Geneza i konsekwencje powstania warszawskiego
W 1944 legalne władze polskie podjęły decyzję o rozpoczęciu w Warszawie powstania przeciw niemieckiemu najeźdźcy. W wyniku Powstania Warszawskiego przez dwa miesiące na terenie stolicy funkcjonowało legalne, dobrze zorganizowane, wolne państwo polskie. Był to ostatni taki okres aż do momentu upadku reżimu komunistycznego w 1989 r……
O powstaniu.
Datę wybuchu Powstania Warszawskiego wyznaczono na godzinę 17.00, 1 sierpnia 1944 roku.
Decyzja o wybuchu powstania leżała przede wszystkim w rękach Komendanta Głównego Armii Krajowej generała Tadeusza Bora-Komorowskiego, szefa Sztabu Komendy Głównej Armii Krajowej generała Tadeusza Pełczyńskiego i zastępcy Szefa Sztabu generała Leopolda Okulickiego. Dowódcą powstania mianowano pułkownika Antoniego Chruściela, ps. „Monter”.
W pierwszych walkach powstania wzięło udział ok. 23 tys. żołnierzy. Armia Krajowa dysponowała w Warszawie ok. 50 tys. ludzi, z czego jedynie ok. 10% było uzbrojonych niemal wyłącznie w broń krótką. Zapasy amunicji oceniano na 2 – 3 dni walki. Do żołnierzy Armii Krajowej dołączyły jednostki innych formacji m.in. Narodowych Sił Zbrojnych (800 żołnierzy) i Armii Ludowej (500 żołnierzy). Czynny udział w powstaniu wzięła ludność cywilna miasta. Niemcy dysponowali w Warszawie garnizonem liczącym ok. 20 tys. żołnierzy i policjantów. Od 4 sierpnia do niemieckiego garnizonu napływały posiłki, z których sformowano korpus liczący ok. 25 tys. żołnierzy, dowodzony przez generała Ericha von dem Bacha. W sumie w tłumieniu powstania wzięło udział ok. 50 tys. żołnierzy niemieckich. Dowódcą obrony został generał Reiner Stahel.
Siły niemieckie były bardzo dobrze uzbrojone w broń ciężką i maszynową. Dysponowały czołgami i samochodami pancernymi. Warszawa stanowiła dla Niemców niezwykle ważny punkt frontu wschodniego. Przez miasto przechodziły główne szlaki komunikacyjne zaopatrujące ten front. Zdobycie mostów warszawskich mogło zadecydować o szansach późniejszego przerzutu dużych jednostek radzieckich z prawego brzegu Wisły na lewy.
Adolf Hitler nakazał natychmiastowe stłumienie powstania i całkowite zniszczenie Warszawy. Zgodnie z tym rozkazem od 4 sierpnia Heinrich Himmler kierował do miasta nowe oddziały. Były to m.in. oddziały SS i policji. Siły te dysponowały lotnictwem, czołgami i artylerią, także rakietową. 2 października 1944 roku po 63 dniach Polacy skapitulowali. W sztabie generała von dem Bacha w Ożarowie podpisano kapitulację powstania.
Straty powstańców wyniosły: ok. 18 tys. zabitych i ok. 25 tys. rannych; poległo bądź zostało wymordowanych około 150 tys. ludności cywilnej. Do niewoli dostało się ok. 17 tys. żołnierzy i oficerów, w tym mianowany naczelnym wodzem gen. Tadeusz Bór-Komorowski, a także gen. Antoni Chruściel. Niemcy stracili w walkach 10 tys. zabitych, 6 tys. zaginionych i 9 tys. rannych.
Przyczyny powstania.
Plan wybuchu powstania powszechnego, zwany planem „Burza” był gotowy już od września 1942 r. Warunkiem przystąpienia do jego realizacji miała być wyraźna klęska niemieckiej armii wschodniej. Plan ten w lipcu 1944 r. został wdrożony na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie (pod kryptonimem „Ostra Brama”), a następnie we Lwowie, na Wołyniu i w Lublinie.
„BURZA”
Plan „Burza” zakładał mobilizację AK, atakowanie wycofujących się oddziałów niemieckich celu opanowania terenu przed wkroczeniem wojsk radzieckich, przejęcie na wyzwolonych ziemiach władzy wojskowej (przez dowódców AK) i cywilnej (przez reprezentantów Polskiego Państwa Podziemnego), a następnie ujawnienie się tych władz przed dowództwem Armii Czerwonej. Z planu działań wyłączono Warszawę i większe miasta. Przewidywano, że w razie rozmów z wojskowymi władzami radzieckimi żołnierze AK winni odmówić wcielenia do Armii Polskiej w ZSRR (gen. Zygmunta Berlinga).
Weryfikacja tych planów rozpoczęła się zimą 1944 roku. W nocy z 3 na 4 stycznia 1944 roku Armia Czerwona przekroczyła polską granicę w okolicach Sarn. Jeszcze w styczniu 1944 roku zaprawione w walkach z Ukraińcami obronie ludności polskiej oddziały AK utworzyły 27. Wołyńską Dywizję Piechoty AK. W lutym dowódca 27. DP nawiązał kontakt z dowództwem regularnych oddziałów radzieckich miesiąc później rozpoczęło współdziałanie bojowe.
W ten sam sposób rozpoczynała się na ogół współpraca polsko-radziecka na całym froncie wschodnim, także na Wileńszczyźnie, Polesiu i Lwowszczyźnie. Oficerowie radzieccy akceptowali fakt podległości AK rządowi w Londynie, godzili się udzielić Polakom pomocy w sprzęcie. Kilkutysięczne oddziały polskie rozpoczynały walki z Niemcami samodzielnie lub współdziałając z Armia Czerwona. Wyzwalano miasta i osiedla, m.in. Wilno i Lwów.
Po jednym-dwóch dniach po zakończonych walkach dochodziło do rozmów z oficerami NKWD. Ci żądali włączenia oddziałów AK do armii Berlinga lub złożenia broni. Aresztowano niemal wszystkich oficerów i reprezentantów ujawnionych polskich władz cywilnych. Część oddziałów AK zdecydowała się w tej sytuacji wycofać na zachód, na ziemie Polski centralnej.
Wiadomości o przebiegu „Burzy” na ziemiach wschodnich docierały do Warszawy i Londynu. Komendant główny AK i rząd RP mieli nadzieję, iż aresztowania oficerów i przedstawicieli Polskiego Państwa Podziemnego związane są z tym, że Stalin uważał polskie ziemie wschodnie za część państwa radzieckiego, ale na zachód od linii Bugu uszanuje legalne władze polskie.
W lipcu Armia Czerwona przekroczyła linię Curzona. Armia Krajowa kontynuowała akcję „Burza” na Lubelszczyźnie, Białostocczyźnie, Podlasiu i we wschodniej części obszaru warszawskiego- reakcja strony radzieckiej wszędzie była taka sama jak za Bugiem. „Wszystkie powiaty meldują o aresztowaniach oficerów, podoficerów i szeregowców AK, którzy byli na stanowiskach kierowniczych, względnie brali udział w >Burzy<. NKWD domaga się wydawania dowódców i broni. Po badaniach następuje wywożenie do obozów”. Tak brzmiało podsumowanie raportów z terenu.
W marcu 1944 roku Warszawa została wyłączona z akcji „Burza” ze względu na bezpieczeństwo ludności i dóbr kultury narodowej. Stołeczne oddziały AK miały osłaniać ludność cywilną w okresie przechodzenia miasta z rak niemieckich do radzieckich, kilka tysięcy najlepiej uzbrojonych młodych ludzi - podjąć na zachód od Warszawy walkę z wycofującymi się Niemcami. Takie założenie spowodowało odpływ uzbrojenia, które jeszcze w lipcu wysłano na wschód do walczących oddziałów.
Decyzja o niewłączaniu stolicy do walk zaczęła się chwiać pod wpływem politycznego niepowodzenia całej akcji. Pełna poświecenia walka Polaków i los zgotowany im przez NKWD nie wzruszały zachodnich przywódców, którzy już w listopadzie 1943 roku w Teheranie wspólnie ze Stalinem zdecydowali o przebiegu polskiej granicy wschodniej, czyli praktycznie wyznaczyli Polsce miejsce w radzieckiej strefie wpływów. Polakom, którzy nic nie wiedzieli o decyzjach podjętych przez „wielka trójkę”, wydawało się im, że mają jeszcze wpływ na swój los. Wydawało się, że maja w ręku jeszcze jeden atut: Warszawę.
Decyzja o włączeniu stolicy do walk musiała zapaść w kraju. Podjęło ją ścisłe dowództwo AK: komendant główny, gen. Tadeusz Komorowski („Bór”), szef sztabu, gen. Tadeusz Pełczyński („Grzegorz”), i zastępca komendanta, gen. Leopold Okulnicki („Kobra”, „Niedźwiadek”), a zaakceptowali: sztab AK, delegat Rządu na Kraj i Rada Jedności Narodowej. Zbrojne wystąpienie miało skrócić czas walki o miasto. Jednocześnie podjęcie walki mogło umożliwić wyjaśnienie sytuacji politycznej. Gdyby Polacy objęli władze w stolicy przed wkroczeniem Armii Czerwonej, Rosjanie musieliby albo zaakceptować ją, albo „złamać polskie rządy siłą, na oczach świata”. W końcu walka dla stolicy była czymś oczywistym. Wszyscy czekali na chwilę, kiedy będzie można odpłacić Niemcom za bombardowanie we wrześniu 1939 roku, za 5 lat okupacji, za łapanki, uliczne egzekucje i upokorzenia.
O wybuchu Postania Warszawskiego 1 sierpnia 1944 r. zdecydował także splot wydarzeń jakie nastąpiły po sobie od połowy lipca 1944 r.
20 lipca miał miejsce w Wilczym Szańcu miał miejsce zamach na Hitlera. 21 lipca na zebraniu „trzech generałów” Komorowskiego, Pełczyńskiego i Okulickiego został przyjęty, po uprzednim włączeniu Warszawy do planu „Burza”, wniosek o jej opanowaniu przed wkroczeniem. Tego samego dnia w Moskwie, pod patronatem Józefa Stalina, powstał Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, który następnego dnia określił swój program polityczno-społeczny, jednocześnie zmieniający granice Polski. 26 lipca Stalin zawarł z PKWN umowę na mocy, której uznawał PKWN za „jedyną legalną tymczasową władzę wykonawczą w Polsce”. 27 lipca niemiecki gubernator Dystryktu Warszawskiego Ludwig Fischer, wydał zarządzenie stawienia się następnego dnia 100 000 mężczyzn w wieku do 65 lat do robót fortyfikacyjnych. 29 lipca Delegat Rządu RP na Kraj Jan Stanisław Jankowski otrzymał depeszę informującą o wyjeździe w dniu 26 lipca premiera Rządu na Wychodźstwie Stanisława Mikołajczyka do Moskwy na rozmowy ze Stalinem. W tym że dniu, ukazała się odezwa płk Juliana Skokowskiego, dowódcy Polskiej Armii Ludowej, w której wzywał on do rozpoczęcia walki zbrojnej. Wieczorem Radio Moskwa nadało wezwanie do wystąpienia ludności Warszawy przeciwko Niemcom, a następnego dnia radiostacja Związku Patriotów Polskich „Kościuszko” parokrotnie powtórzyła wezwanie do powstania. 31 lipca na popołudniowej naradzie Sztabu AK płk Chruściel „Monter” przedstawił meldunek, w którym stwierdzał, że „sowieckie oddziały pancerne wdarły się na przedmieście niemieckie na wschód od miasta i zdezorganizowały jego obronę, a sowieckie czołgi są już na Pradze”.
Wieczorem 31 lipca, po uprzednim wyrażeniu zgody przez Delegata Rządu, Dowódca AK gen. Bór-Komorowski wydał rozkaz rozpoczęcia operacji „Burza” w Warszawie 1 sierpnia 1944 r. o godzinie 17.00.
Decyzja o wybuchu Powstania wychodziła naprzeciw oczekiwaniom polskich środowisk konspiracyjnych, które przez pięć lat wojny przygotowywały się do walki z okupantem. Była wynikiem przeświadczenia przywódców krajowych, że opanowanie Warszawy przez AK wzmocni w oczach opinii światowej prawa i roszczenia rządu londyńskiego do reprezentowania i objęcia władzy w Polsce. Przywódcy polscy liczyli na słabość Niemców, biorąc pod uwagę ich porażki na wschodzie, zamach na Hitlera i paniczną ucieczkę z Warszawy po 22 lipca. Spodziewali się sukcesu w rozmowach Stalin – Mikołajczyk, a przynajmniej uzgodnienia zasad doraźnej współpracy. Wiedzieli z meldunków por. Jana Nowaka, że już na Konferencji w Teheranie, Polska znalazła się w radzieckiej strefie wpływów i nie może liczyć na pomoc aliantów. Jankowski i Bór-Komorowski sądzili jednak, że silne, stanowcze i bezkompromisowe podejście do Rosjan będzie dla Polski korzystne. Uważali, że wystąpienie w roli przywódców i gospodarzy powstańczej Warszawy zmusi Stalina do traktowania ich jako równych sobie, suwerennych i prawowitych reprezentantów odradzającej się Polski.
W momencie podejmowania decyzji o wybuchu powstania przywódcy krajowi byli pewni, opierając się na błędnym meldunku „Montera”, że Rosjanie niebawem zajmą Warszawę. Znali nastroje wśród żołnierzy AK. Wiedzieli, że jeśli nie podejmą decyzji o rozpoczęciu powstania, może ono wybuchnąć spontanicznie.
Wybuch powstania miał w konsekwencji tragiczne skutki: zginęło ponad 200 tys. ludzi, w tym znaczna część patriotycznej młodzież. W czasie walk i po ich zakończeniu zburzono 60 % zabudowań na lewym brzegu Wisły. Zniszczono wiele cennych zbirów i zabytków kultury. Kilkaset tysięcy osób cywilnych wysiedlono z miasta do obozu przejściowego Pruszkowie, skąd- wbrew umowie kapitulacyjnej- kilkadziesiąt tys. z nich wywieziono do pracy przymusowej w Rzeszy i kilkadziesiąt tys. do obozów koncentracyjnych.
Koncentracyjnych politycznego punktu widzenia powstanie także nie osiągnęło pożądanego efektu. Stalin nie zamierzał pomóc walczącym. Wojska radzieckie spokojnie patrzyły zza Wisły na ginącą polską stolicę. Władze podziemnego państwa musiały opuścić Warszawę. Gdy na lewym brzegu Wisły Niemcy systematycznie niszczyli całe miasto, na prawym umacniały się rządy PKWN.
Zdaniem historyków, zniszczenia Warszawy i wymordowanie dużej części jej mieszkańców nastąpiłoby niezależnie od powstania- taki rozkaz Hitler wydał 1 sierpnia, kiedy jeszcze nie było wiadomo, czy to, co się stało w Warszawie, było rzeczywiście powstaniem, czy tylko nie wielkim i przejściowym zrywem ludności. Ewentualna bezczynność dowództwa AK pozwoliłaby natomiast Stalinowi rozpętać nagonkę przeciwko „stojącym z bronią u nogi” oddziałom AK i legalnym władzom polskim. Prawdopodobnie szybko posuwające się jednostki Armii Czerwonej zdobyły wtedy nie tylko Berlina, ale i całe Niemcy, powojenna granica dominacji komunizmu przesunęłaby się więc daleko na zachód.
Powstanie Warszawskie zakończyło się klęska militarna. Dzięki walkom Polaków o Polskę obudził się w wielu ludziach duch, duch, który pchał ich do walki. Ten sam duch skłaniał ludzi do wysiłków, które niejednokrotnie przekraczały ich siły, ale oni wierzyli. Cały świat w dniu 1 sierpnia zwrócił swe oczy ku „garstce” ludzi, którzy postanowili walczyć o swój kraj, o to by mogli wychowywać swe dzieci we własnym kraju. Tak oto na ziemiach dawnej Polski rozpoczęły się walki o Nowa Polskę. O Polskę, w której nie byłoby nienawiści. Dzięki powstaniu cały świat przypomniał sobie o małym państwie na Bałtykiem. Jednak, aby mógł sobie przypomnieć, Polacy musieli przelać swoja krew w walce z okupantem. Sojusznicy nie pomogli im, gdy zostali najechani, wtedy Polacy poddali się łatwo. Tłumiony w sercach żal sprawił, ze przyszedł czas na to by walczyć o swa ojczyznę. Jedynymi naszymi sojusznikami byli Amerykanie, którzy dokonywali niewielkich zrzutów żywności i amunicji. Pozostaje również jeszcze jeden fakt, który był zatajany przez wiele lat. Mianowicie ZSRR był przeciwny powstaniu i chciał je jak najszybciej stłumić siłami Niemców. Należy również wspomnieć o tym ze gdyby nie wybuchło powstanie Polska stałaby się częścią sowieckiego imperium.
Niezależnie od tych przypuszczeń, trafne wydają się zanotowane w 1969 roku uwagi Adama Ciołkosza: ” …polski czyn zbrojny, będący jednocześnie czynem politycznym, musiał nastąpić, jako zgłoszenie wobec całego świata narodu polskiego do samodzielnej egzystencji narodowej i państwowej.[…] To było konieczne. […] Konsekwencją [pozytywną powstania] jest świadomość, przeświadczenie całego narodu, że nawet tę ograniczoną i skoślawioną wolność, jaką ma Polska obecnie, zawdzięcza naród polski sam sobie. To jest konsekwencja o kolosalnym znaczeniu. To znaczy, kręgosłup narodu polskiego nie został przetrącony. Naród polski w swoim własnym przewidywaniu ma prawo do egzystencji, do życia niepodległego”.