Jan Henryk Pestalozzi
Jan Henryk Pestalozzi urodził się w Zurychu 12.01.1746 r. Dzieciństwo jego nie było łatwe, ojciec zmarł mając 34 lata. Matka po śmierci męża znalazła oparcie z służącej Barbarze Schmid, którą to umierający ojciec zobowiązał do opieki nad trójką dzieci. Zapewniała ona nie tylko byt materialny, ale wpłynęła na psychikę Jana Henryka, szczególnie na stosunek do społeczeństwa, wrażliwość na ubóstwo i niedole.
Jan od 1754 r. systematycznie uczęszczał do szkoły. W szkole początkowej miał trudności z mechanicznym sposobem przyswajania wiedzy. Nauczyciele nie mieli najlepszego zdania o małym Pestalozzim, choć czasem wzbudzał podziw śmiałością i stanowczością. Nie miał on najlepszych wspomnień po skończeniu szkoły początkowej i pięcioletniej szkoły łacińskiej.
Duży wpływ na osobowość Pestalozziego wywarło Collegium Carolinum gdzie studiował na oddziale filologicznym i filozoficznym. Jego poglądy filozoficzne kształtowały się pod wpływem Leibniza, Wolfa, Fichtego i Kanta. Jednak studiów tych nie ukończył, przerwał je w 1765 r.
Po przerwaniu nauki wybrał zawód rolnika i osiedlił się na wsi. Dzięki zaciągniętej pożyczce kupił nieużytek w Birr w kantonie Argowii gdzie wybudował dom. Swą posiadłość nazwał Neuhof.
Bogata i wykształcona Anna Schulthess którą poślubił w 1768 r. stała się jego wierną towarzyszką. Była świadkiem jego wzlotów i upadków. Wspierała i pobudzała do większej aktywności. Brak pieniędzy i odmowa banku o przyznaniu kolejnej pożyczki nie pozwoliły mu na dalszą pracę w gospodarstwie.
W 1774 r. postanowił on swoje gospodarstwo przekształcić w zakład wychowawczy dla dzieci ubogich i opuszczonych. Zakład ten opierał się na pracy fizycznej i nauce. „Przeżyłem długie lata w gronie pięćdziesięciorga dzieci-żebraków dzieląc się z nimi w ubóstwie własnym chlebem, żyjąc sam jak żebrak, by się nauczyć, jak żebraków na ludzi wyprowadzić. Wzorowe ich wychowanie obejmowało pracę na roli, w przemyśle i w handlu.” Miał świadomość, że dalsze życie będzie opierało się na ciężkiej i ciągłej pracy zarobkowej, dlatego zakład ten kładł nacisk na samodzielność życiową. Wykształcenie ogólne ograniczyć się miało do czytania, pisania i rachowania. Zakład ten został zamknięty z przyczyn ekonomicznych jak i roztargnienia, braku umiejętności kalkulacji i upartości Pestalozziego. Utwierdził się on jednak w dążeniu niesienia pomocy dzieciom i młodzieży. Na drodze swych doświadczeń spotykał się z niezrozumieniem ludzi wykształconych z którymi wiązał nadzieje swojej dalszej pracy, dlatego dzieci uważał za najlepszych współpracowników.
To właśnie w Stans miasteczku zniszczonym przez wojnę narodziła się idea szkoły elementarnej i oryginalna metoda wychowawcza.
O swojej pracy w Stans pisze w dziele „Jak Gertruda uczy swoje dzieci.”
Książka ta jest napisana w formie listów do przyjaciela i wydawcy H. Gesnerra. Opisuje w nich swój czas jaki poświęcił na prace, doświadczenia i trudy związane z wychowywaniem dzieci. Przedstawia w nich również swoje poglądy pedagogiczne.
Pracował w ciężkich warunkach bez żadnego wsparcia. ”Zmuszony uczyć dzieci sam bez żadnej pomocy, przyswoiłem sobie sztukę uczenia wielu dzieci naraz, a ponieważ nie miałem innego środowiska nad głośne przepowiadanie lekcji, wpadłem na pomysł, by w trakcie tego zajmowały się rysowaniem, pisaniem i robótkami.”
Dzięki obserwacjom, ciągłym przebywaniem z dziećmi uświadomił sobie jak ogromne znaczenie mają początki nauczania i jakie konsekwencje przynosi nieprzestrzeganie tych zasad. ”Zupełne nieuctwo dzieci zmuszało mnie do zatrzymywania się czas dłuższy na samych początkach nauczania. Miało to te dobrą stronę, że uświadomiłem sobie wielkie znaczenie dobrego, solidnego wypracowania początków nauki i zrozumiałem, jakie następstwa pociąga za sobą poczucie całkowitego wypracowania początków również i na najniższym stopniu nauczania. Jak nigdy dotąd miałem poczucie istnienia związków między początkami każdej wiedzy a jej wykończonym zarysem i jak nigdy dotąd wyczuwałem konieczność wytworzenia się wielkich braków w wypadku zamętu i niepełnego wypracowania początków w każdej dziedzinie wiedzy”.
Uwagę, którą poświęcił nauczaniu początkowemu przekroczyła jego oczekiwania. Kiedy obserwował te dzieci po kilku miesiącach wspólnej pracy nie były to te same osoby, które przygarnął: zawszone, zaniedbane, głodne, skryte, nieufne, bezczelne, przyzwyczajone do żebraniny. Jedno na dziesięcioro znało zaledwie alfabet. Pestalozzi pragnął te dzieci wyrwać z otchłani biedy, zdziczenia i przenieść w ciepło domowego ogniska stworzyć im skromne, rodzinne warunki. Nauczył, pokazał, uzmysłowił co to piękno, porządek, szacunek, miłość, serdeczność, wrażliwość, uczciwość. Zachęcał do obcowania z naturą. Ich przywiązanie do nauczyciela było tak wielkie, że nazywali go ojcem. Czuły się dowartościowane i potrzebne. Szkoła nie była czymś nudnym, chętnie uczyły się wzajemnie i wykonywały polecenia. Swoim zachowaniem i sposobem bycia zdobył zaufanie i przywiązanie dzieci.
Jednak pomieszczenia zajęte przez wojska położyły kres działalności w Stans
W 1799 r. uzyskał prawo do nauczania w szkole ludowej w Burgdorf. Dzięki dalszej praktyce uświadomił sobie dokładniej własną metodę nauczania.
Wyrabiał w dzieciach postrzeganie, uczył ich czytać, rozdzielać i składać słowa. Naukę rachunków oparł na kwadracie. Kazał rysować kwadraty i na nich przeprowadzał pierwsze ćwiczenia. Podczas dyktowania najprostszych działań dzieci powtarzając kreśliły linie, czworoboki, kąty, przekątne.
Aby mieć większą swobodę w wykorzystywaniu swoich pomysłów otworzył w 1800 roku zakład wychowawczy i seminarium nauczycielskie w Yverdon. W tym czasie nie był już sam miał swoich pierwszych współpracowników (Buss, Krusi, Tobler). Plan zajęć obejmował język niemiecki i francuski, matematykę, rysunki, geografie, historie naturalną, dodatkowymi zajęciami była gimnastyka i muzyka. Nie używał książek i zeszytów ale stosował liczne pomoce naukowe np.: tabliczki szyfrowe do pisania, ruchomy alfabet, liczmany, tablice ułamkowe, tabliczkę łupkową i rysik. Każda lekcja trwała godzinę i od następnej oddzielona była rekreacją. Kształtował w swych uczniach podzielność uwagi poprzez wykonywanie w tym samym czasie dwóch czynności. Utwierdził się w przekonaniu, że kształt, liczba, mowa stanowią razem podstawowe środki nauczania. Starał się aby przedmioty o których mówił znajdowały się blisko zmysłów dziecka. Uznał również że dziecko uczy się z chwilą przyjścia na świat. I to matka ma być pierwszym nauczycielem. To dom ma być pierwszą „instytucją” wychowującą nowo narodzone dziecko.
Przygotowując podręczniki zwracał uwagę na stopnie rosnących zdolności ucznia. Podręczniki miały być proste, aby każda matka i nauczyciel „ przy minimum zdolności do nauczania” mogli przekazać dziecku wiedze.
„Jasne się stało dla mnie, że zanim będzie się uczyć dziecko sylabizowania, należy je najpierw podnieść na wysoki stopień rozumienia rzeczy i znajomości mowy”. Nauczanie powinno być doprowadzone do jasnych pojęć i wyobrażeń.
Fundament nauczania i wychowania stanowić ma ogląd i doświadczenie „Aby poznać drzewa i zioła, dziecko nie musi koniecznie iść do lasu lub na łąkę. Drzewa w lesie a zioła na łące nie stoją w szeregach, które można by uznać za najdogodniejsze do oglądowego poznania istoty każdego gatunku i przygotowania przez to pierwsze wrażenie przedmiotu do ogólnej znajomości danego działu. Chcąc doprowadzić swe dziecko najkrótszą drogą do właściwego celu nauczania, do jasnych pojęć, musisz stawiać mu przed oczyma najpierw takie przedmioty, które posiadają najbardziej istotne cechy tej grupy, do której przedmiot należy, i to w stopniu wybitnym i widocznym;”
Metodyka nauczania początkowego według Pestalozziego polegała na liczeniu, mierzeniu i mówieniu.
Liczba
„Cała umiejętność liczenia wypływa z prostego składania i rozdzielania licznych jedności. Jej forma podstawowa jest, jak już powiedziano, następująca: jeden więcej jeden jest dwa, a jeden od dwóch jest jeden. Każda liczba, jakkolwiek brzmi, jest sama w sobie po prostu skrótem tej podstawowej formy wszelkiego liczenia”
Kształt
„Przy nauce pisania odczułem znowu potrzebę podporządkowania tej sztuki sztuce rysunku, starania zaś, jakich dokonałem by dzieci nauczyć rysować, przekonały mnie o potrzebie oparcia rysunku na umiejętności mierzenia.”
Dźwięk
Dziecko musi nauczyć się mówić by przystąpić mogło do rozumnego czytania. Naukę czytania rozpoczynał od trzech podstawowych dźwięków ( samogłosek ze spółgłoskami). Do każdej samogłoski dodaje się spółgłoskę „…w ten sposób tworzy się najpierw proste, łatwe zgłoski: ab, ac, ad, af itd., następnie do każdej z tych zgłosek prostych dodaje się poprzedzającą ją spółgłoskę, ale taką, która bywa używana w rozwiniętym języku, a więc:
Do ab: b, g, sz szt itd.
b ab
g ab
sz ab
szt ab itd.
I tym sposobem tworzy się przez proste dodawanie spółgłosek najpierw łatwiejsze, a następnie, przez dodanie liczniejszych spółgłosek trudniejsze zgłoski.”
W wyniku powtarzania prostych dźwięków i układania obok siebie drobnych zgłosek ułatwia to przyswajanie ich brzmienia i tym samym nauki czytania. Przez te trzy środki stworzył nauczanie wszechstronniejsze i bardziej spoiste. Po opanowaniu tych cech przeszedł do szczegółowego poznania.
W swojej książce poruszył również wychowanie moralno-religijne.
Uważał on bowiem, że czułość, miłość, ufność, wdzięczność, posłuszeństwo poznane dzięki matce wzniecą w dziecku uczucia, które z czasem przekształcą się w uczucia moralne i religijne. Te uczucia pozwolą poznać i umiłować Boga.
Pestalozzi był marzycielem, człowiekiem wrażliwym na nędzę szczególnie dzieci. Szczęście dzieci było jego szczęściem, łzy dzieci jego łzami. Brak pieniędzy, częste oskarżenia, wykorzystywanie przez rodziców nic nie było go w stanie złamać. Nie było takiej rzeczy która by go zniechęciła, przez którą mógłby się poddać, wycofać. To dla nich stworzył teorię i metodykę szkoły początkowej. By kończąc szkołę miały lepsze, łatwiejsze życie. Uważał ze wychowanie musi być dostosowane do spontanicznego rozwoju człowieka. Wychowanie powinno pomóc jednostce w przechodzeniu od stanu naturalnego do stanu społecznego, a następnie do stanu moralnej samodzielności „Całokształt moralnego wychowania opiera się na trzech podstawowych punktach: osiągnięciu obyczajnego stanu ducha drogą czystych uczuć, ćwiczeniu moralnym w pokonywaniu się i w usilnym dążeniu do tego, co słuszne i dobre, wreszcie wytwarzaniu moralnych poglądów przez rozważanie i porównywanie stosunków prawnych i obyczajowych w których dziecku i jego otoczeniu żyć wypadło.”
Dużą wagę przywiązywał do kształcenia umysłowego, które miało rozwijać zdolności poznawcze dziecka i wprowadzić je na drogę samodzielnego myślenia. Postrzeganie uważał za podstawę nauki.
Wychowanie miała uzupełniać szkoła, którą Pestalozzi pragnął gruntownie przebudować przez wprowadzenie elementarnej metody nauczania.
Był pisarzem, pedagogiem, wybitnym praktykiem, twórcą i kierownikiem zakładów wychowawczych, twórcą licznych koncepcji wychowawczych.
Pestalozzi był oddanym nauczycielem wysoko ceniącym ucznia. Pełnym poświęceń i wyrzeczeń.
„Wszelkie dobre wychowanie wymaga, aby oko matczyne każdego dnia i w każdej godzinie odczytywało nieomylnie wszelkie zmiany stanu ducha jej dziecka z jego ust i czoła. Istotnym warunkiem dobrej edukacji jest, aby władza wychowawcy nie była niczym innym jak prawdziwą władzą ojcowską, ożywioną całym układem stosunków rodzinnych.” Jakże ważne słowa wypowiedziane kilka wieków temu i nadal aktualne. Słowa o których powinni pamiętać każda matka i ojciec.
Dzieła Pestalozziego to ogromny dorobek naukowy przynoszący nadal aktualne koncepcje. Uważał on bowiem wychowanie jako proces wszechstronny, który dokonywał się nie tylko dzięki ciężkiej pracy nauczyciela, ale i różnorodnym bodźcom rodzinnym. Przedstawił też wzór osobowości nauczyciela, nie tylko dobrze przygotowanego do zajęć, ale i zaangażowanego w życie ucznia poza szkołą. Pestalozzi stworzył zasadnicze założenia, na których wzorują się jego następcy. Jego osiągnięcia jakich dokonał w tej dziedzinie wpłynęły na dalszy rozwój pedagogiki. Systematyczna obserwacja dziecka stanowi do dnia dzisiejszego twórczy rozwój teorii i praktyki podstawowego wykształcenia. Początek dwudziestego wieku to ponowne odkrycie tego wybitnego pedagoga.
Bibliografia:
Jan Henryk Pestalozzi „Pisma pedagogiczne” Wrocław 1792 r.
Jan Henryk Pestalozzi „Jak Gertruda uczy swoje dzieci” Warszawa 1955 r.
Zbigniew Marciniak „Zarys historii wychowania” Warszawa 1978 r.
Stanisław Kot „Historia wychowania” Warszawa 1995r.