Powstanie Warszawskie - koncepcja walki zbrojnej
Powstanie Warszawskie – koncepcja walki zbrojnej
Powstanie Warszawskie to jedna z największych tragedii w dziejach narodu polskiego. Z jednej strony było zrywem bojowym narodu, pełnym zapału, bohaterstwa i poświęcenia, z drugiej – brzemienną w skutki klęską wojskową i polityczną, a nawet historyczną. Tadeusz Pełczyński, szef sztabu Komendy Głównej AK, stwierdził: Dramatem Polski jest, że Polacy muszą umierać, żeby Polska mogła żyć. Historycy uważają, że była to największa i najdłuższa bitwa, jaką stoczyło wojsko polskie w II wojnie światowej. Stanowiła ona istotną część bitwy toczącej się latem 1944 r. nad środkową Wisłą.
Podczas okupacji hitlerowskiej Polacy zorganizowali Polskie Państwo Podziemne, które pod względem politycznym i wojskowym podlegało Rządowi Polskiemu na Emigracji. Państwo to objęło działalnością administracyjną ziemie polskie, wykonywało polecenia legalnych władz polskich w Londynie, a także scaliło większość organizacji zbrojnych w Armię Krajową, będącą częścią Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Aby ułatwić działania i łączność z rządem londyńskim, powołano Delegaturę Rządu na Kraj. Partyzanci, jak nazywano żołnierzy podziemia, stoczyli wiele bieżących walk z okupantem, a sama ich obecność utrudniała hitlerowcom eksterminację narodu. Delegatura rozbudowała aparat władzy, oparty na przedwojennej strukturze administracyjnej. Wydawano własną prasę podziemną i pisma literackie, zorganizowano tajne komplety gimnazjalne i akademickie, koordynowano akcje przeciwko okupantowi, prowadzono dywersję i sabotaż gromadzono broń.
Plan „Burza”
Głównym celem rządu RP i Armii Krajowej było przygotowanie powszechnego powstania przeciw Niemcom w momencie załamanie się ich potęgi. W ostatniej dekadzie października 1943 obradował w Londynie rząd emigracyjny z gen. Sosnkowskim. W listopadzie ostatecznie opracowano akcję pod kryptonimem "Burza":
Plan „Burza” opracował gen. Stanisław Tatar na podstawie Instrukcji dla Kraju z 26 października 1943 r., jaką otrzymał od rządu londyńskiego. Zadanie to miał wykonać w okresie bardzo trudnym, ponieważ Stalin zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem gen. Władysława Sikorskiego w związku ze sprawą katyńską, a Armia Czerwona, po pokonaniu Niemców pod Stalingradem i Kurskiem, rozpoczęła zwycięską kontrofensywę. Wszystko wskazywało na to, że to ona będzie „wyzwalać” ziemie polskie spod okupacji hitlerowskiej. Plan ten, uwzględniając sytuację geopolityczną, zawierał dwa rozwiązania:
1. wywołanie powstania powszechnego po uzgodnieniu współdziałania z aliantami i
2. wzmożoną akcję sabotażowo-dywersyjną przeciwko Niemcom.
Ponadto zakładał szereg działań lokalnych, prowadzonych przez Armię Krajową w czasie odwrotu wojsk niemieckich, a jeszcze przed wkroczeniem wojsk radzieckich.
Działania te miały przedstawicielom władzy administracyjnej umożliwić ujawnianie się struktur Polskiego Państwa Podziemnego, aby urzędnicy mogli występować w roli gospodarza wobec wkraczających Rosjan. Plan ten wykluczał większe działania zbrojne w dużych miastach. Można więc powiedzieć, że „Burza” zbrojnie była skierowana przeciwko Niemcom, politycznie – przeciwko Związkowi Radzieckiemu.
Warto pamiętać, że gen. Sikorski ostrzegał, że w czasie zwycięskiej kontrofensywy Rosjan nie mamy żadnych szans przeciwstawienia się wkraczającym do Polski wojskom radzieckim, a naszym nakazem chwili musi być oszczędność w szafowaniu zorganizowanymi siłami w kraju, które będą niezbędne w etapie końcowym i w okresie powojennej odbudowy państwa. Ale w tym czasie, kiedy opracowywano plan „Burza”, on już nie żył, a wiadomość o zdradzie Polski, jakiej dopuścili się dwaj sprzymierzeńcy: Roosevelt i Churchill, w Teheranie, była nieznana rządowi polskiemu w Londynie, a tym bardziej Delegaturze w kraju. Taką sytuację za niezwykle trudną uznał naczelny wódz gen. Kazimierz Sosnkowski, a powstanie – jego zdaniem – byłoby rozpaczliwym uderzeniem i końcem walki oraz hasłem do masowej rzezi ludności.
1 listopada 1943 r. ruch oporu w kraju otrzymał od rządu polskiego i gen. Sosnkowskiego nową instrukcję, zawierającą wytyczne dotyczące wybuchu powstania. Został on uzależniony od nawiązania stosunków dyplomatycznych z ZSRR i od ogólnego rozwoju politycznej i militarnej sytuacji w Europie oraz przewidywał dwa warianty działania. Pierwszy zakładał, że front wschodni nie dotrze jeszcze do przedwojennych granic Polski, a alianci zachodni tak głęboko wejdą w kontynent, że będą mogli udzielić pomocy wojskowej powstańcom, zaś rządowi polskiemu pomogą nawiązać stosunki dyplomatyczne z Moskwą i zainstalować się na terenie kraju. Drugi wariant stawiał na całkowitą klęskę Niemców, uzasadniając wybuch powstania nawet bez pomocy aliantów. Jednakże w obu przypadkach rozkaz do powstania miał być wydany w porozumieniu z rządem londyńskim i aliantami.
Plan zakładał wybuch powstania powszechnego ze szczególnym uwzględnieniem działań w stolicy. Liczono na pełne zaskoczenie Niemców terminem wybuchu, oraz na desant Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Sosabowskiego i wsparcie lotnictwa alianckiego. Podkreślano, że akowcy w miastach będą walczyć tylko z policją i aparatem okupacyjnym, a w terenie atakować tzw. obiekty stałe, zmuszając wojsko jedynie do rozbrojenia. Od tej słusznej zasady odstąpiono w czasie walki o Wilno, Lwów i Warszawę, kiedy nakazano AK zdobywać silnie bronione niemieckie punkty oporu.
Trzecią drogę wskazał minister obrony narodowej Marian Kukiel sugerując, aby – zamiast powstania ogólnonarodowego – wybuchło ono w Warszawie. Chociaż jego plan został początkowo odrzucony przez premiera Stanisława Mikołajczyka i naczelnego wodza Kazimierza Sosnkowskiego, to w ostatnich dniach lipca podobne rozwiązanie przyjął Tadeusz „Bór” Komorowski.
Po zapoznaniu się z realizacją planu na Kresach Wschodnich Tadeusz Komorowski 14 lipca meldował do Londynu, że powstanie w Warszawie nie ma większych szans powodzenia, ale już 25 lipca zmienił zdanie, twierdząc wraz z delegatem Stanisławem Jankowskim, że skoro Niemcy ponieśli klęskę na froncie wschodnim, to Rosjanie wkrótce wejdą do stolicy, należy ich przyjąć w roli gospodarza. Depesza Bora dotarła do Londynu 26 lipca, na krótko przed odlotem Mikołajczyka do Moskwy na rozmowy ze Stalinem.
30 lipca, przybył z Londynu do Warszawy emisariusz kpt. Jan Nowak-Jeziorański i poinformował krajowych dowódców, że nie mogą liczyć na zrzuty broni ani na przysłanie brygady spadochronowej. Zaznaczył, że powstanie ułatwi grę polityczną Mikołajczykowi w kwestiach granicznych, ale w obozie sojuszniczym będzie jedynie burzą w szklance wody.
Komorowski, Pełczyński i Chruściel podjęli ostateczną decyzję 31 lipca, po przybyciu płka „Montera” z meldunkiem o wdarciu się sowieckich oddziałów pancernych na Pragę i o zajęciu przez nie Radości, Miłosnej, Okuniewa, Wołomina i Radzymina. Komorowski zwrócił się do Chruściela: Jutro punktualnie o godzinie 17 rozpocznie Pan operację „Burza” w Warszawie.