Uzbrojenie oddziałów okręgu warszawskiego AK przed godziną „W”.
Najważniejszym źródłem dopływu broni i amunicji w sierpniu i wrześniu 1944 r. były zrzuty z powietrza. Lotnictwo brytyjskie dokonało zrzutów nad Warszawą w czasie powstania ogółem 24 razy (po raz pierwszy w nocy z 4 na 5 sierpnia), samoloty brytyjski startowały przy tym z bazy w południowych Włoszech (lotnisko Brindisi), przy czym odległość od Warszawy, tam i z powrotem wynosiła 15 000 km.
Zrzutów dokonywały maszyny brytyjskie, które przy nocnych lotach nad Warszawę straciły 19 załóg, a także Polska Eskadra 1586 (wchodząca w skład 334 Brytyjskiego Skrzydła Specjalnego Przeznaczenia), która straciła 15 załóg. Tylko dwie załogi z całej eskadry ocalały z lotów nad Warszawę. Samoloty lecące z Włoch strącane były przez nieprzyjacielską obronę przeciwlotniczą przeważnie w powrotnej drodze, gdyż wracały już o świcie. Ze zrzutów dokonywanych przez samoloty brytyjskie, południowoafrykańskie i polskie uzyskała Warszawa ogółem 36 ton broni, amunicji i zaopatrzenia.
18 września 107 samolotów amerykańskich dokonało jedynego zrzutu dziennego nad Warszawą. Wielkie maszyny "Flying Fortress” startowały z Anglii, przeleciały nad Bałtykiem, a następnie lądowały w strefie radzieckiej. W drodze zginęły dwie załogi mimo, że wiatr zniósł większość spadochronów z zasobnikami zrzutowymi na tereny zajęte już przez Niemców, to jednak oddziały powstańcze w Śródmieściu i na Mokotowie uzyskały wtedy ogół 16 ton broni i amunicji.
Począwszy od 14 września prawie, co noc radzieckie „Kukurużniki” dokonywały zrzutów z bardzo niewielkiej wysokości. Żywność i częściowo broń zrzucano wprost w skrzyniach i workach, bez spadochronów. Zrzuty radzieckie dały walczącej Warszawie ogółem ok. 100 ton żywności (suchary, kasza, konserwy) i około 50 ton broni i amunicji (pepesze, karabiny przeciwpancerne, małe granatniki i amunicja).
Wrześniowy dzienny zrzut amerykański i nocne zrzuty radzieckie polepszyły znacznie sytuację oddziałów powstańczych w zakresie zaopatrzenia w broń i amunicję i umożliwiły stawianie skutecznego oporu Niemców jeszcze przez kilkanaście dni.
Na uzbrojenie oddziałów okręgu warszawskiego AK składało się:
1. Dawne uzbrojenie przedwrześniowe wojska polskiego pochodzące głównie z czasów oblężenia Warszawy we wrześniu 1939 r. i ukryte w czasie kapitulacji. Broń ta, przechowywana przeważnie w złych warunkach (zakopana w ziemi), została przedwcześnie zdeklasowana. Część jej nie nadawała się właściwie do użytku bojowego (ciągłe zacięcia broni maszynowej, niemożność strzelania ogniem ciągłym itp.). Pomimo to stanowiła uzbrojenie oddziałów bojowych, ponieważ lepiej było posługiwać się nawet najgorszą bronią niż żadną.
Ewidencyjny stan tej broni wraz z amunicją wynosił w okresie bezpośrednio poprzedzającym powstanie: 5295 granatów ręcznych, 854 pistoletów zwykłych (25330 naboi), 3 działka przeciwpancerne, 3 karabiny przeciwpancerne (1000 naboi), 1041 karabinów zwykłych (141500 naboi), 65 ręcznych karabinów maszynowych (40700 naboi), 5 granatników (80 pocisków). Najwięcej przedwrześniowej broni posiadały obwody VII (Powiat Warszawa), VI (Praga), najmniej obwód I ( Śródmieście).
2. Uzbrojenie własnej produkcji konspiracyjnej, której ogólnym celem było zaopatrzenie żołnierzy w broń szturmową, pistolety maszynowe, miotacze ognia, granaty ręczne i przeciwczołgowe butelki zapalające.
Produkcję granatów ręcznych rozpoczęła organizacja podziemna „Unia” jeszcze w maju 1940 r., rozwinęła ją w 1942 r. Do lipca 1944 r. wyprodukowano 115000 granatów.
Produkcję pistoletów maszynowych „Błyskawica” i „Polski Sten”, podjęto w zimie 1943/44 r., kiedy zawiodły zrzuty broni, zapowiedziane w dużych ilościach na jesień 1943 r. Do lipca 1944 r. wyprodukowano 2000 Błyskawic i 650 Stenów, do których przywieziono z Radomia 1 000000 naboi. W tym samym czasie wyprodukowano także około 10000 butelek zapalających, ponad 200 miotaczy ognia i kilka świec dymnych. Każdy obwód otrzymał kilka beczek benzyny.
Ilości tego uzbrojenia wystarczyła na potrzeby szturmowe okręgu.
3. Uzbrojenie od zakupów od żołnierzy niemieckich, węgierskich i włoskich. Zorganizowana akcja zakupów rozpoczęła się w listopadzie 1942 r., osiągnęła największe wyniki w 1943 r. i trwała w roku następnych. Ogółem uzyskano z tego źródła: 136 granatów ręcznych, 881 pistoletów zwykłych z 63687 nabojami, 18 pistoletów maszynowych z 5500 nabojami, 5 karabinów przeciwpancernych z 1600 nabojami, 424 karabiny zwykłe z 78130 nabojami, 13 ręcznych karabinów maszynowych z 8327 nabojami, 9 ciężkich karabinów maszynowych z 16000 naboi, 2 moździerze z 20 pociskami.
4. Uzbrojenie ze zdobyczy pochodziło z działań dywersyjnych wykonanych w latach 1943 i 1944. Z tego źródła uzyskano: 493 granaty ręczne, 29 pistoletów zwykłych z 1645 nabojami, 6 pistoletów maszynowych z 1600 nabojami, 30 karabinów z 800 nabojami, 1 ciężki karabin maszynowy z 1600 nabojami.
5. Uzbrojenie z innych źródeł dało w wyniku: 10 granatów ręcznych, 20 pistoletów zwykłych z 149 nabojami, 4 karabiny z 210 nabojami.
W tym stanie uzbrojenia zaszły duże zmiany, zwłaszcza w miesiącu bezpośrednio poprzedzającym wybuch powstania. Powodem tych strat były: konspiracyjne warunki przechowywania broni, w których powstawał stale ubytek broni i amunicji wskutek wykrywania ich przez Niemców, pożarów magazynów i kradzieży; pierwotna decyzja, że w Warszawie nie będzie powstania; nieszczęśliwy przypadek zdekonspirowania w lipcu 1944 r. wielu magazynów z amunicją.
Wskutek wykrywania broni i amunicji przez Niemców, pożarów magazynów i kradzieży, utracono od stycznia do czerwca 1944 r., 739 granatów ręcznych, 149 pistoletów zwykłych z 22446 nabojami, 14 ręcznych karabinów maszynowych z 3500 nabojami, 1 ciężki karabin maszynowy z 2900 nabojami.
W dniu 7 lipca 1944 r. szef uzbrojenia Komendy Głównej wysłał na rozkaz komendanta głównego do okręgów wschodnich 900 pistoletów maszynowych z amunicją
W drugiej połowie lipca Niemcy zlikwidowali kilka magazynów amunicji, głównie na Mokotowie. Przepadło 78000 granatów ręcznych i około 170 miotaczy ognia. W następstwie licznych aresztowań utracono kontakty z magazynami, w których znajdowały się pistolety maszynowe, ponieważ magazynierzy ukryli się na wiadomość o szerzącej się wsypie.
Ostatecznie okręg warszawski rozporządzał w chwili zaalarmowania swoich oddziałów, tzn. o godzinie 7.00 Dnia 1 sierpnia, następującym uzbrojeniem: karabiny 2629, ręczne karabiny maszynowe 145, lekkie i ciężkie karabiny maszynowe 47, pistolety maszynowe 657, karabiny przeciwpancerne 29, moździerze 6, granatniki 10, działa przeciwpancerne 2, miotacze ognia 30, pistolety zwykłe 3846, granaty ręczne 43971, granaty przeciwpancerne 416, butelki zapalające 12000, materiały wybuchowe 1266 kg.
Stan amunicji wynosił 35 naboi do pistoletów zwykłych przy dziennej dotacji 25 naboi na 1 pistolet, 300 naboi do pistoletów maszynowych przy dziennej dotacji 120 naboi na 1 pistolet, po 50 naboi do dział przeciwpancernych, 77 naboi do karabinów przeciwpancernych, 190 naboi do karabinów zwykłych przy dziennej dotacji 60 naboi na 1 karabin, 500 naboi do ręcznego karabinu przy dziennej dotacji 500 naboi na 1 karabin, 2300 naboi do ciężkiego karabinu maszynowego przy dziennej dotacji 1000 naboi na karabin. Przy wyznaczonych skąpych dziennych dotacjach wystarczyło, więc amunicji na 2-3 dni walki.
Jak wynika z zestawień, ogólny stan broni i amunicji w chwili zaalarmowania okręgu warszawskiego mógłby wystarczyć do normalnego uzbrojenia około 3500 żołnierzy, czyli około 70 plutonów powstańczych na około dwa dni walki, gdyby nie braki w ciężkiej broni piechoty oraz zupełny brak artylerii polowej i przeciwlotniczej i prawie zupełny brak broni przeciwpancernej. Posiadane uzbrojenie wystarczyło na około 10 % stanu bojowego okręgu warszawskiego, zmobilizowanego faktycznie o godzinie „W” (36500 żołnierzy). Resztę, czyli 90 %, trzeba było traktować jako bezbronną rezerwę personalną.
Ten deprymujący, jak go nazwał szef oddziału VI, stan uzbrojenia stawiał przed komendantem okręgu zadanie takiego przygotowania wybuchu powstania, ażeby przynajmniej całość tego nielicznego uzbrojenia dostała się do rąk powstańców, a nie została w magazynach, albo też wskutek nadmiernego pośpiechu stała się łupem Niemców w drodze z magazynów do oddziałów. Magazyny z bronią były bowiem rozrzucone po całym mieście stosownie do możliwości konspiracyjnych, a nie do potrzeb oddziałów. Znaczną część broni trzeba było przewozić z Pragi do Warszawy albo Żoliborza do Śródmieścia, czyli przekraczać z transportem najkrytyczniejsze, najbardziej strzeżone cieśniny warszawskie, mosty wiślane i wiadukt żoliborski.
Nawet rozładowanie magazynów znajdujących się w tej samej dzielnicy, co oddziały, które miały w nich otrzymać uzbrojenie, nie było łatwe w warunkach pilnej obserwacji miasta przez Niemców i dlatego wymagało dużej ostrożności, a więc przede wszystkim czasu. Toteż skutki decyzji skracającej pogotowie do 12 godzin musiały się odbić przede wszystkim na uzbrojeniu oddziałów. Było bowiem mniej ważne, że późne zaalarmowanie oddziału zmniejszało stawiennictwo żołnierzy, bo i tak nie starczyło dla nich broni, ale gdy oddział nie otrzymywał w ogóle broni, albo gdy otrzymał ją dopiero wtedy, kiedy musiał już nacierać (a tak stawało się w wielu przypadkach) to powstanie zmieniało się już w pierwszej godzinie walki w tragedię.
12 godzinny termin pogotowia sprawił, że zwykłym obrazem przed godziną „W” nerwowe oczekiwanie powstańców na zapowiedziany transport broni i westchnienie ulgi gdy przybył między godziną 16.00 a 17.00, czyli za późno, ażeby przygotować się porządnie do szturmu, lub też rozpacz, gdy do godziny 17.00 nie otrzymało się broni, ponieważ Niemcy zatrzymali samochód wiozący broń, albo też rejon magazynu był przypadkowo pilnowany przez Niemców, albo magazynier nie wrócił na czas do pracy i spóźnił się z wydawaniem broni.
Ostatecznie powstańcy wyruszyli do walki z jeszcze mniejszą ilością uzbrojenia, niż wynosiła zawartość magazynów. Z zestawienia dokonanego w sztabie okręgu w ostatnich dniach września 1944 r. wynika, że w dniu 1 sierpnia oddziały powstańcze ruszyły do boju mając tylko:
- 1000 karabinów zamiast 2629,
- 300 pistoletów ręcznych zamiast 657,
- 60 ręcznych karabinów maszynowych zamiast 145,
- 7 ciężkich karabinów maszynowych zamiast 47,
- 5 karabinów przeciwpancernych zamiast 29,
- 1700 pistoletów zwykłych zamiast 3846,
- 25000 granatów ręcznych zamiast 43971,
czyli około 40% broni posiadanej w tym dniu w magazynach. Ostatecznie według tego zestawienia na 100 powstańców wyruszyło z bronią 4 a nie 10, jak pozwalały zapasy, a zatem przyjmując faktyczny stan zmobilizowanych w dniu 1 sierpnia na 36500 żołnierzy, wypada ze stanu uzbrojenia, które dotarło na miejsce przeznaczenia, że w godzinie „W” uderzyło na Niemców faktycznie tylko około 1500 dostatecznie uzbrojonych powstańców (4%).
Jeśli nawet przyjąć, że liczby podane w wykazie są z zbyt niskie, to w każdym razie jest pewne że, prawda mieści się gdzieś pomiędzy stanem 3500 powstańców, dla których uzbrojenie było, a stanem 1500 powstańców, do których broń na pewno dotarła. Wobec tego można przyjąć, że o godzinie „W” wystąpiły do walki 1500 do 3500 uzbrojonych powstańców, czyli przyjmując średnią około 2500 żołnierzy.
Ten rozpaczliwy stan uzbrojenia potwierdzają wszystkie relacje powstańców i potwierdza sam przebieg powstania, szczególnie zaś przebieg uderzenia o godzinie „W”. Jest to najbardziej niezbity pewnik powstania i zarazem najbardziej obiektywna krytyka decyzji wywołania go w warunkach zupełnego rozbrojenia okręgu warszawskiego i zupełnej improwizacji w przygotowaniach powstańczych.
Taki stan liczebny uzbrojonych powstańców o godzinie „W” stwierdzają nie tylko dane polskie, ale także i niemieckie. W opracowaniu komendanta wojskowego Warszawy, dotyczącym doświadczeń z powstania znalazła się następująca ocena: „Powstanie rozpoczęła stosunkowo mała grupa kadrowa nacjonalistów, rozporządzająca masą ludzi źle uzbrojonych i wyszkolonych, ale dobrze zorganizowanych. Stan grupy kadrowej 2-3000 ludzi; stan masy 5-10000 ludzi; organizacja ściśle wojskowa; przygotowanie zapewnione od lat według dziennika działania; uzbrojenie broń ręczna i karabiny maszynowe, ilość broni i amunicji niedostateczna, granaty ręczne częściowo własnej produkcji, butelki zapalające i granaty przeciwpancerne; wyszkolenie bardzo dobre w walce ulicznej, budowie barykad, pierwszorzędni strzelcy wyborowi; umocnienia przygotowane przez osoby niewtajemniczone; rozlokowanie częściowo zakwaterowani małymi grupkami w domach prywatnych; wyżywienie i służba sanitarna przygotowane w sporych rozmiarach.
Znając organizację powstańców nie można mieć wątpliwości, że stan wartościowej grupy kadrowej nie składały się wyborowe oddziały, lecz niewielkie grupki po kilkunastu i kilku uzbrojonych powstańców na każdy batalion, kompanie, pluton które stanowiły całą siłę ogniową i uderzeniową takiego oddziału. Razem wzięte grupki te liczyły według oceny komendanta wojskowego Warszawy 2000–3000 żołnierzy, znając zaś skłonność niemieckich dowódców do co najmniej dwukrotnej przesady w ocenie sił nieprzyjacielskich, należy raczej uznać za słuszną liczbę 1500 powstańców, którzy nieśli cały ciężar walki o godzinie „W”.