Człowiek wobec Boga, życia i śmierci w literaturze średniowiecza
Głównym założeniem filozofii średniowiecznej był teocentryzm, który w centrum wszechświata i ludzkiego zainteresowania umieszczał Boga. Stąd w literaturze i sztuce dominowały tematy sakralne. Ludzie byli bezwzględnie podporządkowani Kościołowi, a idealnym bohaterem został człowiek głęboko wierzący i zwalczający wrogów Kościoła. W literaturze średniowiecznej dominowały motywy życia, śmierci i uwielbienia dla Boga.
Filozofowie tacy jak św. Augustyn czy św. Tomasz z Akwinu uważali, że jedynym celem istnienia człowieka jest poznanie prawdy o Bogu, a przez to osiągnięcie szczęścia po śmierci. Św. Augustyn uważał, że bez Boga nie można działać, poznawać, ani istnieć. Inne podejście do Boga miał św. Franciszek, który nie ujmował Go w aspekcie filozoficznym, tylko kochał swoją prostą, szczerą miłością, której wyraz dawał w każdym swym działaniu.
Człowiek średniowiecza wielbił Boga i był mu podporządkowany, czego potwierdzenie znajdziemy przypatrując się bohaterom tamtej epoki. Najważniejszą i jedyną oprócz honoru wartością dla Rolanda był Bóg. To dla niego walczył z niewiernymi, chciał rozszerzyć Jego kult wśród innych narodów. Podobny obraz znajdujemy w Kronice Galla Anonima, gdzie przedstawiony został portret Bolesława Chrobrego. Król również przy każdej okazji toczył woje z poganami, aby swoją odwagą i zwycięstwami chwalić Boga, ponadto miał tytuł pomazańca Bożego. Inaczej natomiast wielbili Boga asceci jak św. Aleksy, czy św. Szymon Słupnik, którzy wyrzekali się domu, majątku, swojej tożsamości, a wszystko na chwałę bożą.
Wierną, pełna pokory postawę wobec Boga prezentuje osoba Matki Boskiej w utworze „Żale Matki Boskiej pod krzyżem”. Maryja trwa przy Bogu, mimo strasznego cierpienia, jakie stało się jej udziałem, w wyniku śmierci krzyżowej jej ukochanego syna.
Ze średniowiecza pochodzi też wiele pieśni i psalmów chwalących Boga, z których najważniejszym jest „Bogurodzica”.
Życie doczesne nie miało dla ludzi większej wartości. Z maksymy „vanitas vanitatum et omnia vanitas” – „marność nad marnościami i wszystko marność” wynikało, że wszystko, co doczesne przemija. Należało zatem jak najlepiej przygotować się na śmierć i temu podporządkowana była ludzka egzystencja. Ludzie bali się, że mogą zaprzepaścić swoje szanse na szczęście wieczne i dlatego starali się żyć tak, aby na łożu śmierci móc spokojnie patrzeć w swoją przyszłość.
Asceci wychodząc z założenia, że służba Bogu jest jedynym powołaniem ludzkiego życia, wyrzekali się wszelkich spraw ziemskich, ograniczając fizyczną stronę życia do zaspokajania najniezbędniejszych potrzeb. I tak św. Aleksy opuścił w dniu ślubu swoją małżonkę i wyruszył w świat, aby całkowicie oddać swą osobę Bogu. Rozdał wszystko, co posiadał biednym, a następnie przez wiele lat żebrał u bramy kościoła, aby w końcu powrócić do rodzinnego miasta i spędzić szesnaście lat jako nędzarz pod schodami swego własnego domu. Natomiast Szymon Słupnik spędził 68lat życia na słupach oddając się wyłącznie kontemplacji i żywiąc się tym, co przynieśli mu ludzie. Inaczej swoje życie przeżył św. Franciszek, nazywający siebie „wesołkiem bożym”, twórca radosnej filozofii wiary. On również wyrzekł się bogactw, ale uczynił to, aby być wolnym. Żył w ubóstwie, a jednak czerpał ogromną radość ze swojego życia. Miłował cały świat, zajmował się chorymi, szczególną opieką otaczał zwierzęta i we wszystkim tym znajdował przyjemność. Chciał aby jego życie było pożyteczne i radosne. Mimo, że również uważał, że życie doczesne, było tylko etapem wędrówki do Raju, to głosił, że należy je przeżyć jak najlepiej i wykorzystać je odpowiednio.
Najwięcej na temat śmierci pisało się w XIV i XV wieku. Był to okres wojen i epidemii, które dziesiątkowały ludność. Człowiek widział więc bardzo wyraźnie nietrwałość życia. Śmierć z jednej strony budziła lęk, ponieważ była końcem życia, ale z drugiej strony traktowano ją jako początek czegoś lepszego, doskonalszego. Śmierć była sprawiedliwa, traktowała tak samo zarówno biednego jak i bogacza. Mimo, że każdy się z nią musiał spotkać, nikt nie mógł jej zrozumieć.
W „Rozmowie mistrza Polikarpa ze śmiercią” śmierć wyobrażano sobie jako nagą kobietę, przerażająco bladą, przepasaną chustą, Jej twarz była żółta, brakowało części nosa, z oczu płynęła krew, brakowało warg. W rękach trzymała kosę i sprawiała wrażenie jakby uśmiercanie ludzi nużyło ją. Utwór ten powstał ponieważ ludzie chcieli wiedzieć, co następuje po śmierci. Uczony Polikarp pragnąc zaspokoić swoją ciekawość dążył do spotkania ze śmiercią, a kiedy już do niego doszło uleciała cała jego mądrość, zadawał naiwne pytania, co podkreśla, że nikt nie jest w stanie ogarnąć tego, co następuje po śmierci. W utworze przedstawiony jest też taniec śmierci, podczas którego Śmierć oznajmia, że zabierze ze sobą każdego człowieka, ale w pierwszej kolejności będą to grzesznicy, księża żyjący w dostatku i rozkoszy, rozpustne kobiety, niesprawiedliwi sędziowie oraz pijacy.
Śmierć w poniżeniu i samotności poniósł św. Aleksy. Jednak było to jego świadomym wyborem. Wybrał życie ascety, aby zasłużyć sobie na nagrodę w niebie. Umarł biedny, zapomniany, pod schodami własnego domu, a ponieważ znał datę swojej śmierci, wcześniej napisał list, w którym opisał swoje życie, co miało być wskazówką dla innych, jak żyć.
W „Pieśni o Rolandzie” natomiast bohater umiera modląc się i jednając z Bogiem. Nie ma w nim strachu, ani przerażenia. Śmierć nie jest straszna, sama w sobie nie ma też znaczenia, jest ona niezbędna, aby spotkać się ze Stwórcą. Jest może o tyle pożądana, że bohaterska zapewnia zbawienie. W utworze ukazany jest również cały rytuał przygotowania się do śmierci: modlitwa, wyznanie grzechów, pokuta- bicie się w piersi i kładzenie twarzy ku ziemi, zniszczenie miecza, aby żaden niewierny się nim nie posłużył, zwrócenie głowy w stronę pogan, wyciągnięcie do nieba prawej rękawicy – zwrócenie Bogu lenna – życia. Podobne wskazówki, jak przygotować się do śmierci (ars bene moriendi – sztuka dobrego umierania) znajdują się w „Skardze umierającego”. Dotyczą one zwykłego człowieka, gdyż jego przygotowania powinny wyglądać inaczej niż króla czy ascety.
Motyw śmierci obecny jest też w dziełach z przełomu średniowiecza i renesansu. W „Wielkim testamencie” Franciszka Villona śmierć przedstawiona jest odrażająco, jak w „Rozmowie mistrza Polikarpa ze śmiercią”, jako zgnilizna i rozpad ciała. Villon ukazuje podziały społeczne, z czego wynika, że dla biedoty śmierć była zbawieniem od trosk doczesnych, a w bogatych budziła niepewność, ponieważ woleli korzystać z dostatku na ziemi.
Natomiast w „Boskiej Komedii” Dantego wyobrażenie śmierci ukazane jest, jako wędrówka bohatera po 3 zaświatach. W czasie tej wędrówki poznajemy człowieka grzesznego, od poznania swych win, poprzez cierpienie, oczyszczenie z grzechu, aż do moralnego odrodzenia się i doskonałości.
Podsumowując, możemy powiedzieć, że w średniowieczu Bóg był dla ludzi najwyższą wartością, życie było przygotowaniem się człowieka do śmierci, która z kolei otwierała drogę do wieczności.