Żałoba - jej przeżywanie
Żałoba jest przeżywaniem straty kogoś bliskiego – to proces psychologicznej, społecznej i somatycznej reakcji, będący odpowiedzią na utratę i jej konsekwencje. Jest to powszechna reakcja emocjonalna nie tylko u ludzi, ale też i u zwierząt.
Żałoba spełnia prawie wszystkie kryteria choroby, osoba osierocona czuje się źle. Mimo tych objawów żałoba to nie choroba.
Żałoba ma podobne objawy do depresji. Różnica między depresją, a żałobą polega na tym, że w przeżywaniu żałoby nie mamy poczucia utraty własnej wartości i szacunku dla siebie. Osoby osierocone czują, że strata dotyczy świata zewnętrznego, a pustka nie jest (tak jak w depresji) umiejscowiona w sobie.
Przejawy żałoby:
• Smutek – najczęściej pojawia się w sytuacji utraty
• Lęk – może być wywołany pytaniami o przyszłość, jak i pytaniami o sens życia, czy strachem przed własną śmiercią.
• Gniew – jest zróżnicowany i wielokierunkowy. Może przejawiać się np. żalem do osoby zmarłej, że spowodowała smutek swoim odejściem.
• Poczucie winy – np. że samemu się przeżyło.
• Poczucie osamotnienia – kiedy zerwie się więź z kimś bliskim.
• Poszukiwanie sensu życia – w obliczu śmierci pewne wartości tracą znaczenie.
Opłakiwanie ma charakter indywidualny i społeczny, obejmuje różne zachowania określane jako żałoba, dlatego rozróżnienie między tymi dwoma pojęciami jest trudne i często używa się ich wymiennie.
Może zdarzyć się tak, że dochodzi do zablokowania wyzwolenia się z udręki i żalu po zmarłym. Obraz zmarłego zakorzenia się wtedy w psychice osoby opłakującej i nie pozwala na powrót o normalności. Wtedy mamy do czynienia z opłakiwaniem niekompletnym lub patologicznym. Takie opłakiwanie może doprowadzić do ciężkich stanów chorobowych. Żałobnik nie może zaakceptować rzeczywistości.
Żałoba u dzieci: Dorośli często uważając, że nie rozmawiając z dzieckiem o żałobie, śmierci chronią dziecko, ale należy rozmawiać o tym z dzieckiem, oczywiście rozmowa musi być dostosowana do wieku i poziomu rozumienia dziecka. Przez brak rozmowy z nimi na ten temat dzieci mogą czuć się mnie ważne niż osoba zmarła, oraz mogą czuć się winne zniknięcia zmarłej osoby.
Żałoba po nienarodzonych dzieciach – żałoba ukryta. Nie należy mówić „nie przejmuj się, zawsze możesz mieć następne”, bo istotka, która rozwijała się w łonie kobiety jest dla tak samo wartościowym człowiekiem, jak ten, który już twardo stąpa po ziemi, a dla matki nawet i ważniejsza. Niestety bardzo często tak właśnie mówią znajomi, czy personel w szpitalu. Często uważają, że dziecko, które jeszcze się nie narodziło, a umarło nie było jeszcze prawdziwym dzieckiem. Niby ludzie mówią takie banały w najlepszych intencjach, ale takie słowa bardzo ranią ludzi opłakujących utratę dziecka. Czasem można mieć wrażenie, że terminologia medyczna ukrywa uczucia rodziców
( poronienie, poronienie samoistne, niezdolność płodu do życia – tak często wyrażają się lekarze, pielęgniarki.) Matka i ojciec wiedzą tyle, że ich oczekiwane dziecko nie żyje i ta śmierć jest tak samo ważna jak śmierć człowieka dorosłego. Rodzice przygotowywali się na przyjście dziecka, choćby snując plany, czy czytając książki przygotowujące ich do opieki nad nim zarówno w czasie ciąży jak i po narodzinach. Kiedy kobieta usłyszy np. że poronienie było skutkiem zmiany poziomu hormonów w jej organizmie, może czuć się winna i opłakuje nienarodzone dziecko, może unikać z tego powodu innych ludzi.
W Polsce przeprowadzono niewiele badań związanych z problemem śmierci i żałoby, a jeśli chodzi o statystyki, do tej pory nie zajmowano się nim w ogóle. Świadczy to o tym, że problem jest wciąż tematem tabu w naszym społeczeństwie. Z ostatnich dostępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w Polsce rocznie umiera około 380 000 osób. Prawie 200 000 ludzi umiera w wyniku choroby nowotworowej, z czego ponad 80 000 znajduje opiekę hospicyjną. Zakładając, że każdy umierający pozostawia po sobie co najmniej jedną osobę osieroconą, możemy przypuszczać, że codziennie co najmniej tysiąc osób w naszym kraju przeżywa dramat straty, osierocenia i potrzebuje towarzyszenia w żałobie - zostaje osieroconych. Przy założeniu, że zmarli otoczeni są rodzinami, można przyjąć, że co roku żałobę przeżywa ponad milion Polaków.
Jedne z nielicznych badań na temat śmierci, które przeprowadziło Centrum Badania Opinii Społecznej w 2005 roku, wskazują, że refleksja nad sprawami ostatecznymi spychana jest przez Polaków na odległy plan. Ponad jedna czwarta ankietowanych (29%) przyznaje, że nigdy nie myśli o śmierci, natomiast rzadkie lub bardzo rzadkie myślenie o niej towarzyszy 45% respondentów. Jedynie co czwarty badany (26%) podejmuje częstszą refleksję nad śmiercią.
S. Freud uważa, że żałoba stanowi depresję normalną, a depresja zjawisko patologiczne. Przedstawia to w krótkim eseju pt. „Żałoba i melancholia”.
Porusza on temat tzw. „pracy żałoby” – Chodzi o to, że dorosły człowiek przeżywający żałobę jest przyzwyczajony do uwalniania się od każdego ze wspomnień dotyczących osoby, która odeszła. Proces ten jest trudny, bardzo często odwlekany. Brak okazywania uczuć przez osoby będące w żałobie może być spowodowany z utożsamianiem się ze zmarłym. Złudzenie, że dana osoba żyje i utożsamianie się z nią jest ze sobą powiązane. Kiedy coś tracimy tworzymy sobie jakieś zastępstwo rzeczy, tutaj osoby utraconej. Freud pokazał, że proces ten nie ogranicza się tylko do utraty przez śmierć, ale występuje we wszystkich typach rozłąki psychicznej.
Ostatnio dotknęła nas żałoba narodowa.
Wspólne przeżywanie żałoby narodowej: gromadzenie się w symbolicznych miejscach, palenie zniczy, pomaga poradzić sobie z poczuciem zachwianego bezpieczeństwa – mówi psycholog społeczna Joanna Pommersbach ze Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej.
Jak podkreśliła, psychologiczny mechanizm reakcji na stratę zadziałał u Polaków niezależnie od tego, czy byli zwolennikami, czy przeciwnikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wszystkie badania, jak i diagnoza społeczna prof. Janusza Czapińskiego, pokazują, że my ciągle jesteśmy społeczeństwem spaternalizowanym i mamy silne oczekiwania co do opiekuńczości ze strony władzy, silniejsze niż w USA czy krajach zachodniej Europy. A prezydent Kaczyński, choć budził różne emocje, zarówno pozytywne, jak i negatywne z racji piastowanej funkcji był przywódcą, spełniającym symboliczną rolę Ojca Narodu. Stąd poczucie osierocenia, utraty poczucia bezpieczeństwa, choć z punktu widzenia polskiej konstytucji ani prezydent, ani jego kancelaria nie mają najważniejszego wpływu na ciągłość funkcjonowania państwa.
Istnieją pewne stadia procesu żałoby, mogliśmy je obserwować w naszym społeczeństwie w czasie żałoby narodowej.
1. Szok – ( bezpośrednio po informacji o śmierci), moment, w którym nie czujemy żadnych emocji. Kiedy przyszła wiadomość o katastrofie, przez chwilę nikt nie wiedział, co powiedzieć.
2. Protest - Mówimy wówczas: to nie może być prawda, to jakaś pomyłka.
3. Dezorganizacja – W tej fazie ludzie próbowali negocjować z losem. Była to próba odwrócenia sytuacji. Przykładem targowania się było pojawianie się w mediach na krótko informacji, że może jednak nie wszyscy zginęli, że prawdopodobnie trzy osoby przeżyły, choć miejsce katastrofy już pokazano i było wiadomo, że jest to raczej niemożliwe.
4. Reorganizacja – ( ostatnia faza żałoby) polega na ponownym zainteresowaniu się aktywnym życiem, podejmowaniem nowych ról i zadań.
Przeżycie straty jest zaliczane do jednych z najbardziej stresujących wydarzeń życiowych.
Żal po stracie na samym początku jest trudny i ciężko sobie z nim poradzić.
Lekarze często przepisują w takiej sytuacji środki uspokajające, nasenne i antydepresyjne. Wiele osób w takiej sytuacji sięga po alkohol. Jednak te środki mogą doprowadzić do uzależnienia, kiedy zażywa się je zbyt często, a działają dosyć krótko.
Różne są nasze wierzenia, co do śmierci i tego, jak wygląda przysłowiowe „przejście na drugą stronę”. Jednak zostaje nam to wszystko zrozumieć, że tak już musi być.
Pomoc w żałobie:
Często nie rozmawiamy z osoba, która utraciła kogoś bliskiego, jednak bardzo ważne jest nawiązanie kontaktu. Boimy się trudnych emocji i tak naprawdę gubimy się w domysłach: czego potrzebuje żałobnik, co będzie dla niego najlepsze? Jedną z pierwszych dostępnych form pomocy osobie osieroconej jest okazanie współczucia. Najczęściej najpierw sięgamy po telefon, poprzez który po raz pierwszy kontaktujemy się z osobami opłakującym stratę. Pierwsza rozmowa zwykle jest krótka i trudna dla obu stron.
W pierwszym okresie najczęściej wokół osoby, która doświadczyła straty, jest jeszcze dużo ludzi, którzy deklarują pomoc. Im więcej czasu upływa, tym krąg osób wspierających maleje. Trzeba więc stale podtrzymywać propozycje pomocy i dawać wciąż nowe sygnały czuwania i obecności.
Po okresie intensywnej żałoby nadchodzi moment, w którym możemy spróbować powoli włączać żałobnika w życie towarzyskie. Zaproszenie na spotkanie, obiad lub wspólną wyprawę do miejsca ulubionego przez osobę, która doświadczyła straty zapewne początkowo zostanie odrzucone. Boi się ona bowiem, że otoczenie nie zaakceptuje jej uczuć, że w najmniej spodziewanym momencie utraci nad sobą kontrolę bądź nie pozwala jeszcze sobie na doświadczanie radości, bo wywołuje to poczucie winy. Musimy i w tym wypadku być delikatni, ale i wytrwali i zgłaszać stałą gotowość. Nie możemy tyranizować czy zmuszać; to nasza wrażliwość pozwoli nam odróżnić, czy wypowiedziane „nie” jest prawdziwą odmową, czy możemy być bardziej stanowczy w naszych propozycjach.
W Afryce Płd. Jest zwyczaj, że ktoś z dalszej rodziny wprowadza się zazwyczaj na ok. rok do domu zmarłego, przejmuje część jego obowiązków, ma to pomóc innym członkom rodziny.
Często jednak pomoc rodziny nie wystarcza i potrzebny jest wtedy terapeuta. Pierwszym jego krokiem jest rozmowa, zwykle atmosfera jest przytłaczająca, osoba będąca w żałobie nie ma chęci do rozmowy, trzeba to traktować jako naturalną trudność. Terapeuta później ma za zadanie przekazać widzę o żałobie. Zachęca do rozmowy na temat zmarłego, zachęca do wyrzucenia z siebie uczuć, płaczu, narzekania, gniewu, rozmawia o relacji ze zmarłym, podejmuje tematy sensu życia. W rozmowie można oprzeć się na pamiątkach po zmarłym, co daje osieroconym namiastkę bliskości.
Terapeuta pomaga rozróżnić realne i wymyślone poczucie winy. Ważne jest, żeby terapeuta umiał słuchać i współczuć, to pomaga żałobnikowi.
Istnieją też grupy wsparcia w żałobie, zmniejszające poczucie opuszczenia i samotności. Spotkania z osobami, które doświadczyły podobnych zdarzeń, mówią o nich i chcą słuchać innych pomagają ludziom.
Uważam, że nasz wiedza o tym, jak dzieci przeżywają żałobę powinna być większa, temat ten mógłby stać się tematem przyszłych prac, badań tak samo myślę, że żałoba i śmierć nie powinna być tematem tabu w Polsce. Przydałoby się przeprowadzić więcej badań na ten temat, np. czym tak naprawdę jest dla nas śmierć, czy się jej boimy i tym podobne pytania. Bardzo mało też wiemy o żałobie kobiet, które poroniły, o ich wewnętrznych przeżyciach. Taka wiedza pomogłaby nam je wesprzeć. Nie należy po poronieniu przechodzić do codzienności, jakby nic się nie stało.
Bibliografia:
• „Tryumf Śmierci – antropologia żałoby” Alfonso M. di Nola
• „Doświadczenie żałoby – różne rodzaje śmierci, różne typy żałoby” Helen Alexander
• „Wybrane zagadnienia interwencji kryzysowej – poradnik dla pracowników socjalnych”
Wanda Badura – Madej.
• http://rcb.gov.pl/komunikaty/?a=371
• http://www.rynekzdrowia.pl/Po-godzinach/Psycholog-o-wspolnym-przezywaniu-zaloby,17156,10,drukuj.html
• http://www.poradnikmedyczny.pl/mod/archiwum/7763_pomoc_osobie_przezywajacej.html