Czy Kochanowski był optymistą, czy też pesymistą?
Kochanowski W swych pieśniach i fraszkach przede wszystkim ukazuje pragnienie spokojnego życia, bez burz, łez i mocnych wrażeń. Poeta pragnie żyć w harmonii i w zgodzie z naturą ceni prawość cnotę, odpowiedzialność, czyste sumienie, odrzuca dobra materialne. Kochanowski był optymistą, akceptującym to, co Bóg i los mu zsyła. Kierował się zasadą, że należy cieszyć się chwilą, nie odmawiać sobie przyjemności i nie bać się śmierci. Na początku swojej pracy twórczej opisywał przyrodę, wszystko, co go dookoła otacza, piękno drzew, gór, pól...
Jedną z takich prac była fraszka "NA LIPĘ". Autor mówi tam o dobrach, jakie niesie nam drzewo - "nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie, choć się nawysszej wzbije, a proste promienie ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie". Mówi również o tym, że lipa przynosi korzyści dla ludzi - "Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły", także o tym, że swą ciszą i spokojem potrafi ukoić nie jedną osobę - "A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie, że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie"
Kolejnym tekstem, przez który przejawia się optymizm Kochanowskiego jest ponownie fraszka, tym razem jednak "NA DOM W CZARNOLESIE". Pisarz rozmawia tam z Bogiem, któremu dziękuje za to, co ma, i nie prosi o pałac marmurowy, pełen złota i przepychu, tylko o zdrowie i spokojną starość - "Ja, Panie niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym, a Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym(...)".
Następnym optymistycznym dziełem Jana Kochanowskiego jest fraszka "O DOKTORZE HISZPANIE". Bohaterem tekstu jest bliski przyjaciel autora - hiszpański humanista Piotr Roizjusz. Praca opowiada o "zakrapianej" zabawie, w której uczestniczył sam Kochanowski. Impreza początkowo nie miała być długa, ani zbytnio alkoholowa, ale "od jednej przyszło aż więc do dziewiąci, a doktorowi mózg się we łbie mąci". Nazajutrz doktor powiedział: "Trudny - powiada - mój rząd z tymi pany: szedłem spać trzeźwo, a wstanę piany". Praca ta pokazuje, że pisarz lubił zabawy i korzystał z każdej minuty, nie chciał stracić ani chwili ze swojego życia.
Jednak tego renesansowego poetę w pewnym momencie spotkało okrutne zrządzenie losu - zmarła jego najukochańsza córka - Urszula. Od tego czasu prace będą napełnione pesymizmem, skończą się zabawy i hulanki.
Pieśń III "NIE WIERZ FORTUNIE..." emanuje pesymizmem i przestrzega ludzi przed fortuną, która raz daje, a raz odbiera. Jest sprawiedliwa, ale czasem może to być bardzo bolesne - tak jak to było w przypadku Kochanowskiego. "(...) bo ta niestała pani z przyrodzenia, często więc rada sprawy swe odmienia".
W trenie X pisarz poszukuje córki po śmierci - "Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała? W którą stronę, w którąś się krainę udała?". Szuka jej w czyśćcu, w niebie wśród aniołów, a nawet w podziemnym królestwie Charona. Pracę tą można nazwać lamentem ojca za córką. Kochanowski bardzo tęsknił za córką.
Tren XIX słusznie został nazwany snem, ponieważ praca opowiada o śnie autora, w jakim ujrzał swoją matkę z najwspanialszą jego córką Urszulką na rękach. W tych nocnych spotkaniach matka pytała się syna: "Czy-li nas już umarłe macie za stracone i którym już na wieki słońce jest zgaszone?". Dalej mówi o życiu, jakie prowadzą tam w zaświatach.
Patrząc na te wszystkie dzieła Jana Kochanowskiego możemy zauważyć jak bardzo potrafi się zmienić człowiek po utracie bliskiej osoby, a tym bardziej, niewinnej córki, która niczym nie zawiniła na to, aby odejść w zaświaty. Poeta z pełnego energii do zabawy optymisty, który pisał śmieszne fraszki i pieśni, stał się zadumanym i smutnym pesymistą, który ciągle nie może zrozumieć, dlaczego Bóg zabrał jego niewinną, nieskalaną, najukochańszą i młodziutką córeczkę Urszulkę z tego świata.