Upadek wartości w czasie zagrożenia.
Żyjemy w świecie wielkich zagrożeń: wojną, terroryzmem, chorobami cywilizacyjnymi... Na co dzień spotykamy się z różnymi niebezpieczeństwami, ale z zagrożeń najczęściej zdajemy sobie sprawę w sytuacjach krańcowych: choroby, śmierci, wojny, wypadku.
Jak zareagowałbym w obliczu zagrożenia? Jak reagują bohaterowie literaccy? Czy mamy prawo ich oceniać? Lorda Jima, który cokolwiek by mówić – prysnął z tonącej Patny, i doktora Rieux, który trwał do końca w mieście zadżumionych.
Człowiek wobec rzeczywistości to również człowiek wobec zagrożeń. Refleksje o człowieku doskonale sprawdzają się w godzinach próby, bo wszelkie straszliwe klęski to sprawdzian człowieczeństwa.
Reakcja człowieka jest nieprzewidywalna nawet dla niego samego. Ludzie podejmują w obliczu zagrożeń, różne decyzje. Każda w pewien sposób definiuje człowieczeństwo. Jedne zawstydzają, a inne wprawiają w dumę. Taka pewnie jest prawda o człowieku. „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” (Wisława Szymborska)
Nigdy nie brałem udziału w wojnie, nie przeżyłem jej na własnej skórze, więc mogę pisać o tym dramacie jedynie na podstawie relacji innych, zwłaszcza twórców literatury. Wielu bohaterów podkreśla, że wojna jest koszmarem, przerażającym snem, z którego człowiek chce się obudzić w normalnym świecie. Jedna z podstawowych wartości (bodaj najważniejsza obok patriotycznej, honorowej walki do końca) to: przetrwać. Przeżyć.
I wojna światowa zwana była przez wiele lat po prostu wojną światową ( lub Wielką Wojną) W literaturze I połowy XX wieku odnaleźć można kilka ważnych dzieł oddających grozę lat 1914 do1918.
Absurd i tragizm wszelkich wojen ukazują powieści Ericha Marii Remarqe’a. Głośna powieść „Na Zachodzie bez zmian” jest opisem I Wojny Światowej, relacją z pierwszej ręki, wypowiedzianą przez Niemca – Paula Baumera (dwie kreski nad a), który wraz z kolegami z klasy wyrusza na wojnę.
Czytelnikiem wstrząsa postępująca animalizacja żołnierzy, drastyczne opisy szpitali i pobojowisk, cierpienia i śmierć. Opisy nie oszczędzają czytelnika, „ludzie wojny” wspólnie załatwiają sprawy fizjologiczne, „targują się” o buty kolegi, który jest konający, są nieczuli na śmierć, odrąbane członki ciała, wgniecione w ziemię trupy lub zawieszone na drzewach, wyrzucone z ubrań zwłoki ludzkie.
Bohaterom wojny odebrano nie tylko wrażliwość na ból i śmierć, ale także młodość i człowieczeństwo, gdyż nigdy już nie będą normalnymi ludźmi. Ironię i gorycz zawarł Remarqe w zakończeniu swojej powieści. Oto pod koniec wojny, w spokojny, cichy dzień, główny bohater Paul Baumer(z dwiema nad a), który na tej wojnie widział wszystko, został zabity. Lecz nikt tego nie zauważył – dzień był tak spokojny, że w gazetach napisano: „na Zachodzie bez zmian”. Trudno przejmować się jednym ludzkim życiem.
Wiersz pt. „Młody żołnierz” Appollinaire’a przestrzega i ukazuje psychikę młodego człowieka, który przeżył wojnę. Po latach, będąc starcem, wie co to śmierć i zabijanie, lecz nie wie, co to zwyczajne życie i nie umie żyć w warunkach pokoju.
Moskwa, którą poznajemy dzięki powieści M. Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata”, to miasto ludzi zastraszonych, żyjących pod presją „pewnej instytucji” NKWD, zagrożonych wywózką do obozu lub szpitala psychiatrycznego, gdyby ich poglądy różniły się od obowiązujących. Są osaczeni wszechwładnym donosem i ingerencją polityki we wszystkie dziedziny życia, nawet tematy literackie muszą być aprobowane odgórnie. Jest to powieść o człowieku – o odpowiedzialności jednostki za swoją misję życiową i za dzieje ludzkości. Znajdujemy w tym utworze protest przeciw sprzeniewierzeniu się własnym poglądom i uleganiu zewnętrznym naciskom , a także problem uwikłania człowieka w rzeczywistość, postawę, jaką wobec niej przyjmuje, walki dobra ze złem, która się w nim odbywa.
Wizja rewolucji zaprezentowana w „Przedwiośniu” Stefana Żeromskiego przeraża i nasuwa myśl, że autor pragnął przestrzec ludzi przed grozą i apokalipsą podobnego wydarzenia. Rewolucja to wizja śmierci, głodu, nędzy i choroby, jaką roztacza autor opisując rewolucyjne Baku. To także obraz zwłok młodej artystki, to przesiedlenia i kradzieże, a przed wszystkim zachwiany wizerunek ‘wartości’.
W Auschwitz taktowanie człowieka jako przedmiotu przyjęło formę skrajnej reifikacji(urzeczowieniu ulegał inny człowiek). Przykład urzeczowienia znajdziemy w „Medalionach” Zofii Nałkowskie. Autorka w zbiorze opowiadań ukazuje tych, którzy przeżyli; Ocaleni opowiadają o swoich przejściach w gettach i obozach. Ludzie ci przeszli przez piekło na Ziemi, poddani niewyobrażalnym dziś prześladowaniom i torturom. Mówią jednak o tym spokojnie, beznamiętnie (np. Dwojra Zielona), jakby chodziło o zupełnie nieistotne fakty z życiorysu – to efekt psychicznego zobojętnienia na zło; śmierć i groza, spotęgowane, wszechobecne, w pewien sposób „zmieniły” tych ludzi, niczym odurzający narkotyk. Znacznie gorsze od szkód na ciele okazują się szkody poniesione na umyśle. Każde z opowiadań zawartych w cyklu „Medalionów” jest straszne. Po tylu latach od wojny wydają się fantazją, trudną do przyjęcia dla normalnego umysłu. A jednak to są fakty – dowody zachwianego ładu moralnego, oskarżenie i przestroga przed wojną. Tematem jest tu technika ludobójstwa, mechanizmy mordowania człowieka. Czytelnika ogarnia groza, przerażenie i niedowierzanie.
„Medaliony” Nałkowskiej to wypaczony obraz psychiki lekarza – Spannera, który w normalnych warunkach nie byłby chyba zdolny do podobnych potworności. To „inna” psychika „dobroczyńcy” z opowiadania „Przy torze kolejowym”. Wojna powoduje to, że ten człowiek, by pomóc – zabija bez poczucia zbrodni. „Dno” – udowadnia, że w straszliwym głodzie człowiek zdolny jest do ludożerstwa. Czy ma jeszcze psychikę człowieka?
Motto „Medalionów” brzmi „ludzie ludziom zgotowali ten los”. Wyczuwamy w nim gorycz – refleksję i pytanie: jak to się mogło stać? Jak człowiek mógł tak skrzywdzić i upokorzyć drugiego człowieka? Jak mogło dojść do takiego „zezwierzęcenia” i upadku moralnego?
Gustaw Herling – Gudziński przeżył sowiecki obóz w Jercewie. Napisał potem powieść pt. „Inny świat”. Książka przedstawia rzeczywiście inny świat – świat łagru sowieckiego, w którym tak łatwo o podłość, o zbrodnię, byleby ratować swe życie. Czy nie są zaprzeczeniem człowieczeństwa gwałty i „materialne” traktowanie kobiet, donosy, katorżnicza praca, walka o każdy kęs jedzenia, „wyrzekanie się” przez rodzinę więźnia? To wszystko składa się na zorganizowana całość, która ma być nie tylko dowodem potworności, lecz także próbą analizy i zrozumienia tak niepojętego systemu.
Również T. Borowski przedstawia świat „zlagrowany” w takich utworach jak cykl „Pożegnanie z Marią” lub „Kamienny świat”. Człowiek „zlagrowany” żyje: bezsilny wobec masowej i ciągłej śmierci oraz zbrodni, zobojętniały na ból i rozpacz, „zmuzułmaniony” – upadły moralnie, fizycznie i egoistyczny w obronie życia.
Rzeczywistość obozowa ukazuje się tu sumą przemocy, a ludzie, którzy w niej uczestniczą to ci, którzy gwałt zadają i ci, którzy mu ulegają. Vorarbeiter Tadek postawił sobie tylko jedno uczucie – miłość do dziewczyny i tylko jedna ideę: przetrwania, a to znaczyło przystosowanie się do istniejących warunków, zaakceptowanie śmierci i okrucieństwa.
Opowiadanie A. Sołżenicyna „Jeden dzień Iwana Denisowicza” należy do literatury podejmującej temat sowieckich obozów pracy. Prawem obozu jest donosicielstwo, zabójstwa. Warunki i polityka władz obozowych powodują, że „więzień staje się wrogiem więźnia”. Jest to porażające studium totalitaryzmu.
Akcja powieści A. Camusa toczy się w Oranie w 194... Jest to wymowna data wskazująca na lata czterdzieste, nadaje przez to powieści wydźwięk uniwersalny. Na miasto spada zaraza. Choroba rozwija się i pochłania coraz więcej ofiar. Pisarz śledzi postawy i czyny tych, którzy pozostali. Jest to skrupulatna analiza, która ma rozwikłać problem człowieka pozostawionego wobec spraw i wydarzeń ostatecznych, w obliczu zagrożenia.
Różne są postawy bohaterów „Dżumy” takich jak: Dr Bernard Rieux, R. Rambert, Cottard, Ojciec Paneloux czy Joseph Grand. Los każdej postaci to przykład, przesłanie zaś jest postulatem podjęcia walki ze złem, o poznanie go i niszczenie. Brak działań, bezmyślność, pogodzenie się z losem mogą tylko zło potęgować. Godność i siła człowieka zawieszonego we wszechświecie wobec zarazy, wojny, złych instynktów polega właśnie na podjęciu działań.
Znaczenie tytułu powieści Camusa może być różne np. „Dżuma” jako choroba – która zaatakowała Oran; „Dżuma” jako wojna – to znaczenie przenośne; jest ona żywiołem nieco innym niż choroba – bo jej sprawcami są ludzie. Lecz jest równie groźna, gdyż wyzwala w ludziach różne zachowania.
„Dżuma” jako zło tkwiące w człowieku – jest to zaraza, negatywny pierwiastek, który tkwi w każdej jednostce ludzkiej i z którym trzeba się zmagać. To zło ujawnia się często w chwilach zagrożenia, takich jak żywioł lub wojna. Poraża, niszczy i rodzi nowe zło – jest zatem tak samo zaraźliwą chorobą jak dżuma. /„Każdy nosi w sobie dżumę, nikt bowiem, nikt na świecie nie jest od niej wolny”/ (A. Camus)
W jakim kierunku zmierza współczesny świat? Entuzjaści postępu naukowo-technicznego z końca XIX wieku byli przekonani, że na pewno ku lepszemu. Nauka i nowoczesność miała – w ich opinii – nie tylko ułatwić nasze życie, ale i uczynić je lepszym, mądrzejszym i spokojniejszym. Nie trzeba było jednak długo czekać, by okazało się, że wiedza i wynalazki wcale nie muszą służyć dobru i mogą obrócić się przeciwko człowiekowi. Aby dojść do tego wniosku nie trzeba być katastrofistą – wystarczy wnikliwie przyjrzeć się współczesnej historii i obrazowi świata, jaki wyłania się z tekstów XX-wiecznej kultury.
Kolorowe tygodniki, które na jednych stronach propagują łatwą, konsumpcyjną szczęśliwość i kreślą wizerunek współczesnego biznesmena, już na sąsiednich stronach donoszą o samobójstwach kolejnych hoolywoodzkich gwiazd, ich zaawansowanej narkomanii czy alkoholizmie. Te tragedie nie biorą się z niczego; ich przyczyną jest powierzchowny, wygodny styl życia. Akceptowany staje się powodem zniewolenia człowieka, upadku wszelkich wartości, zezwierzęcenia itp.
Wydaje się, że w życiu takich ludzi musi kiedyś zdarzyć się dzień, w którym zostaną zupełnie sami – z pieniędzmi i tysiącem spraw, ale bez żadnej bliskiej osoby, ważnej książki, płyty czy marzenia. Obawiam się, że taki właśnie los pisany jest znacznej części mojej generacji – tym z nas, którzy postawią na tak modną w tej chwili błyskawiczną karierę. Ale jeszcze jest czas. Może warto się zastanowić i odstąpić od tego ideału?
Jednostka nie powstrzyma wojny, nie zmieni też niesprawiedliwego systemu. Sądzę jednak, że gdyby każdy z nas ustawił sobie trochę wyżej poprzeczkę moralną i zadbał o to, by zawsze pozostawać człowiekiem, te zagrożenia, być może na stałe zniknęłyby z naszego życia.
„Bywa nieraz, że stajemy w obliczu prawd, dla których brakuje słów” – powiedział kiedyś Jan Paweł II. Bez wątpienia taką okrutną prawdą, o której trudno w normalny sposób mówić jest wojna, każda wojna nie tylko ta sprzed sześćdziesięciu lat, o której pamiętamy najczęściej. Wobec tego rodzaju wydarzeń trzeba wiele pokory, której uczą przede wszystkim ludzie doświadczeni tym dramatem.
To oni zwracają uwagę, że fizyczne ocalenie jest tak naprawdę tylko częściowym uratowaniem samego siebie, swego człowieczeństwa. Prześladowania, wspomnienia przeszłości – nie to jest nawet najważniejsze. Najistotniejsze okazuje się ocalenie wartości, które w czasie wojny zostały zawieszone, przekreślone, zniszczone, a to najważniejsza sztuka. Czy możliwa? /„Szukam nauczyciela i mistrza /niech przywróci mi wzrok słuch i mowę
/niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia /niech oddzieli światło od ciemności.” /(Tadeusz Różewicz, „Ocalony”) Jeśli coś trzyma tragicznie doświadczonych ludzi przy życiu, to chyba właśnie wiara w to, iż ocalenie wartości jest jednak możliwe...