Wpływ emigracji na rozwój zachowań patologicznych osób nieletnich.
Bezrobocie ojca czy matki w rodzinie to problem całej rodziny. W rodzinie gdzie chociaż jedna osoba jest bezrobotna, zmienia się struktura wydatków, występuje ograniczenie wydatków na wyżywienie rodziny, odzież, obuwie. Zmniejszają się oszczędności, spadają wydatki przeznaczone na urlop. Gospodarstwo domowe oszczędza na wydatkach na usługi bytowe np. pralnię, fryzjera, szewca, na zakup prasy, książek, artykułów przemysłowych. Jest to problem ekonomiczny, także psychologiczny (potrzeby) i zdrowotny (choroby). W teoriach objaśniających etiologię zaburzeń w zachowaniu, a w konsekwencji przestępczość młodzieży, najbardziej utrwalony jest pogląd o przemożnym wpływie środowiska rodzinnego. Pogląd ten należy do najwcześniejszych prób interpretacji na gruncie teoretycznym, stanowi najczęściej przyjmowaną tezę wyjściową w badaniach empirycznych, jest najpopularniejszym stanowiskiem na którym opierają się próby praktycznych rozwiązań w sferze profilaktyki, terapii i resocjalizacji. Najczęściej przyjmowany jest ujednolicony model, według którego w rodzinach dzieci z zaburzeniami w zachowaniu szuka się niewystarczających warunków materialnych, patologii, konfliktów między rodzicami, niewystarczającej opieki i niewłaściwych postaw rodzicielskich oraz przewagi autorytarnego stylu wychowania. Emigracja może być bezpośrednią przyczyną dysfunkcji rodziny, ale decyzja o emigracji może wypływać z różnych przyczyn. Jeśli problemy pojawiły się wcześniej, emigracja jest zwieńczeniem jakiegoś procesu, nieformalnym usankcjonowaniem częściowego choćby rozpadu rodziny, natomiast nie jego przyczyną. Migracje zarobkowe Polków mają podłoże ekonomiczne i są w większości przypadków legalne. Do głównych przyczyn migracji zaliczyć można więc bezrobocie i brak wystarczającej liczby nowych miejsc pracy. W ciągu ostatnich kilku lat rodzina polska zmieściła się radykalnie, tak pod względem strukturalnym, jak i funkcjonalnym. Różnorodnym zmianom towarzyszą liczne dysfunkcje, pojawiają się również nowe, które wynikają zarówno z wewnętrznych uwarunkowań, jak i wielu zewnętrznych, sytuacji. Jednym z czynników zewnętrznych, powodujących przeobrażenia w polskiej rodzinie, są wyjazdy jednego lub obojga rodziców za granicę ze względów ekonomicznych. Otwarcie granic wielu państw Unii Europejskiej dla pracowników z Polski, spowodowało gwałtowne narastanie problemu rozłąki, które można nazwać modelem pulsacyjnym i modelem rozłąki bezwzględnej. Dotyka przede wszystkim rodziny, w których jedno z rodziców wyjeżdża do pracy za ocean, do USA, Kanady, czy Australii. W czasie tej rozłąki, trwającej zazwyczaj kilka, a nawet kilkanaście lat, rodziny nie mają możliwości spotykania się w komplecie, głównie z racji finansowych, ale też prawnych. Skala zjawiska migracji w Polsce jest już znacząca. Z pewnością każdy zna niejedną rodzinę, która znajduje się we wspomnianej sytuacji. Dostrzega się różne rozwiązania związane tylko z miejscem pobytu dziecka. Jeżeli wyjeżdża jedno z rodziców, dziecko zostaje z drugim rodzicem. W przypadku wyjazdu obojga- dziecko pozostaje pod opieką babci dziadka lub innych członków najbliższej rodziny. Bywają takie sytuacje że matki odprowadzają dzieci do domu dziecka, szantażując pracowników, że jeżeli dziecko nie zostanie przyjęte, zostawi je np. na dworcu. Tego typu zdarzenia, zachowania rodziców zdarzają się coraz częściej.
Prof. Kevin Browne, psycholog dziecięcy, nie jest zdziwiony falą desperacji: „Jeśli jesteś biedny i nie możesz nakarmić swoich dzieci, to role społeczne, które pełnisz, przestają być istotne. W tym rola rodzica. Zazwyczaj staje się mniej ważna od wódki. W powszechnej percepcji dom dziecka nie wydaje się niczym złym. Jest państwową, stabilną instytucją, a lata totalitaryzmu wyrobiły w rodzicach przekonanie, że rolą państwa jest zdejmowanie odpowiedzialności”. Rodzice nawet wolą zostawić dziecko w placówce, niż u kogoś bliskiego. Sami porzucają dziecko, ale egoistycznie nie chcą, aby ktoś zajął ich miejsce. Dzieci, których rodzice pracują za granicą, bardzo mocno przeżywają sytuację, w której się znalazły. Rodzice nie widza albo nie chcą widzieć tego problemu, przekonują samych siebie i utwierdzają w przekonaniu, że nic złego się nie dzieje. Rodzicom wydaje się, że pozostawienie dzieci pod opieką odpowiedzialnych dorosłych, którzy dbają o zapewnienie odpowiednich warunków bytowych, to wystarczające działanie. Nie są świadomi następstw, które mogą pojawić się w przypadku odczuwania przez dziecko stanu odrzucenia. Następstwem odrzucenia są agresywne i nieagresywne problemy z zachowaniem w okresie przedszkolnym, szkolnym i adolescencji. Pojawiają się zachowania wrogie i wycofanie z interakcji społecznych w średnim dzieciństwie, które są predykatorami antyspołecznego zachowania w adolescencji, a odrzucenie przez rodziców może mieć wartość prognostyczną dla przyszłych ekstremalnych form przestępczości. Odrzucenie prowadzi do uzależnienia się od narkotyków i alkoholu. Bywa, że młodzi ludzie, chcąc zapomnieć o swojej sytuacji rodzinnej, uciekają w świat używek. W przypadku wyjazdu rodziców dziecko pozostaje w nieustannym stanie lęku. Lęk jest uczuciem bardzo przykrym; łączy w sobie niepokój i napięcie, bezradność i brak pewności siebie. Jest konsekwencją braku poczucia bezpieczeństwa w kontaktach z najbliższymi osobami i przyczyną wielu nieprawidłowych zachowań dzieci. Bezpieczeństwo określane jest jako stan niezagrożenia, spokoju, pewności. Potrzeby bezpieczeństwa są jednymi z podstawowych potrzeb człowieka. Według Abrahama Maslowa pojawiają się wówczas, kiedy dość dobrze zostaną zaspokojone potrzeby fizjologiczne. Do zbioru potrzeb bezpieczeństwa należą potrzeby pewności, stabilności, oparcia, opieki, wolności od strachu, lęku i chaosu, struktury porządku, prawa i granic, silnego opiekuna itd. Pragnienia, jakie odczuwa jednostka w danej chwili mogą całkowicie zdominować organizm. „Mogą one pełnić funkcje niemal wyłącznych organizatorów zachowania, rekrutujących do swej służby wszystkie umiejętności organizmu. U dzieci pozostawionych przez rodziców potrzeby bezpieczeństwa najczęściej nie są zaspokojone. Dzieci pozostające w chronicznym stanie lęku, nie są w stanie poprawnie funkcjonować, nie podejmują aktywności w obszarze samorealizacji, nie wykazują również woli do integracji z osobami znajdującymi się wokół nich, nawet wobec rodzica, który opiekuje się dzieckiem. Wprost przeciwnie obserwuje się często, że ci najbliżsi, którzy zostali, są obiektem ataków, gdyż obarczani są odpowiedzialnością za wyjazd drugiego z rodziców.
Ważne jest poczucie samotności wśród dzieci i młodzieży. Taki stan odczuwają „eurosieroty”, a jest to stan wyznaczony przez patologiczne warunki rodzinne. Konsekwencje samotności są również bardzo dotkliwe i najczęściej nieodwracalne, często utrudniają wręcz prawidłowy rozwój dziecka. Poczucie samotności popycha dzieci w środowisko uliczne. Tam szukają kogoś bliskiego. Nie mogą zrozumieć, dlaczego dom rodzinny, który powinien być ostoją miłości, akceptacji i bezpieczeństwa wcale taki nie jest. Same dla siebie są rodzicami, same się wychowują, przystosowują do życia w świecie, w którym nikt nie patrzy, w świecie, w którym nikogo nie obchodzą, w którym są dziećmi niczyimi, dzieci ulicy. Nieobecność jednego bądź dwojga rodziców burzy harmonię rodzinną. Samotność, lęk, poczucie odrzucenia powodują, że dziecko jest zaniedbane emocjonalnie i wychowawczo. „Brak uwagi i miłości naraża dziecko na utratę kontroli nad swoim życiem, (…) pozbawione miłości, uznania ze strony bliskich, zaczyna szukać zaspokojenia tych potrzeb gdzie indziej”. Takim miejscem stają się gangi, a także ulica. Wpadają uzależnienia stają się łatwą zdobyczą sekt. W ten sposób płacą za brak odpowiedzialności ze strony rodziców. Ulica jest miejscem, które wydaje się dziecku bezpieczniejsze i bliższe niż pusty, zimny dom rodzinny. Ucieczka na ulicę często jest reakcją na zapomnienie sytuacji trudnych, nieprzyjemnych, bądź alternatywną dla braku kontaktów z najbliższymi. Dzieci uciekają od miejsc im nieprzyjaznych, choć tak naprawdę nie wiedzą, jaki jest cel ucieczki. Odwołując się do interpretacji Ericha Fromma, w motywach pobytu dzieci na ulicy dostrzegamy „próbę przezwyciężenia samotności przez zasypanie szczeliny, jaka się utworzyła między indywidualnym „ja” a światem”. Uciekając z dom dzieci chcą zwrócić w ten sposób na siebie uwagę rodziców. Chcą zasygnalizować swoją krzywdę, samotność, lęk. Liczą na to, że ich zachowanie spowoduje powrót matki lub ojca do domu. Zycie w środowisku ulicy jest nieprzewidywalne. Dzieci które początkowo w zamierzeniach chcą na ulicy pobyć krótko, aby zapomnieć o swoich problemach, pozostają na dłużej. Bardzo szybko uzależniają się od osób i sytuacji. Funkcjonując w grupie rówieśniczej na ulicy, muszą podporządkować się zasadom i normom tam panującym. Grupa rówieśnicza pomaga zapomnieć o lęku, samotności, o braku miłości rodzicielskiej. Ale grupa wymaga też podporządkowania się. Dzieci występując świadomie lub nie od różnych ulicznych grup, mają często złudne poczucie przynależności i zrozumienia. W rzeczywistości przywódcy grup wykorzystują ich do własnych celów, do wykonywania najcięższych prac. Często są wciągane w kradzieże, włamania do obiektów pozostawionych bez nadzoru. Prowadząc badania wśród dzieci ulicy na terenie Warszawy zauważono, że dzieci z rodzin emigrujących stanowią znaczną grupę wśród dzieci ulicy. Dziecko nie chce kolejny raz przezywać konsekwencji odrzucenia, tym razem przez grupę rówieśniczą. Woli więc być przez grupę wykorzystywany, niż zostać z niej wykluczonym. Ulica jest więc kolejnym zagrożeniem w sytuacji, gdy rodzina nie wypełnia swoich funkcji. Nieobecność któregokolwiek z członków rodziny może prowadzić do dezintegracji więzi. Każde dziecko zasługuje na miłość rodziców. Należy dążyć do tego, aby dorastało w atmosferze miłości, aby czuło się kochane, rozumiane, a przede wszystkim szczęśliwe. Nie należy pozostawiać dziecka samego, gdyż wówczas może stać się dzieckiem ulicy i walczyć o to, aby przetrwać. Migracja ma negatywny wpływ na dziecko i na jego rozwój. Migracja jednego lub obojga rodziców obniża chęci do nauki, nieodrabiani prac domowych, pogorszenie ocen, obniżenie frekwencji. Przyczyny tych zjawisk to między innymi brak kontroli rodzicielskiej, ale także próby dzieci zwrócenia na siebie uwagi. Jako pozytywne skutki migracji najczęściej wymienia się poprawę statusu materialnego rodziny oraz wzrost samodzielności dzieci. Badanie dzieci euro emigrantów nie wykazują na zaburzoną relację z rodzicami. Odpowiedzi na pytania mierzące te relacje nie różnią się niczym istotnym od odpowiedzi pozostałych uczniów. Nie ma wskazań na nasilenie relacji z pozostałymi bliskimi krewnymi (dziadkami, rodzeństwem), jak również zewnętrznym wobec rodziny środowiskiem społecznym-otoczeniem ucznia w szkole, w miejscu zamieszkania itd. Wyniki te dużo mówią o wpływie emigracji na rodzinę. Jeśli wyjazdy rodziców i opiekunów nie mają cech permanentnej, osiedleńczej migracji, wtedy skutki dla rodziny jako grupy społecznej są ograniczone. W większości przypadków, zwłaszcza w przypadku bardzo krótkiego okresu rozłąki, nie da się wychwycić jakichkolwiek istotnych zmian. Migracje, nawet jeśli zmuszają rodzinę do czasowego funkcjonowania w niepełnym składzie, nie mają takiego trauatyzującego wymiaru jak np. rozbicie rodziny na skutek rozwodu. Niektórzy badani pedagodzy wskazywali nawet, że rozłąka paradoksalnie sprzyja zacieśnieniu więzi między rodzicami i dziećmi, a przynajmniej zainteresowaniu tych pierwszych sprawami drugich. Wyniki w instytucjach centralnych wykazują, że na poziomie ogólnokrajowym zjawisko pedagogicznych konsekwencji euro emigracji jest słabo rozpoznane. Zgodnie z danymi otrzymanymi od pedagogów odsetek dzieci znajdujących się pod opieką osób trzecich w związku z wyjazdami rodziców przy 95% przedziale ufności może sięgać nawet 4,2% wszystkich uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych, zasadniczych szkół zawodowych, liceów i techników. Jednak przy uzyskanym błędzie z próby dolny zakres mieści się poniżej zera, więc dokładność należy uznać za niedostateczną, a próba wyliczania na jej podstawie liczby „eurosierot” w Polsce jest aczkolwiek przedwczesna. Z badania na próbie jednego z województw wynika, że zjawisko rozłąki (w większości przypadków nieprzekraczającej trzech miesięcy) wywołanej migracją ekonomiczną w ciągu ostatnich trzech lat dotyczyło ponad 11% uczniów; wyjeżdżało 9% ojców i 4% matek. Uczniowie potwierdzają niski udział jednoczesnych wyjazdów obydwojga rodziców wedle ich wskazań wynosi on ok. 1,4% przy błędzie równym 0,03 procenta. Z tego nie więcej niż jedna czwarta może znajdować się w najwyższej grupie ryzyka, kiedy to rozłąka przekracza sześć miesięcy. Można zatem przyjąć, że prasowe rewelacje o 100 lub nawet 150 tysiącach „eurosierot” są przesadzone co najmniej dziesięciokrotnie. Prawdopodobieństwo wyjazdu i jego długość są skorelowane z wiekiem dziecka, ale nie jest to prosta zależność liniowa. Dużą rolę odgrywają lokalne tradycje emigranckie, poziom bezrobocia i ubóstwa. Jednym z kluczowych problemów w ocenie konsekwencji zjawiska masowych migracji Polaków jest kwestia ustalenia granic, po przekroczeniu których można by zakwalifikować dziecko do grupy podwyższonego ryzyka. Problem polega naturalnie na zdefiniowaniu tych granic. Można przyjąć trzy stosunkowo łatwo mierzalne zmienne: wiek dziecka, długość rozłąki, typ rozłąki (nieobecność ojca, matki lub obydwojga rodziców/opiekunów).
Cytat ze wstępu raportu o „eurosieroctwie…” „Wstydliwym efektem ubocznym obecnej fali emigracyjnej jest osamotnienie dziesiątków tysięcy dzieci, które „nie mieszają się w planach rodziców” i zostają w kraju. Ale i te wywiezione przechodzą traumę wykorzenienia. Emigracja rozrywa rodzinę. Zwłaszcza taką, która wcześniej była krucha”. Autorka opisuje negatywne skutki wyjazdu rodziców, ojca lub matki albo obojga rodziców dla rozwoju osobowości dziecka. Z Polski po roku 1989 wyjechało do pracy ponad 3 miliony kobiet. Na skutki, które widzą już dziś nauczyciele w szkołach, wychowawcy w świetlicach nie trzeba długo czekać. Są tragiczne. Zależy to również od wieku dziecka, w którym nastąpiła rozłąka (najgorsze w wieku do 3 lat, ale i potem równie szkodliwe). Opinie psychologów na całym świecie są w tych poglądach zgodne. Z dziećmi na emigracji, które wyjechały z Polski np. z ojcem, dzieci w szkołach angielskich „nie chcą się bawić”. Szkoły w Wielkiej Brytanii zobowiązane są do integracji, ale nie w każdej szkole jest wystarczające liczba asystentów (są też inne konflikty). Z powyższych rozwiązań wynika że emigracja zarobkowa to problem interdyscyplinarny. Zajmują się nim politycy, ekonomiści, psychologowie, socjologowie, prawnicy. Na emigracji jest też problem wychowania religijnego w Polsce np. Irlandii. W Londynie działa bezpłatny klub, który pełni domowe wizyty dla emigrantów z Polski. Z powodu wyjazdu z Polski niektórzy ludzie cierpią na problemy przywiezione z Polski, bo np. na emigracji odstawili leki (są za drogie). Nasilają się elementy psychopatyczne (brak hamulców, uzależnienia, alkoholizm narkotyki). Powstał raport poziomu życia Polaków na emigracji. Wyniki badań pokazują, że 72% Polaków radzi sobie z procesem integracji kulturowej w stopniu zadowalającym i dobrym, reszta wykazuje problemy. Ponad 52 tysiące dzieci żyje w Polsce przynajmniej bez ojca lub matki. 8 tysięcy jest całkiem pozbawionych opieki rodziców i wychowawców. Najwięcej eurosierot Mieszko w woj. Zachodniopomorskim, świętokrzyskim i dolnośląskim. Emigracja zarobkowa w Polsce dotyczy dwóch kategorii emigrantów. Pierwsza obejmuje głównie osoby słabo kwalifikowane i wykształcone. Są to robotnicy, pracownicy fizyczni. Jest to grupa najbardziej zagrożona zubożeniem, której najtrudniej znaleźć pracę. W większości są to ludzie z wykształceniem co najwyżej zawodowym. Za granicą podejmują się pracy najprostszej i najsłabiej płatnej, takiej, której nie chcą miejscowi pracownicy. Konkurują oni głównie z innymi, obecnymi lub napływającymi imigrantami. Obecnie dużą grupę emigrantów stanowią ludzie po studiach, dobrze wykształceni, przedsiębiorczy o wysoko rozwiniętej świadomości. To pokolenia wyżu demograficznego. Często są to osoby sfrustrowane i rozczarowane brakiem odpowiednich perspektyw zawodowych w Polsce. Wyjeżdżają oni z nadzieją na znalezienie bardziej ambitnej i lepiej płatnej pracy. Cechuje ich przede wszystkim duża chęć rozwoju zawodowego. Emigracja zarobkowa nie dotyczy tylko emigrantów z Polski i ich rodzin. Oprócz problemów psychologicznych (rozwody) i socjologicznych (eurosieroctwo) występują problemy ekonomiczne. Emigracja zarobkowa wnosi też pozytywny wkład w poprawę sytuacji na rynku pracy. Są jednym z czynników sprzyjających rozwiązywaniu problemów bezrobocia w naszym raju. O korzyściach dla kraju możemy również mówić w przypadku reemigracji. Na emigracji zarobkowej zyskuje gospodarka w Polsce, gdyż zarobione pieniądze za granicą wydają w kraju. Wyjeżdżający zarobkowo pomnażają zatem dochody kraju swego pochodzenia. Pracujący w obcych krajach Polacy zdobywają nie tylko kapitał, ale także pewność siebie. Po stronie plusów płynących z migracji zarobkowej są możliwości poznania innego kraju, innej kultury o organizacji pracy, ludzi języka oraz możliwości zdobywania nowych umiejętności zawodowych oraz nowych doświadczeń. Wszystko to może procentować po powrocie do Polski.
Nie ulega wątpliwości, że nie jesteśmy w stanie zawrócić rozwijających się w świecie trendów, a do nich również należy migracja zarobkowa. Jednak poznanie konsekwencji rozłąki rodzinnej z przyczyn ekonomicznych, umożliwia podjęcie działań łagodzących negatywne skutki dla rozwoju dzieci z tych rodzin. Analiza następstw migracji rodzinnej powinna inicjować różnorodne działania profilaktyczne. Do nich z pewnością można zaproponować następujące formy:
Wzmocnienie akcji informacyjnej
Wydaje się wręcz nie możliwe, że rodzic opuszczając rodzinę nie jest świadomy konsekwencji, jakie mogą nastąpić z chwilą jego wyjazdu do pracy za granicę. Niestety, wielu rodziców, i to zarówno wyjeżdżających, jak i tych pozostających samotnie w kraju z dziećmi, nie przypuszcza, jak dzieci mogą taką sytuację przezywać. Dlatego koniecznie wydaje się zwiększenie akcji informacyjnej, np. poprzez organizowanie w urzędach pracy szkoleń dla rodziców, informujących o problemach, jakie mogą pojawić się w ich rodzinach z chwilą wyjazdu. Ważne jest, aby rodzice najczęściej młodzi ludzie uświadomili sobie zagrożenia związane z ich wyjazdem. Istnieje potrzeba opracowania i rozpropagowania broszur informujących o tych zagrożeniach. Należałoby nagłośnić w mediach poruszany problem, aby zwrócić uwagę zarówno potencjalnych wyjeżdżających, jak również uwrażliwić całe społeczeństwo na uwarunkowania nowego zjawiska.
Tworzenie specjalistycznego poradnictwa rodzinnego
Rozłąka z przyczyn ekonomicznych współwystępuje, a często ujawnia i eksponuje pewne cechy niedojrzałości rodziców, wymagające pomocy poradni specjalistycznej. Wyjazd jednego z rodziców burzy proces rodzinnej komunikacji, toteż istnieje potrzeba działań w kierunku jej usprawnienia. Pomoce specjalistycznej poradni wymaga wiele rodzin mających trudności z rozwijaniem wzajemnych więzi emocjonalnych. W poradni rodzic mógłby poznać interpretację wielu niezrozumiałych dla niego zachowań własnego dziecka. Przedstawione stany, charakterystyczne dla dzieci opuszczonych przez chociażby jedno z rodziców, których następstwem są najczęściej zaburzenia w zachowaniu młodych ludzi, z pomocą specjalistów mogłyby być wcześnie zdiagnozowane. Wczesna i trafna diagnoza stanów emocjonalnych dziecka pozwoliłaby na podjęcie właściwych rozwiązań, w tym przypadku ograniczających rozwój zaburzeń w zachowaniu.
Budowanie środowiska wsparcia
Środowisko wsparcia, rozumiane jako zespół ludzi połączonych wspólnotą warunków życia i rodzajem wykonywanej pracy jest czymś istotnym w działaniach neutralizujących negatywne skutki rozłąki rodzin z racji ekonomicznych. Jako zorganizowane środowisko może podejmować szereg działań, będących kontynuacją pomocy poradniczej. Tą drogą uzyskuje się działania kompleksowe i zintegrowane, charakteryzujące się dużą skutecznością. Środowisko wsparcia powinni tworzyć zarówno członkowie dalszej rodziny, jak również pracownicy szkoły, opieki społecznej, a także sąsiedzi i inne osoby tworzące daną społeczność lokalną. Środowisko wsparcia może również stanowić pewną pomoc w działaniach zmierzających do skrócenia rozłąki z przyczyn ekonomicznych i podjęcia pracy jako jednej z możliwości wychowania z filozofii „żyć tu pracować tam”.
Życie gospodarcze, społeczne i polityczne kraju wywiera wpływ na życie każdej polskiej rodziny. Powinnością każdego państwa jest wspieranie rodzin i wszystkich członków społeczeństwa w prawidłowym, godnym rozwoju. Dlatego też priorytetem wszystkich ekip rządzących w Polsce powinno być stworzenie takich warunków, które pozwalałyby rodzicom wychowanie dziecka w pełnej rodzinie, a dzieciom wzrastanie w miłości i obecności obojga rodziców. Rodzinę emigracyjną można porównać do rodziny marynarzy i rybaków (rozłąka-aspekt psychologiczny, socjologiczny i okresowy). Matka jest centralną osobą, gdy ojciec wyjeżdża, a gdy matka wyjeżdża, występuje zawieszenie funkcji opiekuńczo-wychowawczej w rodzinie. Wysoki standard materialny i silna interpretacja rodziny, gdyż występuje lęk o trwałość rodziny to też cech rodzin emigracyjnych. Oto szok kulturowy Polaków na emigracji, który przezywa każda osoba emigrująca z Polski za pracą.
Bibliografia
1. „Nowa szkoła”, miesięcznik społeczno-pedagogiczny, „Gdy rodzice emigrują” nr 6/2008, s 39.
2. Fidelus A., „Dzieci ulicy-podobieństwa i różnice w zależności od czynników środowiskowych i kulturowych”, (red. B. Urban) „Uwarunkowania i wzory marginalizacji społecznej współczesnej młodzieży”, Kraków 2006, s. 171-178.
3. Fromm E., „Ucieczka od wolności”, Warszawa 2003, s. 141.
4. Instytut Rozwoju Służb Społecznych, „Problemy opiekuńczo wychowawcze” , Maj 2008.
5. Janiszewski L., „Rodziny marynarzy i rybaków morskich”, Warszawa 1987.
6. Kozak S., „Kilka uwag o zjawisku sieroctwa emigracyjnego”, „Problemy rodziny”, nr 6, s.18-19.
7. Kozak S., „Sieroctwo społeczne”, Warszawa 1996, s. 51.
8. Maslow A., „Motywacja i osobowość”, Warszawa 2006, s. 66.
9. Słownik języka polskiego, PWN, Warszawa 2006, s. 49.
10. Winnicka E., „Eurosieroty”, „Polityka” nr 46 17.11.2007r.
11. Winnicka E., „Eurosieroty”, „Polityka” nr 46/2007, s.37.