Udział Polaków w walkach na różnych frontach II wojny światowej
Polacy brali czynny udział w wielu walkach na frontach II wojny światowej. Od momentu jej rozpoczęcia, Polskiego Września 1939 roku, aż do roku 1945, kiedy to konflikt miał się ku końcowi, Polacy nie ustawali w działaniach zbrojnych. Zarówno na terenie naszego kraju, jak i poza jego granicami, toczyły się bitwy na różnych frontach. W moim wypracowaniu przedstawię walki- zarówno te, w których uczestnictwo Polaków było kluczowe, jaki i bitwy z najmniejszym chociaż udziałem wojsk polskich.
Po klęsce Kampanii Wrześniowej 4 stycznia 1940 r. została zawarta w Paryżu specjalna umowa wojskowa pomiędzy Francją a Polską odnośnie utworzenia polskiej armii na terenie Francji. Utworzenie tych wojsk było możliwe dzięki stopniowemu napływowi z Węgier i Rumunii polskich żołnierzy. W maju 1940 r. armia polska we Francji liczyła ok. 84 tys. żołnierzy i oficerów. Odtworzenie polskich sił zbrojnych na Zachodzie Europy było jednym
z najważniejszych celów działania rządu generała Władysława Sikorskiego.
Polacy brali udział także w obronie Norwegii. Gdy rząd norweski odrzucił ultimatum niemieckie odnośnie kapitulacji, agresja III Rzeszy na Norwegię stała się faktem. 13 kwietnia brytyjska eskadra, wśród której działały m.in.: ORP „Orzeł” (polski okręt podwodny), ORP „Błyskawica” (polski okręt- niszczyciel typu Grom), zaatakowała siły niemieckie, zatapiając 8 niemieckich niszczycieli, uzyskując w ten sposób panowanie na wodach norweskich. Podczas walk wojsk norweskich w górach północnej części kraju, wylądowały tam jednostki brytyjskie, francuskie i polska Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich. Polska brygada została użyta do osłony miasta i portu oraz do ubezpieczenia północnego skrzydła korpusu ekspedycyjnego. W nocy z 27 na 28 maja 1940 r. rozpoczęła się bitwa o Narvik. Bataliony polskie uderzyły na osady Ankenes i Nyborg. Po trwającej dziewięć godzin walce na trudnym górzystym terenie 2 Batalion Podhalański zdobył panowanie ogniowe nad drogą z Narviku do granicy szwedzkiej. W walkach o Narvik wzięły też udział polskie niszczyciele „Grom” i „Błyskawica”. 28 maja oddziały Legii Cudzoziemskiej pod dowództwem generała Zygmunta Szyszko – Bohusza wraz z batalionem norweskim opanowały ostatecznie Narvik.
Polscy lotnicy wyróżnili się w czasie kampanii wrześniowej i zaznaczyli swoją obecność w czasie kampanii francuskiej. Szczególną jednak rolę odegrali w 1940 r., gdy rozegrała się - decydująca dla losów Wielkiej Brytanii i całej koalicji - powietrzna Bitwa o Anglię (10.07 - 31.10.1940). Brytyjczycy odwlekali wprowadzenie polskich dywizjonów do walki- ich wartość bojową określano jako niską. Polscy piloci mieli dość przedłużającego się szkolenia. Sprawę w swoje ręce wziął por. Ludwik Paszkiewicz z Dywizjonu 303. 30 sierpnia podczas lotu treningowego, widząc w oddali grupę niemieckich bombowców, zignorował rozkaz unikania walki i samotnie zaatakował Niemców. Zestrzelił Dorniera Do-17. Było to pierwsze zestrzelenie Dywizjonu 303. Uznano, że jednostka osiągnęła gotowość bojową i skierowano ją do walki. Pierwszego dnia, 31 sierpnia, wystartowało sześciu pilotów z 303-go, którzy zestrzelili sześć samolotów niemieckich bez strat własnych. Polaków włączono do walki w samą porę. Nota bene RAF (Royal Air Force- Królewskie Siły Lotnicze) poniósł wtedy największe straty.
Dowódca bazy Northolt, W/Cdr (płk) Stanley Vincent, podobnie jak wielu wyższych oficerów RAF, poddawał w wątpliwość liczbę samolotów zestrzelonych przez pilotów Dywizjonu 303. Nie dawał wiary, że Polacy zgłaszają zestrzelenia zgodnie z wymaganiami regulaminu- po prostu myślał, że nasi rodacy oszukują go co do liczby zestrzelonych niemieckich bombowców. Postanowił na własne oczy przekonać się jak jest naprawdę. Poleciał za pilotami Dywizjonu 303 i obserwował walkę, jaką toczyli z niemieckimi bombowcami. Jak przyznał po locie: "Raptem niebo wypełniło się płonącymi samolotami, spadochronami i kawałami rozpadających się skrzydeł." W/Cdr Vincent próbował sam włączyć się do walki, ale zawsze, kiedy przymierzał się do strzału, uprzedzał go jakiś Polak. Zrezygnował więc z dalszego udziału w tym starciu. Po wylądowaniu powiedział do oficera wywiadu: "Mój Boże, oni naprawdę ich koszą!"
Jak wspominał dowódca Lotnictwa Myśliwskiego RAF Air Chief Marshall Hugh Dowding "(...) wszystkie (polskie) dywizjony weszły do walki z impetem i entuzjazmem wprost nie do opisania. (...) Pierwszy polski dywizjon (303) (...) w ciągu jednego miesiąca zestrzelił więcej Niemców niż jakakolwiek jednostka brytyjska w tym samym czasie. Inni Polacy (...) służyli w (...) brytyjskich dywizjonach, ale (...) prawdopodobnie najskuteczniej działali we własnych jednostkach."
Polacy brali udział nie tylko w walkach mających miejsce w Europie. Uczestniczyli m.in. w Bitwie o Tobruk w Afryce. Walki miały miejsce od 10 kwietnia do 27 listopada 1941 roku. W drugiej połowie sierpnia wzmocniono garnizon Tobruku za zgodą gen. Władysława Sikorskiego polską Samodzielną Brygadą Strzelców Karpackich. Dowodził nią gen. Stanisław Kopański. Polska brygada przejęła pozycje i zadania australijskiej 18 Brygady Piechoty i Pułku Kawalerii Hinduskiej. Objęła zachodni odcinek obrony twierdzy i broniła go przez 4 miesiące, aż do wyzwolenia całej twierdzy przez ofensywę brytyjską. Ważnym elementem walki stały się nocne patrole, dzięki którym Polacy zdobywali tajne informacje oraz jeńców wojennych. W nocy z 20 na 21 listopada Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich uderzyła na wzgórze Medauar, gdzie znajdowały się liczne środki ogniowe nieprzyjaciela. 10 grudnia SBSK opanowała wzgórze Medauar.
Jedną z najkrawszych i najtragiczniejszych w skutkach bitew II wojny światowej była Bitwa pod Monte Cassino we Włoszech, seria bitew pomiędzy wojskami alianckimi a Wehrmachtem. Miała ona mijesce w roku 1944, tuż po kapitulacji III Rzeszy. Od 17 stycznia 1944 roku ruiny klasztoru próbowali zdobyć Amerykanie, Brytyjczycy, Hindusi i Nowozelandczycy. Żadnej z tych armii nie udało się przejść niemieckich umocnień. Nie pomagało wsparcie czołgów, które w górach okazały się bezużyteczne. Niemcy w krótkim czasie zniszczyli wszystkie te, które alianci rzucili do walki. Wzgórze musiało zostać zdobyte, aby alianci mogli kontynuować marsz na Rzym. W sztabie zapadła decyzja, że to Polacy będą kolejnymi, którzy spróbują zdobyć ruiny klasztoru. Nasi rodacy z 2 Korpusu Polskiego, którym dowodził generał Władysław Anders, zgodzili się. 11 maja 1944 roku o godzinie jedenastej w nocy rozpoczęło się kolejne ogromne przygotowanie artyleryjskie. Po nim Polacy ruszyli do ataku po odkrytym i zaminowany zboczu. Niestety, atak się nie udał, ale w dużym stopniu dzięki niemu Anglicy wyparli Niemców z dolnej części wzgórza. Drugi atak rozpoczął się 17 maja i zakończył się sukcesem. Krwawe walki trwały do rana 18 maja 1944 roku. Wtedy to Polacy z 12 Pułku Ułanów Podolskich zawiesili flagę na ruinach klasztoru i na znak zwycięstwa odegrali hejnał mariacki. W ten sposób alianci wygrali bitwę, którą często określa się bitwą o Rzym. Polacy dokonali tego, czego nie udało się osiągnąć innym armiom w ciągu poprzednich czterech miesięcy… Pragnę tu dodać, że w tej bitwie brał udział mój pradziadek Stanisław Dera, który był kierowcą samochodu sanitarnego.
Kiedy wojna miała się ku końcowi, a III Rzesza właściwie nie miała już szans na wygraną, rozegrała się jedna z ostatnich bitew II wojny światowej- Bitwa o Berlin. Miasto to było ostatnią twierdzą hitleryzmu. W tej ofensywie nie mogło zabraknąć tych, którzy jako pierwsi rzucili rękawicę Hitlerowi – Polaków. Ofensywa marszałka Żukowa rozpoczęła się 16 kwietnia 1945 roku. Celem operacji było przełamanie niemieckich pozycji nad Odrą, okrążenie Berlina i wymuszenie bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy. W tym czasie Wojsko Polskie wchodzące w skład 1. Frontu Białoruskiego miało za zadanie atakować tereny na północ od Berlina i dojść do linii Łaby. Dopiero 29 kwietnia wieczorem polski generał Michał Rola-Żymierski poprosił radzieckiego marszałka Gieorgija Żukowa „w imieniu Partii i Rządu Polskiego” o wyrażenie zgody na udział polskiej 1. Dywizji Piechoty imienia Tadeusza Kościuszki w szturmie na Berlin. Marszałek Żukow odpowiedział wymijająco, że „w tej sprawie zwróci się do Naczelnego Dowódcy”. I faktycznie za zgodą Józefa Stalina Żukow wydał rozkaz przewiezienia 1DP w rejon bezpośrednich walk i przydzielenia poszczególnych pułków do radzieckich jednostek pancernych. W ten oto sposób Polacy mieli brać udział oficjalnie w historycznym szturmie Berlina.
Każdy Polak powinien być dumny z tego, co osięgnęli nasi rodacy w walkach zbrojnych II wojny światowej. Ich udział w bitwach czasami okazywał się być kluczowy, jak na przykład uczestnictwo 2 Korpusu Polskiego w Bitwie pod Monte Cassino czy polskich Dywizjonów 302 i 303 w Bitwie o Anglię. Walczyli na wszystkich frontach, nie wahali się co do udziału w najtrudniejszych straciach. Ich męstwo zostało opisane w wielu książkach. Jedną z najbardziej znanych jest powieść Aleksandra Kamińskiego ‘Kamienie na Szaniec” czy „Dywizjon 303” Arkadego Fiedlera. Oba dzieła literackie powstawały podczas opisywanych wydarzeń lub tuż po nich. Na lekcjach historii przekonałam się, że wkład Polaków w konflikty zbrojne II wojny światowej był naprawdę ogromny. Czytając informacje znalezione w Internecie bądź w encyklopediach jeszcze mocniej utwierdziłam się wtym przekonaniu. Dzięki tym niezwykle odważnym ludziom czuję wielką dumę z tego, że jestem Polką.
(nie sprawdzałam błędów- proszę zrobić to za mnie)