Myśl ekonomiczna w średniowieczu
Średniowiecze trwa w Europie od IV/V w. do XV w. Epoka ta została zapoczątkowana m.in. ze względu na zgodę Konstantyna Wielkiego na wyznawanie chrześcijaństwa, przeniesienie stolicy Cesarstwa Rzymskiego do Konstantynopola (oba wydarzenia to lata 313-330 n.e.) oraz upadek cesarstwa zachodnio-rzymskiego (476r.). Koniec epoki to wydarzenia takie jak wynalezienie druku (1450r.), upadek Konstantynopola (1453r.) czy odkrycie Ameryki (1492r.). średniowiecze oceniano jako epokę ciemnoty i zacofania aż do XIX wieku. Najwyższą wartością w tym okresie był Bóg. Kościół pełni w średniowieczu rolę kulturotwórczą. Duchowni dawali początek literaturze i myślom ekonomicznym.
Pierwsza połowa epoki przyniosła regres w wielu dziedzinach. Miasta zatraciły swoje dawne funkcje z czasów rzymskich i greckich (ośrodki polityczne i handlowe), natomiast zaczęły coraz częściej obierać kształt warowni, gdzie podstawową funkcją miasta była obrona przed atakami nieprzyjaciela. Przyczyną wyżej wymienionych przemian były nietrwałe granice państw, słabość regulacji prawnych, ograniczenie produkcji rzemieślniczej i nastawienie się na samowystarczalność włości. Wokół dworu budowano warsztaty rzemieślnicze, młyny czy tłocznie win. Ze względu na przemiany z niewielkim skutkiem można szukać istotnych i twórczych wypowiedzi z zakresu myśli ekonomicznej. Zasób i różnorodność wypowiedzi jest porównywalna do tej z czasów rzymskich czy greckich. Ludzie skupiali się głównie na hodowli i uprawach, prędzej byli skłonni dbać o swoje bezpieczeństwo oddając część zbiorów swoim panom i władcom, aniżeli narażać swoją rodzinę na atak wojsk nieprzyjaciela. Produkty były oddawane właśnie w zamian za prawo do wykonywania pracy i za obronę w trakcie tych zajęć, nie były sprzedawane. Większość ludzi była w takim położeniu, toteż uważam, że nie jest dziwne, że na próżno wyszukiwać multum myśli ekonomicznych w czasach średniowiecza. Jak już wspomniałem społeczeństwo było skoncentrowane na hodowli czy na uprawach. Ludzie z czasem zaczęli rywalizować ze sobą o obszar pracy, tzn. że jeden feudał mógł powiększać swój obszar, ale tym samym inny feudał musiał się zmniejszyć, co za tym idzie rosły dochody z tytułu większego pola pracy. Jednak powodowało to konflikty, które niejednokrotnie były rozwiązywane siłą. Bogactwo rosło więc nie ze względu na ciężką pracę, lecz rozboju. Tłumaczone to było nie jako konflikty feudalne, lecz walka z pogaństwem czy z herezją, także po raz kolejny dochodzę do wniosku, że zainteresowanie rozwojem ekonomicznym było znikome właśnie przez multum konfliktów.
W średniowieczu nowością w porównaniu z poprzednimi epokami jest pojawienie się handlu w obrębie miast. Na tle ogółu gospodarki nie odgrywa on znaczącej roli. Co poniektórzy myśliciele zainteresowali się „bocznym torem” rynku czyli relacjami powszechnymi. Nie opierały się one na stałych strumieniach, lecz na handlu karawanowym, gdzie kupiec wędrował z miasta do miasta. Powszechnym zjawiskiem było targowanie się o cenę, a jak wiadomo ta forma negocjacji to gra sił pomiędzy silnym a słabym. W tych warunkach rzadko kiedy można było mówić o konkurencyjnej cenie rynkowej. Handel średniowieczny to inaczej stosunki społeczne. Z racji, że były one trudne, generowały więcej przeszkód niż bodźców do tego, aby mógł się rozwinąć rynek, zatem nie ma mowy o rynku z zasadami dzisiejszych czasów. Punktem zwrotnym stanowiły wyprawy krzyżowe. Morze śródziemne było główną trasą żeglugi wojennej i handlowej, co spowodowało wzrost bogactwa miast włoskich i hiszpańskich. Presji tej uległo papiestwo. Potrzebna była jakaś doktryna, która uzasadniałaby handel i pobieranie procentu. Doktrynę tę stworzył Tomasz z Akwinu, którego myślą przewodnią była koncepcja (o teologicznym wymiarze) ceny sprawiedliwej. Koncepcja ta opierała się na niezmiennym poziomie bogactwa i zysku jako straty drugiej strony. Procent stanowił zysk kupiecki. Potępiał on przyzwalanie na zysk i procent.
Inną przyczyną takiego stanu rzeczy jest dominacja fundamentalizmu religijnego. Średniowiecze do końca osadzone jest w chrześcijańskiej filozofii. Stosunki społeczne regulowane i kontrolowane są przez kościół. Elitę intelektualną tworzą ludzie kościoła i tylko oni wypowiadają się na temat gospodarowania. Podstawową nauką stała się teologia. Za jej pomocą wszczepiono w ludzi pogardę dla dóbr społecznych i wytworzono antykonsumpcyjną i antyindywidualistyczną atmosferę. Za wyższą wartość zaczęto uznawać ubóstwo, aniżeli bogactwo. W szczególny sposób zaczęto cenić i wyróżniać tych, którzy złożyli śluby ubóstwa. Tam gdzie bogactwo jest drogą potępienia trudno jest znaleźć jakiekolwiek zainteresowanie ekonomią. W porównaniu z poprzednią epoką jest to krok wstecz na drodze do rynkowego myślenia. Poza tym Rzymianie przywiązywali wagę do tego, aby ludzie mieli swoje własności i aby nie było ograniczeń dysponowania nią. W średniowieczu prawa te już nie obowiązują. Moim zdaniem powodowało to zahamowanie gospodarki rynkowej, a przecież jak wiadomo własność prywatna i brak ograniczeń w dysponowaniu ziemią były jej podstawą. Bardziej rozwiniętą i spójną koncepcję własności formułuje św. Augustyn. Życie na Ziemi ma być na wzór Państwa Bożego. Obowiązywać powinna wspólnota własnościowa, a nie prywatna. Podobnie myślał Tomasz z Akwinu, lecz on nie potępiał posiadanie własności, ale była ona mimo wszystko bardzo ograniczona. Uważał on bowiem, że nadwyżka bogactwa ma być przekazana bliźnim, własność indywidualna nie mogła służyć dalszemu bogaceniu się jednostki, mogła ona służyć jedynie celom wyższym, takim jak miłosierdziu i zbawieniu. Uważam, że w tym momencie nie mogła się wytworzyć żadna motywacja, na której opiera się przecież gospodarka rynkowa. Jednak zmiany w podejściu do własności, które nastąpiły, były dopiero początkiem szerszych zmian w średniowieczu. Zaczyna się pojawiać nowe pojęcie, wytworzone znów przez Tomasza z Akwinu, zwane dalej Tomizmem. Ta koncepcja filozoficzna proponuje światu teorię stosunków społecznych (teoria klas, świat zbudowany jest hierarchicznie tak jak w Niebie, jest on odbiciem świata niebiańskiego, więc prawa ludzkie muszą pozostać w zgodzie z boskimi prawami), drabinę społeczną (podział społeczeństwa na stany, z których jedni pracują, a inni przywłaszczają owoc tej pracy, odnajdujemy tu powiązanie z teorią „panów i niewolników” Arystotelesa), przywrócenie własności prywatnej, a także teorię zysku i procentu (średniowiecze zahamowało zapoczątkowany w Rzymie rozwój bankowości i rynku kredytowego, Tomasz z Akwinu poprzez Tomizm zezwolił pożyczek dóbr materialnych w taki sposób, że gdy pożyczane są dobra konsumpcyjne, to one ulegają zniszczeniu i domagać się można jedynie ich zwrotu, ale bez dodatkowej korzyści, natomiast gdy następowała dzierżawa nieruchomości, oznaczała ona pozbawienie się pożytków, toteż domagać się można było zwrotu gospodarstwa wraz z nadwyżką za jego użytkowanie), gdzie sprawiedliwa jest cena (wytwórca nie może zarobić na transakcji, bo zgodnie z wcześniej wspomnianą teorią bogacenie się to grzech, problem ten występował już w Starożytności, gdzie zajmował się nim Arystoteles, różnica jednak jest taka, że u Arystotelesa kwestia ta miała wymiar etyczny, a u Tomasza teologiczny) i płaca (ma ona nie tylko wynagrodzić włożony przez pracującego trud, ale też pozwolić na godziwe, tj. godne z przynależnością stanową, utrzymanie siebie i swojej rodziny, problem jednak jest taki, że w zależności do jakiego stanu w hierarchii społeczeństwa pracujący należał, takie dostawał wynagrodzenie, także za tę samą wykonaną czynność dwie osoby mogły dostać różne płace. Cenę i płacę pilnował urzędnik kościelny, od niego zależała ich wysokość). Z teorią procentu Tomasza z Akwinu związana jest jego moralna teoria handlu. Stwierdził on, że handel jest pożyteczny i niezbędny, gdzie najlepsza jest wymiana bezpośrednia między producentem a konsumentem w relacji towar za towar. Zysk ze sprzedaży był potępiany, ewentualna sprzedaż towaru po wyższej cenie przez kupca niż ją nabył była możliwa wtedy, gdy doliczył on dodatkowo jeszcze nakład swojej pracy, np. za przewóz towaru. Handel nie był więc potępiony wtedy i tylko wtedy, gdy kupiec prowadził go w celach zarobkowych, a nie w celu osiągnięcia zysku. Uważam, że spowodowało to przełom w średniowieczu. Od tamtej pory każdy chrześcijanin mógł zająć się sprzedawaniem swojego towaru, nie musiał go oddawać tylko w zamian za bezpieczeństwo podczas pracy, czy też za prawo do użytkowania np. ziemi.
Po śmierci Tomasza z Akwinu Tomizm został przejęty przez Henry’ego z Gandawy i Dunsu Szkota, którzy dodatkowo zaczęli odteologizowywać gospodarkę. Obaj uważali, że kościół nie powinien mieszać się w sprawy kupców i bankierów. Dodatkowo Dunsu Szkot uważał, że państwo powinno także czerpać korzyści z handlu. Handel zaczął stawać się więc coraz ważniejszy w życiu, dowodził temu „traktat o powstaniu, istocie, prawie i zmianach monet” Mikołaja z Orasame. Od tej pory istotną sprawą była troska o prawidłowe gospodarowanie pieniędzy. Ważną rolę spełnia też czerpanie korzyści z handlu przez państwo.
Schyłek epoki to reinterpretacja koncepcji procentu, zysku i ceny sprawiedliwej. Główną rolę odegrał tu Antonin z Florencji, który podzielił cenę sprawiedliwą na trzy stopnie: niższą, średnią i wyższą. Pojawia się tutaj problem sprzedaży kredytowej, który łączy się właśnie ze stopniem wyższym koncepcji Antonina. Uważał on bowiem, że wyższej ceny można żądać, jeżeli zapłata nastąpi w terminie późniejszym. System takiej sprzedaży jest bardzo popularny w obecnych czasach.
W ciągu tego tysiąca lat przemian w średniowieczu obserwujemy zmianę spojrzenia na gospodarkę. Z początku myślano głównie o zbawieniu, ten stary feudalny świat przechodził w zapomnienie ustępując miejsca światu, w którym znaczącą rolę zaczynał odgrywać pieniądz. Coraz częściej mówiono o trosce o dobro kupców i handlu, wzrastał szacunek dla pieniądza, prawie całkowite przyzwolenie na procent powodują, że zauważam symptomy daleko idących zmian. Od tego momentu nadciągała era kupców. Pomimo ubogiej ilości twórczych i istotnych wypowiedzi z zakresu myśli ekonomicznej widać ewidentnie, że zaistniałe zmiany będą miały znaczący wpływ na przyszłość, w niektórych przypadkach po odpowiednich modyfikacjach dochodzę do wniosku, że średniowiecze miało coś wspólnego z naszymi czasami jak chociażby sprzedaż kredytowa. Średniowiecze to moim zdaniem mimo wszystko spore zmiany w ekonomii na świecie. Sądzę, że gdyby nie teorie wówczas panujące, nie bylibyśmy teraz tak rozwinięci w dziedzinie handlu i ekonomii.