Telewizja - społeczny wpływ tego medium.
„Podstawowa reguła telewizji: program, który chociaż częściowo można zrozumieć z zasłoniętymi oczyma lub zakrytymi uszami - jest zły.”
Eugen Kogon
Komunikacja językowa ma charakter społeczny i może się odbywać przy bezpośredniej obecności odbiorcy komunikatu, do którego wypowiedź jest adresowana lub bez jego udziału. “Komunikowanie to taki proces, w którym nadawca emituje bodźce (zazwyczaj werbalne), aby spowodować zmianę w zachowaniu odbiorców” lub inaczej “to przekaz informacji, idei, uczuć, umiejętności itp. za pośrednictwem symboli, słów, obrazów, schematów, wykresów itp.”
Od dawna w torze komunikacji między nadawcą i odbiorcą pośredniczyły listy, później telegramy i telefony. Nie o nich będzie jednak mowa. Stosunkowo niedawno w historii ludzkości pojawiły się narzędzia, których rola społeczna wyrosła dużo ponad zwykłe pośrednictwo w komunikacji międzyludzkiej, narzędzia mające przeogromny wpływ na całe społeczeństwa, szczególnie obecnie, w erze tak szybko rozwijającej się techniki. Chodzi o mass media, czyli środki komunikacji masowej, do których zalicza się zwykle radio, film, telewizję i prasę. Ich szczególna pozycja polega nie tylko na tym, że oddziałują one na masy, ale mają one też do dyspozycji w przekazywaniu treści dużo środków: obraz, dźwięk i ruch.
Według W. Skrzydlewskiego media są środkami komunikowania się, mogą uczestniczyć w strukturyzowaniu, kodowaniu, przekazywaniu, odbieraniu i przetwarzaniu treści oraz przyczyniać się do rekonstruowania wiedzy o świecie przez odbiorców. W pracy tej skupię się na jednym z mediów – telewizji, uważając ją za bardzo ważne, godne uwagi psychologa zjawisko społeczne, mające przemożny wpływ na człowieka.
W 1936 roku British Broadcasting Company rozpoczęło pierwszą na świecie publiczną transmisję TV o dużej ostrości obrazu z Alexandra Palace w Londynie. Zapewne nikt się wtedy nie spodziewał, że telewizor stanie się tym, czym jest teraz. A czym jest on obecnie?
…Mężczyzna w średnim wieku wchodzi do mieszkania, ściąga buty i płaszcz, po czym szybkim krokiem zmierza do salonu, aby nacisnąć guzik telewizora. Wita się z elektronicznym domownikiem. Nie ma mu nic do powiedzenia, za to ten drugi przeciwnie – natychmiast otwiera komnaty swoich bogactw. Mężczyzna powoli przestawia się na odbiór świata telerzeczywistoŚci. Jeszcze na moment wstępuje do kuchni. Myje ręce i pospiesznie robi coś na ząb, podczas gdy do jego analizatorów słuchowych dochodzi już potok różnorakich bodźców. Podczas kilku godzin, gdy telewizor jest włączony, mężczyzna na jakiś czas odchodzi z pola wizji telewizyjnej, wykonuje wiele innych czynności, jednak ich tłem jest wypowiedź elektrycznego domownika – telewizora.
W pewnym momencie do mieszkania wbiega młoda dziewczyna. “Hej! Co oglądasz?” – pyta z uśmiechem. Przez chwilę ogląda z mężczyzną program sportowy, po czym znudzona wychodzi do swojego pokoju, by tam włączyć własny telewizor na kanale z operą mydlaną. W przerwie reklamowej sprawdza, co jest zadane na następny dzień do szkoły.
Ma 14 lat i nawet psycholog społeczny nie jest w stanie przewidzieć, czym, a może należałoby powiedzieć, kim, będzie telewizor dla jej dzieci...
Jedną z wielu słabości człowieka, jakiej doświadcza w ciągu życia jest uleganie pragnieniom. Dążenie do zaspokajania tych pragnień, może człowiekowi łatwo zaszkodzić, co świadczy też o niemożności rezygnowania z wielu przyjemności. Jednym z pragnień towarzyszących nam, na co dzień jest chęć odprężenia i zrelaksowania się. Niewątpliwie telewizja zaspokaja owo pragnienie, jednak nadużywanie oglądania telewizji w miarę upływu czasu może przyczynić się do powstania frustracji. Problemy rodzą się wówczas, gdy ludzie zaczynają uważać oglądanie telewizji za podstawową czynność bytową, nie ujmując jej znaczenia i porównując ją do odżywiania się czy oddychania. Wówczas osoby uzależnione, poświęcają długi czas na kontakt z telewizją zaniedbując ważne obowiązki społeczne, rodzinne lub zawodowe. Dla niektórych telewizja jest nieodłącznym partnerem życiowym i z czasem przeradza się w nałóg. Żyją oni według zasady: „Dzień bez telewizora, to dzień stracony”. Naukowcy od kilkunastu lat bliżej przyglądają się wpływowi telewizji na dzieci, młodzież i ludzi dorosłych, koncentrując się przede wszystkim na skutkach, do jakich może doprowadzić, nadmierne wpatrywanie się w ekran telewizora. Należy zauważyć także, iż oglądanie telewizji nie jest samo w sobie czynnością wywierającą negatywny wpływ na swoich odbiorców. W ogromnym zbiorze kanałów telewizyjnych można wyróżnić mnóstwo takich, które uczą, bawią, rozszerzają horyzonty i dają chwilę wytchnienia oraz możliwość oderwania się od domowych obowiązków. Jednak, gdy człowiek, zbyt długo przebywa przed srebrnym ekranem pojawia się problem i pierwszym niepokojącym objawem „przedawkowania” oglądania telewizji jest odczuwanie potrzeby ograniczenia kontaktów z owym, niebezpiecznym dla niego medium. Ilość czasu poświęcanego na oglądanie telewizji jest zaskakująco duża.
Po przeprowadzeniu badań elektroencefalograficznych naukowcy wysnuli wnioski, które nie nastrajają optymistycznie, a mianowicie zapis EEG wskazywał, że podczas oglądania telewizji poziom pobudzenia umysłowego, mierzony liczbą fal alfa, jest niższy niż w trakcie czytania, poza tym ludziom towarzyszy uczucie odprężenia i bierności, ale wraz z wyłączeniem odbiornika telewizyjnego wrażenie bierności nie znika, a co gorsza aktywność umysłowa nadal znajduje się na obniżonym poziomie. Samopoczucie także ulega pogorszeniu. Wyniki tych badań nastrajają niepokojem, a telewizja zaczyna się kojarzyć z potworem pożerającym czas i powodującym wyczerpywanie się zapasów energii statystycznego mieszkańca Ziemi. Telewizję można też porównać do jedzenia i przywołać następujące powiedzenie: „Apetyt rośnie w miarę jedzenia”, z tym, że w owym przypadku apetyt na oglądanie rośnie w miarę oglądania. Ponieważ wpływ telewizji na odprężenie jest odczuwany natychmiastowo, jednak znika wraz z wyłączeniem odbiornika i dlatego też im więcej oglądania, tym zwiększa się chęć na oglądanie i rośnie potrzeba uzupełnienia braku przyjemnego odprężenia. Widzowie mówią, że już kilka chwil po przyjęciu pozycji siedzącej lub leżącej i włączeniu telewizora czują się odprężeni. Ponieważ to uczucie przychodzi szybko, zaczynają kojarzyć oglądanie telewizji z odpoczynkiem i rozładowaniem napięcia. Skojarzenie to ulega zarówno wzmocnieniu dodatniemu, gdyż stan odprężenia utrzymuje się przez cały czas oglądania, jak i ujemnemu, poprzez stres, przygnębienie i przeżuwanie myśli, jakie pojawiają się, gdy tylko zgaśnie ekran. Podobnie działają leki powodujące uzależnienie. Środek uspokajający, który jest szybko wydalany z organizmu, łatwiej wywołuje uzależnienie niż środek wydalany pomału, dlatego że przyjmujący wyraźniej odczuwa, iż specyfik przestaje działać.
Tak samo jest z telewizją: niejasne przeczucie, oparte na doświadczeniu, że po oderwaniu się od telewizora zaraz poczujemy się gorzej, może być istotnym czynnikiem powstrzymującym od wyłączenia odbiornika. Paradoks telewizji polega, więc na tym, że ludzie siedzą przed telewizorem znacznie dłużej, niż zamierzali, mimo że dłuższe oglądanie przynosi im coraz mniej satysfakcji.
Często ludziom towarzyszą także wyrzuty sumienia lub niepokój związany z tym, że nie zajmują się czymś bardziej produktywnym od wpatrywania się w ekran telewizora. Badacze z Japonii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych stwierdzili, że takie poczucie winy częściej pojawia się u widzów klasy średniej niż w grupach uboższych.
Wpływ atrakcyjności telewizji na codzienne życie, jest głęboko związany z ludzką, biologiczną „reakcją orientacyjną”, która po raz pierwszy została opisana przez Iwana Pawłowa w 1927 roku. Polega ona na odruchowym pobudzeniu zmysłu wzroku lub słuchu przez nagły lub nowy bodziec. Reakcję orientacyjną można zaobserwować już u około ośmiotygodniowych niemowląt, które obracają główki, aby zobaczyć, co pokazuje ekran telewizora. Można by stwierdzić, że już od maleńkości człowiek jest skazany na telewizję. Tak też odbiera świat wielu ludzi twierdząc, że nie wyobrażają sobie życia bez telewizji, która jest ich jedynym oknem na świat. W owym twierdzeniu tkwi ziarnko prawdy, gdyż telewizja daje ludziom możliwość zdobycia wielu cennych informacji ze świata kultury, polityki, nauki i nie tylko. W niektórych sytuacjach i wykonywanych zawodach staje się to nieodzowne. Problem pojawia się przy nazbyt intensywnym lub długotrwałym oglądaniu telewizji. Prowadzi to do przykrych skutków zarówno dla samego uzależnionego, jak i dla jego otoczenia. Zbyt długie przebywanie przed telewizorem powoduje, że pojawia się uczucie mniejszej szczęśliwości. W trudnych sytuacjach życiowych nasila się niczym nieuzasadniony niepokój. Osoby nadmiernie oglądające telewizję są też bardziej podatne na znudzenie i roztargnienie, trudniej im skupić uwagę, rzadziej biorą udział w zajęciach grupowych, uprawiają mniej sportu niż osoby umiarkowanie oglądające telewizję lub też nie oglądające jej wcale. Ujemnym skutkiem jest także trudna koncentracja, słaba samokontrola i wyzwalanie niecierpliwych reakcji na przeciwności losu.
Telemania może być w dzisiejszych czasach, uważana za poważną dolegliwość dręczącą społeczeństwa, a szczególnie dotkliwa może się okazać w krajach uprzemysłowionych. Zaawansowani telemaniacy prowadzą charakterystyczny dla nich styl życia, nazywany w języku angielskim „couch-potato”. Polega on na długotrwałym oglądaniu telewizji, niekiedy obowiązkowo z paczką ulubionych chrupek, ciastek, orzeszków czy czegokolwiek nadającego się do przegryzki. Dlatego też uważa się, że telewizja tuczy, gdyż w miarę oglądania rośnie apetyt na jedzenie. Często też ludzie sięgają po coś do jedzenia, aby poczuć się jak w kinie, gdzie delektują się prażoną kukurydzą. Ludzie często rezygnują, czasem nieświadomie, z wszelkiego rodzaju aktywności kulturowych oraz rozrywek oferowanych przez przyjaciół na rzecz telewizji. Zrywają też kontakty towarzyskie i zamykają na klucz drzwi do własnego świata, gdzie koegzystują z telewizją. Dla tych osób jest to tym bardziej przykre, gdyż nie zawsze zdają sobie sprawę z odosobnienia i osamotnienia, które pogłębia się w miarę coraz to częstszego spędzania wolnego czasu przed telewizorem. Początki tego nałogu są różne. Wiele osób ma swój ulubiony serial czy też jakikolwiek inny, pojawiający się systematycznie program, którego emisji starają się nie opuszczać. Wśród tych osób znajdą się takie, które po zakończeniu owego serialu czy programu, nie potrafią odejść od telewizora i przejść do innej aktywności. Wówczas zaczynają przeszukiwać kanały telewizyjne w celu znalezienia czegoś interesującego. W niektórych przypadkach obejrzenie serialu czy ulubionego programu nie jest konieczne, gdyż osoby takie rozpoczynają „telepodróż” siadając wygodnie przed ekranem telewizora z pilotem w ręce. Wiele osób uzależnionych od telewizji, tak zwanych telemaniaków, będących wcześniej efektywnymi i pilnymi pracownikami obdarzonymi zdolnością twórczego rozwiązywania problemów, pod wpływem wielu godzin spędzonych przed telewizorem doświadcza przykrości w pracy, staje się mniej wytrwałymi w działaniu i traci umiejętności korzystnego wypełniania sobie wolnego czasu. Telewizja ma inny wpływ na każdego człowieka, ale najbardziej ulegają jej dzieci oraz osoby samotne i co ważne nie zawsze jej wpływ jest negatywny. Jednak coraz częściej spotyka się osoby będące w niewoli telewizyjnego ekranu, które złapane jak w sieć, nie mogą się od niego oderwać. Stają się wówczas bardziej wrażliwe na własne problemy i niepowodzenia, częściej też ulegają nastrojom, miewają chandry, a w krytycznych momentach czują, że prześladuje je jakieś fatum. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich uzależnionych od telewizji, ale przede wszystkim osób, które znalazły się na skraju załamania psychicznego na skutek silnego przywiązania do telewizora. Są wśród nich osoby, które nie rozstają się z telewizorem nawet na pięć minut w ciągu wielu godzin i jest to dla nich normalne, że we wszystkich czynnościach towarzyszy im telewizja, niektórzy też uważają ją za swoją partnerkę życiową.
Uzależnienie od telewizji stało się w dzisiejszych czasach czymś niebezpiecznym. Kiedy telewizja nie przestaje być środkiem umożliwiającym chwilowe i łatwe odprężenie oraz oderwanie od rzeczywistości, a przeradza się w chorobliwy nawyk, a jej oglądanie staje się czynnością trudną do opanowania, należy przyjrzeć się temu z bliska i nie lekceważyć już od samego początku, gdyż w przyszłości skutki mogą okazać się przykre. Osoby lub rodziny, które chcą lepiej panować nad czasem spędzanym na oglądaniu telewizji mogą skorzystać z następujących strategii: zwiększyć swoją samoświadomość, czyli uświadomić sobie jak głęboko jest utrwalony nawyk oglądania telewizji, ile czasu nam zabiera owa aktywność i jaka płynie z niej przyjemność. Ważne jest także promowanie innych zajęć, wykorzystanie siły woli, wprowadzanie limitów i surowych ograniczeń, blokada ze strony rodziców, gdy nałóg dotyczy dzieci, odpowiedni dobór programów, używanie magnetowidu, radykalne rozwiązania kończące się niekiedy na pozbyciu się odbiornika telewizyjnego. Istotne jest również wspomaganie edukacji medialnej, dzięki której dzieci uczą się analizować odbierane sygnały i obrazy, a także rozsądniejszego korzystania z telewizji i innych mediów. Pod wpływem „rewolucji telewizyjnej” zauważono również, że dzieci, młodzież, a także dorośli zaczęli coraz rzadziej sięgać do literatury, magazynów, czasopism, a nawet codziennej prasy. Książki są cennym źródłem wiedzy i niepokojącym jest fakt, że telewizja obecnie wraz z internetem wypiera je z naszego życia. Dzieci przypodobały sobie telewizyjne bajki, w których mają swoich ulubionych bohaterów, a rodzice wpędzeni w wir codziennej pogoni za pieniądzem, karierą i dążeniem do osiągnięcia sukcesu zawodowego nie mają czasu na to, aby poświęcić swoim pociechom przysłowiowych „pięciu minut” i przeczytać bajkę, czy choćby krótkie opowiadanie. Marshall McLuhan powiedział kiedyś: „Przez telewizję świat stał się wsią, a spora część programów przypomina wsiowe plotki”. Stwierdzenie to nie powinno być nam obce.
Istotne staje się pytanie, dlaczego ludzie oglądają telewizję. Zaspokajają za jej pośrednictwem różne potrzeby: marzeń, fantazji, rozrywki, edukacji, informacji, identyfikacji, towarzystwa, czy wzorców socjalizacji. Za pomocą analizy czynnikowej w badaniach Lee i Lee (1995) stwierdzono następujące grupy przyczyn oglądania telewizji: nawyk i przyzwyczajenie, chęć poprawienia sobie nastroju, korzyści poznawcze (zarówno jako źródło informacji, jak i ucieczki od codzienności), korzyści towarzyskie oraz możliwość społecznego uczenia się.
Jak widać telewizja spełnia ogromną i złożoną rolę w życiu człowieka zaspokajając wiele jego potrzeb, które wcześniej musiały przecież być zaspokajane w inny sposób. Nie trzeba tłumaczyć, jak wielkie poszły za tym zmiany w życiu społecznym człowieka. Wystarczy przyjrzeć się chociażby życiu polskiej wsi wieczorem: Ludzie zamykają drzwi i włączają telewizor. Tak jest codziennie, a szczególnie zimą, kiedy to nie ma tyle pracy w gospodarstwie.
Wszystkie badania podają, ze przeciętny człowiek spędza przed telewizorem ponad cztery godziny dziennie. Greth (1990) podaje nawet liczbę 6,5h, a Aronson 7h; w tym dzieci poniżej szóstego roku życia ok. 2,5h dziennie. Najwięcej czasu oglądają telewizję nastolatki i dzieci powyżej ósmego roku życia. Uczniowie szkoły średniej poświęcają rocznie 12 tys. godzin szkole i 15 tys. godzin telewizji. Nie dość tego – obliczono, że dla dziecka urodzonego w latach dziewięćdziesiątych sen będzie jedyną czynnością, która zajmie mu w życiu więcej czasu niż oglądanie telewizji. (Fabes, Wilson i Christopher, 1989; Nielsen Media Research, 1991)
Biorąc pod uwagę tę bardziej optymistyczną wersję (4h dziennie), łatwo obliczyć, że człowiek spędza około 20 lat swego życia przed telewizorem. Co dzieje się przez ten czas w jego świadomości? Jaki jest wpływ tego medium na jego życie – emocje, przekonania, zachowanie?
Zdaniem J.Gajdy, jednego z polskich specjalistów od mass mediów, na uwagę zasługują dwie teorie dotyczące oddziaływania telewizji: teoria uwarunkowania oraz teoria dysonansu poznawczego. Opierają się one na modelu behawioralnym, zakładającym, że każdy bodziec wywołuje określoną reakcję, czyli przynosi określone wyniki. Pod wpływem pewnych słów, znaków, symboli, osób lub faktów wywoływane są u jednostki odruchy warunkowe. Oddziaływanie jest silniejsze, jeśli treści zostaną skojarzone z określonymi stanami uczuciowymi typu lęk, przyjemność, nienawiść, miłość. Taki bodziec staje się aktywnym czynnikiem organizującym ludzkie działanie.
Czyżbyśmy zatem wnosząc telewizor do swojego mieszkania wpuścili konia trojańskiego? Czy codziennie nieświadomi niczego otwieramy puszkę Pandory, z której sączą się z pozoru niegroźne sygnały, po długim czasie pozostawiające jednak trwały ślad? To media przecież stanowią główne źródło informacji o świecie, kreują obraz współczesnej kultury, wytyczają zakres kontaktów z nią, kształtują upodobania i postawy. Po dwóch godzinach spaceru w wiosennym kapuśniaczku jesteśmy kompletnie przemoczeni. Po 20 latach oglądania telewizji...
Do głównych zagrożeń, jakie niesie ze sobą telewizja należy zapewne to, że nasz “elektroniczny domownik” przekazuje nam zawsze rzeczywistość spreparowaną i nie jest to bynajmniej celowe działanie jakichś manipulatorów, to po porostu cecha tego kodu. Cokolwiek nadawane jest w telewizji, forma tego zależy od wielu wyborów, decyzji jak to przedstawić, jaki aspekt podkreślić, co pominąć itd. Realizatorzy telewizyjni przyznają, że to samo wydarzenie można ukazać na wiele różnych sposobów, od pozytywnego do negatywnego ujęcia.
Jak wiadomo, niebezpieczeństwo nierozpoznawalne jest tym bardziej zagrażające. Wpływ telewizji na człowieka jest w dużej mierze niekontrolowany z powodu warunków, w jakich następuje – siedzimy w domu, jesteśmy odprężeni, nasz filtr oddziaływań świata zewnętrznego jest osłabiony. Często nie stać nas już na wysiłek dogłębnego analizowania dochodzących do nas bodźców pod kątem ich wpływu na naszą świadomość.
Jesteśmy więc bezbronni wobec arsenału bodźców: słuchowych, wzrokowych i kinetycznych, które działając wspólnie, mają tym większą moc. (uczenie polisensoryczne jest najskuteczniejsze)
Obecnie mnóstwo ludzi w każdym niemal wieku przeżywa perypetie bohaterów popularnych polskich seriali tak, jakby akcja rozgrywała się w rzeczywistości. Aktorzy seriali donoszą, że dostają setki listów zaadresowanych do postaci, które grają, listów zawierających rady, pocieszenie, nawet konkretne oferty pomocy. Patrząc na to zjawisko z perspektywy psychologii, można uznać takie emocje za tzw. “emocje zastępcze”. Widzowie doznają fikcyjnych przeżyć, które, mimo, iż stają się bardzo realne w ich świadomości, pozostają jednak fikcją – przez to dają poczucie bezpieczeństwa. Ten ostatni fakt jest szczególnie widoczny podczas oglądania filmów sensacyjnych: Na ekranie trup się ściele, a my siedzimy sobie wygodnie w fotelu i nic nam nie grozi.
Kilka lat temu polska telewizja wyemitowała “naturalną operę mydlaną” pt. “Big Brother”. “Jest ona połączeniem serialu, reportażu, teleturnieju i audiotele” - pisze A.Szmajke w “Charakterach”. Kilku ochotników zamknięto w domu z zamontowanymi kamerami. Telewidzowie oglądali codziennie trzydziestominutowe relacje z ich życia i co tydzień decydowali telefonicznie, który z bohaterów ma odpaść z gry. To, że program ten zyskał dużą popularność, świadczy o istniejącej u człowieka naturalnej skłonności do podglądania innych. Podglądanie takie umożliwia dokonywanie niezbędnych porównań społecznych: Jak sobie radzą inni z problemami takimi jak moje własne? W przypadku oper mydlanych niestety ulegamy tylko iluzji prawdziwego świata.
Fikcyjne przeżywanie rzeczywistości może być niebezpieczne, a nawet okrutne. Prof. Jurga podaje autentyczny przykład znajomej, która umierała w szpitalu na sali, gdzie pozostali pacjenci oglądali właśnie “ Klan”. Robili to mimo próśb rodziny chorej. Ci ludzie nie byli w stanie zrezygnować z kolejnego odcinka filmu i przegłosowali pozostałych mieszkańców szpitalnej sali...
Kolejną ważną cechą telewizji, a zarazem czynnikiem jej wpływu na człowieka jest fakt, iż podkreśla ona w swojej strukturze programowej upływ czasu, przez co może się stać organizatorem życia rodziny – śniadanie przy programie “Kawa czy herbata?”, kolacja przy “Wiadomościach”, potem ”Zawsze po 21-ej”, “Wieczór z Jedynką”, itd. W niejednym już domu telewizor, nawet wizualnie, stanął w centrum domu. Stał się przez to nawet czymś więcej niż ów elektroniczny domownik, stał się zegarem, według którego bije serce rodziny...
Uniwersytet Nebraska pytał 15 tys. dzieci, czego brakowałoby im bardziej: telewizora, czy taty. 50% dzieci odpowiedziało, że strata tego pierwszego byłaby dla nich bardziej druzgocącą. Wyniki te są przerażające, ale wydają się bardziej zrozumiałe, gdy popatrzeć na nie w świetle innego badania, które wykazało, że ilość czasu, w jakim ojciec zajmuje się swoim dzieckiem z taka samą uwagą, z jaką codziennie ogląda trzy godziny telewizję, wynosi 3 minuty! Cóż, pozostaje jeszcze wspólne oglądanie telewizji... Czyż telewizor nie zamienił rodzinnego kręgu w półkole?
Przytaczane powyżej dane brzmią dość apokaliptycznie, ale nie chodzi o to, żeby straszyć telewizją, ale zwrócić uwagę na fakty dotyczące jej często destrukcyjnego wpływu na człowieka. Szczególnie niebezpieczne wydaje się to, że telewizja niejednokrotnie odbiera kryterium wartościowania. Niestety świetnie sprawdza się tu teoria prania mózgu. Badania OBOP z 24.II.2000r. pokazują, że 49% ludzi nie wie, czy to, co działo się wtedy w Czeczenii jest dobre, czy złe. (Przy czym 48% uznała to za złe, a 2% za dobre.) Liczby te dowodzą, że telewizja bynajmniej nie pomaga ludziom w odróżnianiu dobra od zła, a wręcz przeciwnie – skupiając się na sensacji, gubi często istotę sprawy i wartości, przyczyniając się do relatywizmu oraz poczucia zagubienia i niejasności u widzów.
Przechodzę tu do sprawy komunikatywności. Okazuje się, że spośród umiejących czytać i pisać aż 77% nie rozumie części zawartych w telewizyjnych “Wiadomościach” komunikatów. Badania OBOP (1993) dowodzą, że np. słowa “koniunktura” nie rozumie ok. 49% badanych, a skrótu “KBWR” – 89%.
Problem programów informacyjnych jest istotny i z innych względów. Ośmielam się twierdzić, że rzeczywistość “Wiadomości” jest wirtualna, chociażby przez fakt jej spreparowania, o czym była już mowa. Dopiero kiedy przyjrzymy się dokładniej strukturze, kolejności, sposobie przedstawienia podawanych tam informacji, zdajemy sobie z tego sprawę.
Przede wszystkim należałoby się zastanowić, co stanowi o charakterze programów telewizyjnych, dlaczego spośród kilkuset wydarzeń danego dnia wybiera się do “Wiadomości” właśnie te, a nie inne. Otóż pozycję pierwszego pośród imperatywów kierujących działaniem każdej stacji telewizyjnej i pojedynczego programu zdobywa komercyjny wymóg tzw. oglądalności. W gruncie rzeczy chodzi o to, żeby widz nie nacisnął innego guzika na pilocie, ale pozostał na tym kanale. I to jest prawdopodobnie odpowiedź na pytanie, które często zapewne nie tylko ja sobie zadaję: Dlaczego muszę oglądać w programie informacyjnym relacje ze spraw sądowych, patrzeć na pocięte zwłoki, dowiadywać się, ile razy i dlaczego jakiś mężczyzna z leszczyńskiej wioski zgwałcił i postrzelił kobietę oraz co myśli na ten temat sprzedawczyni z pobliskiego kiosku “Ruchu”? Dlaczego dzieci muszą słuchać takich rzeczy, jeśli oglądają z rodzicami telewizję?
Aronson, Philips i in. zwracają uwagę, że środki masowego przekazu poprzez selektywne wysuwanie pewnych tematów na pierwszy plan mogą oddziaływać na późniejsze wydarzenia. Aronson podaje tu przykład tzw. samobójstw naśladowczych po pokazaniu jednego przypadku w telewizji. W Polsce podobne zjawisko wystąpiło kilka lat temu po nadaniu informacji o „Gumisiu’ odpowiedzialnym za fałszywe alarmy bombowe. W przeciągu tygodnia pojawiło się kilkadziesiąt przypadków podszywania się pod „Gumisia”.
Jak to się dzieje, że możemy patrzeć jak na filmach ludzie zabijają się z zimną krwią i popijać herbatkę bez mrugnięcia oka? Po zobaczeniu tylu już aktów agresji i zła na pewno ulegliśmy swego rodzaju desensytyzacji. (Green, 1981; Thomas, 1982) Eksperymenty m.in.V.Cline’a i in. (1973) oraz M.H.Thomas i in. (1977) przekonują, że oglądanie przemocy osłabia reakcje ludzi w przypadku zetknięcia się z autentyczną agresją w życiu codziennym.
“Śmierć stała się higieniczna. Usunięto z niej ból, udoskonalono każdy detal tak, aby zaspokajając niskie instynkty, nie pozostawiała uczucia niesmaku. Mistrzowie sieci TV nie dopuściliby do bałaganu na ‘parkietach salonu’” – pisze D.Goddard w “New York Times” (27.II.1977 r.)
Faktem jest, iż telewizja trywializuje zło, wiążąc agresję z odczuciem zabawy i przyjemności na zasadzie warunkowania klasycznego. To musi mieć i ma tragiczne skutki, szczególnie w przypadku dzieci i młodzieży.
Wg Aronsona Przeciętny dwunastolatek widział w życiu 100 tys. aktów agresji w telewizji. Jedno z badań dowiodło, że podczas trwania jednej godziny programu występuje przeciętnie 9 aktów agresji fizycznej i prawie 8 przypadków agresji słownej. (Williams, Zabracki, Joy, 1982) Istnieją dwie teorie wpływu oglądania aktów przemocy na zachowanie dzieci. Teoria katarktyczna Carra’a mówi, że dostarcza to widzowi zastępczego ujścia dla własnej agresji. Według bardziej popularnej teorii społecznego uczenia się dzieci stykając się z agresją w telewizji będą ją naśladować. Potwierdza to wiele badań. (Huston, Watkins i Kunkel 1989; Huston i in., 1989; Liebert i Sprafkin, 1988; Hearold, 1986; Josephson, 1987)
Dzieci oglądające często sceny przemocy były bardziej agresywne w przedszkolach itp., a także obserwowano u wielu z nich podejrzliwą lub pełną lęków postawę wobec świata. (Singer, Singer i Rapaczynski, 1984) Jeden z eksperymentów Josephsona (1987) potwierdził przypuszczenie, że oglądanie scen przemocy jest odbierane jako przyzwolenie na wyrażenie własnej agresji, przy czym dość istotne jest, że dzieci, które nie okazywały wcześniej postaw agresywnych, nie uczyły się przemocy po obejrzeniu jednego brutalnego filmu. Dzieci potrzebują na to dłuższej “kuracji’. (Leyens i in.,1975; Parke i in.,1977) Próbuje się ograniczać dostęp dzieci do filmów erotycznych, tymczasem badania dowodzą, że znacznie bardziej negatywny wpływ wywierają sceny przemocy. Aronson uważa, że te pierwsze zaś działają szkodliwie tylko o ile są kombinacją seksu z przemocą.
Autor „Psychologii społecznej – Serce i umysł” podaje cztery główne przyczyny nasilenia tendencji agresywnych w wyniku kontaktu z przemocą w telewizji: osłabienie przyjętej w dzieciństwie normy kontrolowania impulsów agresywnych, szybsze uświadomienie sobie własnej złości i jej mylne wyolbrzymienie, czerpanie z telewizji pomysłów wyrażania swojej agresji oraz desensytyzacja i wynikająca z niej akceptacja przemocy w życiu codziennym.
Negatywny wpływ przemocy w środkach masowego przekazu dotyczy oczywiście również dorosłych. D.Philips (1983, 1986) stwierdził, iż liczba morderstw wzrasta zawsze w tygodniu następującym po walkach bokserów wagi ciężkiej. Co więcej kolor skóry przegrywającego boksera koreluje z kolorem skóry ofiar. I chociaż nie należy się spodziewać, że pierwszy lepszy telewidz będzie zabijał po obejrzeniu walki bokserskiej, to na pewno wpłynie ona na “niektórych” ludzi i ten fakt sam w sobie jest przerażający.
Nie ulega wątpliwości, że na każdego z nas telewizja wpływa na płaszczyźnie postaw i poglądów. Jakkolwiek byśmy się od tego nie odżegnywali, to medium kształtuje nasz obraz świata i utrwala pewne postawy i opinie. Często zupełnie niezauważalnie przenikają do naszego umysłu stereotypy i schematy spostrzegania określonych osób, instytucji, płci etc. Według modelu Fazio tendencyjnego spostrzegania obiektu postawy: silnie i dobrze ukształtowane postawy (w tym przypadku przez telewizję) są automatycznie aktywizowane i bardzo zgodne z naszym zachowaniem.
Udowodniłam już wcześniej, że telewizyjna reprezentacja rzeczywistości jest wielce niedokładna i myląca. (m.in. G.Gerber i in., 1986) Aronson podaje, że w programach nadawanych w najlepszym czasie antenowym jest trzy razy więcej mężczyzn niż kobiet, a te sprowadzone raczej do roli “ozdobników”. Zbyt mało licznie reprezentowane są też osoby nie będące białymi, małe dzieci oraz starsi. Większość występujących to przedstawiciele tzw. wolnych zawodów i personel kierowniczy. Wreszcie- powtórzmy, że zbrodni jest w telewizji, co najmniej dziesięć razy więcej niż w życiu realnym.
“Każdego wieczoru od 20:00 do 23:00 telewizja jest jednym, wielkim kłamstwem.”- mówi D.Rintels, były prezes Amerykańskiego Związku Pisarzy.
W tym sensie wpływ telewizji jest raczej niezamierzony. Telewizja może jednak posługiwać się perswazją i propagandą; może nas celowo przekonywać o szkodliwości palenia tytoniu, ale i z drugiej strony przekonywać do kupna mydła, które gwarantuje „pełnię życia”. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z tzw. perswazją białą (dla dobra odbiorcy), w drugim – reklamą jako przykładem tzw. perswazji czarnej (dla dobra nadawcy). Granica między kształceniem a propagandą może być niestety dość rozmyta. Prawdopodobnie niemożliwe jest opracowanie takiego przekazu, który dla każdej ze stron byłby bezstronny i obiektywny.
Nie ma chyba innej możliwości, jak pogodzić się z nieustannym narażeniem współczesnego człowieka na perswazje w wielorakich formach. Cialdini pociesza, że już sama świadomość wpływów zewnętrznych daje rodzaj wewnętrznej wolności i tak ważnego przecież poczucia kontroli. (w postaci pilota automatycznego w dłoni...)
Odpowiadając sobie na pytanie, w jaki sposób telewizja jako środek masowego przekazu wpływa na zmianę (bądź utrwalenie) postaw, warto wspomnieć o teorii dwutorowości perswazji, głoszącej, że zmiana postaw może zachodzić torem centralnym bądź peryferycznym, czyli według modelu szans na rozpracowanie przekazu (R.Petty, J.Cacioppo, 1981, 1986) poprzez staranne i przetwarzanie informacji zawartej w przekazie bądź poprzez powierzchowne zidentyfikowanie jakiegoś sygnału sugerującego pozytywny lub negatywny stosunek do stanowiska oferowanego w przekazie. W pierwszym przypadku zmiana postawy zależy głównie od jakości argumentacji i ma trwały charakter, w drugim przesunięcie postawy w kierunku tej prezentowanej w przekazie nie ma trwałego charakteru.
Zaznaczyć jednak trzeba, że zależność ta jest dość złożona. Wpływa na nią bowiem szereg innych czynników. Według B.Wojciszke do wyznaczników zmiany postaw należą cechy nadawcy, treści przekazu, organizacji przekazu, środka przekazu oraz jego odbiorcy.
Czynniki te są bardzo uważnie brane pod uwagę przez autorów reklam. Nie sposób, pisząc o telewizji, nie wspomnieć właśnie o reklamie, tak bardzo znienawidzonej przez widzów, a jednak wciąż wszechobecnej, bezkarnie czającej się za każdym rogiem naszego życia. Badania Demoskopu z 1995 i 1998 roku pokazują, że 62% respondentów spotykając się w telewizji z blokiem reklamowym, czuje się znudzona i zirytowana. 18% badanych w czasie reklamy wychodzi z pokoju, a jedna trzecia badanych przełącza telewizor na inne kanały (tzw. zapping). Nic w tym dziwnego w obliczu faktu, że przeciętny widz ogląda 37 800 reklam rocznie, z których część to powtarzające się ekspozycje.
Wg Aronsona trudno badać skuteczność oddziaływania reklam na konkretne zachowania telewidzów. Logicznie rzecz biorąc, jako że reklama od wielu lat ma się dobrze na całym świecie, musi być skuteczna. Potwierdza to zresztą obserwacja życia. Zgodnie z ankietowymi wypowiedziami matek ponad 90% dzieci w wieku przedszkolnym prosi o produkty reklamowane w telewizji. Prawie dwie trzecie matek zaobserwowało, że ich dzieci śpiewały reklamowe piosenki już od wieku trzech lat. Co ciekawe, okazuje się, że mimo, iż większość z nas zdaje sobie sprawę z faktu, że w reklamach przytaczane są argumenty niezgodne z prawdą, a nawet z powodzeniem demaskuje zastosowaną tam manipulację, nie przeszkadza nam to poddawać się wpływowi tego komunikatu.
R.Zajonc (1968) wykazał, że gdy wszystkie inne czynniki pozostają bez zmiany, to im bardziej coś jest znajome, tym bardziej atrakcyjne. Zapewne to właśnie efekt ekspozycji jest odpowiedzialny za to, że w sklepie mając do wyboru cały szereg produktów, wybieramy ten, który widzieliśmy w telewizji.
Autorzy reklam często informują nas, że dany produkt osiąga największą sprzedaż na rynku, dzięki czemu nie trzeba już wprost przekonywać, że to produkt najlepszy. Według R. Cialdiniego jest to przykład tzw. zasady dowodu społecznego, kolejnego narzędzia wpływu społecznego telewizji. Opiera się ona na przekonaniu, że o tym, czy coś jest dobre, poprawne, czy nie, decydujemy poprzez odwołanie się do tego, co myślą na ten temat i robią inni ludzie. Reguła ta to jeszcze jedna “droga na skróty” naszego umysłu i jeszcze jedna pułapka, w którą możemy wpaść, m.in. za pośrednictwem telewizji.
Z reklamą jest jak z tzw. śmiechem z puszki emitowanym czasem w serialach komediowych po pseudośmiesznych wypowiedziach aktorów – Nikt tego nie lubi, ale istnieją dowody, że jest skuteczne. Dlatego nasz elektroniczny domownik od czasu do czasu będzie nas nudził i irytował blokiem reklamowym. Na nieszczęście jesteśmy w stanie wybaczyć mu tę małą wadę w obliczu jego niezliczonych zalet...
Po raz pierwszy w tym eseju pojawiło się słowo zaleta i to jeszcze w sensie ironicznym. Nie chciałbym, aby widz uległ przekonaniu, że telewizja to wróg numer jeden i należy się go natychmiast pozbyć. Pragnę tylko zwrócić uwagę na związane z telewizją zagrożenia. Jak każde zjawisko społeczne i media muszą wywierać na ludzi duży wpływ. Chodzi o to, aby być świadomym, że obecnie telewizja stała się tytułową istotą społeczną i tak kierować telewizyjną produkcją, żeby przyczyniła się ona właśnie dla dobra społeczeństwa.
Mimo tych negatywnych cech telewizji, nie można zapominać o jej atutach. Jednym z nich jest niewątpliwie jej rola najszybszego środka masowego przekazu. To dzięki programom informacyjnym szybko, nie wychodząc z domu możemy dowiedzieć się, co stało się w innych miastach, kraju lub za jego granicami.
Pozytywną cechą telewizji jest również jej funkcja edukacyjna. Wielokrotnie po obejrzeniu programu przyrodniczego lub historycznego mogliśmy pochwalić się swoją wiedzą podczas zajęć lekcyjnych.
Nie można pominąć również funkcji rozrywkowej. Jakże często po ciężkim dniu w szkole lub w pracy, gdy nie mamy na nic siły ani ochoty, jakaś dobra komedia poprawia nam od razu humor.
Nie da się zaprzeczyć, że pokolenie homo videns pragnie od telewizji głównie rozrywki. Ten wpływ możemy w znacznym stopniu kontrolować. Nie można powiedzieć jednoznacznie czy telewizja wpływa na nas pozytywnie czy negatywnie. Sami możemy to wybrać poprzez zwracanie uwagi na to, co oglądamy czy przeznaczone i odpowiednie jest to dla nas i jak długo i często oglądamy telewizję.
Niektórzy uważają, że telewizja powinna przede wszystkim odpowiadać na potrzeby widzów. Łatwo jednak przekroczyć granicę, za którą informacja, słowo, dźwięk, obraz telewizyjny zostają zredukowane do roli towaru, ocenione według komercyjnego kryterium oglądalności. Wtedy przestają należeć do tradycji kulturowej, dla której prawda, dobro i piękno stanowią wartości fundamentalne. Wierzę, że tak się nie stanie.
Bibliografia:
Aronson, E. (1998). Człowiek istota społeczna. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Aronson, E., Wilson, T.D., Arket, R.M. (1997). Psychologia społeczna – Serce i umysł. Warszawa: Zysk i S-ka Wydawnictwo.
Cialdini, R.(1994). Wywieranie wpływu na ludzi. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Juszczyk, S. (1998). Komunikacja człowieka z mediami. Katowice: Wydawnictwo Śląsk
Koblewska, J. (1974). Propaganda i wychowanie. Szkice o środkach masowego oddziaływania. Warszawa: Instytut Wydawniczy Cruz.
Maison, D. (1999). Pilotem w spot. (art.): „Charaktery” (nr 3/26/1999)
Paluchowski, W.J. (2002). Wpływ postawy wobec reklam TV na ich odbiór. (art.): „Przegląd" 2002, nr 2455
Szmajke A.: Przez dziurkę TV. (art.): „Charaktery” (nr 4/39/2000)