Co Polska wniesie do unii Europejskiej?
„...wsią błysnęło, kogutem,
tęczą, polem, obłokiem...
Polską wysoką nutę
gwiazdy zagrały wysokie.”
Jak trafnie zauważył Konstanty Ildefons Gałczyński, nasza Ojczyzna jest krajem takim co inne, a jednak wyjątkowym. Ta wyjątkowość polega na zwyczajnych, naturalnych otaczających nas zjawiskach i rzeczach.
Temat tej pracy jest intrygujący i bardzo rozległy. Przysłuchujemy się mediom, przyswajamy sobie informacje na temat Unii Europejskiej uzyskane w szkole. Widzimy polityków, którzy operując fachowymi terminami przekonują państwa piętnastki o zaletach Rzeczypospolitej. Słyszymy o gospodarce, transporcie i wielu innych dziedzinach codziennego życia. I bardzo dobrze, są to potrzebne i bardzo ważne informacje. Uważam jednak, że należy pokazać zwykłym obywatelom Unii Europejskiej nasze wspaniałe skarby. Przy okazji uświadomić naszych rodaków o zaletach naszego kraju i przekonać ich, że nie mamy się czego wstydzić.
Mieszkając na wsi na Mazurach jako mała dziewczynka nieraz przyglądałam się zaaferowanym Niemcom czy Francuzom biegającym po podwórkach gospodarstw z aparatem fotograficznym. Zastanawiałam się po co robią zdjęcia kurom, kaczkom i krzakom agrestu i dochodziłam do wniosku, że Ci obcokrajowcy to jacyś dziwaczni ludzie. Natomiast już całkowicie nie mogłam pojąć zachowania mojej ciotki, która przyjechała z Niemiec. Zajadała się bowiem ona czerwonymi porzeczkami jak najwytrawniejszym marcepanem, kiedy mnie aż skręcało na myśl o tych kwaśnych owocach. Teraz jestem starsza i wiem, że te „dziwactwa” obcokrajowców mogą nam przynieść wiele dobrego.
W informatorach turystycznych zachęcających nas do odwiedzenia, na przykład Grecji znajdziemy opisy ciepłych mórz, gorących piasków i pięknego Słońca. I to co dla nas, Polaków jest niezwykle atrakcyjne dla obywateli Unii Europejskiej nie jest niczym wyjątkowym. A gdyby zaprosić ich na wakacje do Polski i pokazać dzieciom inwentarz, dorosłym jeziora, które choć zimne są dzikie i często niedostępne i tak spokojne. Czaple, kormorany, bobry w ich naturalnym środowisku a nie za kratami ogrodu zoologicznego. Ludzi powoli już męczą luksusowe kampingi na brzegach jeziora i kocyk przy kocyku na plaży. Dlatego myślę, iż Polska wniesie do Unii Europejskiej kawałek natury bez ingerencji człowieka.
Nie możemy zapominać, iż żyjemy w bardzo bogatym kraju. Nie chodzi mi tu bynajmniej o bogactwo gospodarcze. W jakim innym kraju znajdziemy wysokie szczyty gór, uspokajające brzegi jezior, szumiące morze i tajemnicze bory... Gdybym ja była zagraniczną turystką oprócz chęci poznania innego kraju cieszyłabym się, iż za jednym zamachem mam okazje pochodzić po Tatrach, pożeglować po jeziorze Śniardwy i pomoczyć nogi w Bałtyku. Dla zapracowanych i wiecznie zajętych obywateli Wspólnoty wyrwanie się na parę dni z pracy to naprawdę duży sukces. Dlatego zaprośmy ich w nasze swojskie progi i pokażmy zróżnicowaną przyrodę na której łonie można najlepiej wypocząć. Uważam, że Polska wniesie do Unii Europejskiej najlepsze tereny do wypoczynku i relaksu.
A po wyczerpującym dniu na świeżym powietrzu człowiek robi się strasznie głodny. Normalnie sięgnąłby po szybkie chińskie dania lub inne pożywienie typu fast food. I w tym momencie możemy zaproponować naszym wspólnotowym sąsiadom nasze regionalne smakołyki. Wielu obcokrajowców zajadało się okraszonymi skwarkami pierogami z kapustą i grzybami, pachnącym bigosem lub świeżutkimi oscypkami. I już nie ma na to rady, każdy się w Polsce zakocha. A żeby lżej było żyć z tą miłością zaproponujemy gościowi beczkowe piwo. A to też jest naszym dużym atutem, ponieważ nie należy tego trunku postrzegać prze pryzmat procentów, ale walorów zapachowych i smakowych. Polska wniesie do Unii Europejskiej nadwiślański nektar i ambrozję.
Tylko w naszych domostwach 24 grudnia kładziemy pod śnieżnobiały obrus sianko, na stół dodatkowe nakrycie i w rodzinnym gronie śpiewamy kolędy a o północy wybieramy się do kościoła na pasterkę. Wiosną zaś tylko my pieczemy na Wielkanoc mazurki i baby, a następnego dnia biegamy mokrzy po podwórkach i chłopcy czatują z wiadrami pełnymi wody na dziewczęta, a one zaś z piskiem uciekają między drzewami. Moim zdaniem możemy pokazać mieszkańcom państw Unii Europejskiej w jaki sposób celebrujemy ważne dla nas uroczystości i może zrozumieją, że święta to nie tylko zakupy i wystawy sklepowe ustrojone już miesiąc wcześniej. Nawet małe święta i uroczystości otwierają nam serca. Nauczmy tego innych. Polska wniesie do Unii Europejskiej rodzinną atmosferę.
Wstępując do piętnastki wniesiemy ze sobą całe dziedzictwo kulturowe naszego kraju. Są na świecie wspaniałe miejsca. Wszystkich zachwyca Luwr, krzywa wieża w Pizie czy Windsor. Ale tak samo mogą zachwycić mury Wawelu, obwarowania zamku krzyżackiego w Malborku czy salony Łańcuta. Godnie też nasz kraj reprezentuje Wisława Szymborska, Czesław Miłosz, Wojciech Kilar czy Krzysztof Penderecki. Polska więc wniesie do Unii Europejskiej jaśniejące gwiazdy kultury i sztuki.
W moich rozważaniach nad tym tematem zatrzymałam się na rzeczach, które chociaż oczywiste są bardzo cenne. Dla mnie, zwyczajnego człowieka możliwość odpoczynku na łonie natury, zasmakowanie miejscowych specjałów i posłuchania polskich dźwięków jest ważniejsze niż tak zwane poważne sprawy. Niech politycy i odpowiedni specjaliści zajmują się gałęziami gospodarki. Ja pragnę wejść do Wspólnej Europy i podzielić się z koleżanką z Londynu moimi skarbami. Chciałabym, aby w przyszłości każde dziecko przyjeżdżając do Polski mogło spojrzeć w niebo i krzyknąć: Bocian! Bocian!