Małżeństwo
Małżeństwo, podobnie jak miłość międzyludzka, która ma swe źródło w Bogu, jest Bożym darem. O tym mówi Bóg w jednej z Ksiąg Starego Testamentu. Przypomnijmy sobie fragment poetyc¬kiego, liturgicznego tekstu o stworzeniu człowieka:
„Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz: stworzył mężczyznę i niewiastę... Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" (Rdz l, 27. 2. 24).
Cytowany fragment zawiera głęboką prawdę. Z woli Boga, wpisanej w naszą naturę, człowiek staje się w pełni osobą, jest „całością", poprzez trwały związek mężczyzny i kobiety. W tym celu, by między małżonkami była głęboka więź, trwająca aż do śmierci, Bóg uzdalnia ich do miłości. Gdy ją wyrażają wobec siebie w uroczystej przysiędze, wówczas zawierają małżeństwo, zakładają rodzinę.
Pan Jezus poprzez sakrament małżeństwa, nadaje małżeństwu głębszy sens. Potwierdza Swoją Wolę przebywania w nowo po¬wstałym małżeństwie, jednoczy się z małżonkami i ich zbawia.
Tę wolę wyraził już wcześniej faktem przyjścia na świat —jako Druga Osoba Boża — w rodzinie, w której Maryja była Jego Matką, św. Józef— Opiekunem; wolę tę potwierdził przybyciem na ' wesele w Kanie Galilejskiej. Dla uchronienia nowotworzącej się rodziny przed kompromitacją i dla umocnienia ich wiary — uczynił cud przemiany wody w wino, którego im zabrakło w czasie uczty weselnej.
Obecnie okazuje Pan Jezus swoją miłość do małżonków poprzez Kościół. Chrystus włączył wszystkie małżeństwa i rodziny do Swojego Ciała — Kościoła. Zobowiązuje to cały Kościół do otaczania rodziny specjalną troską, do przychodzenia jej z pomocą.
Małżeństwo jako powołanie
Zdecydowana większość małżeństw odpowiada Bożym zamia¬rom. Panuje w nich: miłość wzajemna, miłość i szacunek dla Boga, kulturalna, życzliwa amtosfera. Są jednak małżeństwa mniej udane, nieszczęśliwe na skutek rodzinnych konfliktów, które czasem doprowadzają do rozwodów.
Wtedy powstaje pytanie — od czego zależy udana rodzina i małżeństwo? Pan Jezus daje łaskę sakramentu małżeństwa, ale od małżonków zależy, czy będą dobrze z darem Bożym współpracować. W zdecydowanej mierze ta współpraca zależy od tego, czy między małżonkami a Chrystusem jest żywa więź. Więź ta istnieje w takiej rodzinie, gdy wszyscy pomagają sobie w wierze, pogłębiają swoją wiedzę o Bogu, wyrażają wobec Niego swoją miłość i od¬danie. Modlą się wspólnie ze sobą i za siebie. Wówczas współ¬pracują z łaską, to znaczy umożliwiają obecność i działanie Chrystusa, który jest z małżonkami w chwilach trudności, zmart¬wień, cierpień, choroby i pomaga im je przezwyciężać; chce być z nimi stale, a więc w chwilach radości również.
Udana rodzina to także ta, która żyje według planu nakreś¬lonego przez Boga. Jaki to plan? To plan zawarty w przykazaniu Bożym, zwłaszcza w przykazaniu miłości. Pan Jezus sformułował go następująco:
„ To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję" (J 15, 12-14).
Gdy taki zamiar Boga realizują małżonkowie, wówczas Chrys¬tus wpływa na ich życie, uszlachetnia je, oczyszcza z egoizmu ich wzajemną miłość, uczy ofiarności, cierpliwości. Małżonkowie stają się dojrzalsi i bardziej odpowiedzialni za siebie i za rodzinę. Tworzy się w niej właściwa atmosfera, konieczna dla wychowania dzieci.
TROSKA BOGA O MAŁŻEŃSTWO
Pwt 24,5:
Jeśli mąż dopiero co poślubi żonę, to nie pójdzie do wojska i żaden publiczny obowiązek na niego nie przypadnie, lecz pozostanie przez jeden rok w domu, aby ucieszyć żonę, którą poślubił.
Liturgia sakramentu.
Początku kościelnej liturgii zawierania małżeństwa należy szukać w zwyczajach, jakie panowały w chrześcijańskich rodzinach: biskup albo kapłan szedł składać życzenia rodzinie, w której zawierano małżeństwo. Niekiedy również, biorąc przykład z narzeczonych z Kany Galilejskiej, zapraszano biskupa na obrzęd zawierania małżeństwa. Jako coś naturalnego, nowi małżonkowie prosili biskupa, aby pobłogosławił ich związek. W IV wieku ten zwyczaj rozrósł się i przybrał obraz kompletnej ceremonii kościelnej. Także z tej epoki pochodzą pierwsze świadectwa, które mówią o liturgii błogosławieństwa ślubnego. Dokładny opis takiej ceremoni posiadamy z początków V wieku. Ceremonia miała miejsce w kościele. Ojciec prowadził wszystkich zaproszonych przed ołtarz. Tam biskup błogosławił związek odmawiając improwizowaną modlitwę i przykrywając młodą parę welonem. W tym samym wieku ta liturgia jest włączana do Mszy Świętej. Od papieża Mikołaja I (858–867) nowi małżonkowie prezentują swoje dary w czasie tej Mszy i przyjmują Komunię Świętą. Po roku 1000 Msza Święta miała miejsce po zawarciu kontraktu małżeńskiego przed kościołem albo w jego portyku
Kościelna celebracja małżeństwa w wieku XI/XII wyglądała następująco: przed wejściem do kościoła kapłan prosił o wyrażenie wzajemnej zgody narzeczonych. Następnie rodzice oddawali swoją córkę mężowi. Dalej ofiarowywano posag błogosławiąc obrączki i zakładając je na palce. Na koniec kapłan błogosławił związek. Po tej całej celebracji wszyscy procesyjnie wchodzili do kościoła, aby uczestniczyć we Mszy Świętej, w czasie, której miało miejsce nałożenie welonu i specjalne błogosławieństwo. Kończąc Mszę Świętą udawano się czasem, aby pobłogosławić sypialnię nowych małżonków
Obrzędy sakramentu małżeństwa składają się z: obrzędów wstępnych, Liturgii Słowa, Liturgii Sakramentu, obrzędów zakoń¬czenia. Zwróćmy uwagę na Liturgię Sakramentu. Kapłan rozpo¬czyna pytaniem, czy narzeczeni przyjmują ten sakrament dobrowol¬nie, czy posiadają wolę wytrwania aż do śmierci, czy są gotowi do przyjęcia i wychowania potomstwa, jeśli Bóg ich nimi obdarzy. Na każde pytanie narzeczeni udzielają odpowiedzi twierdzącej, po czym następuje prośba do Ducha Świętego, aby umocnił miłość dwojga ludzi zawierających małżeństwo. Z kolei kapłan zwraca się do narzeczonych, aby przez wypowiedzenie przysięgi zawarli mał¬żeństwo. Narzeczeni zwróceni do siebie, podają sobie prawe dłonie, które kapłan przewiązuje końcem stuły i wypowiadają słowa przysięgi. W dalszej części liturgii, kapłan w imieniu Kościoła, potwierdza zawarcie sakramentu małżeństwa. W końcowych ob¬rzędach, kapłan błogosławi obrączki,a małżonkowie na znak udzie¬lenia sobie sakramentu nakładają nawzajem obrączki, symbolizują¬ce wierną i doskonałą miłość. Kościół wspiera małżonków modlit¬wą i Eucharystią.
JEDNOŚĆ I NIEROZERWALNOŚĆ MAŁŻEŃSTWA
Jedną z „plag" współczesnego społeczeństwa są rozwody. Często słyszy się, że przyczyną rozwodów jest niezgodność charakterów małżonków albo zdrada małżeńska. Problemy małżeńskie, których końcowym efektem jest rozwód, najczęściej swoimi negatywnymi skutkami odbijają się na dzieciach, które tracą w ten sposób ciepło domowego ogniska. Nie jest to zresztą jedyny negatywny skutek rozwodów. W ich rzędzie należy jeszcze wymienić także zniszczenie miłości, jaka istniała między małżonkami, jak również osłabienie moralne całego społeczeństwa.
Kościół opierając się na nauce samego Chrystusa nigdy nie uznawał rozwodów. Motywem takiego stanowiska jest scena z Ewangelii, w której Chrystus pytany przez faryzeuszy o to, czy można rozwieść się ze swoją żoną, odpowiada negatywnie i przypo¬mina, że małżeństwo zostało ustanowione przez Boga i jako takie powinno być monogamiczne i nierozerwalne. Pismo św. podkreśla, że związek między mężczyzną a kobietą musi być silniejszy niż więzy krwi między rodzicami a dziećmi. Słowa Boga:
„Dlatego opuści człowiek swego ojca i swoją matkę, a połączy się z żoną i będą dwoje jednym ciałem (Rdz 2,24) mają moc obowiązującą.
Zatem: nierozerwalność małżeństwa jest zagwarantowana wolą Bożą wpisaną w ludzką naturę — wolą małżeństwa monogamicz-nego, łaską sakramentu małżeństwa ustanowionego przez Chrys¬tusa, jest także integralnie związana z miłością, która jest autentycz¬na, gdy jest trwała. Gdyby ktoś zawierając małżeństwo mówił: „Zobaczymy, może to będzie trwałe małżeństwo", od początku niszczy miłość. Miłość domaga się dojrzałości i odpowiedzialności człowieka. W atmosferze takiej miłości mogą urodzić się i wzrastać dzieci.
Stąd wszelkie wysiłki, jakie mają podejmować chrześcijanie, powinny zmierzać przede wszystkim do przypominania na czym polega miłość małżeńska. Wzorem jest tutaj wzajemny związek między Chrystusem a Kościołem. Jak nie można wyobrazić sobie-życia Kościoła bez Chrystusa, tak samo nie można wyobrazić sobie autentycznej miłości w małżeństwie bez wierności i trwałego związku.
Przygotowanie
Zawarcie Sakramentu Małżeństwa, tak jak przyjęcie każdego innego sakramentu, wymaga odpowiedniego przygotowania, aby narzeczem byli jak najlepiej usposobieni do owocnego przyjęcia łaski sakramentalnej, „do oddania Bogu należnej czci i pełnienia miłości'* (KL 59). W tym celu winni brać udział w rocznej katechizacji przedmałżeńskiej, a potem najpóźniej na trzy miesiące przed zaplanowanym terminem ślubu zgłosić się do proboszcza parafii, w której mieszka narzeczona, z metrykami chrztu świeżej daty (nie starsze niż pół roku). Po sporządzeniu protokołu badania przedślubnego i ogłoszeniu pierwszej zapowiedzi przedślubnej, rozpoczynają katechizację przedślubną. Składa się na nią najczęściej dziesięć spotkań katechetycz¬nych. W tym czasie narzeczeni odbywają pierwszą spowiedź przedślubną i poprzez częsty udział w Eucharystii (nawet w zwykły dzień) starają się duchowo przygotować do sakramentu. Jeśli jest możliwość, biorą w tym czasie udział w dniu skupienia czy też krótkich rekolekcjach specjalnie dla nich organizowanych. Wybierają także patrona dla swojej rodziny. Na ty¬dzień przed ślubem udają się ponownie do kancelarii, aby sporządzić akt małżeństwa, podając również dane personalne dwóch świadków ich ślubu (imię, nazwisko, wiek i adres zamieszkania).
Drugą spowiedź przedmałżeńską odbywają w krótkim czasie przed ślu¬bem. Świadkowie i najbliższa rodzina narzeczonych winni pamiętać o tym, aby w czasie uroczystości religijnej być w stanie łaski i wraz z nowo¬żeńcami przystąpić do Komunii św.
Doskonale ilustruje małżeństwo to legenda, zamieszczona w książce Waltera Trobischa "Miłości trzeba się uczyć". Otóż autor cytowanej tam legendy tak wyobraża sobie sytuację bezpośrednio po stworzeniu pierwszych ludzi:
"... Stwórca stworzył kobietę i dał ją mężczyźnie. Po tygodniu mężczyzna przyszedł i powiedział:
-- Panie, stworzenie, które mi dałeś unieszczęśliwia mnie, bez przerwy mówi i niemiłosiernie mnie dręczy, tak, że nie mam wytchnienia. Żąda, abym stale się nią zajmował i tak tracę czas. Krzyczy z byle powodu i żyje bezczynnie. Przyszedłem, aby ci ją oddać, ponieważ nie mogę z nią żyć.
-- W porządku -- odparł Stwórca i zabrał kobietę.
Po tygodniu mężczyzna wrócił i powiedział:
-- Panie, od chwili, gdy oddałem ci to stworzenie, moje życie jest szare. Stale o niej myślę -- jak tańczyła i śpiewała, jak zalotnie na mnie patrzyła kątem oka, jak się przekomarzała ze mną i tuliła się. Była piękna i delikatna w dotyku. Lubię słuchać jej śmiechu. Proszę, oddaj mi ją z powrotem.
-- W porządku -- odparł Stwórca i oddał ją.
Po trzech dniach mężczyzna przyszedł jednak z powrotem i powiedział:
-- Panie, nie rozumiem i nie mogę tego wytłumaczyć, ale po tych wszystkich doświadczeniach z tą istotą, doszedłem do wniosku, że mam z nią więcej kłopotów, niż radości. Błagam cię, zabierz ją z powrotem. Nie mogę z nią żyć!
-- Ale nie możesz żyć i bez niej i odparł Stwórca i odwrócił się do swojej pracy. Mężczyzna zdesperowany powiedział: "Co ja zrobię? Nie mogę żyć z nią i nie mogę żyć bez niej!"