Czego może sie nauczyć od starożytnych człowiek dzisiejszy i człowiek jutra?
Czym życie starożytnych różniło się od naszego? Co możemy wynieść z antyku? Czy w ogóle jest coś, co mieli nasi przodkowie, a czego nie mamy dzisiaj i nie będzie jutro?
Starożytnym zawdzięczamy cały swiat, który nas otacza: naukę, kulturę, wiedzę, warunki, w jakich żyjemy i wszystko, z czego korzystamy. Ale to, czego możemy się od nich nauczyć, to nie to samo, co nam przekazali.
Pozornie życie starożytnych jest zupełnie odmienne od naszego. Ale po dłuższym zastanowieniu można dojść do wniosku, że zmieniają się jedynie zachowania uwarunkowane rozwojem techniki i nauki. Wiemy więcej, żyjemy wygodniej, intensywniej, ale sens życia i funkcja człowieka w świecie pozostają takie same, niezmienione. Od zawsze było zło i dobro, prawda i kłamstwo, miłość i nienawiść, cierpienie i rozkosz, radość i smutek.
Jedyną rzeczą, jaka zmieniła się na przestrzeni świata antycznego i obecnego to „umiłowanie mądrości”. Dostrzegamy, że piękna gałąź wiedzy, jaką jest filozofia zatraciła się. Wyszła z mody. Filozofią zawsze zajmowali się nieliczni, jednak w dzisiejszym świecie ludzie kształcący się w tym kierunku to wyjątki, najczęściej księża, niezbyt poważnie traktowani. Przyjęło się, że nie ma miejsca dla filozofii. „Na co to komu?” – pytamy – „przecież TYM nie zarobimy na chleb, nie utrzymamy rodziny”. A jednak warto poznać mądrość, zagłębić się w jej szeroki świat. Filozofowie chcieli określić odwieczne prawa natury. Starali się zrozumieć to, co dzieje się w otaczającym ich świecie, nie odwołując się do mitologii. Najbardziej interesowała ich przyroda i zmiany w niej zachodzące. Posiadali przeróżne tezy stworzenia świata i jego zasad:
Demokryt uznał, że wszystko musi być zbudowane z małych cegiełek – atomów, niepodzielnych, wiecznych i niezmiennych.
Natomiast Heraklit uważał, że najbardziej charakterystyczną cechą przyrody jest jej zmienność. Twierdził, że wszystko jest w ruchu, nic nie trwa wiecznie, „wszystko płynie”. (Heraklit podkreślał także, że świat jest pełen ciągłych przeciwieństw: „Gdybyśmy nigdy nie chorowali, nie zrozumielibyśmy, co to znaczy być zdrowym. Gdybyśmy nigdy nie zaznali głodu, nie mielibyśmy żadnej radości z tego, że się najemy. Gdyby nie było wojny, nie docenilibyśmy pokoju, a gdyby nigdy nie było zimy nie dostrzegalibyśmy nadejścia wiosny.”)
Platon reprezentował kierunek filozoficzny zwany idealizmem, którego podstawowym założeniem jest teza o „pierwotności ducha i wtórności materii”, teorii miłości i państwie totalitarnym.
Tales, Anaksymander i Anaksymenes dokonują historycznego przejścia od wyobrażeń mitologicznych do myślenia rozumnego, od kosmogonii teistycznej (opartej na dogmatach religijnych) do kosmologii opartej na próbie tłumaczenia świata przez sam świat i tkwiącą u jego podstaw rzeczywistość.
Parmenides był zdania, że: „nic nie może powstać z tego, czego nie ma, a to, co jest nie może przestać być.”
Jednak wnioski, do jakich doszli sofiści nie są dla mnie najważniejsze. Ważne jest to, w jaki sposób myśleli, a nie to, co myśleli. Ważne jest, jakie zagadnienia rozważali i jakiego typu odpowiedzi poszukiwali. Dobrego filozofa można porównać do małego dziecka, które stale dziwi się światem. Zadaje liczne pytania, a potem stara się na nie odpowiadać. Nie każdy może być filozofem. Większość ludzi wyrasta z tego zdziwienia i przyjmuje, że świat jest taki, jaki jest. Ale nie filozof. On nawet podważy istnienie świata.
Jezus (także uważany za filozofa) i Sokrates byli postaciami tajemniczymi już dla osób im współczesnych. Żaden z nich nie zapisał swego przesłania, jesteśmy więc w pełni uzależnieni od wizerunków, jakie przekazują nam ich uczniowie. Obaj krytykowali niesprawiedliwości i nadużycia władzy. Pomimo swojej wiedzy (a może właśnie dzięki niej) zostali skazani na śmierć. Mogli prosić o ułaskawienie i tym samym uratować życie, jednak wtedy nie wypełniliby swego powołania. Dlatego ruszyli na spotkanie ze śmiercią z podniesioną głową, nie obawiając się bólu.
Bo jak powiedział Henryk Ferdynand Kaden:
„Mądrość życiowa nie chroni od cierpienia, ale je uszlachetnia”.
Reasumując swoje rozważania: człowiek dzisiejszy, a tym bardziej człowiek jutra może (a nawet powinien) nauczyć się od starożytnych filozofów sposobu myślenia i obserwowania przyrody, zjawisk zachodzących wokół nas. Uważam, że powinniśmy nabyć także zdolności dziwienia się światem. Z pewnością pomogłoby to nam nie tyle w rozumieniu świata, co zachwycaniu się nad jego pięknem i odnalezieniu swojej roli w świecie, nie szablonowej, ale indywidualnej, odmiennej. Pomyślmy czasem jak sofiści, i uwierzmy w nieśmiertelność duszy, bo
„Jedynie wierząc we własną nieśmiertelność człowiek może uchwycić prawdziwe znaczenie swojego istnienia tu na Ziemi”.
(Fiodor Dostojewski)