List do Jana Kochanowskiego pocieszający go po utracie córki.
(miejscowość) (data)
Drogi Janie!
Na początku mojego listu chciałabym złożyć Ci najserdeczniejsze wyrazy współczucia. Myślę, że nie powinieneś porzucać nadziei i obwiniać o śmierć Boga. Zapewne chciałbyś powiedzieć Bogu to, co przed kilkoma laty John Ronald Reuel Tolkien.Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć. A niejeden z tych, którzy umierają zasługuje na życie! ... Nie bądź tak pochopny w ferowaniu wyrokiem śmierci. Nawet bowiem najmędrszy nie wszystko wie." Zgadzam się bowiem z tymi słowami, lecz zważając na to, iż Urszulka była poważnie chora przed śmiercią pomyśl o tym, że Bóg chciałby było jej lepiej. Na pewno Twoja córka trafiła do nieba, jest wśród aniołów i nie czuje tam już bólu i cierpienia. Tak jak w porach roku zawsze po zimie następuje wiosna tak i w Twoim życiu na pewno tak się stanie. Spotkacie się kiedyś w niebie, więc lepiej przeczekać zimę i nie myśleć o tym, że się kogoś utraciło, ale cieszyć się, że kochaną osobę znów spotkamy.
Pozdrawiam Cię serdecznie
(podpis)
Komentarz od autora
Za pracę dostałam 5 i mam nadzieje, że wam się także spodoba.