Jak zostać bogatym
Co to jest szczęście? Filozofowie potrafią na ten temat napisać grube tomy książek. Co to znaczy, że jestem szczęśliwy, zadowolony z życia? Jak to się przejawia? Jakie są oznaki szczęścia, zadowolenia, w naszym codziennym życiu? Kiedy jesteśmy szczęśliwi?
Na pewno wtedy, kiedy nasze życie toczy się według naszych planów. Kiedy spełniają się nasze oczekiwania wobec świata i wobec ludzi. A czego oczekujemy? Tego, że inni ludzie będą dla nas życzliwi, będą nam sprzyjali.
Jedyną metodą aby być szczęśliwym jest być szczodrym. Właściwie to jest synonim bogactwa. Bo co robi bogaty człowiek? Ma pieniądze, więc je wydaje. Inwestuje, wspiera, finansuje, kupuje i tak dalej. Jest bogaty, więc jest szczodry, nie ma innego wyjścia. Ale nie jest głupi. Dlatego nie skąpi, nie chytrzy, bo wtedy bogactwo się nie będzie mnożyło. Nie rozdaje też ludziom na przetracenie. Raczej uczy ich jak sobie w życiu radzić, jak być bogatym. Tego ich uczy.
Jednak nie trzeba być bogatym, żeby być szczodrym. Można być szczodrym mając tyle, ile się ma. I pomagając innym tak, jak się potrafi, stosownie do możliwości. Kiedy jesteśmy szczodrzy, prowokujemy bogactwo. Kiedy udajemy bogatych, stajemy się tacy. Wyrabiamy sobie taki nawyk. To lepszy nawyk niż notoryczne skąpstwo albo nawykowe sięganie do kieliszka.
W ten sposób uruchamiamy przepływ energii, odblokowujemy to, co przeszkadzało nam być szczęśliwymi. Blokada zawsze oznacza myślenie tylko o własnym szczęściu. Energia płynie, kiedy działamy dla dobra Wszechświata. Wtedy cały Wszechświat nas wspiera. Tak mówią mistycy.
Jeśli będziemy wspierać, nie tylko pieniędzmi, ale całą naszą postawą i w jakikolwiek sposób, przedsięwzięcia etyczne, to one będą się rozwijały. Podobnie jak nasze wewnętrzne bogactwo.
Powinniśmy to robić niezależnie od efektów, to znaczy, niezależnie od tego, czy faktycznie spotyka nas za to nagroda, czy nie. Powinniśmy to robić bezinteresownie, ponieważ bezinteresowność też jest bogactwem, które inni powinni widzieć.
Bez tego wszystko runie.
Po prostu, należy postępować etycznie ze względu na samo dobro, dobro innych, nie swoje. Bo jeśli będziemy postępowali myśląc o swoich korzyściach, to będzie tak, jak czasami widzimy - każdy myśli tylko o swoim szczęściu, więc o moim szczęściu myślę tylko ja.
Jeśli natomiast każdy dba o dobro innych, to kto dba o moje dobro? Wszyscy! Niepokojącym znakiem naszych czasów jest fakt, że rozwój duchowy - podobnie jak kształtowanie dojrzałości w aspekcie moralności, religijności, wartości i wolności — jest ignorowany lub traktowany jako drugorzędny w dominujących obecnie systemach pedagogicznych. Żyjemy w czasach, w których u ludzi — zwłaszcza młodych - zanika tęsknota za rozwojem duchowym, albo tęsknota ta w ogóle się nie pojawia. Człowiek ponowoczesny to ktoś, kto chce raczej być kimś bogatym materialnie niż duchowo. Tymczasem świadome i odpowiedzialne pokierowanie własnym życiem wymaga zatroszczenia się o rozwój duchowy. Nie mogę przecież roztropnie kierować sobą i własnym życiem, jeśli nie wiem, kim jestem i dokąd zmierzam.
Zaniedbanie rozwoju duchowego wynika nie tylko z braku rozumienia duchowości i jej centralnej roli w kierowania życiem, ale też z faktu, że potrzeby duchowe nie są tak „krzykliwe” i tak bezpośrednio odczuwane przez człowieka jak, na przykład, potrzeby cielesne czy emocjonalne. Dziecko zwykle łatwiej poprosi rodziców o coś do zjedzenia niż o coś do przemyślenia. W naszych czasach wielu młodych ludzi wręcz boi się stawiania sobie pytania o to, kim są i po co żyją.
Jest to niezwykle groźna sytuacja, gdyż im bardziej dany człowiek jest niedojrzały i ograniczony duchowo, tym bardziej nie potrafi w rozsądny sposób korzystać z dobrobytu materialnego, jeśli nawet taki dobrobyt osiągnie. Innymi słowy posiadanie pieniędzy przez ludzi ubogich i powierzchownych w sferze duchowej jest groźne dla nich samych.
Codzienne doświadczenie potwierdza, iż ludzie puści duchowo nie są w stanie korzystać z posiadanych środków materialnych w taki sposób, by się rozwijać, czyli by mądrze myśleć, dojrzale kochać i ofiarnie pracować. Przeciwnie, im są bogatsi materialnie, tym szybciej stają się egoistyczni i powierzchowni, tym jeszcze bardziej ubożeją duchowo. Okazuje się, że dla ludzi biednych duchowo dobrobyt materialny nie jest szansą rozwoju, lecz raczej drogą do krzywdzenia samych siebie oraz innych ludzi.
Od wczesnych lat wychowuje się nas na przyszłych pracowników. Uczy się nas pracować razem i wpaja się konieczność utrzymania poprawnych stosunków z innymi pracownikami. Uczy się nas tak, aby skierować nasze życie w określonym kierunku: jak być lepszym pracownikiem, jak zdobyć przynoszący korzyści etat, jak przetrwać na zajmowanym stanowisku. Choć nadanie naszemu życiu określonego kierunku jest ważne, aspekt ten działa często przeciwko nam, gdyż zostajemy wrzuceni do kotła pracowników, w którym większość z nas spędzi resztę życia - dzieląc los podobny innym pracownikom.
Nie ma nic złego w byciu na takiej, a nie innej pozycji, tak długo, jak długo jesteś szczerze przekonany o tym, iż ta pozycja jest tym, do czego dążyłeś. Musisz być jednak świadomy tego, że jako pracownik będziesz zawsze posiadał ograniczoną wolność - w sensie finansowym i osobistym. To, co otrzymasz na wypłatę, jest tylko małym ułamkiem wartości, jaką wygenerowałeś dla swojego pracodawcy, czas Twój jest ściśle związany z potrzebami Twojej firmy, wszystko, co kupujesz, pochodzi z pieniędzy po zapłaceniu podatku itd., itd
Bogactwa powinny być narzędziem zbawienia, powinny służyć Bogu i człowiekowi, w przeciwnym razie obrócą się przeciw człowiekowi i mogą być przyczyną jego zguby.
Zatem można mieć zgromadzony ogromny kapitał, a jednocześnie pozostawać wolnym, u-bogim (oddanym Bogu ze wszystkimi tego konsekwencjami). Niestety można również nie posiadając nic lub posiadając niewiele być związanym chęcią posiadania, uzależnionym od wizji własnej majętności w konsekwencji pozostając zasmuconym jak "bogaty młodzieniec". Rozwój techniki oraz rozwój cywilizacji współczesnej domaga się proporcjonalnego rozwoju moralności i etyki.
Wiara posiada również wymiar moralny: jest źródłem zgodnego z nią życiowego zaangażowania. Obejmuje, wydoskonala przyjęcie i zachowywanie Bożych przykazań.
Nikt nie jest zwolniony od odpowiedzialności. Odpowiedzialność natomiast, nie jest zwolniona z wyboru. Unikanie dokonania wyboru jest również wyborem..