"Granica" - oskarżenie Zenona Ziembiewicza tego jeszcze nie było!
Wysoki Sądzie, Ławo Przysięgłych, Szanowni Zgromadzeni! Zebraliśmy się tu dzisiaj, by osądzić Zenona Ziembiewicza- człowieka nikczemnego i pozbawionego zasad moralnych. Mnie właśnie przypadł obowiązek udowodnienia winy oskarżonemu. Wierzę głęboko, że wyrok, który zapadnie będzie zgodny z literą prawa i Waszym sumieniem.
Wysoki Sądzie, w swojej mowie wykażę, że wszystkich czynów, które są zarzucane Zenonowi Ziembiewiczowi, oskarżony dokonał z premedytacją i choć obrona zapewne będzie próbowała przedstawić argumenty świadczące o jego niewinności lub nieświadomości , jednak nie należy wierzyć w to, że dorosły mężczyzna nie potrafił przewidzieć skutków swojego postępowania.
Wysoki Sądzie, Panie i Panowie tutaj obecni. Pierwszym zarzucanym oskarżonemu czynem jest złe traktowanie i wykorzystywanie kobiet, które go kochały. Za chwilę przedstawię całą sprawę bardziej szczegółowo. Mam nadzieję, że to pomoże Państwu poznać prawdziwą naturę Zenona Ziembiewicza, człowieka słabego, dla którego miłość nic nie znaczyła. Zacznę od przedstawienia jego związku z Adelą- kochanką, którą miał w Paryżu w czasach studenckich- kobietą, której nie kochał, a spotykał się z nią tylko dla wygody i zaspokajania własnej żądzy.
Cytuję słowa samego oskarżonego:
„Była to niedobra miłość, pełna dzikich scen, które nic nie zmieniły, i naciągniętych pieszczot, które nic nie mogły odkupić”
Prawdziwa natura oskarżonego wyszła na jaw, gdy znacznie pogłębiła się choroba Adeli, wtedy to porzucił ją, pozostawiając w najtrudniejszym dla niej momencie.
Jednakże, Wysoki Sądzie oraz Szanowni Zgromadzeni, zechciejcie zauważyć, że nie była to jedyna ofiara oskarżonego. Następnymi jego „zdobyczami” , które także bez skrupułów skrzywdził były Justyna Bogutówna i Elżbieta Biecka. Obie te kobiety kochały go, a on je wykorzystał . Zarówno jedną jak i drugą kobietę ośmieszył on i zhańbił swoim zachowaniem.
Najpierw przedstawię przypadek panny Bogutównej. Justyna Bogutówna to ubogą, prosta, nie znająca życia dziewczyna z prowincji. Oskarżony wykorzystał jej naiwność, zbałamucił i uwiódł tę bezbronną dziewczynę. Wysoki Sądzie, proszę zauważyć, że użyłem słowa wykorzystał. Jednak w tym przypadku innego słowa użyć nie można, ponieważ dziewczyna prawdziwie go kochała, a on ją skrzywdził. Oskarżony, tak jak w poprzednim związku z Adelą, myślał tylko o zaspokajaniu potrzeb (seksualnych). Nigdy jej nie kochał!
Cytuję słowa oskarżonego:
„Gdy stała blisko, chciał ją wziąć do rąk, chciał ją po prostu mieć”
Wysoki Sądzie, Ławo Przysięgłych, zgodzicie się zapewne ze mną, że na żadną łaskawość, czy też przebaczenie ten człowiek nie może zasługiwać, co potwierdza jego późniejsze zachowanie względem Justyny, z którą spotykał się także, będąc już mężem innej kobiety.
Mężczyzna ten bowiem w perfidny i okrutny sposób pozbył się problemu niechcianej ciąży swej kochanki. A mianowicie dał on dziewczynie pieniądze na zabieg usunięcia ciąży, wyzbywając się w ten sposób odpowiedzialności, by potem obwiniać dziewczynę o to, że sama zdecydowała się, by usunąć ciążę.
Uczynił to by mieć niezwiązane ręce, by móc cieszyć się wolnością i życiem u boku żony- Elżbiety Bieckiej.
Sam oskarżony mówił do żony tak:
„... teraz jesteśmy wolni, teraz możemy. To wszystko jest już zupełnie skończone, załatwione, rozumiesz?”.
Wysoki Sądzie, Drodzy Zebrani, teraz przedstawię wątek związku oskarżonego z Elżbietą Biecką, kobietą, którą Zenon Z. także zniszczył, bo czy ta kobieta mogła być szczęśliwa z mężczyzną, który zdradzał ją i bardziej dbał o swoją karierę niż o żonę. Odpowiedź jest prosta, NIE, Elżbieta więc była kolejną jego ofiarą.
Wielokrotnie okłamywał żonę, mówiąc jej, że sprawa z Justyną została zakończona, lecz tak naprawdę nadal się z nią spotykał, łożył na jej utrzymanie. W efekcie, by pozbyć się wyrzutów sumienia, tłumaczył Elżbiecie, że to przez jej rozmowę z Justyną wszystkie sprawy tak się potoczyły, że oni zbudowali swoje szczęście na tragedii Bogutówny.
Kończąc prezentację wątku uczuciowego w życiu oskarżonego, chciałbym jeszcze przedstawić Zgromadzonym jeden argument, że ta rozwiązłość Zenona nie była spowodowana jego wychowaniem. Argument obrony, mówiący, że zachowanie Ziembiewicza spowodowane było stylem wychowania jest bezpodstawny, bo czyż fakt, że jego ojciec był kobieciarzem, oznacza, że on także musiał nim być? Czyż, będąc człowiekiem dorosłym, nie miał on możliwości wyboru drogi swojego postępowania? Nie można więc usprawiedliwić czynów oskarżonego.
Problem moralności w życiu prywatnym Zenona Ziembiewicza dotyczy przede wszystkim niemożności podjęcia stanowczej decyzji, co w efekcie prowadzi do tragedii. Nie dostrzega on zła, jakie czyni brakiem zdecydowania, nie dostrzega wyrządzonych krzywd, zawsze obwiniając kogoś innego. Przekracza on wielokrotnie granice moralności.
Teraz pragnę przedstawić państwu wątek polityczno- społeczny i skutki poczynań oskarżonego na tym polu.
Był on bowiem zdemoralizowany i tak obłudny, zaślepiony władzą jaką posiadał, że dla własnych korzyści pozwalał sobą manipulować wręcz rządzić. Wystarczy wspomnieć tu pracę oskarżonego w „Niwie”, gdzie pisał artykuły pod dyktando innych
„Zenon robił nie to , co chciał i inaczej rzeczy od dawna rozstrzygnięte narzucały się świadomości swym istnieniem, kazały się jeszcze raz przemyślać od początku, zmuszały go do wiadomych skonstatowań.”
Jednak mimo to nie odszedł on z gazety, lecz dalej pozwalał sobą rządzić. Także stanowisko prezydenta miasta zdobył on dzięki temu, że był oddany pewnym ludziom.
„Formalności związane z objęciem przez Zenona przeznaczonego dlań na mocy wyższych decyzji, stanowiska prezydenta miasta...”
Zenon mając początkowo ugruntowaną ideologię i moralny fundament, z biegiem czasu wchodzi w różnego rodzaju powiązania i związki, które przynoszą mu coraz to większe profity. Jego sukces był możliwy poprzez spełnienie oczekiwań innych ludzi - ich sugestii i nakazów. Ziembiewicz w takim postępowaniu zaprzedał siebie, stał się marionetką, człowiekiem skorumpowanym, stał się osobą, która zatraciła własne „ja” oraz kimś, komu brak było suwerenności i niezależności. Tak naprawdę jest konformistą i dorobkiewiczem. Ostatecznym upadkiem jego moralności jako prezydenta miasta, jest bierna postawa wobec decyzji o strzelaniu do robotników.
Taki człowiek nigdy nie powinien piastować tak wysokiego stanowiska, to hańba dla miasta, by władza spoczywała w ręku osoby o słabym charakterze, gotowej zrobić wszystko dla własnej kariery.
Wysoki Sądzie, Szanowni Zebrani, mam nadzieję, że zaprezentowane przeze mnie przykłady ukazały ohydną i obłudną naturę oskarżonego i pozwoliły państwu na lepsze rozeznanie się w tej sprawie.
Porządkując moje przemówienie pragnę zwrócić się do Wysokiego Sądu, Najwyższej Ławy Przysięgłych a także licznie zgromadzonej widowni z pytaniami, odpowiedź na nie pozwoli państwu podjąć słuszną decyzję w sprawie oskarżonego.
Po pierwsze, czy oskarżony był świadomy swego zachowania?
Po drugie, czy oskarżony jako osoba dorosła i inteligentna mógł przewidzieć skutki swych czynów?.
Po trzecie, czy oskarżony skrzywdził poszkodowane kobiety: Justynę Bogutównę i Elżbietę Biecką?
Po czwarte, czy oskarżony zasługuje na karę?
Wierzę, że wszyscy zgromadzeni w tej sali zgodzą się ze mną, że odpowiedź na wszystkie te pytania jest jedna i brzmi TAK. Zenon Ziembiewicz jest winny wszystkich zarzucanych mu czynów.
Wysoki Sądzie, Ławo Przysięgłych, przedstawione przeze mnie zarzuty wyraźnie pokazują, jakim człowiekiem jest oskarżony. Widać wyraźnie, że nie cofnie się on przed niczym, by osiągnąć swój cel. Weźcie to wszystko pod uwagę i wydajcie sprawiedliwy wyrok zgodny z literą naszego prawa I Waszymi sumieniami.
Dziękuję za wysłuchanie.
Jest to poprawiona przeze mnie praca kolegi który dodał już tutaj taką pracę.