Jak wiara chroni człowieka w życiu?

Jak wiara chroni człowieka w życiu?

Bardzo często mam sposobność rozmyślania nad kwestiami wiary w moim młodzieńczym życiu. Zapewne nie wyrażę wszystkich prawd związanych z wiarą w sposób nadzwyczajny czy też doskonały, ale chciałbym napisać swoje własne spostrzeżenia i przemyślenia, które w jakiś sposób są moim autentycznym świadectwem.
Na początku spróbujmy przeanalizować sposób postrzegania wiary przez zwykłego człowieka – nie skupiając się na formie teologicznej.
Aby dobrze zrozumieć omawiany problem, musimy sobie odpowiedzieć na fundamentalne pytanie dotyczące istoty naszego życia tutaj na ziemi. Czym zatem będzie wiara? To uznanie kogoś, czegoś lub jakiejś prawdy za właściwą – pomimo tego, że ma sie pełną świadomość, że to cos lub ktoś jest nie w pełni doświadczalne dla naszego racjonalnego sposobu postrzegania ideii. Czy też uznanie jakiejś prawdy, pomimo jej niecałkowitej sprawdzalności.
Bardzo zawikłane i zapewne niezrozumiałe jest to co napisałem?! Może posłużę się prostą analogią. Wyobraźmy sobie sytuację, w której z płonącego domu ucieka rodzina. Wszyscy mieszkańcy domu wybiegli na zewnątrz i ukryli się w bezpiecznym miejscu. Nagle głowa rodziny czyli ojciec spostrzegł, że jednak nie wszyscy są bezpieczni. Ich najmłodsze dziecko krzyczy z okna na drugim piętrze: tato ratunku! Ojciec pełen determinacji i odwagi podbiega pod okno wołając: synku skacz! Ja ciebie złapię. Najmłodszy syn z głosem pełnym niepewności odpowiada: Ale ja ciebie tato nie widzę! Tata odpowiada: Ale ja ciebie widzę, skacz!!! I jak myślisz? Czy dziecko zaufało swojemu tatusiowi i skoczyło w jego ramiona? Tak! Zawierzyło mu się bezgranicznie!
Dlatego też, tę sytuację możemy analogicznie zestawić z wiarą człowieka. Nie do końca nasz cel jest dostrzegalny – syn nie widział ojca – ale wiemy, że nasz obrońca, idea, przedmiot jest w stanie nas uratować – dziecko skacze bo w sposób pełny ufa swojemu ukochanemu tatusiowi.
Taki skok wymaga ogromnego wysiłku i samozaparcia się. Nie jest to prosta rzecz. Ale gdy dziecko znalazło się w ramionach ukochanego wybawiciela, to było w pełni przekonane, że ten skok z górki był opłacalny.
Różnego rodzaju waruki społeczne wymagają od nas coraz to większego modelowania się.
Søren Kierkegaard – duński filozof – pisał kiedyś, że wiara zaczyna się tam gdzie myślenie się kończy. Pobudzony zostaje jakiś inny zmysł, którego nie jesteśmy w stanie do końca określić, nazwać.
A co w takim przypadku z rozumem? W pełnym stopniu mógłbym stwierdzić, że rozum - ratio chamuje możliwości ludzkiej wiary. Gdyby młody chłopiec pomyślał: jeśli skoczę to zginę toby nie skoczył! Prosta sprawa niewymagająca większego komentarza.
A co na to Kościół? Jan Paweł II w swojej encyklice Fides et ratio – wiara i rozum pisze: Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego.
Człowiek w swoim doświadczeniu wiary napotyka pewnego rodzaju bariery, poza którymi niestety jego metody poznawcze stają się nieskuteczne. Zawodzi więc nasz nieomylny instynkt człowieczy. Jesteśmy tylko ludźmi, którzy nie wiedzą wszystkiego. Wielki nasz rodak papież Jan Paweł II w piekny sposób opisał ten moment wiary jako najwspanialszej łaski od Boga. Błogosławieni, którzy nie widzielia a uwierzyli – to jest właśnie to coś – co od początku mojej pracy probuję zdefiniować.
Wiem, miałem się skupić na wierze ogólnie – odbiegam zatem od głównego wątku, ale nie mogę pisać o wierze jeśli nie napiszę tego co odczuwam, że muszę napisać. Chyba działalność Ducha Świętego się rozkręciła...
Wyjaśniliśmy sobie zatem czym jest wiara. Ogólnie rzecz ujmując wiara to najodważniejszy skok w życiu człowieka. To nakreślenie sobie głównego celu, który będzie nam towarzyszył nawet przez całe nasze życie.
Jedni swoim celem czynią pieniądze, drudzy sławę trzeci jakieś przedmioty, inni innych bożków czy relikwie, a ja jako głównym cel w swoim życiu obrałem sobie Chrystusa.
Dlaczego bardzo często wybieramy coś lub kogoś jako czynnik stworzenia danej wiary – wykluczając Chrystusa? Odpowiedź jest prosta: wybieramy to co bardziej komfortowe, nieuciążliwe, coś co nie wymaga od nas samych samozaparcia się.
Jezus oferuje człowiekowi zwariowane zasady życia – ale jakże piękne, wypływające z miłości. Gdy Chrystus głosił swoją naukę to wielu ludzi uznało Go za szaleńca, wariata, ponieważ głosił On zasady, które nie były na rękę ludziom: miłość, pokój, sprawiedliwość, braterstwo, Eucharystsia, wybaczanie, pokora – to zasady nie do przyjęcia. Ale czy, aby na pewno?

Jak rozwija się wiarę? Między innymi poprzez spełnianie pewnych reguł, zasad, które są odgórnie ustalone przez dane zrzeszenie czy też organizację religijną.
Jezus posłużył się piękna parabolą rozwijania się wiary w życiu człowieka między innymi poprzez przypowieść o plonach, które padły na ziemię i wydały plon 60 krotny 80 krotny i 100 krotny.
Ostatnio miałem możliwość zasadzenia sobie rzeżuchy w doniczce. Codziennie starannie podlewałem roślinki, aby miały wystarczającą ilość wody. Po około kilkudniowym oczekiwaniu na zbiory co się okazało?! Okazało się, że nie wszystkie były pięknie rozrośnięte! Nie wszystkie rozwinęły się tak jak sam tego chciałem.
Myślę, że podobnie jest w życiu wiary człowieka. Można osiągnąć maksymalny wymiar korzyści, ale trzeba włożyć wiele wysiłku w to, aby można było cieszyć się 100 krotnym plonem. Codzienna spontaniczna modlitwa, karmienie się Chlebem Eucharystycznym, korzystanie z Sakramentów Świętych, Dekalog – może brzmi to banalnie, ale gdy chcę osiągnąć wyznaczony cel, misję, to muszę wykorzystać otrzymany talent od Boga.
Każdy cel wymaga trudu. Po to są szczyty, aby je zdobyć! Tyle ich wokoło nas się przewija, trzeba jakiś sobie wybrać. Po wyborze czas na rozwój. Po zasadzeniu kwiatu musimy oczekiwać na efekt naszej cięzkiej pracy.
Wiara wymaga od nas osobistego rozwoju. Gdy zadajemy sobie to pytanie to od razu uzyskujemy standardowe odpowiedzi, regułki formy. Co możemy nazwać postępem? Osiągnięcie celu, szczęście ze spełnionej misji?
Czarne to czarne a białe to białe – jeśli jesteś człowiekiem, który w coś lub kogoś wierzy to jasno musisz sobie nakreślić sposoby, którymi osiągniesz swój cel. Nie możemy oszukiwać samych siebie. Być przy kimś kogo się bardzo kocha to bycie człowiekiem o jednej twarzu. Nie można być człowiekiem wierzącym jednocześnie nosząc maskę na swojej duchowej twarzy. Udawając niekiedy kogoś kim sie tak na prawdę nie jest.
Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem – dziękuję Boże za twoje ziarno, które wydaje owoc!
Aby przyjąć jakąś prawdę musisz nauczyć się szczerości, prawdy i oczywiście miłości. Wiara bez uczynków jest martwa. Masz dwie zdrowe ręce, rozum i wolną wolę i do Ciebie należy czy zabawisz się życiem czy go dobrze przeżyjesz?
Jaką rolę pełni w życiu człowieka wiara? Myślę, że możemy tutaj nakreślić trzy typy, kategorie ludzi: jedni to ci, którzy nie wierzą w nic – żadne idee, wartości nie są dla nich ważne. Wiara w miłość, sens życia jest dla nich bez żadnego znaczenia. Bo po co skoro świat tak pięknie kreuje ateizm . Do drugiej kategorii należą ludzkie, którzy posiadaja pierwiastek wiary w coś lub kogoś, ale nie do końca wierzą w nadzieję niosącą szczęście. Raz ufają a raz nie. Jak im się zeche to płyną, a jak nie to toną. Pozostała nam jeszcze trzecia kategoria ludzi, którzy w pełni są przekonani o słuszności celu swojego życia. Bez problemu wędrują obraną przez siebie scieżką.
Czym zatem dla tych wszystkich ludzi, których powyżej opisałem jest wiara? Myślę, że dla ateistów nie istnieje takie pojęcie, a jeśli istnieje to jest ono bardzo zawężone. Wierzą oni w siłę pieniądza, miłości, hedonizmu. Grupa zimno-ciepłych reprezentuje troszeczkę poszarpaną zasadą wiary, ale są na dobrej drodze, która sprawi im jakąś satysfakcję i będą mieli satysfakcję ze spełnionego czynu.
Do trzeciej kategorii należą ludzie, którzy znaleźli sens w tym co czynią i za wszelką cenę dążą do wypełnienia misji. Wiara jest dla nich zatem sensem życia i spełnieniem swoich marzeń, poczynań.
Każdemu człowiekowi potrzebna jest instalacja nowego serca, bo nie wystarczy modyfiakcja. A jeszcze bardziej zrozumiale to wiara w życiu każdego człowieka powinna stanowić fundament jego życia, istnienia. Osobiście nie wyobrażam sobie życia innego niż w Kościele. Chrystus pochwycił mnie i zachwycił swoja nauką. Tak na serio wskazał mi inny sposób życia. I przekonuję się o tym codziennie.
Dlatego dla mnie osoby wierzącej i praktykującej wiara jest odpowiedzią na pytanie nurtujące człowieka od zarania świata: po co to wszystk?. Gdybym teraz porzucił to wszystko co budowałem aż do tej pory z Jezusem to śmiało mógłbym kolokwialnie stwierdzić, że życie jest do dupy! Wiary chroni mnie przed lękliwą odpowiedzią dotyczącą sensu mojej egzystencji.
Jak silne jest przywiazanie człowieka do wiary? Bardzo dobrym przykładem jest kultura islamu, gdzie dżihad – święta wojna dla Muzułmanów jest świętą zasady: giń w obronie wiary! Nie ma opcji poddawaj się, szukaj rozwiązania konfilktu tylko walcz do ostatniej kropli krwi.
Przyjrzyjmy się jeszcze głebiej temu przykładowi. Muzułamnie są w pełni zdeterminowani i mają ogromne przeświadczenie o swojej poprawności religijnej. Faktem jest, że nie każde poczynanie wiary jest zgodne z ludzkim pojmowaniem godności osoby ludzkiej, ale jakże wielkie przywiązanie stanowi dla nich wykonywanie, realizowane norm i zasad wiary.
Kolejny przykład: Świadkowie Jehowy – chodzą od domu do domu ewangelizując inne osoby. Nie ważne jest dla nich to, że są wyśmiewani, często pogardzani i odrzucani. Oni wiedzą, że to co czynią jest zgodne z wolą Jahwe.
A my Chrześcijanie? Jaka rolę w naszym życiu pełni Jezus Chrsytus? Czy jest On na górnej półce naszych celów i poczynań? Przed czym chroni nas wiara? Często traktujemy (pisze z punktu widzenia młodzieży) Jego miłość jaką coś nieistniejącego. Po co mam podawać rękę Chrystusowi?
Dochodzimy tutaj do kolejnej bardzo ważnej istosty wiary. Odnośnie mojej ostatniej wypowiedzi. Na przykładzie młodych chrześcijan. Dla większości z nas Kościół jest dla starszych ludzi, którzy klepią paciorki i rózańce i codziennie chodzą do kościoła.
Spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie co sprawia, że tak traktujemy wiarę? Odpowiedź na to pytanie wiąże się z rolą wiary w życiu człowieka. Jeśli nie pokocham Boga – i nie poznam Go jako najlepszego kumpla i przyjaciela życiowego to nigdy nie będzie mnie fascynował Kościół.
Aby szczerze, dobrze zatopić się w wyznawanej ideii, muszę czuć się komfortowo. Czyli istotne jest to, aby nauczyć się miłości do przewodniego celu moje życia. Wiara chroni mnie przed obłudą, zakłamanie i fałszem światowego postrzegania wartości. Bez miłości nie jest możliwa gorliwość spełnania miedzy innymi uczynków. Albo po prostu będziemy je traktować jako coś monotonnego, dennego – po prostu jako żmudny, nie przynoszący osobistej satysfakcji obowiązek. Wiara chroni nas zatem przed marnowaniem czasu. Pomaga realizować nasze wyższe potrzeby – potrzeby duchowe.
Czy są próby wiary? Nie ma. Oczywiście, że są. I tutaj ukazuje się nasze zaufanie i miłość. Jezus Chrystus też je posiadał np. na pustyni, gdzie był kuszony przez szatana.
Próba wiary polega na sprawdzeniu naszego poziomu zaufania i przynależności do danego wierzenia. Gdy mam wątpliwości zadaje sobie pytanie: kogo mam słuchać a kogo już nie? Gdy nie bardzo wiesz co masz robić zawsze wybierzesz coś co odciągnie Cię od spełniania norm i reguł wyznawanej wiary.
Strach, wątpliwośći, niepowodzenia – jeżeli je pokonasz pójdziesz tam, gdzie inni się boją iść. Śmiało z pełną determinacją warto czasami postawić wszystko na jedną kartę i zaufać. Ale jakże często mylnie pojmujemy to pojęcie. Zaufanie – jest podstawą wielkiej miłości do drugiego człowieka i Boga. Wiara chroni nas przed zgorzkniałością i obojętnością na potrzeby drugiej osoby.
Każda ingerencja czynników odsuwających nas od wyznawanej wiary jest mocnym uderzeniem w nasze serducho. Czas próby jest czasem nadziei. Cóż może nas oddzielić od głębokiego zaufania: ucisk? prześladowanie? choroba? starość?
Zapewne jest tak, że podlegamy namiętnością, które rozcinają synkretyczny związek pomiędzy mną a wyznawanym bogiem.
Nie warto ulega krótkiemu złudzeniu. Panie cóż może nas oddzielić od Twojej miłości?
Powoli zbliżam się do końca moich rozważań dotyczących wiary. Nadszedł czas, abym napisał swoje krótkie przemyślenie dotyczące tego przed czym chroni mnie wiara? Myślę, że wiara w Chrystusa chroni mnie przed samym sobą oraz przed zmaterializowanym światem. Gdy ktoś mówi Boga nie ma ja mówie Jezus not dead – i tego jednego jestem na prawdę w życiu pewien.
Trudno jest mi udzielić odpowiedzi na to pytanie bo wiem, że wiara pomaga człowiekowi być człowiekiem. Ale czy jestem chrześcijaninem po to, aby przed czymś uciekać czy chronić się? Jest jedna rzecz: brak miłości, z której rodzą się wszystkie inne przewinienia, zakłamania, pożądliwości. Wiara pomaga zrozumieć sens swojego życia, egzystencji. Nie można siebie zrozumieć do końca bez Chrystusa.
Wiara jest zatem odpowiedzią człowieka na realizacje wyższych celów, które nie mogą zostać zaspokojone przez oschłość ludzkiej materii.
Przychodzą czasy próby, doświadczeń, a w tym wszystkim odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Mistrzowi.
Reasumująć: po pierwsze, przez pojęcie wiara rozumiem zaufanie, poleganie na Bogu. Jak mówi List do Hebrajczyków: bez niej nie można podobać się Bogu, jest ona podstawą zbawienia, naszej więzi z Bogiem. Po drugie, kluczowe jest to, w co się wierzy. W centrum wiary powinien być osoba i dzieło Jezusa. Po trzecie, wiara winna się wyrażać we właściwym życiu bo wiara bez uczynków jest martwa, prawda?
Podsumowywując - nie patrzę na wiarę jako coś, co mnie przed czymś chroni, ale jako naturalną reakcję na Bożą miłość i Jego dzieło.


Wiara nie powiązana z Chrystusem może chronić człowieka przed pewnymi wyborami (zależy od tego, w co się wierzy), ale nie jest to wiara, której oczekuje od nas Bóg.

Dla mnie żyć to Chrystus a umrzeć to zysk! – tyle koniec i „.”

Przygotował Dariusz Trzebuniak klasa II LO ZS Maków

Dodaj swoją odpowiedź
Język polski

Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci.– refleksje na temat myśli wyrażonej przez Jana Lechonia

Miłość i śmierć, to dwie potężne siły. Istnieją one od niepamiętnych czasów. Odgrywają ogromną rolę w życiu każdego człowieka, są z nim związane od momentu jego narodzin.

Miłość jest uczuciem niezwykłym, wszechogarni...

Psychologia

Jak w poszczególnych fazach rozwojowych działaniami edukacyjnymi można rewitalizować potrzeby poznawcze i kompetencje społeczne.

Erik H. Erikson na podstawie obserwacji, praktyki klinicznej, eksperymentów, a także refleksji teoretycznej, w rozwoju człowieka wyróżnił osiem faz. Fazy te są od siebie zależne, nie jest możliwe podejmowanie zagadnień związanych z jedną...

Socjologia

Kultura jest wytworem aktywności człowieka i sposobem rozwiązywania problemów egzystencjalnych. Jak można przedstawić jej strukturę (składniki), jakie są warunki aktywności ludzkiej i według jakich mechanizmów

Kultura jest wytworem aktywności człowieka i sposobem rozwiązywania problemów egzystencjalnych. Jak można przedstawić jej strukturę (składniki), jakie są warunki aktywności ludzkiej i według jakich mechanizmów.

Już od dawien da...

Psychologia

Jak w poszczególnych fazach rozwojowych działaniami edukacyjnymi można rewitalizować potrzeby poznawcze i kompetencje społeczne.

Erik H. Erikson na podstawie obserwacji, praktyki klinicznej, eksperymentów, a także refleksji teoretycznej, w rozwoju człowieka wyróżnił osiem faz. Fazy te są od siebie zależne, nie jest możliwe podejmowanie zagadnień związanych z jedną...

Historia

Jak zmieniała się rola kościoła od Średniowiecza do Współczesności.

Kościół w całym okresie swojego istnienia przeżył szereg transformacji dostosowujących go do otaczającej go sytuacji. Rola kościoła uzależniona była w głównej mierze od koniunktury światowej. Średniowiecze to okres w naszych dziejach...