ona niezgodna z tym, co mówi i w pewnym sensie narzuca ogół. Trzeba mieć dużą odwagę, aby być sobą, uważam ze jest to rodzaj wyzwania, głównie dla młodych osób. Lęk przed nietolerancją i wyśmianiem wyklucza nas z gry, a cały ten proces odbywa się głęboko w naszej podświadomości, dlatego często nie zdajemy sobie sprawy z problemu, który nas dotyczy. Przerażającym jest to, że większość chce zaimponować innym demonstrując okrucieństwo, brak szacunku, w niektórych przypadkach nawet brak honoru, godności osobistej. A gdzie uznanie dla dobrych osób? Gdzie chęć pokazania tych cech, które szlachetne? Młodzi kreują się na złych ludzi, co jest próbą zaimponowania ludziom jeszcze gorszym itd. itd. Błędne koło.
Czasami można spotkać jakiegoś młodocianego buntownika, który wzbudza kontrowersje swoim zachowaniem/wyglądem/poglądami, racjami itp. , przeważnie są to osoby z silnym charakterem, nie bojące się porażek. Ich bunt oznacza niezgodę z tym złem, które zaczyna panować wśród osób z naszego pokolenia ? uważam, że są to ludzie odważni.
Mówi się, że to ?głupi wiek?, ale kiedy się tak przyglądam temu wszystkiemu nie chce mi się wierzyć, że kiedyś ci, którzy teraz przejawiają cechy złych ludzi (a jest ich niestety większość), za kilka lat oprzytomnieją i zejdą na dobrą drogę. Czasami myślę, że świat zwariował. Era komputerów, rozbudowanej motoryzacji, sztucznego jedzenia - to wszystko może podchodzić pod przyczyny, jednak największym powodem tej młodzieńczej arogancji dla dobra jest, jak już wyżej pisałam STRACH przed odrzuceniem i niezrozumieniem. Oto nasz największy lęk, największe obawy, oto przyczyna tak wielu niedociągnięć i problemów.
Pisząc to wiem, że problem w dużej mierze dotyczy również mnie. Niekoniecznie staram się z nim walczyć, odnoszę wrażenie, że to co jest złego w moim zachowaniu, stylu bycia jest niczym w porównaniu do wybryków niektórych otaczających mnie ludzi. Chyba jestem za słaba na podejmowanie jakichkolwiek walk, jest mi dobrze w tym stanie, w którym obecnie się znajduje. Kompletnie nie mam silnej woli ani motywacji do jakichkolwiek działań. Nie lubie siebie, a pomimo to nie chce wprowadzać żadnych zmian. Niektórzy mówią, że często poddaje się bez walki i mają racje, nie podejmuje wyzwań.
Jak radzić sobie z lękami tj. ze strachem przed brakiem akceptacji bezwartościowego otoczenia? Nie wiem. Wg mnie problem ten jest tak powszechny, że może być mylony z zachowaniem naturalnym. Trudno jest znaleźć jakieś lekarstwo. W tym przypadku nie umiem pomóc sobie, a co dopiero komuś innemu.