Mały Książę - Historie
Dawno temu, pewien lotnik musiał wylądować awaryjnie na Saharze. Podczas naprawy swojego samolotu napotkał młodego chłopca. Był bardzo tajemniczy, miał szczupłą sylwetkę i bujne jasne włosy.
- Narysuj mi owieczkę – powiedział chłopiec.
Lotnik był bardzo zdziwiony, ponieważ nie przypuszczał , że na pustyni może kogoś spotkać! I to małego chłopca, który nie winnym głosem poprosił go o narysowanie owieczkę.
- Ale ja nie umiem rysować- odpowiedział lotnik.
- To zupełnie bez znaczenia. Narysuj mi owieczkę.
Lotnik wyjął rysunek boa dusiciela, który rysował jako dziecko.
- Nie! Nie! Nie prosiłem o boa dusiciela, który pożera słonia! Boa są bardzo niebezpieczne! W moim świecie wszystko jest bardzo małe. Proszę narysuj mi owieczkę.
Lotnik sięgnął do kieszeni, wyjął kartkę, długopis i zaczął rysować. Po zakończeniu podał chłopcu kartkę.
- Proszę to twoja owieczka.
Chłopiec spojrzał na rysunek i stwierdził.
- Ta jest chora. Narysuj jeszcze jedną.
Mężczyzna narysował kolejną.
- Nie, to jest baran! Przecież ma rogi.
Lotnik narysował kolejną i kolejną. Po dość długim rysowaniu podał mu kartkę, na której było narysowane pudełko z dziurkami.
- Proszę to twoja owieczka! Jest w tym pudełku- podał mu i ze zniecierpliwieniem wziął się do pracy naprawiania silnika w samolocie.
- Ach! Ona jest cudowna! Popatrz! Zasnęła – mówił zdumiony malunkiem chłopiec.
Lotnik po bardzo długim czasie dowiedział się kim jest chłopiec i skąd pochodzi.
Mały Książę opowiadał mu o swoich przygodach, które miał gdy odleciał ze swojej planety.
- Odszedłem ze swojej planety, ponieważ pokłóciłem się z różą. Bardzo ja kocham ale bardzo się przechwalała i żaliła się ciągle. Odszedłem ponieważ bardzo dużo chciała. Moją pierwszą planetą, którą odwiedziłem, była planeta króla. Nie wiele większa od mojej – powiedział. - Król rozkazywał całą tą planetą i mógł rozkazać słońcu aby zaszło. Kolejna planeta jaką zwiedziłem była planeta człowieka próżnego. Ta planeta była mała, pokazywał się na niej jeden człowiek w kapeluszu, który chciał aby go podziwiano. Planeta ta nie zafascynowała mnie więc poleciałem dalej. Następną planetą zamieszkiwał pijak, który chciał o czymś zapomnieć. Planeta ta mnie zasmuciła i jak najszybciej odleciałem. Następna planeta była duża stał na niej stolik, kalkulator oraz dzbanek z pieniędzmi. Planeta ta należała do biznesmena, który ciągle liczył gwiazdy. Moim zdaniem ta planeta była nudna bo nie działo się na niej nic nadzwyczajnego. Następna planeta należała do latarnika, który zaświecał latarnię wraz z poszczególnymi komendami. Uważam, że była ona bardzo przyjemną planeta, ponieważ ten człowiek miał cel. Po pewnym czasie odleciałem z tej planety i wylądowałem na planecie bardzo dużej należącej do geografa. Zafascynowała mnie jego praca. Chciał żebym opowiedział mu co widziałem i w jakich miejscach byłem. Nie zachwycała go jednak moja róża oni to, że posiadam trzy wulkany. Nie znałem jego planety a on sam nie jest odkrywcą, więc odleciałem i leciałem dalej. Następna planeta była naprawdę ogromna! Wylądowałem tu na Ziemi – westchną i mówił dalej – najpierw spotkałem węża, z którym rozmawiałem i powiedział, ze gdy będę chciał wrócić na swoją planetę to mi pomoże się tam dostać. Znalazłem wiele kwiatów podczas mojej podróży po Ziemi ale też znalazłem się w ogrodzie gdzie znajdowały się różę takie same jak ta, która znajduje się na mojej planecie. Bardzo się zasmuciłem ponieważ moja róża powiedziała, że nie ma takie samej jak ona, że jest jedyną róża na świecie.– Westchnął ze smutkiem Mały Książę. - Po odejściu od ogrodu usiadłem pod drzewem i płakałem. Nagle podszedł do mnie lis, chciałem się z nim pobawić ale on nie mógł. Powiedział ”Musisz mnie oswoić aby się ze mną pobawić. Oswajanie trwa bardzo długo lecz wtedy będziemy przyjaciółmi i ty będziesz potrzebować mnie a ja Ciebie.” Przychodziłem codziennie w to samo miejsce. Trwało to bardzo długo ale w końcu lis został przez mnie oswojony. Lis zwierzył się mi ze swoich smutków. Powiedział, że codziennie polują na niego ludzie. Bardzo długo się spotykaliśmy i rozmawialiśmy o problemach ale w końcu musiałem go opuścić. Lis był bardzo zmartwiony, powiedział mi żebym jeszcze raz podszedł do róż i zastanowił się czy moja róża jest inna czy taka sama jak one wszystkie. Wpatrywałem się długo w te róże aż zrozumiałem, że moja róża jest wyjątkowa. Że ja jej daję klosz na noc aby nie zmarzła, ja ją podlewam i się jej zwierzam, a te w ogrodzie, których jest tysiące są inne bo nie są oswojone. Na planecie Ziemia spotkałem zwrotniczego, który kierował ruchem pociągów. Następnie spotkałem kupca, który handlował pigułkami, przez które można całkowicie zapomnieć o wodzie. Mówił, że jest to najlepszy sposób na oszczędzanie czasu.
Minęło osiem dni od spotkania Małego Księcia przez lotnika.
- Ach naprawdę bardzo wzruszająca historia ale muszę iść do studni aby napić się wody – powiedział lotnik.
- Ja też chcę pić. Poszukajmy studni.
Po jakimś czasie znaleźli studnie a obok niej wiadro.
- To dziwne wszystko jakby na nas tu czekało.
Nabrał wody do wiadra i je wyjął, podał Małemu Księciu aby się napił.
- Musisz wrócić do naprawy usterki. Poczekam tu na Ciebie, wróć jutro wieczorem- powiedział Mały Książę.
Gdy lotnik wrócił tak jak mu powiedział Mały Książę, zobaczył go na kamiennym murze. Mały Książę musiał mieć jakiegoś rozmówcę. Lotnik popatrzył na podstawy muru i aż podskoczył gdy zobaczył, że z Małym Księciem rozmawia żółty wąż, który umie zabić w pół minut. Wyciągnął rewolwer i zaczął biec w jego stronę. Gdy strzelał wąż błyskawicznie uciekł.
- Co się tu dzieje?! Teraz gadasz jeszcze z wężami?!
- Cieszę się, że udało Ci się naprawić samolot- powiedział Mały Książę.
- Skąd o tym wiesz? Właśnie szedłem Ci powiedzieć jaki był powód usterki.
Ale Mały książę nie odpowiedział.
- Dziś w nocy nie chcę żebyś przychodził. Będzie wyglądało jakbym umierał – powiedział Mały Książę.
- Nie opuszczę Cię.
W nocy Mały Książę pożegnał się z lotnikiem i poszedł parę kroków w przód i coś błysnęło przed jego kostkami. Nagle upadł bez żadnego jęku. Spadł bezszelestnie na piasek.
Moim zdaniem mały Książę to bardzo miły chłopiec, który opowiada o swoich problemach a potem na nich się uczy.