Ludzie bezdomni
GENEZA POWIEŚCI, CZAS I MIEJSCE POWSTANIA
PRACA NAD POWIEŚCIĄ: Powieść powstała w latach 1898-1899. Pierwsza wzmianka o nowym utworze pochodzi z października 1897 roku. Pierwsza część powieści powsta¬wała w Warszawie (Żeromski pracował wtedy jako pomocnik bibliotekarza w Bibliotece Zamoyskich). W sierpniu 1899 roku pisarz udał się do Zakopanego, gdzie kontynuował pracę nad utworem. Zakończył ją na początku października. W grudniu powieść była przy¬gotowana do druku i ukazała się z datą 1900 r.; takie postdatowanie było wówczas bardzo popularne.
MATERIAŁY DO POWIEŚCI: Żeromski zbierał dokładne materiały do pracy nad swoją powieścią: informacje o domu noclegowym w Paryżu, „Chateau-Rouge”, którego opis znajdzie się w odczycie dr Judyma; w 1899 roku pisarz odbył podróż do Dąbrowy Górni¬czej, życie Zagłębia zostało przedstawione w ostatniej części powieści; powieściowe Cisy to rzeczywisty Nałęczów, który pisarz poznał w czasach, gdy pracował jako guwerner u inży¬niera Michała Górskiego; ojczym żony Żeromskiego - Oktawii - był dyrektorem Zakładu Leczniczego w Nałęczowie, sam Żeromski, podobnie jak dr Judym, planował utworzenie w mieście muzeum; pierwowzorem fabryki cygar, w której pracowała żona Wiktora Judyma, była warszawska fabryka Brunna przy ulicy Krochmalnej.
PIERWOWZORY POSTACI: Wiele głównych postaci powieści miało swoje pierwo¬wzory w rzeczywistości, w konstruowaniu niektórych znalazły odbicie doświadczenia życiowe samego pisarza: pierwowzorem Joasi była żona pisarza, Oktawia, doświadczenia Joasi z lat młodości to doświadczenia samego Żeromskiego; pierwowzorem dr Judyma był lekarz dr Józef Zieliński, niektórzy krytycy dopatrywali się w tej postaci także rysów innych ludzi; postać Korzeckiego wzorował autor na Edwardzie Abramowskim, społecz¬niku i twórcy swoistej etyki.
ŚWIAT PRZEDSTAWIONY
TYTUŁ POWIEŚCI: Ludzie bezdomni można tłumaczyć w sposób dosłowny i metafo¬ryczny. Dosłownie bezdomni, czyli pozbawieni domu są przedstawiciele najbiedniejszych warstw społecznych Paryża i Warszawy. Metaforycznie ujęta bezdomność oznacza niemoż¬ność znalezienia sobie miejsca w życiu, bezdomność w sensie filozoficznym, psychologicz¬nym itp. W tym rozumieniu bezdomni są wszyscy najważniejsi bohaterowie powieści -dr Judym, Joasia Podborska, Korzecki, Les-Leszczykowski i in.
CZAS I MIEJSCE AKCJI: Akcja powieści toczy się pod koniec XIX wieku w Paryżu, Warszawie, Cisach i Zagłębiu oraz w Szwajcarii.
BOHATEROWIE:
Tomasz Judym - lekarz, syn alkoholika, warszawskiego szewca. Dzięki pomocy ciotki, u której ciężko pracował, udało mu się zdobyć wykształcenie. Do Paryża wyjechał na prak¬tykę lekarską. Po powrocie do kraju otworzył gabinet lekarski, ale nie miał żadnych pacjen¬tów. Judym jest wrażliwy na krzywdę ludzką, chce pomóc ubogim, tak rozumie powinność lekarza. Nie znajduje jednak zrozumienia w środowisku lekarzy warszawskich. Swoje idee próbuje więc realizować w Cisach, również bezskutecznie. W imię ideałów poświęci życie rodzinne i miłość do Joasi i postanowi leczyć ubogich w Zagłębiu.
Joanna Podborska - młoda, dwudziestokilkuletnia kobieta, przyjaciółka pani Niewadzkiej i guwernantka Natalii i Wandy Orszeńskich. Razem z nimi podróżuje do Paryża, gdzie poznaje Judyma. Zakochuje się w Tomaszu, pragnie z nim spędzić życie, chce wspie¬rać go w realizowaniu ideałów i w pracy. Nie boi się trudności. Jest inteligentna, wrażliwa, dojrzała.
Wiktor Judym - brat Tomasza, robotnik, działacz rewolucyjny. Ma rodzinę na utrzy¬maniu. Ciężko pracuje, często zmienia miejsca pracy. Zaangażowany w działalność konspi¬racyjną, jest surowy i niechętnie ujawnia emocje, ale scena rozstania z Warszawą świadczy o wrażliwości tego człowieka. Poszukiwany przez policję za swoją rewolucyjną działal¬ność, decyduje się na wyjazd z żoną i dziećmi do Szwajcarii, a następnie do Ameryki.
Niewadzka - bogata wdowa, po założycielu zakładu leczniczego w Cisach, wychowuje dwie wnuczki: Natalię i Wandę.
Natalia Orszeńska - siedemnastoletnia dziewczyna, odważna, pełna temperamentu. Buntuje się przeciwko konwenansom, ucieka z Karbowskim za granicę.
Wanda Orszeńska - młodsza siostra Natalii.
Korzecki - inżynier, znajomy Judyma, zaangażowany w działalność konspiracyjną. Proponuje Judymowi posadę przy kopalni w Zagłębiu. Korzecki jest dekadentem, poszukującym bezskutecznie sensu życia. Dręczą go rozterki egzystencjalne. Cechuje go nadwraż¬liwość i odczuwanie metafizycznego lęku. Fascynuje go literatura modernistyczna. Popeł¬nia samobójstwo.
Węglichowski - lekarz, dyrektor zakładu w Cisach.
Jan Bogusław Krzywosąd Chobrzański - administrator zakładu w Cisach.
Les-Leszczykowski - powstaniec, emigrant, bogaty kupiec wspierający młode talenty, współorganizator uzdrowiska w Cisach.
GŁÓWNE WĄTKI: losy doktora Judyma, wątek miłosny - miłość Tomasza i Joasi, obraz społeczeństwa polskiego przełomu wieków, losy Korzeckiego - dramat egzystencjalny jednostki.
DOKTOR JUDYM - CHARAKTERYSTYKA POSTACI
ŻYCIE JUDYMA MOŻNA PODZIELIĆ NA PIĘĆ ETAPÓW: wczesne dzieciństwo i młodość, studia i pobyt w Paryżu, próby podjęcia pracy w Warszawie, praca w Cisach i pobyt w Zagłębiu.
- wczesne dzieciństwo i młodość: Judym pochodził z biednej rodziny robotniczej, mie¬szkającej przy ulicy Ciepłej w Warszawie. Jego ojciec był alkoholikiem. Na wychowa¬nie wzięła go ciotka, kobieta lekkich obyczajów. Judym cierpiał poniżenia i upokorze¬nia. Mimo to udało mu się skończyć szkołę - ciotka płaciła za jego naukę. Dzięki jej pomocy Judym skończył studia medyczne i wyjechał na praktykę do Paryża.
- pobyt w Paryżu: w czasie pobytu w Paryżu Judym interesuje się warunkami życia naj¬biedniejszych. Zwiedza domy noclegowe, przytułki. Zajmuje go także sztuka. W cza¬sie zwiedzania Luwru poznaje panią Niewadzką, jej dwie wnuczki i Joannę Podborską. Towarzystwo pań z arystokracji imponuje mu, jednocześnie zachowuje się z godnością, wzbudzając szacunek nawet u pani Niewadzkiej.
- próby podjęcia pracy w Warszawie: po powrocie do Warszawy Judym zostaje asy¬stentem w klinice chirurgicznej. Rozpoczyna praktykę lekarską, nie ma jednak żadnych pacjentów. Pomimo to dyżuruje w ściśle określonych godzinach. Umie bowiem i chce narzucać sobie pewne rygory i dyscyplinę, pragnie kształtować swój charakter. W tym okresie jest jeszcze człowiekiem szukającym swej drogi życiowej. Pragnie nie tylko leczyć, ale zapobiegać chorobom, chce podnieść poziom higieny i spłacić dług grupie społecznej, z której wyszedł. Do swoich celów usiłuje przekonać warszawskich leka¬rzy. Podczas odczytu u dr Czernisza prezentuje referat, w którym przedstawia fatalny stan zdrowia i higieny najbiedniejszych grup społecznych, a także nakreśla ideowy pro¬gram działania dla lekarzy. Judym żąda, aby o higienę robotników troszczyli się praco¬dawcy. Odczyt lekarza wywołuje sprzeciw obecnych. Judym bezskutecznie stara się ich przekonać: „Zmówmy się między sobą, naradźmy, wydajmy uchwałę i walczmy”. Tomasz postrzega zawód lekarza jako nakaz moralny wobec wszystkich ludzi. Zebrani z ironią i kpiną przyjmują referat Judyma. Bohater jawi się jako nonkonformista, nie ulega naciskom otoczenia. Broni swoich ideałów, jego działania są jednak bezowocne. Tomasz pragnie poświęcić się pracy społecznej, chce uzdrowić społeczeństwo polskie
- praca w Cisach: od dr Chmielnickiego Judym otrzymuje propozycję pracy w Cisach. Wyjeżdża z Warszawy. Poznaje szpital i sanatorium, zaczyna pracować. Rozpoczyna także działalność filantropijną, którą krytykował w Warszawie. W końcu, gdy postana¬wia zrealizować swój projekt i wymusić na dyrekcji zakładu likwidację stawów będących powodem chorób, dochodzi do nieuniknionego konfliktu. Krzywosąd i Węglichowski są przeciwni likwidacji stawów, mimo że projekt Judyma poparła przybyła do Cisów komisja. W lecie sytuacja ulega pogorszeniu. Dr Judym w czasie kłótni wrzuca administratora do sadzawki, doprowadzając do zaognienia konfliktu. Zamiast działania opartego na kompromisach, filantropii i powolnym realizowaniu celów, Judym znów wybiera postawę nonkonformistyczną i radykalną. Nie godzi się z istniejącym stanem rzeczy i samotnie postanawia z nim walczyć. Znowu ponosi klęskę. Jeszcze raz Tomasz odrzuca działania filantropijne, choć wie, że musi za swoją postawę zapłacić wysoką cenę. Pozostaje jednak wierny idei. Musi podjąć trudną decyzję o rozstaniu się z Cisami. Znamienny jest tytuł rozdziału, w którym autor opowiada o istotnych decyzjach Judyma: „Gdzie oczy poniosą”. Tomasz rusza w nieznane, nie ma żadnego planu, wie jednak, że musi opuścić Cisy. Okupuje to cierpieniem psychicznym. W Cisach Judym odnowił znajomość z Joanną Podborską i zakochał się w niej. Z Joanną łączy go prawdziwa więź duchowa. Tym trudniej jest mu opuścić Cisy. Przez krótki czas waha się, myśli o uło¬żeniu życia rodzinnego z Joanną, pogodzeniu się z Krzywosądem, ale w końcu posta¬nawia wyjechać. W Cisach Judym poznał także życie chłopów. Dostrzegł nieuczciwe zasady, na jakich oparte jest funkcjonowanie sanatorium. Zrozumiał, jak wielką rolę odgrywają pieniądze. Prowadził bogate życie towarzyskie, ale poznał ludzi nieauten¬tycznych, sprzeniewierzających się wszelkim zasadom. Odjeżdżając z Cisów jest wierny swoim ideałom.
- pobyt w Zagłębiu: po wyjeździe z Cisów Judym wraz z Korzeckim jedzie do Zagłę¬bia, największego wówczas w Królestwie (po Warszawie) ośrodka przemysłowego. W Sosnowcu Korzecki oprowadza Tomasza po kopalni. Judym poznaje warunki życia robotników. Podejmuje dwie decyzje: postanawia zostać w Sosnowcu i poświęcić się, pracując dla polepszenia warunków życia robotników, rezygnuje także z zamiaru oże¬nienia się z Joasią. Uważa, że musi walczyć sam. Twierdzi, że życie rodzinne w każ¬dym człowieku budzi dorobkiewicza. Judym boi się, że po założeniu rodziny zacząłby traktować swój zawód jedynie jako źródło dochodu. Joasia rozumie jego życiowe ide¬ały, chce mu pomagać. Jej argumenty nie przekonują jednak Tomasza i nie zmienia on swej decyzji. Judym ma poczucie odpowiedzialności za los ubogich: „Jeżeli tego nie zrobię ja, lekarz, to któż to uczyni?”. Uważa, że jego obowiązkiem jest spłacić dług wobec swojej grupy społecznej. W imię tego obowiązku musi wyrzec się wszystkiego, co kocha i co jest mu bliskie. Działa pod wrażeniem obserwacji życia robotników w Zagłębiu, ale też pod wpływem wrażenia wywołanego samobójczą śmiercią Korzeckiego. W rozmo¬wie z Joanną broni swoich racji, starając się przekonać nie tyle Joannę, ile samego sie¬bie. Symbolem wewnętrznego rozdarcia Judyma jest sosna. Judym nie umie pogodzić dwóch wartości: szczęścia osobistego i idei poświęcenia się dla polepszenia warunków życia najbiedniejszych.
CECHY JUDYMA JAKO BOHATERA ROMANTYCZNEGO: Samotne działanie wymu¬szone koniecznością, wyobcowanie (wyalienowanie) ze społeczeństwa, nonkonformizm, wierność ideałom, poświęcenie się dla szczęścia ludzkości, rezygnacja z życia osobistego na rzecz realizowania wyższych ideałów, indywidualizm, wewnętrzne rozdarcie, bunt wobec panującego porządku.
CECHY JUDYMA JAKO POZYTYWISTY: Wiara w naukę jako narzędzie polepszenia bytu ludzi, idea realizowania „pracy u podstaw” i „pracy organicznej”, przekonanie, że szczęście jednostki zależy od szczęścia społeczeństwa, zainteresowanie losem najuboższych.
SYSTEM WARTOŚCI BOHATERA: Niezgoda na krzywdę społeczną, bezkompromisowa wierność raz podjętemu zadaniu, traktowanie zawodu lekarza jako nakazu moralnego, pod¬porządkowanie szczęścia osobistego idei, odpowiedzialność za innych ludzi, poczucie konieczności poświęcenia się dla ich szczęścia.
OCENA POSTAWY DOKTORA JUDYMA: Postawa Judyma nie podlega jednoznacz¬nej ocenie. Można w jego działaniu i motywacjach odnaleźć elementy zasługujące na pochwałę, ale są też i takie, które budzą wątpliwości:
- ocena pozytywna: wierność ideałom i raz podjętemu zadaniu; nonkonformizm, nieuleganie naciskom zewnętrznym; dążenie do zmiany rzeczywistości; idealistyczne trak¬towanie zawodu lekarza; podjęcie walki ze złem i niesprawiedliwością społeczną; poświęcenie życia dla realizacji idei;
- ocena negatywna: nadmierny emocjonalizm w działaniu, brak konkretnego planu działania, odrzucenie uczucia Joasi, nieumiejętność pozyskiwania sojuszników dla rea¬lizacji swoich idei.
JOASIA - CHARAKTERYSTYKA POSTACI
POGLĄDY JOASI - DZIENNIK: Poglądy Joasi i konstrukcję psychiczną bohaterki czy¬telnik poznaje głównie dzięki jej dziennikowi. Joanna opisuje w nim swoje dzieciństwo, utratę domu i rodziców, losy brata, który umarł na zesłaniu. Przedstawia swój wyjazd z ukochanych Kielc i poszukiwanie pracy guwernantki w Warszawie. Krytycznie ocenia ludzi, którzy nie pracują i żyją z pracy innych. W dzienniku opisuje pierwsze spotkanie z Judymem, swoją fascynację nim i rodzącą się miłość. Joasia pisze o swoich zainteresowa¬niach literackich: o twórczości Stanisława Witkiewicza, Stanisława Przybyszewskiego, Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Lwa Tołstoja, Henryka Ibsena, Knuta Hamsuna, Emila Zoli. Fascynuje się pisarstwem romantyków, autorów antycznych i Biblią. Przedstawia swoją przyjaźń z bohaterką noweli Żeromskiego - Siłaczką - Stanisławą Bozowską, odrzucając jednak jej postawę. Jednocześnie wyraża pełny szacunek i wręcz uwielbienie dla społeczni¬kowskiej działalności swojej nauczycielki, panny L. (pierwowzorem była dyrektorka pen¬sji warszawskiej, Jadwiga Papi): „Praca, głucha praca -praca - instynkt, praca - namięt¬ność, praca - idea, ułożona systematycznie jak teoremat geometrii. Życie rozłożone na lata i kwartały szkolne, a z jego rozkoszy czerpanie tylko owoców rodzinnej kultury”. Do tych postaw Joasia z czasem podchodzi z dystansem, we własnym życiu pragnie je przezwyciꬿyć. Zamiast idei całkowitego poświęcenia wybierze filantropię, którą Judym będzie jej miał za złe. Często poruszanym problemem w zapiskach Joasi jest sprawa emancypacji kobiet. Joasia referuje dyskusje, jakie odbywają się w salonie panny Heleny i ironicznie dystansuje się wobec stereotypowych opinii. Wybiera własną drogę życiową - jest kobietą wyemancypowaną. Samodzielnie decyduje o swoim życiu, przezwycięża trudności. To wszystko zmienia jej pogląd na sprawę emancypacji. W jednym z listów pisze: „Ja już jestem człowiek. Sucha kromka chleba, ale moja własna; niebogata przyszłość, ale uro¬biona własnymi rękami”. Joasia może samodzielnie kształtować swoje życie: „To jest właśnie jedyny mój sukces, że mogę odejść, dokąd mi się chce i kiedy mi się podoba”. Próbuje przezwyciężać chwile słabości, cierpienie, rozstania z bliskimi osobami (śmierć rodziców i brata). Marzy o życiu pełnym i intensywnym, pisze w dzienniku: „życie trzeba kochać nade wszystko”. Ta opinia to skutek lektury Tako rzecze Zaratustra F. Nietzschego. Podborska pragnie przezwyciężać romantyczny smutek i apatię: „Człowiek stworzony jest do szczęścia! Cierpienie trzeba zwalczać i niszczyć jak tyfus i ospę”. Kiedy jed¬nak Judym będzie jej wykładał swoje racje, nie przeciwstawi mu się i nie będzie walczyć o własne szczęście. „Ja cię nie wstrzymam” - mówi do Tomasza. Joasię wyposażył Żeromski w świadomość ponad jej stan, przydał jej wiele swoich cech i przemyśleń. Jednocześnie uczynił z niej kobietę samodzielną, decydującą o własnym losie, świadomą dokonywanych przez siebie wyborów.
KORZECKI - CHARAKTERYSTYKA POSTACI, POSTAWA ŻYCIOWA, DYSKUSJA NA TEMAT DOBRA I ZŁA
CHARAKTERYSTYKA POSTACI, POSTAWA ŻYCIOWA: Korzecki jest inżynierem, konstruktorem. Cechą jego postawy wobec życia jest niezgoda i bunt. Bunt ten jednak nie wyraża się w przypadku Korzeckiego czynem. Korzecki to typowy dekadent, odczuwający „ból istnienia”. Istotą jego egzystencji jest lęk, głównie lęk przed śmiercią, którą stara się oswoić. Ogarniają go i paraliżują ataki nudy, targa nim niepokój wewnętrzny. Jest nieprzy¬stosowany do świata, w którym żyje i w końcu wybiera śmierć, traktując ją jako wybawicielkę. Korzecki zna ówczesną literaturę i żyje jej problemami. Czyta Maeterlincka, Ruskina, ale także pisarzy romantycznych (cytuje Słowackiego i Mickiewicza).
PROBLEMATYKA ZWIĄZANA Z POSTACIĄ: Korzecki to postać wprowadzająca w materię powieści kilka problemów, które porusza w rozmowie z Judymem, a także w trakcie dyskusji w salonie Kalinowiczów:
- problem dobra i zła oraz wartości ponadczasowych: Korzecki w swoich wywodach odwołuje się zarówno do Biblii, jak i do starożytnych filozofów (Platona, Sokratesa). Rozważając problematykę dobra i zła, bohater wyznacza jedno kryterium odróżniające obie postawy: „Granica krzywdy leży w sumieniu, w sercu ludzkim”. Najwyższym dobrem jest dobro człowieka, a jedynym złem - krzywda wyrządzona drugiemu. Filozofia Korzeckiego sprowadza się do słów: „Człowiek jest to rzecz święta, której krzywdzić nikomu nie wolno” oraz nakazu moralnego: „Czcij człowieka...”;
- problem poznania: Korzecki stoi na stanowisku, że niemożliwe jest poznanie dru¬giego człowieka, a nawet siebie samego. Przekonanie to wyraża w słowach: „Co jeden człowiek może wiedzieć o prawdzie albo fałszu duszy drugiego człowieka”. Sposobem orientacji staje się głos wewnętrzny, Sokratejski Dąjmonion, który podpowiada czło¬wiekowi, co ma robić, aby postępować etycznie: „Mówi mi o tym coś boskiego, co jest we mnie”;
- niepokój metafizyczny: postać Korzeckiego wprowadza do powieści problem „bólu istnienia”, metafizycznego niepokoju, związanego z fascynacją śmiercią, lękiem przed życiem, ale także przed nicością - horror vacui (lęk próżni). Wyzwoleniem dla Korzec¬kiego stanie się decyzja o samobójstwie. Żegnając się z Judymem, w liście przedśmiert¬nym napisze mu fragment pożegnalnej mowy Sokratesa. Bohater broni swojego prawa do wyboru śmierci jako rozwiązania egzystencjalnych problemów. Korzecki powołuje się na słowa filozofa: „widoczną dla mnie jest rzeczą, że umrzeć i uwolnić się od trosk życia za lepsze dla mnie sądzono. Dlatego właśnie ów Dąjmonion, ów głos wieszczy nie stawił mi nigdzie oporu”.
BEZDOMNOŚĆ W POWIEŚCI
Tytuł powieści ma nie tylko charakter dosłowny, ale także metaforyczny. Każdy z waż¬niejszych bohaterów utworu dotknięty jest jakiegoś rodzaju bezdomnością.
BEZDOMNOŚĆ W ZNACZENIU DOSŁOWNYM, SPOŁECZNO-EKONOMICZNA: Bohaterem zbiorowym powieści są ludzie biedni - robotnicy, chłopi pozbawieni własnego domu albo żyjący w bardzo złych warunkach.
WIKTOR JUDYM: Wiktor naraża swoją rodzinę na bezdomność. Ze względu na warunki materialne oraz swoją działalność jest zmuszony zmieniać miejsca zamieszkania. Żona i dzieci podróżują za nim, narażając się na poniewierkę, tęsknotę, lęk. Dla Wiktora ojczyzną jest cały świat, aczkolwiek bohater bardzo ciężko przeżywa wyjazd z Warszawy. Judym żegna miasto ze łzami, trudno mu się również rozstać ze swoją ojczyzną, ponieważ ma świado¬mość, że teraz zawsze będzie już wykorzeniony. Przenosi się jednak tam, gdzie ma nadzieję na lepsze warunki materialne: „Bessemer jest wszędzie na świecie. Ja idę za nim. Gdzie mi lepiej płacą, tam idę”.
TOMASZ JUDYM: Bezdomność doktora Judyma jest bezdomnością z wyboru. Boha¬ter świadomie rezygnuje z życia rodzinnego i szczęścia osobistego, postanawiając poświę¬cić się idei pomocy biednym. Judym jest zbuntowany; przeświadczony o konieczności walki ze złem, wyrzeka się założenia rodziny i stworzenia prawdziwego domu. Do Tomasza odnieść można słowa krytyka Ignacego Matuszewskiego: „«Bezdomnym» musi być każdy człowiek owładnięty jakąś altruistyczną ideą. Dlaczego? Bo największym wrogiem altrui¬zmu i poświęcenia jest wrodzona człowiekowi potrzeba szczęścia osobistego, własnego gniazda, „domu”, którego umiłowanie działa z konieczności paraliżująco na rozwój uczuć antyegoistycznych. Ognisko rodzinne płonie często kosztem „ogniów” idealnych, ożywiają¬cych w pewnym okresie pierś każdej szlachetnej jednostki”.
JOANNA PODBORSKA: Jej bezdomność jest niezawiniona. Joasia pragnie stworzyć rodzinę. Tęskni za domem z czasów dzieciństwa, który bezpowrotnie straciła. Podborska reprezentuje w powieści grupę „wysadzonych z siodła”, a więc tę szlachtę, która utraciła swe majątki. Rodzice Joasi zmarli, a jej dom zamieszkuje żydowska rodzina, która dopro¬wadziła dwór do ruiny. Joasia, podobnie jak sam Żeromski, ciężko przeżywa odwiedziny w domu dzieciństwa. Ma poczucie zagubienia, brak jej własnego miejsca na ziemi.
KORZECKI jest bezdomny w sensie egzystencjalnym. Nie umie znaleźć swojego miejsca na ziemi i nie widzi sensu życia. Dlatego też w końcu wybierze śmierć. Postać Korzeckiego wprowadza do powieści problem wyobcowania dekadentów. Symbolem bez¬domności bohatera są jego liczne podróże, pielgrzymowanie i działalność konspiracyjna. Bohater, opisując swój los, cytuje wiersz Juliusz Słowackiego:
„Żem prawie nie znał rodzinnego domu,
Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi
Przy blaskach gromu...”.
BEZDOMNOŚĆ EMIGRANTÓW: Żeromski pisze także o bezdomności Polaków pozba¬wionych swojej ojczyzny. Ten los spotkał Lesa-Leszczykowskiego, którego „burza wyrzu¬ciła z kraju” (chodzi o powstanie styczniowe), Wacława - brata Joanny, który umiera z dala od ojczyzny, Wiktora, który wraz z rodziną musi wyemigrować do Szwajcarii, a następnie do Ameryki.
PROBLEMY SPOŁECZNE
Akcja powieści rozgrywa się w czasach współczesnych Żeromskiemu. Pisarz przedsta¬wia stan społeczeństwa polskiego, żyjącego zarówno w ośrodkach wiejskich, jak i miej¬skich. Obraz życia kraju pisarz powiązał z cywilizacją Paryża, uznawanego po Wielkiej Wystawie Światowej za centrum Europy. Przewodnikiem po tym świecie staje się wrażliwy, młody ideowiec - doktor Judym. Żeromski przedstawia różne środowiska społeczne.
BIEDOTA - WARSZAWA, CISY, ZAGŁĘBIE: Żeromski prezentuje życie najbiedniej¬szych warszawiaków, mieszkających przy ulicy Ciepłej. Stamtąd wywodzą się bracia Judymowie. Stojące tam domy są zrujnowane, ludzie biedni, obdarci, głodni; nie zachowuje się podstawowych zasad higieny. Życie mieszkańców ulicy Ciepłej sprowadza się do biologicz¬nej wegetacji. Pisarz eksponuje brud, nędzę, smród, mrok mieszkań oraz obraz starej kobiety, chorej psychicznie, stanowiącej „widmo człowiecze” przywiązane do haka wystającego z ziemi. Aby przeżyć, mieszkańcy ulicy Ciepłej podejmują się nawet najpodlejszych prac, często ponad ich siły. Żona Wiktora pracuje w fabryce tytoniu. Żeromski opisuje ciężkie warunki pracy, brak higieny, mechaniczność wykonywanych czynności. Wiktor, silny m꿬czyzna, wykonuje ciężką pracę, dobrze płatną, ale szkodliwą dla zdrowia. Ukazując nieludz¬kie warunki pracy, pisarz jednocześnie stara się eksponować pewien rodzaj piękna (np. opis pracy kowala). Żeromski przedstawia także życie i pracę robotników w Zagłębiu. W ko¬palni, w ciemnych korytarzach konie ciągną wózki, a ludzie pracują bez wytchnienia, „całe życie spędzają w grobie”. Opisując pracę górników, pisarz eksponuje niebezpieczeństwo, ciągłą styczność ze śmiercią. Dzieci robotników z cynkowni żyją na bardzo niskim pozio¬mie. Zniszczone przez warunki życia, stanowią „wynaturzone okazy gatunku ludzkiego”, przedwcześnie postarzałe, wyglądają jak „starcy z obliczami trupów”. Panoramę biedoty dopełnia obraz chorych na malarię chłopów w Cisach: „Dzieci wyschnięte, zielone, z war¬gami tak sinymi, jakby je miały poczernione węglem, z oczyma, które nie patrzyły”.
Żeromski ukazuje nie tylko nędzne życie najbiedniejszych, warunki ich egzystencji, nory i rudery, w których żyją, eksponuje także skutki takiego stanu rzeczy: choroby, wyni¬szczenie organizmów, przedwczesną śmierć, a więc wszystko to, czemu Judym pragnie jako lekarz zapobiegać. Życie najbiedniejszych prezentuje pisarz, stosując metodę naturalistyczną.
ZIEMIAŃSTWO: Przedstawicielami ziemiaństwa w powieści są: pani Niewadzka i jej dwie wnuczki - Natalia i Wanda oraz Karbowski. Niewadzką z wnuczkami poznaje Judym w Luwrze, w otoczeniu dzieł sztuki. Niewadzka i Natalia odnoszą się do Judyma z sympa¬tią, ale z pewnego rodzaju wyższością, nie należy on przecież do ich klasy, pochodzi z bied¬nej rodziny robotniczej. Natalia będzie oburzona, gdy zorientuje się, że Tomasz zabiega o jej uczucia. Karbowski to typowy przedstawiciel „złotej młodzieży”, nie pracuje, wydaje majątek rodziny. Ziemiaństwo z powieści Żeromskiego to grupa, która już odchodzi w przeszłość.
SZLACHTA, „WYSADZENI Z SIODŁA”: Szlachtę reprezentuje w powieści rodzina Joasi. Większość przedstawicieli tej warstwy straciła majątki po powstaniu styczniowym. Niektórzy, jak Les-Leszczykowski, musieli wyemigrować z przyczyn politycznych za gra¬nicę. Brat Joasi - młody zesłaniec - umiera w głębi Rosji. Szlachta stanowi zaczątek przy¬szłej inteligencji. Jej przedstawiciele muszą się usamodzielnić, zarabiać na życie.
KOMPOZYCJA
1. Kompozycja albumowa, kolejne rozdziały powieści składają się na cykl szkiców, nowel o pokrewnych motywach.
2. Rozdziały, w których rozgrywają się istotne dla akcji wydarzenia, np. Mrzonki, prze¬platają się z rozdziałami, które służą wyrażeniu określonego nastroju, np. Smutek, Przyjdź.
3. W poszczególnych rozdziałach znajdują się liryczne i nastrojowe wstawki, np. opis burzy w rozdziale Pielgrzym.
4. Utwór składa się z dwóch tomów; pierwszy tom zawiera dziesięć rozdziałów, tom drugi - trzynaście. Każdy rozdział nosi osobny tytuł.
NARRATOR I NARRACJA
W powieści występują różne rodzaje narracji. Pisarz stara się, w miarę możności, rezy¬gnować z narratora wszechwiedzącego i absolutnie obiektywnego. W Ludziach bezdom¬nych można wyróżnić kilka typów narracji:
NARRACJA ODAUTORSKA: Narrator w miarę obiektywny o dużej wiedzy: „Judym pożegnał je z elegancją, której w tym właśnie momencie pierwszy raz w życiu zażywa -i oddalił się”, bardzo często wyraża swój stosunek do bohaterów, czasem bywa ironiczny.
NARRACJA PAMIĘTNIKARSKA: Narratorem jednego z rozdziałów (Zwierzenia) jest Joasia, autorka dziennika. Ukazuje ona wydarzenia z własnego punktu widzenia, rejestru¬je nastroje, uczucia, ślady lektur, sposób odczuwania kobiety. W dzienniku jest wiele par¬tii lirycznych, nastrojowych, dzięki temu następuje swoiste uwewnętrznienie narracji: „Nie¬skromne, upokarzające!... Te słowa - to rumieniec. Każda litera pali się ze wstydu. Cóż, kiedy prawda, cóż, kiedy prawda...”.
NARRACJA Z PUNKTU WIDZENIA JUDYMA: Wielokrotnie pisarz przedstawia wy¬darzenia z punktu widzenia Tomasza, jego sposób widzenia i odczuwania świata. W specy¬ficzny sposób, okiem zazdrosnego mężczyzny, postrzega Judym Karbowskiego: „Judym przypatrywał się z ukosa postaci tego franta, jego ruchom, gestom, z natury i wystudiowa¬nia zgrabnym i w smutku tak bezbrzeżnym, jego ubraniu pełnemu smaku i elegancji. (...) Po co zabiegi, idee, trudy? Czyliż Karbowski nie zrozumiał życia tak, jak je rozumieć należy? Być człowiekiem pięknym, wykwintnym i dla tych wszystkich przymiotów być kochanym przez najcudowniejsze zjawisko ziemi, przez taką pannę Orszeńską”.
Narracja z punktu widzenia Judymowej (żony Wiktora): „Na rozkaz tej pani tragarz wziął rzeczy z rąk Judymowej i odniósł je na salę wraz z walizami. Dzieci dostały po kubku mleka. Wtedy dopiero Judymowa mogła zapłakać. Pani anielska sama przez chwilę miała łzy w oczach”.
STYL I JĘZYK
STYL RZECZOWEGO OPISU cechuje obiektywizm, rzeczowość, stosowanie krótkich zdań, skłonność do sprawozdawczości, brak emocji: „Zakład kuracyjny Cisy leży w dolinie między dwoma łańcuchami wzgórz porosłych pięknym lasem. Środkiem doliny przepływa strumień tworzący w samym parku dwa stawy, z których drugi jest motorem maszyn zakła¬dowych”.
STYL DŁUGICH, PEŁNYCH METAFOR ZDAŃ: Stylem tym posługuje się Żeromski, wyrażając uczucia i nastroje bohaterów oraz prezentując zmysłowy obraz świata. W taki sposób widzi np. Judym Wenus w Luwrze: „Z przenikliwą siłą spogląda w mrok dokoła leżący i rozdziera go jasnymi oczyma. Zatopiła je w skrytości życia i do czegoś w nim uśmiech swój obraca. Wytężywszy rozum nieograniczony i czysty, posiadła wiadomość o wszystkim, zobaczyła wieczne dnie i prace na ziemi, noce i łzy, które w ich mroku płyną”.
STYLU NATURALISTYCZNEGO pisarz używa, prezentując obszary nędzy i biedy społecznej, wtedy posługuje się drobiazgowym opisem, eksponuje fizjologię, brud i brzy¬dotę: „Żar słoneczny zalewał ten rynsztok w kształcie ulicy. Z wąskiej szyi między Ciepłą i placami wydzielał się fetor jak z cmentarza”.
STYL LIRYCZNY: Liryzacja prozy służy wyrażaniu nastrojów i uczuć. Żeromski sto¬suje słownictwo nacechowane emocjonalnie, gromadzi środki stylistyczne, zestawia ze sobą wiele określeń (często stosowany potrójny epitet): „Judym siedział u otwartego okna w swoim mieszkaniu. Płonął od głębokiej radości. W pewnych sekundach wznosiły się w jego sercu jakieś tchnienia uczuć podobne do tych, co kołysały wierzchołki drzew. Wówczas na jego usta wybiegały dźwięki pieszczotliwe a zapalające, jakby z ognia. Mówił nimi do drzew wielkich, do młodych krzewów, do jaskółek szybujących wysoko nad szczytami po świetli¬stej otchłani”.
STYL GAWĘDZIARSKI, PEŁEN IRONII I HUMORU: Tym stylem posługuje się Żerom¬ski w obrazkach rodzajowych, np. w rozdziale Swawolny Dyzio: „Ten nie uznawał się za zwy¬ciężonego; oficera łokciami odepchnął, a w kierunku matki wywiesił język tak długi, że można go było za pieniądze pokazywać. Nie było rady. Zostawiono Dyzia w spokoju, ale i on się jakoś zmitygował. Patrzał tylko ze szczególną niechęcią na oficera i spluwał przed siebie”.
INDYWIDUALIZACJA JĘZYKA WYPOWIEDZI: Wprowadzając wypowiedzi bohate¬rów, pisarz indywidualizuje ich styl, biorąc pod uwagę środowisko i zajęcie danej postaci.
KONWENCJE LITERACKIE
SYMBOLIZM I SYMBOLE: Symboliczne znaczenie tytułu powieści; symboliczne sceny, np. scena przedstawiająca rozdartą sosnę, która symbolizuje rozdarcie duszy Judyma, konflikt odmiennych postaw moralnych, ból, cierpienie zadane samemu sobie; postacie, np. Judym jako symbol postawy nonkonformistycznej, Korzecki - symbol dekadentyzmu; dzieła sztuki, przedmioty, np. Wenus z Milo jako symbol doskonałości, piękna, harmonii, miłości, boskości, obraz Rybak Puvis de Chavannesa jako symbol krzywdy, cierpienia, nędzy, kwiat tuberozy jako symbol bezużytecznego piękna - tak określa Judym adoratora Natalii, Karbowskiego, krzyk pawia - symbol śmierci - Judym słyszy go, wyjeżdżając od umierającej kobiety.
NATURALIZM: Opisy brzydoty ludzi ubogich, ich zewnętrznego wyglądu: „Wychylały się twarze chore, chude, długonose, zielone, moręgowate i patrzyły oczy krwawe, ciekące albo zobojętniałe na wszystko w niedoli”; opis mieszkań i warunków życia: „sień brudna jak apartament Lucypera”, „Niewiasta skrobiąca żyły z kości śmietnikowej na skórkę czar¬nego chleba”; traktowanie człowieka jako części przyrody i natury, idea walki o byt: „(wietr) ciął w oczy biednych ludzi od świtu dnia pędzących dokądś po kawałeczek nędznego chleba”; wpływ środowiska na człowieka - odpowiedzialność Judyma za śro¬dowisko, z którego pochodzi.
IMPRESJONIZM: Zmienność wyglądu przyrody i krajobrazu w zależności od światła, rola kolorów, cieni: „Słońce padało na milczącą ścianę drzew, złocąc nieruchome kępy grabów barwami tak żywymi, że oko chwytało dokładnie kształty liści bardzo dalekich”; odtwarzanie stanów uczuciowych bohaterów, np. w rozdziałach Smutek, Przyjdź.
PLAN WYDARZEŃ
Tom I
1.Paryż - spotkanie Judyma z pannami Orszeńskimi, wycieczka do Wersalu.
2.Warszawa - Judym odwiedza rodzinę. Obserwuje nędzę mieszkańców ubogich dziel¬nic miasta.
3.Odczyt u doktora Czemisza. Potępienie projektów Judyma przez warszawskich leka¬rzy.
4.Praktyka lekarska, niepowodzenia zawodowe; propozycja pracy w Cisach, wyjazd na prowincję.
5.Historia uzdrowiska w Cisach.
6.Spotkanie Judyma z pannami Orszeńskimi i Karbowskim na plebanii.
7.Dziennik Joasi Podborskiej: Joanna - emancypantka.
Tom II
1.Lato. Judym jest pochłonięty pracą w uzdrowisku. Zakłada szpital dla ubogich.
2.Walka z Chobrzańskim i Krzywosądem o osuszenie stawów, które wywołują malarię.
3.Zima: Wiktor - brat Judyma - wyjeżdża do Szwajcarii. Judym zakochuje się w Joasi Podborskiej.
4.Lato: Judymowa wyjeżdża do męża do Szwajcarii.
5.Kłótnia Judyma z Węglichowskim i Krzywosądem. Wyjazd z Cisów.
6.Spotkanie z Korzeckim, Judym w Zagłębiu.
7.Judym otrzymuje posadę lekarza fabrycznego. Korzecki popełnia samobójstwo.
8.Przyjazd Joasi i odrzucenie jej miłości przez Judyma.
STRESZCZENIE
TOM I
Wenus z Milo
Tomasz Judym, lekarz, przebywał w Paryżu na praktyce chirurgicznej. Podczas kilkunastomiesięcznego pobytu w stolicy Francji dużo zwiedzał, spacerował, obserwował. Jego uwagę przyku¬wały zabytki architektury, piękna przyroda, specyficzny klimat miasta. Spacer po Polach Elizejskich dawał możliwość oglądania „słonecznego Paryża” - przepięknych karet, wykwintnych strojów i delikatnych postaci paryskiej arystokracji. Jednakże Judym obserwował również biedne dzielnice Paryża, których mieszkańcy żyli w nieludzkich warunkach, w pobliżu wysypisk śmieci, w rezultacie czego często chorowali. Skutkiem nędzy byt moralny upadek biedoty - mężczyźni kradli, kobiety prowadziły rozwiązły tryb życia. Podczas jednej z wizyt w Luwrze, gdy Judym przypatrywał się posągowi Wenus z Milo, usłyszał polską mowę. Początkowo pomyślał z niesmakiem, iż są to głosy kogoś „z kolonii”, lecz z zadowoleniem zobaczył „osoby pozaparyskie” - „dwie panienki- podlotki”, „damę niemałej wagi, wiekową, z siwymi włosami” i „pannę dwudziestokilkuletnią, ciemną brunetkę z niebieskimi oczami, prześliczną i zgrabną”. Judym podszedł do pań, przedstawił się i zaproponował swoją pomoc w zwiedzaniu miasta. Starsza pani na początku zachowywała dystans wobec młodego lekarza, jednak po krótkiej konwersacji damy ochoczo przyjęty jego propozycję bycia przewodnikiem. W ten sposób doszło do poznania Tomasza z panią Niewadzką - ową starszą damą i z jej dwiema wnuczkami: starszą - Natalią i młodszą - Wandą Orszeńskimi. Przy tej okazji Tomasz poznał także guwernantkę panienek - śliczną Joannę Podborską. Natalia sprawiała wrażenie, iż uwodzi trochę Judyma, natomiast Wanda jakby nieco z niego kpiła. Pani Niewadzką, usłyszawszy jego nazwisko, skojarzyła je ze znakomitym rodem Judymów na Wołyniu. Doktor Tomasz wyjaśnił damie, iż nie pochodzi z tej zacnej rodziny: „Ja pochodzę z Warszawy (...) I z bardzo byle jakich Judymów (...) Mój ojciec był szewcem, a w dodatku bardzo lichym szewcem na Cieplej ulicy, częściej pił niż robił trzewiki”. Szczerość Judyma ujęła wszystkie panie, niewiele osób przyznałoby się do takiego pochodzenia. Dalsza rozmowa potoczyła się już w innym kierunku-rozmawiano o Wenus z Milo i innych zabytkach Paryża. Cztery kobiety zgodziły się na towarzy¬stwo lekarza i już wspólnie zwiedzali Wersal. W Paryżu Tomasz nie spotkał się więcej z paniami, ponieważ wkrótce wyjechały do Trouville, a stamtąd do Anglii.
W pocie czoła
Po roku spędzonym w stolicy Francji Judym, pod koniec czerwca, wrócił do Warszawy. Noc spędził w hotelu. Rano udał się w kierunku ulicy Ciepłej, czuł potrzebę spotkania się z krewnymi. Idąc, zobaczył ruiny domów, biedę, bród, nędzarzy, chore i niedomyte dzieci, które pozostawione same sobie, wychowywały się na ulicy. Z otwartych okien domostw czuć było fetor gotowanego bobu, fasoli, grochu i dyni. Wszystko, co doktor widział i czuł, uwydatniało szarość i brzydotę dzielnicy, w której się wychował. Po drodze Tomasz rozmawiał z dziewczyną pilnującą chorej umysłowo babki, „widma człowieczego, za ręce i nogi przywiązanego do haka wystającego z ziemi”. Judym wyco¬fał się, zobaczywszy ten koszmar. Potem spotkał ciotkę Pelagię siedzącą „na kupie opalonych belek”. Była to starsza kobieta, która „łaskawy chleb od lat wielu jadła u siostrzeńca, a brata Judymowego, Wiktora”. Od niej dowiedział się, że brat pracuje w stalowni, że nie ma go po kilka dni w domu, a dzieci biegające obok, są jego. Matka dzieci, żona Wiktora, pracuje w fabryce cygar. Judym udał się do bratowej. Zobaczył tam, w jak nieludzkich warunkach pracowano. Zatrudnieni robotnicy sprawiali wrażenie maszyn wykonujących mechaniczne ruchy, tracili zdolność odczuwania i osobowość. Ich organizmy były dodatkowo wyniszczane przez trujące związki chemiczne. Bratowa była dumna z wizyty Tomasza, chwaliła się, że jest lekarzem, potem razem udali się na ulicę Ciepłą. Judym czekał na brata, lecz ten nie nadszedł. O zmierzchu Tomasz wrócił do hotelu; po drodze rozmyślał nad swoimi ideałami z młodości, które kiedyś były dla niego takie ważne-wyznaczyły mu cel życia: pomagać biednym ludziom. Teraz czuł, że oddala się od tych planów. Nazajutrz o piątej rano znowu poszedł do brata. Dowiedział się od niego, iż niedawno zmienił pracę, gdyż jego trudny charakter i nieumiejętność pójścia na kompromis zmusiły go do szukania nowego zatrudnienia i nowych pracodawców. Od niedawna zatrudniony był w stalowni. Niestety, za tę pracę gorzej płacono, dlatego jego żona musiała pracować w fabryce cygar. Judym odprowadził brata do stalowni, tam zobaczył mężczyzn o wielkiej tężyźnie fizycznej, którzy wykonywali pracę ponad ludzkie siły. Hutnicy, kowale, robotnicy pracowali w wysokiej temperaturze, między galeriami z że¬laza, „w samym prawie ogniu”, mieli przekrwione oczy i byli bardzo zmęczeni. Wiktor nie umiał ukryć, że zazdrości bratu wykształcenia, awansu społecznego. Tomasz wyjaśnił mu, w jakich oko¬licznościach do tego doszło: „Ciotce zawdzięczam wiele (...), gdyby nie ona, zostałbym był na naszym podwórzu. (...) Ona mię w świat wepchnęła, ale też com ja z jej powodu przeżył!”. Wychowująca go ciotka - kobieta z półświatka - zajmowała się prostytucją. Wzięta Tomasza na wychowanie, zapewniła mu wykształcenie, ale Judym musiał odwdzięczać się za to sprzątaniem, zmywaniem, froterowaniem, czyszczeniem podłóg, „bez końca latał za sprawunkami”. Ciotka nieraz go bita, upokarzała przed często odwiedzającymi jej dom gośćmi i poniewierała nim. Judym powiększył szeregi inteligencji o proletariackim rodowodzie.
Mrzonki
Doktor Judym, jak było w zwyczaju, po powrocie z paryskiej praktyki wystąpił u doktora Czernisza z odczytem. Doktor Czernisz byt niezwykłym człowiekiem, w swoim domu organizował spotkania: „jednego tygodnia w umówione środy zbierała się inteligencja wszelkich zawodów, drugiego - tylko lekarze”. Jego salon znano w całej Warszawie. Praca doktora Judyma była zatytułowana „Kilka uwag czy Słówko w sprawie higieny”. Na początku „była mowa o współczesnym stanie higieny”, dalsza część referatu dotyczyła metod dezynfekcji, higieny życia paryskiej biedoty oraz - co najważniejsze - sytuacji na ziemiach polskich. Doktor Tomasz zwrócił uwagę na tragiczny stan warunków bytowych klasy robotniczej. Sugerował, iż lekarze powinni zmieniać sytuację biedoty miejskiej, dbać o zakłady pracy, w których prawie w ogóle nie przestrzega się higieny. Młody lekarz pozwolił sobie podkreślić, że współczesna medycyna leczy skutki, a nie przyczyny chorób, dlatego zadaniem lekarzy jest przeciwdziałać takiej sytuacji, ale „lekarz dzisiejszy - to lekarz ludzi bogatych”. Judym uważał, że lekarze powinni się zjednoczyć w celu walki ze złem społecznym, działać wspólnie z pracodawcami, i że to właśnie do pracodawców powinny należeć kwestie higieny pracy. Ostry, oskarżycielski ton wywołał sprzeciw obecnych na spotkaniu lekarzy. Zaatakowali oni idealizm Tomasza, zaprzeczyli, jakoby nie leczyli biednych. Dyskusja stała się zażarta. Judym nie znalazł sprzymierzeńca, zdał sobie sprawę, iż nie przekona do swych racji obecnych w salonie doktorów, którzy uważali, że lekarz też musi odnosić materialne korzyści. Opuścił więc mieszkanie doktora Czernisza. W drodze do domu towarzyszył mu doktor Chmielnicki, Żyd, który starał mu się wytłumaczyć, że w takich czasach ciężko zdobyć się na miłosierdzie i bezinteresowność, twierdził, że „medycyna - to fach (...), to interes jak każdy inny”. Młody doktor nie dawał jednak za wygraną, zupełnie nie zgadzał się ze słowami Chmielnickiego, był przekonany, że już w najbliższej przyszłości „medycyna będzie wykreślała drogi życia masom ludzkim, podniesie je i świat odrodzi”. Słowa te Chmielnicki skomentował krótko - „Mrzonki...”.
Smutek
Na początku października Judym udał się na spacer Alejami Jerozolimskimi. Pogoda byt piękna, w głowie młodego lekarza kłębiło się mnóstwo myśli: „myśli parweniusza (...)”, w których „tkwiła (...) przede wszystkim skryta pod maską miłości ubogich drapieżna zazdrość indywidualna względem cudzego bogactwa”. Judym czuł, że to, o czym mówił w salonie doktora Czernisza, jest niemożliwe: „Wszystko, czym dusza jego żywiła się (...) musiało pozostać (...) marzeniem”. W pewnym momencie Tomasz zobaczył powóz towarzyszek z Paryża. Panienki również dostrzegły doktora i powitały go uśmiechem, po czym powóz „z wolna rozwiał się w nicość”.
Praktyka
Doktor Tomasz „całe ranki spędzał w szpitalu na oddziale chirurgicznym, gdzie pełnił obowiązki asystenta”. Oprócz pracy w szpitalu postanowił rozpocząć prywatną praktykę we własnym gabinecie. Wynajął w tym celu trzypokojowe mieszkanie, obowiązki gospodyni i portierki powierzył pani Walentowej. Gabinet byt czynny codziennie od siedemnastej do dziewiętnastej. Od września do lutego w gabinecie nie zjawił się ani jeden pacjent. Mimo to Judym cierpliwie czekał - każdego popołudnia, punktualnie przychodził i wychodził, niestety, zawsze z niczym. Domyślał się, iż jego odczyt mógł przyczynić się do braku pacjentów. Poza tym, jego gabinet mieścił się w biednej dzielnicy, Judym był odizolowany od innych lekarzy, którzy go w dodatku bojkotowali. Pod koniec marca do Tomasza przybiegła Wiktorowa z wiadomością o wypadku męża. Tego samego dnia, idąc ulicą, Judym spotkał doktora Chmielnickiego, który nie ukrywał, iż wie o kłopotach Tomasza. Chmielnicki zaproponował mu posadę w Cisach u doktora Węglichowskiego. Był on dyrektorem sanatorium w Cisach. Judym, po krótkim namyśle, zgodził się spotkać z przyszłym pracodawcą. Tomasz zdawał sobie sprawę z faktu, iż wyjazd do Cisów rozwiązałby wiele jego problemów. Otrzymawszy zaliczkę, mógłby zapłacić za mieszkanie, dać pieniądze Walentowej, a wyjeżdżając, mógłby wreszcie zapomnieć o odczycie. Spotkanie z dyrektorem sanatorium udało się - panowie doszli do porozumienia. Podczas rozmowy lekarz z Cisów opowiedział Tomaszowi historię uzdrowiska. Obecnie należało ono do pani Niewadzkiej, owej starszej damy, którą Judym, w otoczeniu wnuczek i guwernantki, spotkał w Paryżu.
Swawolny Dyzio
Pod koniec kwietnia Judym „ukończył wszelkie rachunki z miastem Warszawą” i wyjechał do sanatorium. Podróżował pociągiem, wagonem drugiej klasy. Wśród towarzyszy podróży znajdowała się matka z synem. Chłopiec miał na imię Dyzio i był wielkim urwisem. Uprzykrzył Judymowi drogę do Cisów, na wiele sposobów zakłócał spokój innym podróżującym. Na nieszczęście młodego lekarza swawolny Dyzio wysiadł na tej samej stacji, na której i on opuszczał pociąg; jak gdyby tego było mało - wsiadł wraz z matką do tego samego dyliżansu. Wspólna podróż Tomasza z Dyziem okazała się jednak niemożliwa - doktor, straciwszy cierpliwość, zbił nieznośnego chłopca, a dalszą drogę do Cisów odbył pieszo.
Cisy
Zakład kuracyjny Cisy leżał w dolinie między dwoma wzgórzami porośniętymi lasem. „Nazajutrz po przyjeździe dr Judym składał wizyty, zwiedzał miejscowość, uczył się tajemnic zakładu - i był oszołomiony”. Uzdrowisko założył nieżyjący pan Niewadzki. Zarządzane było na zasadzie spółki akcyjnej przez radę nadzorczą. W jej skład wchodzili: prezes - adwokat z Moskwy; wiceprezes - Leszczykowski, zwany „Lesem”, bogaty wspólnik z Konstantynopola; drugi wiceprezes - Stark, bogaty przemysłowiec z Warszawy; dyrektor - doktor Węglichowski; administrator - Jan Bogusław Krzywosąd Chobrzański. Z całego kraju przyjeżdżali do kurortu na leczenie bogaci ludzie.
Kwiat tuberozy
Judym powoli poznawał Cisy. Okolica wywarła na nim miłe wrażenie. Podczas zwiedzania małego kościółka spotkał znajome z Paryża. Miejscowy ksiądz zaprosił wszystkich na śniadanie. Podczas posiłku pojawił się pan Karbowski - bawidamek, fircyk i lekkoduch, który w przeciągu niespełna dwóch lat roztrwonił rodzinny majątek na zabawach tudzież na grze w karty. Młody lekarz od razu spostrzegł, że Natalia kocha się w tym „smukłym, bladym brunecie”. Tomaszem wstrząsnął dreszcz zazdrości. Także starsza pani nie była zadowolona z amorów młodej panienki.
Przyjdź
Judym obserwował z okna burzę, której nastrój współgrał z nastrojem Tomasza. Judym odczuwał głęboką radość, a także czekał „na coś niesłychanego”, „na przyjście czyjeś...”.
Zwierzenia
Rozdział ten stanowią fragmenty pamiętnika Joanny Podborskiej, guwernantki panien Orszeńskich. Joasia urodziła się w szlacheckim dworku we wsi Głogi. Rodzice wcześnie ją osierocili, dlatego sama musiała troszczyć się o siebie. Gimnazjum w Kielcach ukończyła dzięki pomocy ubogiej ciotki. Jako guwernantka zaczęła pracować w Warszawie, u zamożnych Żydów. Mieszkała u nich przez rok, mogła w tym czasie korzystać z bogatego księgozbioru pana Predygiera. Chodziła też na różnego rodzaju spotkania, odczyty, do teatrów. Zraziła się wówczas do bogatych mieszkańców Warszawy, którzy uważali się za lepszych od innych tylko dlatego, iż posiadali duży majątek; nie lubiła ich pychy i nienaturalnego zachowania. Pewnego razu, jadąc tramwajem, zobaczyła przystojnego młodzieńca, później okazało się, że był to Judym - niewiele wówczas brakowało, aby się w nim zakochała. Przez kilka lat pracowała w Cisach. Zarabiała lekcjami, aby wspomóc swoich braci - Henryka i Wacława. Henryk przerwał studia, prowadził hulaszczy tryb życia, natomiast Wacław był na zesłaniu. Na początku roku dostała wiadomość o śmierci Wacława - przeżyta wstrząs, długo cierpiała w samotności. W końcu zdecydowała się na krótki wyjazd, aby odwiedzić rodzinne strony. Odwiedziła Kielce, Mękarzyce, majątek wujostwa, utracony dwór w Głogach. Odwiedziła groby rodziców na cmentarzu w Krawczyskach. Podczas tej podróży uświadomiła sobie swoją samotność i bezdomność. Dzięki pamiętnikowi poznajemy ludzi, miejsca, lektury, które poznawała Joasia, a zwłaszcza jej systematyczne zgłębianie wiedzy o człowieku, jego istocie, psychice, tajemnicy natury ludzkiej. Prawdy o ludziach szukała także w literaturze. Dziennik Joasi jest świadectwem jej głębokiej wrażliwości.
TOM II
Poczciwe prowincjonalne idee
Pobyt Judyma w Cisach stawał się coraz ciekawszy. Oprócz pracy zaabsorbowało go życie towarzyskie kurortu, „bawił się towarzysko z bogatymi damami i wchodził, nie dość że jako świadek, ale jako arbiter w najsekretniejsze ich tajemnice”. Uchodził za eleganckiego, kulturalnego doktora, którego „wzajem wydzierały sobie koterie”. Tomasz, ośmielony towarzyskim sukcesem, zaczął zbli¬żać się do panny Natalii. Próbował wyperswadować jej pana Karbowskiego, jednak jego zamiary odniosły odwrotny skutek - Natalia stała się niechętna jemu, a nie jego rywalowi. Myśli młodego lekarza zaprzątała sprawa skromnego „domku szpitalnego stojącego w odosobnieniu”. Tomasz postanowił przywrócić go do pierwotnego stanu i dawnej funkcji. Nie zaniedbywał też swoich obowiązków lekarza - leczył wszystkich: „Żydów, dziadów, obieżyświatów, biedaków, suchotników, rakowatych”. Na początku września, kiedy przyszły słoty, w czworakach folwarcznych dużo dzieci zachorowało na febrę. Przyczyną tego były liczne stawy i sadzawki wykopane w torfiastym gruncie. Gniły w nich spadające z drzew liście oraz rozrastające się wodorosty, namacalnym tego dowodem był specyficzny zapach nad stawami. Pani Niewadzka, chcąc zrobić Joasi miłą niespo¬dziankę, kazała przygotować dla chorych dzieci stary budynek piekarni. Judym poinformował dok¬tora Węglichowskiego o niekorzystnych procesach gnilnych i postulował osuszenie stawu, lecz ten nakazał mu milczenie. Węglichowski zignorował sprawę, choć była poważna - nawet wśród pacjentów uzdrowiska zdarzyły się przypadki febry. Przyczyną braku zainteresowania starego lekarza były sprawy finansowe - w stawach Krzywosąd hodował ryby i jakiekolwiek zmiany pocią¬gały za sobą wielkie nakłady pieniężne. Rozmowa Judyma z Węglichowskim była nieudana, pozostawiła w duszy doktora „uczucie niesmaku, a nawet odrazy”.
Starcy
Judym bardzo zaangażował się w działalność szpitala. Uporządkował archiwa, po czym zajął się poprawą warunków zdrowotnych w Cisach. W tym celu opracował projekt i postanowił go przed¬stawić spółce, ale „czuł przestrach na samą myśl wypowiedzenia go osobom zarządzającym spra¬wami Cisów, to jest dyrektorowi i «małpie»„. Zbieg okoliczności sprawił, iż wkrótce miała się zebrać komisja rewizyjna, co roku wizytująca kurort, składająca się z trzech osób. Młody lekarz podjął decy¬zję, że przedstawi swój projekt oczyszczenia dna rzeki tej właśnie komisji. Niestety, na wspólnym spotkaniu komisja odrzuciła projekt; jedyną osobą, która w dyskusji poparta Judyma, był Les, bo jemu: „ktoś (...) skarży! się na wilgoć w Cisach, na dziwne zimno, jakie tu panuje po zachodzie słońca”. Les byt gotów wyłożyć własne pieniądze na realizację projektu podniesienia dna rzeki.
Ta łza, co z oczu twoich spływa...
Tytuł rozdziału stanowią początkowe słowa wiersza Adama Asnyka. Sens ukrytej w tytule aluzji wyjaśniają dalsze słowa pierwszej zwrotki:
„ Ta łza, co z oczu twoich spływa, Jak ogień pali moją duszę; I wciąż mnie dręczy myśl straszliwa, Że cię w nieszczęściu rzucić muszę...”
Doktor Tomasz przeznaczył kilkaset zaoszczędzonych rubli na wyjazd brata za granicę. Żona wraz z dziećmi odprowadziła Wiktora na dworzec. Chwila pożegnania była rozdzierająco smutna, Judymowa płakała, błagając męża o dochowanie wierności - choćby przez wzgląd na ich dzieci.
O świcie
Wczesnym rankiem Judym „wybrał się na rewizję swoich zdechlaków we wsiach okolicznych”. Po drodze spotkał pannę Joannę szukającą Natalii. Dowiedział się od niej, że Natalia uciekła z panem Karbowskim, aby wziąć ślub. W liście do babki napisała, iż „majątek swój złożony w banku, ma¬jątek swój osobisty, odziedziczony po matce, podniesie w całości”. Judym skwitował to krótko: „Będzie miał pan Karbowski przez czas pewien co puszczać”. Joasia głośno wyraziła przypuszczęnie, że i Tomaszowi jest przykro z powodu ucieczki Natalii, którą przecież adorował. Judym z wielką gwałtownością i radością zaprzeczył temu, zrozumiał bowiem, że tak naprawdę kocha Joasię: „Ależ tak! Rozumie się! Przecie to jest moja żona”.
W drodze
Na początku czerwca pani Wiktorowa „dostała list od męża ze Szwajcarii z żądaniem przyja¬zdu”. Zrobiła, co nakazał jej mąż - sprzedała skromny dobytek i ruszyła w drogę. Z podróży naj¬bardziej cieszyły się dzieci. Ponieważ Judymowa nie znała obcego języka, wysiadła nie tam, gdzie powinna i dalszą drogę do męża musiała przebyć pieszo: „Był upal. Dzieci głodne, spragnione kwi¬liły (...) Judymowa powlokła się w stronę miasta, dźwigając rzeczy w rękach i na plecach”. Cudow¬nym zbiegiem okoliczności spotkała Natalię z jej mężem - panem Karbowskim. Młodzi udzielili jej pomocy, Judymowa dotarła do męża. Wiktor oznajmił jej, iż jadą do Ameryki.
O zmierzchu
W życiu Judyma nastąpiła zmiana, bardziej skoncentrował się na sprawach osobistych, często spacerował z Joanną i Wandą. Podczas jednej z przechadzek młody lekarz oświadczył się guwer¬nantce. Joanna zgodziła się zostać jego żoną ku ogromnej radości Tomasza, któremu „łzy szczęścia bez granic” popłynęły po policzkach.
Szewska pasja
Jak co roku w połowie czerwca, w Cisach rozpoczynał się sezon. Krzywosąd, chcąc pozbyć się przykrego zapachu ze stawów, kazał wybierać z nich szlam i wrzucać go do rzeki. Judym wiedział, że korzystający ze strumienia chłopi i ich zwierzęta są przez to narażeni na choroby. Tomasz próbo¬wał wyperswadować administratorowi ten pomysł, ale Krzywosąda nie dało się przekonać. Judym, całkowicie wyprowadzony z równowagi, określił go mianem „starego osła”. Doszło do rękoczy¬nów, w wyniku których administrator Krzywosąd, popchnięty przez Judyma, wpadł do stawu.
Gdzie oczy poniosą
Wieczorem doktor Tomasz dostał wiadomość od dyrektora kurortu, który, wobec zaistniałego konfliktu między Krzywosądem a Judymem, zmuszony został do rozwiązania umowy i zwolnienia Tomasza ze stanowiska sanatoryjnego lekarza. Judym poinformował o wszystkim Joasię. Była bar¬dzo zasmucona. Następnego dnia rano doktor z ciężkim sercem opuścił uzdrowisko. W pociągu spotkał inżyniera Korzeckiego, którego znał z Paryża i ze Szwajcarii. Korzecki namówił go na wyjazd do Sosnowca. Kiedy przybyli na miejsce, inżynier zwierzył się Tomaszowi ze swoich nieu¬stannych myśli o śmierci.
Glikauf!
„Glikauf” to niemieckie Gluck auf - życzenie szczęścia i powodzenia w pracy. Judym nocował u Korzeckiego. Kiedy obudził się rano, znajomego już nie było w mieszkaniu. Wybrał się na prze¬chadzkę po Zagłębiu. Dotarł do kopalni, gdzie zobaczył, jak ciężko pracują górnicy. „Glikauf” było pozdrowieniem górników, czymś w rodzaju polskiego „Szczęść Boże”.
Pielgrzym
Korzecki zapoznał Judyma z dyrektorem kopalni, Kalinowiczem. Tomasz był zdziwiony dużą ilo¬ścią dzieł sztuki, znajdujących się w domu dyrektora. Podczas wizyty panowie poznali córkę i syna Kalinowicza. Młody doktor dowiedział się, że na osiem kopalń przypada tylko jeden lekarz, z tego powodu nie może on rzetelnie wykonywać swojej pracy. Do Korzeckiego przybył posłaniec, a ponie¬waż Judym także oczekiwał na wiadomość, poszedł się z nim zobaczyć. Wiadomość jednak nie była adresowana do niego. Posłaniec okazał się przemytnikiem, który (według słów Korzeckiego) przyniósł mu materiał na ubranie. Opuściwszy dom dyrektora, znajomi wybrali się do krawca. Po drodze Tomasz recytował fragment Hymnu {Smutno mi, Boże) Słowackiego. Korzecki zniknął na chwilę pod pretekstem zaniesienia materiału krawcowi.
Asperges me...
Pewnego dnia do Korzeckiego przybył uczeń gimnazjum, prosząc o pomoc dla swojej chorej matki. Judym udał się do niej. Kobieta okazała się chora na gruźlicę, nie było już dla niej ratunku.
Podczas wizyty słychać było głos pawia, chora uznała to za zły znak. Gdy Tomasz wracał, krzyk pawia zabrzmiał ponownie. Przygnębiająca atmosfera wywołała u Judyma podobne uczucia.
Dajmonion
Doktor Tomasz dostał posadę lekarza fabrycznego, zamieszkał w pobliżu kopalni. Pewnego popo¬łudnia otrzymał list od Korzeckiego. Autor listu zamieścił w nim cytat dialogu Platona Apologia Sokratesa o Dajmonionie. Słowa inżyniera nie zdziwiły Judyma, był przyzwyczajony do jego dzi¬wactw. Mimo to zażądał koni i pojechał do Korzeckiego. Po przybyciu na miejsce stwierdził, że inżynier nie żyje - zastrzelił się. Mimo że Tomasz „tyle razy widział już śmierć” i „tyle razy badał ją jak zjawisko”, był wstrząśnięty. Znalazł atlas anatomiczny - zmarły przestudiował budowę głowy. Przez czaszkę przechodziła czerwona linia ze strzałką. Do pokoju wszedł przemytnik, którego Judym widział u Kalinowicza, sprawiał wrażenie „jakby pragnął ocucić śpiącego”.
Rozdarta sosna
Na początku września do Tomasza przyjechała Joasia. Jadąc z panią Niewadzką i Wandą do Dre¬zna, zatrzymała się na jeden dzień w Zagłębiu. Judym czekał na nią na dworcu, ale nie przyjął jej zbyt serdecznie. Joannie zrobiło się z tego powodu przykro. Wybrali się na zwiedzanie fabryk. Szli, bro¬dząc w błocie, mijali szare, zakurzone domy, widzieli biednych i wychudzonych ludzi, wszędzie roz¬legał się wielki hałas, praca wydawała się ponad ludzkie siły. Panna Podborska przedstawiła Toma¬szowi swoje plany na wspólną przyszłość. Judym miał inną, własną wizję życia: „Ja muszę rozwalić te śmierdzące nory. Nie będę patrzył, jak żyją i umierają ci od cynku.”. Wyznał jej, że pochodzi z „hołoty” dlatego czuje się odpowiedzialny za biedaków. Joasia jest z wyższej warstwy społecznej, gdyby się z nią ożenił, zamieniłby się w dorobkiewicza. Słowa narzeczonego wywołały rozpacz Joanny, zdecydowała, że uwolni go od małżeńskiego obowiązku. Po jej odejściu Tomasz długo sie¬dział sam, potem błądził bez celu po okolicy, wieczorem doszedł do zabudowań kopalni. Na brzegu zwaliska ujrzał sosnę, która wydała mu się symbolem wewnętrznych rozterek, które przeżywał.