Małżeństwo o jakim marze.

Małżeństwo - uniwersalna instytucja społeczna łącząca dwie osoby, legalizująca ich wspólne życie, wiążąc je emocjonalnie i ekonomicznie. Zazwyczaj stanowi podstawę rodziny. W większości państw dozwolone jest jedynie małżeństwo jednego mężczyzny i jednej kobiety (monogamiczne), a pozostałe jako bigamia są karalne. Tak też uregulowane zostało małżeństwo w prawie polskim. O związek monogamiczny oparte jest także małżeństwo sakramentalne w kościołach chrześcijańskich. W niektórych krajach muzułmańskich dozwolone są małżeństwa poligeniczne, natomiast rzadko spotyka się legalne pozostałe formy poligamii.
Zawarcie małżeństwa
Według prawodawstwa w Polsce, zawarcie małżeństwa następuje przez złożenie przez dwie osoby przeciwnej płci i stanu wolnego, zgodnego oświadczenia o wstąpieniu w związek małżeński, jeżeli czyniąc to znajdują się jednocześnie w obecności kierownika urzędu stanu cywilnego - ewentualnie w obecności duchownego, kiedy zawierają związek małżeński podlegający prawu wewnętrznemu wybranego związku wyznaniowego, oświadczą wolę jednoczesnego zawarcia małżeństwa cywilnego, a kierownik urzędu stanu cywilnego sporządzi następnie akt małżeństwa.
Małżonkowie – dwie osoby, które zawarły związek małżeński. Podobnym pojęciem jest współmałżonek, które stosowane jest w prawie na określenie relacji jednego z małżonków wobec drugiego. Terminem tym zazwyczaj obejmuje się tylko małżonków w trakcie trwania małżeństwa. Po rozwodzie oraz po owdowieniu i ponownym zawarciu małżeństwa, współmałżonkowie stają się dla siebie byłymi małżonkami. Termin współmałżonek zasadniczo używany jest tylko w języku prawniczym. W tekstach prawnych (tj. w języku prawnym) ustawodawca posługuje się raczej zwrotem małżonek
Cytat: <> Mt 19, 4b-6
<> 1 Kor 7, 1-4
Małżeński związek mężczyzny i kobiety jako cząstka Ciała Chrystusa, jak i miłość cielesna małżonków, to tajemnica, która odsłania swoją wielkość dopiero w odniesieniu do Chrystusa i Jego Kościoła. Spojrzenie na akt małżeński z perspektywy eklezjologicznej jako wyrazu relacji Chrystusa i Kościoła pozwala wniknąć głębiej w tajemnicę miłości małżeńskiej. To dzięki uczestnictwu w życiu Kościoła małżeństwo staje się rzeczywistym znakiem miłości Boga do człowieka.
W statycznej koncepcji małżeństwa akcentowano przede wszystkim ślubowanie małżonków. Całe późniejsze ich życie rozpatrywano i rozliczano w odniesieniu do złożonej przed laty przysięgi małżeńskiej. Zwrócenie uwagi jedynie na sam akt zawarcia przymierza małżeńskiego sugerowało małżonkom, że tylko obrzęd sakramentu małżeństwa, który ukonstytuował ich małżeństwo, był czasem przyjścia Boga, czasem, który ma nieustanny wpływ na ich późniejsze życie. Nie jest to myślenie błędne, ale niepełne, ponieważ na mocy sakramentu małżeństwa cały czas ich wspólnego, codziennego życia jest czasem sakramentalnym, czasem uświęconym obecnością Boga, który nieustannie przychodzi do małżonków. Współczesne, dynamiczne ujęcie małżeństwa wskazuje na ciągły proces rozwoju miłości małżeńskiej, a zarazem rozwoju więzi z Chrystusem. Szczególnym momentem dialogu małżonków z Bogiem jest nie tylko obrzęd ślubu, ale całe ich życie. Więź z Chrystusem zawiązana w momencie zawarcia sakramentu małżeństwa nieustannie się rozwija, tak jak się rozwija relacja pomiędzy małżonkami na różnych etapach ich małżeństwa. Tak rozumiany sakrament małżeństwa jest rzeczywistością, która nieprzerwanie trwa i realizuje się we wszystkich momentach życia małżonków.
Nie można zapominać, że akt seksualny jest także sposobem wyrażania więzi małżeńskiej, sposobem komunikacji, która obejmuje przeróżne formy ekspresji ciała: mimikę twarzy, ton głosu, bliskość fizyczną, postawę ciała. W niechrześcijańskiej mentalności akt seksualny kojarzy się najczęściej z czynnością biologiczną, popędową, zmysłową. Z tego względu trzeba jasno zaznaczyć, że Bóg przychodzi do małżonków nie w samym akcie seksualnym rozumianym tylko jako zbliżenie ich ciał, ale w więzi, która się poprzez ten akt tworzy i w tym akcie wyraża, np. pogłębia, odnawia. Więź ta jest zarazem duchowa, psychiczna i fizyczna. To ta pełnia małżeńskiego spotkania sprawia, że akt ten łączy najściślejszą więzią męża i żonę. Dopiero takie ujęcie, w którym nie ma podziału na sfery życia bliższe i dalsze Bogu, przezwycięża dwutorowość biegu codziennego życia i wyznawanej wiary.
Wszystko więc, co w małżeństwie wyraża, urzeczywistnia i uobecnia w sposób widzialny i wprost namacalny ich miłosną więź, może być uświęcające, sakramentalne - objęte nieustanną obecnością Jezusa Chrystusa. Tak więc nie tylko podczas ceremonii liturgicznej sakramentu małżeństwa mężczyzna i kobieta mogą rozpoznać obecność Chrystusa - zaprosić Go między siebie i zawrzeć z nim przymierze, ale także i po zawarciu tego przymierza mogą dostrzec Go i rozpoznać w codziennych gestach miłości (wzajemna pomoc, usłużenie małżonkowi, pocieszenie go itp.). Możliwość ta dotyczy i współżycia seksualnego małżonków, które jest przecież zaliczone do znaków sakramentalnych.
Jeszcze niedawno teologowie unikali wypowiedzi jednoznacznie potwierdzających możliwość bezpośredniej obecności Boga w akcie małżeńskim. Trud zburzenia skostniałych schematów myślowych podjął Grześkowiak, wykazując nieścisłość zbyt jednostronnego rozumowania. "Skoro wszystkie przejawy wspólnego życia małżonków, tak duchowe, jak i cielesne, mają udział w miłości, jaką Chrystus kocha i zbawia swój Kościół, to dlaczego cielesne zjednoczenie małżonków w miłości nie miałoby również uczestniczyć w tej zbawczej mocy? Dlaczego ten akt najpełniej wyrażający miłość małżeńską oraz dający życie, czyli partycypujący w mocy stwórczej Boga i kontynuujący Jego stwórcze dzieło, nie miałby być miejscem spotkania Boga i nie miałby pośredniczyć w przekazywaniu nieskończenie intensywnego życia Bożego, które uszczęśliwia do końca człowieka?".
Pierwszym i bezpośrednim skutkiem małżeństwa nie jest sama łaska nadprzyrodzona, ale chrześcijańska więź małżeńska, ponieważ przedstawia tajemnicę Wcielenia Chrystusa i tajemnicę Jego Przymierza. Szczególna jest także treść uczestnictwa w życiu Chrystusa; miłość małżeńska zawiera jakąś całość, w którą wchodzą wszystkie elementy osoby - impulsy ciała i instynktu, siła uczuć i przywiązania, dążenie ducha i woli. Miłość zmierza do jedności głęboko osobowej, która nie tylko łączy w jedno ciało, ale prowadzi do tego, by było tylko jedno serce i jedna dusza
W rozumieniu Kościoła katolickiego "podobnie jak każdy z siedmiu sakramentów, również małżeństwo jest rzeczywistym znakiem Nowego i Wiecznego Przymierza zawartego we krwi Chrystusa. Duch, którego Pan użycza, daje nowe serce i uzdalnia mężczyznę i kobietę do miłowania się tak, jak Chrystus nas umiłował". Poprzez stwierdzenie, że małżeństwo jest znakiem rzeczywistym, chce się powiedzieć, że małżeństwo oznacza dosłownie to, co objawia. Jeżeli jest znakiem przymierza z Bogiem, to można przeżywać to przymierze jako realnie istniejące. Jeżeli tak, to powołanie do stworzenia małżeńskiej wspólnoty życia jest zarazem powołaniem do stworzenia takiej wspólnoty, która dla samych małżonków, a także dla innych będzie objawieniem samego Boga. "Chrześcijanie bowiem, którzy w wierze swoje małżeństwo interpretują i przeżywają, czynią właśnie to samo, co czyni Kościół: sprawiają, że zbawcza miłość Chrystusa staje się w swoisty sposób czytelna dla ludzi i skuteczna". Patrząc się na kochających się małżonków, można widzieć w nich obecność samego Boga. Małżonkowie mogą zaś sami w miłości, jaka jest między nimi, przeżyć autentyczne spotkanie z Nim.
Przyjęcie sakramentu małżeństwa tworzy nowy rodzaj międzyludzkiej więzi - duchowy organizm, w który zostają wcielone kochające się osoby. Pod wpływem Ducha Świętego, udzielonego w sakramencie, duchowe zjednoczenie jest tak silne, że obejmuje nawet ich ciała. Dzięki zawartemu przymierzu z Chrystusem kontakt małżonków z rzeczywistością Boga staje się obiektywnie możliwy i pewny. Nawet jeżeli akt małżeński nie zawsze jest tak satysfakcjonujący, jakby się oczekiwało, nie przestaje z tego powodu być święty, tzn. odbyty w obecności Boga i przez Niego błogosławiony. Jego świętość może zniszczyć jedynie grzech, ale nie pomniejszają jej okresy, gdy np. przeżycie jest osłabione z powodu monotonii, zmęczenia, zmartwień codziennego życia, błędów w sztuce miłosnej. W tym sensie świętość ta jest wartością obiektywną. Akt seksualny jest święty, ponieważ stanowi akt małżeński i z tej racji zostaje objęty gwarancją obecności ze strony samego Boga. Życie w małżeństwie ma wartość nawet wtedy, gdy małżonkowie przeżywają pewne kryzysy. Małżeństwo dzięki swojej trwałości chroni miłość przed zmiennością uczuć i zmysłów. Zapewnia "miłości równowagę i trwałość, w której może ona wzrastać do dojrzałości. Wyzwala ją z tyranii silnych, lecz niedojrzałych uczuć. Zmusza człowieka do przeżycia trudności i dotarcia przez nie do nowych głębi miłości i zrozumienia".
Wspomniałem przed chwilą, że tylko grzech może zniszczyć świętość aktu małżeńskiego. Akt małżeński jest znakiem przymierza z Bogiem i małżonkiem tylko wtedy, gdy wyraża prawdę tego przymierza. Jest więc nim wtedy, gdy współżycie seksualne wyraża miłość - duchową i psychiczną więź małżeńską. Nie jest więc "znakiem sakramentu" w sensie absolutnym, bezwarunkowym, ponieważ jego prawdziwość zależy całkowicie od treści duchowej, jaką sformułują małżonkowie aktem ludzkiej woli. Prawdziwa miłość wymaga nierozerwalności i wierności, "jest darem z siebie samego czynionym drugiemu dla jego dobra; umie uszanować osobowość i wolność drugiego; nie jest egoistyczna, nie szuka samego siebie w drugim, jest ofiarna, nie władcza", otwiera się ku płodności. Tylko akt seksualny prawdziwie wyrażający miłość małżeńską, odbywany zgodnie z zasadami moralności katolickiej staje się znakiem sakramentalnym. Nie można mówić o znaku sakramentalnym, gdy małżonkowie współżyją w sposób grzeszny, gdy świadomie ranią się psychicznie, gdy egoistycznie myślą tylko o swoim własnym zaspokojeniu seksualnym. Akt małżeński nie jest wtedy zgodny z powołaniem, do jakiego Chrystus wzywa małżonków na mocy sakramentalnego przymierza.
Gdy małżonkowie będą realizowali powołanie dane im przez Boga, ich współżycie seksualne stanie się sposobem wyrażania więzi sakramentalnej. Bóg będzie rzeczywiście i dosłownie obecny w cielesnych przejawach miłości małżeńskiej i w czasie współżycia seksualnego będzie im udzielał łaski sakramentu małżeństwa.
Dar Ducha Świętego "jest życiowym przykazaniem dla małżonków chrześcijańskich, a zarazem podnietą, by z każdym dniem zmierzali ku coraz głębszej więzi pomiędzy sobą na każdym poziomie: na poziomie związku ciał, charakterów serc, umysłów i dążeń, związku dusz, ukazując w ten sposób Kościołowi i światu nową komunię miłości jako dar łaski Chrystusowej". Gdy tak się dzieje, miłość Chrystusa obecna coraz bardziej w więzi sakramentalnej sprawia, że gesty i uczynki miłości, w tym także i współżycie seksualne, nabierają nadprzyrodzonej wartości, aktualizują uczestniczenie człowieka w Boskiej naturze.
Przez dobre uczynki, także obejmujące intymne zjednoczenie małżeńskie, następuje "coraz głębsza asymilacja łaski, która coraz pełniej integruje w sobie różne sfery ludzkiego życia". Za czynem człowieka ukrywa się więc działanie Boga, który nadaje temu czynowi nową jakość.
Nie mogę pomijać faktu, że Jan Paweł II miłość małżeńską nazywa uczestnictwem w życiu Chrystusa. Ojciec Święty nie poprzestaje jednak na ogólnym stwierdzeniu, powszechnie zresztą akceptowanym, ale szczegółowo wylicza treść tego uczestnictwa - wszystkie elementy tej miłości: impulsy ciała i instynktu, siłę uczuć i przywiązania jak i dążenia ducha i woli. Najbardziej zastanawiające w tym ujęciu jest umieszczenie impulsów ciała i instynktu jako doświadczeń, w których także jest obecny Jezus Chrystus, o ile są one przeżywane integralnie z innymi, wymienionymi elementami miłości małżeńskiej. Taki pogląd, broniony autorytetem samego papieża, jest konsekwencją uznania aktu małżeńskiego jako jednego ze sposobów urzeczywistniania się sakramentu małżeństwa.
Myśl, która afirmuje Boga obecnego w ich miłości, z trudem przebija się poprzez ludzką psychikę. Pomimo to, że wiele rzeczy próbuje zakłócić jasność duchowej intuicji, trwa ona na dnie ludzkiej świadomości, i to już wcześniej, zanim człowiek spróbuje ją nazwać i określić. Ponieważ najczęściej nie ujmuje się jej pojęciowo, jest zwykle niedostrzeżona i nieuświadomiona. Warto jednak uświadomić sobie tę intuicję, ponieważ jest ona podobna do życiodajnego porywu, który czeka na wyzwolenie. Gdy to się stanie, z duszy małżonków wypływa uwielbienie, dziękczynienie, prośba skierowana do Boga. Akt małżeński budzi w sercu uczucie miłości do Boga, wdzięczność za Jego obecność, za dar miłości, za radość spotkania ze współmałżonkiem, pragnienie podziękowania Bogu za kochaną osobę, prośbę o poczęcie dziecka lub dziękczynienie za jego poczęcie... Aktowi małżeńskiemu może towarzyszyć łaska pocieszenia. Małżonkowie nie powinni bać się takiego duchowego stanu i nie powinni próbować go odsunąć. Można powiedzieć, że samo ciało wciąga duszę w modlitwę. Modlitwa duszy obejmuje zaś ciało, czyniąc każdy akt małżeński jedynym i niepowtarzalnym "Można przeżyć wzajemne obdarowanie się nagością jako wielki akt wdzięczności dla Stwórcy, a więc jako modlitwę, swego rodzaju hymn dziękczynny; równocześnie trzeba pamiętać, że tak głębokie znaczenie nagości nie nasuwa się samo przez się, trzeba się tych znaczeń dopatrzyć i dopracować".
Doświadczenie jedności pomiędzy seksualnością a duchowością nie jest trwałe, często pojawia się tylko jako przeczucie. Jest ciągle głuszone przez napięcie, jakie panuje pomiędzy sprzecznymi dążeniami ciała i ducha.
Spotkanie z Bogiem i między sobą małżonków chrześcijańskich można zobrazować, posługując się symbolem trzech ołtarzy. Pierwszym z nich jest ołtarz eucharystyczny. Przy nim małżonkowie spotykają się, aby się wspólnie modlić, słuchać Słowa Bożego, pojednać się ze sobą, przebaczyć wzajemne winy. Odnajdują głęboki, religijny sens wspólnego życia. Tutaj jednoczą się z Chrystusem w Komunii św. Gdy Chrystus mieszka w ich duszach, nowej jakości nabiera także wspólnota ich ciał. Drugim ołtarzem można nazwać stół, przy którym małżonkowie i rodzina spożywają posiłek. Wspólne spożycie posiłku jest czynnością nie tylko zaspokajającą głód, ale i budującą rodzinne więzi. Stanowi symbol wszystkich spotkań, które jednoczą psychicznie, są okazją do rozmowy, poznania, wyjaśnienia, podzielenia się swoimi myślami. Jako trzeci ołtarz należy wymienić łoże małżeńskie. Na nim małżonkowie wyrażają sobie wzajemną miłość w sposób najbardziej intymny. Jednoczą się ze sobą w miłosnym zespoleniu i powołują do życia nowych członków Kościoła. To spotkanie - nie tylko ciał, ale i dusz - to także element celebracji sakramentu małżeństwa. Zespolenie dusz i ciał jest momentem świętym, w którym jest obecny Duch Boży. Jednoczy On małżonków z sobą, a czasem powołuje do życia nowego człowieka.
Jeżeli małżeństwo ma wzrastać w swojej miłości, to nie może zabraknąć spotkań przy tych trzech białych ołtarzach. Przeżywane w nierozdzielnej jedności integrują ducha, psychikę i ciało małżonków, pozwalając im przeżyć pełnię miłości. Rodzina katolicka otacza łoże małżeńskie szczególnym szacunkiem.
Niektórym ludziom może wydawać się szokujące odkrycie, że jedność dusz, którą przeżywają małżonkowie podczas zgodnego z moralnością współżycia seksualnego, "staje się językiem liturgii, gdy w oparciu o nią i na jej gruncie buduje się sakramentalny znak małżeństwa", staje się kultem składanym Bogu. Tym, czego dzisiaj ludziom brakuje we współżyciu seksualnym, jest brak rytuału i jego symboliki, które wyrażą głębsze znaczenie ich szczególnego doświadczenia.
Małżeństwo, podobnie jak miłość międzyludzka, która ma swe źródło w Bogu, jest Bożym darem. O tym mówi Bóg w jednej z Ksiąg Starego Testamentu:
„Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz: stworzył mężczyznę i niewiastę... Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" (Rdz l, 27. 2. 24).
Cytowany fragment zawiera głęboką prawdę. Z woli Boga, wpisanej w naszą naturę, człowiek staje się w pełni osobą, jest „całością", poprzez trwały związek mężczyzny i kobiety. W tym celu, by między małżonkami była głęboka więź, trwająca aż do śmierci, Bóg uzdalnia ich do miłości. Gdy ją wyrażają wobec siebie w uroczystej przysiędze, wówczas zawierają małżeństwo, zakładają rodzinę.
Pan Jezus poprzez sakrament małżeństwa, nadaje małżeństwu głębszy sens. Potwierdza Swoją Wolę przebywania w nowo powstałym małżeństwie, jednoczy się z małżonkami i ich zbawia.
Tę wolę wyraził już wcześniej faktem przyjścia na świat -jako Druga Osoba Boża - w rodzinie, w której Maryja była Jego Matką, św. Józef- Opiekunem; wolę tę potwierdził przybyciem na wesele w Kanie Galilejskiej. Dla uchronienia nowotworzącej się rodziny przed kompromitacją i dla umocnienia ich wiary uczynił cud przemiany wody w wino, którego im zabrakło w czasie uczty weselnej.
Zdecydowana większość małżeństw odpowiada Bożym zamiarom. Panuje w nich: miłość wzajemna, miłość i szacunek dla Boga, kulturalna, życzliwa atmosfera. Są jednak małżeństwa mniej udane, nieszczęśliwe na skutek rodzinnych konfliktów, które czasem doprowadzają do rozwodów, nigdy nie jest tak jak sobie wymarzymy. Wtedy powstaje pytanie — od czego zależy udana rodzina i małżeństwo? Pan Jezus daje łaskę sakramentu małżeństwa, ale od małżonków zależy, czy będą dobrze z darem Bożym współpracować. W zdecydowanej mierze ta współpraca zależy od tego, czy między małżonkami a Chrystusem jest żywa więź. Więź ta istnieje w takiej rodzinie, gdy wszyscy pomagają sobie w wierze, pogłębiają swoją wiedzę o Bogu, wyrażają wobec Niego swoją miłość i oddanie. Modlą się wspólnie ze sobą i za siebie. Wówczas współpracują z łaską, to znaczy umożliwiają obecność i działanie Chrystusa, który jest z małżonkami w chwilach trudności, zmartwień, cierpień, choroby i pomaga im je przezwyciężać; chce być z nimi stale, a więc w chwilach radości również.
Udana rodzina to także ta, która żyje według planu nakreślonego przez Boga. Jaki to plan? To plan zawarty w przykazaniu Bożym, zwłaszcza w przykazaniu miłości. Pan Jezus sformułował go następująco:
„ To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję" (J 15, 12-14).
Gdy taki zamiar Boga realizują małżonkowie, wówczas Chrystus wpływa na ich życie, uszlachetnia je, oczyszcza z egoizmu ich wzajemną miłość, uczy ofiarności, cierpliwości. Małżonkowie stają się dojrzalsi i bardziej odpowiedzialni za siebie i za rodzinę. Tworzy się w niej właściwa atmosfera, konieczna dla wychowania dzieci.
TROSKA BOGA O MAŁŻEŃSTWO
Pwt 24,5:
<

Dodaj swoją odpowiedź