Przemoc w rodzinie
Nikt w rodzinie nie zasługuje na przemoc. Jest nieprawdą, że bite dziecko stanie się bardziej posłuszne, maltretowana żona nie zdradza, a poniewierany mąż bardziej dba o rodzinę. Przemoc upokarza, powoduje cierpienie i nieobliczalne szkody, rodzi nienawiść i pragnie odwetu, tworzy błędne koło w stosunkach międzyludzkich i wcześniej czy później odbija się negatywnie. Nie ma w przemocy niczego, co w cywilizowanym świecie przemawiałoby za jej stosowaniem, co byłoby warte polecenia.
Powszechne postrzeganie przemocy opiera się na założeniu, że jest to każdy akt godzący w osobistą wolność jednostki, zmuszanie jednostki do zachowań niezgodnych z jej własną wolą. W przemocy cierpienie, zaszkodzenie jest sposobem osiągania innego celu, np. wymuszania zachowań pożądanych. Trudno uchwycić prawdziwe rozmiary przemocy w rodzinie, chociaż jest ona zjawiskiem powszechnym. Z badań wynika, że przemoc wewnątrzrodzinna jest najczęstszą formą agresji interpersonalnej.
Ostatnio czytałam opowiadanie Hanny Kowalewskiej, pt. „Śmierć ołowianego żołnierzyka”. Krótka ale przerażająca opowieść o małym chłopcu uwikłanym w świecie agresji, przemocy i braku miłości. Najgorsze jednak jest to, że to wszystko działo się w domu rodzinnym, tam gdzie powinien być otoczony miłością, zrozumieniem, gdzie powinien czuć się bezpiecznie. Oto fragment tej smutnej historii: „Wołano na niego Mały. Mały był rzeczywiście i już nigdy nie będzie inny. Mały był również dzielny, ale nikt o nim ani razu tak nie pomyślał. Pewnie dlatego, że jego dzielność objawiała się za zamkniętymi drzwiami jego mieszkania.(...) W domu z konieczności zmieniał się w Dawida. Bo tam w lepkim mroku przesyconym wonią zmieszanego z potem alkoholu leżał na łóżku Goliat.(...) Goliat przynajmniej raz w tygodniu rozpoczynał walkę, ale Dawid i jego matka nigdy nie wygrywali. A najbardziej przegrywał Dawid, bo stawał między matką a Goliatem, co rozwścieczało olbrzyma do białej gorączki. Ty diabelskie nasienie! Ty skurw...! Gnoju! Bachorze! Stawiasz się? Mnie się stawiasz? Mnie? Tak ci przypierdolę, że się nogami nakryjesz! Nakopię ci w ten pusty łeb!(...) I tak się rzeczywiście dzieje. Goliat zawsze spełnia swoje obietnice.(...) Głuche uderzenia kopniaków, krew, wycie matki. Dawid zmienia się w kawał poranionego mięsa, wymyka się jakimś cudem w ostatniej chwili i chowa się do mysiej dziury, bo tylko to może mu jeszcze raz ocalić życie.(...) Tymczasem matka nie przypada do syna, by leczyć jego rany. Ty zawsze go rozdrażnisz- krzyczy wbrew prawdzie, bo nie mogłaby tej prawdy znieść- Sam sobie jesteś winny(...) Jak cię kiedyś zabije to będzie to tylko twoja i wyłącznie twoja wina.(...) Zraniony? W nogę? Nie, raczej w środku. Coś mu pękło. Może serce. Coś... nie kończy tej myśli. Nie kończy, bo ze zdziwieniem patrzy, jak do kącika z zabawkami podpływa miękka ciemność. Po raz pierwszy w życiu nie boi się ciemności. Chce jej dotknąć, posmakować, ale czarny skrzep, zbyt duży by go połknąć, przylepia mu się nagle do ust i Dawidowi brakuje tchu.(...) Dawid- niepokoi się matka .- Co ty wyprawiasz? Idzie, by go skarcić, ale zatrzymuje się na widok drżącego ciała. (...) Dawid! Jej wibrujący krzyk słyszy tylko Goliat. Na chwilę podnosi się na zmiętym posłaniu, by zrobić porządek. Rzuca nawet kilka bełkotliwych wyzwisk, ale pada pokonany przez tanie wino i sen.”
Zastanawia mnie pytanie ilu „małych, dzielnych żołnierzyków” w rzeczywistym świecie musi toczyć bój z ludźmi okrutnymi, bez skrupułów a zarazem z kimś przecież bliskim, z kimś kogo się w jakiś sposób kocha, jeśli w ogóle można kochać takich potworów.
Wyróżniamy wiele rodzajów przemocy w rodzinie. Może to być przemoc fizyczna bądź psychiczna. Może być skierowana wobec dzieci, żony, męża, osób starszych w rodzinie. Bez zwątpienia każda z tych form jest okrutna i w żaden sposób nie można jej usprawiedliwić, osoba znęcająca się zawsze powinna zostać ukarana. Ja chciałabym opisać skutki przemocy na rozwój dzieci.
Przemoc jak każde znaczące doświadczenie, odciska swój ślad w psychospołecznym funkcjonowaniu dziecka. Wagę tego doświadczenia podkreśla fakt, iż jego sprawcami są najczęściej rodzice lub opiekunowie, a więc osoby w sposób naturalny predysponowane do zapewnienia dziecku bezpieczeństwa i podpory we wszystkich jego trudnych chwilach. Z tego powodu sytuacja dziecka źle traktowanego jest trudna w dwojaki sposób. Nie tylko przez fakt przeżywania doświadczenia niejednokrotnie o najwyższym stopniu fizycznego zagrożenia, ale dodatkowo- ze względu na osamotnienie w tym położeniu.
Bezpośrednią reakcją dziecka na zachowania krzywdzące jest: wzrost agresywności, niska samoocena, emocjonalna labilność, nieumiejętność wchodzenia w kontakty interpersonalne, wrogość do otoczenia przy jednoczesnym silnym przywiązaniu do opiekunów. Dzieci krzywdzone często są opisywane jako niezdolne do rozluźnienia, bez poczucia humoru, krnąbrne, przyjmujące postawę zimnego wyczekiwania lub wzmożonej czujności.
Naturalnym odruchem człowieka w sytuacji zagrożenia jest strach. U dzieci maltretowanych osiąga on siłę najwyższą, a że ucieczka od strachu nie zawsze jest możliwa, po pewnym czasie pojawia się zobojętnienie na karę. Sen tych dzieci jest niespokojny, przerywany, płytki, czasami przypomina raczej drzemkę.
Niektóre dzieci krzywdzone przejawiają postawę zdecydowanie wycofującą, są depresyjne, ze skłonnością do izolacji.
Jednym z bardziej intrygujących faktów u maltretowanych dzieci jest ogromne psychiczne uzależnienie od rodziców- agresorów. Podobne zjawisko zaobserwowano u bitych kobiet, zakładników napadów terrorystycznych, jeńców. W przypadku dzieci- ofiar owo uzależnienie od rodziców jest połączone z odrzuceniem innych ważnych osób z otoczenia dziecka, np. nauczycieli, dziadków. Dzieci bite z reguły są nieufne, nastawione wrogo do otoczenia, pełne negatywizmu, często przyjmują postawę biernego oporu.
Tak ogromne przywiązanie do osób stanowiących zagrożenie z jednoczesnym odrzuceniem innych osób wynika z kilku źródeł. Po pierwsze jest wynikiem konsekwentnego treningu posłuszeństwa i uległości. Po drugie jest swoistego rodzaju reakcją paradoksalną na poczucie zagrożenia. Tym bardziej dzieci źle traktowane mają trudności w nawiązywaniu kontaktów interpersonalnych, co ogranicza możliwość rekompensowania braku więzi emocjonalnych. Poza tym ich impulsywność, niezdecydowanie, zmienność nastrojów, wybuchowość często zniechęcają inne dzieci do podejmowania z nimi zabawy czy wchodzenia w bardziej przyjazne relacje.
Ucieczka stanowi jeden ze sposobów radzenia sobie z lękiem przed rodzicem i jej prawdopodobieństwo wzrasta wraz z wiekiem.
„ Powiesiła się ze strachu przed ojcem. Horror! Zrozpaczona matka opłakuje śmierć córeczki i ukrywa się z dwójką dzieci przed mężem sadystą! 13-letnia Ania powiesiła się w domu, bo...stłukła szybę i bała się, że ojciec będzie się nad nią znęcał. Ani policja ani sąd nie potrafiły przerwać trwającego od lat koszmaru.” („Fakt” z dnia 16.03.2004r.)
„ Żona pedofila z Belgii to bestia. Przez dwa miesiące nie nakarmiła porwanych przez męża 8- latek.”(„Fakt” z dnia 11.03.2004r.)
Takie historie w dzisiejszym świecie są na porządku dziennym i już chyba nikogo nie dziwią. Może niektórym „zakręci się łezka w oku” ale to wszystko. Rodzice znęcający się nad swoimi dziećmi są bezkarni: raz sąd uważa, że jest za mało dowodów, innym razem żona nie patrząc na krzywdę dziecka broni zaparcie męża, sąsiedzi nigdy nic nie widzą. I tak w kółko. A tak naprawdę najbardziej cierpią nic niewinne istoty- dzieci. I tak jak w opowiadaniu Hanny Kowalewskiej w takim małym ołowianym żołnierzyku prędzej czy później coś pęknie...”Zraniony? W nogę? Nie, raczej w środku. Coś mu pękło. Może serce?...”
Bibliografia:
1. Irena Pospiszyl: „Przemoc w rodzinie”
2. Hanna Kowalewska: „Śmierć ołowianego żołnierzyka”
3. Gazeta „Fakt” z dnia 11.03.2004r. i 16.03.2004r