Oskarżenie Zenona Ziembiewicza.
Wysoki Sądzie, ławo przysięgłych oraz zgromadzeni. Spotykamy się tutaj, aby dowieść czy też odwołać winę Zenona Ziembiewicza, syna podupadłego szlachcica zarządzającego folwarkiem w Boleborzy, Waleriana Ziembiewicza, jakoby był winnym zarzucanych mu czynów, które zamierzam przedstawić. Niełatwa to rola sądzić oraz być sądzonym. Ale chodzi tutaj o pokazanie czarno na białym, iż Zenon Ziembiewicz jest WINNYM, co postaram się ze wszystkich sił udowodnić, nie pozostawiając żadnych wątpliwości i niedomówień.
To on przyczynił się do ruiny prywatnego życia trzech kobiet, a może nawet i więcej, któż wie, ile tak naprawdę ich było. Aczkolwiek nie zebraliśmy się tutaj by snuć rozważania, ale aby wyciągnąć realne wnioski.
Przedstawię Państwu pokrótce sylwetki trzech kobiet ? niejakiej Adeli, której nazwiska niestety nie znamy, Justyny Bogutówny oraz Elżbiety Bieckiej ? których to drogi okrutny los połączył z drogą Ziembiewicza.
Pierwsza z kobiet, Adela, starsza od oskarżonego, kochanka z czasów studenckich, schorowana na gruźlicę zmarła 30 lipca. Zenon nie był przy niej, kiedy umierała (?Od dawna wiedział, że nie będzie żyła. I nie mógł już wtedy dłużej czekać na jej śmierć, musiał wyjechać.?). Nie kochał Adeli, ona jednak swoją miłością do niego nadrabiała jej brak z jego strony, można by rzec, że Ziembiewicz był z nią tylko dla zaspokajania swoich erotycznych potrzeb (?Była to niedobra miłość, pełna ciężkich scen, które nic nie zmieniały, i najgorętszych pieszczot, które nic nie mogły okupić.?).
Elżbietę Biecką Zenon poznał będąc jeszcze chłopcem, już od młodości w specyficzny sposób narzucał się jej (?Przychodził prawie codziennie - nie zawsze po to, by pomagać jej w algebrze.?). Kiedy po kilku latach się spotkali, zawiązał się miedzy nimi romans, Zenon wykorzystał złe samopoczucie Elżbiety będące skutkiem choroby jej ciotki, pani Cecylii Kolichowskiej, ?Poczuł nad nią swoją przewagę?. Biecka pokochała Ziembiewicza , lecz gdy dowiedziała się o jego romansie z Justyną spodziewającą się jego dziecka uciekła z Warszawy twierdząc, że ?Ona ma do ciebie prawo i ja go jej nie odbiorę?. Pomimo przeszkód Elżbieta wyszła jednak za mąż za Zenona, a nawet pomagała mu wspierać Justynę. Jednak ten dalej prowadził podwójne życie i nie zamierzał rezygnować ani z jednej, ani z drugiej kobiety (?I tak rzecz cała ułożyła się ściśle według wiadomego schematu: dziewczyna wiejska i panna z mieszczańskiej kamienicy, narzeczona i kochanka, miłość idealna i zmysły?), a winę za obłęd Bogutówny zrzucił również i na swoją żonę mówiąc: ?Ale to na jej zniszczeniu wyrosło to, co jest między nami?. Nie uważał on, iż jego postępowanie jest amoralne, (?I w gniewie (...) powiedział to, co później nieraz wracało do ich rozmów: że inni mają więcej takich przygód niż on. Że innym dziesiątki takich spraw uchodzą na sucho, a za nim ta jedna wlecze się bez końca.?).
Pozostaje pytanie ? czy Zenon związał się z Elzbieta z miłości, czy tez dlatego, iż wiedział, że pozycja małżonki i jej znajomości pomogą mu w osiągnięciu kariery. Ziembiewiczowi zarzucić również trzeba, iż będąc redaktorem ?Niwy? pozwalał sobie na manipulacje, ingerencje i zmiany w tekstach, według układów i życzeń wpływowych osobistości (?Znał dobrze ów moment, gdy rozróżnienia i przeciwstawienia zbliżają się, wzajemnie zachodzą na siebie, przecinają się, jak równoległe, przedłużone w nieskończoność.?). Będąc prezydentem miasta w czasie robotniczej demonstracji nakazał strzelać do tłumu przez co zginęło wielu ludzi. Oskarżony mógł inaczej rozwiązać owy problem, szukając kompromisu, uciekł się jednak do najbardziej drastycznych metod.
Justyna Bogutówna po raz pierwszy zobaczyła go mając lat 19. Jest ona córką kucharki, która niegdyś pracowała u Waleriana i Żanci Ziembiewiczów. Prosta, wiejska dziewczyna, która została kochanką Zenona. Wykorzystał on jej szczere uczucie na rzecz swojej potrzeby doznań fizycznych (?Gdy stała blisko, chciał ją wziąć do rąk, chciał ją po prostu mieć?). Poszkodowana zaszła w ciąże, wtedy też oskarżony nie wypowiadając wprost żądania dał jej pieniądze, które zapewne chciał, aby przeznaczyła na aborcję, która stała się dla dziewczyny życiową tragedią ? Justyna popadła w obłęd. Zenon zajmował wysoką pozycję w hierarchii urzędniczej, miał żonę, dlatego nie mógł pozwolić sobie, aby wyszedł na jaw jego drugi ?związek?, zatem jego dalsza pomoc dla Justyny, taka jak np. znalezienie pracy, była efektem lęku przed kompromitacją a nie wyrzutami sumienia. Kiedy Zenon wykorzystał Justynę zrozumiała, iż tak naprawdę to, co ona zwała miłością (?(...) dla ciebie Zenon ja poszłabym nie wiem na jakie męki, nic mi nie strach, o nic nie dbam?) i co było dla niej sensem życia dla niego było tylko przykrym wspomnieniem.
Gdzie tak naprawdę kończy się błąd, a rozpoczyna świadome czynienie zła? To cienka linia ? granica ? którą Zenon Ziembiewicz na pewno niejednokrotnie przekroczył. Przestał on rozróżniać, co jest dobre, a co już nie. Adela, Elżbieta, Justyna, robotnicy są ofiarami powoda, który nie potrafi uporządkować swego życia, jest skupionym na sobie egoistą. Prowadził podwójne życie często chodząc na kompromisy z własnym sumieniem (?W jakimkolwiek miejscu zastawał samego siebie, zawsze tuż w pobliżu leżało coś gorszego, czemu się można było w najlepszej wierze przeciwstawić. Jednakże granica ostateczna tych przeciwstawień ? granica odporności moralnej ? odsuwała się niepostrzeżenie coraz dalej?), co przysporzyło Bieckiej I Bogutównej wielu przykrych konsekwencji. Tak naprawdę nie wiedział, co to prawdziwa miłość (?Zenon pomyślał, że kochać się w kobiecie można tylko, gdy się jest sztubakiem, a wszystko później jest zaledwie przybliżeniem do tamtych rozdzierających serce zachwytów, słabym refleksem tego, co możliwe byłoby przeżyć wówczas i czego naprawdę nie przeżywa się nigdy?). Ziembiewicz uciekając przed wyniesionymi z domu wspomnieniami dotyczącymi ojca, który nie interesował się rodziną, często nie było go w domu, a czas spędzał na flirtowaniu z młodymi folwarcznymi służkami z czasem zaczął postępować podobnie jak on. Zenon poprzez swoje nieodpowiedzialne zachowanie wyrządził krzywdę wielu osobom i powinien ponieść karę za swoje niegodne postępowanie, ponieważ ?Są granice, których przekraczać nie wolno?, dlatego też, Wysoki Sądzie, proszę o uznanie Zenona Ziembiewicza winnym zarzucanych mu czynów, chociaż tak naprawdę wiemy, iż żadna kara nie będzie w stanie cofnąć zmarnowanego życia kochających go kobiet, które mogłyby je zrealizować całkiem inaczej ? u boku innych, wiernych i oddanych im mężczyzn.