Konrad Wallenrod - bohater czy zdrajca, polityk czy szaleniec.
Adam Mickiewicz stworzył w swojej powieści poetyckiej pod tytułem "Konrad Wallenrod" bohatera wywołującego duże kontrowersje. Konrad musiał w swoim życiu wybierać między lojalnością wobec ufających mu towarzyszy a miłością do ojczyzny i swojej żony Aldony, między rycerskim honorem a skuteczną pomocą ojczystemu krajowi. Czy postąpił słusznie? Postaram się przedstawić jego trudne decyzje oraz okoliczności ich podjęcia a także osądzić głównego bohatera.
Konrad Wallenrod jako pięcioletni chłopiec został porwany przez Krzyżaków podczas najazdu na małe litewskie miasteczko. Jego rodzina zginęła. Nadano mu niemieckie imię Alf i wychowywano na dworze mistrza krzyżackiego Winrycha, który traktował go jak syna. Poznał tam niejakiego Halbana, starego litewskiego pieśniarza, porwanego kiedyś przez Krzyżaków. On to uświadomił chłopcu kim jest, rozpalał w nim miłość do prawdziwej ojczyzny oraz nienawiść do Krzyżaków. Podczas kolejnej krzyżackiej potyczki z Litwinami młody Alf i razem z Halbanem przeszedł na stronę Litwinów. Dotarł do dworu księcia Kiejstuta. Tam ożenił się z jego córką Aldoną i razem z nim walczył przeciwko Krzyżakom. Jednak ich walka była bezskuteczna, Zakon zajmował kolejne litewskie ziemie. Alf zrozumiał, że jedyny sposób na pokonanie krzyżackiej potęgi to użycie podstępu. Jednak honorowy kodeks rycerski nakazywał walkę otwartą i czystą. I tutaj mamy pierwszy dylemat: ważniejszy jest własny honor czy dobro Ojczyzny?
Alf zdaje sobie sprawę, że nie ma wyjścia. Jeżeli Litwini będą walczyć z Krzyżakami otwarcie, zostaną przez nich w krótkim czasie podbici. Musi zdecydować się na poświęcenie własnego szczęścia rodzinnego, honoru i wszystkich dotychczasowych zasad moralnych na rzecz ratowania swojego kraju. Wrócił do Krzyżaków razem ze swoim mentorem Halbanem. Został giermkiem Konrada Wallenroda a po jego śmierci podszył się pod niego. W Hiszpanii już jako Konrad zdobywa wielką sławę jako rycerz. Później wraca do Malborka, gdzie zostaje wybrany Wielkim Mistrzem.
Teraz nie ma już żadnych przeszkód do realizacji jego planu. Na czele krzyżackich wojsk wyrusza w wielką wyprawę wojenną na Litwę. Zakonne wojska ponoszą druzgocącą klęskę, z której nie są w stanie się podnieść. Konrad zostaje zdemaskowany jako zabójca i zdrajca. Popełnia samobójstwo.
Nie ulega wątpliwości, że Konrad Wallenrod miał obowiązek ratować Ojczyznę. Zastrzeżenia można mieć jedynie do sposobu w jaki to uczynił. Gdyby jednak postawił rycerski kodeks nad własnym krajem, byłby egoistą. Wtedy bez wahania można by powiedzieć, że zdradził - swoją ojczyznę, Litwę. Dla mnie bez wątpienia jest on bohaterem. Stracił wszystko: kobietę, którą kochał, własny rycerski honor a w końcu życie. Mógł w miarę spokojnie żyć pod krzyżackim panowaniem, ale poświęcił się i wygrał.
Konrad został postawiony przed sytuacją w której nie było dobrego i złego rozwiązania. Było jedynie większe i mniejsze zło. Nie miał wielkiego wyboru. Z jednej strony zdrada ludzi, którzy mu zaufali, z drugiej zdrada swojego kraju. Zaletą jego charakteru była umiejętność podejmowania decyzji. Większość ludzi na jego miejscu załamałaby ręce. On jednak nie poddał się.
Nie uważam jednak, że Konrad Wallenrod miał same zalety. Posiadał sporo wad. Najważniejszym jego błędem było nieliczenie się z uczuciami swojej żony. Postanowił spełnić swoją misję, nie dbając o to, czy będzie szczęśliwa. Śmiało można powiedzieć, że zmarnował jej życie. Poza tym zachował się jak tchórz, popełniając samobójstwo. Śmierć samobójcza jest moim zdaniem zawsze oznaką braku odwagi stawienia czoła konsekwencjom swoich czynów.
Konrad na pewno nie był jednak szaleńcem. Wszystkie jego czyny były dokładnie zaplanowane. Chociaż czasami jego zachowanie wyglądało jak zachowanie człowieka szalonego, Wallenrod drobiazgowo realizował swój plan. Nie oznacza to jednak, że był cyniczny i wyrachowany. Zdawał sobie sprawę z tego, że postępuje źle i niezgodnie z zasadami chrześcijańskiej moralności i cierpiał z tego powodu. Bardziej już pasuje do niego słowo "polityk", ale nie w takim znaczeniu w jakim znamy je dzisiaj: przekupnego człowieka bez żadnych zasad moralnych. Konrad Wallenrod był zwykłym człowiekiem którego historia i okoliczności postawiły wobec niezwykłej sytuacji. Wybrnął z niej jak umiał i osiągnął połowiczny sukces: wygrał wolność Ojczyzny, ale przegrał swoje życie osobiste.
Mickiewicz jako maksymę do swojego utworu wybrał cytat z "Księcia" Machiavelliego: "Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia - trzeba być lisem i lwem". Utwór ukazał się w trudnym okresie dla narodu polskiego, pod zaborami, kilka lat przed wybuchem powstania listopadowego. Nasz narodowy wieszcz chciał zwrócić uwagę rodaków na możliwe sposoby walki z zaborcami.