Czy przebaczyć znaczy zapomnieć?
W trakcie życia ranimy innych ludzi i sami jesteśmy ranieni. Dopuszczamy się złych czynów, krzywdzimy innych także swoimi słowami. Takie sytuacje zadają rany naszemu sercu, zapisują się w pamięci pokrzywdzonego na długo, nieraz na całe życie.
W życiu codziennym spotykamy się najczęściej z błahymi powodami kłótni czy sprzeczek między ludźmi. Po przebaczeniu i wyjaśnieniu sobie zapominamy o tym po pewnym czasie. Natomiast, jeżeli mamy do czynienia z wielkimi przykrościami, historie takie kończą się różnie.
Z chrześcijańskiego punktu widzenia przebaczyć należy każdemu, nawet największemu wrogowi. Jednak w rzeczywistości często bywa inaczej. Trzeba przyznać – ciężko jest przebaczyć komuś, kto bestialsko zamordował bliską nam osobę, a co dopiero o tym zapomnieć. Wybaczenie oznacza odpuszczenie, odrzucenie krzywd w niepamięć. Przebaczenie nie jest przelotną emocją, spełnieniem dobrego uczynku czy wynikiem współczucia. Można je opisać jako akt woli, poprzez który decydujemy się zapomnieć o doznanej krzywdzie. Sama decyzja nie oznacza jednak, że ją darujemy czy w najmniejszym choćby stopniu umniejszamy. Decydujemy raczej, że nie będziemy chować urazy i nosić jej w sercu po to, by ją wykorzystać przeciwko osobie, która nas skrzywdziła.
Bywa, że wcale nie mamy zamiaru wyzbyć się złości. Czujemy, że sprawiedliwości nie dzieje się zadość, a nas samych nikt nie prosi o wybaczenie. Złość zaś, jaką rozsiewamy wokół, zwraca się przeciwko nam. Oddajemy się prymitywnym, prostym uczuciom, które za wszelką cenę wzbudzają w nas pragnienie zemsty, nie dopuszczając do siebie żadnego innego rozwiązania. Niestety, tak też czasami bywa. Osoby pokrzywdzone mówią: „przebaczam, ale nigdy ci tego nie zapomnę”. Moim zdaniem w takim wypadku nie można mówić o przebaczeniu. Jest to zwyczajne udawanie, tylko dla usprawiedliwienia siebie i utwierdzenia się w fałszywym odczuciu czystego sumienia.
Dlatego też przed podjęciem decyzji o przebaczeniu musimy się najpierw zastanowić nad tym, czy rzeczywiście wybaczyliśmy tej osobie, pogodzić się z losem, wygoić rany. Do tego najczęściej potrzeba czasu. Czas goi rany. Sprawia, że siła przykrości po pewnym czasie nie jest już taka wielka. Sprawia, że rany – kiedyś dla nas tak znaczące – stają się nam coraz bardziej obojętne.
Podsumowując, po głębszym zastanowieniu się uważam, że jeżeli przebaczyć, to także zapomnieć – to znaczy nie rozpamiętywać swych ran, pogodzić się z wrogiem i z przykrymi wspomnieniami, których nie da się wymazać całkowicie. Prawdziwe przebaczenie, zwłaszcza przy wielkich dotkliwych dla duszy i serca ranach, jest sztuką, wymagającą silnej woli, miłości i wyrozumiałości.