"Byle do przerwy..."
Jestem na lekcji fizyki, w Zespole Szkół Samorządowych numer 2 w Opocznie. Do dzwonka zostało jeszcze tylko niespełna pięć minut. Wszyscy z utęsknieniem wyczekują tego dźwięku, który zasygnalizuje, długa piętnastominutową przerwę.
-Wcześniej, nim została uruchomiona stołówka, długa przerwa trwała dziesięć minut, było to stanowczo za mało. Dopiero teraz można ze wszystkim zdążyć.-zwierza mi się jedna z uczennic klas drugich gimnazjum.
Wreszcie zabrzmiał ten zbawienny dźwięk. Wszyscy szybko podrywają się z miejsc, zaczynają pakować swoje rzeczy i czym prędzej wychodzą na korytarz. Podążam za nimi.
W holu jestem świadkiem najprzeróżniejszych zajęć. Jedni jedzą drugie śniadanie. Inni stoją w grupkach i rozmawiają na tylko im znane tematy. Lecz to tylko nie liczne ze scen, które się tu odgrywają. Największy szum robią dzieci z klas podstawowych. Biegają, przekrzykują się, dochodzi także do bójek-na szczęście niegroźnych. Przechadzając się tymi korytarzami można odnieść wrażenie, że znajduję się na torze wyścigowym. Co jakiś czas mijają mnie pędzący uczniowie, którzy wydają odgłosy podobne do dźwięku ruszających pojazdów.
Dość sporym zainteresowaniem cieszy się damska toaleta. Gdy do niej wchodzę okazuję się, że z pozoru małe pomieszczenie mieści zadziwiająco dużą liczbę osób. Jest tam sporo dziewcząt a nawet (o dziwo) jeden chłopak. Niektóre dziewczyny poprawiają makijaż, wygładzają ubrania, a nawet prostują włosy. Chłopak agituje koleżanki z klasy. Chyba chce by wraz z resztą grupy zrobiły sobie wolne z reszty lekcji. Słyszę także jakąś zawziętą dyskusje na temat alkoholi. Najwidoczniej odbywa się tu dokształcanie z chemii. Jednak to nie wszystko, wychodząc słyszę jeszcze „ta małpa…” , okazuje się, że uczniowie naszej szkoły są także miłośnikami przyrody i zwierząt. Niestety musze opuścić to miejsce debat, z zamiarem udania się do szkolnej stołówki. Po drodze mijam ambitnych uczniów, którzy przerwę wykorzystują na dokształcanie się.
- To już ostatnia szansa, na nauczenie się czegoś. W domu nie zdążyłem to teraz nie mam wyjścia i muszę kuć, żeby nie dostać bani.- opowiada jeden z szybko studiujących coś uczniów.
Niektórzy robią pomoce naukowe, potocznie zwane też ściągami.
Wreszcie po przedarciu się przez zatłoczony korytarz dotarłam do stołówki. Wszystkie stoły są już zajęte, jedynie przy stoliku „Dla nauczycieli” zostały jeszcze wolne miejsca. Kolejka po obiad wydaje się nie mieć końca. Głodni uczniowie z wyraźnym niezadowoleniem czekają na posiłek.
-To jest przerwa dla gimnazjum! - krzyczy jakiś chłopiec - Czemu więc podstawówka się wpycha?! – Najwyraźniej wszyscy są już bardzo zestresowani.
Szczęśliwcy, którym udało się już dostać posiłek jedzą drugie danie bądź zupę. Dostrzegam trzy dziewczęta skłębione przy jednym talerzu, które spożywają wspólnie swój posiłek, wyskubując z zapałem już resztki. Na straży porządku, niczym szeryf stoi dyrektor. Pilnuje kolejki, upomina niegrzecznych uczniów, sprawdza czy nikt nie podkrada obiadu. Podchodzę do niego i próbuje spytać o sytuacje. Jednak dyrektor jest zbyt zajęty i zbywa mnie ruchem ręki. Niezniechęcona zagajam jedną z nauczycielek, która po krótkiej rozmowie wyznaje mi: „Na stołówce najciężej jest utrzymać porządek, dzieci są głodne i przepychają się by czym prędzej dostać posiłek.” Mogę podsumować to jednym zdaniem „Głodny Polak, zły Polak”. Jeden z opuszczających stołówkę uczniów informuje mnie „Smaczny obiad, to najlepsze co jest w tej szkole.” Pozwalam sobie zostawić to bez komentarza.
Przerwa dobiega końca a ja chcę spytać jeszcze jedną z nauczycielek o jej zdanie na temat sytuacji na przerwach.
-Drażni mnie to, że zewsząd słyszę wulgaryzmy. Uczniom zupełnie przestała przeszkadzać obecność nauczyciela. Odzywają się do siebie co raz gorzej. –opowiada pani Jendrasik.
Niestety musze przyznać temu rację, język dzisiejszej młodzieży ubożeje. Często sprowadza się właśnie tylko do przekleństw.
Aby nie być jednostronnym zadaje to samo pytanie także uczennicy klasy trzeciej gimnazjum.
-Nie jest źle – odpowiada – oczywiście trochę przeszkadza mi hałas, ale chyba po to właśnie jest przerwa, by się wyszumieć.
Z tym także musze się zgodzić. Jednak niektórzy uczniowie na przerwie chcą się wyciszyć, w spokoju poczytać książkę bądź właśnie pouczyć się. Niestety czytelnia jest na to za mała. Połączona z biblioteką, mieści w sobie jedynie trzy miejsca przy komputerach. Przydało by się oddzielne pomieszczenie. Niestety możliwe, że odniosło by taki sam jak pomieszczenia dla nie palących w restauracjach-czyli nikły.
Po chwili znów słyszę dźwięk dzwonka. Jednak nie brzmi on już tak wesoło, pokrzepiająco. Wręcz przeciwnie, przynosi smutne nowiny-przerwa właśnie się skończyła. Uczniowie wchodzą do klas i wracają do nauki. Następuje czterdzieści pięć minut oczekiwania na kolejna przerwę.