Obrona konieczna
Chociaż nigdy nie byłam w sytuacji zagrożenia życia spowodowanego przez innego człowieka i nigdy bym nie chciała w takiej być, to ten artykuł jeszcze bardziej mnie wystraszył.
Wniosek jaki się nasuwa jest dość zatrważający. Osoba atakowana przez złoczyńcę zostaje postawiona przez nasz wymiar sprawiedliwości przed oburzającym wyborem. Musi w ułamku sekundy zdecydować czy oddać się na pastwę bandyty, czy na pastwę prokuratora, który najprawdopodobniej nie będzie na tyle odważy by ją uniewinnić.
Nie zawsze skutkuje metoda brania nóg za pas. Jeśli nie uda się nam uciec to co wtedy? Czy należy zamknąć oczy i czekać na ruch przestępcy, czy może jednak bronić się, ale ze świadomością że zasiądzie się na ławie oskarżonych?
Paragraf 2 artykułu 25 Kodeksu Karnego mówi, że w razie przekroczenia granic obrony koniecznej , w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenia kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Granica obrony koniecznej jest więc bardzo krucha.
Jednak trzeba pamiętać o tym że ofiara, która jest napadnięta nie może wiedzieć czy bandyta zamierza ją tylko okraść, czy może chce ją zabić. Takim sytuacjom towarzyszy strach, stres i dzieją się one w tak krótkich urywkach czasu, że nie można wymagać od osoby atakowanej, aby dobierała ona takie środki obrony jakimi dysponuje napastnik
Uważam wiec ze należałoby całkowitą odpowiedzialność karną przenieść na napastnika. Zbliżylibyśmy wtedy nasze prawo do amerykańskiego, w którym można posunąć się nawet do zabójstwa agresora, który wtargnął na naszą posesję. Każdy człowiek powinien się czuć bezpiecznie we własnym domu i już pierwsza generacja praw człowieka gwarantuje mu prawo do własności. Dlaczego więc nie miałby jej bronić?
Niezdecydowani i wciąż wystraszeni prokuratorzy biorą sprawę na chłodno często zapominają o okolicznościach takich jak strach czy liczba napastników, a o których w swych uzasadnieniach często przypomina Sąd Najwyższy. Obrona konieczna nie jest przecież alibi sprawcy, a takie możemy odnieść wrażenie przyglądając się ciągnącym się latami procesom w których niewinni ludzie czekają na rozprawy w aresztach. Powoduje to ponoszenie zbędnych kosztów utrzymania takiej oskarżonej osoby, a przecież tak często słyszy się o „tanim państwie”.
Ponadto sprawy dotyczące obrony koniecznej i przekroczenia jej cienkiej granicy powodują oburzenie opinii publicznej. Ludzie odbierają osądzanie człowieka który niejednokrotnie bronił swojej rodziny czy dorobku życia, jako wielką niesprawiedliwość. Burzy to zaufanie do państwa które powinno stać na straży bezpieczeństwa swoich obywateli.
Dla podniesienia poczucia bezpieczeństwa ogółu społeczeństwa, a także dla odstraszenia potencjalnych bandytów władza ustawodawcza powinna wprowadzić zapis pozwalający nie wnosić prokuratorowi aktu oskarżenia, nawet w przypadku przekroczenia teraźniejszych granic obrony koniecznej