Twórczość okresu II wojny światowej i literatura powojenna.
Problem postawy człowieka wobec otaczającej go rzeczywistości nurtował od dawna pisarzy wielu epok literackich. Ukazywali oni swoich bohaterów zagubionych w świecie, poddawanych różnym próbom i presjom, poszukujących swego miejsca w społeczeństwie. Po zakończeniu II wojny światowej twórcy literatury polskiej i obcej stanęli przed trudnym zadaniem, jakim było ukazanie tragizmu wojny, pisanie o trudnych przeżyciach i doświadczeniach człowieka. W bogatej i różnorodnej twórczości okresu wojny i literaturze powojennej (poezja, powieść, dramat, pamiętnik, reportaż) współczesny odbiorca może odnaleźć problemy skłaniające do głębokich refleksji nad ludzkim życiem, obliczem świata, ułomnością, czy też wielkością natury człowieka, uwikłanego w losy historii lub własne dramaty osobiste.
Tę trudną problematykę poruszają twórcy literatury lagrowej: Zofia Nałkowska i Tadeusz Borowski oraz łagrowej – Gustaw Herling-Grudziński. Uświadamiali oni, jak totalitarne systemy: faszystowski i stalinowski poddawały swym okrutnym prawom więźniów w obozach. Totalitaryzm to władza, która opiera się na przemocy. Społeczeństwo utrzymywane jest w posłuszeństwie poprzez siłę i terror. Trudno jest przeciwstawić się takiemu systemowi. Ludzi, którzy próbują to uczynić dyskryminuje się i eliminuje. Najtragiczniejsze jest to, że niektórzy poddają się okrutnym prawom, do których z biegiem czasu przyzwyczajają się, nie dostrzegając potworności zbrodni i niszczenia człowieczeństwa.
W literaturze lagrowej można odnaleźć wstrząsające przykłady okrucieństwa faszystów i cierpienia człowieka zagubionego w trudnej, obozowej rzeczywistości. Zofia Nałkowska będąc członkinią Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce rozmawiała z wieloma świadkami, więźniami obozów koncentracyjnych. Dała wyraz swym refleksjom w reportażu pt. „Medaliony” (1946), w którym znalazły się autentyczne relacje byłych więźniów.
W opowiadaniu pt. „Profesor Spanner” młody gdańszczanin opowiada o swojej pracy w Instytucie Anatomicznym w Gdańsku, gdzie produkowano mydło ze szczątków ludzkich. Zwłoki człowieka poddawano dokładnemu preparowaniu. Zastanawiające jest to, że młody pomocnik Spannera jest nieświadomy faktu uczestniczenia w okrutnej zbrodni. Zeznaje, że swoją pracę wykonywał sumiennie, jak każde inne zajęcie, do którego z biegiem czasu, można się przyzwyczaić. Dokładność i zapobiegliwość Niemców budziły w nim podziw, okazywał zrozumienie dla ich poczynań. Potrafił dokładnie przedstawić, według jakiej „receptury” wykonywano mydło. Psychika tego młodego chłopca została zniszczona. Był jeszcze zbyt młody, by wyrobić sobie własne spojrzenie na świat, gdy tymczasem poddany został tragicznym, wojennym doświadczeniom. Być może, dlatego wypowiada on owo przerażające zdanie: „W Niemczech, można powiedzieć, ludzie umieją zrobić coś z niczego...”. Oto skala wartości w pojęciu narzuconym chłopcu przez totalitarny system faszystowski: „czymś” jest mydło, a „niczym” ludzkie ciało.
Bezradne i zagubione, w otaczającej je rzeczywistości były również kobiety z opowiadania pt. „Dno”. Z przerażeniem czytamy, że świadomość śmierci głodowej, która czekała je zamknięte w bunkrach, stała się przyczyną utraty ich godności. Zapominając o swym człowieczeństwie, dopuszczały się kanibalizmu. Okrutne prawa obozowe pozbawiły te kobiety moralnej wrażliwości i podobnie jak pomocnik Spannera, stały się ofiarami wojny. W wagonach kolejowych, w drodze do Ravensbrck, niektóre traciły zmysły, nie mogąc znieść potwornych cierpień, głodu, wyczerpania. Wówczas były groźne dla otoczenia, rzucały się wzajemnie na siebie, gryzły i szarpały. Jedna z nich, która przeżyła przesłuchanie na Pawiaku i nie wydała nikogo, teraz wykrzykiwała głośno nazwiska ludzi, wymieniała miejsca gdzie schowano broń. Przeżycia wojenne uczyniły z tych kobiet istoty słabe, bezbronne wobec norm okrutnego systemu, który pozbawił je naturalnych ludzkich odczuć.
Wśród wielu, często bezimiennych bohaterów „Medalionów” znajdują się i tacy, którzy choć chorzy i ranni, podejmują próby ucieczki przed czekającą w obozie śmiercią. Tak uczyniła Żydówka z opowiadania „Przy torze kolejowym”, która próbowała uciec z pędzącego pociągu. Ranna w nogę, bezbronna i samotna nie mogła liczyć na pomoc otoczenia. Ludzie – podobnie jak ona, poddani byli terrorowi okupanta i bali się udzielać pomocy. Tylko z daleka przyglądali się rannej kobiecie, ktoś przyniósł jej kubek mleka i w pośpiechu odszedł. Dlatego do szczególnych refleksji skłania czyn młodego człowieka, który najpierw dostarczył rannej kobiecie wódkę i papierosy, a następnie zabił ją. Być może obcowanie na co dzień ze zbrodnią i śmiercią uczyniły go obojętnym. Nie jest wiadome, czy kierował się współczuciem dla bezbronnej kobiety. Autorka nie ocenia postawy tego człowieka. Sugeruje jedynie jak skomplikowana może być jego natura, gdy ograniczony w swej wolności, staje się bezradny w świecie wojny, kiedy zacierają się granice między dobrem a złem.
Wśród bohaterów opowiadań Nałkowskiej nie brakuje bohaterów, próbujących ocalić własne człowieczeństwo, którzy w trudnych sytuacjach potrafili przeciwstawić się złu, mimo nieludzkich warunków, w jakich przyszło im żyć. Lekarze z opowiadania „Dorośli i dzieci w Oświęcimiu” próbowali pomagać więźniom. Doktor Grabczyński uratował wielu z nich, choć zdaniem Niemców, przeznaczeni byli na śmierć. Dzięki lekarstwom doktora i jego opiece powrócili do zdrowia, ocalając swoje życie. Inny lekarz chronił dzieci z obozu, choć sam poważnie się przy tym narażał. Przebywały u niego aż do chwili, gdy mogły bezpiecznie pojawić się na terenie obozu. Życie w „czasach pogardy” powodowało, że nawet wspomniane już, małe dzieci, przyglądając się zbrodni, którą popełniali niemieccy oprawcy – później bawiły się w palenie Żydów. Przywykły do tragicznej codzienności, nie rozumiejąc, że zostały pozbawione wrażliwości moralnej.
Godną i odważną kobietą jest tytułowa bohaterka opowiadania „Dwojra Zielona”. Samotna po śmierci najbliższych przeżywała nieprawdopodobne cierpienia. Została okaleczona, straciła oko. Aby uchronić się przed śmiercią głodową, wyrywała sobie złote zęby, sprzedawała je i dzięki temu kupowała żywność. Jej chęć przetrwania, wewnętrzna siła, zasługują na podziw. Jak sama mówi, pragnęła przeżyć po to, by pozostać świadkiem historii, opowiedzieć innym o bestialstwach Niemców.
Próbę przetrwania podejmuje także Żyd – Michał P. z opowiadania pt. „Człowiek jest mocny”. W czasie wojny stracił swoich najbliższych, których rozpoznał przy zakopywaniu zwłok w obozie w Chełmnie. Wolałby także sam umrzeć, lecz Niemiec bijąc go, zmusił do dalszej pracy, pragnąc wykorzystać jego siłę fizyczną. Bohater opowiadania był silny, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, skoro potrafił znieść ból osobisty, cierpienie i być zdolnym do przetrwania, a nawet do buntu. Wkrótce udało mu się zbiec. Ocalał dzięki pomocy ludzi między innymi po to, by po latach dać świadectwo prawdzie o przerażających czasach wojny i upokorzenia.
Bohaterowie, o których wcześniej wspomniałem, zasługują na podziw. Prezentują postawę etycznego heroizmu, godną i szlachetną, bronią swego człowieczeństwa mimo otaczającego ich zła, okrucieństwa i śmierci. Do refleksji nad istotą człowieczeństwa skłania motto „Medalionów”, które brzmi: „Ludzie ludziom zgotowali ten los".
Inny twórca literatury lagrowej, Tadeusz Borowski, chce również sprostać oczekiwaniom w oddaniu przerażającej prawdy o obozowej rzeczywistości. Patrzy na nią jako były więzień obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu, Dautmergen, Dachau. Powołując do życia Tadeusza – narratora, celowo przyjmuje punkt widzenia tzw. „człowieka zlagrowanego”, jednego z doświadczonych więźniów obozu. Opowiadania pochodzące z tomu „Pożegnanie z Marią”, takie jak „Dzień na Harmenzach”, „Proszę państwa do gazu” i inne zawierają wstrząsające fakty.
Więźniowie żyją w nieustannym zagrożeniu śmiercią z powodu wyczerpującej pracy, głodu lub też w komorze gazowej. Autor podkreśla jak przerażające jest uczucie głodu, niemożliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb. Charakteryzuje także postacie ludzi w zbrodniczym systemie obozu. Zwraca uwagę na sposoby umożliwiające więźniom poprawę sytuacji w lagrze i dające szansę na przetrwanie. Najtragiczniejsze jest to, że więźniowie żyją poza sferą wartości moralnych. Chęć przeżycia za wszelką cenę staje się najważniejsza. Mogą przetrwać tylko ci silniejsi fizycznie, sprytniejsi, obojętni na cierpienia innych. I tak, matka wyrzeka się dziecka, by uchronić się przed śmiercią. Więźniowie wzajemnie na siebie donoszą, kradną żywność, zamieniają kotły z zupą. Jedynym narzędziem utrzymującym ich w posłuszeństwie jest obozowy terror.
Tadeusz – narrator reprezentuje grupę więźniów uprzywilejowanych. Tak jak inni, w końcu przystosowuje się do obozowych warunków i radzi sobie tak, aby przetrwać. Pracuje na rampie, w różnych komandach, pilnuje więźniów, rozładowuje transporty ludzi. Jest sprytniejszy od innych, nie zna uczucia głodu, jest silniejszy fizycznie. Z biegiem czasu, nabrawszy doświadczenia, obojętnieje na los innych więźniów. Odnosi się do nich z pogardą, wzbudzają w nim niechęć. Tadeuszowi – „człowiekowi zlagrowanemu” nieobce są: masowa śmierć, zakłamanie, zdrada, nieczułość na ludzkie cierpienia. Myśli kategoriami człowieka obozowego, postępuje według obowiązującej w obozie moralności. Jednak jego postępowanie nie wystarcza by zupełnie potępić tego bohatera. Taka postawa wynika z przystosowania się do totalitarnego systemu faszystowskiego, który zniszczył w człowieku ludzkie odruchy, pozbawił go zasad moralnych, a uświadomił jedynie walkę o przetrwanie, nawet za cenę utraty własnej godności, czy też życia kosztem śmierci innych ludzi.
Dla Tadeusza Borowskiego obóz koncentracyjny, prawa jakie w nim panują, to potworna norma. Zastanawiając się nad źródłem faszyzmu, autor stwierdza, że zło, którego Europa zaznała w latach wojny, było i dawniej udziałem ludzkości (np. epoka starożytności, w której istniały społeczeństwa niewolnicze). Podobnie jak w „Medalionach” Zofii Nałkowskiej, także wśród bohaterów „opowiadań obozowych” Tadeusza Borowskiego, można odnaleźć ludzi zasługujących na podziw, wykazujących się postawą etycznego heroizmu w obliczu upokarzającego człowieka systemu. Borowski uważa, że obóz to miejsce, gdzie przejawy bohaterstwa należą do rzadkości. Dlatego tych prawdziwie godnych, jest w utworze niewielu. Pojawiają się oni na tle ogólnych postaw otępienia, degeneracji moralnej i chęci przetrwania.
Jedna z bohaterek, „młoda dziewczyna o jasnych włosach”, przerażona otaczającą ją rzeczywistością pyta, dokąd Niemcy prowadzą więźniów. Wkrótce zaczyna orientować się, że zginą oni w komorze gazowej. Jednak mimo to, wydaje się silna i dumna, jakby świadomie wybierała śmierć. Widać to w jej postaci i zachowaniu, w spojrzeniu, które wyraża pogardę dla oprawców. Podziwiamy także „siwą i wysoką panią”, z pobłażliwością patrzącą na matki, które nie chcą przyznać się do własnych dzieci. Przerażone wyniesionymi z wagonu, martwymi niemowlętami uciekają. Starsza kobieta zabiera owe dzieci, skazując się tym samym na śmierć w komorze gazowej. Mimo to jest spokojna, opanowana i pełna godności. Więźniowie obozu boją się „wybiórki”, która decyduje o ich dalszym losie. Przed „wybiórką” uchronił więźnia Toleczkę obozowy sanitariusz. Gdy jednak Toleczkę wykryto, on nie bał się śmierci. Był pełen nadziei, że może inni przeżyją i doczekają po wojnie lepszych czasów, gdy ludzie przestaną się zabijać i będą dla siebie dobrzy. Ci wszyscy bohaterowie, to w przeciwieństwie do innych bohaterów ludzie szlachetni i wrażliwi, próbujący za wszelką cenę bronić swego człowieczeństwa.
Dopełnieniem rozważań o tragicznej rzeczywistości obozowej jest „Inny świat” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Jest to jedna z bardziej wstrząsających pozycji literatury łagrowej. Wyrasta ona z przeżyć i doświadczeń więziennych oraz obozowych samego autora. Jego utwór ma formę pamiętnika przedstawiającego całą prawdę o człowieku w świecie sowieckich łagrów. Grudziński został oskarżony przez NKWD w 1940 roku i skazany na 5 lat pobytu w obozie sowieckim. Poprzez więzienia w Witebsku, Leningradzie, Wołogdzie, trafił do łagru w Jercewie. Przeżył tam 18 miesięcy, następnie po głodówce protestacyjnej został zwolniony 20 stycznia 1942 roku.
Radzieckie więziennictwo służyło mobilizacji milionów rzesz ludzkich do pracy niewolniczej, uchybiającej wszelkim zasadom humanistycznym. Ukształtowało nową moralność opartą na strachu, niepewności i pogardzie dla człowieka. Istniały określone reguły życia łagrowego. Rytm dnia wyznaczała ciężka praca przy wyrębie lasów, w kopalniach, przy budowie dróg. Więźniowie pracowali po kilkanaście godzin dziennie, na mrozie, bez odpowiedniego wyżywienia. Przerwanie pracy, pozostawanie bez ruchu, często groziło zamarznięciem. Pracą posługiwano się jako narzędziem tortur, dokonywała się wśród więźniów naturalna selekcja: ginęli słabsi, starsi, chorzy. Oni też otrzymywali w łagrze mniejszą porcję żywności, więźniowie silni i sprawni, w zależności od wykonywanej pracy, dostawali większą ilość jedzenia. Śmierć, której człowiek obawiał się najbardziej, nie była jak w obozie hitlerowskim nagła, lecz tak samo nieunikniona. Nie była to śmierć od kuli czy gazu, lecz z wycieńczenia, głodu, samotności, udręki. Grudziński przedstawia etapy drogi wiodące człowieka ku śmierci. Od aresztowania i przesłuchania, poprzez żałosną wegetację w łagrze, aż do tzw. „trupiarni”, czyli baraku dla ludzi niezdolnych do pracy.
Grudziński ukazuje kondycję moralną człowieka doświadczonego przeżyciami wojny. W sposób rzeczowy i nie eksponując siebie bardziej niż wymaga tego wiarygodność uświadamia, że poniżony człowiek, poddany surowym prawom łagru, próbie głodu, wyniszczony ciężką pracą zapomina o współczuciu, miłości do bliźniego, wzajemnej solidarności. Obóz to nieludzkie miejsce, w którym człowiek, jeśli chce przeżyć, musi się dostosować do narzuconych siłą praw. Podobnie jak Nałkowska i Borowski, Grudziński zastanawia się, do jakich czynów zdolny jest nieszczęśliwy, poniżony człowiek. Nie ocenia i nie potępia ludzi, których głód doprowadził do obłędu. Nie ocenia kobiet, które oddają się mężczyznom za porcję pożywienia. W łagrze człowiek nauczył się, że nie powinien dzielić się kromką chleba ze swym towarzyszem. Obojętny, nie podaje ręki choremu na „kurzą ślepotę”. Egoistycznie próbuje ratować sam siebie i przywyka do istniejących warunków. Jednak autor „Innego świata” nie chce człowiekowi odebrać nadziei na ocalenie człowieczeństwa, wskazuje na postawy niektórych więźniów, którzy na przekór okrutnej, przerażającej rzeczywistości łagrowej, próbują zachować swą godność.
Takim człowiekiem jest Kostylew („Ręka w ogniu”), który broni się przed utratą człowieczeństwa, skazując się na dobrowolne męczeństwo. Wsuwa co trzy dni rękę w ogień, ponieważ nie chce już więcej pracować dla swoich oprawców. Jest to jego forma buntu przeciwko obowiązującym w łagrze prawom. Kostylew nie ocalił swego życia. Umarł, bo oblał się wrzątkiem w łaźni, gdy skierowano go na Kołymę Ocalił tylko odrobinę swojej wolności, wybrał czas i miejsce śmierci.
Inna bohaterka utworu Grudzińskiego, pielęgniarka Jewgienia Fiodorowna, szuka ocalenia swego człowieczeństwa w prawdziwej miłości do młodego studenta. Uczucie uczyniło ją szlachetną i szczęśliwą, a jej postawę i zachowanie określano w łagrze mianem „zmartwychwstania”.
Nadzieją, która pozwalała więźniom żyć, było marzenie o wolności. Jak silna jest tęsknota za nią, udowodnił fiński więzień, Rusto Karinen. Próbował uciec z łagru w czasie
Przerwy obiadowej. Zabrał ze sobą żywność i ciepłą odzież. Rozkoszował się poczuciem wolności po raz pierwszy od pięciu lat. Jednak zabłądził i po sześciu dniach zorientował się, że jest zaledwie piętnaście kilometrów o obozu. Odnaleziono go, zamknięto w izolatorze i okrutnie pobito. Na podziw jednak zasługuje próba protestu Karinena przeciw okrutnym prawom obozowym i jego chęć wydostania się na wolność.
Inna więźniarka, Natalia Lwowna, czytając „Zapiski z martwego domu” Dostojewskiego, uświadomiła sobie, że obozy, więzienia były zawsze, a człowiek zadawał innemu człowiekowi wiele cierpień. Po lekturze tej książki, przesyconej pesymizmem i rozpaczą, Natalia doszła do wniosku, że „cała Rosja była i jest po dziś dzień martwym domem”. Jedynie więc śmierć może uwolnić człowieka od cierpień i współuczestnictwa w zbrodni.
Nie sposób nie wspomnieć o wytrwałości samego autora, Herlinga-Grudzińskiego. Podejmuje głodówkę protestacyjną, choć wie, że być może nie wytrzyma straszliwych cierpień. Mimo wycieńczenia organizmu, ciężkiej choroby, „opuchlizny głodowej” i nie gojących się ran, autor uwidocznił, że nawet w nieludzkich warunkach można bronić swego człowieczeństwa. Potwierdzeniem szlachetnej postawy pisarza jest wydarzenie, o którym wspomina w „Epilogu”. Po wojnie (1945) Grudzińskiego odnalazł w Rzymie Żyd, jeden z dawnych współwięźniów z sowieckiego łagru. Ocalił on swoje życie, dzięki złożeniu fałszywych doniesień. Szukał u Grudzińskiego wyrozumiałości i przebaczenia. Autor jednak nie potrafił wypowiedzieć słowa „rozumiem”. Twierdził, że nic nie uwalnia człowieka od moralnej odpowiedzialności za swoje czyny, nawet życie w nieludzkim systemie. Również wówczas można i należy walczyć o ocalenie swego człowieczeństwa, dochowanie wierności podstawowym normom moralnym.
Twórcy literatury obcej, do których zaliczamy Alberta Camusa, także nie pozostają obojętni na wszystkie niepokojące i skomplikowane zjawiska świata współczesnego. W roku 1947 Albert Camus ukończył swą powieść pt. „Dżuma”. Autor urodzony w Algierii, zajmował się dziennikarstwem, najpierw w ojczyźnie, potem w Paryżu. Podczas II wojny światowej uczestniczył we francuskim ruchu oporu. Bardzo ważnym faktem jest, iż w roku 1957 otrzymał on nagrodę Nobla.
Akcja Dżumy toczy się w Oranie, lecz owo, spokojne dotąd miasto, nawiedziła epidemia niebezpiecznej choroby. Zakłóciła ona ustalony dotąd porządek życia mieszkańców Oranu. Codzienność stała się dokuczliwa, dewaluowały się dawne prawa, wartości, przyzwyczajenia. Zadżumieni mieszkańcy, zamknięci w swoim mieście, stali się nagle bezbronni wobec sytuacji zagrożenia.
Dżuma - to pewien rodzaj zła, wobec którego należy przyjąć odpowiednią postawę. Albert Camus rozważa w swej powieści, jak żyć i ustosunkować się do zła, klęski, nieszczęścia, jak pozostać człowiekiem w warunkach nieludzkich. Orańczycy są przerażeni chorobą, mają nadzieję, że wkrótce jej epidemia się skończy. Wielu z nich nie uświadamia sobie stanu zagrożenia i mimowolnie je akceptuje. Wśród bohaterów powieści znajduje się niewielu ludzi, którzy podejmują decyzję przeciwstawienia się groźnej chorobie. Szczególnie wyróżnia się doktor Rieux, który bardziej niż ktokolwiek orientuje się, jakim zagrożeniem dla ludzkiego życia jest dżuma. Ten skromny, spokojny, zrównoważony człowiek, pełni swą powinność jako lekarz. Wytrwale pracuje po kilkanaście godzin dziennie, stawiając czoło chorobie i śmierci. Z poczuciem odpowiedzialności za życie każdego chorego pacjenta, podejmuje się nadludzkich wysiłków, by sprostać swoim obowiązkom mimo własnych kłopotów osobistych.
Heroizm etyczny doktora Rieux, staje się przykładem dla innych bohaterów powieści, np. dla dziennikarza Ramberta, który przebywa w Oranie przypadkowo, gromadząc materiały do swojej pracy. Rambert egoistycznie pojmuje prawo człowieka do własnego szczęścia. Początkowo, pozostawiwszy w Paryżu ukochaną kobietę, za wszelką cenę pragnie opuścić Oran. Wciąż podkreśla, że jego pobyt w tym mieście to przypadek, a epidemia dżumy, która zatrzymała Ramberta, nie zobowiązuje go do solidarnego współdziałania. Jednak, z biegiem czasu zaczyna odczuwać wstyd, patrząc jak wytrwale pracuje Rieux, który rozłączony z żoną po jej wyjeździe do sanatorium, później zaś po jej śmierci, nieprzerwanie walczy o zdrowie i życie innych ludzi. Opanowanie doktora, jego wytrwałość i poświęcenie w walce z dżumą mobilizują dziennikarza Ramberta do działania, wkrótce też podejmuje on decyzję pracy w formacjach sanitarnych. Świadczy ona o przemianie wewnętrznej tego bohatera, mającego odtąd emocjonalną więź z mieszkańcami Oranu.
W obliczu zagrożenia złem nieważne stają się odmienne poglądy ludzi. Rieux nie zgadza się w pełni z racjami księdza Paneloux, który uważa początkowo, że epidemia dżumy jest karą za grzechy człowieka, ten zaś powinien okazywać Bogu więcej miłości, nawet wówczas, gdy Bóg ciężko nas doświadcza. Rieux wyznaje wówczas księdzu, że on jako lekarz myśli wyłącznie o zdrowiu człowieka, mniej zaś o jego zbawieniu. Zło i śmierć przerażają doktora, dlatego zauważa, że mimo odmiennych racji, ludzie powinni zjednoczyć swe wysiłki w sytuacjach zagrożenia. Wkrótce i ksiądz Paneloux staje się sojusznikiem doktora Rieux w jego trudnej i odpowiedzialnej walce z chorobą. I choć pada jej ofiarą, jest jednym z bohaterów, czynnie przeciwstawiających się złu.
Rieux, Rambert, ksiądz Paneloux i Jan Tarrou – to nieliczni bohaterowie zorganizowani we wspólnym działaniu w imię dobra drugiego człowieka. Jemu też poświęcają wszystkie swoje umiejętności i doświadczenia, choć zdają sprawę, że być może nigdy nie osiągną ostatecznego zwycięstwa. Ich etyka zbudowana jest na zasadach humanizmu: im bardziej nieludzki jest świat, tym głębiej należy wierzyć w dobro i piękno człowieka, w jego wewnętrzną siłę. Kiedy epidemia dżumy kończy się, tylko doktor Rieux nie manifestuje swej radości z takim entuzjazmem, jak czynią to inni mieszkańcy Oranu. On wie, że „bakcyl dżumy nigdy nie umiera”, a przecież jest ona symbolem wszelkiego zła: kataklizm, wojny, zagłady, nieszczęścia. Jesteśmy tym wszystkim zagrożeni i może nadejść chwila, że nasze życie, nasz spokój zostaną zakłócone.
Camus nie pyta o możliwość stworzenia świata bez wszelkiego zła, lecz pyta o to, jak w owym świecie zła nie utracić prawdziwego człowieczeństwa. Wszak doświadczenia wojny wykazały, że niedoceniane dotąd wartości moralne: wolność, sprawiedliwość, miłość, uczciwość, braterstwo i dobro, niezależnie od ludzkiej woli – mogą przestać istnieć.
Autor „Dżumy” nakazuje więc: każde zło powinno rodzić w człowieku bunt, który nadaje zagrożonemu złem światu własny, ludzki sens. Stawać po stronie pokrzywdzonych w każdej sytuacji, to zdaniem Jana Tarrou, pierwsza powinność człowieka. Z kolei Rieux twierdzi, że „w ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę”. Muszą więc oni bronić swego człowieczeństwa w obliczu zła. Bywa ono czasem udziałem wszystkich ludzi, lecz walka z nim jednoczy ich.
Albert Camus proponuje nam trudną etykę. Wymaga od człowieka wielkiego poczucia odpowiedzialności, odwagi w sytuacjach od niego niezależnych, w warunkach, gdy szerzy się zło. Postawa rezygnacji, bierności i zwątpienia nie pomaga w zwalczaniu tego zła. Nie można bowiem zmusić człowieka, by stał się jego niewolnikiem. Czasem tracimy życie, jednocześnie zachowując godność i człowieczeństwo.
Treść pracy:
• Zofia Nałkowska – „Medaliony” (opowiadania: „Profesor Spanner”, „Dno”, „Przy torze kolejowym”, „Dorośli i dzieci w Oświęcimiu”, „Dwojra Zielona”, „Człowiek jest mocny”);
• Tadeusz Borowski – opowiadania ze zbiorów: „Pożegnanie z Marią” i „Kamienny świat”;
• Gustaw Herling-Grudziński – „Inny świat”;
• Albert Camus – „Dżuma”.