II wojna światowa
Tragiczny polski wrzesień, znaczony tylu klęskami i tak niewielu zwycięstwami osnuty został legendą bohaterstwa żołnierza polskiego, rzadko sławą jego dowódcy. Przegrać z wrogiem przeważającym techniką, siłą ogniową i liczebnością - nie wstyd byle w walce żołnierskiej, odważnej i męskiej. Ponieść klęskę w wyniku nieudolności lub, co gorsza tchórzostwa dowódcy to hańba. Wczesnym świtem 1 września 1939 r. siły zbrojne Niemiec hitlerowskich rozpoczęły działania wojenne przeciw Polsce. O godz. 4.45 na polską placówkę na Westerplatte w porcie gdańskim spadły pierwsze pociski z pancernika, Schleswig - Holstein, który zawinął do Gdańska parę dni wcześniej.
Władze hitlerowskie ogłosiły przyłączenie Wolnego Miasta do Rzeszy. Wojska niemieckie przekroczyły granicę z Polską na całej jej długości. Na Rzeczpospolitą runęła masa czołgów i ciężkiego sprzętu, a artyleria pokryła pozycje polskie lawiną ognia. Samoloty hitlerowskie podjęły intensywne bombardowanie celów na terenie Polski: Pucka, Tczewa, a nawet Grodna. Padły pierwsze ofiary wśród ludności cywilnej. W obliczu otwartej, niczym nieuzasadnionej agresji prezydent Mościcki wydał odezwę do obywateli Rzeczypospolitej, w której stwierdził podjęcie przez Niemcy agresji przeciw Polsce oraz zwrócił się do obywateli z apelem o obronę wolności i niepodległości.
Bohatersko broniła się 182-osobowa załoga Westerplatte, odpierając dziesiątki szturmów niemieckich i lawinę ognia artyleryjskiego. Obrońcy Poczty Polskiej w Gdańsku zostali wymordowani przez Niemców po zdobyciu gmachu. Od wczesnego ranka 1 września bombowce niemieckie atakowały Gdynię, Puck i Hel. Obroną wybrzeża dowodził kadm. Józef Unrung. Po odpłynięciu do Anglii trzech kontrtorpedowców "Burza", "Grom" i "Błyskawica" trzon floty polskiej stanowił stawiacz min "Gryf", kontrtorpedowiec "Wicher" i okręty podwodne "Wilk", "Ryś", "Żbik", "Orzeł" i "Sęp". Nie były one jednak w stanie sprostać potężnej marynarce hitlerowskiej. Lądowa Obrona Wybrzeża pod dowództwem płk. Stanisława Dąbka odpierała ataki przeważających sił niemieckich.
W głębi kraju spustoszenia dokonywało lotnictwo niemieckie, które mimo ogromnej ofiarności obrony przeciwlotniczej i eskadr myśliwców polskich miało tak ogromną przewagę, iż niemal bezkarnie atakowało cele w środku kraju, transporty wojska i sprzętu.
2 września odbyło się ostatnie uroczyste posiedzenie sejmu. Nazajutrz Wódz Naczelny marszałek Rydz-Śmigły zapowiedział konieczność ewakuacji urzędów państwowych na prawy brzeg Wisły. 4 września odbyły się rozmowy na temat rekonstrukcji rządu. Proponowany na wicepremiera do spraw gospodarki wojennej gen. Kazimierz Sosnkowski postawił jako warunek powołanie rządu koalicyjnego. Premier Składowski odmówił twierdząc, że byłoby to niewłaściwe w krytycznej sytuacji państwa. Do rządu powołano bardzo niepopularną osobę, byłego komendanta twierdzy brzeskiej płk. Wacława Kostka-Biernackiego.
Napaść na Polskę stała się przedmiotem gorączkowej wymiany zdań między stolicami głównych państw europejskich. Wieczorem pierwszego dnia wojny rządy Anglii i Francji wysłały do Berlina jednobrzmiące noty, żądające zaprzestania agresji i wycofania wojsk niemieckich z Polski oraz zapowiadające w przeciwnym razie wypełnienie zobowiązań sojuszniczych wobec Polski. W odpowiedzi Ribbentrop oświadczył cynicznie, że cała odpowiedzialność za wojnę spada na Polskę orzże twierdzenie o agresji niemieckiej jest nieprawdziwe. Anglia i Francja gotowe były podjąć inicjatywę Mussoliniego zwołania konferencji pokojowej w sprawie Polski pod warunkiem uczestnictwa w niej delegacji polskiej i zaprzestania agresji niemieckiej. Hitler odrzucił te warunki. 3 września o godz. 9.00 ambasador angielski w Berlinie przedstawił Ribbentropowi norę stwierdzającą stan wojny między Wielką Brytanią i Niemcami. Podobne oświadczenie złożył ambasador francuski. Obydwaj sprzymierzeńcy Polski przystąpili do wojny po jej stronie, co przekształciło konflikt polsko-niemiecki w wojnę europejską.
Tymczasem położenie wojenne Polski uległo pogorszeniu. W wyniku działań niemieckich front podzielił się na cztery ogromne bitwy: północną, pomorską, zachodnią i południową.
Sytuacja w szóstym dniu wojny była poważna. Łączność wodza naczelnego a dowódcami armii szwankowała. Przełamanie oporu armii odwodnej "Prusy" na kierunku warszawskim stwarzało konieczność ogólnego odwrotu za Wisłę. 4 września marszałek Rydz-Śmigły utworzył armię 'Lublin' pod dowództwem gen. Tadeusza Piskora dla osłony przepraw przez Wisłę, na które kierowały się armie z zachodniego odcinku frontu. W nocy z4 na 5 września rozpoczęto ewakuację i instytucji państwowych oraz złota banku Polskiego z Warszawy. W dwa dni później w ślad za rządem stolicę opuścił Wódz Naczelny, przenosząc się za sztabem do Brześcia, co utrudniło warunki łączności z poszczególnymi armiami. Gen. Walerian Czuma otrzymał rozkaz obrony stolicy przed zagonami pancernymi zmierzających w jej kierunku. Komisarzem Cywilnym Obrony Warszawy zastał prezydent miasta Stefan Starzyński.
16 września sytuacja Polski była krytyczna. Powoli zamykały się wielkie kleszcze niemieckie nad Bugiem. Większa część środkowej i zachodniej Polski była w ręku Boga. Zginęły już dziesiątki tysięcy żołnierzy i ludności cywilnej. Wśród wielu bestialstw, jakich dopuścili się najeźdźcy, szczególnie drastyczny był odwet na ochotników broniących Bydgoszczy w "krwawą niedzielę" 10 września, gdy rozstrzelano bez sądu 5 tys. osób.
17 września rozpoczął się nowy akt polskiej tragedii.
O godz. 2.00 w nocy ambasadora RP w Moskwie Wacława Grzybowskiego zbudzono i wezwano do Komisariatu Spraw Zagranicznych, by mu odczytać notę stwierdzającą: "Wojna niemiecko-polska ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego; Warszawa jako stolica nie istnieje".
Rząd radziecki przyjął brak aktywności władz polskich za dowód nieistnienia państwa, a to ostatnie za podstawę do wtargnięcia na teren Polski.
Agresja radziecka przypieczętowała klęskę armii polskiej.
Stopniowo upadały ostatnie ośrodki oporu polskiego. 19 września ucichły strzały na Kępie Oksywskiej - ostatnim bastionie Lądowej Obrony Wybrzeża. Jej dowódca płk Stanisław Dąbek odebrał sobie życie. Dowództwo niemieckie zapowiadało rozstrzelanie 20 Polaków za każdego poległego pod stolicą Niemca. 26 września Stażyński stwierdził przez radio, że w stolicy nie ma światła, wody i żywności oraz, że straty wśród ludności są ogromne. Do miasta wkroczyli Niemcy.
Przez cały wrzesień broniła się załoga Helu pod dowództwem kmdr Włodzimierza Steyera, odpierając setki ataków z powietrza, lądu, morza. W obliczu beznadziejnej sytuacji w całym kraju 2 października obrońcy Helu skapitulowali.
Na wskutek wielkiego nasilenia i zażyłości walki obie główne strony walczące poniosły w kampanii wrześniowej duże straty. Po stronie polskiej poległo około 70 tys. żołnierzy i oficerów, a 133 tys. odniosło rany. Do niewoli niemieckiej dostało się około 300 tys. żołnierzy i oficerów, do radzieckiej zaś - 80 tys. we wrześniu oraz dalsze 50 tys., których wyłapano jesienią po zakończeniu działań. Do Rumunii przedostało się około 32 tys., na Węgry - 35 tys., na Litwę 15 tys., na Łotwę - 1,3 tys. żołnierzy i oficerów. Straty radzieckie szacuje się na około 8-10tys. zabitych i rannych.
Klęska armii polskiej wynikała przede wszystkim z ogromnej przewagi Niemiec, prawie dwukrotnej w sile żywej, blisko trzykrotnej pod względem siły ognia, pięciokrotnej w samolotach i dziesięciokrotnej w czołgach, a więc głównie w szybkości i sile uderzenia. 17 września przeciw walczącym jeszcze 25 wielkim jednostkom polskim stanęły obok 75 niemieckich także 52 wielkie jednostki Armii Czerwonej. Duże znaczenie miało niekorzystne dla Polski ukształtowanie frontu, otaczającego siły polskie z trzech stron, a po wkroczeniu armii radzieckiej - z czterech stron.
Kampania wrześniowa zakończyła się klęską armii polskiej i ustanowieniem na terenie Rzeczypospolitej okupacji niemieckiej i radzieckiej. Zbrojny opór Polski położył jednak kres pokojowym podbojom hitlerowskim i zapoczątkował tworzenie koalicji antyhitlerowskiej. Niestety, sprzymierzeńcy Polski nie wypełnili swych zobowiązań, czym nie tylko pogrążyli sojusznika polskiego, ale zaszkodzili i sobie, dopuszczając do rozbijania członków koalicji przez Hitlera po kolei i w osamotnieniu. Przewaga Anglii i Francji na froncie zachodnim we wrześniu 1939 r. była trzykrotna w sile żywej, prawie czterokrotna w samolotach, a 2,5 tys. czołgów francuskich nie miało przeciwko sobie w ogóle niemieckiej broni pancernej. Mimo to ani Anglia, ani Francja działań przeciw Trzeciej Rzeszy nie podjęły. Wszyscy wyżsi dowódcy niemieccy i wielu historyków zachodnich stwierdzało, iż ofensywa przeciw Niemcom na zachodzie mogła doprowadzić do stosunkowo szybkiego pokonania Trzeciej Rzeszy.
Stało się inaczej - po rozgromienie swej armii Polska wydana zastała na pastwę dwóch najbardziej bezwzględnych i okrutnych reżimów imperialistycznych w dziejach.
Pośród dowódców września jaśnieją nazwiska generałów polskich takich jak Franciszek, Kleeberg, który najdłużej z wszystkich, bo do 5 października dowodził swymi oddziałami, które stoczyły ostatnią bitwę kampanii pod Kockiem. Zmarł w niewoli, ale imię jego żyje po dziś dzień otoczone czcią i szacunkiem tych, którzy przeżyli i przyszli po nim. Albo generał Franciszek Wład, który z bagnetem w ręku prowadził swój ostatni w życiu atak w czasie bitwy pod Kutnem, na czele oddziałów polskich i z bagnetem w ręku zginął na polu bitwy tak samo jak generał Bołtuć. Generał Wiktor Thomee - obrońca Modlina? Można by mnożyć ich nazwiska. Ulegli z honorem walcząc do ostatka na czele swoich oddziałów.
Ale byli i tacy generałowie jak Stefan Dąb – Biernacki, który po bezskutecznych próbach przełamania niemieckiego frontu w rejonie Tomaszowa Lubelskiego podjął decyzję o kapitulacji wojsk Frontu Północnego (23.IX), a następnie pozostawił żołnierzy na polu bitwy ( walki trwały do 26.IX) zdegradowany został przez Rząd Emigracyjny. Generał Kazimierz Fabrycy już w dniu 12 IX porzucił dowodzenie armią Małopolska I opuścił kraj. Minister spraw wojskowych Tadeusz Kasprzycki we wrześniu wraz z rządem przedwcześnie opuścił kraj, udając się do Rumunii; na polu walki nie był ani chwili? To także generałowie polscy, ale ich imię okrył mrok niepamięci.
W wojnie wzięło udział 61 państw (na 67 wówczas istniejących) i ok. 110 mln. żołnierzy; 55 mln ludzi zginęło, 35 mln zostało rannych. Początkowo główną rolę w koalicji antyfaszystowskiej odgrywały: Francja i Wielka Brytania, a od 1941 – USA i ZSSR; w toku wojny alianci swe plany polityczne i militarne, uzgadniali na spotkaniach i konferencjach, m.in. 1943 w Teheranie (teherańska konferencja), 1945 w Jałcie (jałtańska konferencja). Po kapitulacji Niemiec V 1945 podzielono je na 4 strefy okupacyjne, następnie na konferencji wielkich mocarstw w Poczdamie (poczdamska konferencja) m.in. ustalono granice Niemiec i powołano Międzynarodowy Trybunał Wojskowy. Zakończenie II wojny światowej (ostateczna kapitulacja) Niemiec nastąpiła 9 maja 1945
Wielu zapewne zadaje sobie pytanie, czy ta wojna miała jakikolwiek sens? Czy te osoby, które oddały życie za bronienie własnej ojczyzny nie popełnili błędu ,zostawiając swoje rodziny? A przecież mogli za wszelką cenę nie dopóścić do tego, by sami wydali na siebie wyrok. Sam sobie zadaję pytanie jak ja postąpił bym w takiej sytuacji. Kiedy miałbym do stracenia wszystko ,lecz zapewne najważniejsza byłaby dla mnie ojczyzna, bo przecież kiedy stracilibyśmy nasz kraj to życie nie miałoby sensu. Życie w państwie,przez które tyle osób poniosło śmierć, my straciliśmy swoich najbliższych jest koszmarem i oczekiwanie na śmierć ,by tylko jak najszybciej uwolnic się od władzy takiego państwa.
Mój dziadek brał udział w tej wojnie tak więc wiem z opowieści babci ile ona musiała wyciarpieć w oczekiwaniu na jakiekolwiek informacje o dziadku.Z dnia na dzień modliła się do Boga z prośbą, by dziadek przeżył kolejny atak na nasz kraj, o to,by mogła jeszcze go kiedyś zobaczyć.
Dzięki mojemu dziadkowi i opowieściach mojej babci mogę z pewnością powiedzieć,że walka w wojnie i kampanii wrześniowej miała bardzo ważny wpływ na nasz kraj i walka w niej była jak najbardziej słuszna i konieczna . Tak więc powinniśmy okazywać wdzięczność i szacunek ludziom ,którzy za nas i dla nas oddali życia!!!