"Folwark zwierzęcy" to przerażająca wizja świata totalitarnego.
George Orwell jest autorem przypowieści „Folwark zwierzęcy”. Lektura ta opowiada o nieznanym dla ludzi świecie zwierząt, ich myśli i zachowań. Nie jest tu jednak mowa o bajkowej opowieści, lecz o znakomitej przenośni, z której autor korzysta, ponieważ książka ta byłaby „niedozwolona”, gdyby Orwell „nazywał rzeczy po imieniu”. Autor skorzystał z przenośni, która jest tu niezbędna do zaszyfrowania swoich odczuć wobec okrutnej polityki totalitarnej, która w XX wieku ogarnęła Europę. Autor zapożycza z bajek chwyt literacki i wprowadza do akcji swej książki zwierzęta. Lecz nie jest to opowieść o nich; te zwierzęta – to my, ludzie.
To, co zdarzyło się mieszkańcom folwarku Jones’a odzwierciedla poczynania ludzi – dwunożnych istot rozumnych. Jednym z problemów, jakie w utworze porusza autor jest praca, oraz jej wartość. „Folwark zwierzęcy” zawiera w sobie historię dyktatorskiej władzy Józefa Stalina. Jego krwawa i okrutna polityka, pozbawiona sprawiedliwości została wykorzystana do stworzenia postaci Napoleona – przywódcy zwierząt, który omamił poddanych, zagarnął ich umysły i ciała. Analizując pozostałych bohaterów łatwo zauważyć, że każdy z nich ma w sobie cechy prawdziwych osób. Tak, więc Krzykacz – to zamaskowana propaganda. Psy – służby policyjne - NKWD, natomiast kury, konie, krowy, owce i pozostałe zwierzęta to nieszczęśni ludzie pozbawieni prawa do samodzielnego myślenia.
W Folwarku dworskim będącym własnością pana Jones’a zwierzęta są wyraźnie gnębione i wyzyskiwane. Ich praca służy jedynie właścicielowi. Zbuntowane stworzenia z folwarku wzniecają powstanie i wypędzają ludzi. Odtąd władzę sprawują same zwierzęta. Wybierają spośród siebie przywódców: Snowballa i Napoleona; ustalają rygorystyczny zestaw siedmiu przykazań (wśród nich najważniejsze głosi, że wszystkie zwierzęta są równe).
Ciesząc się wolnością i demokracją podejmują decyzję, że będą ciężko pracować, byle tylko zachować folwark. Nie było to łatwe, bo narzędzia nie nadawały się do użytku zwierzętom, lecz pomysłowość istot czworonożnych i w tym względzie okazała się przydatna. Jedynie świnie zajmowały się kierowaniem i nadzorowaniem wszystkich zajęć. Szczególną pracowitością okazał się koń Boxer, którego samobójcza praca kojarzy mi się pracą ludzi w ZSRR, którzy naiwnie i pełni dobrych chęci pracowali, za cenę całkowitego osaczenia.
Boxer powtarzał bez przerwy „będę pracować jeszcze więcej”. Z resztą swój wysiłek poświęcali Folwarkowi wszyscy, wszyscy miarę swoich możliwości i zdolności. Wkrótce rozpoczęto budowę wiatraka, który miał ułatwić zwierzętom życie. I znów wyróżniał się w pracy Boxer.
Z biegiem czasu coś w Folwarku zaczęło się zmieniać. Wypędziwszy Snowballa, władzę objął Napoleon i otoczywszy się gromadą wściekłych psów rozpoczął wprowadzanie rządów silnej ręki. Zwierzęta pracowały tak samo, a może nawet więcej, lecz efekty pracy były coraz mniej widoczne. Zaczęło brakować pożywienia, zapanował głód. Została zmieniona „konstytucja”, absolutny władca wprowadził długą listę zakazów i nakazów. Dzięki sprytnie prowadzonej propagandzie zapewniał zwierzęce społeczeństwo, że wszystko w Folwarku przebiega normalnie, że wszyscy powinni być z tego stanu zadowoleni. I tylko obowiązki zwierząt nie zmieniały się. Były one wykorzystywane przez świnie do granic możliwości. Próbujących się przeciwstawić – likwidowano, nienadających się do pracy pozbywano się.
Zwierzęta stopniowo zapomniały o pierwszych dniach wolności, otumanione przez propagandę biernie wykonywały swoje obowiązki, nie zdając sobie nawet pracy, że wpadły w sidła niewolniczej pracy, której efekty służyły jedynie grupie rządzącej. Traktowano je jak woły robocze, niezdolne do myślenia i buntowania się przeciwko ogarniającego Folwark totalitaryzmu. Praca nie była już dla nich przyjemnością – tak jak kiedyś, gdy służyła ona wszystkim w równym stopniu. Nadal posłusznie wykonywały wszystkie polecenia, niezdolne do stawiania jakiegokolwiek protestu, nawet do okazania swego niezadowolenia.
Utwór Orwell’a pokazuje metody dochodzenia do władzy i jej utrzymania przez grupę uzurpatorów, która stopniowo upodabnia się do ludzi, dostosowuje przywileje do swoich potrzeb, natomiast ciężką pracą zajmują się zniewolone i posłuszne zwierzęta, omamione pięknymi hasłami i ogłupiającą propagandą.
„Nikt nie mógł się już połapać, kto jest świnią, a kto człowiekiem” – tak zakończył swoją książkę George Orwell.