Powstanie Warszawskie
Przyczyny
W bogatej już dziś literaturze poświęconej okresowi hitlerowskiej okupacji w Polsce problematyka powstania warszawskiego zajmuje miejsce szczególne. Jest ono faktem historycznym, który przykuwa powszechną uwagę nie tylko bohaterstwem żołnierzy powstańczych i ludności cywilnej, ogromem krwawych ofiar i materialnych strat; budzi zainteresowanie nie długo trwałością walki toczonej z wrogiem i wyjątkowym w tym wypadku, choć znanym przecież narodom okupowanej Europy, zezwierzęceniem hitlerowców i tych w mundurach Wehrmachtu tych z oddziałów policji i SS. U podstaw zainteresowania powstaniem warszawskim leży pragnienie poznania splotu przyczyn, które spowodowały, że bohaterstwo, ofiarność i wysiłek setek tysięcy ludzi nie przyniosły upragnionego celu — uwolnienia stolicy od okupanta, że walka zakończyła się kapitulacją oddziałów powstańczych, wypędzeniem mieszkańców i zniszczeniem stolicy.
Powstaniem warszawskim nazywamy walkę zbrojną z Niemcami stoczoną w stolicy Polski w czasie od 1 sierpnia do 2 października 1944 r. siłami okręgu warszawskiego Armii Krajowej przy współudziale innych organizacji polskiego ruchu oporu.
W tej walce wzięła czynny udział ludność stolicy. Na jej niezłomnej i ofiarnej postawie opierał się zbrojny wysiłek powstańców, ona ponosiła najcięższe straty od ognia niemieckiej art1erii i lotnictwa, ona wreszcie stała się w początkach powstania pastwą najdzikszych okrucieństw wroga.
Powstanie miało, określone cele polityczne i wojskowe. Jak wiadomo, zakończyło się naszą klęską i wyznaczonych celów nie osiągnęło. Tym niemniej jednak jest i pozostanie w dziejach ojczystych wypadkiem wielkim, wstrząsającym.
Sytuacja w 1944 roku
Od początku 1944 r. chmury „burzowe” w dosłownym i przenośnym znaczeniu zbierały się nad Polską.
W grudniu poprzedniego roku doszło do konferencji „grubej trójki” (Roosevelt, Churchill, Stalin) w Teheranie. Przedstawiciele mocarstw anglosaskich zobowiązali się tam do uznania tzw.. linii Curzona jako ogólnego zarysu przyszłej granicy polsko-radzieckiej. Polska miała otrzymać w zamian nie określone bliżej odszkodowanie kosztem terytorium Niemiec. Na tym tle doszło w połowie stycznia do ostrej kontrowersji między rządem radzieckim a polskim rządem emigracyjnym. Jedynym wynikiem tego dyplomatycznego sporu było dalsze zaostrzenie się i tak już złych stosunków polsko-radzieckich. Tym samym stała się nieomal pewnikiem hipoteza, stanowiąca jeden z kamieni węgielnych „Burzy”, a mianowicie, że wkroczenie wojsk radzieckich do Polski nastąpi w warunkach, kiedy stosunki dyplomatyczne między rządem emigracyjnym a rządem radzieckim są nie uregulowane. Było to tym bardziej niepokojące, ze w pierwszych dniach stycznia 1944 r. wojska radzieckie w pościgu za ciągle cofającymi się Niemcami przekroczyły w kierunku Sam przedwrześniową granicę polsko-radziecką i posuwały się dalej na zachód.
W dniu 6 lutego Churchill przedstawił rządowi emigracyjnemu żądania radzieckie, nalegając na przyjęcie ich. W liście do Churchilla Stalin zażądał:
1. uznania linii Curzona za podstawę do dyskusji o granicy polsko-radzieckiej,
2. natychmiastowego wezwania polskiego ruchu oporu do pełnej współpracy
wojskami radzieckimi,
3. usunięcia naczelnego wodza, gen. Sosnowskiego, i dwóch ministrów-gen. Mariana Kukiela, ministra obrony narodowej, i Stanisława Kota, ministra informacji dokumentacji.
Jako odszkodowanie terytorialne Stalin proponował przyłączenie do Polski Prus Wschodnich bez Królewca, całego Górnego Śląska i części Pomorza zachodniego.
Po odmownej w swej istocie odpowiedzi polskiej Churchill oświadczył oficjalnie na posiedzeniu Izby Gmin w dniu 22 lutego, że rząd brytyjski uważa wytyczenie granicy polsko-radzieckiej wzdłuż linii Curzona za uzasadnione w zamian za pewne odszkodowania na północy i na zachodzie. To oświadczenie stało się najcięższym ciosem dla rządu emigracyjnego i emigracji, dla Delegatury Rządu w kraju i Komendy Głównej AK. Jeżeli bowiem po wpadkach wojennych w roku 1943 przestano liczyć na uwolnienie Polski spod okupacji hitlerowskiej przez mocarstwa anglosaskie, to liczono nadal na ich poparcie polityczne. Mowa Churchilla rozwiała te nadzieje. Doszło znowu do zupełnego osamotnienia Polski na forum międzynarodowym. A wszystko to działo się w obliczu nasuwającego się olbrzymiego kryzysu - przetaczania się frontu wojennego przez kraj.
Wydawało się bardzo wielu Polakom, że zbrojne starcie się tych dwóch światów jest nieuniknione, jest tylko sprawą czasu, prawdopodobnie nawet wcale już bliskiego. Studium prasy konspiracyjnej AK z r. 1944 wskazuje, że dzień, w którym niezawodny pono sojusznik Polski, Churchill, wygłosił swoją pochwałę linii Curzona, że dzień 22 lutego wyznaczył początek nowej orientacji politycznej niemałej części polskiego społeczeństwa, orientacji na bliski wybuch trzeciej wojny światowej. Do tego czasu trzeba wytrwać, nie wdając się w żadne układy, kompromisy, nie rezygnując z niczego, me idąc na radykalne zmiany społeczne i ustrojowe, lecz przeciwnie podkreślając przy każdej nadarzającej się sposobności nienaruszalność wszystkich nabytych praw i całego dotychczasowego stanu posiadania Rzeczypospolitej. Orientacja ta, zanim okazała się bezpodstawna, przyczyniła naszemu narodowi wiele niepotrzebnych a ciężkich szkód. Odegrała swoją rolę także w powstaniu warszawskim.
Decyzja wywołania powstania w Warszawie
1. Warszawa poza „Burzą”
Charakter „Burzy” nie dopuszczał nawet myśli o objęciu Warszawy działaniem powstańczym. W Polskich Siłach Zbrojnych sprawa ta została przedstawiona bez żadnych wątpliwości:
„Rozkazy dowództwa AK zakazywały początkowo prowadzenia walki w miastach, a szczególnie w miastach dużych. Obawiano się odwetu ze strony cofających się oddziałów niemieckich. Uzbrojone oddziały miejskie miały opuszczać swe garnizony, pozostawiając na miejscu jedynie siły potrzebne do obrony ludności i zapewnienia bezpieczeństwa publicznego. Oddziały miejskie miały wychodzić w teren zasadniczo na zachód od swych miast macierzystych i tam prowadzić akcję zaczepną przeciwko tylnym strażom niemieckim.
W tak pomyślanej operacji Warszawa otrzymała zadanie dostosowane do ogólnego planu. Oddziały posiadające dostateczne uzbrojenie miały w chwili wkraczania frontu do Warszawy opuścić miasto, przejść na teren podokręgu „Zachód” obszaru warszawskiego i wziąć udział w walkach wzdłuż główniejszych linii komunikacyjnych, prowadzących na zachodu i na południowy zachód. W miesicie pozostać miały oddziały przeznaczone do ochrony ludności przed aktami gwałtu ze strony Niemców; do zadań ich należało również opanowanie tych rejonów miasta, przez które nie przebiegały ważne dla Niemców arterie komunikacyjne. Główne trasy miały pozostać wolne, aby ruch niemiecki mógł się na nich odbywać swobodnie i bez przeszkód. Przegrodzenie arterii niezbędnych dla odpływowego ruchu wojsk niemieckich mogłoby doprowadzić do gwałtownej reakcji ze strony Niemców, zagrażając ludności mi stu wielkimi stratami. Tak więc plan „Burzy” nie przewidywał początkowo walki w Warszawie. Dopiero w drugiej połowie lipca naczelne władze Polski Podziemnej powzięły inną decyzję. Postanowiono odebrać stolicę Niemcom wysiłkiem żołnierza polskiego przed wkroczeniem do miasta Armii Czerwonej”.
Komendant główny AK, gen. Bór-Komorowski, potwierdził ten stan rzeczy:
„W planach akcji <
A chodziło o rzecz najważniejszą, o opanowanie stolicy polskimi rękoma, by nie przeszła z rąk niemieckich do rosyjskich jak drobiazg, który nie posiada swego prawego właściciela”.
Podobnie ujął tę sprawę szef sztabu Komendy Głównej AK gen. Grzegorz - Pełczyński:
„W <
Decyzja władz krajowych podjęcia walki o opanowanie Warszawy została powzięta w połowie lipca, gdy front bojowy gwałtownie zbliżał się ku stolicy. Władze te uznały za konieczne uwolnić Warszawę od okupanta niemieckiego wysiłkiem bojowym żołnierza polskiego”.
2. Rozciągnięcie „Burzy” na Warszawę
Przyczyny rozciągnięcia „Burzy” na Warszawę są to, mówiąc po prostu, właściwe przyczyny powstania warszawskiego i nic dziwnego, że właśnie one stanowią jego najbardziej powikłany problem. Powstanie zakończyło się klęską tragedią niezwykłą, więc ktoś ponosi za to moralną, czyli najcięższą odpowiedzialność, choćby nawet czyste były jego intencje Zrozumiałe, bo ludzkie, są usiłowania, ażeby te ciężary zmniejszyć, przenosząc przynajmniej część winy na okoliczności bądź przymusowe, bądź nieprzewidziane, wysuwając na czoło motywy działania, które w istocie znaczyły wtedy niewiele, i zaciemniając w ostatecznym wyniku całość zagadnienia. Tak się właśnie stało z przyczynami powstania i z gąszcza narosłych dookoła tego zagadnienia opowieści trudno dzisiaj wyłuskać prostą prawdę -dlaczego doszło do powstania, w Warszawie.
a) Sytuacja w dniu 21 lipca
W dniu 14 lipca Komenda Gł6wna AK meldowała do Londynu:
„Bezczynność AK w chwili wkraczania Sowietów na nasze ziemie nie byłaby równoznaczna z biernością kraju. inicjatywę do walki „z Niemcami da w tym wypadku PPR i znaczny odłam społeczeństwa może się przyłączyć do tego ruchu. Wtedy faktycznie kraj poszedłby na współpracę z Sowietami, przez nikogo już nie hamowaną. Sowiety nie zastałyby na naszych ziemiach AK posłusznej Rządowi i Naczelnemu Wodzowi, lecz swych zwolenników witających ich chlebem i solą. Nie byłoby wtedy przeszkody, aby upozorować wolę narodu polskiego stworzenia 17 republiki sowieckiej”.
Jednak nie oznaczało to jeszcze, że w związku z taką domniemaną postawą PPR Komenda Główna zamierza zmienić natychmiast. charakter „Burzy” i objąć nią miasta, a szczególnie Warszawę. Wojsko radzieckie było bowiem jeszcze za Bugiem. Zagadnieniem zaostrzyło się, kiedy front zaczął zbliżać się błyskawicznie do Wisły i do Warszawy. Nastroje społeczeństwa stały się nerwowe. To, co przed wyruszeniem ofensywy radzieckiej niepokoiło, teraz stało się groźne. W Polskich Siłach Zbrojnych” jest ustęp o przedpowstaniowej atmosferze psychicznej w Polsce i w Warszawie:
„W nastawieniu psychicznym całego narodu dominowało poczucie konieczności utrzymywania czynnej postawy bojowej i brania udziału y” walce z Niemcami. Ze szczególną wyrazistością i ostrością :występował duch walki wśród mieszkańców Warszawy.
Działał tu przede wszystkim nakaz spełnienia do końca obowiązku obywatelskiego i żołnierskiego, obrony honoru, wolności i suwerennych praw narodu.
Nie mniej ważną pobudką nastawienia bojowego narodu była nienawiść do Niemców. Terror, gwałty, poniżenie, niepewność dnia ani godziny uformowały psychikę żądną odwetu i nie oglądającą się na następstwa.
W lipcu 1944, gdy ludność Warszawy widziała już na własne oczy pierwsze objawy klęski niemieckiej i gdy koniec niewoli wydawał się coraz bliższy, potrzeba odwetu doszła do zenitu grożąc spontanicznym wybuchem walki.
Dowództwo AK zdawało sobie jasno sprawę z [aktu, że taki obrót rzeczy usiłowałyby natychmiast wykorzystać grupki polityczne podporządkowane dyspozycji Moskwy, aby wykazać światu, że prawowity Rząd RP w Londynie, z którym Rosja Sowiecka zerwała stosunki dyplomatyczne, utracił wpływ na kraj 1 nie panuje nad sytuacją w Warszawie.
Atmosfera psychiczna środowiska, w którym zapadała decyzja, nie dopuszczała ani słabości, ani wahań".
Z tekstu tego wynika, że Komenda Główna żywiła dwie obawy:
1. przed spontanicznym wybuchem walki. w Warszawie,
2. przed wybuchem wywołanym przez politycznie przeciwstawne organizacje podziemne, a nie przez AK.
Ta druga obawa jest tylko nieco innym. ujęciem tego samego problemu, który „nurtował już Komendę Główną w jej meldunku z dn. 14 lipca. Trzeba więc użynać to za fakt bezsporny, historyczny, który miał pewien wpływ na poczynania dowódców AK w ostatniej dekadzie lipca, tym bardziej skoro wiadomo, że ta sama obawa działa między innymi na komendanta okręgu warszawskiego, kiedy w dniu 27 lipca alarmuje swoje oddziały. Wypada tylko podkreślić, że ta obawa nie miała realnego uzasadnienia. Trzeba przypuszczać, że zrodziła się raczej nerwowego nastroju, który ogarniał w tych dniach Komendę Główną i Komendę Okręgu. W grę bowiem wchodziły trzy organizacje podziemne: Armia Ludowa (AL), Polska Armia Ludowa (PAL) i Korpus Bezpieczeństwa (KB), które na terenie stolicy rozporządzały tylko niewielką siłą bojową. Według autorów Polskich Sił Zbrojnych, a więc przede wszystkim według oceny byłego szefa sztabu Komendy Głównej, gen. Grzegorza Pełczyńskiego, sity AL-u na terenie okręgu warszawskiego byty „nikle i źle uzbrojone”, PAL miała „zorganizowane sztaby terenowe, ale nie rozporządzała oddziałami liniowymi”, a KB — organizacja o charakterze policyjno-wojskowym — miała w Warszawie „około 600 ludzi zorganizowanych w kilka kompanii”. Według danych Komendy Głównej AK z okresu powstania łączny stan bojowy tych trzech organizacji wynosił około 1000 żołnierzy, stan żywnościowy był wyższy. Nie były to oczywiście siły, które mogłyby porywać się na wywołanie powstania, nie mówiąc juz o tym, że nie leżało to w ówczesnych zamiarach wymienionych organizacji.
b) Rozwój sytuacji między 22 a 30 lipca
Ostateczna decyzja wywołania powstania w Warszawie zapadła w dniu 31 lipca. Jednak do tej decyzji doprowadził Komendę Główną AK rozwój wypadków zaszłych w poprzednich dniach, mianowicie między 22 a 30 lipca.
Rozwój sytuacji politycznej
Między 22 a 30 lipca zaszły dwa wypadki polityczne, które niewątpliwie oddziałały na decyzję wywołania powstania:
utworzenie Polskiego Komitetu Narodowego (PKWN), który podjął ożywioną działalność,
wyjazd premiera rządu emigracyjnego Stanisława Mikołajczyka do Moskwy.
Trzy miesiące poprzedzające wybuch powstania warszawskiego stały pod znakiem gwałtownie wzmagającej się ofensywy politycznej czynników skupiających się w kraju dookoła Krajowej Rady Narodowej, a za granicą - Związku Patriotów Polskich w Moskwie i Wojska Polskiego w Związku Radzieckim.
W dniu 9 maja, w rocznicę utworzenia Wojska Polskiego w Związku Radzieckim, Wanda Wasilewska jako przewodnicząca Związku Patriotów przemówiła do Polaków w kraju;
„...Słuchajcie bracia w ojczyźnie. Idzie ku wam w ogniu i krwi, w zaciekłym boju polska armia w Związku Radzieckim, armia wolności, armia nowej Polski, Polski wolnej, sprawiedliwej, szczęśliwej...
Są w tej armii ludzie wszystkich przekonań i wszystkich partii. Zjednoczyła ich miłość kraju i miłość wolności.
Przeszli przez krew i ogień, przez łzy i trud, są rzetelni i twardzi.
Wierzą w Polski wierzą w człowieka. I wiedzą w przyszłość rzetelną i jasną.
Niosą wam już nie sen o rycerskiej szpadzie, ale szpadę rycerską hartowaną w bojach”.
W dniu 23 maja Zarząd Główny Związku Patriotów Polskich zawiadomił o przybyciu do Moskwy poprzez front pełnomocników Krajowej Rady Narodowej celem zaznajomienia się z działalnością Związku Patriotów i nawiązania kontaktu rządami sojuszniczymi. Poprzedniego dnia delegacja została przyjęta przez Stalina w obecności Młotowa i Wandy Wasilewskiej i poinformowała Stalina o położeniu w Polsce oraz o działalności Krajowej Rady Narodowej i Armii Ludowej. W dniu 10 czerwca delegacja Krajowej Rady Narodowej, opuszczając Ukrainę, depeszowała do przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych Ukraińskiej Republiki:
„...Wyrażamy swoje głębokie przekonanie, że wspólna walka polskiego i ukraińskiego narodu z naszym wspólnym wrogiem, z niemiecko-faszystowskim najeźdźcą, męczarnie i bieda spowodowane barbarzyńską- okupacją niemieckich imperialistów położą na zawsze kres dawnym sporom, dzielącym sztucznie nasze narody tylko dla uciechy naszych wrogów, zapoczątkują zawiązanie wieczystej przyjaźni i braterstwa naszych narodów i państw…”
W dniu 22 czerwca Prezydium Rady Najwyższej Związku Radzieckiego wydało dekret o prawie przyjmowania” obywatelstwa polskiego przez pełniących służbę wojskową w armii polskiej w Związku Radzieckim i przez osoby pomagające jej w walce o wyzwolenie „Polski oraz przez ich rodziny. Prawo to miało przede wszystkim zastosowanie do mieszkańców zachodnich obwodów Republiki Ukraińskiej i Białoruskiej.
W dniu 23 czerwca Zarząd Główny Związku Patriotów Polskich-. uchwalił rezolucję, w której oświadczył, że nie uznaje prawomocności polskiego rządu emigracyjnego jako opierającego się na nielegalnej konstytucji z 1935 r. i usiłującego wzniecić rozdźwięki w obozie Narodów Zjednoczonych, natomiast uznaje Krajową Radę Narodową jako właściwe przedstawicielstwo polskiego narodu i widzi w utworzeniu jej, w Armii Ludowej i w jej Głównym Dowództwie początek zjednoczenia wszystkich polskich sił zbrojnych. Związek Patriotów wyraża przekonanie, że Krajowa Rada Narodowa stworzy warunki do wyłonienia tymczasowego rządu narodowego.
Pierwsza połowa lipca upłynęła w oczekiwaniu na mającą lada chwila rozpocząć się ofensywę radziecką przez Bug do Wisły. Z chwilą rozpoczęcia się tej ofensywy• przebieg wypadków był piorunujący.
W dniu 21 lipca Krajowa Rada Narodowa uchwaliła dekret o utworzeniu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN), jako tymczasowej władzy wykonawczej, mającej zadanie kierowania walką wyzwoleńczą narodu, wywalczenia niepodległości i odbudowy państwowości polskiej. W skład PKWN wyszli także działacze ruchu podziemnego z terenów pozostających jeszcze pod okupacją niemiecką oraz członkowie Polonii radzieckiej. Dekret został opublikowany w Rzeczypospolitej, wydanej w oswobodzonym Chełmie w dniu 23.lipca. W tym samym numerze zostały także opublikowane:
1. Manifest PKWN do narodu polskiego zdnia22 lipca, ustalający program walki o oswobodzenie Polski z niemieckiego jarzma i ustanowienie demokratycznego ustroju:
uznanie rządu emigracyjnego za bezprawny, oparcie się o konstytucję z 17 III 1921 r., a nie o konstytucję ż 1935 r., przyjaźń i nawiązanie współpracy ze Związkiem Radzieckim, zawarcie porozumienia z Czechosłowacją, ustalenie wschodniej granicy Polski na zasadzie etnograficznej, przeprowadzenie reformy rolnej i unarodowienie przemysłu, zniesienie niemieckiego ustawodawstwa we wszystkich działach, natychmiastowa odbudowa szkolnictwa.
2. Dekret KRN z dnia 22 lipca o przejęciu przez nią zwierzchniej władzy nad wojskiem polskim zorganizowanym. w Związku Radzieckim i o zjednoczeniu Armii Ludowej z tym wojskiem w jedno Wojsko Polskie.
3. Uchwała KRN z dnia 20 lipca o stworzeniu Naczelnego Dowództwa WP i mianowaniu gen. broni Roli - Żymierskiego naczelnym dowódcą
4. Uchwała KRN. z 20 lipca o podporządkowaniu jej Związku Patriotów Polskich i Wojska Polskiego zorganizowanego w Związku Radzieckim.
W dniu 25 lipca Krajowa Rada Narodowa powzięła uchwałę o przyznaniu „PKWN-owi praw ustawodawczych z ważnością do 1 IX 1944 r. W tym samym dniu poseł Czechosłowacji w Moskwie, Z. Fierlinger, jako pierwszy przedstawiciel obcego państwa przesłał na. ręce przewodniczącego PKWN życzenia z powodu wkroczenia wojska polskiego do Polski:
„...Pewien jestem, że po doświadczeniach obecnej wojny i z bratnich uczuć naszych narodów wykuje się potężna tama obronna, której podstawą stanie się sojusz polsko – radziecko - czechosłowacki...”
W następnym dniu Ludowy Komisariat Spraw Zagranicznych Związku Radzieckiego ogłosił oświadczenie w sprawie stosunku Związku Radzieckiego do Polski. Zostało ono wydane z powodu wkroczenia Armii Radzieckiej do Polski w pościgu za Niemcami:
„...Wojska radzieckie wkroczyły w granice Polski ożywione jedyną wolą - rozgromienia wrogich „armii niemieckich i udzielenia pomocy polskiemu narodowi w uwolnieniu spod jarzma niemieckich najeźdźców i w odbudowie niepodległej, silnej i demokratycznej Polski.
Rząd Radziecki stwierdza, że działanie Armii Czerwonej na terytorium Polski traktuje jako działania na terytorium suwerennego, przyjaznego i sojuszniczego państwa. W związku z tym Rząd Radziecki nie zamierza ustanawiać swoich organów administracyjnych na terytorium Polski, uznając, że jest to sprawą polskiego narodu. Wobec tego postanowił zawrzeć układ z Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego w sprawie stosunków między Dowództwem Radzieckim i polską administracją.
Rząd Radziecki oświadcza, że nie dąży do przywłaszczenia sobie jakiejkolwiek części polskiego terytorium albo zmiany ustroju społecznego w Polsce i że działania Armii Czerwonej na terytorium Polski są podyktowane wyłącznie koniecznością wojenną i dążeniem do okazania zaprzyjaźnionemu narodowi polskiemu pomocy w uwolnieniu spod niemieckiej okupacji...”
W następstwie tego oświadczenia podpisano tegoż samego dnia układ między
Rządem Związku Radzieckiego a PKWN-em w sprawie stosunku między Radzieckim Naczelnym Dowództwem a polskimi władzami administracyjnymi. Układ zastrzegał nieograniczoną kompetencję naczelnego dowódcy Armii Czerwonej w sprawach dotyczących prowadzenia wojny oraz jurysdykcję nad składem osobowym Armii Czerwonej, przebywającym na terytorium Polski. Reszta spraw pozostawała w kompetencji PKWN-u.
Wszystkie te fakty docierały natychmiast do. Warszawy i było jasne, że organizacje polityczne przeciwstawne rządowi emigracyjnemu i jego organom krajowym tworzą na razie między Bugiem a Wisłą nową Polskę w oparciu ą Związek Radziecki.
W tym położeniu przed Delegaturą Rządu i Komendą Główną AK stały teoretycznie dwie możliwości:
1. albo zerwać z dotychczasową polityką i chociaż było już bardzo późno, szukać porozumienia z PKWN-em i Naczelnym Dowództwem WP w Lublinie,
2. albo zaostrzyć. dotychczasową postawę polityczną, przechodząc do czynnego
przeciwdziałania.
W praktyce pierwsza możliwość nie wchodziła w rachubę. Porozumienie z Lublinem oznaczałoby przecież całkowite zejście z dotychczasowej postawy społecznej, politycznej i wojskowej. Oznaczałoby bowiem, zdaniem, Delegatury, Rządu i Komendy Głównej AK, zgodę na przeobrażenie Polski kapitalistycznej na socjalistyczną, zgodę na granice Polski nad Bugiem i Sanem, wreszcie zgodę na zerwanie z wojskowym dowództwem emigracyjnym, do którego ciążył ogół oficerów AK, a podporządkowanie się nowemu dowództwu, które temu ogółowi było obce. Każda z tych trzech przyczyn uniemożliwiała decyzję szukania kontaktu z PKWN- cm, wszystkie razem nie tylko zmuszały do trwania w dotychczasowej postawie, ale co więcej, popychały na drogę czynnego przeciwdziałania.
Zgodnie z tym oficjalny organ Armii Krajowej, Biuletyn informacyjny, zamieścił w numerze 31 z 27 lipca:
1. Odezwę wzywającą do podporządkowania się „zarządzeniom i rozkazom wyłącznie własnych legalnych polskich władz”.
2. Ocenę PKWN-u jako „szantażu, mającego wymusić na Rządzi Polskim w Londynie uległość i możliwie największe względem Sowietów ustępstwa” oraz .rozkaz: ,,obywatelom polskim nie wolno przyjmować żadnych mandatów i funkcji od tych samozwańczych
władz”.
3. Ostrzeżenie przed I Armią Polską - „to wkracza wojsko zaciężne, zorganizowane przez zdrajców spośród ludzi chwyconych w sidła; wojsko pozbawione oparcia o własny rząd, związane przysięgą i oparciem o rząd obcy”.
4. Wiadomość o przygotowującej się podróży Mikołajczyka do Moskwy „celem przeprowadzenia szczerych, bezpośrednich rozmów, mających na celu załatwienie spraw polsko-rosyjskich w związku z ostatnimi postępami wojsk sowieckich na terenach.”
5. Wiadomość, że PAT ogłosił w dniu 24 lipca oficjalny komunikat emigracyjnego rządu polskiego, stwierdzający, że „utworzenie Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego na-terytoriach oswobodzonych przez Rosjan jest usiłowaniem narzucenia przez garstkę uzurpatorów narodowi polskiemu ustroju, który jest sprzeczny z poglądami jego przytłaczającej większości”.
Jak wynikało z Biuletynu, w przekonaniu Delegatury Rządu i Komendy Głównej punkt ciężkości zagadnienia miał leżeć w bezpośrednich rozmowach Mikołajczyka ze Stalinem i Mokotowem. Jak ongiś Sikorski uzyskał uznanie rządu emigracyjnego i układ wojskowy ze Związkiem Radzieckim, tak obecnie wyprawa Mikołajczyka powinna była przynieść analogiczne wyniki. Powstała zatem konieczność czynnego poparcia jego misji. Bierna bowiem postawa Armii Krajowej mogła być poczytana za objaw wielkiej słabości tych sił, na których opierał się rząd emigracyjny. Zupełnie inaczej wyglądałby, zdawało się, premier, który zapisał na swoje konto wielki sukces polityczny i wojskowy w postaci opanowania stolicy Polski przez Armię Krajową przed wkroczeniem wojsk radzieckich, a zatem sukces odniesiony na obszarze politycznych i wojskowych zainteresowań Związku Radzieckiego, zupełnie-zaś inaczej premier, który mętnie wspomina w Moskwie o sukcesach polskich pod apenińskim klasztorem. Potwierdzają to Polskie Siły Zbrojne:
„Premier, który wyjechał w tym czasie (26 VII) przez Środkowy Wschód na pertraktacje do Moskwy, widział w wysiłku bojowym kraju skierowanym przeciwko Niemcom mocny argument dla siebie do rozmów z rządem sowieckim”.
Jeszcze wyraźniej ujął to A. Pomian-Dowrnuntt w swoim Powstaniu warszawskim 1944r. :
„... Mikołajczyk wybierał się właśnie do Moskwy i sądził że Powstanie będzie dla niego doskonałym tłem do rozmów. Wydawało mu się, że Powstanie stanie się dowodem siły, którą jako Premier rozporządza, a zarazem objawem dobrej woli w stosunku do Armii Czerwonej. Przez szeregi Stronnictwa Ludowego w Kraju płynęło właśnie hasło: <
W związku z tym pozostawała niewątpliwie uchwała rządu emigracyjnego, powzięta w przeddzień wyjazdu Mikołajczyka z Londynu:
„Rada Ministrów uchwaliła dnia 25 VII 44 r. upełnomocnić Delegata Rządu do powzięcia wszystkich decyzji wymaganych tempem ofensywy sowieckiej, w razie konieczności bez uprzedniego porozumienia się z Rządem”.
Przed samym wyjazdem Mikołajczyk kazał wysłać do Delegata Rządu depeszę, podsuwającą mu między wierszami decyzję wywołania powstania:
„Na posiedzeniu Rządu RP zgodnie zapadła uchwała upoważniająca Was do ogłoszenia powstania w momencie przez Was wybranym. Jeżeli możliwe, uwiadomcie nas przedtem. Odpis przez wojsko do komendanta AK Stem”
Z tych dwóch powodów, nazwijmy je w skrócie - PKWN i Mikołajczyk, w politycznym interesie Delegatury Rządu i Komendy Głównej AK leżało porzucenie biernej postawy i przejście do czynnego działania w miejscu, z którego strzały rozległyby się jak najgłośniej po świecie. Dlatego we wszystkich dokumentach mających na celu usprawiedliwienie wybuchu powstania warszawskiego kładzie się tak wielki nacisk na konieczność czynnego działania. Miało to być oczywistą koniecznością, a chodziło tylko o wybór czasu, bo polityczne znaczenie Warszawy przesądzało sprawę miejsca. Warunki czasu zależały przede wszystkim od względów politycznych. Trzeba bowiem było uzgodnić działanie z podróżą Mikołajczyka i trzeba było jak najprędzej wytworzyć przeciwwagę sukcesom politycznym i ożywionej działalności PKWN-u.. Chodziło więc tylko o dzień i godzinę rozpoczęcia walki w Warszawie.
W ostatecznym wyniku rozwój sytuacji politycznej w ostatniej dekadzie lipca wpłynął bardzo mocno na wywołanie powstania w Warszawie. Przemówiły bowiem za nim dwa nowe argumenty polityczne.
Rozwój sytuacji wojskowej
W dniu 22 Lipca i w dniach następnych ogarnęła Warszawę gorączka wojenna. Przez główne arterie przelotowe ze wschodu na” zachód, przez most Kierbedzia w kierunku Woli i Bielan oraz przez most Poniatowskiego w kierunku Ochoty i Okęcia ciągnęły w opłakanym stanie sznury taborów niemieckich, węgierskich i własowskich. W nocy 22/23 lipca oficer zastępujący komendanta miasta zarządził ewakuację z Warszawy Niemek zatrudnionych w instytucjach wojskowych. Powodem tego rozkazu było zbliżanie się frontu do Warszawy. Na Dworcu Zachodnim podstawiono transporty kolejowe i rozpoczęto załadowywanie. Stało się to hasłem do paniki, którą ogarnęła ludność i administrację niemiecką w Warszawie w dniach 23 i 24 lipca. Rozpoczęła się spieszna ucieczka Niemców i ich rodzin rozmaitymi środkami lokomocji w kierunku do Reichu. Uciekły władze administracyjne, rozbiegły się oddziały SA. Trwała gorączkowa ewakuacja magazynów i zrabowanego mienia. Z frontu dochodziły nadal wiadomości o gwałtownym odwrocie Niemców przed ścigającymi jednostkami radzieckimi. W dniu 24 lipca zajęły one Lublin i Łuków.
Wypadki te, zupełnie niezwykłe dla dotychczasowej twardej postawy wojska, władz administracyjnych i ludności niemieckiej, wywarły silne wrażenie na Komendzie Głównej AK. W dniach 22-24 lipca trwały narady w Komendzie. Głównej i w Delegaturze Rządu. Liczono się z możliwością całkowitego załamania Niemców, a w każdym razie z bardzo już bliskim wkroczeniem wojsk radzieckich do Warszawy. Ustalono, że w tej sytuacji Warszawa powinna być opanowana przez Armię Krajową jeszcze przed wkroczeniem wojsk radzieckich. Ponieważ jednak położenie na froncie było niejasne i w szczególności ponieważ nie można było zdać sobie sprawy, czy dowództwo niemieckie zamierza bronić Warszawy i w jaki sposób będzie kontynuowana ofensywa radziecka po osiągnięciu środkowej Wisły, to nie podejmowano jeszcze żadnej konkretnej decyzji w sprawie rozpoczęcia walki powstańczej w Warszawie. Decyzji takiej nie powziął komendant główny także na odprawie w dniu 24 lipca, kiedy to prawdopodobnie pod wpływem. niemieckiej. paniki szef. sztabu okręgu warszawskiego, mjr dypl. Weber („Chirurg”), wystąpił z rozkazu swego dowódcy z wnioskiem o postawienie okręgu w stan pogotowia. Jednak inicjatywa tą wywarła na Borze-Komorowskim widoczne wrażenie.
We wtorek 25 lipca położenie w Warszawie było naprężone. Miasto nie otrząsnęło się jeszcze z wrażenia wywołanego niemiecką paniką. Trwała pospieszna ewakuacja zmagazynowanych zapasów i sprzętu. Ulicami ciągnęły nadal tabory różnych wojsk. W podmiejskich miejscowościach na linii otwockiej słychać było huk dział z kierunku południowego. Od czasu do czasu klucze niemieckich samolotów zrywały się z lotnisk. warszawskich i leciały w tym samym kierunku.
W związku z obowiązującym od 25 lipca stanem czujności zorganizowano w Komendzie Głównej, począwszy od tego dnia, tzw. dyżury komendanta” głównego, ażeby umożliwić natychmiastowe załatwienie spraw, które w napiętej sytuacji wojennej mogły powstawać w każdej chwili. Jest możliwe, chociaż nie daje się tego ustalić z pewnością, że pod wpływem wystąpienia mjra Webera doszło w tym dniu do omówienia z komendantem okręgu warszawskiego, płk. Chruścielem („Monter”), roli okręgu w zarysowującej się możliwości podjęcia walki zbrojnej w stolicy. Natomiast jest pewne, że w dniu 25 lipca dokonano w Komendzie Głównej oceny położenia operacyjnego i ustalono, że ponieważ walki na froncie mogą już w najbliższych dniach przesunąć się w bezpośrednie pobliże Warszawy, powstaje konieczność podjęcia w niej walki powstańczej. W wyniku komendant główny zadepeszował jeszcze w tym dniu do gen. Sosnowskiego:
„Jesteśmy gotowi w każdej chwili do walki o Warszawę. Przybycie do tej walki brygady spadochronowej będzie miało olbrzymie znaczenie polityczne i” taktyczna. Przygotujcie możliwości bombardowania na nasze żądanie lotnisk pod Warszawą. Moment rozpoczęcia walki zamelduję”.
Depesza ta podsumowywała przebieg narad przeprowadzonych w dniach 22-25 lipca i w zasadzie przesądzała sprawę powstania w Warszawie, „Moment rozpoczęcia walki zamelduję” - depeszował kategorycznie Bór, czyli dawał wyraźnie do zrozumienia, że decyzja została już nieodwołalnie powzięta, a pozostaje tylko określenie terminu wybuchu powstania.
Oczywiście, zameldowana „gotowość w każdej chwili” do powstania w Warszawie nie odpowiadała faktycznemu stanowi rzeczy. Warszawa nie była w rzeczywistości gotowa do walki, i to nie tylko w dniu 25 lipca, ale także i we wszystkich dniach następnych. Ażeby postawić Warszawę w takiej gotowości, trzeba było odrobić zaniedbania w organizacji i uzbrojeniu, do których doszło, gdy stolica nie była objęta „Burzą”. Wymagało to, obliczając ostrożnie, najmniej kilku miesięcy w zwykłych warunkach konspiracyjnych, a przy gwałtownym zbliżaniu się frontu było to już w ogóle niemożliwe. Natomiast poruszona w depeszy sprawa pomocy lotniczej w postaci zrzutu Polskiej Brygady Spadochronowej I zbombardowania lotnisk niemieckich. pod Warszawą należała do rzędu wojskowych fantazji Komendy Głównej, które zaciemniały już od 1941 r. wszystkie plany powstańcze, a w połowie 1944 r. nie miały jeszcze żadnych realnych warunków wykonania.
Decyzję przekazaną w depeszy do Londynu powzięto w położeniu, które zaostrzało się z każdym dniem, jeżeli nie z każdą godziną, a najważniejsze było to, że właśnie ani Komenda Główna, ani okręg warszawski nie były przygotowane do walki w Warszawie. Samo powzięcie decyzji sprowadzało się na razie do zmiany dotychczasowej biernej postawy Warszawy na postawę czynną. Pozostawało jeszcze podjęcie szeregu decyzji o charakterze wojskowym, zaczynając od zasadniczej — czy położenie własne okręgu warszawskiego i położenie nieprzyjaciela pozwalają na podjęcie walki w stolicy, a kończąc na decyzjach technicznych, jak np określenie godziny rozpoczęcia walki.
Oceniając cał9ść sytuacji wojennej do dnia 25 lipca, tak jak ją widziano w owym czasie z Warszawy, należy uznać, że panika niemiecka w Warszawie, wprost paniczny odwrót niemiecki znad Bugu, w dodatku zupełnie niedawny zamach na Hitlera kazały istotnie wziąć pod uwagę załamanie się Niemców jako możliwość zupełnie realną. Na tę ewentualność trzeba było poczynić przygotowania, bo nie wiadome były dzień i godzina. Była to w dniu 25 lipca decyzja bez wątpienia słuszna, z tym jednakowoż zastrzeżeniem, że sytuacja wojenna jest najzupełniej płynna i od jej dalszego rozwoju zależeć będzie powzięcie decyzji wywołania czy też zaniechania powstania.
W środę dnia 26 lipca trwał odwrót niemiecki przez Warszawę. Jednak tempo ewakuacji samego miasta osłabło i organa niemieckiej administracji zaczęły powracać i obejmowały urzędowanie.
Położenie bojowe było więc w ocenić szefa II oddziału „wysoce niejasne”. Co więcej, było już o tyle jasne, z Niemcy „na warszawskim froncie otrzymali posiłki”. I to nie byle jakie. Sam fakt przybycia wyborowej dywizji „Hermann Goring” mógł już wskazywać na zamiar utrzymania Warszawy. Pojawienie się dywizji pancernej SS „Wiking” potwierdzało ten zamiar jeszcze silniej.
Poprawny, obiektywny wniosek z analizy położenia powinien wówczas brzmieć: „Położenie w Warszawie jest niejasne. Są poważne poszlaki, że zamiarem Niemców jest obrona Warszawy. Wskazują na to pojawienie się nowych i znacznych sił w rejonie Warszawy oraz wzmacnianie się nieprzyjaciela na wschodnim bliskim przedpolu miasta”.
Oczywiście, ze sformułowanie takiego wniosku jest dzisiaj znacznie łatwiej sze, m to było w dniu 27 lipca 1944 r. Jednak, jak widać z relacji szefa oddziału VI
jeszcze wyraźniej z przytoczonych tekstów Polskich Sił Zbrojnych, sformułowano je podobnie w rzeczywistości historycznej. Toteż powinny były się stać z wojskowego punktu widzenia niesłychanie ważnym momentem przemawiającym przeciwko powstaniu, a w każdym razie przeciwko pospiesznym decyzjom. Zmianę położenia Niemców w rejonie Warszawy należało uwzględniać w każdym wypadku.
W dniu 27 lipca zaszedł jeszcze jeden ważny wypadek.
Około południa płk Chruściel miał odprawę w swojej komendzie okręgu na ulicy Raszyńskiej 52/54. Zawiadomił tam obecnych dowódców obwodów i członków swego sztabu, że mogą w każdej. chwili otrzymać rozkaz podjęcia walki zbrojnej w Warszawie. W tym celu zarządził stałe pogotowie sztabów okręgu, obwodów, rejonów i zgrupowań bojowych. Na meldunki podkomendnych o braku broni obiecał rozdzielić broń i amunicję, które posiadał w okręgu, natomiast powstańców, dla których zabraknie broni, polecił uzbrajać siekiery, kilofy i łomy i przydzielać do grup szturmowych jako siły pomocnicze.
Około godziny 17.00 tego samego dnia władze niemieckie ogłosiły przez megafony wezwanie o obowiązku stawiennictwa na okres 10 dni, poczynając od 28 VII, stu tysięcy mężczyzn i kobiet w wieku 17—65 lat do robót fortyfikacyjnych nad Wisłą. Komendant okręgu ocenił to wezwanie jako wstęp do ewakuacji ludności polskiej i do dezorganizowania przez Niemców przygotowań powstańczych Armii Krajowej na terenie stolicy. Reakcja jego była nieoczekiwana. Około godziny 19,00 dał bez porozumienia z Komendą Główną rozkaz:
„Alarm. Wobec dzisiejszych zarządzeń niemieckich nadanych przez megafony zarządzam, co następuje:
1. zgrupować się na stanowiskach wyczekiwania i czekać na ogłoszenie godziny <
2. wkroczyć czynnie przed zarządzeniem godziny <
Później płk Chruściel w artykule pisanym na emigracji” usprawiedliwił ten rozkaz koniecznością „uspokojenia umysłów, przeciwdziałania samodzielnym wystąpieniom, które mogły spowodować przedwczesny wybuch”.
W każdym razie rozkaz alarmu był dla wykonawców równoznaczny z rozkazem przygotowawczym do walki, chociaż nie ustalał godziny rozpoczęcia jej, czyli godziny „W”. Nie mogli tego zrozumieć inaczej żołnierze zgrupowani na stanowiskach wyczekiwania w postawie bojowej, ubezpieczeni, przygotowani do odparcia wroga — wszystko to” w mieście pełnym niemieckich urzędników, agentów, prowokatorów, policji i wojska. W wykonaniu rozkazu okręg warszawski przeprowadził mobilizację i w dniu 28 lipca stanął w gotowości do walki. W tej sytuacji mogło dojść w każdej chwili do rozpoznania przez Niemców poczynionych przygotowani do rozpętania bitwy bez woli komendanta okręgu. Byłaby to walka chaotyczna i bez widoków powodzenia dla powstańców. Po wydaniu rozkazu alarmu taki rozwój wypadków zawisł na włosku i że do niego nie doszło, należy przypisać przede wszystkim rozprzężeniu, z którego nie otrząsnęły się jeszcze w tym czasie władze niemieckie.
Niespodziewany rozkaz komendanta okręgu, noszący charakter indywidualnego odruchu, był początkiem szeregu nie przemyślanych improwizacji, do których doszło przed wybuchem powstania w Warszawie. Trzeba zresztą zrozumieć, że nie było innego sposobu wywołania tego powstania, skoro zdecydowano się na nie dopiero w ostatnich dniach lipca.
W piątek, 28 lipca, położenie w Warszawie było w dalszym ciągu niekorzystne
nie upoważniało do wywołania powstania. Niemcy otrzymywali nadal posiłki. Według oceny szefa sztabu Komendy Głównej:
„Władze administracyjne, które opuściły już Warszawę — powróciły. Zapowiedziano obronę miasta. Przez mosty przeszły posiłki. Na mieście wzmocniono służbę bezpieczeństwa. Czołgi stanęły na. ważniejszych skrzyżowaniach ulic. Niemcy ogłosili zapotrzebowanie na 100 tysięcy ludzi do prac wojskowych. Nie stawił się nikt. Warszawa wiedziała, czym grozi. taka odmowa”.
W tych warunkach Bór odwołał rozkaz wydany przez komendanta okręgu. o godzinie 16.00 płk Chruściel rozkazał „złagodzić stopień pogotowia do rozmiarów początkowych, tj. trwania w pogotowiu, ale nie przerywania swych zajęć, nie przebywania w zespołach zwartych, a bazowania wszystkiego na doskonalej łączności wewnętrznej”,
W tym rozkazie komendant okręgu zaimprowizował nowe znaczenie terminu „pogotowie”. Gdy w dotychczasowym planowaniu Armii Krajowej pogotowie oznaczało rozkaz do powstania, wykluczało odwołanie i oczywiście nie mogło uchylić się od wyznaczenia godziny, wybuchu, to w nowym znaczeniu pod pojęciem pogotowia należało rozumieć jakiś stali pośredni między czujnością a owym z dawna planowanym pojęciem pogotowia. Nietrudno wyobrazić sobie zamętu, jaki powstał w. głowach podkomendnych, szczególnie na niskich szczeblach dowodzenia, gdy otrzymali kolejne rozkazy komendanta okręgu .z 27 i 28 lipca.. Zostali wytrąceni z siodła, w. którym, jak się zdawało, siedzieli mocno od czasu, gdy Komenda Główna ustaliła niezłomne przykazanie, że rozkaz pogotowia jest równoznaczny z rozkazem powstania i że żadną miarą nie może być odwołany. W każdym razie jest faktem historycznym, że odwołanie rozkazu wprowadziło zamęt, poderwało zaufanie i ostudziło zapał. bojowy. W mieście wytworzył się stan zdenerwowania, wybuchały strzelaniny powodowane głównie przez powstańców, do których nie dotarł jeszcze rozkaz odwołujący alarm, a którzy widząc swą bezbronność usiłowali temu zaradzić własnym przemysłem — zdobyciem broni na Niemcach. Zaostrzyło to czujność wroga. W kilku punktach miasta Niemcy odkryli zbiórki powstańców w domach. Doszło do. lokalnych walk, które nie pociągnęły za sobą poważniejszych następstw.
Nie można jeszcze dzisiaj ocenić w pełni wpływu, jaki wywarło zarządzenie i odwołanie pogotowia. Pozornie mogłoby się wydawać, że było to bez znaczenia, skoro nie doszło do przedwczesnego wybuchu powstania. Jest jednak pewne, że wytworzył się niepokój w mieście i rozbudził czujność niemiecką, Jest także pewne, że nie udało się rozładować nastroju zdenerwowania po stronię polskiej. Sytuacja, w której okręg trwał bez broni w stanie półpogotowia wśród administracji, policji i wojska niemieckiego, była niesamowita. Biorąc to pod uwagę, można będzie łatwiej zrozumieć komendanta okręgu, kiedy po południu 31 lipca składać będzie swój nerwowy, nie sprawdzony meldunek o wkraczaniu wojska radzieckiego na Pragę, meldunek, który stał się iskrą rzuconą na beczkę, naładowaną prochem już w dniach 27 i 28 lipca.
Przebieg
Siły polskie w Warszawie
1. Organizacja okręgu warszawskiego AK
Teren okręgu (szkic nr 13) obejmował samo miasto Warszawę i powiat warszawski.
Komendantem okręgu był płk dypl. Chruściel Antoni („Monter”, „Nurt”). Szefem sztabu okręgu był mjr dypl. Weber Stanisław („Chirurg”).
Okręg składał się z 7 obwodów i 1 samodzielnego rejonu:
I obwód — Śródmieście (4 rejony) pod dowództwem ppłka Pfeiffera Edwarda („Radwan”),
II — Żoliborz (3 rejony) pod dowództwem ppłka Niedzielskiego Mieczysława („Żywiciel”),
III — Wola (4 rejony) pod dowództwem mjra Tarnowskiego Jana („Waligóra”),
IV — Ochota (3 rejony) pod dowództwem ppłka Sokołowskiego Mieczysława („Grzymała”),
V — Mokotów (6 rejonów) pod dowództwem ppłka Hrynkiewicza Aleksandra („Przegania”),
VI — Praga (5 rejonów) pod dowództwem ppłka Żurawskiego Antoniego („Bober”),
VII — powiat warszawski, (8 rejonów) pod dowództwem inż. Krzyżaka (mjr „Bronisław”),
VIII — samodzielny rejon Okęcie pod dowództwem mjra Babiarza Stanisława („Wysocki”).
Podział miasta na obwody i rejony.
Komendantowi okręgu podlegały bezpośrednio prócz obwodów: odwód okręgu w składzie batalionu „Antoni” i batalionu „Wigry” pod ogólnym dowództwem ppłka Rataja Franciszka („Paweł”), saperzy okręgu, Kedyw okręgu, oddziały łączności okręgu.
W skład V obwodu wszedł jako 6 rejon przydzielony z Komendy Głównej pułk „Baszta” pod dowództwem ppłka Kamieńskiego („Daniel”).
Polski plan działania
Plan działania okręgu warszawskiego w powstaniu powszechnym
Okręg warszawski przygotowywał się w latach 1942—1943 do powstania powszechnego. Z związku z tym opracowano odpowiedni plan działania. Wprowadzenie w końcu 1943 r. „Burzy” nie zmieniło tego planu, ponieważ okręg warszawski nie brał w niej udziału, a powstanie przewidziane tylko na wypadek zupełnego załamania się Niemców miało być wykonane, według planu obowiązującego w po- wstaniu powszechnym. Toteż działanie zbrojne rozpoczęte o godzinie „W” dnia 1 sierpnia opierało się niezmiennie na starym planie działania.
Według relacji szefa sztabu AK i komendanta okręgu warszawskiego zadaniem okręgu na wypadek powstania było:
„1 Zniszczyć niemieckie jednostki bezpieczeństwa, formacje partyjne i organy administracji niemieckiej, znajdujące się na terenie okręgu, a przede wszystkim W samej Warszawie.
2 Rozbroić jednostki niemieckich sił zbrojnych, znajdujące się na terenie okręgu, a w wypadku gdyby stawiały one opór — zniszczyć je na równi z policją, partią i administracją.
3 Opanować magazyny i składy wojskowe, w pierwszym rzędzie magazyny uzbrojenia i sprzętu bojowego.
4 Opanować miasto i powiat podmiejski, w pierwszym rzędzie węzeł komunikacyjny, dworce kolejowe, mosty na Wiśle, radiostacje (Raszyn i Babice), centrale telekomunikacyjne i zakłady użyteczności publicznej.
5 Zorganizować obronę na dwóch liniach obronnych:
pierwszą — w oparciu o wschodnie krańce Pragi,
drugą — na zachodnim brzegu Wisły, na odcinku od Bielan do Siekierek.
6 Zapewnić w mieście bezpieczeństwo publicznej bezpieczeństwo pracy administracji zastępczej, która bezzwłocznie przystąpił do urzędowania.
7 Rozpocząć odtwarzanie Sił Zbrojnych zgodnie z planem.
8 Trzymać w pogotowiu siły okręgu, o ile nie będą zaangażowane w walce o utrzymanie stolicy, do działania bądź w kierunku północnym na Modlin, bądź w kierunku zachodnim na Łowicz i Skierniewice”.
Według relacji komendanta okręgu warszawskiego szefa sztabu okręgu plan działania opracowany w wykonaniu otrzymanego zadania brzmiał w s1reszczeniu:
„DĘCYZJA
Równoczesnym. uderzeniem przez zaskoczenie zdobyć ważne. taktycznie obiekty i drugorzędne punkty oporu nieprzyjaciela, a obiekty silnie bronione — izolować. Wewnątrz miasta przeprowadzić” manewr w ten sposób, aby po, zdobyciu obiektów pierwszej kolejności i po uzupełnieniu uzbrojenia zlikwidować wzmocnionymi silami obiekty izolowane.
Na obwodowej i średnicowej linii kolejowej zorganizować wewnętrzny pierścień obronny i nie dopuścić do ruchu sił, niemieckich zarówno do miasta, jak i z wnętrza tego pierścienia.
U wylotów arterii komunikacyjnych z miasta i na głównych szlakach komunikacyjnych w rejonach podmiejskich zorganizować punkty oporu i zahamować ruch wojsk” nieprzyjacielskich do stolicy i ze stolicy.
W miarę zwalniania się sił własnych z walki o miasto, organizować obronę Pragi i zachodniego brzegu Wisły oraz odtwarzać odwód, gotowy do działania na zachodnim brzegu w kierunku północnym i zachodnim.
Rozkaz operacyjny okręgu wyznaczył obwodom i oddziałom okręgu zadania następujące:
ZADANIA OGÓLNE DOTYCZĄCE WSZYSTKICH OBWODÓW
Znajdujące się w granicach obwodów punkty oporu nieprzyjaciela opanować, a sity żywe obezwładnić.
Obsadzić obiekty oznaczeniu taktycznym i utrzymać je do czasu wyparcia sił niemieckich z miasta.
Na głównych ulicach i arteriach wylotowych z Warszawy wybudować zapory przeciwpancerne i bronić ich stałymi załogami”, nie dopuszczając sił niemieckich do miasta.
W miarę zwalniania się sił własnych z walki o miasto odtwarzać odwody do dyspozycji komendanta okręgu.
ZADANIA SZCZEGÓŁOWE DOTYCZĄCE NIEKTÓRYCH OBWODÓW
Zorganizowanie wewnętrznego pierścienia obrony na obwodowej linii kolejowej i wzniesienie na niej zapór przeciwpancernych zostało powierzone obwodom:. Wola, Żoliborz i Śródmieście, przy współpracy technicznej saperów okręgowych:
Organizację obrony zachodniego brzegu Wisty miały przygotować obwody Żoliborz, Śródmieście i Mokotów, z chwilą zwalniania się sił tych obwodów z walki.
Zdobycie mostów na Wiśle I obronę ich od zachodu powierzono obwodom Żoliborz i Śródmieście przy współdziałaniu obwodu Pragi. Obwód Śródmieście miał zdobyć mosty Poniatowskiego, średnicowy i Kierbedzia; obwód Żoliborz — most kolejowo-drogowy przy Cytadeli.
Obwód Praga miał zorganizować obronę tych mostów od wschodu
Zabezpieczenie środków przeprawowych przez” Wisłę i przygotowanie ich do ewentualnego zniszczenia należało do obwodów przylegających do Wisły.
Obwód Praga, poza zadaniami wymienionymi wyżej, miał w miarę zwalniania się jego sił
walki zorganizować obronę od wschodu w oparciu o Pragę centralną lub natrafiwszy na przeważające siły nieprzyjaciela — wycofać się na zachodni brzeg Wisły, w rejon Śródmieścia, jako odwód obrony zachodniego brzegu rzeki.
Samodzielnemu rejonowi Okęcie poruczono zdobycie lotniska i zakładów lotniczych, zorganizowanie ich obrony i przygotowanie lotniska do lądowania samolotów, alianckich.
Obwód podmiejski miał:
Zdobyć lotnisko Bielany i radiostację Raszyn.
Opanować i przygotować do ewentualnego zniszczenia stacje kolejowe znajdujące się na terenie obwodu..
Opanować mosty na Bugo - Narwi — w rejonie Zegrza i na Wiśle w rejonie Karczewa, zabezpieczyć je, a w wypadku nacisku przeważających sił niemieckich zniszczyć.
Na głównych arteriach komunikacyjnych prowadzących do Warszawy zorganizować punkty oporu zdolne d€ obrony przeciwko niemieckim siłom pancernym i powstrzymywać ich ruch w kierunku miasta.
Z częścią sił nie zaangażowanych w walce być w każdej chwili gotowym do marszu na pomoc Warszawie.
Saperzy okręgowi mieli:
Przed godziną <
Przydzielić do obwodu Praga trzy swoje plutony do budowy barykad przeciwpancernych na mostach wiślanych i wzmocnienia ich obsady obronnej.
Przydzielić obwodom Śródmieście, Żoliborz i Wola pozostałe drużyny do prac technicznych nad umocnieniem pozycji obronnej na obwodowej linii kolejowej.
Odw6dokręgu miał być rozmieszczony w rejonie Stare Miasto — plac Żelaznej Bramy i czekać na wezwanie do walki na styku obwodów Żoliborz I Wola lub u boku oddziałów Woli na linii Leszno — Kurczewska.
M. p. dowództwa okręgu — przewidywane było w Śródmieściu w rejonie: plac Napoleona — plac Dąbrowskiego — Kredytowa.
Łączność miała być w czasie wałki oparta na gońcach, łączności wzrokowej, telefonach i radiu. Radiostacje korespondencyjne przewidziane były dla łączności z obwodami, odległymi od Śródmieścia, a więc przede wszystkim z Żoliborzem, Mokotowem, Pragą i obwodem podmiejskim. Do telefonów miejskich przywiązywano w pierwszych dniach walki niewielką wagę. Zasadniczym i pewnym środkiem łączności był goniec pieszy lub rowerowy. Plan przewidywał organizację:
sieci łączności z Komendą Główną i komendą obszaru (sieć „O”)
sieć dowodzenia okręgu (sieć „S”),
i sieci bojowej (sieć „B”)”.
Ogólny podział powstania
Powstanie warszawskie trwało od rozpoczęcia walki o godzinie .17,00 dnia
sierpnia do podpisania kapitulacji o godzinie 21,00 dnia 2 października 1944 roku.
Wychodząc z założenia, że przełomowym punktem każdej walki powstańczej jest przejście od natarcia do obrony, trzeba podzielić powstanie warszawskie na dwa zasadniczo różne okresy:
okres polskiego natarcia, który rozpoczął się wybuchem powstania, a skończył w dniu 4 sierpnia rozkazem Bora, zabraniającym działań zaczepnych z powodu braku amunicji,
okres polskiej obrony od 5 sierpnia do podpisania kapitulacji.
Na okres polskiego natarcia składają się dwa działania:
wybuch powstania, czyli działania od godziny 17,00 dnia 1 sierpnia do świtu 2 sierpnia, które wywarły rozstrzygający wpływ na cały przebieg powstania,
działania zaczepne od 2 do 4 sierpnia, których celem było poprawienie wyników osiągniętych przy wybuchu powstania.
Powstańcy zostali zepchnięci do obrony z jednej strony wskutek braku amunicji i w związku z tym zakazem podejmowania działań zaczepnych poza najbardziej koniecznymi wypadkami taktycznymi, z drugiej strony wskutek przejęcia w dniu
sierpnia inicjatywy zaczepnej przez odwody niemieckie przysłane przez Himmlera.
Ten przełomowy punkt w przebiegu powstania został w dniu 4 sierpnia podkreślony czerwonym ołówkiem równocześnie przez Bora, gdy dawał rozkaz o wstrzymaniu działań zaczepnych, i przez gen Vormanna, gdy mniej więcej w tej samej godzinie dawał rozkaz do natarcia z Woli przez Stare Miasto na most Kierbedzia i do natarcia z Ochoty przez Aleje Jerozolimskie na most Poniatowskiego.
Okres polskiej obrony i odpowiadający mu okres niemieckiego natarcia rozpadają się na dwa podokresy rozdzielone upadkiem Starego Miasta w dniu 2 września.
Pierwszy podokres - to najbardziej w dziejach powstania zażarty bój obronny najprzód na Woli, później na Starym Mieście. Jednak druzgocąca przewaga środków technicznych korpusu von dem Bacha sprawiła, że pomimo bohaterstwa powstańców walki te skończyły się ich niepowodzeniem. Wskutek upadku Starego Miasta Niemcy przebili najważniejszą dla nich arterię komunikacyjną z Woli na most Kierbedzia i ostatecznie odosobnili Śródmieście od Żoliborza. Jednak ciężkie straty poniesione przez korpus Bacha na Woli i na Starym Mieście oraz komplikujące się wskutek postępów radzieckich położenie operacyjne na przedmościu praskim uniemożliwiły Niemcom ostateczne rozprawienie się z powstaniem. Zmontowanie nowego frontu obronnego na zachodnim brzegu Wisły po utracie Pragi stało się dla dowództwa niemieckiego bardziej istotnym. zagadnieniem niż natychmiastowe zgniecenie całego powstania, co wymagałoby dużego nakładu sił i środków. Te względy rozstrzygnęły o likwidacji powstania kolejnymi natarciami na obronę poszczególnych dzielnic miasta, a w pierwszym rzędzie tych, które najbardziej utrudniały zorganizowanie niemieckiego frontu obronnego nad Wisłą. Dlatego to operacyjną treścią d r u g i e go p o d o k r e s u było niemieckie natarcie i polska obrona nadbrzeżnych dzielnic Warszawy, zakończona ogólną kapitulacją powstańców.
Z tych powodów okres polskiej obrony rozpada się na:
1. podokres (od 5 VIII do 2 IX 1944 r.), którego istotną treścią jest bitwa obronna na wielkiej arterii przelotowej. Na tę bitwę składają się dwa działania:
a. bój na Woli do 11 sierpnia,
b. bój na Starym Mieście do 2 września.
2 podokres (od 3 IX do 30 IX 1944 r.), którego istotną treścią jest bitwa obronna w dzielnicach nadbrzeżnych. Na tę bitwę składają się działania:
a. bój na Powiślu i w Śródmieściu-Północ od 3 do 10 września,
b. bój na Górnym Czernikowie od 11 do 23 września,
c. bój na Górnym Mokotowie od 24 do 27 września,
d. rozbicie grupy „Kampinos” pod Jaktorowem w dniu 29 września,
e. bój na Żoliborzu od 29 do 30 września.
Powstanie zakończyła kapitulacja Śródmieścia w dniu 2 października 1944 r. Ogółem powstanie trwało 63 dni.
Wyniki pierwszego natarcia powstańców
Bilans pierwszego natarcia powstańców nie budzi żadnych wątpliwości:
I obwód uzyskał stosunkowo największe powodzenie przez opanowanie znacznej części swego terenu. Wartość powodzenia obniżyło załamanie się natarć na wszystkie przedmioty o ważnym znaczeniu wojskowym, a w szczególności na przedmioty leżące na zewnętrznej granicy obwodu. Wskutek tego nie udało się nawiązać bezpośredniej łączności z sąsiednimi obwodami. Stało się to jedną z głównych przyczyn, że wielu dowódców tych obwodów nie wytrzymało nerwowo, odczuło swe odosobnienie i uległo psychozie chronienia się do lasów. Wartość osiągniętego powodzenia zmniejszał także fakt, że we wnętrzu obwodu powstał niebezpieczny rozdział między Starym Miastem a resztą obwodu oraz że zarysowało się już odosobnienie Powiśla i Czernikowa.
II obwód wyszedł całością sił do lasów, wskutek czego znikło ogniwo łączące Warszawę z terenem partyzanckim w Puszczy Kampinoskiej.
III obwód został częściowo zniszczony, częściowo wyszedł do lasów, a tylko szczątki pozostały na Woli i wzięły udział w dalszej walce. W wyniku tego niepowodzenia dyspozycyjne zgrupowanie Komendy Głównej — Kedyw — znalazło się prawie od razu w pierwszej linii bojowej.
IV obwód wyszedł prawie całością sił do lasów, wskutek czego Śródmieście zostało odsłonięte od strony Ochoty.
V obwód wyszedł w większości do lasów, a pozostałe siły utworzyły na Dolnym Mokotowie odosobniony i odległy ośrodek oporu. Wskutek tego utracono styczność z drugim ogniwem, które miało zapewniać łączność powstania z zapleczem.
VI obwód częściowo rozproszył się w wyniku niepowodzenia, częściowo
w ogóle nie rozpoczął działania, a częściowo opanował kilka odosobnionych
i porozrzucanych punktów oporu, które nie mogły być podstawą do podjęcia
dalszych działań bojowych.
VII obwód zmobilizował tylko mniejszość sil. Natarcia, które wykonał, były spóźnione, nie miały powodzenia i nie zdołały w niczym pomóc stolicy.
VIII samodzielny rejon przestał istnieć.
Odwód okręgu był w marszu do lasów i chociaż nie wyszedł jeszcze poza obręb miasta, to znalazł się już w pierwszej linii bojowej. Z tego powodu stracił znaczenie odwodu komendanta okręgu.
Zgrupowanie Kedywu Komendy Głównej zajęło dość wygodne położenie do dalszej walki. Oparte czołowo o cmentarze, flankowało od północy arterię wolską, stanowiąc w ten sposób pośrednią osłonę Śródmieścia z kierunku Woli. Był to, obok względnie pomyślnych wyników I obwodu, drugi nieco jaśniejszy punkt położenia powstańców.
Ogólnie biorąc, pierwsze natarcie powstańców zakończyło się wyraźnym dużym niepowodzeniem. Teren powstania został od razu zredukowany prawie do samego Śródmieścia i poza Wolą stracił osłonę ze wszystkich kierunków. Nie zdołano zapewnić sobie podstaw wyjściowych do dalszych działań zaczepnych, ponieważ nie opanowano mostów, lotnisk, dworców i ponieważ nie rozerwano pierścienia niemieckiego dookoła Śródmieścia. Wreszcie wewnątrz tej dzielnicy tkwiły stosunkowo mocne punkty niemieckiego oporu i one to stanowiły z konieczności cele działań zaczepnych powstańców w następnych dniach, spychając na dalszy plan cele większe.
Wynik pierwszego uderzenia powstańców w ujęciu niemieckim potwierdza tę ocenę. Gen Stahel w swoim opracowaniu dotyczącym doświadczeń z powstania w Warszawie stwierdził, że celem działań polskich było:
„Opanowanie Śródmieścia i zdobycie broni.
Pojedyncze osoby, małe warty i punkty oporu.
Urzędy telefoniczne, centrale automatyczne i stacje wzmacniające. Odcięcie i natarcia na urzędy policyjne i instytucje służbowe.
Skrzyżowania ulic.
Odryglowanie dzielnicy, w której bunt związał się w walce. Oczyszczenie dzielnic słabo zamieszkałych przez Niemców. Początkowo nie stanowiły w ogóle celu natarcia:
dworce stacje wodociągowe
Wojskowa komenda miasta elektrownie
urząd gubernatora składy żywności
hotele mosty”.
koszary
Niemcy nie dojrzeli więc na podstawie działań powstańczych zamiaru opanowania czegoś innego niż Śródmieście. W tych ramach nie dojrzeli w ogóle natarcia na ważniejsze przedmioty, jak dowództwa, koszary, dworce kolejowe, mosty itp., i dlatego. nie przypisywali nawet powstańcom takich zamiarów. W tym samym dokumencie gen. Stahel stwierdził także, że „obrona powiodła się wszystkim większym punktom oporu natychmiast albo też po dłuższej, pełnej, strat walce”. Potwierdził więc to, co wynika bezspornie z przebiegu walki, widzianego ze strony polskiej — obrona silniejszych punktów oporu powiodła się Niemcom prawie bez wyjątku, a tym samym nie powiodły się natarcia powstańców na te przedmioty.
Również nie ulegają żadnej \wątpliwości przyczyny niepowodzenia powstańców:
1. Wielki brak brom i amunicji został jeszcze pogłębiony nadmiernie skróconym stanem pogotowia, co nadało powstaniu charakter nie przygotowanego zrywu. Zgodnie z tym uderzenia nie miały żadnej siły materialnej i nie mogły pokonać obrony przeciwnika.
2. Uderzenia trafiły na Niemców przygotowanych do obrony, w czym niemałą rolę odegrało skrócone pogotowie i wyznaczenie wybuchu na godzinę 17,00. Te terminy sprawiły, że całość przygotowań musiała być wykonana w dzień i w największym pośpiechu, że przygotowania te doprowadziły do przedwczesnego zawiązania się walk w wielu miejscach, co postawiło niemiecki garnizon Warszawy w stan gotowości bojowej jeszcze przed godziną „W”.
3. Uderzenia powstańców rozproszyły się dość równomiernie po całym mieście, wobec czego szturmy na silniejsze i ważniejsze przedmioty wykonano słabszymi silami, niż to nawet mogło mieć miejsce w warunkach wielkiej słabości materiałowej powstańców. Dlatego w bardzo wielu wypadkach uderzenia powstańców załamały się natychmiast po zawiązaniu walki, czyli po stwierdzeniu, że nieprzyjaciel nie dał się zaskoczyć.
4. Brak łączności radiowej z dowództwami obwodów przekreślił wpływ dowództwa okręgu na działania obwodów, w szczególności na wymarsz kilku obwodów z Warszawy do lasów.
Wreszcie trzeba sobie uświa