Zamach na Hitlera 20 lipca 1944 roku

1. Wstęp.
Po dojściu Hitlera do władzy w roku 1933 i utworzeniu dyktatury nazistowskiej wielu Niemców zdawało sobie sprawę z tego, że jeśli się, go nie zatrzyma, doprowadzi on Trzecią Rzeszę do katastrofy. Bunt przeciwko niemu zrodził się, już przed wojną, początkowo w kręgu polityków cywilnych, takich jak Carl Goerdeler, Ulrich von Hassell, Johannes Popitz, Hjalmar Schacht, hrabia Helmuth von Moltke i inni. Później dołączyli do nich ludzie z kregów wojskowych. Już przed wojną przeciwnicy Hitlera podejmowali próby zamachu na jego życie, ale wszystkie one zakończyły się niepowodzeniem.
W latach 1938-40 grupa oficerów skupionych wokół Ludwiga Becka przygotowywała plany usunięcia Hitlera. Gdy jednak w początkowym okresie wojny zaczął on odnosić liczne sukcesy wojskowe i polityczne, z planów tych zrezygnowano. Sytuacja zmieniła się, od roku 1942, gdy niemiecka ofensywa na Wschodzie zaczęła się załamywać. Klęska pod Stalingradem ostatecznie przekonała przywódców opozycji, że jeśli chce się wygrać wojnę lub przynajmniej doprowadzić do możliwie korzystnego dla Niemców jej zakończenia, to należy usunąć Hitlera. Przygotowaniem zamachu zajęli się generałowie Hennig von Tresckow i Friedrich Olbricht.
2. Poprzednie zamachy na Hitlera.
W dniu 13 marca 1943 roku Hitler odwiedził sztab grupy armii ,,Środek” w Smoleńsku. Gdy wracał samolotem do kwatery głównej, Tresckow poprosił pułkownika Brandta, który fhrerowi towarzyszył, aby doręczył pułkownikowi Stieffowi paczkę z dwiema butelkami koniaku. W paczce zamiast koniaku znajdowała się bomba zegarowa. Miała ona wybuchnąć podczas lotu, ale spiskowcy daremnie czekali na wiadomość o śmierci naczelnego wodza. Do wybuchu bomby nie doszło. Zapalnik funkcjonował dobrze, ale nie zadziałała spłonka.
Osiem dni później, 21 marca 1943 roku, Hitler przybył do Berlina na wystawę, zdobycznej broni radzieckiej. Miał tam być pół godziny. Pułkownik Freiherr von Gersdorf chciał podejść do niego z dwiema bombami ukrytymi w kieszeniach płaszcza, wysadzić w powietrze siebie i Hitlera. Ten jednak skrócił swój pobyt na wystawie do ośmiu minut, nie wystarczyło więc czasu na dokonanię zamachu.
Liczono na to, że Hitler ponownie odwiedzi sztab w Smoleńsku. Siedmiu oficerów było gotowych zastrzelić go z pistoletów, jednak do Smoleńska już nie przyjechał. Ponieważ Hitler coraz rzadziej wyjeżdżał na front lub do Berlina, spiskowcy doszli do przekonania, że zamachu trzeba dokonać w kwaterze głównej. Zadania tego mógł podjąć się tylko człowiek śmiały, odważny, ale zarazem mający bezpośredni dostęp do fhrera. Znalezienie takiego człowieka nie było łatwe. General Olblicht zaproponował wciągnięcie do spisku zdolnego oficera sztabu generalnego Clausa Stauffenberga.
Claus Schenk hrabia von Stauffenberg – człowiek zdolny do wykonania zamachu na Hitlera.
Claus Schenk hrabia von Stauffenberg, człowiek, który odegrał później decydujacą rolę, w zamachu na Hitlera, urodził się w roku 1907 w Jettingen w Bawarii. Od najmłodszych lat interesował się literaturą i muzyką, chętnie chodził na koncerty i do teatru, miał nawet zamiar studiować architekturę. Był
wychowywany w duchu religii katolickiej. Gdy uczęszczał do gimnazjum, nić nie zapowiadało, że zostanie oficerem. Był raczej wątły i chorowity. Jednak swoją osobowośćią wyraźnie górował nad swymi kolegami. Duży wpływ na kształtowanie się, jego charakteru wywarł poeta Stefan George.
W roku 1926 Claus Stauffenberg zdał maturę, i rozpoczął służbę wojskową. W roku 1933 został mianowany porucznikiem. Gdy 30 stycznia 1933 r. prezydent Rzeszy feldmarszałek von Hindenburg mianował przywódcę NSDAP, Adolfa Hitlera, kanclerzem Rzeszy, Stauffenberg nie dostrzegł w tym nic złego. Wprost przeciwnie, program i obietnice nazistów pociągały go. Mieszkał w tym czasie w Bambergu. Tutaj w 1933 roku ożenił się z Niną Freiin von Lerchenfeld. Mieli oni pięcioro dzieci. Najmłodsza córka urodziła się, dopiero kilka miesięcy po śmierci ojca.
W roku 1938 Stauffenberg ukończył Akademię Wojenną w Berlinie, gdzie uzyskał kwalifikację oficera sztabu generalnego. Gdy rozpoczęła się wojna, brał udział w agresji na Polskę, a następnie na Francję i ZSRR. Zwycięstwa niemieckich sił zbrojnych zrobiły na nim duże wrażenie i w tym czasie nie myślał o działaniu przeciwko Hitlerowi.
W roku 1941 Claus Stauffenberg został mianowany majorem. Odbywał wtedy liczne podróże służbowe, rozmawiał z najwyższymi dowódcami. Spotykał się często z generałem Halderem i uważnie słuchał jego krytycznych uwag na temat Hitlera i jego najbliższych współpracowników. W drugiej połowie 1942 roku, gdy sytuacja niemieckiego Wehrmachtu znacznie się pogorszyła, Stauffenberg uświadomił sobie konieczność usunięcia Hitlera. Podczas pewnej przejażdżki konno w Winnicy w sierpniu 1942 roku wyraził się zdenerwowany na temat Hitlera: „Czy w kwaterze głównej fhrera nie znajdzie się ani jeden oficer, który by zastrzelił tę świnię z pistoletu?“ Pewnego razu - było to jesienią tego samego roku - gdy żądano, by ktoś wreszcie powiedział fhrerowi prawdę, Stauffenberg odparł: „Nie chodzi o to, by mu powiedzieć prawdę, chodzi o to, by go zabić, a ja jestem gotów do tego.“
W roku 1943 Stauffenberg jako oficer dywizji pancernej brał udział w walkach w Tunezji. W dniu 7 kwietnia jego samochód został zaatakowany przez samolot angielski. Stauffenberg został ciężko ranny. Stracił lewe oko, prawą rekę i dwa palce lewej dłoni. Trzy miesiące spędził w szpitalu w Monachium. Nie chciał przyjmować środków uśmierzających bół. Był dumny ze swej fizycznej niezależności, nauczył się, jeść, golić i myć swymi trzema palcami.
Po odniesieniu tak cieżkich ran Stauffenberg mógł zrezygnować z wojska, nie zrobił jednak tego. „Mam wrażenie, że teraz muszę, coś zrobić, by uratować Rzeszę“ - oświadćzył swojej żonie jeszcze w szpitalu. Peterowi Sauerbruchowi powiedział póżniej: „Nie mógłbym spojrzeć w oczy żonom i dzieciom poległych, gdybym nie zrobił wszystkiego, by udaremnić tę bezsensowną ofiarę z ludzi.“
Po opuszczeniu szpitala nie zgodził się na przedłużenie okresu rekonwalescencji, co proponował mu badający go profesor Sauerbruch. Stauffenberg powiedział, że ma ważne zadanie do wykonania.
Gdy w sierpniu 1943 roku po rozmowie z generałem Olbrichtem Stauffenberg przystąpił do spiskowców, zaczął się, nowy okres w jego życiu. Spiskowcy darzyli go wielkim zaufaniem i stopniowo zaczął odgrywać wśród nich czołową rolę.
W październiku 1943 r. objął stanowisko szefa sztabu w Ogólnym Zarządzie Wojsk Lądowych, który mieścił się, w Berlinie. Zaczął pracować nad planami przewrotu. Uważał, że konieczne jest nie tylko usunięcie Hitlera, lecz również zlikwidowanie całego systemu faszystowskiego. W tym czasie nie miał bezpośredniego dostępu do Hitlera, który przebywał daleko od Berlina.
4. Zamachy na Hitlera po przyłączeniu się Stauffenberga do spiskowców.
W listopadzie 1943 r. Helmut Stieff, który brał udział w naradach w kwaterze głównej, miał dokonać zamachu na Hitlera. Stauffenberg przekazał mu angielski material wybuchowy, który dostarczył mu Tresckow. Po pewnym czasie jednak Stieff oświadczył, że ze względu na nadzwyczajne środki bezpieczeństwa w kwaterze przeniesienie bomby do pokoju narad jest niemożliwe.
Kilka tygodni później próbowano zabić Hitlera podczas pokazu umundurowania. Kapitan Axel von dem Bussehe miał podejś do fhrera z bombą ukrytą w mundurze i spowodować jej wybuch. Hitler jednak znowu miał szczęście. Wagon kolejowy z mundurami został zniszczony podczas nalotu i do pokazu nie doszło.
Spiskowcom pozostawało coraz mniej czasu. Kilku z nich zostało aresztowanych, ponieważ gestapo wpadło na ślad sprzysiężenia. Latem 1944 roku sytuacja Niemiec na wszystkich frontach była katastrofalna. 4 czerwca wojska alianckie wkroczyły do Rzymu, a dwa dni później alianci wylądowali w Normandii. Niemcy ponosili klęski również na Wschodzie, Armia Czerwona wkraczała do Polski. Tymczasem Hitler coraz rzadziej opuszczał kwaterę główną. Żaden z generałów i wyższych oficerów z jego otoczenia nie chciał podjąć się dokonania zamachu.
Wreszcie 1 lipca 1944 r. zaszło wydarzenie, które pomogło sprzysiężonym. Stauffenberg otrzymał stopień pułkownika i został szefem sztabu dowódcy wojsk zapasowych. Stało się jasne, że teraz będzie uczestniczył w odprawach w kwaterze głównej. W tej sytuacji podjął decyzję, że sam dokona zamachu, mimo trudności wynikających z jego kalectwa.
W przygotowaniach do zamachu Stauffenberg i inni sprzysiężeni wykorzystali plan pod kryptonimem „Walkiria“. Został on już wcześniej opracowany na propozycję generała Olbrichta i zaakceptowany przez samego Hitlera. Przewidywał stłumienie ewentualnego powstania milionów zatrudnionych w Niemczech robotników przymusowych, jeńców wojennych i więźniów politycznych przez jednostki wojsk zapasowych. Sprzysiężeni chcieli ten plan wykorzystać do własnych celów. Stanowił on kamuflaż i podstawę zamierzonego zamachu stanu. Po ogłoszeniu hasła „Walkria“ wojska zapasowe, których szefem sztabu był pułkownik Stauffenberg, oraz inne jednostki stacjonujące wokół Berlina miały zająć wszystkie ważne obiekty: ministerstwa, radiostacje, pocztę, posterunki policji i inne. Goebbels i inni przywódcy faszystowscy przebywający w Berlinie mieli zostać aresztowani. Celem było utworzenie nowego niemieckiego rządu. Na jego czele w okresie przejściowym miał stanąć generał Ludwig Beck, kanclerzem Rzeszy miał być Carl Goerdeler.
Stauffenberg zdecydował się użyć takiego materiału wybuchowego, który mógł ukryć w swojej teczce. Wiedział, że teczki oficerów sztabowych przybywających na narady do kwatery głównej nie są kontrolowane. Pistoletu nie mógł użyć z kilku względów. Uczęstnicy narad z udziałem Hitlera wchodzili do sali konferencyjnej bez broni. Pułkownik mógł wprawdzie ukryć pistolet w teczce, podobnie jak bombę, ale jego użycie przez jednorekiego oficera byłoby bardzo trudne. Ponadto panowało przekonanie, że Hitler nosi kamizelkę kuloodporną. Poza tym Stauffenberg musiał wrócić do Berlina, aby pokierować puczem wojskowym.
6 lipca 1944 roku Stauffenberg udał się na odprawę do Obersalzbergu, gdzie rozmawiał z Hitlerem. Jeden z późniejszych raportów gestapo stwierdza, że miał w teczce bombę, ale nie zdecydował się jej użyć. Pięć dni później, 11 lipca, znowu pojechał do Obersalzbergu i był gotów dokonać zamachu. Zrezygnował jednak, ponieważ w naradzie nie uczęstniczył Himmler. Stauffenberg uważał, że Himmler i Gring powinni być usunięci razem z Hitlerem.
Następna możliwość dokonania zamachu pojawiła się, 15 lipca 1944 roku. Stauffenberg przybył w tym dniu na naradę z udziałem Hitlera, która tym razem odbywała się, w Wilczym Szańcu. Narada zaczęła się, o godzinie 1110, ale trwała tak krótko, że zabrakło czasu na włączenie zapalnika.
Zamach 20 lipca 1944 roku.
18 lipca zawiadomiono Stauffenberga, że w dniu 20 lipca ma ponownie udać się do Wilczego Szańca. Ma złożyć sprawozdanie dotyczące możliwości włączenia jednostek armii zapasowej do działań militarnych na froncie wschodnim.
Rankiem 20 lipca 1944 roku pułkownik Stauffenberg i jego adiutant porucznik Werner von Haeften odlecieli z Berlina samolotem „Ju 52“ w kięrunku Kętrzyna. Zabrali ze sobą dwie bomby zegarowe z angielskimi zapalnikami chemicznymi. 0 godz. 1015 wylądowali na lotnisku oddalonym 5 km od Wilczego Szańca. Samochodem udali się do kwatery głównej.
Po śniadaniu, około godz. 1100, Stauffenberg poszedł do budynku Sztabu Dowodzenia Sił Zbrojnych. Tutaj przebywał około pół godziny. Póżniej udał się, do feldmarszałka Keitla. Podczas trwających około 45 minut rozmów omawiano referat Stauffenberga przed przedstawieniem go fhrerowi. Około godz. 1200 kamerdyner Hitlera Linge zatelefonował do Keitla, aby mu przypomnieć, że w zwiazku z przybyciem Mussoliniego narada z udziałem Hitlera zostaje przesunięta z godziny 1300 na 1230. Keitel poinformował o tym Stauffenberga. Dodał, że narada odbędzie się, w baraku obok bunkra dla gości. Kilka minut po godz. 1200 Keitel zakończył rozmowy oświadczając, że najwyższy czas udać się do baraku narad.
Stauffenberg powiedział, że chciałby się jeszcze odświeżyć i zmienić koszulę. Adiutant Keitla John von Freyend otworzył mu swoją sypialnię. Haeften wszedł do niej ze Stauffenbergiem pod pretekstem, że chce pomóc mu się przebrać. Chcieli włączyć zapalniki obu bomb i włożyć dwie bomby do jednej teczki.
Czekający przed bunkrem oficerowie zaczęli się niecierpliwić, ponieważ było już bardzo póżno, i wysłali starszego sierżanta Vogla do Stauffenberga z prośbą, aby się pośpieszył. Dopiero jedna bomba była gotowa, gdy Vogel stanał w drzwiach, tuż za plecami Stauffenberga i Haeftena. Ponaglał ich, żeby wyszli. Nie było już czasu i możliwości przygotowania drugiej bomby i włożenia jej razem z pierwszą, więc Haeften włożył ją do swojej teczki i poszedł po samochód. W ten sposób w teczce Stauffenberga pozostała tylko jedna bomba.
Pułkownik dołączył wreszcie do czekających na niego oficerów i podążył wraz z nimi w stronę baraku narad. Towarzysze Stauffenberga chcieli mu pomóc w niesieniu jego ciężkiej teczki, ale on kategorycznie odmówił. Keitel, który nie chciał czekać na Stauffenberga, wyprzedził ich i był już w sali konferencyjnej.
Krótko po godz. 1230 Claus Stauffenberg, Walter Buhle i John von Freyend znaleźli się w baraku narad. Pomieszczenie, w którym odbywały się narady, znajdowało się na końcu baraku i miało rozmiary 5 X 10 metrów. Pośrodku stał tam duży, solidny stół do map. Jego gruby dębowy blat opierał się, na dwóch masywnych wspornikach. Narada już się rozpoczęła, Hitler stał pośrodku stołu, plecami do drzwi, a tważą do okien. Generał Heusinger wygłaszał referat.
Jeszcze przed wejściem do sali konferencyjnej Stauffenberg poprosił Freyenda o miejsce w pobliżu Hitlera, żeby móc go dobrze słyszeć. Nie zdziwiło to adiutanta Keitla, który wiedział, że pułkownik w wyniku obrażeń poniesionych w Afryce ma uszkodzony słuch. Freyend poprosił kontradmirała Vossa, aby przeszedł na drugą stronę stołu, a jego miejsce wyznaczył Stauffenbergowi, stawiając w tym miejscu jego teczkę. W ten sposób pułkownik znalazł się po prawej stronie Hitlera, od którego oddzielały go dwie osoby. Stauffenberg musiał ciągle jeszcze trochę się przepychać, aby dostać się wysta-rczająco blisko stołu, i musiał przede wszystkim tak postawić teczkę, żeby nikomu nie przeszkadzała. Mimo wszystkich starań doszedł tylko do prawego rogu stołu. Wział więc teczkę i postawił ją pod stołem. Gdyby próbował wcisnąć ją pomiędzy Heusingera i Brandta i postawić teczkę przy wewnętrznej stronie wspornika, a więc Hitlerowi bezpośrednio pod nogi, znalazłby się z pewnością z powodu takiego zachowania w dużych kłopotach. Nie mógł uczynić nic innego, jak tylko postawić ją po prawej stronie, obok prawego wspornika. Ponieważ teczka wystawała jeszcze trochę spod brzegu stołu, jest chyba możliwe, że przeszkadzała pułkownikowi Brandtowi i że ten przesunie ją nogą trochę dalej pod stół, jednak nie przestawił jej z wewnętrznej strony prawego wspornika stołu na strone zewnętrzną.
Gdy teczka z bombą została już umieszczona pod stołem, Stauffenberg musiał jak najprędzej opuścić salę konferencyjną.
Powiedział Keitlowi, że musi zatelefonować i wyszedł z Freyendem. Nie zwróciło to uwagi innych uczęstników narady, ponieważ w tym czasie Heusinger kontynuował swój referat, a było w zwyczaju, że w czasie narad oficerowie na krótko wychodzili, aby zalatwić najpilniejsze sprawy służbowe.
Stauffenberg powiedział Freyendowi, że chce zatelefonować do generała Fellgiebla, który go o to prosił. Adiutant Keitla polecił telefoniście połączyć z bunkrem generała. Stauffenberg podniósł słuchawkę, ale widząc, że Freyend wrócił do sali konferencyjnej, odłożył ją i wyszedt z baraku, nie czekając na połączenie, co bardzo zdziwiło telefonistę.
Pułkownik udał się, pośpiesznie w kierunku bunkra, w którym mieściła się adiutantura. Tam czekali na niego generał Fellgiebel i jego adiutant Haeften z samochodem. W tym momencie w baraku narad nastąpiła eksplozja. Stauffenberg z adiutantem wsiedli szybko do samochodu i udali się w stronę lotniska. Po drodze zauważyli, że nad barakiem unosiła się wielka chmura dymu, wokół panowało zamieszanie, wynoszono już pierwszych poszkodowanych. Siła wybuchu była potężna. Stauffenberg był przekonany, że Hitler nie mógł ocaleć.
Po chwili samochód został zatrzymany przed wartownią. Tutaj nie było większych trudności, ponieważ było to zaraz po wybuchu i alarm nie został jeszcze ogłoszony, a Stauffenberg miał ważną przepustkę. Powiedział wartownikowi coś o pilnym rozkazie fhrera i ten po chwili wahania pozwolił mu przejechać. Kilka minut potem samochód Stauffenberga musiał zatrzymać się przed wartownią „Południe“. W międzyczasie ogłoszono alarm, droga była zamknięta. Pułkownik musiał wysiąść z samochodu i udać się, do wartowni, aby połączyć się telefonicznie z kimś, kto mógłby dać rozkaz przepuszczenia go. Połączył się z adiutantem komendanta kwatery, rotmistrzem Mllendorfem, z którym był zaprzyjaźniony. Ten, nie wiedząc jeszcze nic o zamachu, nakazał warcie przepuszczenie Stauffenberga. Droga na lotnisko była otwarta. Po drodze Haeften wyrzucił przez otwarte okno samochodu drugą bombę, która nie została użyta. Zauważył to kierowca, porucznik Erich Kretz, który nie był wtajemniczony w spisek. W czasie późniejszego śledztwa zameldował o tym i bombę odnaleziono.
0 godzinie 1315 samolot ze Stauffenbergiem i Haeftenem wystartował w kierunku Berlina.
Gdy bomba w pokoju narad wybuchła, znajdowały się tam 24 osoby. W momencie eksplozji general Korten pokazywał na mapie atakowane przez samoloty pozycje niemieckie. Hitler uważnie go słuchał i w zamyśleniu pochylił się głęboko nad stołem, podpierając reką podbródek.
Eksplozja rzuciła wszystkich na ziemię. Całe wnętrze baraku zostało zniszczone. W miejscu wybuchu bomby utworzył się głęboki lej o średnicy prawie 1,5 metra. Ciężki stół, pod którym stała teczka, załamał się. Wokół leżały części połamanych krzeseł, strzepki map i dokumentów, kawałki szkła. Całe pomieszczenie wypełnione było gęstym dymem, toteż ci uczęstnicy narady, którzy mogli jeszcze poruszać się, o własnych siłach, starali się jak najszybciej opuścić salę narad. Cztery osoby zostały śmiertelnie ranne. Stenograf, dr Heinrich Berger, zmarł jeszcze tego samego dnia; pułkownik Heinz Brandt i generał Gnther Korten - dwa dni póżniej, a generał Rudolf Schmundt - 1 października. Reszta uczęstników narady odniosła mniejsze lub większe obrażenia.
Po wybuchu bomby rozległ się okrzyk Keitla: „Gdzie jest fhrer?“ Feldmarszałek dojrzał go w gęstym dymie i pomógł mu opuścić barak narad. Wkrótce znaleźli się przy Hitlerze również jego adiutant Julius Schaub i kamerdyner Heinz Linge. Odprowadzili go do jego schronu, gdzie zajęli się nim lekarze. Jego prawy lokieć krwawił, na lewej ręce miał otarty naskórek. Miał nieco uszkodzony słuch, błona bębenkowa była uszkodzona. Jego zupełnie nowe spodnie były w strzepkach, włosy opalone. Wszystkie obrażenia okazały się jednak lekkie i czuł się dobrze. Masywna, solidna podstawa stołu, za którą znajdowała się bomba, i gruby dębowy blat osłoniły nieco Hitlera. Swoje ocalenie uznał za cud.
Uczestniczący w spisku generał Fellgiebel miał zawiadomić Berlin, czy dokonano zamachu. Po otrzymaniu wiadomości o śmierci Hitlera sprzysiężeni mieli rozpocząć zamach stanu. Nie brano w ogóle pod uwage, możliwości, że po wybuchu bomby Hitler może jeszcze żyć. Fellgiebel wkrótce po eksplozji w baraku narad znalazł się przed bunkrem dla gości, aby osobiście sprawdzić skutki zamachu. Był całkowicie zaskoczony tym, że fhrer został tylko lekko ranny. Pogratulował mu nawet jego szczęśliwego ocalenia. Nie wiedział, co w tej sytuacji robić i ostatecznie nie zawiadomił sprzysiężonych o rozwoju wydarzeń w Wilczym Szańcu. Przez ponad trzy godziny pozostawali oni w niepewności, bez żadnych wiadomości, nie podejmowali żadnych działań.
Tymczasem Hitler, który przezwyciężył już pierwszy szok przeżyty po zamachu, o godzinie 1600 witał na dworcu w Wilczym Szańcu Mussoliniego. Przed rozpoczęciem rozmów pokazywał mu zniszczony barak.
Około godziny 1500 samolot ze Stauffenbergiem i Haeftenem powrócił do Berlina. Haeften zatelefonował do centrali spiskowców przy ulicy Bendlera i przekazał wiadomość: „Hitler nie żyje.“0 godz. 1600 rozpoczęła się wreszcie akcja „Walkiria“. Wkrótce jednak do spiskowców dotarła wiadomość, że fhrer jest tylko lekko ranny. Wywołało to ich niezdecydowanie i lęk przed zemstą Hitlera. 7. Skutki zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku.
Spiskowcom nie udało się opanować Berlina. Kancelaria Rzeszy, ministerstwa i kwatera główna gestapo nie zostały przez nich zajęte, Goebbelsa i innych przebywających w Berlinie przywódców nazistowskich nie aresztowano, oddziały SS nie zostały rozbrojone, rozgłośni radiowych nie użyto w służbie powstańców. Akcja „Walkiria“ po kilku godzinach załamała się.
Kilka minut przed godziną 2300 sztab spiskowców mieszczący się przy ulicy Bendlera został zaatakowany przez kompanie z batalionu „Wielkie Niemcy“. W korytarzu doszło do walki, w której Stauffenberg został ranny. Krótko po godzinie 2300 aresztowano go razem z grupą innych sprzysiężonych. Na rozkaz generała Fromma odbył się natychmiast sąd doraźny. Skazał on na śmierć czterech spiskowców: pułkownika Stauffenberga, porucznika Haeftena, generała Olbrichta i pułkownika Metza.
Krótko po północy ranny Claus Schenk hrabia von Stauffenberg, podtrzymywany przez swego adiutanta, razem z pozostałymi skazanymi stanął na dziedzińcu bloku Ogólnego Zarządu Wojsk Lądowych przed plutonem egzekucyjnym. Miejsce egzekucji zostało oświetlone przez reflektory wojskowego samochodu. Gdy wymierzono w niego lufy karabinów, zawołał: „Niech żyją świete Niemcy!“ Gdy zginął, miał niespełna 37 lat. Został pochowany przy kościele św. Mateusza w Schnebergu. Na rozkaz Himmlera już następnego dnia jego zwłoki zostały ekshumowane i spalone, a prochy rozsypane po polach.
21 lipca o godzinie pierwszej w nocy wszystkie niemieckie rozgłośnie radiowe nadały przemówienie Hitlera, w którym między innymi powiedział: „Mała grupka samolubnych, pozbawionych sumienia i jednocześnie zbrodniczych, głupich oficerów uknuła spisek, by mnie usunąć i wraz ze mną niemieckie dowództwo wojskowe. Bomba, którą mi podłożył pułkownik hrabia von Stauffenberg, wybuchła dwa metry po mojej prawej stronie... Wyszedłem całkiem bez szwanku z wyjątkiem drobnych zadrapań, siniaków i oparzeń. Przyjmuję to jako potwierdzenie mojego zadania, zleconego przez Opatrzność, by dalej realizować mój cel życiowy, tak jak to dotychczas czyniłem.“ W dalszym ciągu przemówienia Hitler obrzucił spiskowców obelgami i zapowiedział, że „zostaną teraz bezlitośnie wytępieni“.
Już pół godziny po wybuchu bomby w baraku narad do Wilczego Szańca przybył Himmler, który przebywał w swojej kwaterze w Pozezdrzu, i natychmiast rozpoczął śledztwo. Nie od razu zorientowano się, że sprawcą zamachu jest Stauffenberg. Początkowo podejrzenie padło na robotników z Organizacji Todt. Wkrótce jednak zwrócono uwagę na Stauffenberga, który krótko przed wybuchem bomby nagle zniknął z sali konferencyjnej, pozostawiając swoją czapkę i pas.
Himmler natychmiast powołat w gestapo tzw. Komisję Specjalną 20 Lipca. Jej zadaniem było zbadanie wydarzeń i wykrycie dalszych spiskowców. W jej skład weszło 400 osób działających pod kierownictwem Ernsta Kaltenbrunnera. Stale składał on meldunki Himmlerowi, a ten Hitlerowi, który codziennie interesował się wynikami śledztwa. Komisja ta pracowała aż do śmierci Hitlera. Aresztowano łącznie 7000 osób. Podczas śledztwa podejrzanych traktowano bardzo brutalnie i poddawano torturom, aby wymusić zeznania.
Od sierpnia 1944 roku zaczął działać tzw. Trybunał Ludowy pod przewodnictwem doktora Rolanda Freislera. Podczas rozpraw przerywał on zeznania oskarżonych, upokarzał ich, obrzucał wyzwiskami. Wyroki śmierci, które zapadały podczas rozpraw, miały stanowić ostrzeżenie dla całego społeczeństwa niemieckiego. Wykonywano je natychmiast po ogłoszeniu. Egzekucje trwały do kwietnia 1945 roku. Stracono łącznie około 5000 osób. W Pltzensee oficerowie byli wieszani na hakach rzeźnickich. Podczas egzekucji nakręcono film, który Hitler oglądał w Wilczym Szańcu.
Część podejrzanych i skazanych popełniła samobójstwo. Wiele osób trafiło również do obozów koncentracyjnych. W obozach tych umieszczano niekiedy całe rodziny skazanych. Aresztowana została miedzy innymi cała rodzina Stauffenberga. Jego żona trafiła najpierw do więzienia w Berlinie, a później do obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrck. Dzieci umieszczono w domu dziecka, przy czym zmieniono ich nazwiska na Meister. Zarówno żona pułkownika Stauffenberga jak i jego dzieci przeżyły jednak wojne.

Dodaj swoją odpowiedź
Historia

Zamach na Hitlera w Wilczej Jamie.

Dnia 20 lipca 1944 roku pułkownik Hrabia Klaus von Stauffenberg przybył do Wilczej Jamy, ściśle strzeżonej kwatery głównej Adolfa Hitlera. Miał podłożyć bombę, która miała zabić przywódcę III rzeszy-Hitlera. Jako zaufany oficer, Sta...

Historia

Europa po 1930 roku

Austria – rządy Dollfussa.
Rozpadowi monarchii austro-węgierskiej po I wojnie światowej towarzyszyła w Austrii atmosfera zagrożenia ze strony bolszewizmu. Obawy te nie były bezpodstawne. Niedaleko od Wiednia, w Budapeszcie, władzę prz...

Historia

Działania wojenne w latach 1943-1945. Klęska państw osi.

I. Działania aliantów zachodnich.

Przełom w działaniach wojennych przeciwko państwom osi.

Zacznę od przypomnienia jakie państwa należały do państw osi i które były ich sojusznikami. Były to: Niemcy, Włochy, Finlandi...

Historia

Geneza i konsekwencje powstania warszawskiego

W 1944 legalne władze polskie podjęły decyzję o rozpoczęciu w Warszawie powstania przeciw niemieckiemu najeźdźcy. W wyniku Powstania Warszawskiego przez dwa miesiące na terenie stolicy funkcjonowało legalne, dobrze zorganizowane, wolne pań...

Historia

Postępowanie hitlerowców i Rosjan wobec narodu Polskiego w II wojnie światowej.

Państwo polskie po wielu latach przebywania pod zaborami, odrodziło się po pierwszej wojnie światowej jako wolny i niepodległy kraj. Jego mieszkańcy nie cieszyli się jednak odzyskaną wolnością zbyt długo. Sąsiadujący z Polską - Niemcy ...