Żałoba jako kryzys psychologiczny
Nikt nie jest w pełni przygotowany na stratę kogoś ukochanego. Można raczej być pewnym, że śmierć niezmiennie wywołuje nagły i głęboki wstrząs, nawet w tedy, gdy jest oczekiwana. Kiedy człowiek umiera, kończą się jego cierpienia, przynajmniej na tym doczesnym świecie. Jednak ci, którzy pozostają, muszą stawić czoła olbrzymiemu ciśnieniu., ważnym decyzjom, wstrząsowi, który poraża i paraliżuje, oraz innym niezwykle silnym emocjom. Tak właśnie zaczyna się cierpienie i żałość osieroconych. Do tej pory cała uwaga przyjaciół i rodziny skoncentrowana była na osobie umierającej. Teraz ci, których ta śmierć najboleśniej zraniła, potrzebują uwagi i troski. Śmierć bliskich osób jest sytuacją kryzysową, nawet, jeśli była przewidziana. Wywołuje nie tylko silne reakcje emocjonalne związane z utratą, ale narusza także poczucie własnej tożsamości, relacje z innymi i przekonanie o stabilności świata.
Kryzys jest tym wyraźniejszy, im bardziej utrata jest niespodziewana i tym dotkliwszy, im mocniejszym uczuciem darzyliśmy osobę zmarłą. Realizm straty jest dla większości trudny do zaakceptowania: wyrażanie smutku przepełnione jest boleścią i niepokojem. Różni się pod względem intensywności i czasu trwania, liczonego w miesiącach lub latach. Niezależnie jednak od czasu trwania, opłakiwanie jest drogą powrotu do zdrowia. Kiedy żyjący zdobywają się na ekspresję swoich najskrytszych uczuć, są też zazwyczaj w stanie pojąć stratę bardziej wyraziście. Ponieważ śmierć jest fragmentem życia, to zaakceptowanie jej nieuchronności staje się konieczne dla wszystkich ludzi. Psychiczny ból, jakiemu muszą podołać ci, którzy przetrwali, zawiera takie uczucia, jak samotność, rozpacz, lęk. Są to normalne reakcje w obliczu straty. Przed pogrążonymi w żałobie osobami stają ważnie zadania, między innymi nauczenie się emocjonalnego uwalniania od zmarłych, ponowne przystosowanie się do życia pozbawionego umarłej osoby, formowanie związków z innymi ludźmi.
Niniejsza praca ma przyczynić się do lepszego zrozumienia procesu przeżywania smutku, – jakim jest żałoba, ma zaproponować pewne sposoby odzyskania zdrowia. Często potrzebna jest pomoc kogoś innego, kogo żałoba nie dotyczy, na przykład kogoś z dalszej rodziny, znajomych. Niekiedy indywidualne potrzeby osób osieroconych są tak duże, iż potrzebna jest profesjonalna pomoc terapeuty. Zrozumienie symptomów oraz poznanie przebiegu całego procesu doznawania smutku i żalu jest, dlatego tak ważne, że sprzyja redukcji lęku, który w nas budzi zupełna utrata kontroli nad własnym życiem. Równie istotnym jest powrót nadziei i ufności, że przyszłość znów kiedyś przyniesie radość, a straszne cierpienie pewnego dnia zniknie.
Próby tłumienia uczucia żalu i bólu niosą pewne niebezpieczeństwo i mogą doprowadzić do choroby i rozstroju emocjonalnego. Co gorsza, nie przeżywanie swoich uczuć, blokuje nas z psychologicznego punktu widzenia i nie daje szansy na przemianę i rozwój? Wtedy rozpamiętywanie gniewu, grzęźnięcie w depresji lub poczuciu winy, które pojawiają się podczas żałoby, staje się czymś takim jak pozostawienie otwartej, głębokiej rany, której obnażone tkanki krwawią i nie tylko nigdy nie zagoją się, ale ulegają zakażeniu się, co pociągnie za sobą problemy. Uzdrawianie dokonuje się poprzez żałobę, pojmowaną jako praca. Praca, ponieważ nie można do niej podejść biernie, lecz należy się z nią uporać wbrew własnemu cierpieniu, oporom, czasami – wydawałoby się – nikłej nadziei na to, że kiedykolwiek osoby otrząsną się po swojej stracie. Jednak dzięki tej pracy jest to możliwe. Poprzez doświadczenie, wyrażenie i uporządkowanie swoich emocji można wyrwać się z przeszłości, żyć teraźniejszością i dostrzec przed sobą przyszłości.
Żałoba jest procesem psychologicznej, społecznej i somatycznej reakcji, stanowiącej odpowiedź na utratę i jej konsekwencję. Jest powszechnie spotykaną reakcją, może być dobra lub zła. Żałoba spełnia prawie wszystkie kryteria choroby. Osoba osierocona czuje się subiektywnie źle, jej zdrowie i funkcjonowanie społeczne pogarsza się. Mimo tych cech żałoba nie jest chorobą, ale naturalną reakcją na krytyczne wydarzenie, jakim jest śmierć. To żal po śmierci kogoś, kogo kochaliśmy. Ale bardzo podobnie można przeżywać również inne straty, na przykład utratę pracy, rozpad małżeństwa, koniec wielkiej przyjaźni, utracenie na zawsze czegoś ważnego – we wszystkich tych sytuacjach osoby przechodzą przez okres żałoby ( W. Badura – Madej, 1999 ).
To w jaki sposób przebiega żałoba, kiedy i czy w ogóle minie zależy od wielu rzeczy. Od tego, kim dla nas była zmarła osoba i jakie spustoszenie w naszym życiu uczyniło jej odejście. Sposób przeżywania żalu po stracie zależy od naszego wieku i od wieku osoby, którą utraciliśmy. Także od tego, czy byliśmy wcześniej przygotowani na to rozstanie, i od tego, jak do własnej śmiertelności i samego umierania podchodził ten, kto umarł. Żałoba zależy od naszej siły wewnętrznej i od zewnętrznego oparcia w innych ludziach. Składają się na nią różnorodne doznania, przeżycia i zachowania, takie jak: smutek, lęk, gniew, poczucie winy, poczucie osamotnienia i poszukiwanie sensu życia ( J. Makselon, 1989 ). I oczywiście na żałobę mają wpływ wszystkie zdarzenia związane z innymi stratami w całym dotychczasowym życiu. Erich Lindemann, psychiatra uważany za jednego z pionierów interwencji kryzysowej, opisał typowe doznania związane z żałobą ( M. Lis – Turlejska, 1989 ). Zaliczył do nich:
· dolegliwości somatyczne ( osłabienie, brak apetytu ),
· zaabsorbowanie wyobrażeniami o zmarłym, częste poczucie, że się widzi lub słyszy utraconą osobę,
· poczucie winy wypowiadanie, oskrżeń pod swoim adresem,
· gniewną irytację, odczuwanie obecności ludzi jako drażniącej,
· pobudzone, chaotyczne działanie.
Mimo tylu różnych czynników wpływających na przebieg żałoby, wydaje się jednak, że cechują ją pewne uniwersalne prawidłowości. Opisywali je Zygmunt Freud i Elisabeth Kubler – Ross, wielokrotnie pisali o nich poeci, zawsze podkreślając, że żal po stracie jest uczuciem statycznym. Żałoba prowadzi przez zmieniające się, niekiedy zachodzące na siebie fazy kolejnych stanów emocjonalnych. Przeważnie po roku, rzadko szybciej, a bywa, że dopiero po kilku latach, żałoba osiąga swój kres. Stopniowo wygasa i w końcu mija całkowicie. W bólu i rozpaczy trudno słuchać teoretycznych rozważań o fazach żałoby. Nie ma łatwych recept. Jeżeli osoby dowiedzą się, czym w istocie jest żal po stracie i jak przebiega – nie po to, by się do tego stosować, lecz po to, by zrozumieć, co się z nimi dzieje lub działo – mogą sobie pomóc przejść przez najgorsze z zwiększą akceptacją. Łatwiej im będzie również przyjąć własne wahania emocjonalne jako etapy tego trudnego procesu.
Najczęściej wymienia się cztery stadia żałoby:
I. wstrząs i szok, uczuciowa anestezja, otępienie – bezpośrednio po śmierci,
II. gwałtowny szloch, protest – minuty, godziny,
III. dezorganizacja – godziny lub dni, miesiące,
IV. reorganizacja – 6 miesięcy
Po informacji o śmierci bliskiej osoby pojawia się odrętwienie, oszołomienie. Reakcje te są szczególnie nasilone i widoczne w sytuacji nagłej śmierci bliskiego. Jest to pierwsze stadium – stadium szoku. Szok może być łagodny, jeżeli na przykład śmierć poprzedzała długa choroba. Gdy śmierć następuje nagle i niespodziewanie, reakcja szoku jest o wiele silniejsza, trwa dłużej. Nie ma możliwości przygotowania się na stratę bliskiej osoby oraz dopuszczenie do siebie problematyki śmierci. To graniczy z nierealnością, w to po prostu trudno od razu uwierzyć.
Po okresie zaprzeczenia i silnego protestu następuje dezorganizacja zachowania, przejawiająca się w trudnościach z codzienną aktywnością, a także w zaburzeniach snu, łaknienia, w niemożności podjęcia roli zawodowej. Dalej dominujące jest poczucie nierealności śmierci, silne skoncentrowanie się na osobie zmarłego i na „ rozmowach ” z nim. Pojawia się też irracjonalna nadzieja na ujrzenie zmarłej osoby, na usłyszenie wiadomości, że to tylko pomyłka. Częstym uczuciem jest też gniew, poczucie winy, izolowanie się od innych, poczucie bezsensu życia.
Oznaką zdrowienia jest ponowne zainteresowanie się kontaktami z innymi i aktywnym życiem, podejmowanie nowych ról i zadań. Końcowy okres żałoby również jest trudny, gdyż osoby osierocone mogą uważać, że zmiana nastawienia i roli życiowej jest wyrazem ich braku szacunku do zmarłego, mogą pojawić się wtedy wyrzuty sumienia ( W. Badura – Madej, 1999 ). Całkowite przeżycie żałoby i uzdrowienie, to przyjęcie do swego wnętrza – ludzi, których kochaliśmy, a których zabrała nam śmierć. „ Obiekt miłości nie ginie – pisze Karl Abraham – bowiem teraz nosimy go w nas samych ”.
Zdarzenie takie jak śmierć jednego z członków rodziny narusza równowagę nie tylko pojedynczych osób, ale i rodziny jako całości. Na tę całość składają się specyficzne dla danej rodziny sposoby działania i spędzania czasu, sposób troski o jej członków i byt materialny, zaspokojenie potrzeb uczuciowych, charakterystyczne poczucie humoru, wierzenia, wartości i tradycja, sposób komunikowania się. Zmieniają się one na skutek śmierci jednego z członków rodziny. Można wyróżnić trzy rodzaje zadań, jakie stoją przed rodziną w żałobie.
Podstawowe zadanie dotyczą uporania się z osobista stratą, czyli przeżycia żałoby. Strata w rodzinie jest odczuwana nie tylko przez nieobecność zmarłej osoby, ale także zmiany w zachowaniu pozostałych członków – rodziców, dzieci, rodzeństwa. Każdy traci nie tylko niepowtarzalny związek i doświadcza indywidualnej straty, ale traci także dotychczasowy obraz rodziny. Wszyscy potrzebują wspólnej rozmowy i przebywania ze sobą, wzajemnego wsparcia. Jednym ze sposobów radzenia sobie z utratą jest mówienie o cierpieniu. Mówienie o cierpieniu w rodzinie jest trudne, ale pomaga uświadomić sobie uczucia i związki łączące rodzinę, a w konsekwencji wzmacnia więzi emocjonalne. Ułatwia też zachowanie poczucia ciągłości życia rodzinnego. Może jednak być inaczej, gdy dotychczasowy obraz rodziny rozpada się i dochodzi się do stwierdzenia: „ nigdy już nie będziemy rodziną ”. Pamięć o zmarłym jest ważna w rodzinie, a wyciszanie wspomnień winno następować stopniowo.
Przeżywanie żałoby w rodzinie ma też swoja dynamikę. Początkowo rodzina jednoczy się w obliczu nieszczęścia, jej członkowie trzymają się razem. Ta zgoda na wspólne okazywanie i dzielenie się uczuciami stanowi duże wsparcie dla wszystkich członków rodziny. Gdy ból długo nie ustępuje, kontakty rozluźniają się. Trudno jest bowiem bezustannie podtrzymywać to dzielenie się uczuciami, ponieważ nie ma równoczesnej zgody wszystkich członków rodziny na rozmowę o żałobie. Często osieroceni czują, jakby nie mieli niczego do zaoferowania innym członkom rodziny. Z obawy przed tym, że zostaną poproszeni o pomoc, unikają rozmów i dzielenia się swoimi uczuciami, chociaż z psychologicznego punktu widzenia właśnie dawanie i branie stanowi pomoc, a nie utrudnienie w bliskich relacjach ( S. Gross – Weizmann i P. Kamm, 1987 ).
Drugie zadanie, jakie staje przed rodziną, polega na zmodyfikowaniu dotychczasowej struktury obowiązków i ról w rodzinie. W razie utraty jednego z członków, rodzina może zastosować jeden z czterech środków adaptacyjnych ( C.M. Parkes, 1972 ):
· funkcje i role zmarłego członka pozostają nie obsadzone i nie wykonywane,
· funkcje i role zmarłego członka rodziny zostają przejęte przez kogoś lub podzielone między pozostałe osoby w rodzinie,
· znaleziony zostaje zastępczy członek rodziny,
· system się rozpada.
Trzecie zadanie dla rodziny to konieczność ustabilizowania nowych relacji ze światem zewnętrznym. Nie da się stworzyć nowych reguł życia rodzinnego i uporządkować wszystkich spraw bez przejścia przez proces żałoby. Duża dawka energii, zużywana na tłumienie uczuć czy unikanie ich, uniemożliwia reorganizację rodziny.
Przejście całego procesu żałoby jest warunkiem poradzenia sobie z urazem, jakim jest śmierć bliskiego. Poradzenie sobie – jak już pisałam wcześniej – oznacza włączenie i zaakceptowanie tego wydarzenia w przebieg własnego życia, a nie izolowanie się od niego. Nie zawsze rodzinie uda się wspólnie przejść przez żałobę i któryś z jej członków, może pozostać sam ze swoim bólem i cierpieniem. Potrzebna jest wtedy pomoc profesjonalna terapeuty, gdyż potrzeby osób osieroconych są duże. A same nie są w stanie wrócić do zdrowia.
Podstawą wczesnej interwencji jest nawiązanie kontaktu z osobą osieroconą tak szybko, jak to możliwe – oraz stworzenie warunków i atmosfery do rozmowy i wyrażania uczuć związanych ze zmarłym. Na tym etapie interwencji emocjonalne wsparcie odgrywa zasadniczą rolę. Nieskuteczne jest uspakajanie i dawanie rad w rodzaju „ weź się w garść, masz, dla kogo żyć ”. Decydujące jest pierwsze zdanie rozpoczynające rozmowę, które rzutuje na dalszy przebieg terapii. Nie ma jednego najlepszego sposobu jak zacząć rozmowę. W każdej sytuacji trzeba się maksymalnie nastawić na empatyczne odczytanie atmosfery i potrzeb osoby, z którą się rozmawia. Dlatego umiejętnością, jakiej wymaga się od osoby pomagającej, jest umiejętność współczującego słuchania, która zaczyna się od autentycznego współczucia w obliczu żałoby i pozostania milczącym, kiedy osierocony mówi.
Słuchanie jest trudne. Mogą się pojawić uczucia znudzenia lub zmęczenia, będące obrona słuchającego przed bolesnymi emocjami innych. Nawiązanie kontaktu utrudniają pytania; „ jak się Pani czuje? ”, „ czego Pani oczekuje ode mnie? ”, „ co mogę zrobić dla Pani? ”, Ułatwiają natomiast wypowiedzi, w których nazywa się wprost to, co się wydarzyło: „ wiem, że Pani syn nie żyje, czy możemy o tym porozmawiać? ” Lub wyjaśnienie, jak ludzie przeżywają utratę: „ dobrze, że przyszliście Państwo do ośrodka ”. Zwykle atmosfera jest przytłaczająca, przychodzące osoby wnoszą poprzez swoje zachowanie, ubiór, mimikę cały dramatyzm sytuacji. Problem polega, na tym, jak się do nich „ przyłączyć ”, jak z nimi współbrzmieć emocjonalnie. Osoby po śmierci kogoś bliskiego odczuwają nierzadko niechęć do kontynuowania kontaktu z profesjonalistą, który jest przecież, po to by pomóc. Ważne jest, aby traktować to jako naturalną trudność na tym etapie żałoby. Istotne jest, by osieroceni czuli, że są oczekiwani i mogą przyjść nawet po dłuższym okresie braku kontaktu.
W kolejnych rozmowach terapeuta przekazuje osieroconym – poza emocjonalnym wsparciem – wiedzę o żałobie jako naturalnym procesie, a także o tym, że każda osoba w sposób względnie zróżnicowany przechodzi kolejne etapy tego procesu. Zachęca i przyzwala na wyrażanie uczucia osamotnienia, na płacz, narzekanie, gniew i ujawnianie wszystkich doznań po stracie bliskiego. Pozwala na jego idealizację, podejmuje egzystencjalne tematy sensu i wartości życia. W rozmowie można oprzeć się na pamiątkach po zmarłym, co daje osieroconemu namiastkę bliskości. Terapeuta pomaga w rozróżnieniu realnego i wyimaginowanego poczucia winy. Ustala, kto stanowi wsparcie dla osieroconej osoby.
Podstawową zasadą pracy z osobami po śmierci bliskiego jest koncentracja na ich uczuciach, związanych z utraconą osobą i normalizacja doznań, oznaczającą ciągłe wyjaśnienie, że to, co czują jest jak najbardziej naturalne. Ważne jest empatyczne podążanie za nastrojami, zindywidualizowanie podejścia i dostosowanie go do potrzeb osieroconego, cierpliwość do wielokrotnego omawiania i powracania do jego emocji i wątpliwości. Nie odbyta żałoba bądź inne formy nietypowej żałoby stanowią o większej podatności na kryzys, a także na zaburzenia relacji z innymi. Dlatego też osobie w kryzysie trzeba zadać również pytania o aktualne straty, doświadczane przez nią bądź członków najbliższej rodziny, oraz znaczące straty w przeszłości. Trzeba pamiętać, ze reakcje na utraty w przeszłości mogą mieć wpływać teraźniejszość. Wówczas, działania terapeutyczne planuje się tak, żeby osierocona osoba w przeszłości mogła doświadczyć uczuć związanych z żałobą w sposób kreatywny (W. Badura – Madej, 1999).
Inną formą pomocy dla osób w żałobie są grupy wsparcia, które zmniejszają poczucie opuszczenia i samotności. W Stanach Zjednoczonych istnieją stowarzyszenia i kluby dla rożnych osób przeżywających utraty swoich bliskich – w Polsce, takich grup jest jeszcze wciąż za mało – pytać o nie, można przy Ośrodkach Interwencji Kryzysowej w swojej miejscowości. Z doświadczeń amerykańskich, wynika, że grupy wsparcia są źródłem oparcia dla osób i rodzin, dotkniętych stratą bliskich, nie raz skuteczniejszym od profesjonalnej pomocy, jest pomoc ze strony osób doświadczonych w podobny sposób. Dzielenie się uczuciami, nazywanie problemów, empatyczne słuchanie innych dostarcza wsparcia. Grupa akceptuje i rozumie formy, w jakich wyraża się rozpacz jej uczestników. Sposób rozmawiania w grupie jest otwarty, co pozwala na otwarte mówienie o swoim cierpieniu, bólu i lęku, bez uników i niedomówień. Informacje o własnych emocjach są często zatrzymywane w kontakcie z najbliższymi z obawy przed zranieniem ich uczuć.
Z czasem, grupa wsparcia zaczyna pełnić także rolę grupy towarzyskiej, nasyconej silnymi więzami bliskości. Nawiązują się nowe przyjaźnie, można omawiać również życiowe problemy, konflikty w małżeństwie, pracy, z dziećmi. Niewątpliwie grupa wsparcia, daje możliwość otwartego wyrażania uczuć związanych z utraconą osobą, a także dzielenie się nimi, co pozwala na przejście od szoku – przez zaprzeczenie, rozpacz, poczucie krzywdy i agresję – do fazy reorganizacji własnego życia i życia rodziny, próby nadania sensu traumatycznemu wydarzeniu.
Powoli dochodzę do siebie. Potrafię już patrzeć na jej fotografię bez zaciskającej się wokół krtani pętli, bez wspomnień ściskających jak cęgi. Zaczynam widzieć ja w perspektywie jej życia, a nie jedynie siebie osieroconą...
Rozpoczęłam terapię... jest to trudne... Powolutku, krok po kroczku zanurzam się na powrót w świat. Po prawie dziesięcioletniej żałobie, po raz pierwszy z pomocą, nie bliskich a terapeuty, zdałam sobie sprawę, że stan, w którym tkwię jest jak najbardziej naturalny. Trudno było wykrzyczeć, głęboko skrywane przed bliskimi i światem uczucia, nazwać je po imieniu... Pamiętam, wpatrzona w poduszkę, oczami wyobraźni widziałam mamę, jej ciepłe spojrzenie i spokojny uśmiech. Na powrót byłam piętnastoletnią dziewczynką... Zalana łzami skarżyłam się...
Nowy etap. Nowe ciało, nowy głos. Ptaki niosą mi pociechę, drzewa pięciem się w górę. Nieznani ludzie po prostu przez swoje ruchy. To dochodzenie do siebie mego – ja – było jak powolne wychodzenie z choroby...
Moja mama była spokojna. Była gotowa i ja byłam gotowa. Pozwól mi odejść – powiedziała do mnie – Dobrze mamo, pozwalam Ci odejść. Mama wypełniła mnie jak nigdy przedtem. Stała się częścią mojego wewnętrznego świata...
Pracując, udało mi się wyjść z żałoby. Nie zapomniałam jej i nigdy nie zapomnę. Teraz noszę ją w sobie, jest częścią mnie. Uśmiecham się...
Przechodząc przez najróżniejsze emocje, niektórzy zapadają w milczenie i bezruch, inni płaczą, lamentują i zawodzą. Jedni szukają wsparcia, drudzy kryjówki. Ale każdy na swój sposób musi przejść przez szok i przerażenie, smutek, łzy i żal, przez gniew, wyrzuty sumienia i rozpacz. I każdy na swój sposób, gdy już pokona swą niezgodę na nieodwracalność śmierci, w końcu przybliży się do zakończenia żałoby. Nie oznacza to, że łzy lub tęsknota nigdy już nie powrócą. Powrócą nie raz. Lecz nie będą trwały wiecznie. Będą stopniowo coraz mniej przeszkadzać w normalnym życiu, także w doznawaniu radości. Ostateczne porzucenie nadziei na odzyskanie zmarłej osoby pozwala odzyskać spokój. W ten sposób człowiek, od którego ktoś ważny i drogi odszedł na zawsze, adaptuje się do nowej sytuacji. Żałoba powoli pomaga mu przyjąć nową tożsamość. Teraz jest już kimś innym niż przedtem. Życie będzie inne.
Ze wszystkich prac, które dotąd napisałam, ta jest dla mnie najtrudniejsza... ale i najważniejsza zarazem. Nikt nie jest w stanie pojąć i zrozumieć bólu - osób osieroconych – jak tylko ten, kto sam przeżył stratę bliskiej osoby. Ja rozumiem... wielokrotnie, spotykałam się z osobami po stracie bliskich a moje własne, bolesne przeżycia związane z tragiczną śmiercią mojej mamy i czas potrzebny na wyjście z procesu żałoby – wpłynęły na powstanie niniejszej pracy. Napisanie jej, utwierdziło mnie tylko w przekonaniu i pragnieniu, które towarzyszy mi od czasu jej śmierci, że w niedalekiej przyszłości, chce pomagać osobom z podobnymi przeżyciami, a pierwszy krok ku temu, właśnie uczyniłam. Nie zamierzam poprzestać tylko na tej pracy, moim zamiarem jest napisanie pracy magisterskiej, w której szerzej rozwinę i przedstawię ten temat.
Nie ma dotyku ukochanej osoby, nie ma jej uśmiechu, nie ma żadnych obietnic, ani możliwości tego, co jeszcze mogłoby być, nie ma wspólnych spacerów i posiłków, wspólnego przeżywania świąt, nie ma niosącej z sobą radości cielesnej obecności ukochanego człowieka...
Prawdą jest, gdy zmarli stają się częścią naszego wewnętrznego świata, wtedy w jakiś istotny sposób zawsze pozostają z nami. KOCHAM CIĘ MAMO!
Twoja osierocona córka.
Bibliografia:
- Badura – Madej W., Wybrane zagadnienia interwencji kryzysowej. Poradnik dla pracowników socjalnych, Katowice 1999.
- Gross – Wiezmann S., Kamm P., About Mourning – Support and Guidance for the Bereaved, Human Sciences Press Inc., New York 1987.
- Lis – Turlejska ., Problematyka przeżywania utraty w psychologii klinicznej, „ Przegląd Psychologiczny ”, 1989, s. 749 – 762.
- N. O’ Connor, Pożegnanie miłości. Jak przetrwać stratę ukochanej osoby, Jacek Santorski & Co Agencja Wydawnicza, Warszawa 1994.
- Parkes C. M., Bereavement: Studies of Grief in Adult Life, Tavistock Publications, London 1972.
- C. M. Sanders, Jak przeżyć stratę Dziecka, Wyd. GWP, Gdańsk 2001.
- Viorst J., To co musimy utracić, Wyd. Zysk i S – ka, Poznań 1996.