Środowisko, a kultura.
Środowisko a kultura – czy zachodzi tutaj jakaś relacja? Czy kultura jest zależna od środowiska? Wiadomo, że człowiek wyróżnia się ze świata przyrody i to jest niezmienne, np.: wyprostowana sylwetka, chwytliwe dłonie, wzrok skierowany do przodu, złożony mózg itp. Czy mimo tego kultura, która ciągle jest przy człowieku zależna jest od środowiska, w którym się wychowuje, dorasta? Kultura jest jak drzewo, ma różne gałęzie, kwiaty różnego koloru. Jednakże kultury pochodzą z jednego pnia. Dlatego kultury są podobne, ale są też zarazem różne. Te różnice wynikają od wielu czynników, wśród których jest między innymi środowisko. Dlatego spróbuje wykazać, że relacja środowisko a kultura istnieje.
Na wstępie moich rozważań chciałam przedstawić przykład mojego referatu pt. „Zadruga w Jugosławii” autora Mariusza Baumanna. Chciałabym tutaj wykazać zależność pomiędzy środowiskiem a kulturą (w tym przypadku będzie to zadruga). Najpierw wytłumaczę, co to jest zadruga; otóż zadruga jest wspólnotą ekonomiczną przynajmniej trzech rodzin pojedynczych związanych więzami pokrewieństwa lub powinowactwa, na czele, której stoi mężczyzna-zwierzchnik posiadający największy autorytet w tej wspólnocie. Co ciekawe zadruga powstała tylko na terenach Słowiańszczyzny południowej, choć usiłowano udowodnić jej istnienie u starożytnych Greków, Germanów, Celtów i Francuzów, Czechów i Rosjan oraz u tzw. społeczeństw plemiennych. Dlaczego zatem zadruga powstała tylko tam? Od czego zależało jej powstanie? Na te i inne pytania spróbuję odpowiedzieć. Zadruga powstała w wyniku istnienia określonego poziomu sił wytwórczych charakterystycznych dla okresu panowania tureckiego. Dlaczego poziom sił wytwórczych w okresie panowania tureckiego był przyczyną sprawczą powstania zadrugi, a nie powstała ona wcześniej przed zaborem tureckim? Ponieważ zniszczenie kraju było olbrzymie podczas najazdów tureckich. W okresie względnego spokoju na tych ziemiach był wysoki poziom techniki rolnej i nie wymagał od rolników zaangażowania większej liczby ludzi przy pracy na roli. Dobrze rozwijająca się gospodarka doprowadziła do powstania gospodarki towarowo-pieniężnej. Nadmiar siły roboczej na wsi stworzył zbiegiem czasu stan rzemieślników miejskich i wiejskich. Rozwinął się handel pomiędzy miastem a wsią. Jednakże z chwilą najazdu tureckiego rozwój gospodarki rolnej został zatrzymany, a następnie w wyniku wojny rolnictwo uległo dewastacji. Wsie zostały zniszczone i zrabowane przez tureckich najeźdźców, podobnie było z miastami. Upadła gospodarka towarowo-pieniężna. I aby rodzina chłopska mogła wyprodukować dostateczną ilość pożywienia, musiała użyć większej liczby siły roboczej niż przed najazdem. W gromadzie łatwiej było gospodarować i przeżyć.
Zadruga powstała także w Chorwacji, Sławonii i Banacie, które były pod zaborem austriackim. Tereny te tworzyły tzw. Granicę Wojskową przeciwko Turkom, ponieważ były one bez przerwy narażone na napady tureckie. W wyniku tych napadów gospodarstwa chłopskie były niejednokrotnie zupełnie niszczone. Dlatego też rodzina chłopska, aby móc uzyskać odpowiednią siłę gospodarczą, potrzebowała większej ilości rąk do pracy, które jednocześnie w razie napadu tureckiego mogły skutecznie bronić majątku. Jednakże zadruga na tych terenach jest zjawiskiem późniejszym i w pewnym stopniu wtórnym.
Najważniejsze jest tutaj jednak zdanie, które chciałabym rozważyć, a brzmi ono następująco: „(…) na ziemiach, które nie znalazły się pod panowaniem tureckim, zadruga nie powstała. (…)”. Czyli powstanie takiej kultury jak zadruga było spowodowane określonymi warunkami środowiska. Gdyby nie najazdy Turków, grabowanie i niszczenie Słowian to zadruga prawdopodobnie nigdy by nie powstała i nie mielibyśmy teraz okazji, aby ją poznać. Także, jeśli chodzi o ten przykład kultura była zależna od środowiska.
Następnym przykładem, który chciałabym przedstawić zaczerpnęłam z „Kultury wsi”, Biuletynu XIII Konferencji Oświatowej poświęconej zagadnieniu kultury wiejskiej w Polsce. Konferencja ta odbyła się w zacisznej Szkole Rolniczej na Blichu pod Łowiczem, gdzie uczestnicy mogli zobaczyć typową izbę wiejską, przegląd ubiorów, haftów, zdobienictwa i wydawnictw. Na początku przedstawię charakterystykę wsi polskiej opisaną w tymże biuletynie, a następnie podsumuje to. Otwarcie konferencji rozpoczął Pan Minister dr Sławomir Czerwieński, który mówi, że tworząca się współcześnie kultura w Polsce, choć to wiek XX-wiek elektryczności, to przede wszystkim zagadnienie kultury wsi polskiej. Miasto daje jej owoce, ale korzeniami tkwi kultura narodu w kulturze wsi. Prof. Mieczysław Limanowski pisze, że kultura wsi różni się od kultury miasta. Mieszczuch jadąc na wieś nie wie, jak wygląda wschód lub zachód słońca i jak rozróżniać z daleka pszenicę od żyta, ponieważ, na co dzień ma do czynienia z fabrykami, samochodami, tramwajami po prostu z cywilizacją i nie interesują go tak przyziemne rzeczy, jak np.: z czego jest robiony chleb. Prof. Franciszek Bujak – kultura to rozwijanie w sobie i wkoło siebie dobra, piękna i prawdy, bo pod ich postacią uświadamia on sobie to, czego mu potrzeba po zaspokojeniu potrzeb fizycznych. Kultura tworzy się przez wynalazki. Wynalazkiem jest zarówno nowe prawo przyrody, nowe doznanie wewnętrzne jak i nowe narzędzie. Tradycja jest zasadniczym czynnikiem w rozwoju kultury, czyli wierność dla odziedziczonych po przodkach urządzeń i zdobyczy kulturalnych. Często ludzie na wsi mają tak głęboko wpojone tradycje, że nie sposób jest tego zmienić. I co dziwne ludzie w miastach, choć też mają tradycje wyniesione z domów rodzinnych (czasem ze wsi) pod wpływem cywilizacji i mody panującej w miastach nie przyznają się do swej tradycji i zmieniają ją na inną. Kultura nie ma wszędzie i zawsze jednakowej postaci, ale wykazuje liczne różnice i odmiany, spowodowane przez czas i położenie geograficzne oraz różnice etniczne. I tak m.in. ze względu na położenie geograficzne można mówić o kulturach borealnych, stepowych, morskich itp. Ze względu na czas można mówić o kulturze starożytnej, średniowiecznej itp. Lub ze względu na epokę rozwojową można mówić o kulturze matriarchalnej i patriarchalnej itp. W każdym razie trwałej i daleko idącej jednostronności w rozwijaniu kultury niema i być nie może. Wykazujemy głębokie przywiązanie do kraju, państwa i jego ustroju, a także do języka, obyczaju i religii. Dzięki temu przywiązaniu jesteśmy dość odporni na wynarodowienie. W sprawach religijnych przeważa strona uczuciowa nad rozumową. Jesteśmy z reguły wierzącymi katolikami przywiązanymi do Kościoła i jego obrzędów (w szczególności wsie).
Stanowisko wsi w narodzie i państwie jest sprawą niezmiernie ważną, ponieważ na wsi żyje główna masa ludności państwa, trzon narodu, który stanowi o jego sile politycznej i gospodarczej. A przez swoją rozrodczość zapewnia państwu i narodowi trwanie w dalszej przyszłości. Lud wiejski jest najbardziej zbliżony sposobem życia i pracy do przyrody, do ziemi, stanowi więc najsilniejszy łącznik narodu z własnym terytorium. Kultura ludu wiejskiego jest mniej lub więcej opóźnioną kulturą narodową, przechowującą dawniejsze formy. Inaczej mówiąc, kultura ludowa jest to przeszłość, która żyje w teraźniejszości. Twórcami kultury ludowej są jednostki podobnie jak kultury wyższej. Jednostki te są znane i cenione, ale tylko we wsi i bliższej okolicy. Kultura ludowa rozwija się i przekształca ciągle, bo musi iść ciągle za kulturą narodową, musi ciągle dostosowywać się do zmienionych warunków społecznych i technicznych, ale ma stosunkowo niewielką zdolność do rozszerzenia się.
Wieśniak polski ma usposobienie pogodne, dolę swoją znosi cierpliwie, poddając się woli Opatrzności. Smutek po stracie bliskich osób nie jest głęboki, ani długi. Zamiast płakać lub przeklinać, woli pokpiewać sobie ze swej biedy. Wybitną cechą chłopa polskiego jest wrodzona dobroć. W sądach o bliźnich jest zazwyczaj wyrozumiały, choć sprawiedliwy. Poziom moralny wsi jest na ogół wysoki, zwłaszcza w zakresie ochrony własności, jako owocu pracy. Do połowy XIX wieku lud polski śpiewał wiele, całe jego życie upływało przy śpiewie. Śpiewało się w domu i w polu przy pracy, śpiewało na pastwisku i w karczmie. Pieśń nadawała rytm życiu wsi, wyrażała jego światopogląd, sprzęgała go z przyrodą i wznosiła go do Boga. Lud polski posiada także liczne rodzaje i odmiany tańców, od poważnych i powolnych, do wymagających wielkiej gibkości, zręczności i siły, jak np.: mazur, zbójnicki. Istnieje także barwność, bujność, wdzięk i różnorodność elementów zdobniczych stroju ludowego, mebli, uprzęży, chat i budynków gospodarczych, krzyżów przydrożnych, kapliczek i kościółków drewnianych z dzwonnicami jest miarą zmysłu estetycznego ludu i świadczy o silnym i szlachetnym nadawaniu piękna przedmiotom użytkowym oraz przedmiotom czci religijnej.
Przyroda wychowała wieś w umiejętności trwania, przetrzymania, utrzymania równowagi ducha w katastrofach, optymizmu w ciężkiej doli. Miasto przy tempie swej pracy i życia staje się niecierpliwe, nerwowe i przy mnożących się trudnościach życia – pesymistyczne. Kultura wsi związana jest z naturą miejsca, jest mniej zmienna, więcej konserwatywna, ciągła i zachowuje plemienne wartości narodu w dalekie czasy, podczas gdy kultura miasta szybko się wzbogaca i rośnie, ale równocześnie traci własny wyraz.
Opis ten jest bardzo ogólny i dotyczy ogólnie wsi. Wiadomo, że inna będzie kultura wsi na północy Polski, a trochę inna na południu Polski. Jednakże istnieją elementy, które są bardzo zbliżone, choćby kolorowe stroje. Uzupełnieniem a raczej dopełnieniem tego opisu wsi wg poszczególnych pór roku dokonał Władysław Reymont w książce pt. „Chłopi”. Jest tam ukazane życie a także obyczaje i tradycje polskiej wsi z przełomu XIX i XX wieku. Pokazuje, że wieś jest zależna od środowiska, ponieważ z jej dóbr korzystają i są od niej zależni. Pokazane jest, że ziemia i pragnienie jej posiadania jest głównym źródłem konfliktów na wsi. A wiadomo, że z ziemi ludzie na wsi żyją, jest to ich jedyne wyżywienie. Życie chłopów regulują dwa porządki: przemiany pór roku i rok liturgiczny. Przyroda przede wszystkim narzuca rytm prac polowych. Kształtuje ona także nastroje: jesienią, wraz z nadejściem chłodnych i deszczowych dni, w Lipcach robi się sennie i smutno. Zimą wieś zapada nieomal w sen. Mróz więzi ludzi w chatach, wychodzą tylko wtedy, gdy są do tego zmuszeni. Ożywiają się w okresie Bożego Narodzenia, ale ich nastroje zmienia dopiero przedwiośnie. Coraz większa ilość pracy, coraz dłuższe i cieplejsze dni wyciągają chłopów z chałup i budzą w nich energię do działania. Najgorętszy czas na wsi przypada na lato. U ludzi rozkwitają siły witalne i tak będzie znów do jesieni. Upływ czasu chłopi mierzą świętami kościelnymi. Jesienią najważniejszym wydarzeniem jest Święto Zmarłych, po którym szybko rozpoczyna się Adwent. Boże Narodzenie i Święto Trzech Króli są końcem jednego roku i początkiem nowego. Wiosnę wita Wielkanoc, a letnie święto to sierpniowa uroczystość Matki Boskiej Zielnej.
Uzależnione od zmian pór roku życie chłopów podkreśla ich nierozerwalny związek z naturą (rytm życia oparty na przemianie pór roku); znakiem zaś ścisłego związku z wszechświatem rządzącym się Bożymi prawami jest wpisanie ich życia w rytm świąt kościelnych.
Ostatnim i chyba najbardziej interesującym przykładem relacji między środowiskiem a kulturą będzie kultura Eskimosów. Nazwą Eskimosi określa się lud zamieszkujący arktyczną część Ameryki Północnej, Grenlandię, wybrzeża Czukotki oraz wyspy Cieśniny Beringa. Jest to obszar tundry, jednolity pod względem klimatu i dostępności pożywienia oraz innych zasobów niezbędnych do przeżycia w warunkach polarnej zimy. Ze względu na podobieństwa kulturowe i językowe badacze przyjmują, że jest to jeden lud, mimo że można wyróżnić w nim grupy terytorialne, różniące się typem gospodarki i dialektami.
Nazwa Eskimosi nie pojawia się w określeniu żadnego z plemion. Używany przez ich indiańskich sąsiadów z południa, Algonkinów, termin eskimantsik jest pogardliwym słowem oznaczającym „zjadacza surowego mięsa”. Przejęli je Francuzi jako Esquimeaux, a Anglicy zapisali je jako Eskimos, stąd polska nazwa Eskimos. Obecnie jednak, wobec niechęci do tej nazwy, używa się rdzennego terminu Inuit (liczba pojedyncza – Inuk), czyli „człowiek”. Trudno dokładnie określić, kiedy tereny te zostały zasiedlone. Należy pamiętać, że Cieśnina Beringa to obszar tzw. Beringii – pomostu lądowego, który podczas ostatniego zlodowacenia łączył Azję z Ameryką. Tą drogą przybyli do Ameryki jej pierwsi „zdobywcy” – mieszkańcy północno-wschodniej Azji – pomiędzy 15 a 35 tys. lat temu. Stali mieszkańcy arktycznej północy Ameryki pojawili się dopiero około 3 tys. lat p.n.e., kiedy pomost lądowy od dawna już nie istniał.
Podstawowym wynalazkiem, który umożliwił Eskimosom przeżycie w warunkach tundry, była odpowiednia odzież. Wykonane ze skóry zwierząt arktyczny chanoraki, spodnie i kamiki są tradycyjnym ubraniem mieszkańca Arktyki. Anorakto sięgająca kolan, wkładana przez głowę kurtka eskimoska z kapturem (kaptur kurtek kobiecych był większy, ponieważ służył również do noszenia niemowląt).Zimą zwykle zakładano dwie kurtki: parkę letnią z włosiem skierowanym do wewnątrz i parkę zimową z włosiem na zewnątrz. Podczas cieplejszych pór roku, zakładano jedynie parkę letnią, zaś, gdy latem ocieplało się, najczęściej obywano się bez anoraka. Cały rok noszono natomiast spodnie i był to ubiór obu płci. Spodnie eskimoskie są krótkie, sięgają najwyżej do kolan. Na tak ocieplone nogi wsuwano kamiki - długie buty z cholewą sięgającą do połowy uda. Często podeszwa buta miała futro na zewnątrz, co zapobiegało ślizganiu się na lodzie. Wszystkie części garderoby wykonywano ze skór: lżejszych i miększych skór renifera (karibu) na zimę, bardziej wodoodpornych futer foczych na wilgotne pory roku. Skóry były specjalnie wyprawiane, by uzyskać większą miękkość, m.in. zanurzano je w moczu. Najmiększe skóry uzyskiwano przez ich mozolne przeżuwanie.
Jedynym schronieniem przed silnym mrozem pozostawał jednak dom - igloo. Nazwa ta oznacza nie tylko powszechnie znany typ domostwa skonstruowanego z bloków ubitego śniegu, lecz także każdy inny dom eskimoski. Znaczna część stałych zimowych siedzib to półziemianki. Zagłębione na około pół metra konstrukcje budowano z drewna wyrzuconego przez morze lub z potężnych żeber wielorybów i przykrywano skórami, które przysypywano ziemią. Podobne budynki o ziemnej konstrukcji jeszcze w tym stuleciu użytkowano w krajach skandynawskich.
Specyficznym elementem eskimoskiego igloo był długi korytarz - tzw. łapacz chłodu. Prowadził on do jedynej izby. Wzdłuż ścian znajdowały się wysokie platformy przykryte warstwami skór, zbudowane zwykle z ziemi (w igloo śnieżnym oczywiście ze śniegu) i służące do spania. Na jednej z platform stało najważniejsze urządzenie - lampa na tłuszcz zwierzęcy (najczęściej foczy, czasem wielorybi). Służyła ona zarówno jako źródło światła, jak i ciepła, na niej również gotowano potrawy. Mimo skąpego źródła ciepła temperatura w igloo wzrastała powyżej 0 C. Może nie jest to wiele, lecz należy sobie uświadomić, że różnica w stosunku do temperatury na zewnątrz sięgała 40 C.
Szukając sposobów na przetrwanie wśród śniegów, Eskimosi wynaleźli nowe techniki łowieckie i zadziwiające przedmioty usprawniające polowania na zwierzęta arktyczne. Część z tych wynalazków obecnie stosowana jest na całym świecie. Jednym z nich jest kajak (to drugie, obok igloo, słowo z języka eskimoskiego używane w języku polskim). Konstrukcję lekkiej jednoosobowej łódki wynaleźli przodkowie współczesnych Eskimosów, ludzie reprezentujący tzw. kulturę Thule datowaną na około V-XVII wiek. Lekki, drewniany szkielet tej łódki pokrywano nieprzemakalnymi skórami fok. Była to najszybsza i najbardziej zwrotna łódź napędzana siłą ludzkich mięśni. Z kajaków zwykle polowano na foki, do polowań na większą zwierzynę, czyli wieloryby, walenie białuchy i morsy, używano bardziej stabilnych łodzi. Znakomicie nadawały się do tego celu duże umiaki o podobnej konstrukcji, zwane łodziami kobiecymi.
Źródłem pokarmu Eskimosów były nie tylko ssaki morskie. Jedna z grup polowała na karibu, stąd też wzięła się nazwa tego plemienia – Eskimosi Karibu (Caribou Inuit). Myśliwi czatowali na renifery dwa razy do roku, na trasie wielkich migracji tych zwierząt, najczęściej w miejscach, gdzie rozmaite przeszkody, na przykład szerokie rzeki, zwalniały ich wędrówkę. Zmiany w liczebności i trasach wędrówek tych zwierząt, spowodowane interwencją białego człowieka, doprowadziły jednak do klęski głodu i zaniku tej tradycji.
Podczas krótkiego lata, które znaczna część plemion spędzała w głębi kontynentu, żywiono się rybami łososiowatymi. Przemyślne systemy kamiennych lub drewnianych tam budowanych na rzekach i pułapek zapewniały obfity połów, który wzbogacano dostępnymi jagodami i innymi roślinami tundry.
Eskimosi nie byli okrutni z natury, to trudne warunki środowiska zmuszały ich do takich zachowań. Kultura i specyficzny styl życia Eskimosów należą już do przeszłości. Niewiele jest na świecie terenów niezmienionych przez kulturę i technikę białego człowieka, nie obroniły się także osiedla eskimoskie.
Te ciekawe informacje zaczerpnęłam z „Wiedzy i życia” nr 12/1999. W tym artykule widzimy, że zależność kultury a środowiska jest bardzo wyraźna, dlatego też ten przykład pokazałam jako ostatni.
Na tych przykładach, które przedstawiłam powyżej mogę stwierdzić, że istnieje relacja między środowiskiem a kulturą. W jednych przypadkach jest ona rozmyta a w innych wyraźna. Jednakże ona istnieje. Kultury te różnią się od siebie wieloma rzeczami. W jednej kulturze ważna jest ziemia, ponieważ jest „żywicielką” rodziny, natomiast w innej kulturze ważne jest łowiectwo, ponieważ zwierzęta są pożywieniem, ich skóry są produktem na ubrania oraz tłuszcz, który jest wykorzystywany do lamp, dające ciepło i światło.
Podsumowując nie ma ludów nieposiadających kultury. Każda kultura powstała z udziałem człowieka i była przez niego pielęgnowana. W pewnym sensie kultury były zależne od środowiska, ponieważ inne położenia geograficzne wymuszają inne potrzeby, które są mniej lub bardziej funkcjonalne w danym regionie. Jedno, co wiem to to, że kultura z biegiem czasu w miarę potrzeb ewoluuje i to co jest teraz za 10 lat będzie inne.