List do Rzymianina.
Drogi Defilosie !
Jestem bardzo wdzięczny Ci za ostatni list. Żałuję jednocześnie, że nie możesz skorzystać z mojego zaproszenia. Przypuszczam więc - drogi przyjacielu – iż chęć Twoja ujrzenia wspaniałego miasta RZYM jest ogromna. Pragnę więc przedstawić Ci mój zwykły – jeden z wielu dni mojego życia. Przypuszczam Defilosie, że list ten przyjdzie do Ciebie dopiero za dwie niedziele – cóż, taka dola!
Jesteś moim serdecznym przyjacielem, więc wierzę, że poznając moją codzienność poznasz i lepiej mnie samego.
Jak z pewnością jest Ci wiadomo już dawno rozpocząłem naukę w szkole – uczę się m.in. historii, literatury – tak rzymskiej jak i greckiej, oraz innych dyscyplin tj. astronomii, matematyki i geografii . Najchętniej jednakże uczęszczam na zajęcia fizyczne gdzie mam okazję uprawiać jazdę konną, pływanie a także – co bardzo ekscytujące – uczyć się walki mieczem.
Z pewnością ucieszy Cię także i fakt, iż całkiem niedawno narodził mi się kolejny brat – czcigodny ojciec jako „ten najwyższy” zdecydował o tym, że pozostanie on w naszej rodzinie. Gdybyś tylko mógł przyjechać mój drogi przyjacielu i ujrzeć to prześliczne dziecię !
Defilosie – otóż ja uczęszczam do szkoły – nie stać nas bowiem na prywatnego nauczyciela. Role zaś owej szkoły pełni jedna mała izba. Wstaję ja więc wcześnie z rana. Na śniadanie jadam chleb, ser, owoce, a to wszystko zaś popijam mlekiem. Budzi mnie jak co dzień gwar i hałas dochodzący z ulicy, bowiem jak Ci zapewne wiadomo od wczesnych godzin rannych ulice i place wypełniał gęsty tłum. W Rzymie – moim mieście obowiązuje zakaz używania wozów i koni, dlatego też do szkoły wędrować muszę pieszo z zazdrością patrząc na lektyki bogatych dźwigane przez niewolników. W drodze do szkoły – kochany Defilosie – często bardzo chętnie przystaję na wielu placach, które mijałem. Wszystkie one cieszą moje oczy! Wyłożone są bowiem różnobarwnymi, kamiennymi płytami i ozdabiane posągami. Okazałe świątynie i budowle publiczne z pewnością wywołałyby u Ciebie ogromny zachwyt. Częstokroć chowam się przed palącym słońcem czy ulewnym deszczem pod krytymi kolumnadami bowiem – mój drogi – pogoda często jest zaskoczenie dla nas samych Rzymian.
W szkole spędzam kilka godzin siedząc na małych stołeczkach, a tabliczkę do pisania trzymając na kolanach, aby następnie powrócić do domu. Jeżeli chodzi zaś o moje miejsce zamieszkania – to nie jestem zbyt nim zachwyconym. Otóż dzielnica w której przyszło mi urodzić się jest bardzo uboga. Mieszkam – podobnie jak i większość Rzymian - w trudnych warunkach , w jednej z wielu – wysokiej, wielopiętrowej kamienicy. Nie mamy niestety kanalizacji. Rodzina moja -drogi Defilosie - -zamieszkuje drugie piętro spośród sześciu – nie jest ono wcale najgorsze, gdyż widome być Ci musi, że im wyżej wnoszą się mieszkania tym opłata za nie jest niższa a jednocześnie warunki nieco gorsze. Dostać do domu naszego można się jedynie się za pomocą dość stromych schodów. Izby w której przyszło nam mieszkać są dość ciasne - jednak kochany przyjacielu, gdybyś mimo to zdecydował się z wizytą do mnie przybyć z pewnością byłoby dla Ciebie miejsce! Z pewnością zaś przeszkadzałby Ci – podobnie jak mi – hałas o którym już wcześniej wspominałem. Otóż najgorzej jest w nocy, gdyż tuż obok naszej kamienicy przejeżdżają częstokroć wozy z towarami, jako że za dnia nie mają one wstępu na ulice rzymskie. Wiesz już z pewnością dlaczegóż tak często przebywam poza domem.
Wracając zaś ze szkoły udaję się do domu na posiłek. Obiad składa się z trzech części: najpierw na zakąskę spożywam jaja. Główne danie to mięso bądź ryby – chodź zdarzają się one bardzo rzadko. Często zaś jadam warzywa – głównie fasolę, cebulę i sałatę. Czasami każde z dań przyprawione jest moim ulubionym sosem rybnym. Wszystko to zaś mój drogi popijam wodą. W ciągu całego dnia jadam ja zaś trzy posiłki.
Po skończonym jedzeniu pracuję trochę w domu pomagając matce – zazwyczaj jednak – co zrozumieć powinieneś Ty jako mój przyjaciel Defilosie – udaję się na place i wędruję rzymskimi uliczkami. Często także gram w piłkę – moja ulubiona zabawa polega na tym, iż jeden z uczestników siedzi na ziemi i ma za zadanie schwytać któregoś z zaczepiających go współtowarzyszy. Musi on jednak pamiętać, że nie wolno mu podnosić się z miejsca. Najbardziej interesujący jest zaś finał w którym to pokonany musi przenieś zwycięzcę na rękach, a ten aby utrudnić mu zadanie zasłania mu oczy.
Niemal codziennie także udaję się do łaźni złożonej z wielu budynków, parku i terenów sportowych. Przychodzę tam często także z rodzicami , aby głownie odpocząć, wykąpać się czy spędzić ten czas na rozmowie z przyjaciółmi. Zawsze z kolegami gram tam w piłkę co sprawia mi wiele przyjemności. Wstęp do łaźni nie kosztuje nic, także bez obawy mogę w niej przebywać długi czas.
Wieczorem wracam do domu – choć często zdarza mi się uczestniczyć w wielkich widowiskach organizowanych głównie przez cesarza. Z pewnością byłbyś zachwycony Defilosie tym wielotysięcznym tłumem zgromadzonym w jednym miejscu by podziwiać walki gladiatorów czy też wyścigi zaprzęgów konnych.
Sen przychodzi późno w nocy mimo zmęczenia.
Jak więc kochany przyjacielu zauważyłeś mój dzień jest zwyczajną zabawą, nauką i obowiązkiem. Z pewnością różni on się natomiast od codzienności warstw wyższych w społeczeństwie.
Najlepiej przyjedź Defilosie i sam oceń! Jeśli zaś nie możesz odpisz jak najszybciej bo już tęsknota mnie bierze za twymi słowami.
A więc bywaj drogi przyjacielu!
Etoklismikus
PS Przepraszam, ż e nawet o Twoja rodzinę nie zapytałem – wybacz mi ten nietakt!
Więc jak oni się miewają? Pozdrów ich ode mnie.