Adaptacje filmowe
Polska literatura od zawsze była inspiracją dla ludzi filmu. Stworzenie dobrej adaptacji to wielkie wyzwanie dla reżysera, w końcu porównywany zostaje z wybitnymi twórcami i nie zawsze jego wizja zdobywa uznanie ludzi. Istnieje przecież przekonanie, że książka jest zawsze lepsza od filmu… W swojej pracy chciałbym ukazać, że adaptacja filmowa nie różni się znacznie od treści oraz przekazuje widzowi najważniejsze informacje. Nie można jednak nie zauważyć, ze filmowi brakuje elementu, który daje książka: rozwijanie własnej wyobraźni. Jednak owe dzieła filmowe mogą nas skłonić do rzetelniejszej refleksji nad samą książką, poddać konfrontacji naszą wyobraźnię z gotowym obrazem, a także najmłodszym przedstawić to, co nie jest do końca zrozumiane. Dlatego największe dzieła literatury polskiej posiadają swoje adaptacje, również po to, aby podkreślić ich wartość. Najsłynniejszą adaptacją filmową polską jest zapewne realizacja epopei narodowej „ Pan Tadeusz”. Reżyserem dzieła jest Andrzej Wajda. Zamiar sfilmowania Pana Tadeusza Andrzej Wajda ujawnił w połowie lat 90. Realizację poprzedziły długie prace nad scenariuszem, który z jednej strony miał zachować język Mickiewicza, z drugiej zaś pozostać osnową nowoczesnego widowiska filmowego. Najtrudniejszym problemem był język, jakim napisany został Pan Tadeusz. Przełożenie go na prozę, bądź język mówiony byłoby zabójstwem poematu. Toteż postaci mówią językiem Mickiewicza, który zaskakująco dobrze brzmi w znakomitych interpretacjach aktorskich. Taki zabieg pozwolił Wajdzie na uchwycenie wartości epopei, jej ducha. Dalej przejdźmy do warunków przyrodniczych, które również były ważnym elementem w „ Panu Tadeuszu”. Film postanowił się do tego dostosować, dzięki czemu w dużej mierze jest filmem plenerowym - większość scen rozgrywa się na wolnym powietrzu, a najważniejszą dekoracją jest litewska przyroda. Szukano jej w pierwszej kolejności w rodzinnych stronach Andrzeja Wajdy - na Suwalszczyźnie, szukano także w okolicach dworu, który zagrał siedzibę Sopliców (XIX-wieczny dwór w Turowej Woli). Ale na przykład lasu, który przystawałby do Mickiewiczowskiego opisu litewskiej puszczy, nie udało się, mimo usilnych poszukiwań, nigdzie znaleźć. Dlatego, wzorując się na romantycznych rycinach Artura Grottgera z cyklu Lituania, puszczę stworzono niemal od początku do końca sztucznie... na przedmieściach Warszawy. Niemałym kłopotem okazało się także odnalezienie budowli, która zagrałaby zamek Horeszków. Na ekranie widać ostatecznie zamek w Kazuniu, ale także fragmenty warszawskiej Cytadeli i Zamku Królewskiego. Co do kostiumów, są one dokładnie wzorowa¬ne na uwagach, zapisanych w tekście poematu . Do te-go stopnia, że z Paryża sprowadzano specjalnie historycz¬ne koronki do stroju Telimeny. Nad realizacją filmu czuwali również historycy, którzy dbali o to, by zachowane były wszystkie realia tej epoki- zarówno w strojach, jak i w deko¬racjach, militariach, detalach. Zatrudniono nawet spe¬cjalistę od spraw zaprzęgów i powozów. Wajdzie zależało na pozyskaniu oryginalnych rekwizytów bądź też ich wiernych kopii. Nie zawsze było to jednak możliwe - okazało się na przykład, że nabijanie i odpalanie au¬tentycznej broni z epoki napoleońskiej zajmuje tyle cza¬su, że uniemożliwia to nagranie epizodu. Toteż osta¬tecznie użyto broni zaadaptowanej - to znaczy wyglą¬dającej jak stara broń skałkowa, lecz z nowoczesnym mechanizmem i nabojem. Wajda za wszelką cenę chciał oddać wierność poematu, dlatego nie zgadzał się na żadne odstępstwa, poprawki. Nawet w tych przypadkach, gdzie odkryto pewną niezgodność w epopei. Nie znaczy to jednak, że w dziele zabrakło miejsca na autorską oryginalność - Wajda pozwolił swoim współpracownikom na pewną swobodę. Stroje dopaso-wywano do charakteru nie tylko postaci, ale i aktorów wcielających się w ich role. Grażyna Szapołowska nie jest więc, jak postrzegano do tej pory Telimenę, prowin¬cjonalną kokietką o tandetnej fryzurze i nie najlepszym guście - to elegancka światowa dama pełna seksapilu. Z kolei Gerwazy, czyli Daniel Olbrychski, świeci na ekranie pooraną bliznami łysiną. Również grająca Zosię Alicja Bachleda-Curuś wystylizowana jest na delikatną, figlarną kobietę, a Tadeusz grany przez Michała Żebrowskiego jest dostojnym, postawnym kawalerem. Ograniczenie czasowe filmu zmusiły reżysera do zrezygnowania z kilku scen - nie ma właściwie koncertu Jankie¬la, ponieważ Wajda stwierdził, że to materiał na cały osob¬ny film. Podobnie wycięte zostały „obyczajowy" trak¬tat Sędziego w czasie uczty i dyskusja o dobrym wycho¬waniu - są to fragmenty w dużej części monologowe, które dla filmu byłyby zabójcze. Zabrakło wreszcie peł¬nego humoru wątku sporu nieodłącznych rywali: Rejen¬ta i Asesora. Ogromne partie opisów przyrody zostały umiejętnie przełożone na język filmowy. Tam gdzie Mickiewicz używał porównań, rozbudo¬wanych metafor, antropomorfizacji i epitetów, Wajda operował światłem, ostrością obrazu, cieniem i muzy¬ką. Film kończy się Polonezem, który ma symbolizować radość, powrót do ojczyzny. Fakt ten postarał się podkreślić Wajda specyficznym zabiegiem: zaczął od epilogu, a skończył na inwokacji, przeszedł od starości do dzieciństwa.
Kolejnym filmem, którego również podjął się nakręcenia Wajda jest „ Zemsta” Aleksandra Fredry. Dzieło również pochodzi z epoki romantyzmu i jest zaliczane do najwspanialszych utworów kultury polskiej. Zemsta to znakomita komedia charakterów, a jednocześnie gorzki utwór, który mimo upływu lat doskonale wpisuje się we współczesną polską rzeczywistość. Brak porozumienia, konflikty, skłonność do kłótni, rozmaite podziały, wady narodowe ujawniające się na każdym niemal kroku... Zaskakującym dla widzów pomysłem okazała się zimowa sceneria, w której rozgrywa się Zemsta. Według twórców dzięki temu film zyskuje na wyrazistości, pewne sytuacje czy postawy rysują się ostrzej. Na próżno szukać tu sielankowego nastroju, któremu sprzyja letni pejzaż. Stanisław Pigoń, analizując tekst komedii doszedł do wniosku, że jej akcja toczy się około roku 1815. W wersji filmowej przenosimy się w wiek XVIII, do szlacheckiej Polski. Według Wajdy osadzenie akcji w XVIII stuleciu sprawiło, że wszystko stało się bardziej wyraziste: „Zemsta ulokowana w XIX w. robi się już takim, jak gdyby, echem - bo już te kontusze ubierane są od święta, te postacie są cieniem czegoś, co kiedyś było. Lepiej jest przenieść Zemstę wcześniej - wtedy, kiedy te postacie istnieją w całej swojej barwie, kiedy te stroje są codziennym ubiorem, kiedy ta rzeczywistość jest rzeczywistością tamtego czasu". Istotnym „rekwizytem” dla akcji filmu stał się zamek, na którym przecież rozgrywano wszystkie sceny. Dlatego znalezienie odpowiedniego miejsca było nie lada wyzwaniem dla reżysera. Ostatecznie Wajda wybrał zamek, który został wybudowany w XIV w. Mimo nazwy kojarzonej z Ogrodzieńcem, wznosi się w oddalonej o 2 km miejscowości Podzamcze. Dla potrzeb filmu trzeba było zbudować elementy „rekonstruujące" część budowli, tak żeby ruiny prze-kształcić w miejsce, gdzie mieszkają ludzie. Powstało skrzydło zamku, schody wiodące do siedziby Rejenta, wzniesiono elewację od strony Cześnika i oczywiście mur. Najważniejszym pomysłem w scenografii było to, żeby przeprowadzić mur nie tylko przez podwórza, ale też i przez pomieszczenia, a potem odtworzyć te wnętrza w studio, gdzie nakręcono dużą część zdjęć. Podobnie jak w przypadku „Pana Tadeusza” bohaterowie mówią językiem, jaki został użyty w dramacie. Specjalnie też dobrał takich aktorów, do których miał pewność, że poradzą sobie z Fredrowskim wierszem.