Pocieszający List do Jana Kochanowskiego
Warszawa, 20.09.2009r.
Drogi Panie Kochanowski!
Piszę ten list, gryż wiem, ze jest Pan w głębokim żalu, rozpaczy i tęsknocie za córką, która Panu umarła.
Rozumiem Pańskie uczucia. Wiem, jak bardzo boli utrata kogoś bliskiego. Jednakże taki jest juz świat, że ludzie odchodzą, zostawiając po sobie puste miejsce. Nasi ukochani umierają, lecz my i nasze życie trwa nadal. Musimy być silni i wytrwali. Powinniśmy iść dalej z uśmiechem na twarzy. Wszystko po to, aby szczęśliwie przeżyć swój czas otrzymany od Boga. Musimy w pełni korzystać z każdej chwili. Są momenty smutku, ale takze i radości. Nie możemy zakłócić tej równowagi. Każdy powinien zasmakować tyle bólu, ile szczęścia. Wtedy możemy je w pełni docenić.
Poza tym, bliscy, którzy odeszli z tego świata, a my darzyliśmy ich odwzajemnionym uczuciem, zapewne pragnęliby naszego szczęścia. Chcieliby, abyśmy otarli łzy i dalej podążali przez życie z wysoko podniesioną głową. A my, możemy spełnić te pragnienia. Własnym zachowaniem mamy szansę uczcic ich śmierć i pokazać, jak duzo dla nas znaczyli i ciągle znaczą.
Lecz poprzez pogrążanie się w smutku, nie jesteśmy w stanie nic zrobić w tej sprawie.
Cichy Pomocnik