Cele polskiej polityki zagranicznej na najbliższe 5 lat
W przeciągu ostatnich 16 lat sytuacja Polski oraz wszystkich Polaków na arenie międzynarodowej uległa diametralnej zmianie. Polska po 1989 r. jako kraj demokratyczny zaczął być dostrzegany przez kraje „Zachodu”, jak również Rosję oraz Stany Zjednoczone. Dla jednych mogło to potęgować wyimaginowany stan zagrożenia, dla innych możliwości dalszej ekspansji demokratyzacji na wschód, a dla większości oznaczało to korzyści – zarówno polityczne, gospodarcze – a co za tym idzie ekonomiczne.
Polska zaczęła samodzielnie istnieć na arenie międzynarodowej, co przyniosło wiele sukcesów na tej płaszczyźnie, choćby członkostwo w Pakcie Północnoatlantyckim i Unii Europejskiej. Następstwem tych zmian stał się wzrost znaczenia naszego kraju na arenie międzynarodowej i choć nie jesteśmy mocarstwem nasze stanowisko jest brane pod uwagę, przez co możemy oddziaływać na przeciwników, a także sojuszników. Chodzi o to, aby nasz kraj wykorzystał kolejne „pięć minut” światowej uwagi jakie po 1989 r. jest nam dane właśnie teraz po wejściu do Unii Europejskiej.
Podstawowym celem polskiej polityki zagranicznej na lata 2006 -2011 jest kontynuacja osiągniętych do tej pory sukcesów. Nie omówię tutaj polityki polskiej wobec wszystkich krajów, lecz skupię się na ogólnym jej zarysie i pozwolę sobie poruszyć problemy tylko wobec spraw obecnie najistotniejszych.
Punktem wyjściowym do omawianego zagadnienie jest wizerunek Polski na arenie międzynarodowej pośród polityków oraz zwykłych obywateli innych krajów. Nie możemy być kojarzeni jako kraj siermiężny i czupurny. Należy odsłonić obraz kraju jako solidnego, poważnego uczestnika europejskiej wspólnoty, umiejętnie harmonizującego własne interesy z interesem zbiorowości, który powinien strzec tego, by dbałość o interes narodowy nie przeistoczyła się w walkę narodowych egoizmów, idących w poprzek interesów zbiorowości.
Istotną sprawą Polaków jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego kraju. Istniejąca obecnie sytuacja „przykręcania kurka z gazem” może powodować dyskomfort. Rosjanie próbują przestraszyć Europę takim zachowaniem, dlatego z unijnymi i amerykańskimi partnerami powinniśmy dążyć do stworzenia w ramach całego systemu zachodniego strategię bezpieczeństwa energetycznego. Polskę i Rosję łączy potencjał bliskości historycznej, etnicznej i kulturalnej. W naszym interesie jest ukształtowanie się na wschodzie nowoczesnego państwa rosyjskiego – nie szukającego inspiracji w imperializmie, lecz budującego tożsamość państwa demokratycznego, wiarygodnego, kooperatywnego, zwłaszcza – dobrego sąsiada. Spoglądając na ostatnie wydarzenia, a szczególnie fakt przybycia do Warszawy zaufanego doradcy Pupina – Siergieja Jastrzębskiego – pierwszego znaczącego rosyjskiego polityka, który zjawił się nad Wisłą od kiedy – pod koniec 2004 roku polskie władze zaangażowały się w ukraińską pomarańczową rewolucję, można odnieść wrażenie, że Rosjanie się przestraszyli. Czego? Moim zdaniem – skuteczności Polski w przeciąganiu na stronę „Zachodu” dawnych republik sowieckich i wpływu, jaki uzyskaliśmy na tworzenie polityki wschodniej Unii Europejskiej. Pupin może się obawiać, że Warszawa doprowadzi do wybuchu demokratycznej rewolucji na Białorusi i utworzy wspólny front „25” w negocjacjach energetycznych z Moskwą.
Nikt nie przypuszczał, że Polska stanie się tak istotnym elementem europejskiej polityki wobec Wschodu, że będzie czołowym państwem wspierającym ukraińską demokrację – biorąc pod uwagę całą historyczną przeszłość. Poparcie przez czołowych polskich polityków, w tym Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, a także co ważne większość naszych obywateli, dążeń ukraińskich do struktur europejskich spowodowało umocnienie naszego kraju na arenie międzynarodowej. Otwiera to również obok korzyści politycznych te gospodarcze – przede wszystkim możliwość importu np. ukraińskiego gazu zimnego. Granice Unii powinny przesunąć się dalej na wschód i południowy wschód, obejmując także Ukrainę - jestem przekonany z należy promować taki punkt widzenia. Nie należy ulegać „zmęczeniu rozszerzaniem”, lecz kierować się myśleniem strategicznym i perspektywą długofalową. Ukraina nie może być postrzegana jako „wieczny partner”, a jej proeuropejska orientacja i dokonująca się wewnętrzna transformacja powinny przybliżyć perspektywę członkostwa – jakby ono nie było odległe. Uzasadnione są również dążenia Ukrainy związane z wstąpieniem do NATO.
Od pewnego czasu narasta problem Białorusi. Stosunki z tym sąsiadem na przestrzeni kilku ostatnich lat pogarszają się. Wiele czynników, obok prześladowania polskiej mniejszości, ma na to wpływ. Jestem przekonany, że będą one zależały od rozwoju sytuacji wewnątrz tego kraju, od tego, na ile panujący tam niedemokratyczny reżim łamać będzie prawa człowieka i obywatela. Najbliższe wybory prezydenckie powinny być miernikiem rozwoju sytuacji. Można się jednak obawiać, że wyborom tym będzie przyświecać znana maksyma Stalina – nie ważne jest, kto, jak głosuje; ważne, kto głosy liczy. Jeśli to się sprawdzi to pełnowartościowe stosunki polityczne między Polską a Białorusią nie powrócą, zwłaszcza na najwyższym szczeblu. Należy utrzymywać uzasadnione potrzebą kontakty międzyresortowe, współpracę gospodarczą, kulturalną i społeczną, ale przede wszystkim powinniśmy wspierać siły demokratyczne i obywatelskie stwarzając im między innymi możliwości dostępu do nie zakłamanych informacji ( np. tworzenie radia lub telewizji). Przez tego typu przedsięwzięcie można kreować inny wizerunek Polski, jak ten, który jest przedstawiany Białorusinom za pomocą kontrolowanych przez reżim Prezydenta Łukaszenki mediów.
Trudna Polaków historia z Niemcami obecnie nie wpływa na politykę zagraniczną względem siebie, za wyjątkiem pojedynczych głosów w mediach po obu stronach. Przeobrażenia demokratyczne, jakich doznał ten kraj na przestrzeni ponad pięćdziesięciu lat ugruntowały jego rolę jako ostoi demokracji i promotora tendencji integracyjnych. Niepokojące ostatnio wydarzenia dotyczące budowy na dnie Bałtyku gazociągu między Niemcami a Rosją to główny problem, jaki nas niepokoi. Powinniśmy jak najszybciej spowodować jego rozwiązanie i dziwi fakt, że tak długo polskie władze zwlekały z wizytą u zachodnich sąsiadów. Nowe władze niemieckie chcą jednak poszerzyć pole ścisłego współdziałanie, co dobrze rokuje na przyszłość.
Podstawą do rozwijania stosunków dwustronnych z Francją, jest chyba nadal pewien odruch sympatii i płynące od jej władz zachęcające sygnały. Jestem pewien, że czynnikiem sprzyjającym większemu zrozumieniu i współpracy są i będą regularne spotkania na szczycie, chociażby w Brukseli, czy w ramach trójstronnej współpracy znanej od 15 lat, jako Trójkąt Weimarski. Pozwoli to skoordynować podejmowanie kwestii relacji transatlantyckich oraz polityki wobec wschodnich sąsiadów.
Polityka zagraniczna naszego rządu wobec Stanów Zjednoczonych nie powinna sprowadzać się jedynie do rozmów dotyczących wiz dla Polaków. Należałoby poruszyć problemy realizacji już trochę, mam wrażenie, zakurzonej i zapomnianej umowy offsetowej na zakup samolotu wielozadaniowego dla wojsk lotniczych RP. Ponadto polskie władze powinny kontynuować rozmowy dotyczące ewentualnego udziału w amerykańskim systemie obrony rakietowej oraz zacieśniać partnerstwo strategiczne stanowiące istotny czynnik naszego bezpieczeństwa. Oprócz układającej się współpracy politycznej i militarnej należy zintensyfikować współpracę gospodarczą, zwłaszcza pozyskiwać amerykańskie inwestycje i wysokie technologie.
Omawiając istotę stosunków polsko – amerykańskich nie sposób zapomnieć o Bliskim Wschodzie, Iraku, Afganistanie, lecz należy pamiętać, że oprócz militarnego oddziaływania są jeszcze polityczne i ekonomiczne działania prewencyjne, które obciążone mniejszym ryzykiem mogą być sposobem przeciwdziałania terroryzmowi i innym zagrożeniom.
Dlatego należy wzbogacić nasz udział w misji stabilizacyjnej w Iraku działaniami szkoleniowymi i doradczymi, w szczególności w odniesieniu do niewojskowych kadr odradzającej się państwowości irackiej oraz administracji samorządowej. Ważnym zagadnieniem jest również problem rozwiązania irańskiego programu nuklearnego w satysfakcjonujący strony sposób.
Kontynuując na temat rosnącego znaczenia pozaeuropejskiego zaangażowania Polski w aspekcie politycznym i gospodarczym wspomniałem już o szczególnych szansach jakie stwarza kierunek bliskowschodni – rozumiany jako kraje arabskie, jak również Izrael. Szans upatrywać powinniśmy w kierunku azjatyckim kontynuując dobre kontakty z państwami takimi jak Japonia czy Republika Korei, bo inwestorzy z tych krajów odgrywają wysoko cenioną rolę w modernizacji Polski. Ponadto należałoby uważnie przyglądać się dwóm potęgom ponadregionalnym, jakimi są Chiny i Indie. Próbujmy też sił wszędzie tam, gdzie rysują się możliwości obopólnej korzystnej współpracy np. w Ameryce Południowej i Afryce, gdyż lekkomyślnie niekiedy zaniedbywaliśmy nasze możliwości działania politycznego i gospodarczego, w krajach, gdzie swego czasu Polacy niezwykle licznie wspierali budowę gospodarek niektórych państw.
Pamiętajmy, że system umów i powiązań Unii Europejskiej z państwami i instytucjami regionalnymi na wszystkich praktycznie kontynentach stwarza Polsce możliwość wykorzystania tego systemu dla promocji i ekspansji politycznej, gospodarczej i kulturalnej, daleko poza region. To ogromne wyzwanie, stawiające nas twarzą w twarz zarówno z problemami, jak i szansami globalizacji. Bądźmy wdzięczni takim państwom unijnym jak Wielka Brytania, Szwecja, Irlandia, Hiszpania, które nie opuściły szlabanów przed polskimi pracownikami, którzy zatrudnieni w tych krajach pracują dobrze i przyczyniają się do wzrostu ekonomicznego tych państw oraz Unii jako całości.
Należy zaktywizować działania ukierunkowane na promowanie naszych polityków, dyplomatów i innych ekspertów jako kandydatów do eksponowanych stanowisk zwłaszcza Unii Europejskiej, ale także w systemie Narodów Zjednoczonych oraz w innych organizacjach globalnych i regionalnych. Powinno to zapewnić nam adekwatny do naszej roli i możliwości wpływ na decyzje i przedsięwzięcia podejmowane przez te instytucje.
Konsekwentnie powinniśmy udzielać pomocy Polonii oraz mniejszościom polskim za granicą, zwłaszcza w kultywowaniu polskości i języka polskiego, a także pilnować aby UE nie była Unią Przedsiębiorców i Buchalterów lecz Unią Społeczeństw i Polityków – solidarną.