Sytuacja Kościoła Polskiego po 1989
Powrót Ziemi Odzyskanych do Polski pamięta ledwo co trzeci z żyjących Polaków.Reszta urodziła sie sie później,wyrosła wówczas,gdy Wrocław, Szczecin i Opole żyły już po polsku,w tym samym trudzie co Warszawa i Kraków.Tchnienie polskości w te ziemie, w olbrzymim stopniu było zasługa Kościoła.Ku duchowieństwu zwracały sie na początku oczy niepewnych jutra repariantów.Miotany historią tłum,rzucony nad Odrę wypatrywał czy ksiądz rozpakuje tam swój dobytek,czy wymiecie z gruzów kościół,stanie przy ołtarzu? Ku biskupom patrzyły miliony pilnie baczące czy w politycznym i ideowym zamęcie bodaj ta jedna sprawa-Polska nad Odrą-nie dzieli,a łączy Polakow?
W chwili śmierci kardynała Augusta Hlonda (22.X.1948) gdy nowy prymas obejmował ster Kościoła w Polsce,pierwszy,pionierski okres pracy Kościoła na Ziemiach Odzyskanych owocował obficie. (..."Kościół jest w tej chwili jedynym miejscem na tych terenach, gdzie spotykaja sie zgodnie,przy wspólnej modlitwie i wierze repariant ze Wschodu,osadnik z centralnej Polski i Polak miejscowy"- podsumował sytuacje miesięcznik "Odra").
Funkcjonowała juz takze cała tkanka instytucjonalna Kościoła na tych ziemiach,związana ze strukturą Kościoła w Polsce centralnej.Od 15 sierpnia 1945 zarówno w dawnych stolicach biskupich - Wrocławiu, Gdańsku i Olsztynie - jak i w nowych administracjach w Opolu i Gorzowie, pełnię władzy kościelnej posiadali administratorzy apostolscy, z upowaznienia Watykanu powołani przez prymasa Hlonda.Powyższy fakt oznaczał,iż natychmiast niemal po ogłoszeniu wyników konferencji w Poczdamie,niemieckiego wikariusza kapitulnego we Wrocławiu, ks. F. Piontka,zastąpił polski administrator apostolski, ks. K. Milik z Poznania; niemieckiego biskupa-ordynariusza warmińskiego M. Kallera zastąpił ks. T. Bensch, dotychczasowy profesor KUL. Funkcje aresztowanego biskupa-ordynariusza K. Spletta przejął ks.A.Wronka,zaś nowo wykrojoną z archidjecezji wrocławskiej administracje opolską otrzymał ks. B. Komionek, kurialista z Katowic,wreszcie składającą sie dawnej prałatury pilskiej,oraz z części archidiecezji wrocławskiej i części diecezji berlińskiej administracje gorzowską organizował ks. E. Nowicki, kurialista z Poznania.
Konkordat z 1925 roku został uznany przez Rząd Polski za nieobowiązujący już w roku 1945. Stolica Apostolska utrzymywała jeszcze stosunki dyplomatyczne z Londynem.Napięcie między Kościołem a Państwem w chwili obejmowania steru przez metropoliteę prymasa Wyszyńskiego,osiągnęło juz duży stopień zaawansowania.U progu "okresu błedów i wypaczeń" katolicyzm,głownie w sferze jego oddziaływania społecznego,doznał już bolesnych ograniczeń,przy czym powody formalne,nieraz wysuwane na plan pierwszy,w istocie rzeczy byly zagadnieniami trzeciorzędnymi.
Niemmniej na polskiej administracji kościelnej Ziem Odzyskanych, niczym groźne memento ciążylo oświadczenie o nieprzyjęciu przez rząd do widomości nominacji tamtejszych administratorów apostoliskich, motywowane brakiemn uznania Rządu Jedności Narodowej przez Watykan.Z drugiej jednak strony właśnie na Ziemiach Odzyskanych stosunki między lokalną admisnistracją państwową, a duchowieńśtwem układały sie lepiej nizw reszcie kraju,ze względu na bijącą w oczy twórcza role Kościoła w stabilizacji życia na tych ziemiach.Mimo tego rosły naciski władz państwowych na Kościół, stojące w ścisłym związku z całokształtem ówczesnych konfliktów politycznych.jednym z instrumentów nacisku była sprawa tymczasowości polskiej admisnistracji kościelnej na Ziemiach Odzyskanych.
Mianowanie polskich administratorów apostolskich,kierujących praca polskiego duchowieństwa,była naturalną reakcją Watykanu na faktyczną sytuacje zaistniałą nad Odrą, Nysą i Pasłęką, stanowiło optimum dopuszczalne przez prawo miedzynarodowe. W oczach Polaków,w tym i wielu katolików,nie było to jednak optimum,ale cała sprawa miała oczywiście znaczenie czysto formalne, bowiem swój stosunek do Ziem Odzyskanych legitymował Kościół olbrzymim, fundamentalnym wkładem pracy w ich repolonizację,nie potrzebując świadczyć sie deklaracjami.Choć i tych nie brakowało w ostatnich miesiącach życia przymasa Hlonda. Nowy Prymas,obok owocnej i wciąz obrastającej mowymi placówkami i instytucjami struktury Kościoła na Ziemiach Odzyskanych,głównie mającą za zadanie precyzyjne informowanie Watykanu o rzeczywistych stosunkach panujących na tym obszarze.
Od pierwszych miesięcy swej pracy Prymas próbował zatamować eskalację napięcia między Państwem a Kościołem,ale narastanie konfliktu było nieuniknione tak zer względu na ówczesny etap stosunku do religii ze strony ówczesnej formacji marksistowsiej, oraz ze względu na ówczesną politykę wobec Kościoła stosowaną przez Państwo-jak i skutkiem klimatu politycznego,narzucającego społeczeństwu dostrzeganie w Kościele swego obrońcy, w aspekcie szerszym niż czysto wyznaniowy.
Juz w amrcu 1949 roku,podczas trudnych rozmów sekretarza Episkopatu z ministrem administracji publicznej W.Wolskim,wypłynęła m.in.sprawa administracji kościelnej Ziem Odzyskanych. Nawet uwzględniając niezręczności zawarte w wystąpieniach Wtykanu,adresowanych do katolików niemieckich,kierowane do Episkopatu polskiego zarzutu min.Wolskiego przybrały kształt surrealistyczny.Dotyczyły popierania przez " część Episkopatu polskiego niemieckiego rewizjonizmu wobec Ziem Odzyskanych".
Prymas odpowiedział kazaniem,wygłoszonym 13 kwietnia 1949 w kościele św.Krzyża. Stanowczo przeciwstawiając sie licznym innym zarzutom,ten pominął,jako nie zasługujący na odpowiedź.Sytuacjii Episkopatu polskiego,pełnego umiarkowania w obronie,nie ułatwilo jednak w tym czasie stanowisko Stolicy Apostolskiej.Grożba ekskomuniki wszystkich katolików podejmujących współprace z komunistami (13 lipca 1949) w Polsce udarzająca w niemal każdego człowieka czynnego zawodowo lub społecznie,nie mogła być skuteczna,natomiast musiała zaognić sytuację.No i przyspieszyła poczynania,tym razem nie ograniczające już tylko zakresu społecznej misji Kościoła,ale wyrażające sie ingerencją w jego struktury.
W sierpniu 1949 ukazał sie dekret "o wolności sumienia" przewidujący możliwość różnego zakresu działań administracyjnych,we wrześniu powstała Komisja Księży przy ZBoWiD,a w styczniu 1950 "Caritas" znalazł sie pod zarządem przymusowym-ale w kwietniu 1950 doprowadzone zostały do końca trudne negocjacje w sprawie porozumienia Państwo-Kościół.Nie tu miejsce na ocenę tego aktu,napewno nie będącego zwycięstwem Kościoła,ale i nie stanowiącego jego klęski.Nie tu,tym bardziej,że szereg postanowień Porozumienia nie weszło do praktyki działania włądz.
W Porozumieniu podpisanym 14 kwietnia 1950 znalazł sie m. in. punkt trzeci: "episkopat Polski stwierdza,że zarówno prawa ekonomicze, historyczne, kulturalne, religijne jak i sprawiedliwość dziejowa wymagają,aby Ziemie Odzyskane na zawsze należały do Polski.Wychodząc z założenia,że Ziemie Odzykane na zawsze stanowią nieodłączną część Rzeczpospolitej,Episkopat zwróci sie z prośbą do Stolicy Apostolskiej,aby adminiastracje kościelne,korzystające z prawa biskupstw rezydencjonalnych były zmienione na stałe ordynariatyu biskupie".
O ile pierwsze zdanie tego paragrafu dotyczyło spraw oczywistych,o tyle drugie było koncesja taktyczną. Formalna strona statusu Administratur Apostolskich w najmniejszym stopniu nie wpływała na duszpasterstwo,ani na rozmach inicjatyw kościelnych,gruntujących stabilizację wiary i polskości na Ziemiach Odzyskanych. Podpis pod obietnicą zwrócenia sie do Watykanu z prośbą o "stałe ordynariaty" był koncesją taktyczną, bowiem w praktyce Stolicy Apostolskiej nie miał dotąd miejsca żaden wypadek mianowiania biskupa rezydencjonalnego,ani tym bardziej fundowania nowej diecezji, na terytoriach bez uregulowanego końca, powszechnie uznanymi traktatami, statusu międzynarodowego.
Do osiągnięcia było co innego - urzędy biskupie ad personam dla administratorów, jako wyraz uznania Watykanu dla pracy Kościoła polskiego nad Odrą, Nysą i Pasłeką. W tym czasie "zimna wojna" określajaca pełne napięcia stosunki miezynarodowe,ostateczne utrwalenie podziału Niemiec, w tym podpisany 6 sierpnia 1950 układ o "granicy pokoju" między Polską, a NRD, zdaniem obu stron wyczerpujący wszystkie kwestie stosunków polsko-niemieckich - wszystkie te zewnętrzne czynniki pomnożyły krajowe przyczyny konfliktu Państwo-Kościół. Wśród tych ostatnich najpoważniejszą stanowiła ówczesna polityka wyznaniowa zakładająca doprowadzenie sytuacjii Kościoła w Polsce do sytuacjii analogicznej, w jakiej Kościół znalazł się w innych krajach demokracji ludowej.
Sprawa statusu administracjii kościelnej na Ziemiach Odzyskanych była w wachlarzu pretensji wysuwanych przez państwo bronią stosunkowo najłatwiejsza ze względu na nieczytelną dla społeczeństwa, subtelną i bardzo wyrachowaną istote sporu, mniej bulwersująca szerokie kręgi wierzących niż inne obszary konfliktu,Wobec nacisku władz o "ostateczne" uregulowanie sprawy aministracji kościelnej na Ziemiach Odzyskanych, w liście Episkopatu podpisanym we wrześniu 1950 przez prymasa i kardynała Spaiechę, kwestia ta została poruszona:"Episkopat Polski zobowiązł sie przedstawić Stolicy Apostolskiej sprawę stabilizacji stosunków Koscielnych na terenach zarządzanych przez Admnistratorów Apostoliskich na Ziemiach Odzyskanych. Znajomość prawa kanonicznego i istniejacej organizacji kościoła na Ziemiach Odzyskanych zmusza nas do stwierdzenia rzeczy jednej, a mianowicie, że obecni ordynariusze w spełnianiu swych funkcji na Ziemiach Odzyskanych nie wiele sie różnią od zwykłych biskupów.
Administratorzy apostolscy potrafili stworzyc diecezje,które już obecnie wypełniają wszystkie religijno-kościelne obowiązki wobec wiernych.Ten fakt potwierdza prawdziwą stabilizację życia Kościoła na Ziemiach Odzyskanych,co jest łatwe do stwierdzenia nawet w drodze powierzchownej obserwacji.Jedynie prawna strona pozostawiona jest ostatecznej decyzji Stolicy Apostolskiej (...) Episkopat hest gotów przedłożyć tę sprawę Stolicy Apostolskiej.W przygotowaniu listu do Ojca Świętego,Episkopat napotykał poważne trudności nie bez znaczenia dla sprawy. W ostatnich tygodniach miały miejsce nowe wydarzenia.Budynek Seminarium Duchownego we Wrocławiu został wywłaszczony.Seminarium Duchowne w Olsztynie otrzymało wypowiedzenie kontraktu dzierżawy.Podobna sytuacja istnieje w Opolu. Z tych względów Administratorzy Apostolscy nie mogą stabilizować swego istnienia..."
Dwa listytego rodzaju pozostały bez odpowiedzi,natomiast 23 pażdziernika 1950 władze pozostawiły Episkopatowi na piśmie zarzut niewywiązywania sie przez Kościół z zobowiazania zaciągniętego w punkci trzecim Porozumienia.Urzad ds. Wyznań stwierdziwszy,iż minęło sześć miesięcy od podpisania Porozumienia, a Ziemie Zachodnie nie mają stałych ordynariuszy pisał: "..Ponieważ nic nie może stać na przeszodzie pełnej stabilizacji prawno-politycznej na Ziemiach Zachodnich, Rząd RP nie zamierza dłużej tolerować na terytorium Państwa Polskiego takiego stanu rzeczy i wzywa Episkopat Polski do zlikwidowania obecnego stanu tymczasowości stanowisk kościelnych ba Ziemiach Zachodnich, podkreślając z naciskiem,że zasłanianie sie względami formalnymi w sprawie tak istotnej wagi nie stanowi żadnego spraiwedliwienia".
Posunięciu temu towarzyszyła zorganizowana lawina petycji różnych grup społecznych w tym i księży,niekiedy podpisywanych w dobrej intencji, z reguły domagających się od Prymasa ustanowienia przez niego stałych diecezji na Ziemiach Zachodnich.
W przedzień podpisania ostatecznego układu między Polska, a NRD, w prasie ukazał sie natępujący komunikat: "...w tej sytuacji Rząd Polski zważywszy, że zakończone zostało ostateczne wytucznie granicy polsko-niemieckiej na Odrze i Nysie, a tym samym granica ta została uznana przez Rzeczpospolitą i Niemiecką Republikę Demokratyczną za nienaruszalną i wieczystą granicę między obu krajami,że stan tymczasowości i administracji kościelnej na Ziemiach Zachodnich staję się zarzewiem niepokojów i narzędziem wrogiej Polsce działalności,że stan ten godzi bezpośrednio w interesy państwa i narodu Polskiego, zarządził likwidację stanu tymczasowości administracji kościelnej na Ziemiach Zachodnich w postaci administratorów apostolskich i usunięcia diecezji duchownych,którzy pełnili funkcje administraorów apostolskich.
Umożliwi to wybór wikariuszy kapitulnych oraz uznanie wszytskich dotychczasowych proboszczów za stałych zarządców tych parafii i stałych wykonawców tych funkcji. Usunięcie dotychczasowego, nienormalnego stanu skuteczniej zabezpieczy chronioną przez ustawy pełną swobodę kultu religijnego i zaspokojenie potrzeb religijnych wiernych..."
Administratorzy apostolscy 26 stycznia 1951 zostali usunięci ze swych stolic metodą administracyjną,poczym na ultymatywne żadanie władz wybrani zostali nowi zwierzchnicy kościelni tych terytoriów nazwani wikariuszami kapitulnymi.W archidiecezji wrocławskiej,na miejsce admnistratora apostolskiego,ks.infułata Milika,ks.kanonik Niedżbała wybrał ks.K.Lagosza (ks.Niedżbała był hedynym obecnym we Wrocławiu członkiem dawnej kapituły z niemieckich czasów).
W diecezjigdańskiej rada konsulatorów (z kapituły nie pozostał nikt) w miejsce ks.Wronki wybrała ks, J. Cymanowskiego, w diecezji warmińskiej tą samą drogą w miejsce ks. T. Benscha wybrany został ks. W. Zink. W administracji opolskiej usuniętego ks.Kominka zastąpił ks. E. Kobierzycki, zaś w administracji gorzowskiej ks. E. Nowickiego zastąpił ks, T. Załuczkowski.
Wymuszone wybory nie kwalifikowały się formalnie do aprobaty. Prymas stanął przed alternatywą dalszego zaostrzenia konfliktu,oraz w obliczu możliwości znacznego poszerzenia wyłomu w jedności struktury kościelnej - albo przed koniecznością asymilacji faktów dokonanych przez Kościół. Wybrał oczywiście drugą drogę, niezależnie od oficjalnego protestu skierowanego do rządu.
Z datą 1 lutego 1951 wydane zostały prymasowskie dekrety minajujące nowych rządców wikariuszami generalnymi Prymasa Polski dla zarządzanych przez nich terenów usuwające formalne braki ich tytułów wikariuszy kapitulnych,tam gdzie wybór przez kapituły był kaleki w świetle prawa prawa kanonicznego. Z kolei 8 lutego ukazał sie komunikat Episkopatu o jurysdykcji nadanej nowym rządcom: .." w wyniku przeprowadzonych zmian w zarządzie kościelnym na Ziemiach Odzyskanych. ks. Prymas udzielił jurysdykcji kanonicznej wybranym przez Kapitułę lub (tak dodano w tekście ogłoszonym we Wrocławiu) Rady Konsultorów Dziecezjalnych kapłanom, którzy sprawują odtąd władzę kościelną na tych ziemiach zgodnie z prawem kanonicznym. Duchowieństwo i wierni powinni odnosić się do tych rządców diecezji z zaufaniem i udzielać im kanonicznego poparcia".
5 lutego miała miejsce rozmowa z Prymasa z Bolesławem Bierutem,w której Prymas dobitnie, ale w formie nie zamykającej dykusji wyraził pogląd,iż porozumienie z kwietniu 1950 łamane jest nie przez Kościół, poczym zadeklarowawszy wolę osobistego przedstawienia Piusowi XII kwesti związanych z administracją kościelną Ziem Odzyskanych, uzyskał zapewnienie, że tym razem nie będzie miał przeszkód w podróży do Rzymu.
Postepując konsekwentnie,w marcu 1951 Prymas upoważnił swoich nowych wikariuszy na Ziemiach Odzyskanych do niecerpilwie oczekiwanej przez władze państwowe "stabilizacji duszpasterstwa polskiego na Ziemiach Odzyskanych". Wyraziło się to upoważnieniem wikariuszy generalnych do wydawania dekretów nominacyjnych na stałych proboszczów dotychczasowym administratorom parafii.Merytoryczny stosunek ks.prymasa do rządców narzuconych diecezjom był niewątpliwie zróżnicowany, bardzo dodatnio w tym gronie wyróżniał się bowiem np. autochton, kryształowy kapłan i człowiek ks. W. Zink, zarządzający Warmią.
W kwietniu 1951 ks. prymas - pierwszy raz do objęcia swego urzędu mógł wyjechac do Rzymu. Był to jeszcze Rzym Piusa XII, dla któego cenną nowość stanowiło oświetlenie sytuacji katolicyzmu w kraju rządzonym przez marksistów, dokonane osobiście przez ks. Prymasa. W zakresie problemó Ziem Odzyskanych Prymas uzyskał u Piusa XII maksimum: sekretariat stanu 18 kwietnia wydał Mu specjalne pełnomocnictwo odnośnie nowych polskich terytoriow, przede wszytskim zaś Pius XII, skutkiem przedstawień Prymasa, podniósł do godności biskupiej czterech księży przeznaczonych na administratorów Ziem Odzyskanych.
Dwóch spośród nich było wysiedlonymi uprzednio administratorami: ks. Kominek usunięty z Opola został obecnie przeznaczony do Wrocławia, zaś ks. Teodor Bensch usunięty z Olsztyna, teraz miał otrzymać Gorzow. Trzecim nominatem, przeznaczonym do Olsztyna, był ks. T. Wilczyński, rektor seminarium lubelskiego, czwartym skierowanym do Opola, był na koniec biskup Franciszek Jop, sufragan sandomierski. Kwestie Gdańska na razie pominięto, jego niemiecki ordynariusz przebyał jeszcze w polskim więzeniu.
Prymas wrócił do Warszawy z atutami poważnymi, ale jednak nie wystarczającymi. Władze wysuwając argument, iż Kościół wciąz stosuje półśrodki - nie dopuściły papieskich biskupów - nominatów do ich stolic. Konsekracje nomintó odbyły sie w miejscach ich pobytu,w tajemnicy, władzę kościelną na Ziemiach Odzyskanych sprawowali nadal wikariusze, wprowadzeni w styczniu 1951 roku. Wyposażenie ich przez Prymasa - w imię rozlicznych interesów Kościoła i społeczeństwa - w szereg praw przysłuujacych ordynariuszom,nie nastąpiło równocześnie.
Najwcześniej, bo już 10 grudnia 1951, ks. Wojciech Zink z Olsztyna otrzymał uprawnienia zawarte w quinquenaliach (ten właśnie wyróżniający sie kapłan nie dopuszczając do powstania szczelin w zwartych strukturach Kościoła, doczekał się administracyjnego usunięcia z Olsztyna, zaraz po aresztowaniu samego prymasa w 1953 roku). Pozostali wikariusze generalni dostali szereg uprawnień przysługujących biskupom rezydencjonalnym dopiero w maju 1952.
Natomiast nie dopuszczeni do swych funkcji biskupi pełnili tymczasem inne funkcje: biskup Wilczyński został sufragantem w Lublinie,biskup Jop wkrótce (po aresztowaniu metropolity Baziaka) został wybranym wikariuszem kapitulnym w Krakowie,biskupi Kominek, Nowcki i Bensch, ukrywając swą skarę, w różnej sytuacji oczekiwali na przeobrażenia konfliktowej sytuacji w Polsce.
Prócz zabiegów o formalno-prawną stronę administracji kościelnej na Ziemiach odzyskanych, ks. Prymas z całą mocą wspierał istotne, a bardzo w owym czasie trudne w realizacji dziełą Kościoła na tych życiodajnych dla Polski obszarach. W zakresie gruntowania instytucji kościelnych warto przed wszystkim wspomnieć o bardzo wczesnym, już w sierpniu 1951 roku, reaktywowaniu kapituły warmińskiej. (Wówczas ks. Zink, jako jedyny z nowych zarządców, został legalnie ywbranym wikariuszem kapitulnym,a nie tylko wikariuszem generalnym prymasa). W tym samym czasie został kreowany sąd duchowny w Opolu, co wskazywało, iż Opole, od swego charakteru tymczasowej administracji, zmierza ku awansowi na pełną stolicę biskupią.
Wszystkie te wydarzenia rozgrywały sie w szczególnej atmosferze lat 1951-1953 w czasie dość jeszcze dalekim od pogodzenia sie formacji marksistowskiej z trwałościa zjawiska religii,w warunkach polityki wobec Kościoła,dyktowanej ówczesnym etapem przesłanek ideologicznych.W trybunie Ludu z 20 lipca 1951,wielokrotnie potem przedrukoywany ,ukazał sie tekst zawierający m.in.takie zdanie:"..posłusznie wykonując wolę Piusa XII,kierownictow Kościoła katolickiego w Polsce,z prymasem Wyszyńskim na czele,postępuje wbrew interesom narodu walczącego o najcenniejszą w świecie sprawę-pokój.
Wbrew interesom narodu działa hierarchia duchowieństwa polskiego w kwestii Ziem Zachodnich.Ni bacząc na porozumienie Kościoła z rządem, hierarchia katolicka nie chce sie liczyć z układem zawartym mieśdzy Polską a NRD, która uznaje granicę wieczystej przyjażni i pokoju. Podróż prymasa Wyszyńskiego do Rzymu niczego nie zmieniła. Stanowisko Watykanu pozostaje bez zmian, stolica apostolska tańczy tak,jak jej agrają imerialiści amerykańscy, gorliwie występując z a rewizją sprawiedliwych granic zachodnich rzeczpospolitej Polskiej. Czyny episkopatu dowodzą, że rządząca kościołem Katolickim w Polsce klika, całkowicie podziela pozycje kół Watykańskich.."
W rzeczywistości jeszcze w pażdziernki 1950 roku, wiec grubo prze rozmową z Pisuem XII Prymas w uzgodnieniu z kardynałem Sapiehą zainicjował memoriał Episkopatu do Stolicy Apostolskiej, podkreślający, że powrót Polski nad Odrę jest zarazem powrotem katolicyzmu na ziemie sprotestantyzowane, szczególnie w odniesieniu do Ziemi Lubuskiej i Pomorza Szczecińskiego.
Kolejne, gruntowne naświetlenie problematyki kościelnej na Ziemiach odzyskanych dał prymas w wywiadzie udzielonym red. J. Turowiczowi w grudniu 1951, po powrocie z wizytacji arcypasterskiej tych ziem. Prymas powiedzał wóczas m. in: "..jeśli Opatrzność Boża chciała nas mieć właśnie teraz znowu na Ziemiach odzyskanych,to w tym wymownym fakci widzę nie tylko uznanie praw historycznych, ale i wyraz sprawiedliwości, która dokonuje restytucji. (...) Kościół katolicki wrócił wraz z ludnością polską tu, skąd był przed wiekami wyparty.(...)
Stolica Święta pozowliła na zorganizowanie kurii diecezjalnych, sądów duchownych, seminariów duchownych. A więc Stolica Swięta liczy sie z tym, że kościelne życie polskie bedzie sie tu nadal rozwijać, będzie sie stabilizować i przybierąc coraz to dalsze formy. (...) Katolicy niemieccy muszą zrozumieć, że dzieło spraiwedliwości za wyrządzone światu w czasie wojny krzywdy, nie może być bezbolesne.."
W grudniu 1951, we Wrocławiu Prymas publicznie podał do wiadomości fakt powołania przez piusa XII biskupów dla Ziem Odzyskanychnie ujawniając ich nazwisk,ale dodając z goryczą, iż jeszcze "dziś gotów jest konsekrować tych biskupów."
Lawinowo publikowane w tym czasie w prasie zarzuty, spowodowały wystosowanie 23 stycznia 1952r. listu do rządu,podpisanego przez biskupa Choromańskiego, wyrażajacego stanowisko ks. Prymasa wraz z całym Episkopatem. W kwestii Ziem Zachodnich stwierdzono w Liście: "..Przedstawiciele Episkopatu zdołali uzyskać nominacje biskupów polskich na stolice biskupie na Ziemiach Zachodnich, co mając na uwadze tradycję i zasady Stolicy Apostolskiej w tej ziedinie, należy uważać na znaczne ustępstwo (...) Nie z winy Stolicy Apostolskiej, ani też z winy Episkopatu nominacje te nie mogły być wprowadzone w życie. Tymczasem gdyby postanowienia Stolicy Apostolskiej mogły być wprowadzone w czyn, nie tylko umacniałaby sie i stabilizowała sytuacja Kościoła na Ziemiach Zachodnich, ale nadto wzmacniałoby stanowisko Polski na tych ziemiach wobec świata całego, który widziałby dowód uzniania przez Stolicę Apostolską obecnego stanu posiadania. Co więcej, objęcie rządów diecezjalnych na Ziemiach Zachodnich prze biskupów Polaków byłoby najdogodniejszą, a zarazem najwymowniejszą odpowiedzią na wszelkie poczynannia rewizjonistyczne. Mając to na uwadze Episkopat Polski jest zdania, że nie zasługuje na zarzut, że rzekomo nie wykonuje zobowiązań porozumienia, a tym bardziej niesprawiedliwe jest twierdzenie, że nic nie uczynił dla Ziem Zachodnich. Tym boleśniejszą jest dla nas rzeczą, że to nie wzruszone stanowisko biskupów Polskich w sprawie Ziem Zachodnich, jak uzyskane osiągnięcia nie są należycie doceniane, a co więcej niespraiedliwie przedstawiane opini publicznej. I nie dosyć - czynione są próby, jak to miało miejsce i na manifestacji wrocławskiej, przeciwstawiania duchowieństwa Episkopatowi, jak gdyby w sprawie Ziem Zachodnich istniały jakieś różnice stanowisk między Episkopatem a duchowieństwem polskim.."
Na temat wspomnianej manifestacji wrocławskiej list zapytywał: "..jaki właściwie cel przyświecał sprowadzeniu tej masy Duchowieństwa do Wrocławia? Czy istotnie szło o świadectwo wobec zagranicy, co myśli Duchowieństwo Polskie o Ziemiach Zachodnich? gdyby o to chodziło, RZąd mogłby był wykorzystać przemówienia X. Prymas Polski wygłoszone w tylu światyniach Ziemi Lubuskiej i Śląska Opolskiego. Rząd miał już do dyspozycji rozmowę X. Prymasa z redaktorem J. Turowiczem, która musiała odpowiadać polskiej racji stanu, skoro została puszczona do druku przez cenzurę. (...) ..mamy prawo sądzić, że manifestacja wrocławska nie miała na celu obrony praw Polskich Ziem Zachodnich, a raczej była to nowa próba siania fermentu wśród duchowieństwa, skazanego na nacisk i udręki ze strony czynników politycznych i administracyjnych.."
Rok 1952 przyniósł dalsze trudności hamując budowanie podstawy współdziałania wierzących z ówczesną formacją państwa socjalistycznego, co oczywiście nie powstrzymywało kroków mających na celu stabilizację polskiego Kościoła na polskich Ziemiach Zachodnich. Prócz wspomnianego wyposażenia wikariuszy generalnych w szereg uprawnień biskupów rezydencjonalnych ks. Prymas reaktywował również uroczyście kapitułę wrocławską, oraz dokonał kolejnej wizytacji arcypasterskiej, rozpoczynając swą tryumfalną (z racji tłumnych manifestacji) podróż uroczystościami M. B. Piekarskiej w Opolu. Kończącego wizytacje w Szczecinie, doszła ks. Prymas wiadomość o otrzymaniu kapelusza kradynalskiego. Pierwsza od wielu lat nominacja nowych kardynałów, wśród których znalazł się Prymas Polski, spotkała się z nieprzychylną reakcją władz. trybuna Ludu skwitowała ją opinią, iż była "..wyrazem uznania Watykanu dla szkodliwych, godzących w dobro narodu i państwa polskiego praktyk Episkopatu".
W lutym 1953 roku Rada Państwa wydała dekret regulujący obsadzenie duchownych stanowisk kościelnych.Dekret rozszerzał wymóg zgody władz państwowych na papieskie nominacje biskupów i biskupie nominacje proboszczó, przekształacjąc o w zasadę zgody "właściwych organów państwowych". Na tworzenie, znoszenie i obsadzania wszelkich "stanowisk kościelnych".
W lutym w liście pasterskim do Episkopatu, stanowiącym zbiorczą odpowiedż na wszytskie pretensje, szczególnie ostro uderzające w ks. Prymasa, znalazły sie również fragmenty dotyczące kwestii Ziem Zachodnich: .."wiemy dobrze, że dla całego Narodu sprawa terytorium Ojczyzny jest wraunkiem samej egzystencji państwa. Nigdy nie poddaliśmy pod dyskusję sprawy naszych granic na Odrze i Nysie, uważając stan naszego obecnego posiadania za "byc albo nie byc" naszego państwa. Daliśmy temu dobitny wyraz wielokrotnie, a zwłaszcza ostatnio, obchodząc uroczystości związane z XX-leciem naszej organizacji kościelnej na Ziemiach Zachodnich. List ten do biskupów niemieckich uważamy za dalszy ciąg wypowiedzi olsztyńskich i wrocławskich. Tak też był oceniany przez wytrawnych mężów stanu całego świata. Ból duchowy, który musieliśmy przeżyć, dołączamy bez protestu do naszego biskupiego krzyża.."
Atmosfera uległa jednak dalszemu zaoognieniu.Władysław Gomułka,17 kwietnia w Poznaniu zakomunikował publicznie odmowę rządu na proozycje przybycia papieża Pawła VI do Częstochowy,na polskie uroczystości milenijne.Atakował równocześnie ksiedza Prymasa za "..urojone pretensje do duchowego zwierzchnictwa nad narodem polskim" oraz ubolewał:"..jakże ograniczony i wyzbyty z narodowego poczucia państwowości musi być umysł przewodniczącego Episkopatu Polskiego"
W czerwcu 1971 Konferencja Episkopatu - kwitująca z uznaniem krok rządu, którym Kościół uzyskał po 26 latach prawo własności świątyń i budynków kościelnych na Ziemiach Zachodnich (uprzednio tylko oddawanych przez państwo w dzierżawę jako własność poniemiecka) - wystosowała do Pawła VI telegram, w którym Prymas i biskupi dawali wyraz nadziei, że Ojciec Święty, ustanowi niebawem na ziemiach tych kanoniczną organizacje kościelną.
Ostateczne decyzje zapadły rok później. Wymiana dokumentów ratyfikacyjnych między Polską, a RFN nastąpiła 3 czerwca 1972, zaś 28 czerwca papież Paweł VI zniósł wszelkie formalne znamiona tymczasowości w strukturze Kościoła Polskiego na Ziemiach Zachodnich. Stare diecezje: metropoli wrocławska, oraz biskupstwo warmińskie (podobnie jak przed siedmiu laty gdańskie) otrzymały pełnych ordynariuszy rezydencjonalnych w osobach swych dotychczasowych administratorów apostolskich. Erygowanie zostały nowe diezecje w Opolu i Gorzowie (czyli w dotychczasowych admisnistracjach tymczasowych) - oraz zupełnie nowe, ale nawiązujące do prastarych tradycji diecezje w Szczecinie - Kamieniu i w Koszalinie Kołobrzegu. Ordynariuszami Gorzowa i opola zostali dotychczasowi admisnistratorzy apostolscy, ordynariuszami diecezji szczecińskiej i kołobrzeskiej-wykrojonych z dotychczasowej ogromnej administracji gorzowskiej - zostali sufragani gorzowscy. Równocześnie diecezje te przypisano: warmińską metropolii warszawskiej, gdańską, kołobrzeską i szczecińską metropolii gnieźnieńskiej i opolską metropolii wrocławskiej.
Tym samym w strukturze Kościoła w Polsce zniknęła jakakolwiek specyfika dawnych Ziem Odzyskanych. Prymas - sternik Kościoła, a z biegiem lat i wypadków coraz wyraźniejszy Ojciec całej Polski wierzącej - zawsze ze szczególną serdecznością odnoszący się do sanktuariów leżących na tych ziemiach, nie miał więcej powodów do odmiennego, to znaczy ze zwiększoną troską, traktowania swego dzieła na tamtych ziemiach. Mógł już swe troski dzielić równomiernie na cały ojczysty Kościół i kraj.