Kościół wobec AIDS.
Podnoszą się coraz częściej głosy, że AIDS jest karą za grzechy. Przecież rozwija się ta choroba szczególnie w dwóch środowiskach: homoseksualistów i narkomanów, które w ocenie moralnej napiętnowane są grzechem. Odnośnie związku między grzechem a chorobą to Biblia stwierdza, że byłoby błędem mówić, że istnieje ścisły związek między chorobą i grzechem. Bardzo wyraźnie ilustruje to Pan Jezus wskazując ślepego od urodzenia. Uczniowie bowiem pytali Go : " Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?" Jezus odpowiedział : "Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale /stało się tak/ aby się na nim objawiły sprawy Boże". /J 9, 2-4/. Tak więc Jezus mówi, że nie ma bezpośredniego związku między grzechem a chorobą.
Ale Biblia ukazuje inną prawdę mówiąc, że błędem byłoby sądzić, iż nie ma nigdy związku między chorobą a grzechem. Bóg nie jest Ojcem, który czeka, by człowieka zaraz karać i chłostać. On nie chce nam płacić za nasze grzechy. On czeka by je odpuścić. Ale grzech, który człowiek popełnia sprowadza nieszczęście. Są takie zachowania, które człowieka ubogacają, czynią go lepszym, sprawiają, że człowiek jest bardziej "kimś". Te zachowania ubogacają także społeczeństwo, rozwijając w nim takie wartości moralne jak miłość, sprawiedliwość, poszanowanie wzajemne. Ale są również inne zachowania, które niszczą człowieka i sprowadzają także nieszczęścia w życie społeczne. Grzech bowiem nie tylko narusza relację między Bogiem a człowiekiem, ale niszczy także relacje międzyludzkie. I chociaż Ewangelia odrzuca z jednej strony identyfikowanie nieszczęścia i choroby z grzechem, to przyjmuje również, że choroba może być następstwem grzechu. Dlatego etyka chrześcijańska, która głosi jako naczelną normę miłość, nie identyfikuje nieszczęścia jakim jest AIDS z karą Bożą, chociaż nie przeczy, że choroba jest skutkiem nadużycia w dziedzinie seksualnej, nie zaś skutkiem czystego przypadku. Kiedy więc AIDS przynosi strach między ludzi tam gdzie powinni oni realizować miłość, Kościół nie przeżywa tryumfu, ale wzywa uczonych, by podejmowali maksymalny wysiłek, aby ratować ludzi dotkniętych chorobą. Idąc za swoim Mistrzem, który powiedział o sobie, że " przyszedł szukać i zbawiać co zginęło" /Łk 19,10/. Kościół nikogo nie potępia i nie odrzuca, ale wzywa do ratowania zagubionego człowieka. Przyjmować i leczyć chorych niezależnie od tego jaka byłaby przyczyna ich choroby - to jest chrześcijański obowiązek. Bronić się przed AIDS to jest dobro i jednocześnie konieczność społeczna, rodzinna i osobowa. Ale tego nie można czynić zamykając oczy na moralne aspekty i duchowe skutki profilaktyki, które się proponuje.
Jeśli celem profilaktyki ma być dobro człowieka i jego szczęście, to nie może być osiągane przez stosowanie niegodziwych środków, jakim w tym przypadku jest prezerwatywa. To nie jest droga otwarta na życie, miłość i przyszłość. To jest zło. Młodzi ludzie w ten sposób stają się przedmiotem kampanii podjętej przez środki masowego przekazu na Zachodzie Europy. Co chce społeczeństwo dla godności kobiet i mężczyzn oraz ich dzieci ? Czy chce rozwiązłości seksualnej zabezpieczonej prezerwatywą, czy miłości prawdziwej, przeżytej w odpowiedzialnym zaangażowaniu otwartym na prawdziwy sens małżeństwa. Dlatego biskupi poszczególnych krajów / Anglii, Niemiec Zachodnich, USA, Szwajcarii, Francji/ interweniują potępiając proponowane środki ochronne przed AIDS i wzywają by lekarze i wychowawcy odpowiedzialnie podejmowali dyskusję w stosunku do słuchaczy. Człowiek jest dzisiaj zagrożony fizycznie i moralnie. I dla tego nie można go ratować fizycznie przez moralną destrukcję. Człowieka nie można tylko informować, trzeba go wychować.
Aby działalność zapobiegawcza była godna osoby ludzkiej, a zarazem skuteczna musi zrealizować dwa cele: prawidłową informację i wychowanie do odpowiedzialnej dojrzałości. Ta informacja musi być przede wszystkim poprawna i pełna. Godność osoby ludzkiej wymaga takiego wychowania, które sprzyja osiągnięciu dojrzałości uczuciowej. Tylko wtedy gdy informacje i wychowanie będą prowadziły do odkrycia, że miłość jako dar z siebie, jest taką wartością, która nadaje podstawowy sens ludzkiemu życiu i sprawi, że młodzi ludzie będą unikać zachowań, niosących zagrożenie. Wychowanie do odpowiedzialnej i wiernej miłości stanowi istotny element dojrzałości osobistej. Przeciwnie zaś, wszelkie działania zapobiegawcze podejmowane z egoistycznych pobudek, nie tylko są niedozwolone, ale i pełne sprzeczności i nie rozwiązują problemu u podstaw.
Dlatego Kościół wyraża sprzeciw wobec niektórych zachowań, ale jednocześnie stara się zaproponować styl życia pełen osobowego sensu. Wskazuje ideał pozytywny, w którego świetle należy rozumieć moralne normy postępowania.
W świetle tego ideału jasno widać jak krzywdzące dla godności osoby ludzkiej, a zarazem niegodziwe są lansowane takie sposoby zapobiegania chorobie AIDS, które naruszają autentycznie ludzki sens płciowości. Słabość ludzkiej natury nie może być pretekstem do zachowań otwierających drogę moralnej degradacji. Ponadto takie wychowanie nastawione - zwłaszcza gdy chodzi o młode pokolenia, odnalezienie pełnego sensu życia płynącego z poświęcenia się dla innych przyczynia się do większego zaangażowania w opiekę nad chorymi na AIDS. Chorzy ci jak przyjmuje Kościół, bez względu na specyfikę tej choroby mają prawo do właściwej opieki, szacunku zrozumienia i solidarności ze strony wspólnoty.
Dramat AIDS rozgrywa się dziś przede wszystkim w Afryce subsaharyjskiej, gdzie żyje 70% osób seropozytywnych całego świata, tzn. 23,3 mln ludzi. Większość zarażonych umrze w ciągu najbliższych 10 lat (1). Choroba dotyka tam 8% ludności dorosłej (0,25% w Europie Zachodniej, 0,13% w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie). Od początku epidemii zaraziło się HIV w Afryce subsaharyjskiej 34 mln osób: z tego 11,5 mln już zmarło, co stanowi 83% wszystkich zgonów z powodu AIDS od początku epidemii na świecie. W 1998 r. w Afryce subsaharyjskiej zmarło na AIDS 2,2 mln osób - byli to ludzie młodzi, wykształceni, przygotowani zawodowo, nauczający w szkołach (2). Stanowili nadzieję tych ubogich krajów. Było wśród nich wiele młodych matek z małymi dziećmi, stąd wywodzi się problem dzieci osieroconych przez AIDS. Jest ich 11,2 mln, a 95% z nich żyje w Afryce (3). 570 tys. dzieci w wieku poniżej 14 lat zaraziło się w 1999 roku HIV/AIDS w Afryce subsaharyjskiej, z czego 90% to dzieci urodzone przez matki seropozytywne.
Z tych danych wyłania się tragiczna rzeczywistość: epidemia HIV/AIDS sieje zniszczenie w Afryce i zagraża samej przyszłości kontynentu. 10 stycznia 2000 roku odbyło się specjalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa poświęcone temu problemowi (4); Rada uznała epidemię HIV/AIDS za najpoważniejszy czynnik destabilizacji ekonomicznej i politycznej w Afryce. "Epidemia ma konsekwencje bardziej niszczące niż wojna", stwierdził dr Peter Piot, dyrektor UNAIDS.
W obliczu tej sytuacji Kościół katolicki nie pozostał obojętny. Przeciwnie, od początku epidemii był obecny poprzez swoje szpitale, ośrodki zdrowia, parafie, posługę zakonników i zakonnic, lokalne organizacje pomocy i opieki nad chorymi, stając w pierwszej linii walki z HIV/AIDS w Afryce.
Działalność Kościoła katolickiego była tu - jak zawsze - dyskretna i skuteczna. Musimy przede wszystkim dostrzec godne podziwu poświęcenie i niezwykłą ofiarność wielu osób, które w Ugandzie, Kenii, Tanzanii, Ghanie, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Beninie, Republice Środkowoafrykańskiej, Burkina Faso odwiedzają chorych na AIDS w ich domach, otaczając je opieką, niosąc im pomoc medyczną, a często dostarczając też żywności. Aby zrozumieć rzeczywistość AIDS w tych krajach, trzeba towarzyszyć wolontariuszom odbywającym codzienne wizyty, kiedy wchodzą do domów pozbawionych światła, pochylają się ze współczuciem i delikatnością nad wycieńczoną, umierającą kobietą, otoczoną trójką czy czwórką dzieci.
Pamiętamy pogodne i uśmiechnięte twarze wielu kobiet i mężczyzn, których widzieliśmy w Afryce, gdy toczyli każdego dnia ukrytą, ale nieustępliwą walkę z niszczącą epidemią HIV/AIDS, i dlatego smutkiem napełniają nas wypowiedzi pewnych osób, które po krótkiej wizycie w kilku krajach afrykańskich z wielkim rozgłosem wypowiadają się na łamach prasy. Wypowiedzi te są zasadniczo oskarżeniem Kościoła katolickiego o "obojętność" w obliczu tragedii AIDS w Afryce.
Kościół katolicki został oskarżony o brak realizmu i o nieodpowiedzialne postępowanie w obliczu epidemii HIV/AIDS w Afryce z powodu jego stanowiska wobec stosowania prezerwatywy jako środka zapobiegającego zarażeniu drogą płciową.
Papieska Rada ds. Rodziny przy rożnych okazjach przypomina nieustannie nauczanie Kościoła katolickiego w delikatnej kwestii zapobiegania HIV/AIDS. Istotą tego nauczania jest "wartość rodziny". Z kwestią tą wiążą się takie zagadnienia, jak tożsamość mężczyzny i kobiety, ich godność, sens i znaczenie płci, tak jak przedstawia je dokument Rady poświecony płciowości ludzkiej (5). Tam, gdzie dba się o prawdziwe wychowanie do wartości takich, jak rodzina, wierność, czystość małżonków, właściwy sens wzajemnego oddania, tam człowiek odniesie prawdziwie ludzkie zwycięstwo także nad tą straszliwą chorobą.
Autentyczna prewencja wymaga nakłonienia ludzi do zmiany zachowań seksualnych, które są główną przyczyną rozprzestrzeniania się infekcji.
Prezerwatywa to jeden ze środków "powstrzymujących" przekazywanie HIV/AIDS drogą płciową, to znaczy mający ograniczyć to zjawisko. Wszyscy są jednak zgodni co do tego, że "perfekcji" w tej dziedzinie nie ma i być nie może. Nie mówiąc nawet o możliwości pęknięcia lub zsunięcia się gumowej prezerwatywy, co zawsze może się zdarzyć w czasie aktu płciowego, jest oczywiste, że prezerwatywa spełnia swoje zadanie wtedy i tylko wtedy, gdy "jest właściwie stosowana" (6): jest to sytuacja optymalna, która w praktyce pozostawia wiele miejsca na sytuacje nieoptymalne (7). Liczne przykłady zawodności prezerwatywy zostały już szczegółowo opisane. Statystyki w tej dziedzinie mówią bowiem, że na sto stosunków płciowych "chronionych" przez prezerwatywę aż w 15 przypadkach okazuje się ona zawodna. I wreszcie, jak zauważyli niedawno naukowcy z University College Medical School w Londynie (8), propagowanie prezerwatywy jako środka walki z HIV/AIDS może przynieść skutki odwrotne do zamierzonych, ponieważ poczucie bezpieczeństwa, jakie rzekomo zapewnia prezerwatywa, może zachęcić ludzi do bardziej ryzykownych zachowań seksualnych.
Nie można zatem liczyć, że uda się powstrzymać epidemię HIV/AIDS jedynie przy pomocy prezerwatywy, podobnie jak nie można powstrzymać powodzi workami z piaskiem, jeśli wały ochronne zostały już przerwane. Można jedynie chwilowo ją ograniczyć.
Niezależnie od tego, stanowisko Kościoła w sprawie prewencji HIV/AIDS nie dotyczy tych zagadnień ściśle techniczno-sanitarnych. Sięga natomiast do ludzkiego i antropologicznego sensu problemu, to znaczy odwołuje się do szacunku dla ludzkiej płciowości i do wartości, od których zależy dojrzałość człowieka. Epidemia HIV/AIDS osiągnęła takie rozmiary w krajach Afryki subsaharyjskiej, ponieważ znalazła tam sprzyjające warunki: bezrobocie, nędzę, masy uchodźców, wojny domowe, brak skutecznej władzy politycznej, brak struktur sanitarnych, korupcję, skupiska ludności ubogiej w wielkich miastach. powszechność prostytucji okazjonalnej lub permanentnej. Ponadto sytuacja kobiety, która musi podporządkować się woli męża pod sankcją odrzucenia, mającą bardzo dotkliwe konsekwencje społeczne, wyjaśnia w pewnej mierze, dlaczego w wielu krajach Afryki subsaharyjskiej właśnie kobiety zostają częściej zarażone HIV/AIDS niż mężczyźni (12-13 kobiet na 10 mężczyzn). Powszechność chorób przekazywanych drogą płciową, które otwierają drogę wirusowi w organizmie kobiecym jest ogromna. Na tej właśnie najgłębszej płaszczyźnie zjawisk społecznych i wartości należy prowadzić prewencję AIDS, jeżeli ma być skuteczna (9).
Najbardziej radykalnym działaniem zapobiegającym HIV/AIDS, którego absolutnej skuteczności nikt nie może kwestionować, jest wstrzemięźliwość płciowa młodzieży przed małżeństwem oraz czystość w małżeństwie. Takie jest orędzie Kościoła. Samo zachęcanie młodzieży, aby stosowała prezerwatywę w swoich doświadczeniach seksualnych, jest równoznaczne z napędzaniem błędnego koła zachowań seksualnych, które są przyczyną groźnej pandemii w Afryce subsaharyjskiej. Ocenianie skuteczności walki z HIV/AIDS na podstawie liczby prezerwatyw rozprowadzonych w danej społeczności jest iluzją.
W Ugandzie, Tanzanii i Nigerii powstają grupy młodzieży organizowane przez zakonnice, księży i świeckich katolików, którzy się nimi opiekują. Grupy te zajmują się walką z HIV/AIDS i noszą znamienne nazwy "Youth alive", "Youth for Life" (Młodzież żywa, Młodzież dla życia). W tych nieformalnych grupach niezależnych od jakiejkolwiek organizacji rządowej czy państwowej, chłopcy i dziewczęta w wieku 16-18 lat podejmują walkę z HIV/AIDS wśród swoich rówieśników, rozpoczynając od samych siebie, to znaczy zobowiązując się do wstrzemięźliwości płciowej aż do małżeństwa oraz do czystości małżeńskiej po ślubie.
Grupy te istnieją naprawdę, i to od lat, działając dyskretnie i skutecznie. Mieliśmy możność spotkać się i rozmawiać z tymi chłopcami i dziewczętami - "normalnymi", uśmiechniętymi, wesołymi, pasjonującymi się muzyką i piłką nożną, lubiącymi życie, ale nie prezerwatywę. Grupy te nie domagają się pieniędzy: proszą o miłość, cierpliwość, czas i poświęcenie ze strony tych, którzy się nimi opiekują. Jest to właśnie przykład do naśladowania, w pełni ludzki, oparty na wierze i nadziei, a nie na rozdawaniu przedmiotu z gumy, który ma zastępować ludzki wysiłek. Wydaje się, że dziś chętniej wybiera się rozdawanie przedmiotów. Za miliony dolarów, wydawanych na produkcję prezerwatyw, można by uczynić znacznie więcej dla młodych Afrykanów - dla ich wykształcenia, dla poparcia ich działalności i skutecznego zapobiegania epidemii HIV/AIDS.
Kościół katolicki wierzy w wartość człowieka, w jego zasoby. Wierzy, że "człowiek nieskończenie przerasta człowieka", jak mawiał Błażej Pascal, ponieważ jest stworzony na obraz Boży i ponieważ Bóg "stworzył mężczyznę i kobietę na swój obraz" (por. Rdz 1, 27).
Można zrozumieć motywy, które skłaniają władze sanitarne do rozprowadzania prezerwatyw wśród prostytutek i ich klientów. Ale zapobieganie HIV/AIDS nie może się do tego ograniczać, musi wznosić się na inny poziom i docierać do prawdziwych korzeni epidemii: społecznych, ekonomicznych, politycznych i moralnych. Jest to niemożliwe, trzeba tylko poszerzyć pole widzenia i zatroszczyć się o większe poszanowanie godności osoby. "Youth alive" i "Youth for Life" poszły tą właśnie droga, opowiadając się w ten sposób za przyszłością kontynentu, który w przeciwnym razie mógłby utracić wszelkie perspektywy.
Fragmenty przemówienia Jana Pawła II, wygłoszonego podczas konferencji dotyczącej problematyki AIDS, zorganizowanej przez Papieską Radę ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia w listopadzie 1989 roku
"(...) AIDS, w porównaniu z innymi chorobami zakaźnymi, które nękały ludzkość na przestrzeni dziejów, wywołuje daleko głębsze reperkusje natury moralnej, społecznej, gospodarczej, prawnej i organizacyjnej, tak w życiu rodzin i lokalnych wspólnot, jak też w życiu poszczególnych krajów i całej wspólnoty narodów. Dziś bowiem wirus HIV występuje, choć w różnym nasileniu i w różnych formach, w ogromnej większości krajów świata i, jak wykazują okresowe badania prowadzone przez służby medyczne, zjawisko to stale się rozszerza.
(...)
3. Nie ulega wątpliwości, że raz jeszcze badania nad groźną chorobą przyczyniły się do postępu całej związanej z nią medycyny, z korzyścią dla leczenia innych patologii.
Skądinąd, dzięki większej obecnie świadomości wpływu czynników biologicznych, środowiskowych i społeczno-kulturowych na rozwój i rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych, ze szczególną uwagą zajęto się pytaniem, na ile pewne formy obcowania i kontaktu między osobami - wewnątrz poszczególnych kategorii lub grup ludzkich - mogą stwarzać i powiększać niebezpieczeństwo zakażeniem wirusem HIV. Odnosi się to oczywiście, jak wszystkim wiadomo, do takich zjawisk, jak narkomania i nadużycia seksualne, które leżą u początku procesu szerzenia się choroby. Pozytywnym aspektem lepszego rozeznania jest to, że zmusza ono ludzi do postępowania z pełną świadomością spoczywającej na nich odpowiedzialności.
4. Z danych statystycznych wynika, że największa liczba zachorowań na AIDS występuje wśród młodzieży. Zagrożenie młodych pokoleń musi skupić swoją uwagę i zmobilizować wszystkich, bowiem - patrząc po ludzku - przyszłość świata zależy od młodzieży, a doświadczenie uczy, że jedynym sposobem przewidywania przyszłości jest jej przygotowanie.
Rozwijający się w świecie z groźną szybkością AIDS stawia wszystkich przed podwójnym wyzwaniem, które także Kościół na miarę swojego powołania pragnie podjąć: mam na myśli zapobieganie chorobie i opiekę nad chorymi. Prawdziwie skuteczne działanie w obu tych kierunkach możliwe jest dopiero wtedy, gdy wspólny wysiłek zostanie oparty na konstruktywnej wizji godności osoby ludzkiej i jej transcendentnego przeznaczenia.
Okoliczności, w jakich następuje zakażenie i rozprzestrzenianie się AIDS, a także pewnego rodzaju sposób podejmowania walki z tą chorobą ujawniają (...) niepokojący kryzys wartości. Nie będzie dalekie od prawdy stwierdzenie, że równolegle z rozpowszechnianiem się AIDS ujawnił się pewnego rodzaju brak odporności w sferze wartości egzystencjalnych, którego trudno nie uznać za prawdziwą patologię duchową.
5. Należy więc przede wszystkim stanowczo stwierdzić, że aby działalność prewencyjna była godna osoby ludzkiej a zarazem naprawdę skuteczna, musi stawiać przed sobą dwa cele: prawidłową informację i wychowanie do odpowiedzialnej dojrzałości.
Informacja udzielana w odpowiednich ośrodkach musi być przede wszystkim poprawna i pełna, nie budząca irracjonalnego lęku ani też bezpodstawnych nadziei. Godność osoby ludzkiej wymaga takiego wychowania, które sprzyja osiągnięciu dojrzałości uczuciowej. Tylko wtedy, gdy informacja i wychowanie będą prowadziły do jednoznacznego, radosnego odkrycia, że miłość będąca darem z siebie jest duchową wartością i nadaje podstawowy sens ludzkiej egzystencji, młodzież starsza i młodsza będzie dostatecznie silna, by unikać zachowań niosących zagrożenie. Wychowanie do pogodnego i poważnego przeżywania własnej płciowości oraz przygotowanie do odpowiedzialnej i wiernej miłości stanowią główne elementy dążenia do pełnej dojrzałości osobistej. Przeciwnie zaś, wszelkie działania prewencyjne, które podejmowane są z egoistycznych pobudek i wywodzą się z rozumowań sprzecznych z głównymi wartościami życia i miłości, nie tylko są niedozwolone, ale i pełne sprzeczności, krążą bowiem wokół problemu nie rozwiązując go u podstaw.
Dlatego Kościół - niezawodny interpretator prawa Bożego i "znawca spraw ludzkich" - nie tylko wyraża stanowczy sprzeciw wobec niektórych zachowań, ale przede wszystkim stara się zaproponować styl życia pełen osobowego sensu. Kościół z całym przekonaniem i radością wskazuje ideał pozytywny, w którego świetle należy rozumieć moralne normy postępowania.
W świetle tego ideału widać, jak głęboko krzywdzące dla godności osoby, a zarazem moralnie niegodziwe jest lansowanie tych sposobów zapobiegania chorobie AIDS, które bazują na środkach i metodach naruszających autentycznie ludzki sens płciowości i będących jedynie paliatywem wobec trudności, których rozwiązanie wymaga zaangażowania odpowiedzialności jednostek i społeczeństwa. Byłoby sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem sądzić, że słabość natury ludzkiej nie tyle ma pobudzać do większych wysiłków, co może być pretekstem do ustępstw otwierających drogę moralnej degradacji.
6. Ponadto konstruktywna działalność prewencyjna, nastawiona - zwłaszcza gdy chodzi o młode pokolenie - na odnalezienie pełnego sensu życia i radości płynącej z poświęcenia się dla innych, równocześnie przyczyni się do większego i zakrojonego na szerszą skalę zaangażowania w opiekę nad chorymi na AIDS. Bez względu bowiem na specyfikę tej choroby, mają oni - jak wszyscy inni chorzy - prawo do właściwej opieki, szacunku, zrozumienia i pełnej solidarności ze strony wspólnoty.
Kościół, który naśladując swojego Boskiego Założyciela i Mistrza, zawsze uważał opiekę nad cierpiącymi za podstawowy element swojej misji, czuje się wezwany do pracy na tym nowym obszarze ludzkiego cierpienia, świadom, że cierpiący człowiek jest "szczególną drogą" jego nauczania i posługi. (...)
Do chorych na AIDS i ich rodzin
7. Z największą troską zwracam się przede wszystkim do chorych na AIDS.
Bracia w Chrystusie, którzy znacie wszystkie trudy drogi krzyżowej, nie jesteście osamotnieni. Towarzyszy wam Kościół - sakrament zbawienia, aby wspierać was w tej trudnej wędrówce. On sam wiele otrzymuje z waszego przeżywanego z wiarą cierpienia. Jest z wami poprzez solidarne wsparcie, jakie okazują wam jego członkowie, byście nigdy nie utracili nadziei. Nie zapominajcie o zaproszeniu Jezusa: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" (Mt 11,28).
Są z wami, najmilsi, uczeni, którzy niestrudzenie starają się opanować i zwalczyć tę ciężką chorobę; są z wami ci, którzy z racji swojego zawodu lub jako inspirowani ideałem ludzkiej solidarności wolontariusze otaczają was troskliwą opieką.
Wy zaś możecie ofiarować wspólnocie, do której należycie, coś bardzo ważnego: podejmowany przez was wysiłek, aby swojemu cierpieniu nadać sens, jest dla wszystkich przypomnieniem o najważniejszych wartościach życia i pomocą, być może decydującą, dla ludzi stojących na skraju rozpaczy. Nie zamykajcie się w sobie, lecz szukajcie pomocy u braci i ją przyjmujcie.
Kościół codziennie modli się za was, zwłaszcza za tych, którzy cierpią w opuszczeniu, w samotności; za sieroty, za najsłabszych, za najuboższych, którzy - jak nauczył nas Chrystus - są pierwszymi w Jego królestwie.
8. Zwracam się także do rodzin. Rodzina bowiem jest pierwszą szkołą życia oraz miejscem wychowywania dzieci do osobistej odpowiedzialności we wszystkich jej aspektach, także w dziedzinie płciowości.
To wy, rodzice, możecie podjąć pierwszą i najskuteczniejszą działalność prewencyjną, udzielając dzieciom prawidłowych informacji i formując je do odpowiedzialnych wyborów oraz godnych zachowań w sferze indywidualnej i społecznej.
Pragnę, by rodziny przeżywające dramat choroby AIDS wiedziały, że Papież je rozumie i im współczuje, że wie, do jak trudnej misji zostały one wezwane. Proszę Boga, by dał im wielkoduszność niezbędną do wytrwania w wypełnianiu obowiązków, które w swoim czasie wobec Boga i ludzi podjęli. (...)
Do nauczycieli
9. Nauczycieli i wychowawców zachęcam, by ściśle współpracując z rodzicami troszczyli się o właściwą i poważną formację młodzieży. (...)
Do młodzieży
10. Wszystkim młodym ludziom, bez względu na ich wiek i pochodzenie, mówię: postępujcie tak, by wasz głód życia i miłości był głodem życia godnego i miłości twórczej. Konieczna ochrona zdrowia przed AIDS niechaj nie wypływa z lęku, lecz będzie świadomym wyborem zdrowego i odpowiedzialnego stylu życia. Odrzucajcie zachowania nacechowane zepsuciem, apatią i egoizmem. Budujcie sprawiedliwy ład społeczny, na którym stanie świat waszej przyszłości.
Wielkodusznie i angażując całą siłę wyobraźni praktykujcie nowe formy solidarności. Sprzeciwiajcie się spychaniu kogokolwiek na margines społeczeństwa, bądźcie blisko tych, którym się nie powiodło i cierpią, rozwijając cnoty przyjaźni i zrozumienia, odrzucając wszelką przemoc wymierzoną przeciwko wam i przeciwko innym. Waszą siłą niech będzie nadzieja, a powszechna miłość - waszym ideałem.
Do rządzących
11. Do osób rządzących i odpowiedzialnych za życie publiczne kieruję naglący apel, by z całym zaangażowaniem stawiły czoło nowym problemom wynikającym z rozprzestrzeniania się AIDS. (...) Równocześnie walka z AIDS wymaga współpracy między narodami.
Zważywszy, że pragnienie zdrowia i życia jest wspólne wszystkim ludziom, żadne kalkulacje polityczne czy gospodarcze nie mogą podważyć wspólnego zaangażowania państw w obliczu wyzwania, jakim dla wszystkich krajów jest AIDS.
Do uczonych
12. Wyrażając uznanie dla chwalebnych wysiłków uczonych i badaczy, pragnę ich zachęcić, by zintensyfikowali i skoordynowali prace, będące źródłem nadziei dla chorych na AIDS i dla całej ludzkości. Zostało już przypomniane, że "byłoby czymś złudnym domagać się neutralności moralnej badań naukowych i ich zastosowań (...). Wiedza i technika domagają się zatem dla ich istotnego znaczenia, bezwarunkowego szacunku dla podstawowych kryteriów moralności, to znaczy, że wiedza i technika powinny służyć osobie ludzkiej, jej niezbywalnym prawom i jej prawdziwemu i integralnemu dobru, zgodnie z zamysłem i wolą" (Donum vitae, 2). (...)
Do pracowników służby zdrowia
13. Lekarzy i wszystkich, którzy pracują w wymagającym wielkiej wrażliwości sektorze służby zdrowia proszę, by w oczekiwaniu na decydujące odkrycie traktowali swoją służbę jako świadectwo ofiarnej miłości.
Jak powiedziałem w Phoenix w USA do członków katolickich organizacji służby zdrowia, "wy indywidualnie i kolektywnie jesteście żywym wyrazem przypowieści o dobrym Samarytaninie" (Insegnamenti X, 3, 1987, s. 506). Dlatego niech wasza troska będzie wolna od wszelkiej dyskryminacji. (...)
Do kapłanów i zakonników działających w służbie zdrowia
14. Do braci w kapłaństwie, do zakonników i zakonnic, przede wszystkim do tych, którzy prowadzą działalność duszpasterską wśród chorych, gorąco apeluję, aby byli heroldami Ewangelii cierpienia we współczesnym świecie. (...)
Aby wasza działalność, drodzy bracia i siostry, była naprawdę wiarygodna i skuteczna, musicie stale wspierać ją wiarą i ożywiać modlitwą. Wy, dla których naśladowanie Chrystusa stało się jedynym życiowym ideałem, musicie czuć się wezwani do tego, by poprzez was był obecny Chrystus, lekarz dusz i ciał. Oby chorzy, którymi się opiekujecie, mogli odczuwać w was bliskość Jezusa, a także opiekuńczą i macierzyńską obecność Maryi. (...)
Do wszystkich wiernych
15. Wzywam wreszcie wszystkich do modlitwy, aby Pan życia dopomógł ludzkości odkryć owoce także i tej nowej, groźnej plagi. Oby Bóg zechciał oświecić wierzących co do prawdziwego i ostatecznego pytania o cel istnienia, tak aby zawsze i wszędzie byli orędownikami nadziei, która się nie kończy. Oby współczesny człowiek umiał przemawiać do Boga słowami Hioba: "Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić" (Hiob 42,2). Chociaż w obliczu szerzącej się klęski AIDS poszukujemy jeszcze skutecznego środka, wierzymy, że kiedyś z Bożą pomocą życie zatriumfuje nad śmiercią, radość nad cierpieniem. (...)