"Cała Polska bije dzieci"
"Pan Bóg dyktując Mojżeszowi dekalog, pamietał tylko o szacunku do rodziców. O szacunku do dzieci zapomniał". W dzisiejszych czasach dużo się mówi o "złej" młodzieży, o ich braku szacunku do rodziców. Ale z czego to wynika? Rodzice chyba za dużo nam pozwalają. Tylko że "My" skądś musimy czerpać wzory. Telewizja, internet robią swoje... ale czy osoby z naszego najblizszego otoczenia, rodzice nie mają w tym swojej winy? Chuligaństwo, wulgaryzm to cechy dzisiejszej mlodzieży. Wszystko wokół sie zmienia. Mlodzież i rodzice. Rodzice chcąc ukarać swoje nieposłuszne, niegrzeczne pociechy nie zastanawiając sie długo co sprawiłoby im najwiekszą karę - biją je bo to przychodzi łatwo. Uważają że klapsami załatwią sprawę. A to wynika z nieumiejętnosci rozwiązania problemu inaczej, łatwiej uderzyc niz być konsekwentnym, bo to wymaga czasu. Chyba każde dziecko pamięta klapsa z dziecięcych lat. Małe dzieci uczą się przez doświadczenie... Jeżeli mama powie, nie dotykaj gorącego garnka bo będzie ała to dziecko niezrozumie, nie posłucha - dotknie żeby zobaczyc co sie stanie. Ale wtedy taka matka nie musi uderzyć i powiedziec "a nie mówiłam" tylko przytulić. Bo od każdego klapsika dyscypliniaczka i wychowawczego aspektu przechodzimy do bardziej skropulatnego lania. Ale STOP!!! Trzeba umieć to odróżnić, trzeba widzieć ta granicę! A ponieważ trudno na pierwszy rzut oka odróżnić dużego klapsa od małego lania może lepiej byloby odejść od kar cielesnych i zastosować inne? Rodzic, który zacznie od dawania klapsów i jeżeli stają sie one coraz częstsze z byle powodu wkońcu musi dojść do cieżkiego pobicia. To jest sprawa większych dzieci, ale te mniejsze? Te mniejsze jeżeli czegoś potrzebują, mogą tylko płakać. A rodzice biją je, biją bo nie wiedzą że lepiej byloby je przytulić? Okazac choc trochę miłości? Przecież takie dzieci nie mają jak się bronić. Teraz coraz częściej słyszy się o kolejnych śmiertelnych pobiciach małych dzieci przez swoich rodziców. Póżniej tlumaczą sie że chceli je tylko uciszyć, ale czy nie łatwiej byłoby je przytulić? Dziecko trzeba wychowywać, a nie bić. Nie mylić wychowania bez przemocy z brakiem wychowania, bo to nie to samo. Otoczenie dziecka mozna uczynić bezpiecznym. Tylko trzeba pomysleć i zadzialać. A nie powtarzać "A co mam zrobic kiedy włoży druciki do gniazdka?" Przy dziecku trzeba być co nie oznacza ograniczenia jego wolności. Oczywiscie nie wszystko da sie przewidzieć, przed wszystkimi nieszczęściami ochronić i nie popelniać blędów. Natomiast jednego błędu można w życiu się ustrzec - błędu bicia dzieci. Bicie świadczy o bezsilności dorosłych. Często myślimy że przemoc zdarza się tylko w patologicznych rodzinach, gdzie rodzice mają problemy alkoholowe. Ale nie. Przemoc jest wokół nas - ona nas otacza. Gdy dowiadujemy się że u sąsiadów dziecko było bite, jestesmy zdziwieni, ale takie sprawy nie wychodzą na światło dzienne przez długi czas.
Podsumowując, jestem zdecydowanie przeciw biciu, które ma na celu pokazać władzę rodzica i upokarza dziecko, przesadnemu, przeradzającemu się w maltretowanie i przeciw biciu za błachostki takie jak nieposprzatany pokój czy pobrudzone spodnie...
Czyli więc czy cała Polska bije dzieci? Chyba zdecydowana większość nie widzi tej cienkiej granicy pomiędzy klapsem a laniem...